Czerwony pamiętnik Ewelina Klimko 8,2
Już od dziecka miałam kajety, w których notowałam swoje myśli. Nie byłam w tym regularna, dawno już tego nie robiłam, ale mam jeden swój czerwony pamiętnik, przypadek? 😉
Przypadkowe odkrycie zapisków babci Emilii, sprawia, że ta poznaje swoją przodkinię na nowo, poznaje jej młodość, wielką miłość, z czym się mierzyła, a każdego dnia była wystawiona na niebezpieczeństwo. Otwierają się przed dziewczyną karty zupełnie nowej historii, pięknej, wzruszającej, ale też bardzo trudnej.
Po tę książkę sięgnęłam głównie ze względu na wątek sztuki, bowiem Emilia prowadzi galerię sztuki, pracownię konserwacji dzieł. Te tematy od zawsze mnie fascynują. Codzienne obcowanie z malarstwem, rzeźbą, czy rzemiosłem artystycznym to jakby podróżowanie do innych światów, bo każdy przedmiot, każde dzieło sztuk skrywa w sobie niezwykłe historie.
Podążałam za Emilią, towarzyszyłam jej w podróżach, spotkaniach z marszandami, chodziłam na wernisaże i aukcje. To było wspaniałe uczucie, a wszystko to przeplatała opowieść Jarzębiny.
Bardzo lubię kiedy w danej historii możemy przenosić się w czasie, tą drugą perspektywą czasową były okres II wojny światowej… Jarzębina w swoim pamiętniku opisywała swoje bolączki, swoją stratę, uczucie, swoje działania. Chłonęłam każde słowo i dumałam nad losem innych w tym czasie, nad tym czego musieli się wyrzec, co poświęcić, co ukryć przed innymi.
Ewelina Klimko poruszyła mnie tą historią, sprawiła, że poczułam ogromną wieź z bohaterami, że zapłakałam. Dziękuję za tę podróż.