Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

A mnie się podobała. Po prostu pozornie nie połączone ze sobą historie różnych ludzi. Przedstawione ich chwile smutku i szczęścia, zazdrości, miłości i chorób. Taki przekrój przez ludzkie życie wraz z towarzyszącymi mu zawirowaniami.
A wszystkie historie łączy małe miasteczko i figura Św. Anny.

A mnie się podobała. Po prostu pozornie nie połączone ze sobą historie różnych ludzi. Przedstawione ich chwile smutku i szczęścia, zazdrości, miłości i chorób. Taki przekrój przez ludzkie życie wraz z towarzyszącymi mu zawirowaniami.
A wszystkie historie łączy małe miasteczko i figura Św. Anny.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Piękna do bólu smutna powieść o zakazanej i trudnej miłości, w której On już ma żonę i rodzinę. Cierpią nie tylko Agata i Borys, ale też jego żona i dzieci.
Czy miłość może być tak silna, że lepiej umrzeć niż się jej wyrzec?
Pewnie mnie zlinczujecie, ale dla mnie Agata jest bohaterką. Nie chce rozbijać rodziny, ale też rezygnacja z miłości jest dla niej jednoznaczna ze śmiercią...

Piękna do bólu smutna powieść o zakazanej i trudnej miłości, w której On już ma żonę i rodzinę. Cierpią nie tylko Agata i Borys, ale też jego żona i dzieci.
Czy miłość może być tak silna, że lepiej umrzeć niż się jej wyrzec?
Pewnie mnie zlinczujecie, ale dla mnie Agata jest bohaterką. Nie chce rozbijać rodziny, ale też rezygnacja z miłości jest dla niej jednoznaczna ze ...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Wstyd się przyznać, że w wieku 38 lat po raz pierwszy przeczytałam "Zbrodnię i karę". Wrażenia? Absolutnie zachwyciła mnie ta pozycja.
Mistrzowskie studium psychologii człowieka. który pewnie nigdy nie byłby podejrzany o morderstwo, którego dokonał. Ale cóż, wyrzuty sumienia...
To oczywista oczywistość, że człowiekowi, który łamie zasady moralne, jakie mu wpajano w dotychczasowym życiu, sumienie nie da spokoju i prędzej czy później załamie się.
I jeszcze jedno, każda zbrodnia niesie ze sobą karę...

Wstyd się przyznać, że w wieku 38 lat po raz pierwszy przeczytałam "Zbrodnię i karę". Wrażenia? Absolutnie zachwyciła mnie ta pozycja.
Mistrzowskie studium psychologii człowieka. który pewnie nigdy nie byłby podejrzany o morderstwo, którego dokonał. Ale cóż, wyrzuty sumienia...
To oczywista oczywistość, że człowiekowi, który łamie zasady moralne, jakie mu wpajano w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W tej książce jest tak wiele emocji i smutku i ludzkiej tragedii, że człowiek czasami czuje się przygnieciony, czasami brakuje tchu. Bo ile człowiek jest w stanie udźwignąć na własnych barkach.
Nie wiem, jak tą książkę można nazwać romansem!!!
Nie to, że nie ma romansu, jest, ale tu chodzi o coś znacznie głębszego. O szukanie bliskości i zrozumienia, dzielenie się tym co boli i tym co cieszy, o możliwość dzielenia się własnymi uczuciami i lękami z drugą osobą.
Ona, mężatka, ale samotna, jej mąż goniąc za pieniędzmi nie zauważa jej potrzeb. Jakub, samotny mężczyzna, który w swoim życiu doświadczył wiele bólu. Odnajdują w rozmowach za pośrednictwem ICQ to czego im brakuje w realu. Więź emocjonalną. Wirtualne rozmowy zaspokajają ich potrzebę bliskości z drugim człowiekiem i nie mówię o sferze cielesnej, która owszem pojawia się później i jest naturalną konsekwencją bliskości emocjonalnej.

Nie oceniajmy Jej postępowania, choć wiem, że szufladkowanie innych to ulubione zajęcie polskiego społeczeństwa, ale nikt z nas nie wie, co nam gotuje życie i co nas może spotkać. Każdy z nas jest tylko człowiekiem i ma prawo popełniać błędy.

Autor poruszył wiele aspektów życia, od miłości i zdrady, poprzez alkoholizm i narkotyki aż po osobiste tragedie ludzi, jak Natalia i jej matka, mała Ania, Jennifer, Jimmy.
Ale najważniejszy jest aspekt człowieka.
Człowieka, który mimo, że ma rodzinę i wiele osób wokół siebie, często jest tak naprawdę samotny.
Chylę czoła przed Januszem Leonem Wiśniewskim za tę powieść, za tak dogłębną znajomość psychiki ludzi wrażliwych i o bogatym emocjonalnie wnętrzu.

W tej książce jest tak wiele emocji i smutku i ludzkiej tragedii, że człowiek czasami czuje się przygnieciony, czasami brakuje tchu. Bo ile człowiek jest w stanie udźwignąć na własnych barkach.
Nie wiem, jak tą książkę można nazwać romansem!!!
Nie to, że nie ma romansu, jest, ale tu chodzi o coś znacznie głębszego. O szukanie bliskości i zrozumienia, dzielenie się tym co...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Dopiero po przeczytaniu tej książki dowiedziałam się, że zaliczana jest do gatunku horroru, co jest dla mnie lekko niezrozumiałe.
Ja określiłabym ją jako dramat psychologiczny.
Świetnie nakreślone portrety psychologiczne głównych bohaterów.
Cała historia jest tragiczna i skomplikowana, budzi w czytelniku współczucie dla Melissy, niechęć do Teri, przyrodniej siostry Melissy i do Phyliss, matki Melissy. Wywołuje w czytelniku skrajne emocje, jak matka może być tak okrutna dla własnej córki jak przesiąknięty złem i zepsuciem może być człowiek, by postępować tak jak Teri.
Melissa – wrażliwa, dobra dziewczynka, która nie umie się odnaleźć w otaczającym ją, sztucznym i okrutnym świecie. Uciekająca we własny świat. Spokój ducha odzyskuje tylko przy kochającym ją ojcu oraz gospodyni Cori i jej wnuku.
Teri – przesiąknięta do cna złem młoda dziewczyna. Wyrachowana, przebiegła, gotowa zabić nawet własnych rodziców, by osiągnąć zamierzony cel.
Phyllis – matka Melissy, kobieta pusta, próżna i okrutna dla swojej własnej córki, próbująca zdobyć uznanie w świecie, do którego się dostała poprzez małżeństwo.
Całe społeczeństwo Secret Cove- ludzie bogaci, żyjący w luksusowych warunkach, bawiący ciągle na balach, przyjęciach, spędzający czas nad własnymi basenami, na kortach i plaży.
Polecam przeczytać, mnie się podobała i to bardzo.

Dopiero po przeczytaniu tej książki dowiedziałam się, że zaliczana jest do gatunku horroru, co jest dla mnie lekko niezrozumiałe.
Ja określiłabym ją jako dramat psychologiczny.
Świetnie nakreślone portrety psychologiczne głównych bohaterów.
Cała historia jest tragiczna i skomplikowana, budzi w czytelniku współczucie dla Melissy, niechęć do Teri, przyrodniej siostry...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zacznę od tego, że nie przepadam za książkami o dzieciach, a konkretnie o krzywdzeniu dzieci. Jako osoba mająca szczęśliwe dzieciństwo i wspaniałych rodziców, dostrzegam w tym pewną abstrakcję. Książka ta wpadła mi w ręce przypadkowo i jak zaczęłam ją czytać, to już musiałam skończyć. Byłam po prostu ciekawa o co tak naprawdę chodzi. I szok.
Poznałam termin zastępczego zespołu Munchausena, o czym wcześniej nigdy nie słyszałam, nawet sprawdziłam w Wikipedii, bo w pierwszej chwili odebrałam to jako fikcję literacką.
Nie chce się wierzyć, że matka chcąc wywołać współczucie otoczenia potrafi znęcać się nad swoją córką. Czuję szok, niedowierzanie, że są rodzice, którzy dręczą swoje dziecko fizycznie i psychicznie. Straszne przez co musiała przejść Julie. Straszne jest piętno, które wydarzenia z dzieciństwa odcisnęły na jej psychice.
Również aspekt adopcji dzieci i przyjmowanie weteranów (i ich zaniedbywanie) w celu osiągnięcia korzyści finansowych budzi wiele kontrowersji.
Cieszę się, że ta książka trafiła w moje ręce, bo dotarła w głąb serca. Sprawiła, że spojrzałam na świat o jeden stopień wnikliwiej. Pozostaje żal, że są dzieci, których dzieciństwo nawet trochę nie jest szczęśliwe i które przechodzą przez istną gehennę poprzez poniżanie, rujnowanie poczucia własnej wartości, są bite i głodzone…

Zacznę od tego, że nie przepadam za książkami o dzieciach, a konkretnie o krzywdzeniu dzieci. Jako osoba mająca szczęśliwe dzieciństwo i wspaniałych rodziców, dostrzegam w tym pewną abstrakcję. Książka ta wpadła mi w ręce przypadkowo i jak zaczęłam ją czytać, to już musiałam skończyć. Byłam po prostu ciekawa o co tak naprawdę chodzi. I szok.
Poznałam termin zastępczego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Wspaniały manifest wolności. Wolności bycia sobą, wolności myśli i postrzegania otaczającego nas świata. Do tego wspaniałe studium psychologii ludzi nie dopasowanych do rzeczywistości, w której przyszło im żyć.

To powieść o pacjentach szpitala psychiatrycznego, w którym znajdują się nie tylko ludzie chorzy psychicznie, ale również ci, którzy nie umieli przystosować się do życia wśród „normalnych”.
Co ciekawe wielu z nich przebywa w zakładzie dobrowolnie. Poddali się, nie mieli siły walczyć
z wszechobecnym Kombinatem. Woleli zamknąć swoje ciała i dusze, wyciszyć swoje zmysły oraz odczucia lekami i nieludzkimi metodami leczenia. Podporządkowali się praktykom sadystycznej siostry oddziałowej i personelowi szpitala.
Historię opowiada nam jeden z pacjentów, Wódz, uchodzący za głuchoniemego.
Któregoś dnia na oddziale pojawia się pacjent, ot zwykły awanturnik i szuler, który usiłuje wyrwać pacjentów z marazmu w jakim tkwią. Próbuje wywołać w nich śmiech i radość, których dawno nie doświadczali, obudzić ich wolę walki i wydobyć z nich ich prawdziwe „ja”. Walczy z oddziałową
i regulaminem, który ustanowiła. Szereg zdarzeń doprowadza do tragicznych skutków.
Ken Kessey porusza też ważną kwestię lobotomii mózgu, obecnie metody zakazanej w większości krajów, która prowadziła do zniszczenia osobowości, a wielu przypadkach do śmierci. Wierzyć się nie chce, że Egas Moniz, twórca lobotomii, otrzymał za tę nieludzką metodę Nagrodę Nobla.

To piękna powieść. Wywołała we mnie silne emocje oraz szereg refleksji.
Polecam wszystkim, a szczególnie tym, którzy nie zawsze odnajdują się we wszechogarniającym nas świecie, często czują się samotni i nierozumiani, a przez innych ludzi są postrzegania jako dziwacy, albo popularnie mówiąc „czubki”.

Wspaniały manifest wolności. Wolności bycia sobą, wolności myśli i postrzegania otaczającego nas świata. Do tego wspaniałe studium psychologii ludzi nie dopasowanych do rzeczywistości, w której przyszło im żyć.

To powieść o pacjentach szpitala psychiatrycznego, w którym znajdują się nie tylko ludzie chorzy psychicznie, ale również ci, którzy nie umieli przystosować się do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„ Złodziejka książek” to kunsztownie napisana poruszająca historia ukazująca losy dziewczynki o imieniu Lisesel oraz bliskich jej osób na tle wojny.
Przeniknęła do najgłębszych zakamarków mojej duszy i sprawiła, że na chwilę się zatrzymałam, doceniając swoje życie.
Przybliża czytelnikom obraz wojny, obnaża jej okrucieństwo i bezsens. Jednocześnie daje nadzieję, że nawet w tak trudnym czasie, w którym każdy walczy o przeżycie, są ludzie gotowi pomóc innym nawet za cenę swojego życia.
Markus Zusak Sprawił, że przeniosłam się na Himmelstrasse i żyłam razem
z mieszkańcami tej biednej ulicy. Fizycznie czułam strach Maxa i tych, którzy go ukrywali, słuchałam jak Hans Hubermann gra na akordeonie, z pokorą przyjmowałam cięgi od Rosy Hubermann. Czułam głód Liesel i Rudyego uczestniczyłam w ich złodziejskich wyprawach do sadu, na pole i do domu burmistrza, cieszyłam się razem z Liesel z kolejnych kradzionych książek.
Polubiłam tych Niemców, którzy nie akceptowali ideologii Hitlera i jego polityki rasowej, nie dali się wtłoczyć w zbrodniczą machinę, bo po prostu byli ludźmi, dobrymi ludźmi.
Piękna książka warta przeczytania.

„ Złodziejka książek” to kunsztownie napisana poruszająca historia ukazująca losy dziewczynki o imieniu Lisesel oraz bliskich jej osób na tle wojny.
Przeniknęła do najgłębszych zakamarków mojej duszy i sprawiła, że na chwilę się zatrzymałam, doceniając swoje życie.
Przybliża czytelnikom obraz wojny, obnaża jej okrucieństwo i bezsens. Jednocześnie daje nadzieję, że nawet w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lubię książki, w której bohater to alter ego samego pisarza, w tym wypadku pisarki. Takie książki są bardziej autentyczne i prawdziwe, a przez to mi bliższe.
W "Szklanym kloszu" bohaterką jest młodziutka Esther, której życie wydaje się układać dość pomyślnie. Jednak w jej kryje się mnóstwo rozterek i wątpliwości. W końcu bohaterka trafia do szpitala psychiatrycznego, gdzie leczona jest nie tylko farmakologicznie, ale również elektrowstrząsami. Zdaje sobie ona jednak sprawę, że pomimo "poczucia wyleczenia" w każdej chwili może spaść na nią choroba (szklany klosz), która zmieni znowu postrzeganie świata.
Nie można tu nie wspomnieć o Sylwii Plath, która chorowała na depresję i stany maniakalne. Niejednokrotnie próbowała popełnić samobójstwo w związku z czym przebywała w szpitalach psychiatrycznych. Niecały miesiąc po wydaniu książki pisarka popełniła samobójstwo...
Dlaczego nie dałam wyższej oceny?
Zabrakło mi w tej książce emocji. Potrafię sobie wyobrazić ile rozterek nękało bohaterkę, ile myśli kłębiło się w jej głowie, lecz według mnie są one tutaj wyrażone dość oszczędnie. Być może trudno było autorce uzewnętrznić odczucia, które wielu osobom wydadzą się dziwne. No bo jak? Ma stypendium, zdobyła dobry staż, los jej sprzyja, a ona stwarza sobie jakieś problemy. Tego nie zrozumieją ci, którzy nie zetknęli się z chorobą osobiście.
Książka dobra, chociaż mnie początkowo nieco nudziła. Ale warto było przebrnąć przez życie Esther w Nowym Jorku, bo od momentu symbolicznego wyrzucania ubrań przez okno zaczyna się "chore życie" bohaterki.
Podsumowując. Warto przeczytać, chociaż mnie osobiście nie powaliła.

Lubię książki, w której bohater to alter ego samego pisarza, w tym wypadku pisarki. Takie książki są bardziej autentyczne i prawdziwe, a przez to mi bliższe.
W "Szklanym kloszu" bohaterką jest młodziutka Esther, której życie wydaje się układać dość pomyślnie. Jednak w jej kryje się mnóstwo rozterek i wątpliwości. W końcu bohaterka trafia do szpitala psychiatrycznego, gdzie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Kochanica francuza" nie jest zwykłym romansem między Sarą - kobietą wyklętą
i Karolem - mężczyzną dobrze sytuowanym z wielkimi widokami na przyszłość.
W powieści tej Fowles doskonale ukazał wiktoriańską Anglię z całą jej moralną obłudą i ciasnotą umysłową. Historia Sary i Karola potwierdza fakt, że sprzeciwianie się narzuconym schematom oraz próba samorealizacji prowadzi do wyrzucenia poza ramy społeczeństwa.
Dla mnie jest to głównie historia kobiety (Sary), która próbowała wyjść poza narzucone ramy, która chciała osiągnąć w życiu szczęście na swój własny sposób i wbrew przyjętym konwenansom, która sprzeciwiła się wizerunkowi kobiety wiktoriańskiej. Zapewne większość z nas wie, że epoka wiktoriańska wyraźnie określała obraz kobiety, jako tej, która dba o dom, męża, a jej rozterki dotyczą głównie wyboru mebli do domu. Dobrze, że nie przyszło mi żyć w wiktoriańskiej Anglii ;). Wzorem wiktoriańskiej kobiety jest Ernestyna, próżna, młoda kobieta, która przyjemność czerpie z faktu, iż inne kobiety z zazdrością spoglądają na jej stroje, bez końca potrafi omawiać urządzanie przyszłego domu i z wyższością traktuje tych, którzy są niżej od niej w hierarchii społecznej.
Świetna historia plus doskonale wykreowane postacie i osobiste dywagacje autora tworzą doskonałą powieść z podwójnym dnem.
Zakończenie też nie jest takie, jak większość z nas się spodziewa.
Reasumując -polecam.

"Kochanica francuza" nie jest zwykłym romansem między Sarą - kobietą wyklętą
i Karolem - mężczyzną dobrze sytuowanym z wielkimi widokami na przyszłość.
W powieści tej Fowles doskonale ukazał wiktoriańską Anglię z całą jej moralną obłudą i ciasnotą umysłową. Historia Sary i Karola potwierdza fakt, że sprzeciwianie się narzuconym schematom oraz próba samorealizacji prowadzi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pomimo różnych opinii na temat tej książki, ja uparcie twierdzę, że Wharton pisze wspaniale. Również w "Wieściach" odnalazłam to, co urzeka mnie w powieściach pisarza - po prostu życie. Życie niosące ze sobą raz radości, a raz smutki, jest pełne rozterek, wątpliwości, ale i nadziei, że wszystko się ułoży.
Święta Bożego Narodzenia spędzane wspólnie przez Willa, Lorettę i ich dzieci przedstawione w tej powieści są pełne magii i miłości, ale nie brakuje też zgrzytów i trudnych momentów. Jednak chwile spędzone z rodziną są najcenniejsze, bo to co w życiu liczy się najbardziej to właśnie rodzina
i miłość. Do tego sceneria otoczenia, stary młyn, otaczająca go przyroda
i dobrzy ludzie tworzą niepowtarzalny klimat .
Gdzieś przeczytałam, że z książek Williama Whartona się wyrasta, ale ja uważam zupełnie inaczej - do jego książek trzeba dorosnąć.

Pomimo różnych opinii na temat tej książki, ja uparcie twierdzę, że Wharton pisze wspaniale. Również w "Wieściach" odnalazłam to, co urzeka mnie w powieściach pisarza - po prostu życie. Życie niosące ze sobą raz radości, a raz smutki, jest pełne rozterek, wątpliwości, ale i nadziei, że wszystko się ułoży.
Święta Bożego Narodzenia spędzane wspólnie przez Willa, Lorettę i ich...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z uwagi na wielką popularność, jaką cieszy się ta książka i ja muszę dodać swoją opinię. Zachwalali mi ją niektórzy znajomi i nawet jeden z nich mi pożyczył. Postanowiłam więc przeczytać, bo w końcu czytać lubię, nawet bardzo.
Ale nie mogłam jej w żaden sposób doczytać do końca, a starałam się, serio. Jest tak płytka, pusta i drętwa, że jedno co mnie zdumiewa, to jej popularność.
Dotąd myślałam, że jestem tolerancyjna, mam otwarty umysł i akceptuję gusta innych. Muszę jednak zweryfikować opinię o sobie samej. Nie rozumiem, jak takie literackie dno może się komuś podobać. Może pozytywną opinię o tym czytadle kreują nastolatki, albo ograniczone intelektualnie kury domowe? Nie wiem. Niektórzy piszą o nudnej czy też płaskiej fabule. Ludzie! Tu nie ma żadnej fabuły! Wolałabym przeczytać 5 drętwych Harlequinów niż "50 twarzy Greya". Reasumując - nie polecam. Szkoda czasu i życia na takie miernoty.

Z uwagi na wielką popularność, jaką cieszy się ta książka i ja muszę dodać swoją opinię. Zachwalali mi ją niektórzy znajomi i nawet jeden z nich mi pożyczył. Postanowiłam więc przeczytać, bo w końcu czytać lubię, nawet bardzo.
Ale nie mogłam jej w żaden sposób doczytać do końca, a starałam się, serio. Jest tak płytka, pusta i drętwa, że jedno co mnie zdumiewa, to jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Do tej książki podeszłam z pewnym sceptycyzmem. Bałam się, że będzie to coś w stylu banalnego romansidła, ot historia miłosna jakich wiele. I cóż? Muszę przyznać, że pozytywnie się rozczarowałam :) Wątek miłosny jest dominujący, ale skomplikowany ze względu na wzajemną miłość bliskiego kuzynostwa, głównie poprzez brak akceptacji rodziny i konsekwencji, jakie niesie ze sobą rozdzielenie pary. Niespodziewana ciąża, oddanie dziecka, samotna tułaczka po świecie głównej bohaterki i poczucie porzucenia przez ukochanego jest skonstruowane w sposób bardzo przejmujący. Zakończenie książki, gdzie zakochani spotykają się po wielu latach, przy tragicznej okoliczności choroby i śmierci bliskiej im osoby, zapowiada powrót do utraconej miłości. Ale nie zawsze porzucenie dotychczasowego, poukładanego życia i pójście za głosem serca i namiętności, jest najlepszym wyjściem. Bohaterka dokonując wyboru oszczędza cierpienia wielu osobom chociaż pewnie działa nieco wbrew swoim wewnętrznym odczuciom, a przede wszystkim uczuciom.
Polecam, ponieważ czas poświęcony tej książce (w moim przypadku 3 dni) z pewnością nie jest czasem straconym.

Do tej książki podeszłam z pewnym sceptycyzmem. Bałam się, że będzie to coś w stylu banalnego romansidła, ot historia miłosna jakich wiele. I cóż? Muszę przyznać, że pozytywnie się rozczarowałam :) Wątek miłosny jest dominujący, ale skomplikowany ze względu na wzajemną miłość bliskiego kuzynostwa, głównie poprzez brak akceptacji rodziny i konsekwencji, jakie niesie ze sobą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Piękna i poruszająca książka. To tylko potwierdza moją opinię o Williamie Whartonie, jako o istnym wirtuozie pióra. Rodzina, miłość, choroba, szpital - ot normalne aspekty ludzkiego życia, ale... jak pięknie opisane. To głównie historia o chorobie ojca bohatera książki. O chorobie ciężkiej, lecz dzięki której bohater poznaje ojca z innej strony, dotychczas obcej, ale pięknej i fascynującej.
Jeżeli ktoś szuka w książkach prawdy o życiu, które nie zawsze jest usłane różami, to książki Williama Whartona z pewnością spełnią oczekiwania.

Piękna i poruszająca książka. To tylko potwierdza moją opinię o Williamie Whartonie, jako o istnym wirtuozie pióra. Rodzina, miłość, choroba, szpital - ot normalne aspekty ludzkiego życia, ale... jak pięknie opisane. To głównie historia o chorobie ojca bohatera książki. O chorobie ciężkiej, lecz dzięki której bohater poznaje ojca z innej strony, dotychczas obcej, ale...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

To pierwsza książka Williama Whartona jaką przeczytałam. Od niej rozpoczęła się moja fascynacja twórczością tegoż wybitnego autora. Powieść poruszająca i bardzo prawdziwa, tym bardziej, że oparta na osobistych przeżyciach Whartona.
To opowieść o traumatycznym przeżyciu bohatera, gdy traci on w wyniku "bezsensownej" katastrofy na autostradzie swoją córkę, zięcia i dwie wnuczki. Bezsensownej, bo spowodowanej bezmyślnym procederem wypalania pól, powszechnie stosowanym w Oregonie. Gęsty dym powstały przy wypalaniu zasnuwa autostradę i powoduje brak widoczności, co skutkuje karambolem, w wyniku którego giną najbliżsi pisarza. W dalszej części książki obserwujemy zmagania bohatera z walką o zaprzestanie wypalania pól, co nie jest łatwe, gdyż w grę wchodzą również aspekty polityki rolniczej w stanie Oregon (wg. mnie głównie dostępność i taniość tej prymitywnej metody).
Niezawinione śmierci to również historia pięknej miłości i szczęśliwego małżeństwa (drugiego) córki Williama Whartona.
Reasumując, pisarstwo Williama Whartona to najwyższy kunszt. W swoich obyczajowo-psychologicznych powieściach osadza bohatera alter ego, co sprawia że powieści te są prawdziwe i pełne pasji.

To pierwsza książka Williama Whartona jaką przeczytałam. Od niej rozpoczęła się moja fascynacja twórczością tegoż wybitnego autora. Powieść poruszająca i bardzo prawdziwa, tym bardziej, że oparta na osobistych przeżyciach Whartona.
To opowieść o traumatycznym przeżyciu bohatera, gdy traci on w wyniku "bezsensownej" katastrofy na autostradzie swoją córkę, zięcia i dwie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lekka, zabawna, przyjemna. Czytałam ją kilkanaście lat temu i bardzo mi się wówczas podobała. Fajnie wykreowana postać głównej bohaterki, samotnej, zakompleksionej , nieco zakręconej trzydziestolatki.
Nie wiem jak dzisiaj bym ją odebrała, ale cóż, gusta się zmieniają również te literackie. A "Dziennik Bridget Jones" z pewnością nie leży na półce ambitnych książek.

Lekka, zabawna, przyjemna. Czytałam ją kilkanaście lat temu i bardzo mi się wówczas podobała. Fajnie wykreowana postać głównej bohaterki, samotnej, zakompleksionej , nieco zakręconej trzydziestolatki.
Nie wiem jak dzisiaj bym ją odebrała, ale cóż, gusta się zmieniają również te literackie. A "Dziennik Bridget Jones" z pewnością nie leży na półce ambitnych książek.

Pokaż mimo to