-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Biblioteczka
2024-05-06
2024-05-07
2024-05-02
2024-04-30
2024-04-21
Pierwsza część Kłamcy jest już pełnoletnia i to właśnie ona była jedną z pierwszych książek, która sprawiła, że pokochałam sarkastycznych i niekryształowych bohaterów. Arogancki, złośliwy, tajemniczy, ale przede wszystkim ani dobry ani zły. Choć jego czyny różnie są oceniane i naraził się niezliczonej ilości osób to jedno jest pewne: zawsze gra do własnej bramki. Właśnie ta kreacja Lokiego jest dla mnie tą idealnie trafioną i Marvel tego nie przebije 😉
Ciężko napisać cokolwiek o fabułe nie spojlerując, więc powiem tylko tyle, że Kłamca jak zawsze jest w formie! Tym razem archanioł Michał jest zapoznawany z elementami planu Lokiego, który ma udaremnić apokalipsę. Trzy różne historie, które łączy jedno: Loki zawsze ma genialny plan i cało wychodzi z każdej opresji.
Kłamca Zbiorowa tricksteria jest ukłonem autora w stronę tych czytelników, którzy nie byli zadowoleni z zakończenia serii. Może to bardziej do nich trafi??
Mnie podobały się obie wersje i bardzo żałuję, że autor zapowiada definitywny koniec. Tylko czy to, że on powiedział "Koniec" znaczy, że Kłamca również? 😉
Dla tych, którzy jeszcze nie znają tej serii powiem tylko jedno: Najwyższy czas moi drodzy!
Pierwsza część Kłamcy jest już pełnoletnia i to właśnie ona była jedną z pierwszych książek, która sprawiła, że pokochałam sarkastycznych i niekryształowych bohaterów. Arogancki, złośliwy, tajemniczy, ale przede wszystkim ani dobry ani zły. Choć jego czyny różnie są oceniane i naraził się niezliczonej ilości osób to jedno jest pewne: zawsze gra do własnej bramki. Właśnie ...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-01-22
Mieliście kiedyś tak, że gdy po dłuższym czasie wychodziła kolejna część serii cieszyliście się, ale obawialiście, że zbyt wiele nie pamiętacie i nie będzie tak fajnie jak w przypadku poprzednich części?
Takie właśnie uczucia towarzyszyły mi, gdy zobaczyłam zapowiedź "Żółci". Jednak po pierwszych stronach zrozumiałam, że to były zupełnie niepotrzebne obawy. To było jak włożenie nóg w ulubione buty czy wycieczka w ukochane miejsce, w którym dawno się nie było. To było również spotkanie ze starymi znajomymi, trochę innymi niż zapamiętaliśmy, a jednak takimi samymi.
Autorka po raz kolejny serwuje nam całą gamę bohaterów, gdzie każdy z nich zmaga się z konsekwencjami zabójstwa Błażeja Konarskiego, a także z własnymi demonami. Śledztwo w sprawie tej zbrodni nie jest łatwe, jednak z czym nie poradzi sobie genialne trio Leopold, Pająk i Kita? Niecodzienne zajęcie denata, tajemnice z przeszłości, gang samochodowy, klub dla mężczyzn to wszystko stanowi niesamowitą mieszankę, która nie pozwala się nudzić. Jednak prawdziwym atutem tej książki są znakomicie napisane studia psychologiczne postaci, nawet tych epizodycznych.
Instatrenerka, rzeźbiarka z synestezją, były wojskowy, zdradzany mąż, ofiara przemocy domowej, skrzywdzone dziecko i w końcu mężczyzna, którego zalewała żółć.
Kto w tej historii jest ofiarą, a kto oprawcą?
Czy Leopoldowi uda się ułożyć wszystkie elementy układanki na czas?
Jak zwykle znakomicie bawiłam się przy lekturze książki autorki i niecierpliwie czekam na więcej. Odrobinę brakowało mi Anki i chętnie widziałabym jej tam więcej.
Ci, którzy czytali poprzednie części, na pewno się nie zawiodą, a ci, którzy jeszcze nie znają Kolorów zła, koniecznie muszą poznać!
Ja natomiast czekam na kolejny kolor 💛
Mieliście kiedyś tak, że gdy po dłuższym czasie wychodziła kolejna część serii cieszyliście się, ale obawialiście, że zbyt wiele nie pamiętacie i nie będzie tak fajnie jak w przypadku poprzednich części?
więcej Pokaż mimo toTakie właśnie uczucia towarzyszyły mi, gdy zobaczyłam zapowiedź "Żółci". Jednak po pierwszych stronach zrozumiałam, że to były zupełnie niepotrzebne obawy. To było jak...