rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , ,

Jagoda miała stabilne życie. Świetna praca, cudowny mąż i oszczędności. Do szczęścia wiele jej nie brakowało. Tylko w jednym momencie wszystko traci i zostaje sama przeciwko światu. Zatrzymuje się w przytułku dla bezdomnych, by przemyśleć swoją sytuację i postanowić co dalej. Po rozmowie z rodzicami dowiaduje się, że zmarła ciotka przepisała jej domek. W tej chwili kobieta wie już, co musi zrobić. Z drugiej strony mamy Jaśmina, który by otworzyć własną klinikę weterynaryjną bierze kredyt we frankach. Po kilku latach regularnych spłat okazuje się, że według banku nie jest to prawda i wszystko mu konfiskują. Mężczyzna przeżywa załamanie, bo cała rodzina mu w tym pomagała, a teraz pozostał z niczym. Znajduje ogłoszenie o poszukiwaniu pracownika w malutkiej miejscowości, gdzieś na końcu Polski. I właśnie w tej malutkiej miejscowości bohaterowie się poznają i postanawiają sobie pomóc. Czy ta relacja przerodzi się w coś więcej? Czy będą w stanie wzajemnie się uratować? Jakie tajemnice wyjdą na jaw?


Pani Katarzyna Michalak zauroczyła mnie swoją Sagą Przytulną, dlatego najnowsza premiera od razu mnie zainteresowała, zwłaszcza, że jest to jednotomówka i nie będę musiała czekać na kolejne części. Od samego początku coś się w niej dzieje i do samego końca nie zwalniamy tempa. Ma bardzo dynamiczną akcję i choć z jednej strony może się wydawać, że wszystko dzieje się naraz to jednak z drugiej czyta się ją niesamowicie szybko i łatwo się zaangażować.



Bohaterów nie ma dużo, dlatego można ich dobrze poznać. Jagoda to kobieta, która łatwo nie wywiesza białej flagi. To zawzięta kobieta, która w obliczu niepowodzeń stara się znaleźć alternatywne rozwiązania, które pozwolą jej ruszyć dalej. Nie załamuje rąk, kiedy plany nie idą po jej myśli i nie boi się pobrudzić sobie rąk. Kobieta jest bardzo empatyczna i wręcz ma serce na dłoni. nie przejdzie obok kiedyś komuś dzieje się krzywda i nie chowa długo urazy. Jaśmin zaś jest zdruzgotany wydarzeniami, których doświadczył. Nie rozumie świata i czuje się oszukany. Dodatkowo zżera go poczucie winy, że zmarnował oszczędności rodziny, by z byle powodu wszystko zostało mu odebrane. Stara się poradzić ze wszystkim, jednak wewnętrznie cierpi. Nie wie co ze sobą zrobić i jakie rozwiązanie będzie najlepsze.



Książkę czytało mi się niesamowicie szybko i z wielkim zaangażowaniem. Działo się w niej naprawdę sporo i co chwila czytelnik był czymś nowym zaskakiwany. Poruszane są w niej kwestie bezdomności, niesprawiedliwości, znęcania się nad zwierzętami, zaczynaniu wszystkiego od nowa, ponownym zaufaniu drugiej osobie czy rodzinna tajemnica. Jest w czym przebierać. Nie jest też długo i zapoznać się z nią to dosłownie chwila moment. Przez nią się płynie i nie wiadomo kiedy strony uciekają.



Także jeśli na tą zmienną pogodę poszukujecie historii, która da Wam iskierkę nadziei, że nawet w najgorszych sytuacjach można znaleźć promyczek czegoś pozytywnego to zdecydowanie jest to tytuł dla Was. Osobiście jakoś wcześniej nie interesowałam się twórczością autorki, a teraz wyczekuje na kolejne powieści z niecierpliwością.

Jagoda miała stabilne życie. Świetna praca, cudowny mąż i oszczędności. Do szczęścia wiele jej nie brakowało. Tylko w jednym momencie wszystko traci i zostaje sama przeciwko światu. Zatrzymuje się w przytułku dla bezdomnych, by przemyśleć swoją sytuację i postanowić co dalej. Po rozmowie z rodzicami dowiaduje się, że zmarła ciotka przepisała jej domek. W tej chwili kobieta...

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach: , ,

Margo bierze udział w obozie musicalowym, zaś Tobi na obozie komputerowym. Obydwa odbywają się nad jednym jeziorem. Dla dziewczyny jest to szansa, by stanąć na dużej scenie, bo najlepsi na obozie dostaną bilety na Broadway, by tam wystąpić i mieć szansę na rozwinięcie kariery. Dla chłopaka to okazja by odciąć się od trudnej sytuacji rodzinnej, ponieważ jego rodzice są rozwodzą, a on musi stać pomiędzy nimi. Ich niespodziewane spotkanie może odmienić ich życie. Tylko przed jakimi przeciwnościami będą musieli stanąć? Czy uda im się spełnić marzenia?


Po Broken Wings byłam ciekawa kolejnych książek autorki, dlatego z niecierpliwością czekałam na premierę tego tytułu. Muszę przyznać, że po tych dwóch zostanę fanką twórczości Pani Irminy, bo tworzy naprawdę wartościowe fabuły. W tym przypadku opis może nie zapowiada niczego ekscytującego, a jednak porusza kilka poważniejszych kwestii z którymi mogą mierzyć się młode osoby.



Jestem zaskoczona tym, że w przypadku tej autorki bardziej podobają mi się męscy bohaterowie niż kobiece. Tobi jakoś od początku emanował pozytywnym vibem i jakoś łatwiej było mi się z nim utożsamić. Chłopak jest raczej introwertykiem, który nie jest skory do zwierzeń. Ukrywa w sobie wiele bólu przez sytuację rodzinną, jednak to dobry chłopak. Nie chce nikomu zaszkodzić, a potrzebuje tylko zrozumienia i akceptacji. Margo zaś można uznać za typową nastolatkę. Uwielbia to co robi i chce się tym zajmować zawodowo. Wydarzenia z przeszłości sprawiły, że chwyta każdą chwilę. Jednak nie zawsze dostrzega cierpienie innych. Jest trochę szalona, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Nowo poznane współlokatorki szybko stają się dla niej najbliższymi osobami i nie ma problemów z nawiązywaniu nowych znajomości.



Książkę czyta się naprawdę szybko i przyjemnie. Chociaż na początku miałam delikatny problem w zaangażowanie się w nią, ale później już przepadłam i nie mogłam się oderwać. Autorka dużo nawiązuje do książki Johna Greena "Szukając Alaski" i to do tego stopnia, że nabrałam ogromnej ochoty, by ponownie ją przeczytać. To też jest ważny tytuł dla naszych głównych bohaterów. Porusza takie tematy jak: samotność, niezrozumienie przez rówieśników, poświęcenie się dla pasji i czy da się ją połączyć z miłością, plus trudne relacje z rodzicami.



Finalnie to powieść, która nieraz zaskoczy i poruszy czułe struny czytelnika. Fenomenalny tytuł dla nastolatków, którzy próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości i nie wiedzą jak postąpić dalej. Zapoznawanie się z nią to była czysta przyjemność, dlatego mam nadzieję, że i Wy dacie jej szansę. Mi w tym momencie zostaje już tylko czekanie na kolejne premiery powieści autorki!

Margo bierze udział w obozie musicalowym, zaś Tobi na obozie komputerowym. Obydwa odbywają się nad jednym jeziorem. Dla dziewczyny jest to szansa, by stanąć na dużej scenie, bo najlepsi na obozie dostaną bilety na Broadway, by tam wystąpić i mieć szansę na rozwinięcie kariery. Dla chłopaka to okazja by odciąć się od trudnej sytuacji rodzinnej, ponieważ jego rodzice są...

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach: , ,

Na początku poznajemy Jeda, który właśnie ma udzielić wywiadu dziennikarce. Jest popularnym i lubianym hokeistą. Tylko podczas rozmowy, prowadząca otrzymuje telefon, który sprawi, że gwiazdor będzie potrzebny w innym miejscu. Breezy pracuje w bibliotece i walczy o nią jak lwica, by dalej trwała. Organizuje spotkania dla dzieci ze znanymi osobami, by zachęcić je do odwiedzin. Tylko gość w ostatniej chwili zgłasza, że się nie pojawi i kobieta jest w kropce. Na szczęście siostra pomaga i sprowadza hokeistę na zastępstwo. Tak nasi główni bohaterowie się poznają, tylko to spotkanie wypada dość niefortunnie... Czy uda się odbudować pierwsze wrażenie? Co bohaterowie skrywają pod maską? Czy tak dwie różne osobowości może coś połączyć?


Ta powieść jest niezwykle zaskakująca. Biorąc pod uwagę fakt, że ma ledwo 208 stron, spodziewałam się szybkiego rozwoju sytuacji, jednak i tak nie zabrakło niespodzianek. Sam początek wydaje się dość absurdalny i czułam się jakbym dostałam obuchem w twarz. Język jest dosłowny i brakowało trochę tej finezji, tylko wszystko prosto z mostu. Jednak jak już ruszyłam dalej i akcja się rozwinęła to już nie było źle.



Jeśli chodzi o postacie to miałam wrażenie, że powstały na znanych już z innych książek szablonach. Jed oczywiście, że jest przystojny, wysportowany i ma gadane. Po tą warstwą skrywa uroczą wersję, który nie wykorzystuje własnej pozycji do osiągnięcia korzyści. To poukładany mężczyzna, za którym mężczyźni szaleją. Breezy zaś uważana jest za "klasyczną" bibliotekarkę. Uważa, że nie pasuje do bieżącego kanonu piękna, ma mnóstwo kompleksów, a rodzina tylko w niej to pogłębia. Poznając ją jednak jest zupełnie inną osobą, która szuka tylko akceptacji. Chociaż jak jest czegoś fanką to możecie się obawiać!



Jest to raczej lektura głównie dla rozrywki. Nie ma tutaj głębszego przekazu, a jak jakiś się pojawiał, to był bardzo lekko wspomniany. Wszystko tutaj dzieje się prędko, że ma się wrażenie, że to dzieje się w przeciągu maksymalnie tygodnia. Problemy kompleksów i braku akceptacji siebie zostały tutaj dość nijako przedstawione. Z jednej strony podkreślanie, że tak jest, że ona je posiada. Z drugiej to rzeczywiście jakieś narzekania to ma głównie jej rodzina, która no córki bardzo nie wspiera. Podczas perspektywy Breezy nie jest to tak bardzo odczuwalne. Ma przemyślenia, że nie jest odpowiednia dla takiego mężczyzny czy ktoś inny pasowałby do niego lepiej. Tylko w moim odczuciu będąc w takiej sytuacji większość dziewczyn miałaby takie przemyślenia.



Jednak finalnie nie będę kłamać, pośmiałam się podczas lektury. Przeczytacie ją szybciutko i polubicie głównych bohaterów, a zwłaszcza jedną babcię! Spędziłam z nią dobrze czas, zaangażowałam w akcję i chciałam wiedzieć jak skończą bohaterowie. Także jeśli szukacie lekkiej książki na jeden wieczór to zdecydowanie ten tytuł przypadnie Wam do gustu. Dzięki niej na chwilę oderwiecie się od codzienności i pośmiejecie z czasami absurdalności niektórych wydarzeń!

Na początku poznajemy Jeda, który właśnie ma udzielić wywiadu dziennikarce. Jest popularnym i lubianym hokeistą. Tylko podczas rozmowy, prowadząca otrzymuje telefon, który sprawi, że gwiazdor będzie potrzebny w innym miejscu. Breezy pracuje w bibliotece i walczy o nią jak lwica, by dalej trwała. Organizuje spotkania dla dzieci ze znanymi osobami, by zachęcić je do...

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach: , ,

Quinn można powiedzieć, że to ten idealny typ faceta. Jest inteligentny, przystojny, wysportowany plus do tego nie owija w bawełnę. Dziewczyny ciągle się za nim oglądają. Tylko jedna impreza dużo w jego życiu zmieni. Nagle zagaduje go dziewczyna z niebieskimi włosami, która ma mu coś ważnego do powiedzenia. Zastanawiając się czy z nią porozmawiać, zauważa że ktoś ją atakuje, więc rusza na pomoc. Tylko wróg ma przewagę i zaczyna się pościg, który kończy się tym, że chłopak ląduje w szpitalu i musi przez pewien czas poruszać się na wózku. Dodatkowo zaczyna widzieć rzeczy, które nie powinny mieć miejsca i nikt poza nim tego nie widzi. Pomocna okazuje się Matilda. Sąsiadka, grzeczna, poukładana i bardzo religijna, która uwielbia powieści fantazy i może być jedyną, która mu uwierzy i postara się pomóc. Co rzeczywiście się wydarzyło? Kim był oprawca? Jakie tajemnice wyjdą na jaw?


No cóż, na samym wstępie mogę ostrzec, że będzie tutaj mnóstwo zachwytów, ponieważ i powieść jest genialna plus napisała to jedna z moich ukochanych autorek! Widząc zapowiedź tej powieści od razu znalazła się na szczycie listy, książek, które muszę mieć i przeczytać i nie żałuję. Choć początek lekko mnie zmylił, to im dalej to było już tylko lepiej! Kerstin Gier najwidoczniej lubuje się w gatunku fantastyki i naprawdę świetnie jej to wychodzi! Od Trylogii Czasu, którą kocham całym serduchem, po Trylogię Snów, która też wyszła jej fenomenalnie, tak teraz mamy kolejną Trylogię Niezapominajka!



Historia rozpoczyna się dość niewinnie i trudno przewidzieć, o co w niej tak dokładnie chodzi. Razem z bohaterami powoli zagłębiamy się w całą sytuację, odkrywamy kolejne fakty i poszukujemy odpowiedzi. Akcja raczej nie pędzi na łeb na szyję, ale przez napięcie i niewiedzę trudno się od niej oderwać! W tej książce wszystko jest na swoim miejscu, nie miałam wrażenia, że czegoś jest za dużo lub za mało. Balans został tutaj idealnie wyważony i w tym momencie mogę się tylko zachwycać!



Bohaterów niezwykle polubiłam i nawet nie przewidziałam, kto okaże się tym dobrym a kto złym, a to ogromny plus, bo ostatnio trudno było mnie zaskoczyć. Quinn na początku wydaje się standardowym męskim bohaterem, który niczym nie zaskoczy. Trochę taki buc, który może mieć każdą, oczywiście przystojny i dziewczyny się za nim uganiają. Co od pierwszych stron go wyróżnia, to jego hobby i umiejętności! Jednak na przestrzeni fabuły chłopak przechodzi pewną przemianę i zaczyna dostrzegać więcej. Poza tym choć na zewnątrz kreuje się jako "bad boy", to jednak w środku jest w nim dobro czy wrażliwość. Podejmuje racjonalne decyzje i rozumie, że musi ponosić za nie konsekwencje. Matilda zaś można w teorii powiedzieć, że jest jego przeciwieństwem. Nie ma prostego życia w domu, ponieważ jej rodzina jest bardzo religijna, a ona uważana jest za jej "czarną owcę". Raczej nie jest standardowo wychowywana. Nie przeszkadza jej to jednak by podążać za głosem serca i spełniać swoje pragnienia. Im dłużej przebywa z chłopakiem, tym nabiera więcej pewności siebie i jej riposty są coraz lepsze.



Książkę czyta się szybciutko i przyjemnie. Łatwo się w nią wciągnąć i zaangażować. Fabuła płynie, dialogi są zabawne i pojawia się w niej dużo smaczków z innych książek. Dodatkowo to mnie totalnie zaskoczyło i nieziemsko uszczęśliwiło, bo mamy tutaj lekkie nawiązanie do Trylogii Czasu!! To było tak niespodziewane, że najpierw to przegapiłam, a potem nie wierząc cofałam, bo musiałam się upewnić! To takie dla mnie tylko +100 do oceny. Dodatkowo w ostatniej recenzji pisałam, że niemieccy autorzy czasami mają jakieś problemy z opisywaniem relacji miłosnych, a Pani Gier jest tego wyjątkiem. Tutaj pomiędzy postaciami bardzo powoli coś się budzi i jest to świetnie przedstawione i jak najbardziej realnie (oczywiście biorąc pod uwagę wątek fantastyczny). Kiedy to się już pojawia, zachowują się oni racjonalnie i dojrzale. Nie jest to wymuszone, a po prostu jest urocze i podczas czytania tego miałam same ohy i ahy! Zakończenie pojawiło się w środku wyjaśniania i to już nie było takie fajne, zwłaszcza jak nie ma się kontynuacji pod ręką, a mój niemiecki nie jest na tak wysokim poziomie znajomości...



Dlatego podsumowując, czy ją polecam? Oczywiście że tak. Dla fanów powieści Kerstin Gier to będzie powrót do domku i do tego co znamy i uwielbiamy! To będzie też świetna lektura dla osób, które poszukują lekkiej fantastyki, z dużą ilością poczucia humoru i takimi mrugnięciami autorki do czytelnika. Porusza dużo bardzo dobrych motywów i wątków jak: różne relacje dziecko-rodzice, jak czasami są traktowane osoby z niepełnosprawnościami, o zdobywaniu pewności siebie, slow burn, enemies to lovers. Pod koniec pojawia się jeszcze jeden motyw fantastyczny, który kilka lat temu królował w tym gatunku, ale nie chce mówić dokładnie o który dokładnie chodzi, żeby nie zdradzać finału. Jednak jestem zauroczona w tej książce i już z niecierpliwością wyczekuję kolejnej części!

Quinn można powiedzieć, że to ten idealny typ faceta. Jest inteligentny, przystojny, wysportowany plus do tego nie owija w bawełnę. Dziewczyny ciągle się za nim oglądają. Tylko jedna impreza dużo w jego życiu zmieni. Nagle zagaduje go dziewczyna z niebieskimi włosami, która ma mu coś ważnego do powiedzenia. Zastanawiając się czy z nią porozmawiać, zauważa że ktoś ją...

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach: , ,

Leaf to można powiedzieć, zwyczajna dziewczyna. Mieszka z przyjaciółkami i jest kelnerka w barze. To kilka podjętych przez nią decyzji sprawia, że staje się kimś wyjątkowym. Jej współlokatorki namawiają ją na wyjście na imprezę. Trafiają do bardzo dziwnego przybytku, który do typowych nie należy. Ratuje ją jeden mężczyzna, gdy jej ex także się tam zjawia. Łapiąc chwile postanawia się z nim zabawić. Jadą do jego mieszkania i wtedy dzieje się coś nietypowego, zostaje dźgnięta nożem, a z faceta wydobywa się dziwny dym. Na miejscu pojawiają się kolejni panowie ubrani na czarno w szaty. Zabierają ją gdzieś i staje się ich więźniem. O co w tym wszystkim chodzi? Kim był kochanek? Dlaczego została porwana i przetrzymywana?


Odkąd zobaczyłam ten tytuł w zapowiedziach wiedziałam, że to będzie coś dla mnie. Mroczne klimaty, jakieś potwory, podwójny świat od razu skojarzyły mi się z Darami Anioła, które uwielbiam! Dużo od tej historii nie uciekamy i to mnie kupiło.



Widać, że autorka wiedziała jak chce poprowadzić fabułę i miała wszystko bardzo dobrze rozplanowane. Na początku łatwo można się w tym pogubić, bo mamy dużo informacji do zapamiętania i razem z główną bohaterką próbujemy to zrozumieć. Poza tym historia jest opowiedziana z trzech perspektyw, co daje szerszy obraz i większe uzasadnienie zachowań postaci. Od początku czytelnik jest wodzony za nos i nie wie, co za chwilę może się wydarzyć.



Bohaterowie również są świetnie wykreowani. Leaf zachowuje się dokładnie tak, jak każda osoba, która znalazłaby się w takiej sytuacji. Nie rozumie dlaczego znalazła się w takim miejscu, czego się od niej chce, ale wie, że nie odpuści. To dziewczyna uparta, dociekliwa i zawzięta. Jest momentami ślamazarą, ale nie przeszkadza jej to realizować swoich zamierzeń. Falco za to jest męskim bohaterem, którego na pewno kojarzycie z innych powieści. Geniusz w swoim fachu, izoluje się od innych, wszystko chce robić sam i raczej nie należy do gaduł. Chodzący genialny introwertyk. Choć jest ponurakiem to można go polubić po lepszym poznaniu. I na koniec, taka wisienka na torcie, jest jeszcze Lore. To demon wyższej klasy, który wszedł w ciało Leaf. Jego zdecydowanie będziecie uwielbiać za poczucie humoru. Jego komentarze czy docinki, były najlepsze na świecie! I choć kojarzymy demony jako coś złego, to on dba o Leaf i jako nieliczny, tłumaczy jej niektóre niejasności, o ile sam coś na ten temat wie. A im bardziej go poznajemy, tym nabieramy więcej pozytywnych odczuć.



Sama kreacja świata jest naprawdę świetnie skonstruowana. Nie da się ukryć, że autorka mogła się inspirować innymi dziełami kultury, takimi jak właśnie Dary Anioła, Venom czy delikatnie Wednesday. Jednak z nich wybrała najlepsze aspekty i stworzyła coś swojego. Sam pomysł na to, by to egzorcyści walczyli z potworami jest genialne i mają własne, specjalne różańce. Do tego rodzaje egzorcystów, czy klasyfikacja demonów jest naprawdę ciekawie skonstruowana.



Chociaż to może specyfika kraju pochodzenia autorów, ale trudno było mi uwierzyć w relacje pomiędzy bohaterami. Czytałam już kilka powieści niemieckich autorów i nie licząc Kerstin Gier to opisane relacje romantyczne po pierwsze pojawiały się bez podstaw, to były też trochę drętwe. Tutaj było niestety tak samo. Zostajemy tym totalnie zaskoczeni, bo nawet nie było podstaw, by taka sytuacja miała miejsce. Co nie zmienia faktu, że twisty fabularne były w punkt. Do samego końca trudno przewidzieć, co się wydarzy i jaki będzie finał. Kończąc ją zbierałam szczękę z podłogi!



Także jeśli poszukujecie książki pełnej nieoczekiwanych wydarzeń, mroczną Akademią, światem, w którym tylko nieliczni widzą więcej i brakuje Wam polowania na demony to jest tytuł dla Was. Mimo że wątek romantyczny nie jest najwyższych lotów to sama historia mnie kupiła i już nie mogę doczekać się kontynuacji, by dowiedzieć się, jak dalej potoczą się losy postaci, bo pod koniec można wyczuć małą inspirację Percy Jacksonem i dlatego najlepiej jakby kolejna część pojawiła się na wczoraj!

Leaf to można powiedzieć, zwyczajna dziewczyna. Mieszka z przyjaciółkami i jest kelnerka w barze. To kilka podjętych przez nią decyzji sprawia, że staje się kimś wyjątkowym. Jej współlokatorki namawiają ją na wyjście na imprezę. Trafiają do bardzo dziwnego przybytku, który do typowych nie należy. Ratuje ją jeden mężczyzna, gdy jej ex także się tam zjawia. Łapiąc chwile...

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach: , ,

Ama zrezygnowała z pracy w prestiżowej firmie oferującej zorganizowanie ślubu, by otworzyć własny biznes i zajmować się mniej zamożnymi klientami. Jej kreatywność sprawia, że cieszy się bardzo dobrą reputacją. Dostaje szansę, by jej biznes przeszedł na wyższy poziom, ponieważ zgłasza się do niej para, która jest bardzo popularna w sieci. Tylko problem polega na tym, że kobiety uparły się na florystę, którego one wybrały. Okazuje się nim mężczyzna, z którym miała kiedyś relacje, które nie zakończyły się dobrze... Czy Ama przezwycięży swoją niechęć i nawiąże z nim nić porozumienia, dla dobra własnej firmy? Co wydarzyło się te kilka lat temu, że ich relacja tak diametralnie się zmieniła? Czy stara miłość nie rdzewieje?


Ta powieść zainteresowała mnie już swoim opisem. Im więcej czytałam, tym miłych zaskoczeń było więcej! Nie przypuszczałam, że tak przypadnie mi ona do gustu i będę się nad nią rozpływać. Jak obecnie raczej stronię od romansów, tak cieszę się, że na tą się uparłam! Historia z opisu może wydawać się błaha i przewidywalna. Ta powieść jest też debiutem także też brałam na to lekką poprawkę, a jednak okazała się lepsza niż niektóre książki znanych już na rynku autorek. Jednak ona co chwila mnie zaskakiwała i jak już do niej usiadłam, to trudno było mi się potem oderwać.



Ama to bardzo pozytywna postać. Nie poddaje się presji, zawsze stara się znaleźć rozwiązanie, nawet z najgorszych sytuacji. Jest ambitna i zawzięta. Tylko ma problem z zaufaniem i w niektórych sytuacjach z określeniem się. Mając sprawdzonych pracowników, zawsze musi sama sprawdzić czy wszystko jest zrobione według jej instrukcji lub sama brać na swoje barki za dużo obowiązków. Elliot zaś na początku jest przedstawiany po prostu jako ponurak, który robi to co musi i dla każdego jest oschły. Jednak skrywa o wiele więcej i podejrzewam, że niejedna osoba się w nim zauroczy! Przeżył wcześniej dużo i mamy uzasadnienie, dlaczego.



Jednak sama historia kryje w sobie o wiele więcej niż może się wydawać. Opisane mamy jak zachowania rodziców wpływają na dzieci i czasami jak ich podejścia do pewnych spraw, powodują dużo trudności w dorosłym życiu. Dodatkowo mamy małą zamianę ról, bo tutaj to mężczyzna chce poważniejszej relacji, a nie jak najczęściej można spotkać, że to kobiety pragnienie. To Ama jest też bardziej typem pracoholika, która poświęca siebie i swoje zdrowie, by spełnić oczekiwania klientów.



Jedyna rzecz, do której mogę się przyczepić to redakcja i korekta. Niestety było w niej sporo błędów językowych, które mocno rzucały się w oczy. Zwłaszcza pomieszanie kto mówi daną rzecz lub literówki. Gdyby było ich kilka to przymknęłabym na to oko, ale niestety była ich dość duża liczba. Wybijało to z rytmu i zwłaszcza przy dialogach był problem, by zrozumieć kto co mówi.



To jest naprawdę świetna książka. Mamy ją opisaną z dwóch perspektyw plus wydarzenia teraźniejsze i przeszłe. Totalnie się w nią zaangażowałam i przepadłam. To jeden z tych romansów, który na długo pozostanie mi w pamięci, bo jest miłą odmianą od innych pozycji z tego gatunku. Dlatego jeśli szukacie właśnie takiej delikatniejszej historii, z przesłaniem i przełamującą pewne schematy to serdecznie Wam ją polecam.

Ama zrezygnowała z pracy w prestiżowej firmie oferującej zorganizowanie ślubu, by otworzyć własny biznes i zajmować się mniej zamożnymi klientami. Jej kreatywność sprawia, że cieszy się bardzo dobrą reputacją. Dostaje szansę, by jej biznes przeszedł na wyższy poziom, ponieważ zgłasza się do niej para, która jest bardzo popularna w sieci. Tylko problem polega na tym, że...

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach: , ,

Eliza chce bardzo dostać się na studia dziennikarskie na wymarzonej uczelni. Jednak dowiaduje się, że nie znajduje się na liście studentów. Pojawia się w dziekanacie, by sprawę wyjaśnić. Okazuje się, że nie opłaciła wpisowego i teraz nie może tego nadrobić. Jedyną alternatywą dla niej, są studia zaoczne, za które musi zapłacić z góry. Zła i sfrustrowana wychodzi z uczelni, gdzie widzi osobę, która w wielki upał jest ubrana tak, że nie widać nawet kawałka skóry. Ma pewne podejrzenia i rozpoczyna swoje śledztwo. Tak trafia do biblioteki, gdzie staje się świadkiem krwiożerczego napadu moli książkowych. Jednak postanawia nie odpuszczać i wreszcie przechodzi przez dziwne drzwi i trafia do pewnego budynku. Osoby tam są bardzo miłe i nietypowe, a Eliza dowiedziała się, że trafiła do Instytutu Absurdu i dostaje propozycję stażu w tym miejscu, bo budynek bardzo chciał, by do nich dołączyła. Co zastanie w środku? Jakie stworzenia pozna?


Po wattpadowych romansach, nie przypuszczałam, że można na tej platformie jeszcze znaleźć coś ciekawego i wartego uwagi. Jednak byłam w ogromnym błędzie! Już czytając sam opis przeczuwałam, że będzie to dobra lektura, ale nie sądziłam, że aż tak. Od pierwszej strony przepadłam i całość przeczytałam w jeden dzień.



Pani Justyna miała boski pomysł na fabułę i już teraz zaszalała, to aż strach się bać, co będzie w kolejnych tomach. Autorka nie ogranicza się do jednego folkloru, wierzeń czy legend z jednego państwa. Stworzyła miks, gdzie spotkamy wampiry, wilkołaki, smoki, Neptuna czy Leszego. To jest genialny pomysł i daje mnóstwo możliwości na kolejne interwencje.



Jeżeli chodzi o postacie, to tutaj macie do wyboru do koloru wybór charakterów. Eliza jest młoda i ambitna. Choć dowiaduje się nieprawdopodobnych rzeczy to potrafi stawić im czoła. Może nie jest typem osoby, która chętnie wyrywa się do niebezpiecznych wyjść, to jednak stawia im czoła. Jej dużym atutem jest spostrzegawczość i pomysłowość. Ma poczucie humoru i cięty język, a mimo to jest łatwowierna i łatwo ją wyprowadzić na manowce. Za to jej przełożeni są boscy! Mamy Aleksa, który jest wampirem weganinem i uważa się z hrabiego. Jest Moras, który jest wilkołakiem i to kobiety za nim wyją, a nie on do nich. Maja jest półrusałką, która jest spokojna i wstydliwa, jednak jak ktoś niszczy naturę, odpala jej się instynkt wręcz zabójczy. Jest jeszcze Jaga, która jest uwielbiającą się ubierać na czarno wiedźmą i nie daje sobą pomiatać. I jeszcze mnóstwo innych postaci, o których mogłabym jeszcze długo opowiadać.



Głównym wątkiem, który jest tutaj poruszony to sprawa masowych zaginięć ludzi i nadmierna ilość istot nadnaturalnych w Polsce. Eliza zostaje wręcz wrzucona od razu w pomoc i razem z inspektorami sprawdza różne zgłoszenia w terenie. Z bohaterami zwiedzamy różne polskie miasta, który przy okazji zostały bardzo dobrze opisane. Był wątek w Gdańsku, w którym mieszkam i opisy starówki, nazwy przystanków i nawet numery linii się zgadzały, jak postacie gdzieś jechały. Ogromny plus dla autorki za tak dokładny opis! No a z istot nadnaturalnych to poznajemy jeszcze gargulce, chochliki czy nawet olbrzymy. Poznamy nawet obrażający się budynek!



Podsumowując krótko, jestem książką po prostu zachwycona. Trudno byłoby mi podać rzecz, która nie przypadłaby mi do gustu. Absurd goni absurd, ale to jest coś genialnego. Może zachęci Wam to, że w książce poznajemy NIKT i KTOŚ, by otrzymać COŚ. Skróty myślowe autorki to istna perełka. Jeżeli szukacie powieści, która Was rozbawi, totalnie wciągnie i przez nią na niektóre rzeczy spojrzycie inaczej to koniecznie sięgnijcie po ten tytuł. Gdyby to była pierwsza powieść z Wattpada, którą bym przeczytała to zdecydowanie zakochałabym się w tej platformie i spędzała tam dużo czasu. Jeżeli tak jak ja, nie jesteście przekonani do utworów stamtąd, to może po "Instytucie Absurdu" zmienicie zdanie, a zdecydowanie warto ją poznać!

Eliza chce bardzo dostać się na studia dziennikarskie na wymarzonej uczelni. Jednak dowiaduje się, że nie znajduje się na liście studentów. Pojawia się w dziekanacie, by sprawę wyjaśnić. Okazuje się, że nie opłaciła wpisowego i teraz nie może tego nadrobić. Jedyną alternatywą dla niej, są studia zaoczne, za które musi zapłacić z góry. Zła i sfrustrowana wychodzi z uczelni,...

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach: , ,

W Galavii wybucha wojna domowa. Główny buntownik posiada artefakt, który powoduje, że poddani chcą obalenia obecnego króla. Za to w Vartuzi i Vraven od dawna trwa konflikt. Tam cały czas iskrzy i do walki brakuje najmniejszej iskry. W każdym królestwie jest bóg opiekun. Bogowie w tych dwóch królestwach od dawna się ze sobą wojują. Przez intrygi królewskie rzeczy mają się coraz gorzej, a ostateczne starcie jest coraz bliżej. Do czego to doprowadzi? Dlaczego bogowie angażują się w sprawy ludzi? Kto jest największym kombinatorem?


Już od dłuższego czasu brakowało mi wśród ostatnich premier jakieś ciekawej fantastyki. Teraz mamy obecnie trend na romanse, których mam już osobiście trochę przesyt, zwłaszcza "wattpadowych hitów". Czytając opis zostałam zaintrygowana i zapowiadała się naprawdę dobrze. Po skończeniu jej, już wiem, że to będzie potężna seria fantazy i jestem niesamowicie szczęśliwa, że mogłam się z nią zapoznać.



To książka, w której od początku do końca ciągle coś się dzieje. Mamy tutaj perspektywy z trzech różnych królestw, więc wiadome jest, że nie będzie nudno. Autorka musiała wprowadzić czytelnika w ten świat i jego zasady, a zrobiła to naprawdę w skondensowanej, ale zrozumiałej wersji. W każdym z tych miejsc mamy wielu bohaterów, bo jest para królewska, ich dzieci, przyjaciele, hetmani i ekipy doradców. No i każda postać ma tutaj swoją rolę do wykonania, więc dzieje się naprawdę dużo.



Nie zmianie to jednak faktu, że bohaterowie są naprawdę genialnie wykreowani. Czytając ją, potrafiłam wszystkich rozróżnić i dopasować do konkretnego królestwa i wydarzeń. Tak na główny plan wysuwają się głównie, synowie monarchów. Galavii mamy Logana, który musi zmierzyć się z trudnymi wydarzeniami i unieść ciężar odpowiedzialności. Bogowie pokładają w nim duże nadzieje, które mogą odmienić losy świata. Chłopak staje przed wyznaniami, ale rozumie, że nie może odpuścić i na niego spada odpowiedzialność za losy wielu ludzi. W Vartuzii za to mamy Alexsandra. Jest najmłodszym z synów króla. Nie miał łatwego dzieciństwa, ponieważ bracia lubili się nad nim znęcać, a rodzina nie zwracała na to uwagi. Jestem pełen gniewu, frustracji i chęci zemsty. Gdy dorasta, nie waha się wykorzystać każdej okazji, by osiągnąć swoje cele. W Vraven jest Nicholas. To chłopak rozsądny, mocno związany z rodziną i chcący dla wszystkich jak najlepiej. Nie rozumie, dlaczego ma pociąg do wojny, jednak czuje ekscytacje na myśl, że do tego może dojść. Stara się nie być impulsywny i działać w stosunku do swojego sumienia.



Ta książka zachwyciła mnie swoim rozbudowanym światem oraz tym, że nie potrafiłam przewidzieć, co za chwilę się wydarzy. Kreacja mnie urzekła, ponieważ mamy tutaj lekkie nawiązania oraz vibe Władcy pierścieni, Słoneczny Gon, Zimowy monarcha czy Klątwa przeznaczenia. Królestwa w konflikcie, dzieci władców, które mają własne pomysły na życie, bogów, którzy uwielbiają mieszać w życiu ludzi oraz całą masę królewskich intryg. Od niej trudno się oderwać, a każda kolejna strona zaskakuje czymś nowym. Jak myślałam o tej książce to zauważyłam, że kobiety w niej zostały świetnie wykreowane. Mamy przedstawione ich różne postawy i zachowania, a jednak one mogą we wszystkim dużo namieszać i być "czarnym koniem" w walce o władzę. Poza tym też super, że bogowie są wymyśleni przez autorkę, a nie zostali wykorzystani ci, których już znamy. Tutaj oni mają własne cele, ingerencje i wewnętrzne konflikty.



Ta powieść to naprawdę genialny wstęp do głębszej historii. Przez końcówkę jest mi totalnie przykro, że nie mam kontynuacji przy sobie, bo tego się nie spodziewałam i jestem ogromnie ciekawa, jak to dalej zostanie poprowadzone. Jest to książka, przy której nie będziecie się nudzić. Autorka będzie Was co chwila zaskakiwać i podnosić ciśnienie. Bohaterowie są bardzo dobrze wykreowani i podejmowane przez nich decyzje mają sens. Dodatkowo nie ma tutaj praktycznie w ogólnie wątku miłosnego, co jak dla mnie było dużym atutem. Nie mogę się doczekać kontynuacji!

W Galavii wybucha wojna domowa. Główny buntownik posiada artefakt, który powoduje, że poddani chcą obalenia obecnego króla. Za to w Vartuzi i Vraven od dawna trwa konflikt. Tam cały czas iskrzy i do walki brakuje najmniejszej iskry. W każdym królestwie jest bóg opiekun. Bogowie w tych dwóch królestwach od dawna się ze sobą wojują. Przez intrygi królewskie rzeczy mają się...

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach: , ,

Główna bohaterka Justine, która pomimo obciążających dowodów i przyznania się do winy oskarżonej, nie składa wniosku o karze śmierci. Wywołuje to duże zamieszanie wśród społeczności, którzy są rządni krwi. Bohaterka prawie nigdy nie wnioskuje o taką karę i wszyscy zastanawiają się dlaczego. Z każdym kolejnym rozdziałem zaczynamy poznawać jej przeszłość i początki z prawem. W teraźniejszości do Justine odzywa się żona jednego z oskarżonych, który za jej sprawą otrzymał karę śmierci, mówiąc że posiada dowód jego niewinności. Czy niesłusznie skazała kogoś na śmierć? Jakie konsekwencje za to poniesie?


Świat, w którym powraca kara śmierci, w naszym oczach może być czymś surrealistycznym. W realiach książki takie wykonywanie kary powróciło tylko z małym twistem. Jeżeli prokurator postanawia nałożyć taki wyrok, na szali stawia własną głowę. Wygląda to następująco: mając pewność, że oskarżony jest winny, można skazać kogoś na śmierć i wykonać tą karę. Tylko jeśli w późniejszym czasie okaże się, że skazana osoba była niewinna, odpowiedzialność za to ponosi prokurator i w ramach rekompensaty kończy tak samo. Nie ma tutaj możliwości przedawnienia się sprawy. Justine wcześniej podjęła decyzję o wykonanie kary śmierci, a widmo tego odzywa się po latach.



Autorka w swoich książkach porusza tematy, które zmuszają do dyskusji. Wcześniej czytałam jej "VOX", gdzie kobiety mogą wypowiadać tylko 100 słów dziennie. Teraz mamy poruszany temat kary śmierci, który wywołuje wiele kontrowersji. To książka, które nie należy do najprostszych, ale ma również ważne przesłanie i można wiele na ten temat dyskutować.



Mnie książka zniszczyła emocjonalnie i psychicznie. Czytanie o ludzkim cierpieniu i emocjach towarzyszących skazanemu na ostatnim spacerze do miejsca jego śmierci do bólu przerażał. Jeżeli oglądaliście lub czytaliście "Zieloną milę" to jest właśnie ten vibe. Przerażająca wizja świata, gdzie ktoś może decydować o czyimś życiu. Chociaż z drugiej strony można się zastanawiać czy psychopaci, osoby, którym nie da się pomóc, by nie robili innym krzywdy, powinni mieć możliwość spędzenie reszty życia, mimo że za kratami, ale w ciepłym miejscu, z regularnymi posiłkami, możliwością uczenia się za pieniądze podatników, powinni żyć.



Jeżeli chodzi o postacie to na główny plan wysuwa się głównie Justine. Jest prokuratorem w prawie karnym, można powiedzieć najcięższego kalibru. Jej życie to w dużej mierze ciągle stres i osąd przez innych. Jej mąż zmarł w nieoczekiwanych okolicznościach i pomimo lat, dalej się z tym nie pogodziła. Jest kobietą o silnym charakterze, która chce sprawiedliwości. Wraz z rozwojem wydarzeń podważa swoje poprzednie decyzje i stara się, by najbliżsi na tym nie ucierpieli. Potrafi także podjąć trudne rozwiązania. Ciężko stwierdzić czy to pozytywna czy negatywna postać. Jednak to dobrze, bo można lepiej dywagować na samą tematyką książki i pokazywać ludzkie słabości w takich sytuacjach.



Choć powieść jest dobrze napisana, wciąga i chce się znać rozwiązanie to nie czyta się jej lekko. Tematyka to ciężki kaliber, który powoduje, że lepiej robić sobie przerwy i ochłonąć. Autorka nie szczędzi czytelnika i porusza bardzo trudne tematy i nie tylko samą karę śmierci (ale nie wymienię dokładnie jakie, bo pojawią się spojlery). Nie jest długa a tak łamie czytelnika, że to szok.



Jeżeli szukacie książki, która zmiażdży Was psychicznie lub zmotywuje do większej dyskusji to jak najbardziej jest to tytuł dla Was. Jednak jeżeli kary śmierci i ich dokładne opisy i znęcanie się nad skazanym są dla Was za mocne to wtedy odradzam. Są tutaj opisane różne przypadki i w żaden sposób nie są one przyjemne. Powieść trudna, ale warta zapoznania się. Zdecydowanie na długo zostanie ze mną w pamięci, tak samo jak "VOX", który mimo tego, że czytałam 4 lata temu, to dalej mam ciarki jak ją widzę lub o niej myślę!

Główna bohaterka Justine, która pomimo obciążających dowodów i przyznania się do winy oskarżonej, nie składa wniosku o karze śmierci. Wywołuje to duże zamieszanie wśród społeczności, którzy są rządni krwi. Bohaterka prawie nigdy nie wnioskuje o taką karę i wszyscy zastanawiają się dlaczego. Z każdym kolejnym rozdziałem zaczynamy poznawać jej przeszłość i początki z prawem....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Livia na własnej skórze przekonała się, jak przewrotny jest los. Po wydarzeniach, które miały miejsce na końcu poprzedniego tomu, zaczyna układać swoje życie wraz z Jamesem. Z Kathy i Leną mają swój kanał na YouTubie i planują otworzyć szkołę tańca. Mężczyzna zaś chce zacząć tworzyć swoją karierę po swojemu. Po tym co wspólnie przeżyli można by było myśleć, że już nic gorszego ich nie spotka. Tylko czy na pewno? Nowe problemy, trudności i niewiadome. Świat show biznesu to zupełnie inny wymiar i czy Liv będzie potrafiła odnaleźć się w tym wszystkim? Jakie problemy czekają jeszcze na bohaterów? Czy wreszcie będą mieli okazję, by nacieszyć się sobą?


Nie ma co ukrywać, długo musieliśmy na ten finał czekać, ale od razu mogę powiedzieć, że jak najbardziej warto! To było świetne zwieńczenie historii tych dwóch skrajnych charakterków. Cieszyłam się każdą przeczytaną stroną i z wielką niepewnością czekałam, jak to się wszystko rozwiąże.



Bohaterowie są zmuszeni do podjęcia trudnych decyzji. Wreszcie zrozumieli jak ważna jest szczerość i otwartość w związku. Wreszcie zakończyło się u nich, w pewny sposób, uzależnienie od siebie. Chociaż niektóre nawyki pozostały. Zaczęli skupiać się bardziej na własnym celu i zaczęła się u nich tworzyć zdrowa relacja, a nie tak oparta tylko na zazdrościach, kłótniach, zrywaniu, seksie i zgodzie. Zrozumieli co jest dla nich najważniejsze i zaczęli to realizować. Dodatkowo poznajemy tu też perspektywę Kathy i Leny, a u nich też zaczęło się wiele dziać i zmieniać. Ich życie miłosne także nie jest łatwe i wymaga wiele wytrwałości i zrozumienia.



Książkę, chyba nie muszę przypominać, czyta się lekko i przyjemnie. Niestety, za szybko się skończyła! Bardzo się w nią wciągnęłam i jak musiałam ją odkładać, to cały czas siedziała mi w głowie. Tym bardziej, że w tej części zostało poruszonych kilka poważniejszych wątków, jednak nie będę wymieniać jakie, by nie psuć niespodzianek.



Także serdecznie polecam Wam zapoznanie się z tym, jak i całą serię. To roztańczona historia dwójki charakternych i upartych postaci, która niejedną osobę zachwyci. Czyta się ją genialnie, strony uciekają w zawrotnym tempie. A jeśli lubicie czytać już zakończone serie, to teraz już możecie się za nią zabierać. Przeżyjecie tutaj rollercoaster emocjonalny i po skończeniu będziecie zadowoleni, ale jednocześnie smutni, że to już wszystko. Layla Wheldon stworzyła genialną trylogię!

Livia na własnej skórze przekonała się, jak przewrotny jest los. Po wydarzeniach, które miały miejsce na końcu poprzedniego tomu, zaczyna układać swoje życie wraz z Jamesem. Z Kathy i Leną mają swój kanał na YouTubie i planują otworzyć szkołę tańca. Mężczyzna zaś chce zacząć tworzyć swoją karierę po swojemu. Po tym co wspólnie przeżyli można by było myśleć, że już nic...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Nazzril mieszka w małej wiosce. Ma dwójkę przyjaciół, z którymi spędza dużo czasu. Podczas ich jednego spotkania Senko mówi im, że podczas pełnej pełni księżyca w pobliżu okolicznych bagien pojawia się cmentarz, w którym pochowani są najwięksi wojownicy czy królowie. Młodzież postanawia je odnaleźć, ponieważ pełnia się zbliża. Tylko Nazzril ma wątpliwości, bo z jednej strony niczego mu nie brakuje i ma spokojne życie, a z drugiej ta stagnacja i monotonia zaczynają mu doskwierać i czuje, że może więcej. Poszukiwania nie kończą się tak jak podejrzewali, a przez to nasz główny bohater dowiaduje się o swoim przeznaczeniu oraz znaczącej roli w dziejach świata. Tylko czy taka przyszłość mu się spodoba? Czy uda mu się sprostać zadaniu? Dlaczego nagle zaczyna słyszeć jakiś głos w głowie?


Po lekturze mam o niej dużo myśli. Mimo, że minęło już kilka dni od jej przeczytania, to dalej mam mętlik. Sam opis był bardzo enigmatyczny i byłam ciekawa co się wydarzy w środku. No i to była dość ciekawa i zaskakująca przygoda, jednak jest kilka aspektów, które wymagałyby dopracowania. No ale wszystko opowiem po kolei.



Świat wykreowany przez autorka jest interesujący i ma aspekty, które osobiście uwielbiam w literaturze. Kwestie przeznaczenia, intrygi królewskie czy nie taka popularna magia. To było naprawdę świetne i z przyjemnością śledziłam te wątki. To zostało dobrze przedstawione, tylko szkoda, że mamy ograniczenia odnośnie lokalizacji, bo większość wydarzeń dzieje się w pięciu czy sześciu miejscach. Oczywiście są pojedyncze akcje w innych miejscach, ale szkoda jakoś da się z tym przeżyć.



Jeżeli chodzi o bohaterów to mamy dość dużą różnorodność. Nazzril to młody chłopak, który szuka swojego miejsca na świecie i chciałby zrobić coś więcej niż dotychczas. Gdy spada na niego prawda, można odczuć że go to wszystko przytłacza i na szczęście autor zadbał o to, by chłopak od razu był we wszystkim najlepszy czy chętnie by ruszał w pierwszej linii do boju. Ma wątpliwości, obawy i nie daje wszystkiemu, co usłyszy, wiary. To naprawdę bardzo dobra cecha. Mamy też dużo postaci pobocznych, które mieszają w podróży bohatera i wzbudzają wątpliwości. Jest też Ledan, który od samego początku był bardzo tajemniczą postacią i do końca taki pozostawał. Budowane wokół niego napięcie i tajemnice zostały mistrzowsko rozegrane!



No i to jest ten moment kiedy zacznę trochę narzekać, ale też biorę na to kilka poprawek. Jeżeli chodzi o sam styl i język no zastrzeżenia są. Niestety korekta i redakcja leży i płacze. Ilość "zjedzonych" literek, użycie złej formy czy błędnie skonstruowane zdania pojawiały się często. Co mnie zaskoczyło to fakt, że było ich więcej w pierwszej połowie niż w drugiej. Raczej był obstawiała odwrotną sytuację, no ale cóż... Sam styl jest dość prosty i przystępny. Chociaż miałam kilka takich momentów, gdy nie wiedziałam o czym czytam. Jakoś niektóre informacje były tak dziwnie sformułowane czy przedstawione, że gubiłam, co tam się dzieje. Przez to, że było kilka błędów, że przy wypowiedziach podawano złe imię postaci, która to mówiła można było się pomylić w dialogach. Chociaż zakończenie tego tomu było mocno zaskakujące! To jest chyba najmocniejszy aspekt całej książki i czytało mi się to rewelacyjnie z zapartym tchem!



Także podsumowując jest to naprawdę interesujący tytuł. Od momentu, gdy trafiła w moje ręce, była intrygująca a opis wiele nie zdradzał. To zdecydowanie lektura dla osób, które lubią fantastykę, intrygi królewskie, motyw wybrańca i z góry ustalonego przeznaczenia. Dodatkowo lubią bardzo pędzącą akcję niż skupianie się na wydłużonych opisach. W sprawie tych błędów pisałam z autorem i drugi nakład ma być już ładnie poprawiony, także mam nadzieję, że uda się Wam zdobyć już dobry egzemplarz. Osobiście, mam ogromną nadzieję, że na kontynuację nie będziemy musieli długo czekać i poznamy dalszy przygody Nazzrila!

Nazzril mieszka w małej wiosce. Ma dwójkę przyjaciół, z którymi spędza dużo czasu. Podczas ich jednego spotkania Senko mówi im, że podczas pełnej pełni księżyca w pobliżu okolicznych bagien pojawia się cmentarz, w którym pochowani są najwięksi wojownicy czy królowie. Młodzież postanawia je odnaleźć, ponieważ pełnia się zbliża. Tylko Nazzril ma wątpliwości, bo z jednej...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Kleks. Nowy początek Krzysztof Gureczny, Agnieszka Kruk, Katarzyna Rygiel
Ocena 6,7
Kleks. Nowy po... Krzysztof Gureczny,...

Na półkach: , ,

W tej wersji mamy Adę, a nie Adasia. Rozpoczyna się nowa rekrutacja do Akademii Pana Kleksa. Nasza główna bohaterka mieszka w Nowym Jorku i właśnie obchodzi swoje dwunaste urodziny. Do Ady przybywa Mateusz by zaprosić ją do akademii, ale ich pierwsze spotkanie nie należy do najlepszych. Dziewczyna jest osóbką bardzo zorganizowaną i analityczną nie wierzy, że może pójść do magicznego świata. Jednak postanawia tam pójść, ponieważ pada zdanie, że może odnaleźć odpowiedzi na temat jej taty. Jak wygląda teraz Akademia? Czego będą się uczyć? Co stało się z ojcem Ady?


Akademia Pana Kleksa Jana Brzechwy to była jedna z moich ulubionych lektur z podstawówki. Gdy dowiedziałam się, że ma wyjść nowa wersja to bałam się jej. Ta powieść ma wielu autorów i istniała obawa, że straci całą swoją magię. Zaszło w niej wiele zmian odnośnie zasady, które były w oryginale. Jednak sama fabuła nawiązywała do pierwotnej wersji i poznaliśmy jedno z "co by było gdyby...".



Jeśli chodzi o postacie to mamy tutaj dużą mieszankę. Ada jako nasza główna bohaterka, jak wcześniej wspominałam, jest osobą rozsądną i analityczną. Lubi planować i działać regularnie. Za sprawą przebywania w akademii staje się bardziej dzieckiem, zaczyna się bawić i cieszyć dzieciństwem. Łatwo ją polubić, utożsamić się z nią i zadaje pytanie, które raczej sami byśmy zadali gdybyśmy byli na jej miejscu. Za to mam więcej zastrzeżeń do samej postaci Pana Kleksa. W oryginalnej wersji jest on bardziej szalony, charyzmatyczny i niekonwencjonalny. Tutaj jest raczej bezpieczny i powściągliwy. Szkoda, bo był w tym potencjał, a nie został wykorzystany.



Za to super, że moje obawy były bezpodstawne. Mamy tutaj czterech autorów i mogło to się różnie potoczyć. Jednak co do fabuły nie mam za bardzo czego się czepiać. Wszystko zachowało się mniej więcej w oryginalnej koncepcji. Jako przykład można podać kwestię piegów. U Jana Brzechwy były one ważnym elementem dla podopiecznych, tutaj mamy piegomaty, które wskazywały poziom wewnętrznego dziecka. To dokładniej wyjaśnia się w fabule i ma sens, ale nie chce za dużo zdradzać. Same zajęcia dla dzieci też były ciekawe i pomysłowe. Osobiście zakochałam się w aleminacji! Takie lekcje mogłyby być w szkołach. Mówić o swoich planach, jednak zamiast słowa "ale" używać słowa "więc". To bardzo motywowało dzieci i wskazywało cele na przyszłość.



No dla mnie chyba największym bólem jest podążanie, aż za bardzo, za poprawnością polityczną. Dlaczego to właśnie ta historia musiała przejść przemianę? To miało swój urok polscy chłopcy, którzy właśnie kończyli 12 lat i ich imiona rozpoczynały się na literę A. Tutaj są dzieci z całego świata, różnej płci, też kończyli właśnie 12 lat, a co do imion była dowolność. Szkoda, bo ta historia była świetna i super obrazowała dziecięcą wyobraźnie i jak ona jest ważna. Nie będę odmawiać tej wersji braku przekazu, bo jest ich naprawdę sporo i są ważne.



Trudno mi jednoznacznie powiedzieć czy to zła książka czy dobra. Ma ona swój urok i ważne przekazy, jednak nie ma tej dawki magii, co miał oryginał. Jeśli patrzymy na nią jako oddzielną historię, a nie w nawiązaniu do oryginału to jest bardzo dobra i wiele młodych osób znajdzie w niej coś dla siebie. Można się z niej wiele nauczyć i pokazuję magię empatii. Jeśli jednak porównujemy te dwie książki, to jednak dużo jej brakuje i utraciła swoją wyobraźnię i magię, była za bardzo zachowawcza.

W tej wersji mamy Adę, a nie Adasia. Rozpoczyna się nowa rekrutacja do Akademii Pana Kleksa. Nasza główna bohaterka mieszka w Nowym Jorku i właśnie obchodzi swoje dwunaste urodziny. Do Ady przybywa Mateusz by zaprosić ją do akademii, ale ich pierwsze spotkanie nie należy do najlepszych. Dziewczyna jest osóbką bardzo zorganizowaną i analityczną nie wierzy, że może pójść do...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Fangirl. Powieść graficzna. Tom 1 Sam Maggs, Gabi Nam, Rainbow Rowell
Ocena 7,4
Fangirl. Powie... Sam Maggs, Gabi Nam...

Na półkach: ,

Raczej książkę „Fangirl” już większość zna lub wie o czym opowiada. Dla tych co jednak nie wiedzą, to mamy tutaj historię bliźniaczek, które rozpoczynają studia. Jedna z nich, Cath, jest ogromną fanką serii książek o Simonie Snow i czekając na ostatnią część zaczęła pisać fanfik. Dziewczyna jest introwertyczką, dlatego ucieczka do świata fanfikowego to dla niej idealne rozwiązanie. Tylko czy siostry dadzą sobie radę same? Do czego doprowadzi ucieczka do świata fikcyjnego?

Takich nowości na rynku wydawniczy się nie spodziewałam. Książka była wydana w Polsce po raz pierwszy w 2015 roku i ja ją wtedy czytałam i niestety, fanką nie zostałam. Jednak po tylu latach chciałam dać jej drugą szansę, zwłaszcza w nowej formie, bo była szansa, że może wyjść naprawdę dobrze!

Powieści graficzne są o tyle dobre, że jak denerwują nas długie opisy lub za dużą ilość przemyśleń bohaterów, to w tej wersji są one mocno obcięte. Skupiamy się głównie na najważniejszych wydarzeniach i dialogach. Nawet pokusiłam się o to, by najpierw przeczytać powieść graficzną, a potem klasyczną wersję, by powiedzieć Wam, na której stronie dokładnie kończą się wydarzenia w tej okrojonej wersji. Także wyszło mi, że pierwsza część „Fangirl” kończy się dokładnie na 125 stronie, od taka mała ciekawostka.


Za to bardzo spodobała mi się kreska tej powieści! Nie spodziewałam się, że tak ładnie wyjdzie, chociaż główne bohaterki są bliźniaczkami, a w tej kresce tak dobrze tego podobieństwa nie widać. W klasycznej wersji było często wspominane, że ludzie ich ze sobą mylili i gdyby Wren nie ścięła włosów, a Cath zdjęła okulary, to trudno by było je rozróżnić. To taka jedna z rzeczy, które mi się rzuciły w oczy. Poza tym innych jakiś uwag nie mam, bo z przyjemnością śledziłam kolejne wydarzenia.

Tak odnośnie fabuły czy kreacji bohaterów, to szerszą opinię znajdziecie w recenzji pierwotnej wersji i nie chciałabym się powtarzać i na siłę przeciągać. Także jak dla mnie to naprawdę miłe zaskoczenie, że dostaliśmy powieść graficzną tej historii, bo coś czuje, że naprawdę wielu osobom przypadnie do gustu, a dla fanów będzie to super dodatek zobaczyć bohaterów stworzonych przez kogoś innego i nadanie im konkretnego wyglądu. Przy recenzji pierwotnej wersji wspominałam, że naprawdę cieszę się, że mamy wznowienie. Osiem lat temu jej nie doceniłam, teraz się to zmieniło i jestem niezwykle ciekawa, jak będą wyglądać i jak będą grube kolejne części.

Raczej książkę „Fangirl” już większość zna lub wie o czym opowiada. Dla tych co jednak nie wiedzą, to mamy tutaj historię bliźniaczek, które rozpoczynają studia. Jedna z nich, Cath, jest ogromną fanką serii książek o Simonie Snow i czekając na ostatnią część zaczęła pisać fanfik. Dziewczyna jest introwertyczką, dlatego ucieczka do świata fanfikowego to dla niej idealne...

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach: ,

Cath i Wren to bliźniaczki, które właśnie mają rozpocząć studia. Choć są siostrami, to bardzo się od siebie różnią. Wren to ta ładniejsza, bardziej popularna, która wymienia chłopaków jak rękawiczki. Cath to ta spokojniejsza, bardziej skryta i odpowiedzialna. Ciosem dla drugiej siostry była informacja, że pierwsza nie chce z nią mieszkać w akademiku, bo chce rozpocząć nowy etap i poznać nowe osoby. Dla introwertyczki to skok na głęboką wodę, bo kampus jest ogromny, jest masa ludzi, a jej współlokatorka do najmilszych osób nie należy. Cath jednak ma sposób, by od tego uciec, bo jest ogromną fanką, i nie tylko ona, książek o Simonie Snow, do tego stopnia, że zaczęła tworzyć fanfik, który zbiera wokół siebie coraz więcej fanów. Oczekiwanie na finałowy tom serii sprawia, że liczba odsłon rośnie w zastraszającym tempie, a presja jest coraz większa. Jak pogodzić hobby z realnymi obowiązkami? Czy Cath uda się przełamać swoje lęki? Czy rodzina przetrwa rozłąkę?

Osiem lat tamu, kiedy czytałam pierwsze polskie wydanie tej powieści, jej fanką nie zostałam. Nie potrafię i nie pamiętam już dokładnie, wyjaśnić dlaczego mi się wtedy nie podobała, ale wspomnień z nią dobrych nie miałam. Wydawała mi się nudna, ciągnąca się i nie potrafiłam się utożsamić z postaciami. Teraz kiedy ją skończyłam zdanie mam kompletnie inne. Tym razem naprawdę spodobała mi się, byłam zaangażowana i rozumiałam wszystkie fanfikowe rozterki Cath. Zastanawiający jest fakt, jak gust człowieka może się zmienić po kilku latach.

Autorka zagłębia się w świat książkoholików, którzy w oczekiwaniu na kolejne części lub niepogodzenia się z przedstawionym zakończeniem, tworzą własne alternatywne finały lub shipy. Cath uwielbia Simona i Baza, to w naszych czasach można by to było porównać do tworzenia historii miłosnych Harry’ego i Drako z Harry Pottera. Jednak to nie wszystko, co tam znajdziecie, bo poruszone są aspekty porzucenia dzieci przez rodzica, kwestie uzależnień, brak wiary we własne umiejętności czy odkrywanie własnych emocji.

Wiadomo, że jakieś wady musiały mi pozostać po tych latach, ale podejrzewam, że niektórzy mają podobne przemyślenia. Cath była interesująco wykreowana. To nie jest taka typowa postać kreowana w tamtych czasach, ale obecnie też. Niby jest to osoba introwertyczna, którą można łatwo manipulować i wykorzystać, która nie widzi świata poza bańką fanfika, nie ma własnego zdania i jest zależna od bliskich osób. Z drugiej strony Cath w przeciągu wydarzeń otwiera się na nowe, próbuje, eksperymentuje, nie ugina się i jest dość konsekwentna w swoich postanowieniach. Wren można nazwać jej przeciwieństwem, choć to dziewczyna, która chce posmakować wolności i się bawić. Wolno uczy się na błędach i to chyba można uznać za jej największą wadę. Osobiście najbardziej przeszkadzał mi Levi. Autorka zrobiła go aż za bardzo idealnego. Choć na początku zrobił coś, przez co można by go było potępić, to jakoś szybko jest mu to zapomniane i potem już jest tylko „panem idealnym”. Pojawia się zawsze kiedy potrzeba, wyjdzie z pracy, żeby komuś pomóc, przejedzie cztery godziny w śnieżycy, by przytulić przyjaciela. No dosłownie cud nie człowiek i tego było zdecydowanie za dużo.

Jednak biorąc pod uwagę, że i tak zdanie o tej powieści zmieniło mi się bardzo to mogę ją polecić. Może przez to, że dołączyłam do świata książkowego i jej społeczności, to po tylu latach bardziej jestem w stanie zrozumieć wszystkie zachwyty, a nie jak za pierwszym razem, kiedy ja dopiero wracałam do czytania. Tylko to wydanie jest trochę bogatsze. Żeby nie było, to teraz na końcu książki znajdziecie kilka fragmentów ze świata Simona i Cath, które nigdy wcześniej nie ujrzały światła dziennego i choć nic nowego nie wnoszą, to zawsze ciut więcej treści z tego świata.

Cath i Wren to bliźniaczki, które właśnie mają rozpocząć studia. Choć są siostrami, to bardzo się od siebie różnią. Wren to ta ładniejsza, bardziej popularna, która wymienia chłopaków jak rękawiczki. Cath to ta spokojniejsza, bardziej skryta i odpowiedzialna. Ciosem dla drugiej siostry była informacja, że pierwsza nie chce z nią mieszkać w akademiku, bo chce rozpocząć nowy...

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach: ,

Rodzina Gawroszów dalej pędzi przez meandry życia. Na drodze co chwila pojawiają się nowe przeszkody. Azja jak zwykle musiałam poszperać i odkryć kolejne sekrety, które mogą doprowadzić do katastrofy. Jednakże wśród tej rodzinki cicha woda brzegi rwie. Amelia coraz bardziej obawia się o swoją przyszłość. Adela jako że stała się pełnoletnia chce z tych przywilejów korzystać i wreszcie się zakochać. A rodzice starają się zapanować nad tą całą chmarą. Czy im się uda? Jakie będą dalsze losy tej rodzinki? Jakie sekrety jeszcze wyjdą na jaw?

Doczekaliśmy się wreszcie finalnego tomu tej przeuroczej rodzinnej sagi. Nie przypuszczałam, ze tak się w nią wciągnę i z niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnych części. Spędziłam z nią rok i kompletnie nie żałuję. Ubawiłam się co niemiara, a przy tym konkretnym tomie płakałam jak małe dziecko. Żadne moje przypuszczenia nie zakładały takiego scenariusza. Nie spodziewałam się też, że autorce uda się tutaj jeszcze wcisnąć kolejne sekrety, sądziłam, że więcej się już nie da, a jednak!

Jeżeli chodzi o postacie, to raczej nie odczujecie od nich dużej przemiany. Chyba największa pojawiła się u Alberta po jednym wydarzeniu, które mogło odmienić jego życie diametralnie. Adela też się inaczej zachowuje, ale to przez stan emocjonalny, który przeżywa. Jeszcze Ariel przeżywa duże załamanie nerwowe. Tak to, jak wspominałam kiedyś przy recenzji poprzednich części ja serdecznie współczuje rodzicom i dziadkom, to jak oni w krótkim czasie muszą zmierzyć się z tyloma problemami to jest niepojęte i nie wiem czy ktokolwiek dałby radę.

I choć naprawdę uwielbiam ten tom i złamał mi on serce to jednak muszę wspomnieć o kilku sprawach, które mnie drażniły. Niestety coś się stało nie tak z korektą. Było strasznie dużo błędów językowych, spacje w środku wyrazów, podwójne końcówki czasowników np. „zrobili li”. Już nie licząc tego bardzo zastanawiający jest fakt, że w momencie wyjaśnienia sytuacji skąd oni są bogaci to jakby im się pojawiła skarbonka bez dna. Zastanawia mnie jaki to musiałby majątek żeby tyle luksusów wszystkim zapewnić. Zwłaszcza niewyjaśniony jest wątek z adwokatem, gdzie padło zdanie, że nie mają tyle gotówki, żeby kilka rozdziałów później wyciągnąć ot tak parę set tysięcy złotych i fundować kolejne rzeczy. Coś mi tutaj zgrzytało. No nie zaprzeczę, że cała sprawa z Arielem to była tak potraktowana po macoszemu. Najpierw straszono czytelnika konsekwencjami, a później o sprawie zapomniano i nic się nie wyjaśnia. To może bardziej osobista preferencja, jednak też nie podobał mi się zabieg pod koniec rozdziałów lub niektórych akapitów, zdanie, które mnie denerwuje i psuje przypuszczenia „szkoda, że jeszcze nie wiedziała, co ją czeka”, „nie przypuszczała, że to może być ostatnia chwila” itp. Nie psujmy czytelnikowi zabawy...

Jednak żeby tylko nie narzekać to oczywiście też pochwalę. Głównie w tej części autorka postanowiła poruszyć kilka ważnych kwestii takich ludzkich czy społecznych. Radzenie sobie z chorobą i traumą, poddaniu się szantażyście i jeszcze kilka, o których wspominać nie będę, bo mogę zaspojlerować wydarzenia. Mnie jednak uderzyło coś innego, chodzi mi o relacje rodzinne. W tej rodzinie choć każdy miał sekrety i gdy wychodziły na jaw, wszyscy siadali razem i zastanawiali się co mogą razem zrobić. Byli dla siebie wsparciem i podporą. Zwłaszcza najbardziej chwyciła mnie chwila rozmowy Adeli z mamą związaną z pokojem Azji (staram się na okrętkę to opowiedzieć, by nic nie zdradzić). Reakcja mamy była przecudowna i podejrzewam, że niejedna dziewczyna chciałaby taką rodzicielkę, która by tak pomogła i doradziła.

Żałuję, że przed rozpoczęciem lektury nie przygotowałam się w zapas chusteczek, bo potem byłam cała rozmazana. Ta część jest taką wielką wiśnią na torcie tej historii. Rozwiązuje wszystkie tajemnice, dostarcza innych, poważniejszych problemów, jednak i daje nadzieję, że może być też lepiej. Pomimo tego, że jest akapit o moich narzekaniach, to nie zmienia to faktu, że dawka emocji, która została mi dostarczona przyćmiewa te drobne wady. Ja żyłam tą historią i żałuję, że tak szybko mi minęła. Chętnie poznałabym jak bohaterowie będą sobie radzić za np. 10 lat, to mógłby być ciekawy dodatek do tej serii.

Rodzina Gawroszów dalej pędzi przez meandry życia. Na drodze co chwila pojawiają się nowe przeszkody. Azja jak zwykle musiałam poszperać i odkryć kolejne sekrety, które mogą doprowadzić do katastrofy. Jednakże wśród tej rodzinki cicha woda brzegi rwie. Amelia coraz bardziej obawia się o swoją przyszłość. Adela jako że stała się pełnoletnia chce z tych przywilejów korzystać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Z kochaną Agatą na pewno nudzić się nie będziecie! Zapewni Wam rozrywkę, której się nie zapomina. Po wydarzeniach z poprzedniej części i kryzysie, który mógł wywołać wojnę, wszystko się powoli stabilizuje. Ludzi pozbawiono wspomnieć, a nasza główna bohaterka jest jedną z nielicznych, której się upiekło i zna całą prawdę. Obecnie pracuje jako asystentka bibliotekarki w szkole dla Iskier, zajmuje się siostrą oraz szykuje się do ślubu! Tylko zamiast projektować zaproszenie i wybierać suknię, rada nie daje jej spokoju i ponownie miesza w swoje utarczki. Spawy przybierają nieprzyjemny obrót, ponieważ zaczyna pojawiać się coraz więcej demonów i może być w to zamieszany Dawid, który ładnie korzysta z danej mu wolności… Czy rzeczywiście jest temu winny? Czy Agacie uda się wyjść za mąż? Czy rada da jej wreszcie spokój?

Tego tomu chyba najbardziej wyczekiwałam w tym roku. Przygody Agaty to świetna rozrywka i wracanie do niej sprawia mnóstwo radości. Im dalej idziemy z fabułą, tym bardziej nawiązujemy do mitologii słowiańskiej, co dodaje genialnego klimatu całej historii.

Jeżeli chodzi o postacie to porównując ich z pierwszej części a tej to przeszli ogromną przemianę. Agatka choć trochę nieporadna w świecie ludzi, to o dziwo kiedy zagłębiła się w świecie Iskier potrafiła się tam jakoś poruszać. Potrafi się postawić i wyostrzył się jej sarkazm. Choć coś z uroczej, nieporadnej kluski jej zostało i autorka to świetnie wyważyła. Dawid nasz demon też przeszedł dość dużą przemianę. Odkąd odzyskał wolność i może samodzielnie podejmować decyzję, stał się bardziej rozważny. Chociaż dalej obecność Agaty obok niego, sprawia że szybko traci zimną krew i zdrowy rozsądek. No i w tej części wybija nam się jeszcze Bartek. Choć jest uroczy i potulny, to jest już taką ciepłą kluską, że to aż przesada, choć jego umiejętność chciałabym mieć.

Jednak chyba ten tom pochłonęłam najszybciej. Jakoś od pierwszej strony przepadłam i jak zaczęłam to oderwałam się dopiero, jak skończyłam całość! Może to przez długi czas oczekiwania na ten tom, a może przez to, że działo się w niej naprawdę dużo. Z tą częścią nie będziecie się nudzić, to mogę zagwarantować! Autorka świetnie wyważyła akcję i dywagacje, humor i powagę. Sprawiło to, że czytało się ją z ogromną przyjemnością i choć miała to być trylogia, to przez to zakończenie, zastanawiam się czy jednak kolejne części nie powstaną, bo kilka furtek wciąż jest tam otwartych.

Dlatego jeśli zaczęliście przygody z Agatą to koniecznie sięgnijcie po Z magią jej do twarzy. Spędzicie z nią genialnie czas, nie będziecie mogli się od niej oderwać i może mitologia słowiańska Was zainteresuje? Naprawdę ogromnie się cieszę, że miałam okazję zapoznać się z tą fabułą, bo wiele bym straciła. To książka, która bardzo poprawiła mi samopoczucie i mam nadzieję, że jak po nią sięgniecie, to Wasz humor też się poprawi!

Z kochaną Agatą na pewno nudzić się nie będziecie! Zapewni Wam rozrywkę, której się nie zapomina. Po wydarzeniach z poprzedniej części i kryzysie, który mógł wywołać wojnę, wszystko się powoli stabilizuje. Ludzi pozbawiono wspomnieć, a nasza główna bohaterka jest jedną z nielicznych, której się upiekło i zna całą prawdę. Obecnie pracuje jako asystentka bibliotekarki w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Ellie można powiedzieć, że ma w miarę poukładane życie. Pracuje w wymarzonym miejscu, a to napędza ją do działania. Może nie ma najlepszych relacji z matką i to powoduje jej najwięcej zmartwień. Właśnie przez nią Ellie spędza wigilię w księgarni, gdzie spotyka niezwykłą kobietę. Niestety ta relacja kończy się szybciej niż się zaczęła, a nasza główna bohaterka kończy ze złamanym sercem. Rok później już pracuje w innym miejscu- w kawiarni, z małymi perspektywami, ma długi i brak pomysłów na poprawę swojej sytuacji. Jednak pojawia się światełko nadziei, w lokalu pojawia się szef Andrew, który składa jej niespodziewaną propozycję. Proponuje jej duże pieniądze w zamian za to, by została jego żoną. Nie mając wyboru Ellie się zgadza, tylko nie wie, co ją czeka. Gdy jedzie poznać rodzinę narzeczonego nie spodziewa się, że spotka tam kobietę, która rok wcześniej złamała jej serce… Czy wszystko było takie czarno-białe? Czy uda się bohaterom dotrzymać umowy dotyczącej udawanego małżeństwa? Jak nasza Ellie poradzi sobie w tak niekomfortowej sytuacji?

Święta już powoli się zbliżają, dlatego na rynku można już znaleźć coraz więcej około świątecznych propozycji. Poprzednią książkę, czyli „Długo i szczęśliwie”, autorki słuchałam i naprawdę była to przyjemna lektura do pochłonięcia z jednym zamachem. W tamtej książce mieliśmy przedstawioną relację dwóch panów, tutaj mamy panie. I choć, jeśli nie jest to komedia kryminalna, nie za bardzo przepadam za powieściami w tej tematyce, tak ta naprawdę miło mnie zaskoczyła!

Choć powiela ona dużo znanych schematów znanych z innych książek, to nie przeszkadza to żeby cieszyć się z lektury. Autorka ma naprawdę duży talent do tworzenia angażującej fabuły. Nie ważne czy opisywała ważne momenty czy ubrania, w które jest ubrany bohater, chciało się to czytać. Jak przy poprzedniej książce nie miałam takiego poczucia, tak przy tej mam kompletnie inne odczucia. Czyta się to przyjemnie i łatwo się w to wczuć. Miałam duże problemy żeby się od niej oderwać, bo musiałam wiedzieć, co będzie dalej. Jako że jestem obecnie w trakcie zachwycania się „Fangirl”, to jeszcze bardziej ucieszył mnie fakt, że tutaj nasza główna bohaterka tworzy komiksy i udostępnia je w internecie. Zainteresował mnie ten wątek bardzo i nie mogłam się doczekać, jak zostanie on rozwinięty.

Jeśli chodzi o postacie, to trudno znaleźć jakieś błędy, bo łatwo było się z nimi utożsamić. Każda postać ma swoje cechy charakterystyczne i to ułatwia rozróżnianie ich. Ellie musi radzić sobie z wieloma trudnościami, bo raczej należy do introwertyków, a musiała pojechać do kompletnie obcych ludzi i kupić się w ich łaski, do tego jeszcze spotkała kobietę, która złamała jej serce i nie może przy innych pokazać, że się znają. Z Andrew mam raczej relacje hate-love, jednak to raczej jest zrozumiałe, bo autorka ładnie go wykreowała i wiemy, dlaczego tak postępuje. W ogóle rodzina Andrew, gdzie ja mogę taką znaleźć?! Może nie licząc ojca, ale mama i babcie były genialne i nieraz śmiałam się w głos, kiedy one się pojawiały.

Dobrze że to nie jest taki standardowy świąteczny romans. Autorce udało się w tym wpleść kilka poważniejszych tematów, a przedstawiciele LGBT+ mieli swój głos i byli dobrze traktowani i mieli swój głos. Zastanawiało mnie, bo w powieści mamy osobę niebinarną i czy podczas tłumaczenia nie pojawi się jakiś przejęzyczenie. Wydaje mi się, że wszystko było okey i osobiście błędów żadnych nie znalazłam, a przy okazji poznałam nowe odmiany niektórych słów.

Może to nie była lektura, która spowoduje, że teraz rozkocham się w świątecznych romansach. Jednak jestem szczęśliwa, że miałam przyjemność się z nią zapoznać. To urocza, zabawna, ale też pouczająca powieść. Los potrafi nas nieraz zaskoczyć, a o marzenia warto walczyć i na tym chyba warto skończyć tą recenzję.

Ellie można powiedzieć, że ma w miarę poukładane życie. Pracuje w wymarzonym miejscu, a to napędza ją do działania. Może nie ma najlepszych relacji z matką i to powoduje jej najwięcej zmartwień. Właśnie przez nią Ellie spędza wigilię w księgarni, gdzie spotyka niezwykłą kobietę. Niestety ta relacja kończy się szybciej niż się zaczęła, a nasza główna bohaterka kończy ze...

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach: , ,

Mac dalej pragnie zemsty na zabójcy jej siostry. Jednak informacje, które otrzymała od niektórych osób sprawiają, że dziewczyna trafi wiarę w swoją tożsamość i przynależność. Postanawia zagłębić temat i wreszcie poznać odpowiedzi na kilka z wielu pytań, które jej się pojawiają. Barrons niestety nie będzie dobrym źródłem informacji, on potrzebuje jej tylko jako wykrywacz PM. Czy Mac pozna wreszcie prawdę? Czy wrogowie jej odpuszczą? Komu w tym świecie powinna zaufać i kto jest po jej stronie? Co się wydarzy, gdy zostaną zebrane wszystkie artefakty, a zwłaszcza ten najpotężniejszy?

Jak czytałam pierwszy tom, byłam zaintrygowana i zaciekawiona fabułą. Dużo się w niej działo, ale ilość postawionych pytań, na które nie dostaliśmy odpowiedzi była wręcz zatrważająca. Przez to, że tomy nie są długie można odczuć, że akcja pędzi na łeb na szyję. Jednak nie zmienia to faktu, że drugi tom, daje nam już jaśniejszy obraz sytuacji i jakkolwiek można zacząć rozumieć ten świat.

Jestem pozytywnie zaskoczona jak zmienili się bohaterowie pomiędzy tymi częściami. W pierwszej Mac jest trochę jak dziecko we mgle, choć nie ma co się dziwić, bo ilość informacji, która na nią spadła w krótkim czasie, mogłaby ogłupić niejedną osobę. Jednak gdy już się w miarę z tym oswoiła, to zaczyna zadawać pytania, drążyć i nie polegać na tylko jednej perspektywie. Jej zachowanie nabrało pazura i stała się bardziej świadoma tego, czego stała się częścią. Coraz lepiej też rozumie swoje moce i słabości. W małym odstępie czasowym musiała dorosnąć i wręcz zmienić się o 180 stopni. Też bardzo cieszy mnie fakt, że temat siostry dalej nie został zamknięty i cały czas chcemy tą sprawę doprowadzić do końca. W Barronsie także można zauważyć przemianę, ale w tym przypadku raczej nie jest to pozytywna zmiana. Mężczyzna skrywa wiele sekretów i zdaje sobie sprawę, że Mac zacznie zadawać pytania. Umiejętnie dawkuje jej informację, a raczej skąpe strzępki, by tylko odpuściła. W tej części został wykreowany na wyrachowanego manipulatora, który zrobi wszystko, by tylko osiągnąć swój cel. Dziewczyna jest dla niego tylko narzędziem, który pomoże mu to zrealizować.

W tym tomie dzieje się jeszcze więcej niż w poprzednim. Jestem zaskoczona, jak w tak małej objętości zmieściło się tyle wydarzeń. Autorka nie oszczędza czytelnika i od samego początku przepadamy w tym świecie. Bardziej poznajemy mroczną część tego świata i jakie niebezpieczeństwo ono stwarza. Pani Moning, podobnie jak Barrons, dawkuje czytelnikowi informacje, a to sprawia, że chcemy tylko więcej i więcej. Także nie szczędzone są mocne opisy. Walki były dynamiczne i przy niej zdecydowanie nie będziecie się nudzić.

Ta seria zapowiada się naprawdę dobrze. Obecnie, dla mnie, z tomu na tom jest tendencja wzrostowa i mam nadzieję, że to się utrzyma. Po tych dwóch częściach czuję niedosyt i chciałabym już kolejne tomy, bo zakończenie zapowiada ciekawy zwrot akcji i może nasza główna bohaterka odkryje tam coś interesującego!

Mac dalej pragnie zemsty na zabójcy jej siostry. Jednak informacje, które otrzymała od niektórych osób sprawiają, że dziewczyna trafi wiarę w swoją tożsamość i przynależność. Postanawia zagłębić temat i wreszcie poznać odpowiedzi na kilka z wielu pytań, które jej się pojawiają. Barrons niestety nie będzie dobrym źródłem informacji, on potrzebuje jej tylko jako wykrywacz PM....

więcej Pokaż mimo to video - opinia


Na półkach: , ,

Hayley w młodym wieku straciła rodziców, obecnie mieszka z babcią i jej głównym celem jest zostać lekarzem. Jednak życie ma wobec niej inne zamiary. Stan zdrowia jej babci się pogarsza i dziewczyna jest w trudnej sytuacji, bo nie ma opiekuna. Z pomocą zjawia się ciotka, która pracuje w osławionej Szkoły dla Idoli. Hayley nie ma z nią dobrych relacji, nie chce zmieniać szkoły w ostatnim momencie, ani iść do miejsca, gdzie główny nacisk jest na muzykę, a nie naukę. Nie ma jednak wyjścia i musi się podporządkować. Co z tego wyjdzie? Czy kłamstwo ma zawsze krótkie nogi? Jak odnaleźć się wśród osób, które latami walczyły o miejsce w tym miejscu, a głównej bohaterce na tym nie zależy?


W internecie słyszałam mnóstwo pozytywnych opinii o tej książce. Opis również był zachęcający, dlatego sama chciałam się o tym przekonać. Po skończeniu jej mam dość mieszane odczucia i nie potrafię się zidentyfikować z wszystkich zachwytami. Przykro mi z tego powodu, ale była ona naprawdę prosta i zwyczajna. Choć rozumiem, że i takie historie są potrzebne, to jednak ponownie mamy tutaj case, że mimo że się wali i pali, to pod koniec wszystko mamy w różowym filtrze. Z jednej strony naprawdę doceniam to, że kiedy Hayley przenosi się do nowej szkoły, nagle nie staje się gwiazdą w każdym aspekcie. Pokazane są jej porażki, trudności i bolączki. Nie każdy ją ciągle chwali, nie jest gwiazdeczką i to zasługuje na uznanie, bo często takie aspekty są pomijane i główni bohaterowie dowiadują się, że mają jakąś moc i nagle wszystko potrafią.



Jeśli chodzi o postacie to nie zostały jakoś szczególnie rozpisane, może prócz naszej Hayley. To ona ciągnie tą powieść. Wykreowana została naprawdę dobrze. Miała bardzo racjonalne myślenie, jej rozterki są adekwatne do sytuacji, w jakiej się znalazła. Widać i czuć jej przemianę i przeszłość, której się trzyma. No jednak pozostałe postacie to już inna para kaloszy. Leo jest zgrywany jako ten playboy, chłopak z wielkim talentem, niesamowicie przystojny, który mógłby mieć każdą. Pewnie, w dalszej części jego postać jest trochę rozwijana, jednak jest tego mało. Główna antagonistka tak samo, niesamowicie płaska i bez powodu jest zła. To nie miało żadnego uzasadnienia i nie ponosiła konsekwencji swoich działań.



Nie zmienia to faktu, że czyta się ją dobrze i szybko, nie jest ona też długa, więc błyskawicznie można się z nią zapoznać. Jest to lekka i prosta historia, takie czytadełko na zimny wieczór. Łatwo się w nią wciągnąć i pomimo, że można ją nazwać infantylną, to chcemy poznać dalsze losy postaci i chcemy by im się udało. Autorka ma naprawdę dobry warsztat i piszę naprawdę dobrze. Jestem ciekawa jej kolejnych powieści i z chęcią będę śledzić jej karierę.



Podsumowując, wiem że może nad wyraz się czepiam, jednak do wybitnych ta książka się nie wlicza. Jednak jeżeli poszukujecie lekkiej, przyjemnej powieści, przy której nie trzeba się mocno skupiać to będzie to bardzo dobry wybór. To powieść, przy której się rozluźnicie, odpoczniecie i oderwiecie na chwilę od codzienności. Nie żałuję, że ją przeczytałam i sama przez chwilę wróciłam do szkoły i przypomniałam sobie, że ja też kiedyś chciałam przyszłość związać z muzyką. Dla młodych osób może to być dobry przekaz do podążania za marzeniami.

Hayley w młodym wieku straciła rodziców, obecnie mieszka z babcią i jej głównym celem jest zostać lekarzem. Jednak życie ma wobec niej inne zamiary. Stan zdrowia jej babci się pogarsza i dziewczyna jest w trudnej sytuacji, bo nie ma opiekuna. Z pomocą zjawia się ciotka, która pracuje w osławionej Szkoły dla Idoli. Hayley nie ma z nią dobrych relacji, nie chce zmieniać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Poznajcie Paryż w XV wieku, gdzie obok pięknej architektury, strojów i dziwnej polityki, znajduje się też ta druga część, czyli obraz nędzy i rozpaczy. Poznajemy różne perypetie i światy. Ona piękna, młoda cyganka z nieodłączną towarzyszką kózką. I on prawdopodobnie najbrzydsza postać w literaturze, który codziennie musi zmagać się z ludzką okrutnością. Ich światy w pewien sposób się splotą, tylko jak się potoczą. Czy ta historia dalej jest aktualna? Czy dalej można z niej czerpać wiedzę?


W ostatnim czasie spodobało mi się czytanie klasyków, dlatego coraz chętniej po nie sięgam. Pewnie większość z Was kojarzy bajkę Dzwonnik z Notre Dame, ale bajka a książka to zupełnie dwie różne historie. Wydaje mi się, że chyba nie brałam pod uwagę, jak bardzo się one od siebie różnią. Jednak w obydwóch formach są one wyjątkowe i poruszają ważne tematy.



To powieść, którą czyta się powoli, ale chłonie się każde słowo. Autor też nie piszę tego nad wyraz poetyckim językiem, tylko takim, który łatwo zrozumieć i przyswoić. Czasami wstawia zabawniejsze fragmenty, by rozluźnić atmosferę. Nie spodziewałam się, że będzie mi się ją tak przyjemnie czytać i choć francuskie imiona i miejsca, nie były proste w wymowie, nawet w głowie, to i tak nie zniechęcało mnie to do dalszej lektury.



Postacie są wykreowane naprawdę interesująco. Nikt nie jest tutaj czarny albo biały. Każdy ma bardzo rozbudowaną psychologię i trudno jednoznacznie kogoś oskarżyć. Możemy zrozumieć ich postępowanie, choć nie zawsze jest dobre. To naprawdę wyjątkowe, by stworzyć tak bohaterów. W bajce bardzo ich przypisano do jednej roli, a tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana. Dodatkowo w tamtych czasach też nie była ta rozwinięta psychologia, a obecnie można by niektóre osoby zdiagnozować i uznać za chorych. To wyjątkowe przeżycie móc dzięki literaturze mieć większą perspektywę odnośnie mentalności, moralności i określaniu ludzi. W tej książce jest to wyjątkowo dobrze zobrazowane.



Naprawdę żałuję, że wcześniej się z nią nie zapoznałam. Chociaż z drugiej strony, może wcześniej nie doceniłabym jej tak jak teraz. To przepiękna i przepełniona bólem opowieść o brzydocie "pięknego" świata. To powieść, którą warto poznać. Poruszane jest w niej dużo ważnych tematów, które do dziś są aktualne, a przez niektóre osoby zapomniane. To historia, która na pewno na długo zostanie ze mną w pamięci. Zwłaszcza końcówka łamie serce i przez nie można stracić wiarę w ludzi. Autor nie oszczędzał odbiorców i dostarczył im całą gamę emocji. Trudno mi ubrać w słowa to, co przeżyłam podczas lektury i jakie emocje mi po niej siedzą. Zwłaszcza ludzkie okrucieństwo, nadużywanie swojej władzy i niesprawiedliwość świata. Oczywiście nie mogę zapomnieć o tym przepięknym wydaniu. Są w niej piękne ilustracje, które dodają temu wszystkiemu charakteru i jeszcze lepiej pozwolić sobie wyobrazić tamte realia.

Poznajcie Paryż w XV wieku, gdzie obok pięknej architektury, strojów i dziwnej polityki, znajduje się też ta druga część, czyli obraz nędzy i rozpaczy. Poznajemy różne perypetie i światy. Ona piękna, młoda cyganka z nieodłączną towarzyszką kózką. I on prawdopodobnie najbrzydsza postać w literaturze, który codziennie musi zmagać się z ludzką okrutnością. Ich światy w pewien...

więcej Pokaż mimo to