rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , ,

Książka dość naiwna, szczególnie motyw na końcu w którym biorą Siennę na jakiś szczyt polityczny żeby sobie pogadała o swoich poglądach. Kobieta z nikąd. Taa, jasne 😀
Plusik jak zwykle za fajnie wplątane wątki historyczne, miejsca, zabytki, dzieła, symbole.
Niestety z książkami Browna trzeba rozważnie, najlepiej z dłuższą przerwą miedzy kolejnymi tomami, bo każda z kolejnych przygód dzielnego Langdona jest niestety mocną kalką, zawsze musi być szaleniec/fanatyk z zboczeniem na symbolikę, zawsze piękna, nowa i super inteligenta towarzyszka, zawsze wyścig z czasem i gonitwa.

Książka dość naiwna, szczególnie motyw na końcu w którym biorą Siennę na jakiś szczyt polityczny żeby sobie pogadała o swoich poglądach. Kobieta z nikąd. Taa, jasne 😀
Plusik jak zwykle za fajnie wplątane wątki historyczne, miejsca, zabytki, dzieła, symbole.
Niestety z książkami Browna trzeba rozważnie, najlepiej z dłuższą przerwą miedzy kolejnymi tomami, bo każda z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Tytuł bardo trudny w ocenie. Z jednej strony świetnie zarysowana postać głównego bohatera, z całym jego bagażem emocjonalnym, zawirowaniem tożsamości i egzystencji, z drugiej jednak męczący, powolny tok wydarzeń.
Świetnie przedstawiona Warszawa po wybuchu wojny, choć chyba jednak trochę jej za dużo.
Styl ciekawy, nietuzinkowy, pasujący to rozchwianego Konstanetego, z drugiej szybko męczący czytelnika, zbyt powtarzalny.

Tytuł bardo trudny w ocenie. Z jednej strony świetnie zarysowana postać głównego bohatera, z całym jego bagażem emocjonalnym, zawirowaniem tożsamości i egzystencji, z drugiej jednak męczący, powolny tok wydarzeń.
Świetnie przedstawiona Warszawa po wybuchu wojny, choć chyba jednak trochę jej za dużo.
Styl ciekawy, nietuzinkowy, pasujący to rozchwianego Konstanetego, z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Czytało się przyjemnie, autor w swoim stylu stawia tu na interakcje bohaterów i dialogi, zamiast opisu świata przedstawionego.
Cierpi na tym klimat który jest tutaj raczej "plastikowy", a mnogość postaci raczej zero-jedynkowych w swoich poczynaniach sprawia, że pewnie szybko o fabule zapomnę.
Jednak za sprawny plot, nawet ciekawy morał na końcu i czystą rozrywkę z czytania daje tym razem 7.

Czytało się przyjemnie, autor w swoim stylu stawia tu na interakcje bohaterów i dialogi, zamiast opisu świata przedstawionego.
Cierpi na tym klimat który jest tutaj raczej "plastikowy", a mnogość postaci raczej zero-jedynkowych w swoich poczynaniach sprawia, że pewnie szybko o fabule zapomnę.
Jednak za sprawny plot, nawet ciekawy morał na końcu i czystą rozrywkę z czytania...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Talizman Stephen King, Peter Straub
Ocena 6,7
Talizman Stephen King, Peter...

Na półkach: , , ,

Rozciągnięta do granic możliwości, i byłoby to ok gdyby fabuła była spójna i miała jakiś ciąg przyczynowo skutkowy.
Dostajemy jednak powieść drogi gdzie głównemu bohaterowi rzucane są kolejne kłody pod nogi. Można by wyciąć 1/3 książki i główna fabuła nie straciłaby w zasadzie nic.
Najbardziej na minus jednak coś, co niestety Kingowi zdarza się dość często - perpetum mobile, chłopiec czasami po prostu "czuje" co musi zrobić, gdzie się udać by pchnąć fabułę dalej. Nic w zasadzie nie wynika tu z niczego, po prostu idź tam, domyśl się po drodze jak i nie pytaj dlaczego akurat tak.

Rozciągnięta do granic możliwości, i byłoby to ok gdyby fabuła była spójna i miała jakiś ciąg przyczynowo skutkowy.
Dostajemy jednak powieść drogi gdzie głównemu bohaterowi rzucane są kolejne kłody pod nogi. Można by wyciąć 1/3 książki i główna fabuła nie straciłaby w zasadzie nic.
Najbardziej na minus jednak coś, co niestety Kingowi zdarza się dość często - perpetum...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Czytam Rechera chronologicznie i póki co jest to chyba najlepsza część, motywy postaci, gierki z czytelnikiem kiedy lawirujemy między prawdą a fałszem, dużo akcji... Kawał dobrej sensacji :)

Czytam Rechera chronologicznie i póki co jest to chyba najlepsza część, motywy postaci, gierki z czytelnikiem kiedy lawirujemy między prawdą a fałszem, dużo akcji... Kawał dobrej sensacji :)

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Już po przeczytaniu kilku pierwszych stron czułem się mocno oszukany przez autora. Wątki które ciągnięte były przez pierwsze cztery tomy zostały po prostu zostawione same sobie, bez satysfakcjonującego rozstrzygnięcia, przez co ma się silne wrażenie bezsensowności całej lektury.
Skoro dla autora ostatecznie losy gatunku ludzkiego, a nie poszczególnych postaci były motywem przewodnim całej sagi, to po co rozciągać tak przygodę i drogę którą pokonali bohaterowie i nagle przeskoczyć o kilka tysięcy lat?
Mam wrażenie że nie ma tu żadnego morału, żadnej klamry. Ta książka bardziej wydaje się spin-offem niezakończonej opowieści.

Już po przeczytaniu kilku pierwszych stron czułem się mocno oszukany przez autora. Wątki które ciągnięte były przez pierwsze cztery tomy zostały po prostu zostawione same sobie, bez satysfakcjonującego rozstrzygnięcia, przez co ma się silne wrażenie bezsensowności całej lektury.
Skoro dla autora ostatecznie losy gatunku ludzkiego, a nie poszczególnych postaci były motywem...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Odcięci Sebastian Fitzek, Michael Tsokos
Ocena 7,5
Odcięci Sebastian Fitzek, M...

Na półkach: , , ,

Kolejna książka Fitzka na koncie, tym razem jednak rozczarowanie. Z każdym dziełem Autor coraz bardziej odlatuje w surrealizm. W Odciętych cały szkielet fabularny jest abstrakcyjny, przez co nie angażuje czytelnika. Czytasz to jak film klasy B, gdzie realizm i motywy bohaterów są tylko tłem dla zwrotów akcji i wszędobylskich zaskakujek.
Problem polega na tym, że choćby średnio rozgarnięty czytelnik z choćby kilkoma thrillerami na koncie, nie da sie nabrać na kolejne naciąganie płot twisty.

Kolejna książka Fitzka na koncie, tym razem jednak rozczarowanie. Z każdym dziełem Autor coraz bardziej odlatuje w surrealizm. W Odciętych cały szkielet fabularny jest abstrakcyjny, przez co nie angażuje czytelnika. Czytasz to jak film klasy B, gdzie realizm i motywy bohaterów są tylko tłem dla zwrotów akcji i wszędobylskich zaskakujek.
Problem polega na tym, że choćby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po książkę sięgnąłem mają na uwadze jej sporą popularność i wysoką ocenę. Cóż, nie tego się spodziewałem.
Poświęciłem nawet trochę czasu by poczytać opinie tych którym się książka podobała, by zrozumieć co w niej jest takiego, czego być może nie doceniłem?
Nadal nie wiem :)
Tematyka książki jest do bólu "oklepana" nie tylko przez innych pisarzy, ale i przede wszystkim kino. Dom w którym straszy? Seryjny morderca? To może i byłoby świeże 30 lat temu...
Szeptacz jest ekstremalnie wręcz wtórny, niczym nie zaskakuje, w niczym nie wyłamuje się poza schemat.
Czasem takie książki ratuje chociaż umiejętność autora do trzymania czytelnika w napięciu, bo można pisać tak że niczego nowego nie okryjesz, na żadne nowe wody nie wypłyniesz, ale i tak dajesz smakowity kąsek swojemu czytelnikowi. Alex North dał zamiast tego rozterki mentalne bohaterów, wałkowane przez całą wręcz książkę jako zapchajdziurę na wolno rozwijającą się fabułę. Każdy z bohaterów ma jakiś problem ze sobą i autor nie da nam o tym zapomnieć! :) Czyta im w myślach i bynajmniej nie są to niebieskie migdały.
Kalka goni kalkę, ile to już było "trudnych, wrażliwych zamkniętych w sobie dzieci" które coś widzą, czują i dorośli nie mogą się z nimi dogadać? Ilu to już było wypalonych policjantów / detektywów? Ilu to już bohaterów cierpiało bo im zmarła żona? Ilu już mieliśmy seryjnych morderców, jeden gorszy i bardziej przerażający / bezwzględny / bardziej obłąkany od drugiego? Czytasz tą książkę i wiesz że dzieciaka za chwilę uprowadzą, tyle że ta chwila nastąpi za 400 stron... A potem go przecież ocalą,nie policja, bo oni nigdy nic nie rozumieją, przyjadą na gotowe. To ojciec który przez kilka godzin płakał mi na rękawie jak to mu ciężko bez żony wreszcie zrobi coś dobrze :)

Po książkę sięgnąłem mają na uwadze jej sporą popularność i wysoką ocenę. Cóż, nie tego się spodziewałem.
Poświęciłem nawet trochę czasu by poczytać opinie tych którym się książka podobała, by zrozumieć co w niej jest takiego, czego być może nie doceniłem?
Nadal nie wiem :)
Tematyka książki jest do bólu "oklepana" nie tylko przez innych pisarzy, ale i przede wszystkim kino....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Długa, półroczna dla mnie podróż wraz Rolandem i jego ka-tet dobiegła końca. I choć wędrówka była to wyboista, zasługuje na kilka słów podsumowania.

Przede wszystkim przed przystąpieniem do pierwszego tomu nie miałem pojęcia z czym się mierzę. Szczątkowe informacje i wyobrażenia oczywiście kompletnie się nie sprawdziły. Mimo iż cała seria jest klasycznym motywem powieści drogi (który bardzo lubię, jak i również sam King po doskonałym Bastionie), zaskoczyła mnie konstrukcją łączenia światów.
Początkowo można dojść do wniosku że mamy do czynienia z post-apo w klasycznym rozumieniu - rewolwerowiec przemierza pustkowia kilkaset (tysięcy?) lat po globalnym kataklizmie. Jednak jak się potem dowiadujemy historia jest o wiele bardziej złożona, a świat w którym pojawiają się np. znanie mam piosenki czy nazwy własne, w rzeczywistości jest jakąś wariacją z innego, równoległego wymiaru.

Cała seria jest niestety bardzo nierówna. Motywy ciekawe często zatapiane są w tonach niepotrzebnego rozwodnienia opowieści. Zaledwie dwa (4 i 7) z tomów podobały mi się w całości i mimo iż chyba paradoksalnie najdłuższe, nie dłużyły mi się.
Największym minusem serii jest jednak wszędobylski motyw deus-ex machina. Rozumiem że jest to zamyślone i świadome działanie autora, ale nie kupuje tego. Zbyt wiele razy bohaterowie po prostu, nie wiadomo skąd wiedzą gdzie iść, co robić, czego użyć. Spłycanie wszystkiego do twierdzenia: "przecież to fantasy, działa jakaś siła i już" jest dla mnie... no właśnie, płytkie. Zdecydowanie wole przemyślane intrygi w których wszystko do siebie pasuje.
Sam autor jednak nigdy chyba nie ukrywał, iż motyw wędrówki Rolanda dorastał wraz z nim i ewoluował na przestrzeni lat, King nie rozpisał sobie założeń na całą opowieść, by potem tworzyć ją ponad 30 lat.

Ostatni tom zaskakująco dobrze łączy nam większość wątków i jest po prostu wciągający. Jest w nim wszystko co powinna mieć ostatnia odsłona wielkiego cyklu - wzruszenia, emocje, rozwiązania.

Osobny akapit należy się postacią które w tym tomie giną. Szczególnie wątek rozerwanej przyjaźni Jake'a z Ejem chwyta ze serce. Fenomenalny jest rozdział w którym King na chwilę oddaje głos samemu zwierzakowi i przedstawia historię z jego perspektywy. Ej to zdecydowanie moja ulubiona postać w całej sadze - lojalna, gotowa do poświęceń. Moment jego śmierci, mimo iż dało się go przewidzieć (a może właśnie dlatego?), był nawet bardziej wstrząsający niż poświęcenie i śmierć Jake'a.

Motyw samego Kinga w całej sadze z początku wydawał mi się objawem megalomanii autora, jednak ostatecznie podobał mi się. Wpleciony został bardzo sprawnie, miało to sens, mimo oczywistych zagrożeń, nie żenował.

No i wreszcie, samo zakończenie... A właściwie dwa zakończenia historii Rolanda, kupuje w całości. Wykrzykiwanie imion współtowarzyszy i bliskich na "ostatniej prostej" przed wejściem do wieży było wzruszające i mocne. Wyobrażam sobie tą scenę w filmie jako kulminację widowiska.

Słodko-gorzkie zakończenie wątku Susannah jest ok, mimo iż ostateczenie nie zobaczyła wieży i straciła bliskich, dostaje nadzieje na szczęście w innym świecie.

Mimo iż motyw "dzień świstaka" jest dość już ograny, tutaj pasuje idealnie. Przez lwią część sagi Roland ciągle gdzieś pędzi, wędruje całymi latami i gdy dociera do wieży cieszy się przede wszystkim z tego, że to koniec jego tułaczki. Że będzie mógł wreszcie odpocząć. Misja wypełniona.
Jednak jak to on sam często powtarzał...
ka jest kołem.

Długich dni i przyjemnych nocy rewolwerowcze.
-Ejk, -Olan.
Piękne dzięki.

Długa, półroczna dla mnie podróż wraz Rolandem i jego ka-tet dobiegła końca. I choć wędrówka była to wyboista, zasługuje na kilka słów podsumowania.

Przede wszystkim przed przystąpieniem do pierwszego tomu nie miałem pojęcia z czym się mierzę. Szczątkowe informacje i wyobrażenia oczywiście kompletnie się nie sprawdziły. Mimo iż cała seria jest klasycznym motywem powieści...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Książka strasznie przewidywalna i mocno przekombinowana.
Jak na powieść której fabuła (w klasyczny sposób dla gatunku) skonstruowana jest by nas na koniec zaskoczyć i nagle powiązać całą historię w spójną całość, to niestety wpada dość blado. Być może za wiele już tego typu książek na koncie mam, by nie połapać się w tym kto jest głównym adwersarzem, a co za tym idzie, by czerpać przyjemność z rozwleczonej na ponad 450 stron historii.

Postacie są dość naiwne, denerwują mnie także archetypowi, główni bohaterowie (piękni, młodzi, skazani na sukces, szlachetni jak diamenty). Jednak moją "ulubioną" postacią był morderca na zlecenie. Nie wiem jak się koleś utrzymał "przez 10 lat na rynku" jak to w książce wspominano. Toż to baran :)

Książka strasznie przewidywalna i mocno przekombinowana.
Jak na powieść której fabuła (w klasyczny sposób dla gatunku) skonstruowana jest by nas na koniec zaskoczyć i nagle powiązać całą historię w spójną całość, to niestety wpada dość blado. Być może za wiele już tego typu książek na koncie mam, by nie połapać się w tym kto jest głównym adwersarzem, a co za tym idzie, by...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Druga część trylogii, którą sam traktuje jako spin-off sagi "Z Mgły Zrodzonego". Mimo trochę innych oczekiwań, historia Waxa i Wayne'a nabrała w tej książce nieco rumieńców, fabuła była ciekawsza, historia bohatera zawiązała została pewnego rodzaju klamrą. Poznaliśmy nowych bohaterów, pojawiły się znane już wcześniej miłośnikom pierwowzoru postaci, co dodało trochę smaczku podczas czytania.
Nadal nie jest to ten poziom co high fantasy z pierwszej trylogii, ale chyba nigdy nie miało tym być.

Druga część trylogii, którą sam traktuje jako spin-off sagi "Z Mgły Zrodzonego". Mimo trochę innych oczekiwań, historia Waxa i Wayne'a nabrała w tej książce nieco rumieńców, fabuła była ciekawsza, historia bohatera zawiązała została pewnego rodzaju klamrą. Poznaliśmy nowych bohaterów, pojawiły się znane już wcześniej miłośnikom pierwowzoru postaci, co dodało trochę smaczku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Trudno nazwać "Stop Prawa" kontynuacją pierwszej trylogii świata "Z Mgły Zrodzonego". Jest to raczej spin-off, historia na mniejszą skalę, zaledwie nawiązująca do poprzedniczek. W zasadzie historia bohaterów pierwotnej trylogii to tylko tło, nie mające żadnego wpływu na wydarzenia, z gościnnym udziałem kilku postaci wcześniej już znanych.
Główny bohater jakoś mnie nie przekonuje. Ileż to już mieliśmy tego typu protagonistów, szlachetnych twardzieli którzy jednak nie stronią od przemocy? Dużo lepiej z postaciami drugoplanowymi które jednak dopiero rozkwitają w kolejnych częściach.
Książę czyta się dobrze, napisana jest z dużym luzem, sporo w niej humoru i od razu czuć, że to nie będzie "epicka" trylogia, przez co raczej nie trafi na moją półkę ulubionych tytułów. Wciąż to jednak dobra lektura.

Trudno nazwać "Stop Prawa" kontynuacją pierwszej trylogii świata "Z Mgły Zrodzonego". Jest to raczej spin-off, historia na mniejszą skalę, zaledwie nawiązująca do poprzedniczek. W zasadzie historia bohaterów pierwotnej trylogii to tylko tło, nie mające żadnego wpływu na wydarzenia, z gościnnym udziałem kilku postaci wcześniej już znanych.
Główny bohater jakoś mnie nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Zwieńczenie trylogii w świetnym stylu. Autor fantastycznie przemyślał faubłę całej serii, w każdym tomie zwiększając rozmach i stopniowo zdradzać tajemnice i mechanizmy napędzające fabułę. Od małej szajki złodziei z szlachetnymi zamiarami po walkę o ocalenia milionów.
Historia świetnie się zazębia, nie ma tu wątków bez znaczenia, każdy z głównych bohaterów przechodzi swoją własną ścieżkę, mierząc się z własnymi problemami, rozwijając się.
Zakończenie po prostu wgniata w fotel. Czuć tu zamysł, kręgosłup fabularny, czuć, że wszystko jest na swoim miejscu, wszystko ma logiczny sens. To wielki atut tak długich sag, w których autorzy często zmieniają zdanie co do wielu wątków co powoduje sprzeczności. W sadze "Z Mgły Zrodzony" od początku do samego końca wszystko łączy się w całość. I za to najwyższa ocena.

Zwieńczenie trylogii w świetnym stylu. Autor fantastycznie przemyślał faubłę całej serii, w każdym tomie zwiększając rozmach i stopniowo zdradzać tajemnice i mechanizmy napędzające fabułę. Od małej szajki złodziei z szlachetnymi zamiarami po walkę o ocalenia milionów.
Historia świetnie się zazębia, nie ma tu wątków bez znaczenia, każdy z głównych bohaterów przechodzi swoją...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Klasyczny tytuł z pogranicza kryminału i sensacji, w którym pojawiają się znane wszystkim kalki: idealna miłość, śmierć ukochanej, tajemnica z nią związana, jakiś baron z półświatka i oczywiście jakiś mistyczny morderca, który zabija jednym palcem i ogólnie krawaty wiąże, usuwa ciąże.
Autor sprytnie żągluje bohaterami, i mimo iż jest ich bardzo dużo, można się w wszystkim połapać. Czyta się przyjemnie, szczególnie kilka końcowych rozdziałów które aż kipią od zwrotów akcji, za co +1 do mojej oceny.

Klasyczny tytuł z pogranicza kryminału i sensacji, w którym pojawiają się znane wszystkim kalki: idealna miłość, śmierć ukochanej, tajemnica z nią związana, jakiś baron z półświatka i oczywiście jakiś mistyczny morderca, który zabija jednym palcem i ogólnie krawaty wiąże, usuwa ciąże.
Autor sprytnie żągluje bohaterami, i mimo iż jest ich bardzo dużo, można się w wszystkim...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Kolejna w dorobku autora historia człowieka z antyutopią w tle. Książka trochę nie w stylu Kinga - fabuła zwięzła, mało dłużyzn, zarys psychologiczny także jak na mistrza lekko ubogi. Nie wiem czy to dlatego, ale kompletnie nie zżyłem się z głównym bohaterem, jakoś nie potrafiłem mu kibicować, więc mimo dobrze rozpisanego zakończenia nie jestem do końca usatysfakcjonowany.

Kolejna w dorobku autora historia człowieka z antyutopią w tle. Książka trochę nie w stylu Kinga - fabuła zwięzła, mało dłużyzn, zarys psychologiczny także jak na mistrza lekko ubogi. Nie wiem czy to dlatego, ale kompletnie nie zżyłem się z głównym bohaterem, jakoś nie potrafiłem mu kibicować, więc mimo dobrze rozpisanego zakończenia nie jestem do końca usatysfakcjonowany.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Skuszony popularnością jaką cieszy się seria z Davidem Hunterem sięgnąłem wreszcie po pierwszy tom tejże. Z racji popularności i wysokiej oceny spodziewałem się czegoś mocnego. Niestety, tytuł ten okazał się mocno wtórny. To wręcz fontanna oklepanych schematów które znajdziemy w dziesiątkach innych książkach czy filmach.
1. Główny bohater - człowiek z przeszłością, ucieka od miasta po tragedii, bo oczywiście musi być jakiś ciężki bagaż doświadczeń z którym główny bohater będzie się zmagał. Wymyślmy mu coś oryginalnego, coś czego jeszcze nie było - śmierć żony i córki! Oczywiście musi też być doskonały w tym co robi - wybitny, a jakże, patolog. Już po tych informacjach wiadomo co będzie dalej - jakiś policjant będzie go namawiał do powrotu do zawodu, bohater będzie odmawiał ale i tak to zrobi itd.
2. otoczka - mała społeczność, każdy każdego zna, zaścianek. Klasyczne miejsce w którym wylęgnie się...
3. morderca. Oczywiście seryjny, oczywiście nikt się nie będzie spodziewał. Zabija i wszyscy w szoku.
4. kobieta - bo jak zmarła żona to i nowa miłość musi być. Przecież dla cierpiącego bohatera który ostatecznie wróci do zawodu patologa musi też być nakreślona druga ścieżka - ponownej miłości przed którą oczywiście będzie się wzbraniał, bo przecież kochał żonę. No i najważniejsze: żeby się wszystko nam klasycznie spięło, morderca ostatecznie porwie także i tą nową miłość, bo aby udało się zakończenie to i bohater musi ratować ukochaną.
Policja po drodze oczywiście się pogubi i bohater bez wsparcia sam rozwiąże zagadkę ocierając się o śmierć.
Postać Henrego, drugiego lekarza jest tak oczywistym czarnym charakterem że połowy książki czytałem z wielkim ziewem na ustach.

Naprawdę nie rozumiem popularności, jak i wysokiej oceny książki. Z racji mnóstwa kryminałów autorzy szukają raczej ucieczki od sztampy i schematów, tutaj miałem wręcz wrażenie że Beckett celowo poszedł po najmniejszej linii oporu. Czytając Chemię śmierci czułem się jakbym słuchał disco polo - niby melodia jest. Co z tego że podobna do masy innych, a rymy jakieś takie durne.
Może gdyby to był pierwszy tytuł tego typu na moim koncie dałbym wyższą ocenę, niestety nie jest. Sporo hejtu, jednak oczekiwania miałem tym razem spore.

Skuszony popularnością jaką cieszy się seria z Davidem Hunterem sięgnąłem wreszcie po pierwszy tom tejże. Z racji popularności i wysokiej oceny spodziewałem się czegoś mocnego. Niestety, tytuł ten okazał się mocno wtórny. To wręcz fontanna oklepanych schematów które znajdziemy w dziesiątkach innych książkach czy filmach.
1. Główny bohater - człowiek z przeszłością, ucieka...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

To moja pierwsza przygoda z Mastertonem.
Niestety, książka dość mnie wynudziła, ni to horror bo to co miałoby tu potencjalnie budzić grozę zwyczajnie tego nie robi, ni to triller czy kryminał bo historia jest dość banalna i niewiele tu pola do interpretacji przez czytelnika.
Mieszanka orientalnej religii hinduskiej z klasyczną kulturą zachodu to całkiem dobry pomysł na powieść, jednak sam pomysł transu śmierci i kontaktu z zmarłymi został tu wykorzystany po najniższej linii oporu. Przypominało mi to trochę film s Seagal'em, zabili mu rodzinę i się mści. Tylko walki wręcz nie było.

To moja pierwsza przygoda z Mastertonem.
Niestety, książka dość mnie wynudziła, ni to horror bo to co miałoby tu potencjalnie budzić grozę zwyczajnie tego nie robi, ni to triller czy kryminał bo historia jest dość banalna i niewiele tu pola do interpretacji przez czytelnika.
Mieszanka orientalnej religii hinduskiej z klasyczną kulturą zachodu to całkiem dobry pomysł na...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Uwielbiam Baldacciego za kilka naprawdę dobrych tytułów. Niestety "Wygrana" nie jest jednym z nich.
Momentami banalna i sztampowa, czytając miałem wrażenie że oglądam film akcji klasy B.

Uwielbiam Baldacciego za kilka naprawdę dobrych tytułów. Niestety "Wygrana" nie jest jednym z nich.
Momentami banalna i sztampowa, czytając miałem wrażenie że oglądam film akcji klasy B.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Dziwna książka. Początek nuży, przydługawe retrospekcje ciągną się zdecydowanie za długo, a wyidealizowani bohaterowie (najpiękniejsi, najbardziej utalentowani, naj naj naj, chodzące bóstwa bez skazy) męczą, są jednowymiarowi.
Mniej więcej od połowy akcja przyspiesza i nawet wciąga, dzięki klasycznym zabiegom urywania akcji, niedopowiedzenia i szybkich zmian miejsc i sytuacji.
Niestety, Coben wyraźnie przekombinował, nierealność tej historii jest odczuwalna do samego końca.
Mam wrażenie, że przynajmniej kilka z postaci zostało napisanych tylko po to, aby uwiarygodnić i tak przerysowany trzon fabularny. Mam tu na myśli np T.C., czyli przyjaciela glinę. Bez niego, autorowi ciężko by było pozbierać wszystko do kupy.

Dziwna książka. Początek nuży, przydługawe retrospekcje ciągną się zdecydowanie za długo, a wyidealizowani bohaterowie (najpiękniejsi, najbardziej utalentowani, naj naj naj, chodzące bóstwa bez skazy) męczą, są jednowymiarowi.
Mniej więcej od połowy akcja przyspiesza i nawet wciąga, dzięki klasycznym zabiegom urywania akcji, niedopowiedzenia i szybkich zmian miejsc i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Uwielbiam Fitzka, ale ta książka zwyczajnie mu nie wyszła. Nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle całej masy podobnych tytułów. Nie zadziałał efekt "jeszcze jednego rozdziału" który tak mocno przyciągnął mnie choćby do "Terapii".
Historia jest trochę zbyt liniowa, nie szokuje, nie czuje w niej realizmu. Główna intryga autorstwa głównego adwersarza tejże powieści jest tak nieprawdopodobna i oparta na tylu przypadkach że ma się wrażenie iż trochę tych zbiegów okoliczności za dużo.

Uwielbiam Fitzka, ale ta książka zwyczajnie mu nie wyszła. Nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle całej masy podobnych tytułów. Nie zadziałał efekt "jeszcze jednego rozdziału" który tak mocno przyciągnął mnie choćby do "Terapii".
Historia jest trochę zbyt liniowa, nie szokuje, nie czuje w niej realizmu. Główna intryga autorstwa głównego adwersarza tejże powieści jest...

więcej Pokaż mimo to