-
ArtykułyPan Tu Nie Stał i książkowa kolekcja dla czytelników i czytelniczek [KONKURS]LubimyCzytać4
-
ArtykułyWojciech Chmielarz, Marta Kisiel, Sylvia Plath i Paulo Coelho, czyli nowości tego tygodniaLubimyCzytać3
-
ArtykułyMama poleca: najlepsze książki dla najmłodszych czytelnikówEwa Cieślik20
-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński6
Biblioteczka
2024-02-11
2023-05-15
Dla nieco mniejszego Czytelnika jest to super opracowanie książki, w której w formie dwóch części zostały zebrane wszystkie przygody Kubusia Puchatka oraz Jego Przyjaciół ze Stumilowego Lasu.
W tym wydaniu Czytelnik znajdzie wiele ręcznie ilustracji nawiązujących do opisów danej przygody leśnych przyjaciół i nie trzeba podkreślać, jak również stanowią dobry przerywnik od lektury, nad którym mały Czytelnik może się zatrzymać i odpocząć.
Zaskakująco, treść jest napisana prostym językiem, chociaż może w odczuciu nieco starszego Czytelnika, w sposób mniej płynny i lekki. Czasami zdarzały się trudniejsze słówka do odczytania oraz zastanowienia się, ale to chyba właściwy zabieg, bo lektura nie tylko ma dawać rozrywkę, ale również ma za zadanie uczyć.
Kubuś Puchatek oraz Jego Przyjaciele — Prosiaczek, Tygrysek, kangurzyca z Maleństwem, Kłapouchy, Sowa oraz Królik wraz z Krzysiem w tym wydaniu książki na pewno zadbają o konkretną dawkę przygód, pozytywnych przeżyć oraz ciepłych emocji, oraz ważnych życiowych lekcji ujętych nieco w humorystyczny sposób.
Dla nieco mniejszego Czytelnika jest to super opracowanie książki, w której w formie dwóch części zostały zebrane wszystkie przygody Kubusia Puchatka oraz Jego Przyjaciół ze Stumilowego Lasu.
W tym wydaniu Czytelnik znajdzie wiele ręcznie ilustracji nawiązujących do opisów danej przygody leśnych przyjaciół i nie trzeba podkreślać, jak również stanowią dobry przerywnik od...
2023-03-11
Może to kwestia wydania oraz przetłumaczenia lektury przez wydawnictwo, niemniej, Druga Księga Dżungli okazała się bardziej interesująca od swojej poprzedniczki!
Na pewno Czytelnik wiele więcej spotkał się z samym Mowglim oraz jego współtowarzyszami z dzikiej dżungli. Sama treść ogólnie była przedstawiona prostym i jasnym językiem. Te przygody były opisane w ciekawy sposób, momentami dość zabawny, ale również zawierały swój aspekt surowości w kontekście prawdziwego życia dzikich i prawowitych mieszkańców dzikiego raju.
Tak, owa książka jest o wiele ciekawsza od pierwszej części, przynajmniej moim zdaniem! Każda historia w jakiś sposób nawiązywała do głównego bohatera, dzikiego chłopca, który łączy w sobie naturę człowieka oraz zwierzęcia.
Może to kwestia wydania oraz przetłumaczenia lektury przez wydawnictwo, niemniej, Druga Księga Dżungli okazała się bardziej interesująca od swojej poprzedniczki!
Na pewno Czytelnik wiele więcej spotkał się z samym Mowglim oraz jego współtowarzyszami z dzikiej dżungli. Sama treść ogólnie była przedstawiona prostym i jasnym językiem. Te przygody były opisane w ciekawy...
2022-10-22
Z pozoru może się wydawać, że historia króla Maciusia i jego przygód jest infantylną bajką o dzielnym, małym chłopcu z wybujałą wyobraźnią, który pragnie po swojemu, małym, chłopięcym rozumem podbić świat, to tak naprawdę bajkę można zadedykować dwóm stronom — faktycznie, małemu czytelnikowi, który wraz z Maciusiem będzie przeżywać różne przygody oraz dorosłym, którzy zobaczą, jak może wyglądać prawdziwe życie małego dziecka, że nie warto oceniać dziecka i jego czynów, postępowania tylko w kategorii wiekowej.
Czasami dorośli właśnie myślą, że dziecko, to mały trochę nierozumny człowiek, który nie wie nic o świecie, a to nic mylnego. Przykład króla Maciusia, którego przygody może nie były w oczach dorosłego porywające a wręcz może niepasujące lub przekoloryzowane (bo od kiedy małe dziecko przejmuje i sprawuje władzę w królestwie, podejmując odpowiedzialne i trudne decyzje, kierując się przy tym najwyższym dobrem dla swoich poddanych?), tak warto zwrócić uwagę na to, że dziecko jest doskonałym obserwatorem! Nie tylko potrafi naśladować człowieka dorosłego, ale także nieco potrafi prześwietlić sytuacje rozumem zamkniętym w ciele małego dziecka. Dziecko uczy się od dorosłego, ale potrafi czasami niezwykle trafnie i celnie dostrzec to, co chociażby duży dorosły za wszelką cenę próbuje zatuszować.
Myślę, że lektura ta ma charakter uniwersalny, także i dorosły może poznać przygody króla Maciusia i nie tylko może go zganić za nieudane próby królowania, ale właśnie powinien wyłapać i docenić jego starania, próby dedukcji, ogromne zaangażowanie, okazywanie szacunku dla każdego niezależnie od wieku i statusu społecznego.
Od dziecka również można się bardzo wiele nauczyć, ta nauka naśladowania może być wzajemna i dla obu stron niezwykle pouczająca i korzystna.
Z pozoru może się wydawać, że historia króla Maciusia i jego przygód jest infantylną bajką o dzielnym, małym chłopcu z wybujałą wyobraźnią, który pragnie po swojemu, małym, chłopięcym rozumem podbić świat, to tak naprawdę bajkę można zadedykować dwóm stronom — faktycznie, małemu czytelnikowi, który wraz z Maciusiem będzie przeżywać różne przygody oraz dorosłym, którzy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-11-18
Chociaż zwykle w ocenie porównawczej stawiam książkę ponad dzieło filmowe, tak wyjątkowo kreacja filmowa produkcji Disneya, czyli kolorowa wersja bajki z Mowglim na czele w latach mojego dzieciństwa zdecydowanie plasuje się wyżej w rankingu od surowego, niestety trochę wyzbytego z emocji opowiadania R. Kiplinga. Tym razem z całym przekonaniem odsyłam do pięknej i naprawdę w humorystyczny sposób zekranizowanej bajki.
W przypadku owej lektury młody Czytelnik może się srogo zawieść. O tyle niespodzianką dla mnie okazało się to, że na Księgę Dżungli składają się również inne historie i przygody plemion oraz dzikich zwierząt. Niemniej, wątków humorystycznych i na wesoło Czytelnik niespecjalnie uraczy, chyba że poszukuje coś w stylu reportaży z surowego codziennego życia rdzennych mieszkańców oraz zajmujących dzikie, nieokiełznane tereny zwierząt.
Ja niestety zaskoczyłam się negatywnie, sięgając po ową lekturę, a nawet bym dodała, że mocno się przy niej wynudziłam, oczywiście z wyjątkiem tego pierwszego opowiadania otwierającego Księgę Dżungli, czyli przygody porzuconego chłopca, któremu niestraszne groźne i niebezpieczne zwierzęta z dzikiej, nieokiełznanej i obcej człowiekowi dżungli..
Chociaż zwykle w ocenie porównawczej stawiam książkę ponad dzieło filmowe, tak wyjątkowo kreacja filmowa produkcji Disneya, czyli kolorowa wersja bajki z Mowglim na czele w latach mojego dzieciństwa zdecydowanie plasuje się wyżej w rankingu od surowego, niestety trochę wyzbytego z emocji opowiadania R. Kiplinga. Tym razem z całym przekonaniem odsyłam do pięknej i naprawdę w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-10-15
Zdecydowanie tę historię Piotrusia Pana i jego przygód preferuję w formie krótkiej bajeczki dedykowanej dzieciom — bez większych szczegółów oraz wchodzenia głębiej w samą fabułę aniżeli w tej bardziej rozbudowanej wersji jako lektura szkolna.
Jestem zaskoczona, ale niestety negatywnie tą historią, którą zupełnie inaczej zapamiętałam, poznając ją w czasach mojego dzieciństwa. Tak, wersja samej bajki i to pewnie jeszcze w wersji animowanego filmu bardziej do mnie przemawia. Wówczas przygody Piotrusia Pana, kapitana Haka oraz Wendy, Johna oraz Michaela zapamiętałam w wersji żywej, kolorowej, a na pewno bardziej infantylnej, kolorowej. Owa lektura ukazała mi inny obraz tej historii, smutny, niewesoły, wręcz mocno gorzki.
Tak naprawdę nie rozumiem na siłę rozbudowanej akcji, na siłę lawirowania i próby stworzenia czegoś interesującego ze wcale nieśmiesznej rzeczy.
Fabuła mi się podoba. Rozumiem jej zamysł, trójka dzieci z pomocą magicznego pyłku towarzyszącej Piotrusiowi wróżce, udają się do Niby-landii, gdzie czekają na nich różne fantastyczne przygody, w tym spotkanie z groźnym, ale jednak naiwnym, wręcz nieporadnym kapitanem Hakiem, który myśli, że budzi postrach..
W tej wersji lektura była dla mnie przytłaczająca, nudna, jakby pisana dla osoby dorosłej, która sama sprawnie i szybko powinna wyłowić najważniejsze przesłanie, ale w kontekście treści dla młodszego Czytelnika, nie jestem co do tego przekonana.
Ta książka ani razu mnie nie rozbawiła, nie zaciekawiła, wręcz z niecierpliwością oczekiwałam na cudowne zakończenie z powalającym i już oczywistym przesłaniem, ale niestety, szukałam pomiędzy wersami ukrytych wartości..
Rozumiem przesłanie, które w decydującej mierze koncentruje się wobec niepokojącej osobowości Piotrusia Pana, niemniej, sama fabuła totalnie mnie znużyła i po prostu nie przekonała.
Piotruś Pan to alegoria mężczyzny, ale także i kobiety, osoby, która mimo swojego "dorosłego" wieku absolutnie nie przejawia cech dojrzałości. Taka osoba często jest niepoważna, próbuje być śmieszna, lubi być w centrum uwagi, słyszy, lecz nie słucha, za nic ma cenne rady, chodzi swoimi ścieżkami. Ponadto, na pewno taki Piotruś Pan nie chce i nie lubi być osobą odpowiedzialną, a jak popełni gafę, czy większy błąd, stroni od poniesienia konsekwencji. Piotruś Pan to osobowość niepewna, niestała psychicznie i uczuciowo, żyjąca w swoim dziecinnym świecie, która ma za nic odpowiedzialność czy uczucia innych ludzi, a przez swoje zachowanie najczęściej rani słowami, które padają z niewyparzonego języka.
Tak naprawdę wśród nas, ludzi jest naprawdę wiele takich postaci, które mimo tego, że są dorosłe, po prostu jest im nie po drodze, aby psychicznie dojrzeć i wziąć na swoje barki trudy życia codziennego.
Strzeżcie się Wy wszyscy, którzy spotkacie na swej drodze takiego Piotrusia Pana! Narobi więcej niedobrego, przyniesie wiele szkód..
Zdecydowanie tę historię Piotrusia Pana i jego przygód preferuję w formie krótkiej bajeczki dedykowanej dzieciom — bez większych szczegółów oraz wchodzenia głębiej w samą fabułę aniżeli w tej bardziej rozbudowanej wersji jako lektura szkolna.
Jestem zaskoczona, ale niestety negatywnie tą historią, którą zupełnie inaczej zapamiętałam, poznając ją w czasach mojego...
2021-12-31
Przez wiele długich lat, "Dziadek do Orzechów" był dla mnie obcym dziełem, kojarzonym jedynie na podstawie tytułu. Obejrzałam tylko jedną adaptację filmową i to jeszcze z własną, autorską interpretacją, dlatego postanowiłam sięgnąć do źródła i przekonać się, o czym tak naprawdę mówi ta historia..
"Dziadek do Orzechów" kojarzył mi się zawsze z okresem Bożego Narodzenia, dlatego sądziłam, że pierwszy dzień świąt to idealny czas, aby oddać się tej przyjemnej, wręcz rozkosznej dla zmysłów lekturze, bo jak sam tytuł mówi, gdzieś w podświadomości nadsłuchiwałam łupania świeżej skorupki orzecha..
I niestety, srogo się zawiodłam. Pomijając, że moje wyobrażenia absolutnie nie były zgodne z tym, z czym się zderzyłam, tak sama fabuła jeszcze mocniej mnie zasmuciła, tak trochę znudziła, w zupełności nie zatrzymała na dłużej i to już niestety była dla mnie ciężkostrawną od pierwszej strony i pierwszych słów historii... Ani trochę nie odczułam magii świąt z moich wyobrażeń, ani też nie udało mi się wyłuskać konkretnie brzmiącego przesłania..
Przez wiele długich lat, "Dziadek do Orzechów" był dla mnie obcym dziełem, kojarzonym jedynie na podstawie tytułu. Obejrzałam tylko jedną adaptację filmową i to jeszcze z własną, autorską interpretacją, dlatego postanowiłam sięgnąć do źródła i przekonać się, o czym tak naprawdę mówi ta historia..
"Dziadek do Orzechów" kojarzył mi się zawsze z okresem Bożego Narodzenia,...
2021-12-27
Ocena fabuły lektury jeszcze z czasów szkolnych po latach się nie zmieniła. Nie podoba mi się zamysł opowiadania z udziałem duchów czasu, niemniej mocny i nadal aktualny jest przekaz.
Należy całe życie pracować nad sobą, rozwijać się, podejmować właściwe i dobre wybory, ponieważ każda nasza indywidualna decyzja przyczynia się do tego, jak wygląda teraźniejszość i jak ukierunkuje naszą przyszłość. Nie mamy wglądu na całą linię czasu naszego życia, ale dawne doświadczenia, to, jak wygląda obecne życie, ma kolosalne znaczenie na przyszłość, bo tak naprawdę to jedynie na nią mamy jakikolwiek wpływ.
Nasze gesty, wypowiedziane słowa oraz decyzje nie tylko wpływają na nas samych, ale na nasze otoczenie, środowisko, ludzi bliskich i nieznajomych także, tylko często nie chcemy się do tego przyznać, czy zauważyć.
Stąd ważna jest praca nad swoim charakterem, bo wszystko, co robimy dziś, zaowocuje w przyszłości, ale pytanie, czy wówczas będzie nadzieja i realna szansa na poprawę tego, co utracone?
Życie jest tylko jedno, a to jak będzie ono wyglądało, jak my się będziemy czuć, zachowywać wśród innych i jak będziemy ich traktować, wszystko pozostaje wyłącznie w naszych rękach. A często bywa i tak, że nie ma drugiej szansy..
Ocena fabuły lektury jeszcze z czasów szkolnych po latach się nie zmieniła. Nie podoba mi się zamysł opowiadania z udziałem duchów czasu, niemniej mocny i nadal aktualny jest przekaz.
Należy całe życie pracować nad sobą, rozwijać się, podejmować właściwe i dobre wybory, ponieważ każda nasza indywidualna decyzja przyczynia się do tego, jak wygląda teraźniejszość i jak...
2021-09-06
Lekturę szkolną "Lassie, wróć" wydawnictwa Kolorowa Klasyka uważam za super opracowaną tekstowo i graficznie książkę owego wydawnictwa. Atutem tego wydania na pewno jest nieco większa czcionka i sam dobrze rozłożony tekst, co też zachęca do bardziej skoncentrowanego czytania. Ponadto, co jakiś czas na stronach pojawiają się kolorowe, wręcz żywe a na pewno dokładnie przedstawione ilustracje, które są zgodne z opisem danej scenki. Również na plus jest to, że książka napisana jest językiem uniwersalnym dla Czytelnika w każdym wieku oraz zrozumiałym, ale również zawiera trudniejsze słówka, które zmuszają młodego Czytelnika do zastanowienia się nad znaczeniem tego słowa, a czasami też znajdzie się wyjaśnienie co trudniejszego wyrażenia.
Sama zaś powieść przedstawia historię niezłomnej suczki Lassie i jej ogromnej miłości do ukochanego chłopca, która znosi wszelkie niedole i przeciwności losu, przemierza wielokilometrowe trasy i nic nie jest w stanie jej zwieść przed ujrzeniem chłopca, który sam z wielkim utęsknieniem wierzy, że Lassie do niego powróci..
Lekturę szkolną "Lassie, wróć" wydawnictwa Kolorowa Klasyka uważam za super opracowaną tekstowo i graficznie książkę owego wydawnictwa. Atutem tego wydania na pewno jest nieco większa czcionka i sam dobrze rozłożony tekst, co też zachęca do bardziej skoncentrowanego czytania. Ponadto, co jakiś czas na stronach pojawiają się kolorowe, wręcz żywe a na pewno dokładnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-09-15
Lektura za czasów szkoły podstawowej od lat nie dawała mi spokoju. Nie rozumiałam zachwytu nad jej treścią, który przekładał się na jej dotychczasowe wysokie miejsce w propozycjach literatury klasycznej, z którą należy się zapoznać.
Wiedziałam, że po wielu latach, jako dorosła już osoba będę chciała powrócić do tej książki, aby dostrzec to i spróbować zrozumieć to coś, ten sens i zaskoczenie fenomenem książki, którego ja wówczas absolutnie nie dostrzegłam. Jako dziecko lekturę Małego Księcia odebrałam zbyt dosłownie, bez żadnych przenośni oraz alegorii, stąd opis przygód głównego bohatera po różnych planetach miał dla mnie zbyt sensacyjno-fantastyczny wymiar, który w ogóle mnie nie kupił, a wręcz, choć to krótka lektura, mnie zniechęcił i cieszyłam się z dobrnięcia do końca książeczki. Wówczas nie potrafiłam odczytać tak zwanej treści i przekazu pomiędzy wersami..
Dzisiaj jako osoba dorosła, na pewno bardziej rozumna, jestem w stanie wyciągnąć naprawdę wiele prawd i znaczeń, a także wartości płynących z treści po odłożeniu tej książki. Faktycznie, jest ona dla mnie zadziwiająca i zaskakująca, ponieważ kilkukrotnie czytając różne fragmenty, wyłapałam różne perspektywy rozumowania narratora i samego głównego bohatera.
Z tej lektury wiele dowiedziałam się o samej postaci Małego Księcia, który usposabia inteligentne i ciekawe świata dziecko, które dużo obserwuje a przy tej okazji trafnie i sprawnie, a także właściwie wyciąga życiowe lekcje. Mały Książę to postać, która bez skrupułów i zbędnego lukru przedstawia prawdziwy obraz człowieka nie tylko współczesnego, ale w ogóle z jego ludzkimi przywarami, bo przecież człowiek od wieków nie był idealny i nadal mimo upływu wielu długich lat wciąż zmaga się z tymi samymi wadami i ułomnościami, które reprezentują poszczególne postaci, jakie spotyka Książę, jak Róża, Król, Pyszałek, Pijak, Biznesmen, Latarnik, Geograf, Lis oraz Zwrotniczy.
Dzisiaj rozumiem pełen zamysł treści, aby to, co najważniejsze ukryć pod dziecięcą historyjką, w której Mały Książę zderza się z niezrozumiałym i dziwnym dla niego światem pogubionych, zakompleksionych czy zdziwaczałych dorosłych, niemniej, całościowo ta lektura, mimo zrozumienia co do zastosowanych zabiegów, jakoś mnie nie chwyciła za serce. Rozumiem jej zamysł i użycie ukrytych znaczeń, ale może to ta próba znowu tak komplikowania fabuły mnie zmęczyła?
Co też istotne, zastanawiam się, czy ta książka nadaje się do kanonu propozycji szkolnych lektur z zakresu 4-6, bo pewnie, gdybym później sięgnęła po tę książkę, na samą myśl jej przeczytania nie byłabym taka zniechęcona. Na pewno, tę książeczkę do własnej refleksji nad sobą i własnym życiem dedykowałabym każdemu dorosłemu, zwłaszcza młodemu dorosłemu, który wkracza w poważne i nieśmieszne życie, przed ustrzeżeniem, jakich trwałych cech można się nabawić, niesprzyjających samozadowoleniu z życia na późniejsze lata..
Lektura za czasów szkoły podstawowej od lat nie dawała mi spokoju. Nie rozumiałam zachwytu nad jej treścią, który przekładał się na jej dotychczasowe wysokie miejsce w propozycjach literatury klasycznej, z którą należy się zapoznać.
Wiedziałam, że po wielu latach, jako dorosła już osoba będę chciała powrócić do tej książki, aby dostrzec to i spróbować zrozumieć to coś, ten...
2021-09-25
Za każdym razem moje serce topnieje, kiedy główny bohater książki lub postać kobieca traci najdroższą jej sercu bliską osobę i pozostaje zdana na siebie, a życie wcale nie rozpieszcza i nie okazuje się usłane różami. I nie inaczej jest w przypadku Sary, która z dnia na dzień traci ukochanego tatę, a zatem idąc, kończy się jej beztroskie i lekkie dzieciństwo na rzecz ciężkiej pracy, dzięki której może przebywać w domu dziecka.
Postać Sary chwyta moje serce. Mimo wielu przeciwności losu dziewczynka się nie poddaje. Jest niezwykle inteligentna, spostrzegawcza, a przy tym wszystkim pokorna, wciąż delikatna i wrażliwa na innych. Kiedy doświadcza nieprzyjemnego, nie narzeka, a co więcej, dalej pomnaża dobro, ponieważ wie, że inne osoby mają gorzej i sama odmawia sobie chwilowej przyjemności na rzecz bardziej potrzebujących.
"Mała księżniczka" to jedna z moich ulubionych książek z młodszych lat szkolnych. Bardzo utożsamiam się z Sarą i jej usposobieniem, podejściem do życia, manierami i wyznawanymi wartościami. Nie można dziewczynce nie inaczej życzyć, jak wspaniałomyślnego odmienienia kolei życiowych, a co więcej, nawet gdy wówczas nawiedzie ją szczęście, nie zapomni o pokornej i trudnej lekcji, jaką wyniosła z sierocińca..
Za każdym razem moje serce topnieje, kiedy główny bohater książki lub postać kobieca traci najdroższą jej sercu bliską osobę i pozostaje zdana na siebie, a życie wcale nie rozpieszcza i nie okazuje się usłane różami. I nie inaczej jest w przypadku Sary, która z dnia na dzień traci ukochanego tatę, a zatem idąc, kończy się jej beztroskie i lekkie dzieciństwo na rzecz...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-05-29
Nieszczęście pada w rodzinie Lennox, a nastoletnia Mary zostaje zupełnie sama na świecie. Zostaje przygarnięta przez wuja, dotąd nieznaną jej postać i dziewczynka przybywa do Anglii do Misselwaite Manor. To tutaj dziewczynka ma dorastać, ale niestety, Mary pozostaje sama sobie. Co więcej, jej charakter jest wystarczająco zniechęcający dla odbiorcy.
Mieszkając z rodzicami, nie zaznała zainteresowania ani miłości. Nauczyła się, że tylko rozkazem, pogardą i krzykiem jest w stanie zwrócić na siebie uwagę oraz dostać to, czego chce. Inaczej nie potrafiła. Nie żyła w żadnych relacjach. Dlatego też niechętnie dziewczynka zareagowała na dalsze samotne życie tyle, że w innym, nieco mrocznym miejscu.
Wszystko się zmienia w życiu dziewczynki, kiedy na swojej drodze spotyka życzliwych ludzi, którzy nie zniechęcają się kapryśną Mary. Co więcej, Mary odnajduje tajemniczy ogród, który od lat jest zamknięty na cztery spusty. Chęć przywrócenia mu życia ma symboliczne znaczenie związane z jej wewnętrzną przemianą. Mary zmienia się nie do poznania, a swoją metamorfozą wpływa również na innych, także na swojego nowo poznanego kuzyna Colina, któremu od lat wmawiano, że niebawem umrze, utwierdzając go przy tym, że jest zbędnym balastem w życiu swojego ojca. Swój swojego poznaje, a na kartach powieści Czytelnik dostrzeże zmianę osobowości tych obojga młodych, odrzuconych przez najbliższych i niekochanych dzieci.
Tajemniczy ogród zdjął przykry urok z Mary. Ogród wpłynął na Mary uzdrawiająco. Od momentu odkrycia tego zielonego zakątka, dziewczynka spędzała każdą wolną chwilę, przywracając ogródkowi nowy i świeży wygląd. Wraz z każdą widoczną zmianą w ogrodzie, jak z odbiciem w lustrze, również i Mary zaczęła nabierać energii i bił od niej promienny blask.
Mary pokochała tajemniczy zakątek, który początkowo zaskarbiła dla siebie. Pragnęła jedynie, aby mogła w nim zasiewać i widzieć roślinki, jak rosną, jak się rozwijają i zaczynają żyć.
"Tajemniczy Ogród" to powieść o uzdrowieniu, o uwolnieniu od przykrych, acz i trudnych doświadczeń w latach wstępowania w młody, nastoletni czas. To również powieść, która metaforycznie pokazuje, jak tworzy się więź, sympatia do siebie, pierwsza przyjaźń, które kiełkują nieśmiało, z lekką obawą, ale ze zdecydowaniem jak roślinki, które potrzebują odpowiedniego miejsca na wzrastanie, czasu i szansy na samodzielność. Mary wraz z Colinem przebyli niesamowitą drogę, która nauczyła się ich wdzięczności, wskazała, na czym polega przyjaźń, jakimi prawami rządzi się miłość i jak zaraźliwy potrafi być uśmiech.
To magiczna opowieść, która przeniesie Czytelnika do zielonego i rozkwitającego ogrodu, w którym na moment można pobyć samemu z własnymi przemyśleniami, z dala od niepowodzeń, smutków, żalów i złości.
Każdy potrzebuje takiego miejsca, w którym może się wyciszyć i odrodzić na nowo, aby ciągle stawać się coraz lepszym i dobrym dla samego siebie. Każdy potrzebuje zielonego skwerku dla siebie, po to, aby zatrzymać się, przemyśleć parę spraw, iść do przodu. Po to, by nieustannie kwitnąć, wzrastać. Albo po prostu, na chwilę zatrzymać się i zachwycić pięknem naturalnego, pełnego barw świata przyrody, na który często w życiu codziennym nie znajdujemy czasu. Wystarczy czasem zatrzymać się i zachwycić tym, co otacza nas dookoła.
Nieszczęście pada w rodzinie Lennox, a nastoletnia Mary zostaje zupełnie sama na świecie. Zostaje przygarnięta przez wuja, dotąd nieznaną jej postać i dziewczynka przybywa do Anglii do Misselwaite Manor. To tutaj dziewczynka ma dorastać, ale niestety, Mary pozostaje sama sobie. Co więcej, jej charakter jest wystarczająco zniechęcający dla odbiorcy.
Mieszkając z rodzicami,...
2021-06-15
Nie da się ukryć, że Czytelnikowi, który zmierzył się z obszerną sagą przygód "Ani z Zielonego Wzgórza", nie będzie wyszukiwał podobieństw oraz dopatrywał się różnic w nowej, trzytomowej serii o Emilce.
Podczas lektury, w większej mierze jednak towarzyszył mi szereg podobieństw z lektur dotyczących Zielonego Wzgórza.
Sam klimat, opisy czy zarys postaci był utrzymany w podobnym klimacie, ale biorąc pod uwagę rozciągłość treści, mam wrażenie, że ten tom jest nieco dynamiczny, więcej się w nim dzieje, a przede wszystkim, główna bohaterka Emilia jest bardziej żywiołowa i od razu można dostrzec, mimo jej nastoletniego wieku, że jest młodą dziewczyną z charakterem, wręcz z pazurem, a język ma osobliwy i cięty.
I naprawdę polubiłam bohaterkę, za jej naturalność, bezpośrednią szczerość, a przede wszystkim za osobliwe zwracanie się do dorosłych i umiejętność nazywania rzeczy po imieniu, bawiąc się nieco ułomnościami i hipokryzją ludzi dorosłych, którzy nie doceniają Emilki, tłumacząc sobie, że jak młoda to głupia. Wielokrotnie postacie tej serii jeszcze się zaskoczą ciętą, acz trafną ripostą czternastoletniej Emilki z Księżycowego Nowiu.
Nie da się ukryć, że Czytelnikowi, który zmierzył się z obszerną sagą przygód "Ani z Zielonego Wzgórza", nie będzie wyszukiwał podobieństw oraz dopatrywał się różnic w nowej, trzytomowej serii o Emilce.
Podczas lektury, w większej mierze jednak towarzyszył mi szereg podobieństw z lektur dotyczących Zielonego Wzgórza.
Sam klimat, opisy czy zarys postaci był utrzymany w...
2021-04-24
Ta część jest ostatnim spotkaniem z Anią Blythe, dawniej Anią Shirley z Zielonego Wzgórza. Jest to najbardziej rozbudowany pod względem treści tom, pewnie też dlatego oczekiwałam od tej części zbyt wiele, a na pewno dokończenia pewnych niedopowiedzianych i niedokończonych wątków z poprzednich części, które najpewniej nurtowały Czytelnika do samego końca tej sagi.
Ku mojemu rozczarowaniu, po raz kolejny Czytelnik poznaje historie mieszkańców Glen St. Mary w dominującej mierze, gdzie mieszka Anna ze swoją rodziną w domku nad Złotym Brzegiem. Występują również wcześniej występujące postaci, jak osławiona i wieloletnia gospodyni domu Zuzanna Baker. Gdzieś w tyle autorka powieści wspomina Anię i historie jej dorosłych już dzieci, niemniej, są one tak okrojone, tak ubogie, że aż smutno na duszy.
Co więcej, w tej części widać ewidentny podział oceny Ani i jej rodziny przez pryzmat przyjaciół i mieszkańców. Jedni w niej dopatrują się ideału, kobiety fantastycznej o wielu talentach i ogromnej empatii, zaś druga grupa podważa w wątpliwość jej idealne i spokojne życie u bezproblemowej i do pozazdroszczenia rodzinie, uznając ją za wścibiającą nos w nieswoje społeczne sprawy.
Jedynymi momentami, w których można cokolwiek jeszcze uszczknąć u mieszkańców Złotego Brzegu, w rodzinie Blythów, są małe rozdziały poświęcone poezji samej Ani, która w przeciągu różnych lat życia pozostawiła po sobie kilka refleksji w formie poetycznej oraz kilka słów rymowanych będącymi przemyśleniami Waltera, najmłodszego i najbardziej wrażliwego z dzieci Ani Blythe.
Jest to jedyna z tych części, która rozprawia o mieszkańcach i przyjaciołach okolicznych miasteczek i wsi, gdzie Ania jest postacią w faktycznym wieku, wydarzenia są aktualne i mają miejsce w czasie Wielkiej Wojny. Ta powieść zamykająca cykl już nie jest taka radosna i beztroska jak poprzednie. Wciąż w ludziach tli się nadzieja na lepsze i spokojne jutro, ale to jutro jest niepewne, wciąż zbiera duże żniwo, a temu towarzyszą obawa o przyszłość, strach o ukochane osoby. Ania Blythe w tej części jest już dojrzałą, wspierającą, kochającą żoną, matką, ale także kobietą doświadczoną, tęskniącą, z bólem w sercu nie do załatania po stracie syna..
Tak bardzo czekałam na dopełnienie i zamknięcie pewnych i oczywistych wątków dla mnie i pewnie dla innych Czytelników także. Bardzo chciałam się dowiedzieć, jak potoczyły się dalsze historie pozostałych dorosłych już dzieci Ani i Gilberta. Co prawda, w powieści pewne niuanse padają.. Może to jednak dobrze, że te wątki pozostały w ostatecznym rozrachunku otwarte i pozostawione w wyłączonej sferze wyobraźni Czytelnika? Dzięki temu Czytelnik może dopowiadać sobie, kreować, a nie tęsknić i gdybać, zastanawiając się, co by było, gdyby..inaczej się potoczyło. Najwidoczniej tak miało być.
Niemniej, postać literacka Ani myślę, że na zawsze w moim sercu pozostanie postacią żywą, która zmieniła moje spojrzenie na samą siebie i miała ogromny wpływ na wewnętrzne, charakterologiczne zmiany.
Ta część jest ostatnim spotkaniem z Anią Blythe, dawniej Anią Shirley z Zielonego Wzgórza. Jest to najbardziej rozbudowany pod względem treści tom, pewnie też dlatego oczekiwałam od tej części zbyt wiele, a na pewno dokończenia pewnych niedopowiedzianych i niedokończonych wątków z poprzednich części, które najpewniej nurtowały Czytelnika do samego końca tej sagi.
Ku mojemu...
2020-11-24
Na podstawie dotychczas przeczytanych powieści z serii "Ania z Zielonego Wzgórza", w moim odczuciu w tej części znajduje się najmniej wątków związanych z przygodami sześciorga dzieci państwa Blythe'ów, nie wspominając już o macoszym potraktowaniu pierwotnie głównej bohaterki, czyli samej Ani Shirley. Na miejsce przygód i stopniowego dorastania rodzeństwa ze Złotego Brzegu, fabułę zdominowały historie nowych dzieci w miasteczku, które pojawiły się wraz z ich ojcem pastorem Meredith. Dzieci pastora oraz dzieci doktorowej Blythe szybko się zaprzyjaźniają i razem spędzają czas. Finalnie, mimo ciekawych historii postaci, czuję, że ta część miała w sobie mniej fascynacji i magii.
Na podstawie dotychczas przeczytanych powieści z serii "Ania z Zielonego Wzgórza", w moim odczuciu w tej części znajduje się najmniej wątków związanych z przygodami sześciorga dzieci państwa Blythe'ów, nie wspominając już o macoszym potraktowaniu pierwotnie głównej bohaterki, czyli samej Ani Shirley. Na miejsce przygód i stopniowego dorastania rodzeństwa ze Złotego Brzegu,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-01-11
Owa część z serii "Ania z Zielonego Wzgórza" skoncentrowana jest w mocnej mierze na losach dorosłych i pracujących już dzieciach obecnie już Anny Blythe.
W szczególności historia skupia się na przygodach najmłodszej córki Anny, na Rilli Blythe, dziewczynie młodej i bystrej, nieskorej do nauki, beztroskiej i lubiącej rozrywkę i zabawy w towarzystwie rówieśników. Pozostałe rodzeństwo, czyli Kuba Blythe ma 21 lat i właśnie ukończył pierwszy rok studiów medycznych, zaś Walter piastuje stanowisko nauczyciela w Lowbridge. Nan oraz Die studiują nauki humanistyczne podążając śladem matki.
Czas fabuły powieści przypada na lata pierwszej Wojny Światowej, która i ta poniekąd dociera do Wyspy Księcia Edwarda. Młodzi chłopcy mobilizują się do walki o wolność ojczyzny w duchu dobrze pojętego patriotyzmu. Ukochani młodzi mężczyźni Ani idą na front; Kubie towarzyszy odwaga i radość, Walterowi towarzyszy płomienne poświęcenie, zaś Shirley, najmłodszy z braci kieruje się rozsądkiem i chęcią spełnienia powierzonej misji, dziewczyny - bliźniaczki zawieszają edukację i również podejmują aktywności związane z pomocą żołnierzom, tylko Rilla jedyna z dziewczyn i najmłodsza wychowanka pozostaje w domu rodzinnym, nie wiedząc, co ze sobą począć.
W książce tej Czytelnik wraz z Rillą oraz bliskimi przyjaciółmi Ani, czyli gospodynią domową Zuzanną, starszą i pesymistycznie nastawioną do życia nauczycielką Gertrudą Oliver oraz Zofią Crawford, poznaje losy mieszkańców, szczególnie kobiet, które pozostają na Wyspie w oczekiwaniu na swoich wojennych mężczyzn.
Rilla w krótkim okresie zmienia się całkowicie. Z nieodpowiedzialnej i frywolnej dziewczyny bujającej własnymi ścieżkami, staje się rozsądna, odpowiedzialna, szybko dojrzewa i zaczyna pojmować prawdziwe i trudne realia obecnych czasów, w jakich przyszło jej żyć. Podejmuje się aktywności i zadań, od których wcześniej umywała ręce. Wyjazd braci na wojnę uświadamia jej, na czym polega tęsknota, oczekiwanie, jak ważna jest rodzina, a jak utrata bliskiej osoby może być dotkliwa, tak bardzo bolesna, zwłaszcza kiedy w sercu młodej dziewczyny kiełkuje pierwsze poważne uczucie do mężczyzny..
Mimo że to już kolejna część przygód Anny już Blythe z Zielonego Wzgórza, a obecnie ze Złotego Brzegu, tak fabuła w dalszym ciągu trzyma ton i nastrój poprzednich części i towarzyszących podczas lektury uczuć, powodów do uśmiechów i rozmyślań. Chociaż z każdą częścią powieści coraz rzadziej występuje sama Ania, bardziej jako postać drugoplanowa, tak wciąż ona jest obecna, odczuwalne jest jej wsparcie, a na pewno wiele jej cech przejawia się w osobowościach jej gromadki dzieci, stąd tak samej Ani bardzo nie brakuje. Ania wciąż gdzieś jest, jej pojedyncze cechy ulokowane są w sercach jej dzieci, tworząc spójną całość jej niesamowitej i ciepłej osobistości.
Powieść ta w delikatnie możliwy sposób przedstawia okres wojenny i losy mieszkańców Złotego Brzegu w tych trudnych dla wszystkich czasach, ale jak najbardziej autorce udało się podtrzymać ten humor i lekkość, za które Czytelnicy pokochali Anię od pierwszego wejrzenia i pierwszej przeczytanej strony książki. PS: Choć wydaje mi się, że zgryźliwe, czasami uszczypliwe wymiany zdań częstych domowników i gości w domu Anny obrazują sytuację polityczną na świecie, aby Czytelnik miał jakieś ramy czasowe i przestrzenne związane z wojną, która sięgnęła również Kanady, tak uważam, że momentami te zdania były nadmiernie przeciągane, przytłaczające, męczące, było ich za dużo.
PS2: I mam nadzieję, że jeszcze wątki z tej części zostaną przedstawione w dalszych już końcowych częściach serii, może zasugerowane albo domknięte, choćby po to, aby Czytelniik był spokojny już o dalsze losy swoich ulubionych bohaterów. Ciekawość jednak pozostaje związana z tym, jak potoczą się losy dorosłych dzieci Anny oraz samej Ani i jej małżeństwa we Złotym Brzegu..
Owa część z serii "Ania z Zielonego Wzgórza" skoncentrowana jest w mocnej mierze na losach dorosłych i pracujących już dzieciach obecnie już Anny Blythe.
W szczególności historia skupia się na przygodach najmłodszej córki Anny, na Rilli Blythe, dziewczynie młodej i bystrej, nieskorej do nauki, beztroskiej i lubiącej rozrywkę i zabawy w towarzystwie rówieśników. Pozostałe...
2021-01-20
Wydaje mi się, że najpiękniejsze przygody i opisy życia codziennego Ani Shirley/Blythe z Zielonego Wzgórza/ ze Złotego Brzegu odeszły już w dalekie zapomnienie, a na pewno zakończyły się w poprzednim tomie "Rilla ze Złotego Brzegu".
Owy tomik kontynuujący serię Ani z Zielonego Wzgórza zapowiada, że ta książka będzie inna, odbiegała od dotychczasowej formy.
Książka składa się z dwunastu opowiadań rozgrywających się na Wyspie Księcia Edwarda. Ania Shirley jest postacią, która właściwie nie występuje, a raczej jest wspominaną jednym słowem na zasadzie, że "dany bohater miał kiedyś z nią do czynienia:. Ewidentnie, ale tutaj pierwszoplanową rolę odgrywają postaci, które to właśnie we wcześniejszych tomach były wymieniane, ale nie odgrywały znaczącej roli w przebiegu akcji przygód Ani. W tych opowiadaniach to mieszkańcy Avonlea mają swoje pięć minut i występują w krótkich historyjkach z morałem.
Każda z historii niesie przesłanie za sobą i główną wartość. Bohaterowie odkrywają, co jest dla nich najważniejsze w życiu, czasami przy tym popełniając błędy i odkrywając, że na pewne decyzje może być już za późno, stąd wykazują się sprytem, uporem, determinacją, zaangażowaniem po to, aby dosięgnąć swych marzeń, czy być wolnym, a przy tym kochać szczerze, prawdziwie i najpiękniej. Droga do miłości czy spełnienia marzeń okazuje się nie lada wyzwaniem, trudnością, zwłaszcza kiedy trzeba walczyć z wewnętrznymi demonami, uporem, próżnością i dumą, ale bohaterowie kolejno przekonują się, że warto zaryzykować, przebaczać innymi, ale także sobie.
Zdecydowanie, ale dużym mankamentem tej książki jest to, że praktycznie Ania Shirley nie jest obecna, lecz dosłownie słowem wspomniana. Podczas lektury można było odnieść wrażenie, że te poszczególne opowiadania to są powycinane dłuższe fragmenty, które zresztą niewiele by wniosły, ze wcześniejszych tomy przygód Ani.
Wydaje mi się, że najpiękniejsze przygody i opisy życia codziennego Ani Shirley/Blythe z Zielonego Wzgórza/ ze Złotego Brzegu odeszły już w dalekie zapomnienie, a na pewno zakończyły się w poprzednim tomie "Rilla ze Złotego Brzegu".
Owy tomik kontynuujący serię Ani z Zielonego Wzgórza zapowiada, że ta książka będzie inna, odbiegała od dotychczasowej formy.
Książka składa...
2021-01-29
"Pożegnanie z Avonlea" to druga w kolejności książka, która dedykowana jest wyłącznie mieszkańcom Avonlea. Książka składa się z piętnastu, niezwiązanych ze sobą historii mało znanych, jeśli w ogóle i nowych postaci.
Ta książka, w porównaniu do "Opowieści z Avonlea" już w ogóle nie wspomina głównej postaci sagi, Ani Shirley, od której rozpoczęła się prawdziwa przygoda na Wyspie Księcia Edwarda.
Moim zdaniem, te proste i krótkie opowiadania mają w sobie więcej uroku i poczucia humoru, oczywiście zawierają morał. Niemniej, czytając ową część, kompletnie już nie czułam tego charakterystycznego, magicznego klimatu związanego z historiami Ani Shirley/Blythe i jej najbliższych.
"Pożegnanie z Avonlea" to druga w kolejności książka, która dedykowana jest wyłącznie mieszkańcom Avonlea. Książka składa się z piętnastu, niezwiązanych ze sobą historii mało znanych, jeśli w ogóle i nowych postaci.
Ta książka, w porównaniu do "Opowieści z Avonlea" już w ogóle nie wspomina głównej postaci sagi, Ani Shirley, od której rozpoczęła się prawdziwa przygoda na...
2020-09-05
Ania Shirley opuszcza Zielone Wzgórze na kolejne lata studiów humanistycznych i podjęcia pracy w zawodzie nauczycielki. Przenosi się do nowego miejsca, do Szumiących Topoli, domostwa zamieszkiwanego przez dwie starsze wdowy oraz Rebekę Dew, gospodyni przydomową. Fabuła tej części przygód zorientowana jest na życiu studenckim Ani oraz mieszkańców i ich perypetii życiowych w Summerside. W tej części można dostrzec stopniowo dojrzewającą i zmieniającą się osobowościowo Anię. Z rozmarzonej i bujającej w obłokach dziewczynki, Ania staje się poważniejsza i poukładana emocjonalnie, starając się przekazywać wyważone i przemyślane wcześniej wypowiedzi.
Trzeba to przyznać, Ania przeżywa pierwsze trudne chwile w nowym miejscu. Czuje, że mieszkańcy za nią nie przepadają i najchętniej usunęliby ją z posady dyrektorki szkoły średniej. Co więcej, ród Pringle'ów daje jej szczególnie mocno w kość, utrudniając i sabotując jej życie codzienne w każdej możliwej strefie życia. Nawet Ania ma swoje psychiczne granice i jest już bliska zrezygnowania z posady oraz opuszczenia miasteczka..
Ania Shirley na swojej drodze spotyka wielu mieszkańców, którym służy pomocą, dobrym słowem i wsparciem. Dziewczyna staje się szybko powierniczką serc i trosk, a dzięki pogodnemu usposobieniu i naturalnej radości życia, tym szybciej i chętniej przekonuje do siebie społeczność Summerside. Ania zmienia spojrzenie na życie wielu ludzi. Rebeka Dew z natury zrzędliwa, zdystansowana i nietowarzyska, przekonuje się do Ani i nawet zaraża się jej poczuciem humoru i duchem optymizmu. Katarzyna Brooke, kobieta zgorzkniała, ironiczna, odtrącająca od siebie ludzi, przekonuje się, że gorzkie rozczarowanie związane z doświadczeniami z przeszłości nie musi być trwałym i determinującym elementem jej osobowości. Przekonuje się, że można się otworzyć na nowe, na nowych ludzi, a nawet znaleźć przyjaciółkę, oczywiście w osobie Ani. Na swojej drodze Ania spotyka także niezwykle zatroskaną, wręcz smutną dziewczynkę, trzymaną krótką ręką w domu, ale niezwykle podobną do Ani — romantyczną, bujającą w obłokach, stęsknioną i pokładającą ogromną wiarę i nadzieję, że Jutro powróci jej ukochany ojciec. Ania potrafi również łagodzić napięcia oraz konflikty rodzinne, a przy tym sama zauważa, że zaostrza się jej język, nie jest już taka pobłażliwa i pozwala sobie na pewne ryzyko, ale wie, że w pewnych sytuacjach nie ma innego wyjścia, a bycie mediatorem jest nie lada wyczynem. Wielokrotnie mieszkańcy, którzy poznają Anię, od razu wyczuwają w niej osobę, od której bije wewnętrzny, ciepły blask budzący zaufanie i otwartość, o czym przekonuje się Paulina Gibson, która nie potrafi się uwolnić od zrzędliwej matki, która ta organizuje jej życie, przy tym mocno je ograniczając z osobistych przyjemności. Ania poznaje także Norę, młodą dziewczynę, która nie do końca potrafi zrozumieć i nazwać swoje uczucia, przez co jej związek z młodym mężczyzną stoi pod znakiem zapytania. Ania poznaje również Teddy'ego, mężczyznę, którego ratuje przed zupełnym załamaniem się w żałobie po śmierci synka.
Dzięki spotkaniom Ani z różnymi charakternie postaciami z Summerside uświadamia sobie, jak sama się bardzo zmieniła. Każde spotkanie ze społecznością dostarcza jej wielu przeżyć i emocji. Podsumowując, Ania dojrzewa, ale w tej powieści, w tej części Czytelnik może doświadczyć, że dziewczyna potrafi ściągać napięcia i łagodzić atmosferę. Potrafi odważnie zabrać głos, a nawet zasięgnąć uszczypliwości. Ania zdecydowanie w tej powieści była mediatorką, która ryzykowała wiele, ratując ludzkie relacje, wykazywała się przy tym sprytem, ale z każdej sytuacji potrafiła wyjść obronną ręką. Ania lubi przebywać wśród ludzi, ale potrafi zburzyć najcięższe mury i budować między ludźmi nowe mosty i nowe nicie porozumienia. Ania jest promieniem, który otwiera innym oczy, oświeca i wprowadza dobro, pokój i miłość w ludzkich sercach, ma dobry wpływ na wszystkich, bo jest przy tym otwarta, uśmiechnięta i naturalna.
A przy tym, nie można zapomnieć o licznych listach Ani pisanych do jej ukochanego Gilberta, w których Czytelnik nie tylko poznaje relacje z życia codziennego Ani w Summerside, ale także subtelnie przemycone wyznania miłosne i ogląd na to, jak rozwija się sytuacja w związku dwojga młodych..
Ania Shirley opuszcza Zielone Wzgórze na kolejne lata studiów humanistycznych i podjęcia pracy w zawodzie nauczycielki. Przenosi się do nowego miejsca, do Szumiących Topoli, domostwa zamieszkiwanego przez dwie starsze wdowy oraz Rebekę Dew, gospodyni przydomową. Fabuła tej części przygód zorientowana jest na życiu studenckim Ani oraz mieszkańców i ich perypetii życiowych w...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Muminki kojarzę z dziecięcych lat, ale przyznaję się, że tak właściwie to nie pamiętam, czy kiedykolwiek oglądałam je w ramach bajki na dobranoc. Więcej, prędzej kojarzę pojedyncze postaci jak Włóczykij czy Mała Mi, albo pojedyncze Muminki bez wskazywania imienia, ale to skojarzenie już pochodzi z witryn internetowych, gdzie te postacie są kreowane za pewien symbol dziecięcej popkultury. Czułam się zatem zobowiązania do nadrobienia zaległości, a dzięki temu tomisku byłam w stanie tego dokonać!
I powiem szczerze, tutaj nie chcę obrazić żadnego z fanów Muminków, ale ja totalnie nie rozumiem zachwytu i rozpływania się nad przygodami, czy w ogóle nad osobowościami poszczególnych postaci. Trudno mi również było wskazać jakiś morał, coś wartościowego już nie dla samego dorosłego Czytelnika, ale zastanawia mnie mocno to, co młody Czytelnik, co dziecko widzi w tej bajce? Co ważnego dla siebie może wyciągnąć po przeczytaniu tej lektury? Żeby te jeszcze przygody były jakieś fascynujące i porywające. Naprawdę nie pojmuję tego zachwytu nad Muminkami, choć w jakiś stopniu ich prezencja na ilustracjach może być do przyjęcia, są kształtne, całkiem urocze, chociaż nie wiem, do jakiego znanego zwierzęcia, można byłoby je porównać.
Moją ocenę wystawiam na podstawie (w większości) samego wydania księgozbioru — duża, wyraźna czcionka; odpowiednio rozmieszczona treść; przestrzeń przy marginesach; wiele szkiców przedstawiających opisywaną scenkę; twarda i solidna okładka, przyjemna dla oka. Naprawdę, jeśli chodzi o wydanie książki, absolutnie nie mam zastrzeżeń. Pod tym względem jest to odpowiedni egzemplarz bajek do poczytania dziecku lub przez nieco już potrafiącego czytać młodszego Czytelnika.
Przeczytałam tomisko, poznałam pierwsze przygody Muminków, ich przyjaciół jak i wrogów, ale nie jest to książka, do której bym powróciła. Przepraszam, Muminki, przepraszam Przyjaciół Muminków!
Muminki kojarzę z dziecięcych lat, ale przyznaję się, że tak właściwie to nie pamiętam, czy kiedykolwiek oglądałam je w ramach bajki na dobranoc. Więcej, prędzej kojarzę pojedyncze postaci jak Włóczykij czy Mała Mi, albo pojedyncze Muminki bez wskazywania imienia, ale to skojarzenie już pochodzi z witryn internetowych, gdzie te postacie są kreowane za pewien symbol...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to