-
ArtykułyKalendarz wydarzeń literackich: czerwiec 2024Konrad Wrzesiński1
-
ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na czerwiec 2024Anna Sierant1127
-
ArtykułyCzytamy w długi weekend. 31 maja 2024LubimyCzytać347
-
ArtykułyLubisz czytać? A ile wiesz o literackich nagrodach? [QUIZ]Konrad Wrzesiński21
Biblioteczka
Tytuł szokuje nieco katolików mojego pokroju. Pierwsza myśl pewnie jakiś kolejny paszkwil na KK, albo ogólnie chrześcijaństwo. Odszukałem autora na okładce i pierwsza myśl znacznie osłabła, ale pojawiło się pytanie o co chodzi z tym "ośmieszeniem". Kupiłem, żeby sprawdzić.
Po przeczytaniu z radością mogę stwierdzić że nie żałuje zakupy, choć wnioski z samej lektury już taką radością nie napawają.
O czym jest ten esej. Profesor Leszek Kołakowski na wstępie zaznacza, że nie jest ona próbą potwierdzania, lub podważania boskości Chrystusa. Jest to esej o wpływie nauczania płynącego z Ewangelii dla naszej kultury, oraz o tym jak bardzo jest ona wypaczona. W czasach gdy Chrystus stał się jedynie pustym hasłem dla gier politycznych. Jest to esej o nas samych o naszym podejściu do grzechu, do codzienności do spraw nieuchronnych.
Choć (co widać po szacunku jaki bije z tekstu dla osoby Jezusa) autor jest głeboko zafascynowany nauczaniem Chrystusa, to nie mamy tu do czynienia z żadną indoktrynacją, to książka która każdemu żyjącemu w naszej kulturze człowiekowi da sporo do myślenia.
Polecam
Tytuł szokuje nieco katolików mojego pokroju. Pierwsza myśl pewnie jakiś kolejny paszkwil na KK, albo ogólnie chrześcijaństwo. Odszukałem autora na okładce i pierwsza myśl znacznie osłabła, ale pojawiło się pytanie o co chodzi z tym "ośmieszeniem". Kupiłem, żeby sprawdzić.
Po przeczytaniu z radością mogę stwierdzić że nie żałuje zakupy, choć wnioski z samej lektury już...
Ma wszystko do czego przyzwyczaiły nas poprzednie tomy cyklu. Choć po zakończeniu tak trochę smutno :/
Ma wszystko do czego przyzwyczaiły nas poprzednie tomy cyklu. Choć po zakończeniu tak trochę smutno :/
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Bryson to geniusz! Nie wiem jak on to robi, ale każdy podjęty przez niego temat, jest świetnie opracowany i zawiera masę informacji.
Już na początku autor wciąga nas w swoje przygotowania do podróży po jednym z najdłuższych szlaków turystycznych świata. Już ten etap niesie za sobą masę ciekawostek, które czekają na nas do odkrycia. I oczywiście narracja autora okraszona taką dawką humoru, że momentami nie sposób zatrzymać ataku śmiechu.
Wspaniały opis morderczej przeprawy przez Appalachy z 30 kilogramowym tobołkiem na plecach i nieco uciążliwym towarzyszem podróży zasysa czas w zatrważającym tempie. Ani się obejrzałem, a minęły 2 dni i 360 stron przygody. Nie żałuje tego "straconego" czasu.
Bryson to geniusz! Nie wiem jak on to robi, ale każdy podjęty przez niego temat, jest świetnie opracowany i zawiera masę informacji.
Już na początku autor wciąga nas w swoje przygotowania do podróży po jednym z najdłuższych szlaków turystycznych świata. Już ten etap niesie za sobą masę ciekawostek, które czekają na nas do odkrycia. I oczywiście narracja autora okraszona...
Więcej tu historii kosmologii niż jej filozofii. Niektóre rozdziały aż proszą się o rozwinięcie. Potraktuję ją jako wstęp do dalszych badań zagadnienia.
Plusem jest w miarę przejrzysty język i przystępnie wyjaśnione zagadnienia w niej zawarte (choć miejscami autor odsyła nas do szukania w innych źródłach).
Miło się czyta, szkoda tylko, że sporo treści umyka nieuważnemu czytelnikowi
Więcej tu historii kosmologii niż jej filozofii. Niektóre rozdziały aż proszą się o rozwinięcie. Potraktuję ją jako wstęp do dalszych badań zagadnienia.
Plusem jest w miarę przejrzysty język i przystępnie wyjaśnione zagadnienia w niej zawarte (choć miejscami autor odsyła nas do szukania w innych źródłach).
Miło się czyta, szkoda tylko, że sporo treści umyka nieuważnemu...
"Powinienem wiedzieć, gdzie kończą się moje kompetencje i możliwości. Wychodząc poza nie, automatycznie wchodzę w obszar działań irracjonalnych."
Cytat z książki będzie najlepszym komentarzem do próby ocenienia tego dzieła ks. prof. Michała Hellera. Postaram się jednak rzucić jakoś skomentować moją notę.
Aspekt który mi najłatwiej ocenić to przystępność i trudność w odbiorze dla laika w dziedzinie filozofii. W tej kwestii książka wypada całkiem pozytywnie. Momentami można odczuć braki znajomości w myśli filozoficznej, jednak w trudniejszych kwestiach ks. Heller stara się naprowadzić czytelnika na właściwy trop.
Dzieło jest stosunkowo krótkie i skondensowane, co niestety nieco utrudnia odbiór takim laikom jak ja. Czasami przydałoby się nieco dłuższe wyjaśnienie pewnych terminów i myśli filozoficznych. No cóż, przed lekturą wypadałoby liznąć przynajmniej Arystotelesa.
Autor w dziele skupia się głownie na wartości prawdy i ocenie możliwości dojścia do niej. Tytuł mógłby równie dobrze brzmieć jak pytanie Ponjusza Piłata "Cóż to jest prawda?"
Drugim ważnym aspektem jest możliwość wpływania myśli na otaczający świat, zwłaszcza tych irracjonalnych,które człowiek wbrew logice świata może kreować.
Profesor stara się skupić uwagę czytelnika na pytaniu "Jak głupota jest możliwa?", jest to kwestia o tyle nurtująca, że to głównie ona będąc domeną ludzką, wyróżnia nas w racjonalnym świecie.
Zręcznie prowadzeni przez wybitnego filozofa naszych czasów, możemy wspólnie z nim wyciągnąć wnioski, choć nie musimy się z nimi zgodzić, to na pewno warto je rozważyć.
Lekturę polecam, najlepiej z lekką podporą w postaci elementarnej wiedzy w dziedzinie filozofii, zwłaszcza jej poglądów na temat możliwości poznawczych i oceny prawdy z naszej ludzkiej perspektywy.
"Powinienem wiedzieć, gdzie kończą się moje kompetencje i możliwości. Wychodząc poza nie, automatycznie wchodzę w obszar działań irracjonalnych."
Cytat z książki będzie najlepszym komentarzem do próby ocenienia tego dzieła ks. prof. Michała Hellera. Postaram się jednak rzucić jakoś skomentować moją notę.
Aspekt który mi najłatwiej ocenić to przystępność i trudność w...
Jedyne co mogę zarzucić, to fakt że jest za krótka. Naprawdę świetny wywiad z niezwykłym człowiekiem
Jedyne co mogę zarzucić, to fakt że jest za krótka. Naprawdę świetny wywiad z niezwykłym człowiekiem
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Pierwszy tom cyklu ("Długa Zienia") wprowadził nas do świata w którym, przy pomocy paru kabelków i ziemniaka, możemy przeskoczyć w jego alternatywę jednym prostym pstryknięciem. Ten świat jest nam dobrze znany... w końcu żyjemy w nim na co dzień. To nasza stara Ziemia.
Co prawda sama koncepcja krokera (pilot do przeskakiwania między światami), jest dziecinnie zabawna i nie sposób jej traktować inaczej niż z przymrużeniem oka, to już koncepcja wieloświata ma swoje zaplecze w logice i teoriach naukowych (może warto wypróbować parę połączeń ziemniaka i drutów ;) kawał świata do zdobycia).
Pierwszy tom świetnie wykorzystuje tą koncepcje i wprowadza we wspaniałą we wspaniałą przygodę w stylu Juliusza Verne (tyle że napisaną ciekawiej i z lekką dozą humoru (i większą ironii)).
Druga część cyklu ("Długa Wojna"), wbrew swemu sensacyjnemu tytułowi tak ciekawa już nie jest. Jakby koncepcja eksploracji i awanturniczej przygody nieco się wyczerpała. Nie jest to zła książka, jest po prostu "dobra", co jest lekkim rozczarowaniem po świetnym wstępie w postaci pierwszego tomu.
Mamy tu kolejne wielkie wyprawy wzdłuż nowych światów i narastający konflikt między ludźmi i nowymi rasami, oraz między samymi ludźmi. Tyle, że brak tu większych niespodzianek.
Wreszcie po długim wstępie wskakujemy w tom numer trzy, czyli "Długi Mars". Powiela on co prawda schemat cyklu (kolejna wielka wyprawa, dalej niż wszyscy inni). Tyle że tutaj poza samymi wyprawami mamy też rozbudowane wydarzenia w tle.
Książka jest jak nowy oddech dla cyklu, nie tylko dlatego, że ludzkość wyrywa się poza Ziemie i eksploruje Marsa. Nową jakością nie jest też nowa wyprawa przez ponad 250 000 000 wersji Ziemi. Właśnie to co się dzieje w tle tych wypraw dodaje serii nieco nowej pikanterii.
Zacznijmy od tego, że na starcie w wyniku kataklizmu ziemia podstawowa ulega niemal zagładzie, a większość ludzi musi umknąć w głąb Długiej Ziemi.
Aby odbudować nieco morale amerykanów (którzy ucierpieli w katastrofie najbardziej) rusza kolejna wielka wyprawa na "zachód" Długiej Ziemi, ma ona rozciągnąć egidę USA na ponad 200 000 000 "cieni" tego państwa. W międzyczasie rusza ekspedycja kilku śmiałków na Długiego Marsa (wyprawie pomaga fakt istnienia Szczeliny (świat w którym Ziemia został całkowicie zniszczona (czyt. w poprzednich tomach)).
Podczas gdy na sterowce i szybowce "kroczące" eksplorują nowe światy, na Niskich Ziemiach pojawia się nowe wyzwanie dla ludzkości, jakim jest nowy gatunek człowieka. Nowy gatunek, pochodzący bezpośrednio od nas. Jak ludzkość poradzi sobie z problemem "superludzi", którzy określają siebie jak "Następców".
Trzecia część cyklu jest naprawdę świetna. Czyta się lekko, rozpędzająca się akcja i rosnące napięcie nie pozwalają oderwać się od lektury. Mamy tu sporo pratchettowskiego humoru, ale sensownie dozowanego. Wielowątkowa historia wcale nie prowadzi do mętliku w głowie, a poprawia odbiór książki. Są tu niezwykłe i wymyślne światy, zarówno te ziemskie jak i marsjańskie. Są wreszcie pełnokrwiści bohaterowie, zarówno nowi, jak i ci znani z poprzednich tomów.
"Długi Mars" kontynuuje wątki z poprzednich odsłon, jednak sam w sobie zawiera spójną i niemal całkowitą historie, autorzy ciągną narracje tak, aby nawet czytelnik który nie pamięta co działo się wcześniej, łatwo odnalazł się w sytuacji.
Fanom cyklu polecać tej książki nie trzeba. Wszystkich pozostałych zachęcam do zapoznania się z "Długim Marsem" i pozostałymi odsłonami tego cyklu science fiction (z odrobiną fantastyki)).
Pierwszy tom cyklu ("Długa Zienia") wprowadził nas do świata w którym, przy pomocy paru kabelków i ziemniaka, możemy przeskoczyć w jego alternatywę jednym prostym pstryknięciem. Ten świat jest nam dobrze znany... w końcu żyjemy w nim na co dzień. To nasza stara Ziemia.
Co prawda sama koncepcja krokera (pilot do przeskakiwania między światami), jest dziecinnie zabawna i nie...
Wbija w ziemie. Kazania ks. Jana krótko (w porównaniu do wywodów innych kaznodziei) i dobitnie pokazują sedno omawianych zagadnień. W książce przeważa motyw bliskości i budowania relacji z drugim człowiekiem, no i oczywiście Bogiem, wszak jest on w każdym z nas ;) Jest też nieco o odnajdywaniu sensu i podpory w naszej zwyczajnej codzienności. Ważnym wątkiem na pewno pozostaje motyw wsparcia chorych, oraz wątek śmierci. Sporo można się nauczyć na temat zaufania.
Jest tu wiara, nadzieja i miłość, a właściwie Miłość.
To wszystko podane w przystępnych słowach, w formie krótkich kazań. Polecam
Wbija w ziemie. Kazania ks. Jana krótko (w porównaniu do wywodów innych kaznodziei) i dobitnie pokazują sedno omawianych zagadnień. W książce przeważa motyw bliskości i budowania relacji z drugim człowiekiem, no i oczywiście Bogiem, wszak jest on w każdym z nas ;) Jest też nieco o odnajdywaniu sensu i podpory w naszej zwyczajnej codzienności. Ważnym wątkiem na pewno...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Trzyma poziom serii. W sumie sam układ fabuły jest podobny do pierwszej części, z tym że tu jest więcej, dziwniej i bardziej zamaszyście.
W pierwszej części ludzkość oswajała się ze światami "wykrocznymi". Teraz ekspansja i eksploracja nowych światów nabiera rozpędu, głównie dzięki nowym możliwościom transportowy - STEROWCOM.
Wracają bohaterowie poprzedniej części, niektórzy zresztą w nowym ciele.
Wracają też stare problemy.
Pojawiają się nowi bohaterowie i problemy.
Największy z nich to jak zwykle CZŁOWIEK.
Książka ma w sobie sporo humoru, choć nie tyle co w typowych dziełach Pratchetta. Moralizatorski ton i żal do ludzkości, wzięły niestety górę nad resztą treści. Brakuje tu radości odkrywania światów, podobnej do części pierwszej. Wciąga, choć raczej przez niedosyt po poprzedniej książce.
Sięgnąć warto, ale dopiero po ukończeniu pierwszego tomu ;)
Trzyma poziom serii. W sumie sam układ fabuły jest podobny do pierwszej części, z tym że tu jest więcej, dziwniej i bardziej zamaszyście.
W pierwszej części ludzkość oswajała się ze światami "wykrocznymi". Teraz ekspansja i eksploracja nowych światów nabiera rozpędu, głównie dzięki nowym możliwościom transportowy - STEROWCOM.
Wracają bohaterowie poprzedniej części,...
Mnóstwo Roberta Storma w jednej książce. Ci co czytali wcześniejsze zbiory powinni znać młodego poszukiwacza tajemnic,o którym mowa.
Robert to fanatyk historii i nałogowy zbieracz/kolekcjoner. Jego wiedza, upór i dociekliwość pomagają mu w rozwiązywaniu wielu zagadek.
Tak w skrócie ;)
Mamy tu oczywiście i innych bohaterów, ale ta książka głównie Stormowi jest poświęcona.
Co do stylu opowiadań to tradycyjnie ocierają się o zjawiska paranormalne i fantastyczne (w rożnym stopniu). W większości osadzone w naszym świecie,lub jego alternatywie (albo obu naraz). Wszystkie delikatnie okraszone humorem (głównie czarnym).
Polecam
Mnóstwo Roberta Storma w jednej książce. Ci co czytali wcześniejsze zbiory powinni znać młodego poszukiwacza tajemnic,o którym mowa.
Robert to fanatyk historii i nałogowy zbieracz/kolekcjoner. Jego wiedza, upór i dociekliwość pomagają mu w rozwiązywaniu wielu zagadek.
Tak w skrócie ;)
Mamy tu oczywiście i innych bohaterów, ale ta książka głównie Stormowi jest...
2586 kroków. Zawsze tyle samo... Mamy tu kolejny zbiór. Tym razem mocno nasycony doktorem Skórzewskim. Poziom opowiadań, jest w miarę równy (brak rażących niedoróbek, ale i perełki trudno).Jak zwykle w Pilipiuku dostaniemy historie w których otrzemy się o niezwykłe osobliwości. Opowieści, które są tak dobrze zakorzenione w historii, że można w nie całkowicie uwierzyć... Znajdą się oczywiście i historie tak nierealne, że od razu powiemy 'bzdura', ale to w końcu tylko (aż) fantastyka... Polecam zwłaszcza tym, którzy połknęli poprzednie antalogie.
2586 kroków. Zawsze tyle samo... Mamy tu kolejny zbiór. Tym razem mocno nasycony doktorem Skórzewskim. Poziom opowiadań, jest w miarę równy (brak rażących niedoróbek, ale i perełki trudno).Jak zwykle w Pilipiuku dostaniemy historie w których otrzemy się o niezwykłe osobliwości. Opowieści, które są tak dobrze zakorzenione w historii, że można w nie całkowicie uwierzyć... ...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ocena w głównej mierze za pomysł świata (światów)... Długa Ziemia daje szerokie pole do popisu dla autorów... Wyobraźmy sobie jak wielka jest nasza planeta. Teraz wyobraźmy sobie setki milionów takich planet. Budzi wrażenie? Teraz dajmy sobie w wyobraźni możliwość przenoszenia się między nimi jednym pstryknięciem... Setki Ziem, każdy może posiąść swoją własną... Piękna wizja. Do czasu. Wraz z nowymi możliwościami przychodzą nowe kłopoty... Tak w skrócie prezentuje się Długa Ziemia
Czy jest tu Pratchett? Czuć piętno jego twórczości, zwłaszcza w głównym bohaterze. Mamy tu nieco cynizmu i odrobinę czarnego humoru, jednak nie tyle co w Świecie Dysku. Porównywalna pod tym względem jest "Nacja" tegoż autora.
Czy jest tu Baxter? Nie wiem, nigdy nie czytałem tego autora.
Czy warto to przeczytać? Na pewno warto spróbować
Ocena w głównej mierze za pomysł świata (światów)... Długa Ziemia daje szerokie pole do popisu dla autorów... Wyobraźmy sobie jak wielka jest nasza planeta. Teraz wyobraźmy sobie setki milionów takich planet. Budzi wrażenie? Teraz dajmy sobie w wyobraźni możliwość przenoszenia się między nimi jednym pstryknięciem... Setki Ziem, każdy może posiąść swoją własną... Piękna...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Przeczytałem prawie całą (jakiś barbarzyńca wyrwał ostatnie 20 stron) i byłem zachwycony. Pomału zagłębiałem się w szaleństwie, które zdawało się roztaczać w otoczeniu Księcia. Zdawało mi się, że sam jestem uczestnikiem wydarzeń... Dostojewski stworzył bohatera, który z miejsca się daje polubić i wrzuca go w bezwzględny świat salonów ówczesnej Rosji. Historia rozkręca się w toku całego opowiadania i dąży do nieuniknionego, ale cały czas budzi nadzieje na jakiś szczęśliwszy koniec.. I no cóż, nie wiem jaki on był przez te nieszczęsne dwadzieścia stron, które mógłbym znaleźć pewnie gdzieś w innych bibliotekach lub internecie, ale boję się że mnie zawiodą.
Edit: Nabyłem i doczytałem. Ciekawość zwyciężyła. Więcej szczegółów nie zdradzę
Przeczytałem prawie całą (jakiś barbarzyńca wyrwał ostatnie 20 stron) i byłem zachwycony. Pomału zagłębiałem się w szaleństwie, które zdawało się roztaczać w otoczeniu Księcia. Zdawało mi się, że sam jestem uczestnikiem wydarzeń... Dostojewski stworzył bohatera, który z miejsca się daje polubić i wrzuca go w bezwzględny świat salonów ówczesnej Rosji. Historia rozkręca się w...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to