-
ArtykułyNie jestem prorokiem. Rozmowa z Nealem Shustermanem, autorem „Kosiarzy” i „Podzielonych”Magdalena Adamus2
-
ArtykułyEdyta Świętek, „Lato o smaku miłości”: Kocham małomiasteczkowy klimatBarbaraDorosz2
-
ArtykułyWystarczająco szalonychybarecenzent0
-
ArtykułyPyrkon przygotował ogrom atrakcji dla fanów literatury! Co dzieje się w Strefie Literackiej?LubimyCzytać1
Biblioteczka
Jak już wszyscy tutaj zapewne wiedzą uwielbiam czytać książki @anna_ziobro_autorka, dlatego po Ostatnią tajemnicę sięgnęłam z niesamowitą ekscytacją 🥰 Jest to przepiękna i poruszająca, choć momentami też smutna historia, która posiada jedną ogromną wadę - jest stanowczo za krótka 🤭
Artur pracuje jako taksówkarz i uwielbia swoją pracę. Pewnego dnia dostaje nietypowe zlecenie. Musi odwieźć pewną starszą, samotną panią do hospicjum. Po drodze kobieta ma jeszcze jedno życzenie. Prosi Artura, by ostatni raz pokazał jej zakamarki ukochanego Przemyśla. Mężczyzna jeszcze nie wie, jak silny wpływ na życie jego rodziny będzie mieć ta niepozorna staruszka.
Sabina zdaje sobie sprawę, że jej dni są policzone, a wiek uniemożliwia jej samodzieloność. Tuż przed udaniem się do hospicjum po raz ostatni postanawia spróbować nawiązać listownie kontakt z wnuczką, której nigdy nie dane było jej poznać. Czy jest jeszcze szansa, że przed śmiercią uda się to zmienić?
Ostatnia tajemnica to przede wszystkim opowieść o destrukcyjnych skutkach zatajania prawdy przed bliskimi, ale też o sile miłości, która popycha do takich czynów. Jest to też historia ukazująca życie zwyczajnych ludzi, którzy oddalają się od siebie i coraz trudniej im się ze sobą porozumieć. Książka ta podkreśla, jak ważna w życiu jest szczerość, rozmowa, oraz przemyślenie każdej decyzji, bo w historii naszych bohaterów zdecydowanie zabrakło tego wszystkiego.
Powieść ta bardzo mnie poruszyła i wywołała całą gamę emocji. Spodobała mi się złożona postać Sabiny, delikatnej i nieustępliwej jednocześnie, która w całej tej historii wcale nie jest bez winy, a mimo to wzbudza ogrom współczucia. Uwielbiam również całą rodzinę Artura, w której jako czytelnicy możemy się przejrzeć jak w lustrze. Nieidealni, trochę pogubieni, ale nadal pełni miłości.
Cudowna historia! Polecam ❤️
Opinia pochodzi z mojego Ig mia_czyta
Jak już wszyscy tutaj zapewne wiedzą uwielbiam czytać książki @anna_ziobro_autorka, dlatego po Ostatnią tajemnicę sięgnęłam z niesamowitą ekscytacją 🥰 Jest to przepiękna i poruszająca, choć momentami też smutna historia, która posiada jedną ogromną wadę - jest stanowczo za krótka 🤭
Artur pracuje jako taksówkarz i uwielbia swoją pracę. Pewnego dnia dostaje nietypowe...
W ramach przekonywania się do literackich gatunków spoza kręgu moich zainteresowań tuż przed Świętami sięgnęłam po najnowszą komedię kryminalną #iwonabanach. Białe święta, zimny trup to piąty tom #seriaztrupem, ale spokojnie można czytać bez znajomości poprzednich, choć znajomość bohaterów z pewnością nie zaszkodzi.
Początkowo lektura ta naprawdę mnie wciągnęła. Było śmiesznie, było intrygująco, a także nieco przerażająco, głównie za sprawą ciotki Emilii, która z marszu stała się moją ulubioną bohaterką. Jej katastroficzne wizje i prepperskie zapędy zrobiły tu świetną robotę. I wszystko byłoby super, ale gdzieś po drodze niestety zmęczyłam się tą historią i musiałam odłożyć ją na bok. Doczytałam ją po Nowym Roku, ale już bez większego zainteresowania. Szczerze, to ten wątek kryminalny zaciekawił mnie najmniej, a chętniej poczytałabym więcej o przygotowaniach do końca świata Emilii. Serio, ta kobieta to złoto!
Książka ta z pewnością przypadnie do gustu fanom gatunku, więc jeśli lubicie takie historie to śmiało sięgajcie. Ja chyba mimo wszystko preferuję nieco poważniejsze treści.
W ramach przekonywania się do literackich gatunków spoza kręgu moich zainteresowań tuż przed Świętami sięgnęłam po najnowszą komedię kryminalną #iwonabanach. Białe święta, zimny trup to piąty tom #seriaztrupem, ale spokojnie można czytać bez znajomości poprzednich, choć znajomość bohaterów z pewnością nie zaszkodzi.
Początkowo lektura ta naprawdę mnie wciągnęła. Było...
Prochy to trzeci tom serii Żywioły Podkarpacia Anny Kusiak, jeśli jednak nie czytaliście poprzednich części, to bez obaw możecie przeczytać tylko tę. Co prawda są tam pewne nawiązania do nich, ale główny wątek jest tak dobrze napisany, że aż wystarczający do pełnej satysfakcji z lektury.
Prochy to świetnie napisany kryminał, którego fabuła wciąga już od pierwszych stron. Historia ta rozpoczyna się z przytupem, a potem jest już tylko coraz mocniej i mroczniej.
Nieopodal skansenu w Trzcinicy zostają odnalezione zwłoki nagiej kobiety. Ich umiejscowienie w wypalonym okręgu wskazuje na mord rytualny. Śledztwo prowadzi znany z poprzednich tomów Marcin Czarnecki. W tym samym czasie w rodzinne strony powraca detektyw Dobrosława Machniewicz. Oboje zaczynają drążyć temat zabójstwa kobiety.
Niespodziewanie tragedia ta okazuje się w jakiś sposób łączyć z siostrą Dobrosławy Ludmiłą i dawnymi wydarzeniami z miasteczka.
Czy Marcinowi i Dobrochnie uda się znaleźć zabójcę nim zginie ktoś jeszcze?
Sięgając po Prochy nie spodziewałam się, że będzie to aż tak intrygująca lektura. Podobało mi się w niej wszystko. Od bohaterów, poprzez tajemniczą fabułę, aż po iście mroczny klimacik, który spowija całą tę historię.
Co interesujące, temat tej książki opiera się na tym, że wszystkie popełnione czyny, a także brak reakcji niosą za sobą konsekwencje, czasami nawet po latach. Jej drugim głównym motywem jest zemsta i jej niszczycielskie rozmiary. Oba motywy połączone ze skomplikowanymi psychikami bohaterów tworzą naprawdę przejmującą, smutną, ale jednocześnie mega ciekawą powieść.
Prochy to trzeci tom serii Żywioły Podkarpacia Anny Kusiak, jeśli jednak nie czytaliście poprzednich części, to bez obaw możecie przeczytać tylko tę. Co prawda są tam pewne nawiązania do nich, ale główny wątek jest tak dobrze napisany, że aż wystarczający do pełnej satysfakcji z lektury.
Prochy to świetnie napisany kryminał, którego fabuła wciąga już od pierwszych stron....
Domki z kart to już trzeci, ostani tom wspaniałej Serii nadmorskiej opisującej losy Leny i Marcina, którzy poznali się w bardzo nietypowych okolicznościach, a ich miłość zmuszona jest pokonywać co rusz nowe życiowe przeszkody. Seria nadmorska to również historia ich przyjaciółki Ady, która w bardzo młodym wieku została samotną matką i walczy o zdrowie swojego przedwcześnie urodzonego synka.
Powiem Wam, że lubię wracać do tej serii. Jest w niej mnóstwo ciepła i mądrości, ale nie ma też zbędnego lukru. Życie bohaterów nie jest czarno białe, ale mimo wielu trudów i smutków dzielnie stawiają mu czoła, choć dopadają ich też chwile zwątpienia.
W tym tomie autorka poświęciła znacznie więcej czasu Adzie i Leszkowi, chłopakowi, który w poprzedniej części bardzo zawiódł jej zaufanie. Dla mnie to była świetna decyzja, bo ich relacja oraz problemy poprzednio zaciekawiły mnie bardziej, niż te głównych bohaterów. Fajnie było poznać przyczyny wcześniejszego zachowania chłopaka i przyznam, że jego przykład motywuje do nieoceniania przedwcześnie ludzi, a z tym wielu ma jeszcze problem.
Jeśli ukaże się jednak kolejny tom, to sięgnę po niego na pewno, bo jest w tej historii coś wciągającego, co przyciaga mnie do niej za każdym razem.
Domki z kart to już trzeci, ostani tom wspaniałej Serii nadmorskiej opisującej losy Leny i Marcina, którzy poznali się w bardzo nietypowych okolicznościach, a ich miłość zmuszona jest pokonywać co rusz nowe życiowe przeszkody. Seria nadmorska to również historia ich przyjaciółki Ady, która w bardzo młodym wieku została samotną matką i walczy o zdrowie swojego przedwcześnie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
33. Sprawy rodzinne
Po trylogii #miasteczkoanielin nie mogłam sobie odmówić przyjemności sięgnięcia po kolejną książkę #iwonamejza. To było silniejsze ode mnie, naprawdę!
Oczekiwania miałam całkiem spore, w końcu wiem że Autorka pisze wspaniałe historie. Już po pierwszych stronach wiedziałam jednak, że to będzie coś zupełnie innego, coś co bardzo mnie zaskoczyło.
Muszę przyznać, że dawno się tak nie śmiałam podczas czytania, jak przy Sprawach rodzinnych.
Sprawy rodzinne to bardzo przewrotna i zabawna powieść o niezbyt śmiesznych rzeczach. Bo czy zdrada małżeńska i kradzież majtku mogą być śmieszne? Jak się okazało poniekąd mogą. Żeby nie było jednak zbyt lekko, to mimo zabawnej otoczki, książka ta potrafi wzruszyć do łez. Nie spodziewałam się, że wywoła we mnie tyle uczuć, ale prawdę mówiąc znając styl Autorki powinnam była.
Sprawy rodzinne to historia, która opowiada o stawaniu na nogi tuż po tym, gdy najbliższa osoba, która powinna chronić i wspierać powala Cię na ziemię, a także o kobiecej solidarności, która może zostaje przedstawiona w trochę naiwny sposób, jednak budzi bardzo pozytywne uczucia.
Bardzo przyjemnie czytało mi się te powieść i jestem pewna, że po kolejne historie będę sięgać w ciemno.
33. Sprawy rodzinne
Po trylogii #miasteczkoanielin nie mogłam sobie odmówić przyjemności sięgnięcia po kolejną książkę #iwonamejza. To było silniejsze ode mnie, naprawdę!
Oczekiwania miałam całkiem spore, w końcu wiem że Autorka pisze wspaniałe historie. Już po pierwszych stronach wiedziałam jednak, że to będzie coś zupełnie innego, coś co bardzo mnie zaskoczyło.
Muszę...
Gdy będziecie szukać idealnej powieści na wakacyjny wypoczynek, niech Wasze oczy skierują się w stronę najnowszej książki #katherinecenter #będętwoimbodyguardem. Jeśli się na nią zdecydujecie, to z pewnością nie będziecie żałować tej decyzji, bo jest to historia tak lekka, zabawna i przyjemna w odbiorze, że nie ma możliwości się przy niej ani dołować, ani nudzić. Wypoczynek przy niej to gwarantowany sukces!
Będę twoim bodyguardem to książka, której fabuła okazała się dość nietypowa, bo nie czytając opisu, tytuł można odebrać zupełnie inaczej, niż wskazuje na to jej zawartość. Czy to dobrze? Oczywiście, bo łamie ona oklepany schemat bezbronnej księżniczki i rycerza na białym koniu, a w dodatku promuje pewne wartości.
Żeby nie było, że ta historia to sama słodycz, to powiem Wam, że są również momenty, które potrafią wzruszyć (oczywiście, że łezki się poleją 😉), ale jednak nie przytłaczają one zanadto, przez co historia nie traci urlopowego potencjału. Myślę, że w tej powieści zauroczą się fanki i fani twórczości Abby Jimenez. Zdecydowanie autorki mają podobny styl, co jest dla mnie jak miód na serce.
Gdy będziecie szukać idealnej powieści na wakacyjny wypoczynek, niech Wasze oczy skierują się w stronę najnowszej książki #katherinecenter #będętwoimbodyguardem. Jeśli się na nią zdecydujecie, to z pewnością nie będziecie żałować tej decyzji, bo jest to historia tak lekka, zabawna i przyjemna w odbiorze, że nie ma możliwości się przy niej ani dołować, ani nudzić. Wypoczynek...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Nowe życie to piękna i poruszająca historia ludzi, którym po trudach wojny nie dane było zaznać godnego, spokojnego życia, tylko musieli zawalczyć o przetrwanie w zupełnie nowej dla nich rzeczywistości. Powojenne realia mocno odbiegają od tego, co opisuje radziecka propaganda, więc nasi bohaterowie muszą porzucić swoje idee i przekonania, by jakoś przystosować się do nowego miejsca.
W swojej powieści autorka mocno skupia się na tym, by przybliżyć czytelnikom uciążliwość czasów powojennych, oraz przesiedleń na Ziemie Odzyskane, ale mimo to na pierwszym planie nadal królują relacje międzyludzkie. Relacje trudne, skomplikowane, mocno nadwątlone przez wcześniejsze zawirowania, ale też pełne miłości i poświęcenia. Powieść ta naprawdę wciąga, trzyma w napięciu i nierzadko wzrusza. Niektórzy bohaterowie potrafią jednak wzbudzić w czytelniku najgorsze emocje, a umiejętność wykreowania takich postaci to naprawdę sztuka.
Nie było mi dane wcześniej zapoznać się z twórczością Pani Joanny, ale Saga wołyńska już czeka na mnie na #empikgo.
Nowe życie to piękna i poruszająca historia ludzi, którym po trudach wojny nie dane było zaznać godnego, spokojnego życia, tylko musieli zawalczyć o przetrwanie w zupełnie nowej dla nich rzeczywistości. Powojenne realia mocno odbiegają od tego, co opisuje radziecka propaganda, więc nasi bohaterowie muszą porzucić swoje idee i przekonania, by jakoś przystosować się do nowego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKiedy wierzyliśmy w syreny to pierwsze moje spotkanie z twórczością Barbary O'Neal. Skłamałabym, gdybym napisała, że to miłość od pierwszego rozdziału, bo osobiście lubię, gdy fabuła rozwija się w miarę dynamicznie. Jeśli szukacie wartkiej akcji, to z pewnością nie ten adres. Kiedy wierzyliśmy w syreny to książka pełna przemyśleń, nostalgii i prób zrozumienia przeszłości. To opowieść o konsekwencjach życia w dysfunkcyjnej rodzinie oraz mierzeniu się z demonami przeszłości. Brzmi strasznie smutno, a w wręcz gorzko. To prawda, ale ta historia jest tak przepełniona miłością, może nie idealną i nie oczywistą, ale jednak, i daje też tyle nadziei na naprawienie tego, co wydaje się nie do naprawienia, że chyba nie można uznać jej za dołującą. Ja z pewnością nazwałabym ją budującą. O ile ten początek miałyśmy dość trudny, tak z czasem pokochałam tę historię, dałam się jej porwać i nie żałuję ani sekundy, którą dla niej poświęciłam. Finalnie mogę stwierdzić, że to historia, która wywołuje cały wachlarz emocji, w większości pewnie tych negatywnych, ale mimo to jest w niej wiele dobra i piękna, które łapią za serce i na pewno nie pozwolą o tej powieści zapomnieć.
Kiedy wierzyliśmy w syreny to pierwsze moje spotkanie z twórczością Barbary O'Neal. Skłamałabym, gdybym napisała, że to miłość od pierwszego rozdziału, bo osobiście lubię, gdy fabuła rozwija się w miarę dynamicznie. Jeśli szukacie wartkiej akcji, to z pewnością nie ten adres. Kiedy wierzyliśmy w syreny to książka pełna przemyśleń, nostalgii i prób zrozumienia przeszłości....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Emilia wraz z przyjacielem prowadzi pracownię konserwacji dzieł sztuki i galerię. Ponad to kobieta jest zakochana w przedwojennych domach oraz przedmiotach i nadaje im nowe życie.
Po śmierci babci Emilia otrzymuje w spadku przepiękną biblioteczkę. Kiedy przystępuje do jej renowacji odnajduje ukryty w niej dziennik starszej pani. Dzięki niemu okazuje się, że Michalina Lobsdorf podzieliła się z wnuczką niewielką częścią informacji o swoim życiu, a te które znajdują się w pamiętniku zupełnie zmieniają obraz dobrze znanej jej kobiety.
Wkrótce potem Emilia wyrusza na samotne wakacje, gdzie spotyka swojego pracownika. Szymon okazuje się doskonałym towarzyszem, a dzięki niemu otrzymują też zaproszenie na wernisaż i aukcję zorganizowaną przez bardzo zamożnego człowieka. Emilia szybko zwraca jego uwagę swoją imponującą wiedzą, co będzie rzutować na jej dalszym życiu.
Mimo wypoczynku myśli kobiety krążą wokół zapisków babci.
Kim była w młodości?
Dlaczego nosiła pseudonim Jarzębina?
Czerwony pamiętnik to jedna z ciekawszych powieści jakie miałam okazję ostatnio przeczytać.
Bardzo lubię, gdy współczesna akcja łączy się w jakiś sposób z bardzo dawnymi wydarzeniami, i tak też autorka stworzyła fabułę tej powieści. Akcja Czerwonego pamiętnika biegnie dwutorowo i do pewnego czasu to przeszłość gra pierwsze skrzypce. Przyznam, ,że śledziłam tę historię z żywym zainteresowaniem, ale nawet nie spodziewałam się, że autorce uda się to tak dobrze połączyć. Przeszłość i teraźniejszość złączyły się w jedną, intrygującą całość, gdzie poza wątkiem z życia pań Lobsdorf mamy rewelacyjny wątek dotyczący zaginionych w wojennej zawierusze dzieł sztuki. To jest coś naprawdę ciekawego i nie kojarzę, bym wcześniej trafiła na taki temat, poza książkami historycznymi oczywiście.
Czerwony pamiętnik to książka, która dostarcza masy emocji, a przede wszystkim wzruszeń. Wojenne historie mają to do siebie, że odczuwa się je intensywniej niż zwykle, dają też do wiele myślenia.
Ja jestem nią oczarowana.
Polecam!
Opinia pochodzi z mojego Ig mia_czyta
Emilia wraz z przyjacielem prowadzi pracownię konserwacji dzieł sztuki i galerię. Ponad to kobieta jest zakochana w przedwojennych domach oraz przedmiotach i nadaje im nowe życie.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPo śmierci babci Emilia otrzymuje w spadku przepiękną biblioteczkę. Kiedy przystępuje do jej renowacji odnajduje ukryty w niej dziennik starszej pani. Dzięki niemu okazuje się, że Michalina...