-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński6
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać362
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
Biblioteczka
"Tak naprawdę to właśnie was rozdzieliło. Nie zaginięcie Julii, nie jej przypuszczalna śmierć, ale to, że nie wiedzieliście, co się z nią stało". Nie wiem co bym zrobiła, gdyby to moja siostra zaginęła i może to sprawiło, że książka Karin Slaughter tak na mnie wpłynęła. Do tego sposób w jaki opisała całą historię. Z każdym rozdziałem odkrywa przed nami coraz to brutalniejsze fakty, ale i naprawia relacje rodziny. Dobrzy okazują się złymi, a spisana na straty siostra, wraca by odegrać ważną rolę. Claire i Lydia nie mają łatwo, w sprawę wplatanych jest wielu wpływowych ludzi. Do wszystkiego włącza się nawet matka, nie pyta o nic, wierzy córką bezgranicznie.
Przez swe sceny przemocy, nie jest to powieść dla każdego i może wywołać koszmary. Momentami bywa jednak zabawna a jej zakończenie przynosi bohaterką upragniony spokój. Mogą przestać żyć przeszłością, pożegnać Julię i wybaczyć ojcu. Jeśli o nim już mowa, ciężko nie wspomnieć jego listów. Są niesamowicie szczere, przepełnione nadzieją, ale i bólem.
Po wszystkim pozostały mi tylko dwa pytania. Jakim trzeba być człowiekiem, żeby robić takie rzeczy dla rozrywki? Czy pieniądze i wpływy dają nam większe prawa?
"Tak naprawdę to właśnie was rozdzieliło. Nie zaginięcie Julii, nie jej przypuszczalna śmierć, ale to, że nie wiedzieliście, co się z nią stało". Nie wiem co bym zrobiła, gdyby to moja siostra zaginęła i może to sprawiło, że książka Karin Slaughter tak na mnie wpłynęła. Do tego sposób w jaki opisała całą historię. Z każdym rozdziałem odkrywa przed nami coraz to...
więcej mniej Pokaż mimo to
Wskoczyć do wody, zagrać w rosyjską ruletkę czy uciekać przed szaleńcem z bronią. Po czymś takim, każdy normalny człowiek by zrezygnował, ale nie Heather. Dziewczyna, której życie nie rozpieszcza a największym marzeniem jest wyjechać. Razem z Natalie, Bishopem i Dodge'em zalicza zadania jedno po drugim. W grze zdarzają się intrygi, zdrady i oczywiście ofiary. Pobyt w szpitalu i interwencja policji nikogo tu nie dziwi. Nie obyło się bez motywu miłości, jednak nie jest on najważniejszy i przytłaczający, tylko idealnie wkomponowany w całą historię.
Dodatkowym elementem, którym przekupiła mnie Lauren Oliver jest Anna i jej farma. W szczególności dwa "kotki", którymi postanowiła się zająć. "...ich oczy, mądre i posępne, jakby wejrzały w serce wszechświata i doznały rozczarowania". Dodają tę książkę do swojej kolekcji i nie żałuję, że ją kupiłam.
Wskoczyć do wody, zagrać w rosyjską ruletkę czy uciekać przed szaleńcem z bronią. Po czymś takim, każdy normalny człowiek by zrezygnował, ale nie Heather. Dziewczyna, której życie nie rozpieszcza a największym marzeniem jest wyjechać. Razem z Natalie, Bishopem i Dodge'em zalicza zadania jedno po drugim. W grze zdarzają się intrygi, zdrady i oczywiście ofiary. Pobyt w...
więcej mniej Pokaż mimo toWspaniała. Jeszcze długo po jej przeczytaniu byłam pod wrażeniem utworu Jennifer Niven. Nie jest to jednak książka dla każdego. Trzeba poświęcić jej czas i myśli. Pokazuje problem nastolatków, którzy nie widzą dla siebie innego rozwiązania jak śmierć. Cytaty Virginii Woolf, Ernesta Hemingwaya czy Casare Pavese doskonale ją dopełniają. Finch cały czas wędruje w swoim świecie. Świecie, który dla niego jest zgubą a dla Violet okazuje się ocaleniem. Chłopak pokazuje jej jak po stracie siostry zacząć wszystko od początku, jak wiele jest warta. "Jakiś chłopak pokocha Cię taką, jaka jesteś. Nie idź na kompromis." Theodore żył, palił się jasno, umarł. Umarł w książce, ale nie w życiu czytelnika.
Wspaniała. Jeszcze długo po jej przeczytaniu byłam pod wrażeniem utworu Jennifer Niven. Nie jest to jednak książka dla każdego. Trzeba poświęcić jej czas i myśli. Pokazuje problem nastolatków, którzy nie widzą dla siebie innego rozwiązania jak śmierć. Cytaty Virginii Woolf, Ernesta Hemingwaya czy Casare Pavese doskonale ją dopełniają. Finch cały czas wędruje w swoim...
więcej mniej Pokaż mimo toKsiążka ciekawa, choć przewidywalna. Chciałabym napisać coś więcej, ale nic konkretnego nie utkwiło mi w pamięci. Dobry materiał na film, o ile nie odbiegnie zbytnio fabułą od książki.
Książka ciekawa, choć przewidywalna. Chciałabym napisać coś więcej, ale nic konkretnego nie utkwiło mi w pamięci. Dobry materiał na film, o ile nie odbiegnie zbytnio fabułą od książki.
Pokaż mimo to"Kiedyś byliśmy braćmi" to z pewnością jedna z lepszych książek jakie kiedykolwiek udało mi się przeczytać. Wciągnęła mnie od pierwszych stron a po jej zakończeniu, nakłaniałam wszystkich domowników do jej lektury. Jest to nie tylko opowieść o wojnie i jej okrucieństwie, ale także o honorze, wytrwałości i miłości. "Obiecała mu, że będzie przy nim bez względu na to, dokąd rzuci go los". Związek Hanny i Bena jest tak silny i piękny, że ciężko go sobie wyobrazić. Narodził się bardzo wcześnie, gdy bohaterowie mieszkali w swoich rodzinnych domach. Rozwijał się przy okrutnych scenach. Ludzie tracili majątki, żyli jeden na drugim, zabierali ich do obozów. Para próbowała ukryć się, uciekać, przesiedlić. Bez względu na wszystko, zawsze byli razem, opiekowali się sobą i tańczyli w świetle gwiazd. Nawet gdy ich rozdzielono, nie mieli wątpliwości, że jeszcze się spotkają. Po śmierci ukochanej, Ben nie przestał z nią rozmawiać, to ona pomogła mu dowieść prawdy i pokazać jak okrutnym człowiekiem był Otto Piątek, kiedyś brat, później kat. Ronald H. Balson stworzył doskonałe dzieło, nie tylko otworzył nam oczy na tamte czasy, ale także serca.
"Kiedyś byliśmy braćmi" to z pewnością jedna z lepszych książek jakie kiedykolwiek udało mi się przeczytać. Wciągnęła mnie od pierwszych stron a po jej zakończeniu, nakłaniałam wszystkich domowników do jej lektury. Jest to nie tylko opowieść o wojnie i jej okrucieństwie, ale także o honorze, wytrwałości i miłości. "Obiecała mu, że będzie przy nim bez względu na to, dokąd...
więcej mniej Pokaż mimo toTo już czwarta książka Colleen Hoover, którą przeczytałam i muszę przyznać, że najgorsza. Oczywiście jest w niej wiele cudownych cytatów, ale ogólnie wydaje się banalna. Pilot i pielęgniarka, Miles i Tate, nie pytaj o przeszłość, nie oczekuj przyszłości. Generalnie budzi ciekawość czytelnika, ale wszystko rozwija się bez większych emocji. Zaczynając lekturę, wiemy jak to wszystko się skończy. Może za dużo oczekiwałam od początku, może powinnam dać sobie czas i jeszcze raz do niej wrócić. Nie zniechęcam, na pewno każdy fan tej pisarki powinien po nią sięgnąć.
To już czwarta książka Colleen Hoover, którą przeczytałam i muszę przyznać, że najgorsza. Oczywiście jest w niej wiele cudownych cytatów, ale ogólnie wydaje się banalna. Pilot i pielęgniarka, Miles i Tate, nie pytaj o przeszłość, nie oczekuj przyszłości. Generalnie budzi ciekawość czytelnika, ale wszystko rozwija się bez większych emocji. Zaczynając lekturę, wiemy jak to...
więcej mniej Pokaż mimo to
Romans z nauczycielem? Z pewnością niemoralny, ale przecież zakazany owoc smakuje najlepiej. Główna bohaterka nie zakochuje się jednak w Panu od literatury. Pana Danielsa poznaje w pociągu i to tam zaczyna się ich historia. Ashley po stracie Gabe, ukochanej siostry, zostaje wysłana pod opiekę ojca, gdzie musi zacząć wszystko od nowa. Daniel, wrażliwy chłopak, któremu zabili matkę, stracił ojca a brat siedzi w więzieniu wciąż żyje przeszłością. Ich uczucie nie miało prawa się narodzić i to sprawie, że tak dobrze czytało mi się książkę Brittainy C. Cherry. Można powiedzieć, że połączyła ich rozpacz, z której narodziło się ocalenie. Jak w matematyce, dwa minusy dają plus. Wplecione cytaty Shekspira doskonale tu pasują a listy Gabby, choć w większości radosne potrafią wycisnąć łzę.
"Trzeba silnego mężczyznę by kochać moją siostrę". Daniel Daniels to silny mężczyzna a Ashley nie mogła oddać swojego serca nikomu innemu. Tej książki nie trzeba analizować, wystarczy zaparzyć kubek ciepłe kawy i na chwilę oderwać się od wszystkiego. Czerpać przyjemność z samego jej czytania.
Romans z nauczycielem? Z pewnością niemoralny, ale przecież zakazany owoc smakuje najlepiej. Główna bohaterka nie zakochuje się jednak w Panu od literatury. Pana Danielsa poznaje w pociągu i to tam zaczyna się ich historia. Ashley po stracie Gabe, ukochanej siostry, zostaje wysłana pod opiekę ojca, gdzie musi zacząć wszystko od nowa. Daniel, wrażliwy chłopak, któremu...
więcej mniej Pokaż mimo toDruga część i jeszcze więcej intryg. Każdy może zdradzić każdego a Mare przestaje ufać nawet sobie. "Powstać. Samej przeciwko wszystkim." Próba zdobycia jak największej ilości zwolenników i podobnych sobie, nie srebrnych, ale też nie czerwonych. Nie wszystkich zdoła uratować, ale każdemu da wybór(no prawie każdemu). Wybór, którego ona nie miała. Wątek miłości przeplata się od pierwszej części, nie jest jednak najważniejszy co jest dużym plusem. Jest Kilorn, przyjaciel z dzieciństwa, którego próbuje ochraniać. Maven, kiedyś bardzo jej bliski, teraz największy wróg. No i Cal, któremu powinna pozwolić odejść, ale nie potrafi. Udaje jej się zabić upiora, ale traci jednego z braci. Wygrywa bitwę, ale wojna dopiero się zaczęła. Jak wiele będzie musiała poświęcić? Czy zniszczą ją jej własne demony? Ostatni rozdział odebrał mi mowę. Nie mogę się doczekać ostatniego tomu.
Druga część i jeszcze więcej intryg. Każdy może zdradzić każdego a Mare przestaje ufać nawet sobie. "Powstać. Samej przeciwko wszystkim." Próba zdobycia jak największej ilości zwolenników i podobnych sobie, nie srebrnych, ale też nie czerwonych. Nie wszystkich zdoła uratować, ale każdemu da wybór(no prawie każdemu). Wybór, którego ona nie miała. Wątek miłości przeplata się...
więcej mniej Pokaż mimo to
Zazwyczaj najpierw sprawdzam opinię o książce a potem ją kupuję. W przypadku "Czerwonej Królowej" było inaczej. Zaciekawiła mnie okładka i po prostu musiałam mieć ją w swojej kolekcji. Po przeczytaniu zauważyłam, że albo ludzie ją kochają albo nie zbyt przychylnie się o niej wypowiadają. Racja stoi po obu stronach i można doszukiwać się podobieństw w innych dziełach. Są w niej tajemnicze moce jak u X-menów, utrzymywanie się za wszelką cenę przy władzy jak w Igrzyskach śmierci czy też powstanie nowej, silniejszej rasy jak w Niezgodnej.
"Prawda się nie liczy. Liczy się to, w co wierzą ludzie." Ja uwierzyłam Victorii Aveyard. Jej powieść pochłonęłam jednym tchem, w jeden wieczór. Uwierzyłam, że czerwoni mogą wygrać choć nie będzie to łatwe. Zostałam fanką jej intryg i zdrad, które nie pozwalają mi odgadnąć co będzie dalej. Nabrałam dystansu do Mary, której życie wywróciło się do góry nogami. Zainteresowałam się postacią Cala i Kilorna, znienawidziłam Mavena i Evangeline oraz zauroczyłam w Shadzie. Dla mnie czytanie tej książki, było przyjemnością.
Zazwyczaj najpierw sprawdzam opinię o książce a potem ją kupuję. W przypadku "Czerwonej Królowej" było inaczej. Zaciekawiła mnie okładka i po prostu musiałam mieć ją w swojej kolekcji. Po przeczytaniu zauważyłam, że albo ludzie ją kochają albo nie zbyt przychylnie się o niej wypowiadają. Racja stoi po obu stronach i można doszukiwać się podobieństw w innych dziełach. Są w...
więcej mniej Pokaż mimo toNajgorsze w czytaniu książki jest niewiedza, że to dopiero pierwszy tom. Tak było u mnie w przypadku "Tajemnego ognia". Od samego początku wciągnęłam się w historie Sachy. Zarówno od strony chłopaka nad którym drzemie piętno klątwy, jak i tego, który niczego się nie boi. Taylor okazała się mniej ciekawą postacią, jednak nie mogę się doczekać jaką rolę odegra na koniec. Czy w drugim tomie uratuje Sache? Czy zakończy to co przed wieloma laty zaczęło się w Carcassonne?
Najgorsze w czytaniu książki jest niewiedza, że to dopiero pierwszy tom. Tak było u mnie w przypadku "Tajemnego ognia". Od samego początku wciągnęłam się w historie Sachy. Zarówno od strony chłopaka nad którym drzemie piętno klątwy, jak i tego, który niczego się nie boi. Taylor okazała się mniej ciekawą postacią, jednak nie mogę się doczekać jaką rolę odegra na koniec. Czy...
więcej mniej Pokaż mimo to"Pan Darcy nie żyje" co więcej można powiedzieć. Książkę rzeczywiście czytało się dobrze i do samego końca nie wiadomo było, czy to wypadek czy jednak zabójstwo. Mimo wszystko coś mi w niej nie pasowało. Oskar był za idealny. Tajemnice bohaterów ciekawe choć mało zaskakujące. Od początku można było się domyślić co kto ukrywa. No może oprócz Zoe. W sumie ją najbardziej polubiłam. Dodatkowy plus za pomysł i przypomnienie o wspaniałej twórczości Jane Austen. Oczywiście książka nie jest jedynie dla fanów "Duma i uprzedzenie". Czy warto przeczytać? Myślę, że nie zaszkodzi. W końcu nie co dzień ginie główny bohater. Nie licząc oczywiście twórczości R.R. Martina.
"Pan Darcy nie żyje" co więcej można powiedzieć. Książkę rzeczywiście czytało się dobrze i do samego końca nie wiadomo było, czy to wypadek czy jednak zabójstwo. Mimo wszystko coś mi w niej nie pasowało. Oskar był za idealny. Tajemnice bohaterów ciekawe choć mało zaskakujące. Od początku można było się domyślić co kto ukrywa. No może oprócz Zoe. W sumie ją najbardziej...
więcej mniej Pokaż mimo to
Emocjonalny rollercoaster. Będziecie śmiać się przez łzy!
Te dwa zdania przekonały mnie do kupienia i przeczytanie tej książki. Wiedziałam, że będzie to piękna historia o miłości i śmierci. Nie takiej zwykłej lecz przepełnionej jednocześnie nadzieją i spokojem. Od początku pokochałam Królika i jego rodzinę. Niesamowite jak wpływ najbliższych może odmienić wydawałoby się największą tragedie w naszym życiu. Anna McPartlin wspaniały sposób pokazała nam jak okropną chorobą jest rak, ale nie pozwoliła by to było jedynym wątkiem. Nie chciała, żebyśmy wpadli przy niej w melancholię lecz przez te zabawne wątki spokojnie przez nią przebrnęli. Muszę przyznać, że pierwszy raz nie śpieszyłam się z przeczytaniem książki. Choć wciągnęła mnie od razu podzieliłam ją na 9 dni. Chciałam razem z Królikiem przeżyć każdy dzień osobno. Ostatni dzień skradł moje serce na zawsze. " Johny pochylił się w jej stronę, a ona biegła coraz szybciej, sięgając po jego dłoń. Wciągnął ją w ciemność. W ostatnim momencie swojego życia przytuliła się do mężczyzny, któremu nigdy nie pozwoliła odejść." W tych trzech zdaniach autorka zawarła tyle emocji, że długo nie będę się mogła po nich otrząsnąć.
Oczywiście nie można zapomnieć w tym wszystkim o Juliet. Młodej i bardzo inteligentnej dziewczynce. Powinna być dzieckiem, które popełnia błędy i się buntuje. Tymczasem ona podporządkowała całe swoje życie dla dobra matki. Prała, gotowała, sprzątała i wydzielała leki. Mimo nieuchronnego losu jaki spotkał jej mamę nie ma pretensji. Może traci jej fizyczną postać, ale czytelnik wie, że w jej sercu będzie żyć na zawsze. Nie pozwoli jej odejść tak jak Mia nie pozwoliła Johnnemu.
Ta książka trafia na listę moich ulubionych, na pewno jeszcze kiedyś do niej wrócę.
Emocjonalny rollercoaster. Będziecie śmiać się przez łzy!
Te dwa zdania przekonały mnie do kupienia i przeczytanie tej książki. Wiedziałam, że będzie to piękna historia o miłości i śmierci. Nie takiej zwykłej lecz przepełnionej jednocześnie nadzieją i spokojem. Od początku pokochałam Królika i jego rodzinę. Niesamowite jak wpływ najbliższych może odmienić wydawałoby się...
Z Colleen Hoover spotkałam się już wcześniej podczas lektury "Hopeless" i choć książka była dobra nie zapragnęłam bardziej wgłębiać się w jej twórczość. Do "Maybe Someday" przekonały mnie opinie innych czytelników, chociaż mimo to musiała przestać swoje na półce. Gdy w końcu sięgnęłam po nią nie mogłam się wprost oderwać. Do czytania dodałam również soundtrack, który wraz z autorką stworzył Griffin Peterson i to już nie była zwykła opowieść o miłości. Biorąc pod uwagę, że historię ludzi, których połączyła muzyka opisywało już wielu pisarzy ten zabieg pozwolił odróżnić ją od innych. Książka trzymała w napięciu, bo choć polubiłam bohaterów, nie chciałam żeby Maggi cierpiała. Gdzieś wgłębi miałam nadzieję, że może jej nie zostawi, że to właśnie pozostanie happy endem. Nie można też zapomnieć od jędzowatej Bridgette i Warrenie dzięki którym mieliśmy powody do śmiechu. Nie żałuje, że ją kupiłam i dodałam do swoich zbiorów.
Z Colleen Hoover spotkałam się już wcześniej podczas lektury "Hopeless" i choć książka była dobra nie zapragnęłam bardziej wgłębiać się w jej twórczość. Do "Maybe Someday" przekonały mnie opinie innych czytelników, chociaż mimo to musiała przestać swoje na półce. Gdy w końcu sięgnęłam po nią nie mogłam się wprost oderwać. Do czytania dodałam również soundtrack, który wraz z...
więcej mniej Pokaż mimo toCiężko wydać opinie książce o takiej tematyce. Możemy tu mówić o stylu jakim jest napisana, ale nie o przyjemności z jej czytania. Tragedia, która dotknęła autorkę nie mieści się w głowie osobie, która nigdy tego nie przeżyła. Można jedynie wyciągnąć z niej wnioski i podziwiać. Niesłychane jaki człowiek może być silny. I nie mówię tu o sile fizycznej lecz psychicznej. Mam nadzieję tak jak autorka, że ta opowieści może pomóc innym maltretowanym dzieciom. Choć niektórych może szokować szczerość z jaką jest napisana, nie sądzę, żeby bez nich czytało się ją lepiej. Pisarka napisała ją w zgodzie ze sobą i powinniśmy to uszanować.
Ciężko wydać opinie książce o takiej tematyce. Możemy tu mówić o stylu jakim jest napisana, ale nie o przyjemności z jej czytania. Tragedia, która dotknęła autorkę nie mieści się w głowie osobie, która nigdy tego nie przeżyła. Można jedynie wyciągnąć z niej wnioski i podziwiać. Niesłychane jaki człowiek może być silny. I nie mówię tu o sile fizycznej lecz psychicznej. Mam...
więcej mniej Pokaż mimo to
Czy każdego dnia chciałbyś budzić się w innym ciele? Początkowo można stwierdzić, że to kusząca propozycja. Codziennie jesteśmy kimś innym w zupełnie nowym miejscu. Nie borykamy się ze swoimi problemami, nie wpadamy w monotonie życia. Tylko czy ta monotonie naprawdę jest taka zła? David Levithan w swojej książkę daje nam idealny obraz nie tylko pogoni za miłością co za własnym życiem. Pokazuje jak dobrze mieć nasze własne tu i teraz, nasze wspomnienia i miejsce na ziemi. A przechodzi przez różne życia i dzięki temu możemy to zrozumieć. Nie można obwiniać całego wszechświata o nasz los tylko zacząć nim kierować według własnych potrzeb. Jeśli źle czujemy się w płci jaką dostaliśmy możemy ją zmienić, jeśli kochamy tą samą płeć nie bójmy się tego. Kiedy potrzebujemy pomocy, bo sami sobie nie radzimy prośmy o nią. Autor uczy nas tolerancji i przestrzega przed tym kim możemy się stać. Zapatrzoną w siebie panienką, podłym draniem czy egoistą. Jest to jak poradnik dla młodych.
Do tego zakończenie. Można stwierdzić, że trochę niespodziewane. Oczywiście liczymy się z tym, że bohaterowie nie mogą być razem jednak siła miłości A jest niesamowita. Nie tylko pozwala jej odejść, ale także upewnia się, że Rhianno nie zostanie sama. Zostawia ją z kimś kto jak ma nadzieje pomoże jej przetrwać. Jej szczęście jest ważniejsze od jego. Trzeba mieć wielkie serce by sprostać takiemu wyzwaniu.
Czekam na kolejną część, bo choć w tej A poświęcił wszystko, mam nadzieję, że w kolejnej znajdzie swoją monotonie.
Czy każdego dnia chciałbyś budzić się w innym ciele? Początkowo można stwierdzić, że to kusząca propozycja. Codziennie jesteśmy kimś innym w zupełnie nowym miejscu. Nie borykamy się ze swoimi problemami, nie wpadamy w monotonie życia. Tylko czy ta monotonie naprawdę jest taka zła? David Levithan w swojej książkę daje nam idealny obraz nie tylko pogoni za miłością co za...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jestem fanką książek Johna Greena i choć "Papierowe miasta" nie skradły do końca mojego serca, nie żałuję ich lektury. Zaczyna się dość zabawnie. Główni bohaterowie spędzają ze sobą noc, aby dać nauczkę niewiernemu chłopakowi i fałszywym przyjaciółką. Na tym niestety kończą się ich szczęśliwe chwile. Dziewczyna zaraz po tym ucieka z domu. Chłopak nie może się z tym pogodzić i zaczyna odczytywać znaki, zostawione jak mniema specjalnie dla niego. W trakcie poszukiwań możemy poznać trochę szaloną naturę Margo, ale i uczestniczyć w przemianie Quentina. Nie mogę powiedzieć czy wszystko dobrze się kończy. Nauczyłam się jednak jednej rzeczy. Nie wszyscy chcą zostać odnalezieni, dla niektórych ucieczka jest wszystkim o czym marzą.
Jestem fanką książek Johna Greena i choć "Papierowe miasta" nie skradły do końca mojego serca, nie żałuję ich lektury. Zaczyna się dość zabawnie. Główni bohaterowie spędzają ze sobą noc, aby dać nauczkę niewiernemu chłopakowi i fałszywym przyjaciółką. Na tym niestety kończą się ich szczęśliwe chwile. Dziewczyna zaraz po tym ucieka z domu. Chłopak nie może się z tym pogodzić...
więcej Pokaż mimo to