-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
Artykuły„Rok szarańczy” Terry’ego Hayesa wypływa poza gatunkowe ramy. Rozmowa z autoremRemigiusz Koziński1
-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz4
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
Biblioteczka
2014-01-02
Wszystkim fanom i entuzjastom dobrych powieści sensacyjnych, politycznych i militarnych thrillerów sylwetka Toma Clancy’ego jest oczywiście doskonale znana. Dorobek literackich nagród oraz głośne filmowe ekranizacje jego dzieł ( „Czas patriotów”, „Polowanie na Czerwony Październik”, „Suma wszystkich strachów”, czy właśnie „Stan zagrożenia ” ze znakomitym Harrisonem Fordem”) mówią same za siebie, wystawiając mu odpowiednio wysoką rekomendacje.
Prezentowana tu ostatnia pozycja to jedna z najgłośniejszych i moim zdaniem najlepszych książek w jego twórczości. To historia tajnej ( również przed Kongresem) operacji wymierzonej w potężne, wpływowe i zalewające Stany Zjednoczone białą śmiercią kolumbijskie kartele narkotykowe. Misja sygnowana przez samego prezydenta, której katalizatorem była śmierć amerykańskiego dyplomaty ( prywatnie jego wieloletniego przyjaciela), kończy się katastrofą zaś biorący w niej udział komandosi giną bądź dostają się do niewoli. Amerykańska administracja rządowa staje w obliczu międzynarodowego skandalu i poważnych dyplomatycznych reperkusji. Jest tylko jeden człowiek zdolny zażegnać kryzys i uwolnić amerykańskich chłopców, zastępca szefa CIA Jack Ryan. Niestety ze względu na skale problemu, względy techniczne, logistykę, gwałtownie umykający czas oraz wyciek informacji wywiadowczych wyprawa przybierze formę iście karkołomną a trup będzie ścielił się gęsto.
Lektura Tom Clancy’ego to naprawdę przemyślana, świetnie napisana, rozbudowana, porywająca i co najważniejsze niezwykle interesującą sensacyjna powieść. Uderza realizmem zdarzeń, wnikliwością, znakomitym merytorycznym przygotowaniem autora (naprawdę imponująca znajomość zagadnień militarnych i wywiadowczych, w jej różnych odsłonach i aspektach), dbałością o szczegóły, czasami wręcz drobiazgową, oraz różnorodnie skreślonymi kreacjami bohaterów głównych i pobocznych. Wszystko płynnie wkomponowane w sieć politycznych, ekonomicznych, biznesowych, wojskowych powiązań i zależności. Wciągająca akcja, znakomite wyczucie chwili, wielopłaszczyznowa perspektywa oraz odpowiednio podtrzymywane napięcie powoduje iż lektura przykuwa nasza uwagę od pierwszej do ostatniej strony. Gdzieś na jej obrzeżach, po za głównym nurtem fabuły, pojawia się również szereg ważkich kwestii dotyczących współczesności: zagrożeń jakie ze sobą niosą międzynarodowe organizacje przestępcze, granic odpowiedzialności ponoszonej przez rządy i naszych przywódców w kontekście ochrony swoich obywateli, sposobów zwalczanie narko -biznesu i granic do których w walce tej można się posunąć, skuteczności przepisów i praw odnoszących się do tego zaganiania i itd.
„Stan zagrożenia” Toma Clancy’ego to pozycja która zapewni nam wiele godzin inteligentnej, błyskotliwej i świetnie podanej rozrywki na naprawdę wysokim poziomie.
Wszystkim fanom i entuzjastom dobrych powieści sensacyjnych, politycznych i militarnych thrillerów sylwetka Toma Clancy’ego jest oczywiście doskonale znana. Dorobek literackich nagród oraz głośne filmowe ekranizacje jego dzieł ( „Czas patriotów”, „Polowanie na Czerwony Październik”, „Suma wszystkich strachów”, czy właśnie „Stan zagrożenia ” ze znakomitym Harrisonem...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-01-01
„Bez konia bowiem trudno żyć, a nawet umierać” gen. Stefan Dembiński
Nimb niezwyciężonej kawalerii wpisany i wzorowany na opromienionych chwałą wielkich i spektakularnych zwycięstwach naszego oręża a zwłaszcza legendarnej husarii, tak bardzo wplótł się w nasza historię i wizerunek polskiego ułana (wraz z jego tzw. ułańską fantazją) że stał się jej ważną nierozerwalna i integralną częścią.
Autor Piotr Jaźwiński podążając za swoja fascynacją okresem dwudziestolecia międzywojennego („Oficerowie i dżentelmeni”, „Koń, koniak i kobiety”) tym razem stara się nam przedstawić nie tyle samego polskiego kawalerzystę (ułana, szwoleżera, strzelca konnego) lecz jego najwierniejszego towarzysza doli i niedoli –konia, niemego bohatera polskich zmagań z historią. To świetnie napisany i zestawiony zbiór żołnierskich opowieści o zwierzętach które stały się integralna częścią ich życia, statusu społecznego, ciężkiej i ofiarnej służby, wizytówką wyróżniającą ich z szeregu innych formacji wojskowych naszego kraju.
Z kart tych opowieści wyłania się swoisty i szeroko rozpowszechniony kult konia jakim cieszył się on w Wojsku Polskim, posiadający własne gwiazdy i legendy: Kasztanka (któż o niej nie słyszał) Farys, Krechowiak, Grom czy Kapral któremu rekruci przechodzący obok boksu musieli oddawać honory. Zaczerpniemy wiele bardzo ciekawych informacji o tym skąd brały się te zwierzęta w polskiej armii, jak wyglądały procesy doboru, poszczególne etapy szkolenia, jakimi sukcesami i osiągnięciami sportowymi mogły się poszczycić.
Przez pryzmat konia obserwujmy również samo ówczesne Wojsko Polskie, to z jakimi problemami się zmaga, jak zmienia się na przestrzeni lat, niewolne niestety od szeregu wewnętrznych konfliktów i wplecionych niekiedy w partykularne interesy różnych grup nacisku, oraz tragiczne dla nas Polaków wydarzenia roku 1939.
Autor po raz kolejny zabrał nas w barwną i pełną nostalgii (czuć ją wyraźnie na kartach lektury) podróż po czasach które choć bezpowrotnie już minęły pozostawiły bardzo widoczny ślad (nie zatarty mimo starań komunistycznych powojennych władz) w naszym społeczeństwie i naszej narodowej świadomości. Wielki wpływ miały na to również polskie formacje wojskowe na swych wspaniałych rumakach (tradycyjna ostoja patriotyzmu i przywiązania do wartości narodowych) dla których rozwój i wykorzystanie na polu walki nowoczesnych rozwiązań i technologii ( jednostki zmechanizowane, pancerne, lotnictwo) stały się końcem wielowiekowej tradycji.
Książka Piotra Jaźwińskiego „Oficerowie i konie” to znakomita pozycja dla wszystkich miłośników polskiej historii, pragnących poznać ciekawy świat dwudziestolecia międzywojennego w tym dość nietypowym ujęciu i zakresie przekraczającym szczątkową wiedzę wyniesiona z lekcji historii.
„Bez konia bowiem trudno żyć, a nawet umierać” gen. Stefan Dembiński
Nimb niezwyciężonej kawalerii wpisany i wzorowany na opromienionych chwałą wielkich i spektakularnych zwycięstwach naszego oręża a zwłaszcza legendarnej husarii, tak bardzo wplótł się w nasza historię i wizerunek polskiego ułana (wraz z jego tzw. ułańską fantazją) że stał się jej ważną nierozerwalna i...
2012-11-01
Nakładem Wydawnictwa Carta Blanca ukazała się prawdziwa gratka dla wszystkich miłośników i entuzjastów czterech kółek, zwłaszcza w naszym rodzimym wydaniu.
Stanisław Szelichowski zabiera nas w fascynującą podróż po dziejach naszej motoryzacji, od jej zarania w pierwszych latach niepodległości, aż po czasy współczesne. Pokazuje szczególne etapy rozwoju tej gałęzi przemysłu, tego jak kształtowała się ona w różnych dekadach, w obliczu zawirowań, politycznych, ekonomicznych i społecznych, jakich nie szczędził nam wiek dwudziesty. Opisuje samochody osobowe, ciężarowe, pojazdy tworzone dla wojska, autobusy, motocykle oraz dynamicznie i twórczo rozwijającą się polską myśl techniczną, konstrukcyjną i projektową (a na tym polu poszczycić się mogliśmy naprawdę dużymi sukcesami).
Znajdziemy w tej publikacji znane nam wszystkim doskonale modele samochodów i motocykli takie jak: Warszawa, Syrena, Jelcz, Polonez, licencyjny Fiat czy kultowy już Junak oraz takie o których niewiele osób wie i pamięta: Mikrus MR 300, Polski Fiat 618, Żubr, motocykl Podkowa 98. Prawdziwymi perełkami jest jednak cała gama samochodów o bardzo nowatorskich jak na swoje czasy rozwiązaniach technicznych, które zostały w sferze prototypów i nigdy niestety (z różnych oczywiście powodów) nie weszły do masowej produkcji. Zupełnie zjawiskowa Syrena Sport, wyprzedzający swoje czasy Beskid, Warszawa 210, Smyk, Gacek, Odra 042 czy Polski Fiat 125p Coupe i wiele wiele innych.
Oprócz niewątpliwych walorów tekstowych i poznawczych, trzeba naprawdę pochwalić znakomite wydanie tej publikacji: porządna twarda oprawa, znakomita jakość papieru i druku, bardzo dobre, przejrzyste i wyraźne zdjęcia.
Książka Stanisława Szelichowskiego „Motoryzacja w Polsce” to bardzo ciekawa pozycja nie tylko dla fanów motoryzacji (tych zapewne przekonywać nie muszę) lecz również dla szerszego gremium czytelników, gdyż ta historia to również odbicie losów Polski i wybitnych Polaków: konstruktorów, inżynierów, mechaników, projektantów, których pomysły i wizję miały duży ( choć bardzo często niewykorzystany) wkład w światowy rozwój tej gałęzi przemysły.
Nakładem Wydawnictwa Carta Blanca ukazała się prawdziwa gratka dla wszystkich miłośników i entuzjastów czterech kółek, zwłaszcza w naszym rodzimym wydaniu.
Stanisław Szelichowski zabiera nas w fascynującą podróż po dziejach naszej motoryzacji, od jej zarania w pierwszych latach niepodległości, aż po czasy współczesne. Pokazuje szczególne etapy rozwoju tej gałęzi przemysłu,...
2012-04-01
Andrzej Perepeczko, znany polski marynista i pasjonat wszystkiego co związane z tematyka morska, prezentuje nam swoją kolejną książkę zatytułowaną „U-booty II wojny światowej”.
W sposób niezwykle wnikliwy, obrazowy i wieloaspektowy przedstawia nam historię powstania, rozwoju i działalności zbrojnej tej dumy niemieckiej Kriegsmarine na przestrzeni wielu lat. Były chyba najbardziej budzącą strach i przerażenie bronią II wojny światowej, skutecznie neutralizującą przygniatająca przewagę morską sił sprzymierzonych.
Przyglądamy się procesowi projektowania, tworzenia od podstaw i organizacji niemieckich okrętów podwodnych i temu jak zmieniały się one wraz z rozwojem techniki wojennej w różnych okresach historycznych.. W latach 1906- 1918 czyli czasach floty cesarskiej, w okresie międzywojennym, oraz w momentach największego rozwoju tych jednostek, czyli czasach nazistowskich Niemiec oraz wojny 1939-1945.
Autor kompleksowo i z dużą dbałością o szczegóły analizuje przyczyny tak ogromnego wojennego sukcesu U-Bootów, opisując z dużym znawstwem szereg zagadnień, które bez wątpienia wywierały na to decydujący wpływ: przewaga technologiczna, znakomite wyszkolenie, organizacja, strategia, taktyka, badania naukowe i wprowadzanie coraz to nowych technicznych ulepszeń, ciągły rozwój i budowa nowocześniejszych okrętów dostosowanych do zmieniających się zadań.
Bierzemy udział w działaniach wojennych łodzi podwodnych na wszystkich niemal teatrach morskich zmagań tego dwudziestowiecznego konfliktu: operacje na Morzu Bałtyckim od 3.09-31.12.1939 roku, wszystkie fazy Bitwy o Atlantyk, działania zbrojne w basenie Morza Śródziemnego, wodach odległej Arktyki, Oceanie Indyjskim i wzdłuż południowych brzegów Afryki. Wszędzie tam, gdzie toczył się morski bój U-booty zaznaczyły swoja obecność.
Uczestniczymy również w ostatnim akcie dramatu, kiedy to załogi odcięte od upadających pod ciosami aliantów Niemiec, operują już tylko z baz morskich w Norwegii, ginąc niemal do ostatniego dnia II wojny światowej.
Pozycja Marka Perepeczko wzbogacona jest licznymi, niekiedy zupełnie unikalnymi zdjęciami, schematami, mapami, rysunkami, tabelami dodatkowo dokumentującymi historię niemieckich łodzi podwodnych i związanych z tym licznych zagadnień.
Również tych dotyczące wymiaru moralnego i etycznego, nie jest wszak tajemnicą iż U-Booty oprócz nieprzyjacielskich okrętów wojennych, niejednokrotnie atakowały statki handlowe, uprawiały piractwo i dokonywały szeregu aktów sprzecznych z międzynarodowym prawem morskim. Częstokroć odbywało się to na podstawie rozkazów wydanych przez Naczelne Dowództwo Kriegsmarine, co znalazło swoje odbicie w Procesie Norymberskim i innych bataliach sądowych powojennej Europy.
Książka „U-booty II wojny światowej” to nie lada gratka dla wszystkich miłośników i pasjonatów wojennych zmagań II wojny światowej, zwłaszcza w jej morskim wymiarze.
Andrzej Perepeczko, znany polski marynista i pasjonat wszystkiego co związane z tematyka morska, prezentuje nam swoją kolejną książkę zatytułowaną „U-booty II wojny światowej”.
W sposób niezwykle wnikliwy, obrazowy i wieloaspektowy przedstawia nam historię powstania, rozwoju i działalności zbrojnej tej dumy niemieckiej Kriegsmarine na przestrzeni wielu lat. Były chyba...
2012-02-01
„Wtedy Ameryka po raz kolejny spojrzała w niebo i zdawszy sobie sprawę, że jest teraz ono własnością innych, uznała iż czas najwyższy powrócić w przestrzeń i odebrać to, co – przynajmniej w swoim mniemaniu – utraciła”.
Jack Campbell prezentuje nam futurystyczną wizję świata z niezbyt odległej przyszłości. Ziemia została zdominowana przez ostatnie wielkie supermocarstwo Stany Zjednoczone. Eksploatowana i niszczona ponad wszelką miarę przez kontrolujące wszystko potężne koncerny i korporacje, powoli i nieubłaganie wyczerpuje swoje bogactwa naturalne oraz środowiskowe. Istnieje jednak miejsce, w którym wszystkiego jest nadal pod dostatkiem i to w stanie prawie nienaruszonym, gwarantującym kolosalne zyski z eksploatacji – nasz naturalny satelita księżyc
Niestety, lata politycznej arogancji, lekceważenia i brak chęci współpracy z innymi państwami spowodowały, iż to one pierwsze zainstalowały się na tym ciele niebieskim. Zainwestowały w technologię, utworzyły własne laboratoria, rozpoczęły procesy badawcze i co najważniejsze rozpoczęły wydobycie. Zdaniem amerykańskich przywódców nawet taki błąd można jednak naprawić. Jeśli nie drogą dyplomatycznych i handlowych negocjacji to drogą….podboju
Dysponują przecież największą i najbardziej nowoczesną armią jaka kiedykolwiek istniała na ziemi. Znakomicie zorganizowaną, wyszkoloną przez najlepszych fachowców, przez lata zbierającą doświadczenia we wszelkich możliwych konfliktach naszego globu. Miliardowe nakłady finansowe zainwestowane w szkolenie, sprzęt, uzbrojenie i wszelkie technologiczne nowinki przydatne na polu walki pozwoliły uzyskać jej poziom sprawności bojowej nie osiągalny dla innych państw.
.Dla sierżanta Etana Starka, chodzącej wojskowej legendy i dowódcy plutonu piechoty US Army nie będzie to jednak kolejna zwykła misja. Wykreowany przez autora główny bohater to bynajmniej nie postać ze spiżu, czysty, kryształowy bohater. To mężczyzna z krwi i kości, targany silnymi namiętnościami, wątpliwościami, nie pozbawiony ludzkich słabości, wad i ambicji, popełniający błędy. W surowy, niegościnnym klimacie, gdzie panuje nieprzyjazna życiu atmosfera a grawitacja jest zupełnie inna, otoczony przez broniących z determinacją swych posiadłości nieprzyjaciół, oraz niekompetentnych i dbających jedynie o własne korzyści własnych wyższych oficerów, walczy o życie swoje i swoich podwładnych. Okazuje się iż w korporacyjnym, skorumpowanym świecie stają się jedynie nic nie znaczącym „armatnim mięsem” służącym kreowaniu polityki, ekonomii i podnoszeniu oglądalności komercyjnym stacjom telewizyjnym.
„ Starał się zrozumieć kto jest dziś jego największym wrogiem: dlaczego cywilbanda zaczęła się zachowywać zupełnie inaczej; czemu sztab chcę rzucić masę nieprzygotowanych żołnierzy do ostatecznego szturmu, który ma tak niewielkie szanse powodzenia; czy oficerowie są naprawdę aż tak głupi, że poświęcą całe jednostki, byle utrzymać oglądalność transmisji z wojny…”
Stawia to go przed dylematami i wyborami, których z cała pewnością każdy dowódca wojskowy wolałby uniknąć. Bezduszne, automatyczne wykonywanie absolutnie oderwanych od rzeczywistości rozkazów przełożonych, lojalność względem uświęconej wielowiekowej wojskowej hierarchii, czy odpowiedzialność za życie swoich podwładnych. Ukazanie wewnętrznego rozdarcie bohatera i walki jaką musi podjąć z samym sobą, sposobem myślenia i dotychczasowego postrzegania świata jest w moim odczuciu jednym z wielkich atutów tej powieści.
To opowieść odwadze, honorze, miłości, przyjaźni, poświęceniu i …śmierci. O wartościach za które warto oddać nawet życie.
Powieść mimo oczywistej wojskowej stylizacji językowej (pojawia się wiele nieznanych określeń i terminów), czytało mi się bardzo dobrze. Jej wielkim walorem jest bogactwo opisów i zdarzeń, świetnie scharakteryzowane postacie bohaterów, zarówno głównych jak i pobocznych, doskonale wpisujących się w jej klimat i wojenny koloryt.
Na uwagę zasługuje również sposób w jaki autor przedstawia sceny walki i oddaje cała dramaturgię wydarzeń. Nie jestem wojskowym i nie mam tego rodzaju doświadczeń, czytając jednak tekst niemal słychać echa wybuchów, wykrzykiwane rozkazy, jęki rannych i konających, bitewny zgiełk. Wszystko to pobudza nasza czytelniczą wyobraźnię oraz powoduje iż napięcie utrzymuje się od pierwszej do ostatniej strony. Całość jest spójna, wyrazista i dobrze przemyślana, tchnie realizmem, plastycznością i dbałością o szczegóły,
Książka jest średnich rozmiarów, zarównojeśli chodzi o liczbę stron (trzysta czterdzieści jeden) jak i wymiary ogólne. Zaopatrzona jest w miękką okładkę utrzymaną w jasnej stylistyce, przedstawiającą żołnierza przyszłości, zaopatrzonego w kosmiczny skafander oraz broń na tle odległej Ziemi. Zaznaczam jednak, że dysponuje egzemplarzem recenzenckim przed ostateczną korektą i coś jeszcze może ulec zmianie.
Książka Jacka Campbella „Wojna Starka”to moim skromnym zdaniem znakomita pozycja dla wszystkich wielbicieli dobrej fantastyki, oraz tych którzy chcą przeżyć prawdziwą wojenną przygodę w odległym księżycowym krajobrazie.
„Wtedy Ameryka po raz kolejny spojrzała w niebo i zdawszy sobie sprawę, że jest teraz ono własnością innych, uznała iż czas najwyższy powrócić w przestrzeń i odebrać to, co – przynajmniej w swoim mniemaniu – utraciła”.
Jack Campbell prezentuje nam futurystyczną wizję świata z niezbyt odległej przyszłości. Ziemia została zdominowana przez ostatnie wielkie supermocarstwo...
2012-03-01
„Dziś po upływie prawie pół wieku od tamtych wydarzeń, podziw i szacunek musi budzić postawa tych dowódców i żołnierzy AK, którzy mimo tak beznadziejnego położenia nie poddali się, nie uciekli ze swej ziemi na drugi koniec Polski, nie wkupili się w łaski nowej władzy zdradą swych ideałów i swych towarzyszy broni, lecz raz jeszcze podnieśli się do walki. Już tylko w imię obrony własnej żołnierskiej godności”.
1 marca miał miejsce Narodowy Dzień Pamięci o „Żołnierzach Wyklętych”, święto tych wszystkich którzy nie złożyli broni i w nowej jakże nieprzyjaznej dla nich powojennej rzeczywistości podjęli walkę o wolną, niepodległą i niezawisłą Polskę. Szeroki wydźwięk i odzew jaki miał ta data w naszym społeczeństwie, przekonuje nas o tym, jak wiele jeszcze trzeba powiedzieć o tych dramatycznych i tragicznych czasach i ludziach którzy poświecili wszystko ratowaniu Ojczyzny przed zbrodniczą sowietyzacją. Przez lata zapomniani, wymazywani z narodowej świadomości i pamięci, sprowadzani do rangi bandytów, kolaborantów, morderców, zdrajców, szpiegów i degeneratów, powoli odzyskują należne im miejsce w historii naszego narodu.
Nakładem Wydawnictwa RYTM ukazała się kolejna, po znakomitym „Zygmuncie Szendzielarzu „Łupaszce” Patryka Kozłowskiego, książka zajmująca się tą problematyką. To lektura Jerzego Ślaskiego zatytułowana właśnie „Żołnierze Wyklęci”, prezentująca sylwetkę jednego z największych bohaterów powojennej niepodległościowej Polski, Mariana Bernaciaka ps.„Orlik”. Legendarnego partyzanckiego dowódcę Armii Krajowej, a później DSZ i Zrzeszenia WiN, niezłomnego patriotę, który do końca nie złożył broni, (odrzucił możliwość przedostania się na Zachód i zapewnienia sobie bezpiecznej przyszłości), nadal wierny złożonej przysiędze, podjął nierówna walkę z rodzącym się komunistycznym systemem. Poznajemy motywy jakimi kierował się „Orlik” na nowo organizując działalność podziemną, uczestniczymy w akcjach bojowych podległych mu oddziałów, walkach przeciw UB, KBW, MO, działaczom PPR, ochronie ludności cywilnej, drukowaniu i kolportażu ulotek i zwykłym codziennym żołnierskim życiu.
Poznajemy całą obłudę, perfidię i bezwzględność wspieranych przez Armię Czerwoną komunistycznych władz, które nigdy, wbrew szumnym propagandowym hasłom nie miały zamiaru podjąć dialogu z środowiskami opozycyjnymi. Widzimy na tym tle ludzkie dramaty i straszną cenę jaka płacili ludzie podziemia, w tym również ich rodziny i bliscy, za przynależność to niepodległościowych organizacji: więzieni, torturowani, zastraszani, okradani w majestacie prawa, mordowani w uzbeckich katowniach, leśnych ostępach, zaginieni bez wieści, skazywani na śmierć w spreparowanych procesach sadowych.
Mimo to, wciąż jeszcze trwali, wbrew wszystkim i wszystkiemu, osaczani, wykruszający się przez lata, zdradzani, wciągani w zasadzki, coraz bardziej świadomi tego, iż jest to bój którego nie są w stanie wygrać, a finał będzie łatwy do przewidzenia.
W lekturze Jerzego Ślaskiego znajdziemy historię innych poakowskich dowódców, oddziałów i organizacji, oraz to jak potoczyły się ich dalsze losy: Józefa Karasia ps „Ogień” walczącego na Podhalu, Zygmunta Szendzielarza ps. „Łupaszko” dowódcy V i VI Wileńskiej Brygady AK, Władysława Łukasika ps.„Młot”, Jana Tabortowskiego ps. „Bruzda”, Hieronima Dekutowskiego ps. „Zapora”, Antoniego Rawickiego ps. „Cybulski” z eksterytorialnego Okręgu Lwów, Stanisława Sojczyńskiego ps „Warszyc” komendanta Konspiracyjnego Wojska Polskiego, Kazimierza Kamieńskiego ps. Huzar i wielu, wielu innych….
Książka ta mimo iż jest publikacją czysto historyczną, wciąga od pierwszej strony, trzyma w napięciu, szarpie emocjami, zmusza do przemyśleń i naprawdę głębokich refleksji. Nie ma w tym nic dziwnego, gdyż pisarz sam był członkiem AK, WiN, oraz byłym okupacyjnym podkomendnym Mariana Bernaciaka „Orlika” Na każdym kroku czuć ogromne emocjonalne zaangażowanie autora, które udziela się również czytelnikowi. To nie suche, obojętne, przedstawienie historycznych faktów, lecz pisana z pasją i zaangażowaniem opowieść o dramacie ludzi wpisanych w swój czas, o zawiedzionych nadziejach, goryczy, żalu, i normalności do której nie ma już powrotu.
Znakomicie przygotowana merytorycznie, wzbogacona unikalnymi zdjęciami i relacjami świadków i uczestników wydarzeń tamtego okresu, stać się powinna obowiązkowa lekturą dla wszystkich, niezależnie od wieku i politycznych sympatii.
To doskonała lekcja patriotyzmu, która przyda się nam wszystkim.
„Dziś po upływie prawie pół wieku od tamtych wydarzeń, podziw i szacunek musi budzić postawa tych dowódców i żołnierzy AK, którzy mimo tak beznadziejnego położenia nie poddali się, nie uciekli ze swej ziemi na drugi koniec Polski, nie wkupili się w łaski nowej władzy zdradą swych ideałów i swych towarzyszy broni, lecz raz jeszcze podnieśli się do walki. Już tylko w imię...
więcej mniej Pokaż mimo to2012-03-01
„Może tak bywa w filmach, ale w nie rzeczywistości. W rzeczywistości strzela się do sukinsynów i się ich zabija – nie patrzy się, czy mają broń, czy nie, czy po nią sięgają, czy nie, czy wyglądają na niebezpiecznych, czy wydają się łagodni. W ten sposób zachowuje się przy życiu siebie i swoich ludzi”.
Niezwykle rzadko mamy możliwość zajrzenia za kulisy tajnych oddziałów specjalnych i to zarówno w odniesieniu do ich działalności militarnej jak i zasad funkcjonowania, struktur, liczebności, strategii, taktyki itd… Wszystko, czy niemal wszystko objęte jest klauzulami tajności (co oczywiście jak najbardziej zrozumiałe) i większość przeprowadzonych przez nich operacji nigdy nie ujrzy światła dziennego. Wydarzenia które miały miejsce pakistańskim Abbattabadzie w nocy z 1na 2 maja 2011 roku, kiedy to oddział amerykańskich służb specjalnych SEAL Team Six przeprowadził udaną akcję likwidacji terrorysty nr 1 na świecie Osamy bin Ladena spowodował istny medialny szum i gwałtowny wzrost zainteresowania tą tematyką. Poskutkowało to tym, iż możliwe stało się uchylenie choć rąbka tajemnicy. Również w naszym kraju pojawiły się ostatnio książki dotykające bezpośrednio tego tematu: Howarda E. Wasdina, Stephena Templina „Snajper”, Chucka Pfarrera „Operacja Geroniomo”
Dziś mam w swoim ręku kolejną tego rodzaju publikację,napisaną przez Richarda Marcinko i Johna Weismana zatytułowaną „Komandos”. To historia życia i działalności wojskowej twórcy i pierwszego dowódcy osławionego już oddziału SEAL Team Six. W swojej książce Marcinko w sposób prosty, zrozumiały dla wszystkich, nie stroniąc od wulgaryzmów i wielorakich epitetów przedstawia okres swojej długoletniej ( 33 lata) służby w amerykańskiej armii. Kwiecistym, jowialnym językiem kreśli nam obraz konfliktów zbrojnych w których brał udział ( Wietnam, Kambodża, Afganistan, Bejrut), dzieli się swoimi spostrzeżeniami, osobistymi poglądami i oceną rozgrywających się wówczas wydarzeń i przeprowadzonych działań.
Opowiada o okolicznościach związanych z nieudana próbą odbicia zakładników w Iranie, które bezpośrednio wpłynęły na podjęcie decyzji o utworzeniu przez Marynarkę Wojenną swojej własnej jednostki antyterrorystycznej i powierzenia mu jej dowództwa. Ukazuje nam proces tworzenia tego elitarnego oddziału: rekrutację, mordercze szkolenie, selekcję, finansowanie, problemy natury logistycznej i wojskowej, oraz wykorzystanie go w działaniach militarnych we wszystkich niemal zakątkach świata. Wiele miejsca poświęca skomplikowanym i najczęściej nie najlepiej układającym się stosunkom ze zwierzchnikami (całą niebywale rozbudowaną wojskową biurokrację oraz jej zależności polityczne) raz po raz próbujących wchodzić w jego kompetencję, ograniczać budżet i wywierać różnorakie naciski. Trzeba dodać jednak gwoli prawdy, iż sam autor przyznaje iż nie jest osobą, bezkonfliktową i skłonną do zawierania kompromisów, co z cała pewnością nie ułatwiało tej współpracy.
Niniejsza książka w oryginale nosiła tytuł Regue Warrior, co w polskim tłumaczeniu oznacza „Niepokorny wojownik” i taki właśnie obraz komandora Richarda Marcinko wyłania się z tej lektury. Człowieka nieugiętego, całkowicie oddanego armii ( której dobro przekłada nad interesy osobiste i rodzinn), profesjonalisty , będącego w ciągłej gotowości i nie przebierającego w środkach żołnierza, nie dbającego o tzw. poprawność polityczną, wiecznie skonfliktowanego z Admiralicją, pewnego siebie, niekiedy bezczelnego i nie przebierającego w słowach. Ów temperament staje się źródłem jego wielkiej osobistej porażki i krzywdy, za którą uznać możemy z pewnością odejście z armii i proces sądowy dotyczący nieprawidłowości finansowych w dowodzonej przez niego jednostce, zakończony wyrokiem skazującym.
Natura nie znosi jednak próżni i dla ludzi o takich umiejętnościach i doświadczeniu zawsze znajdzie się miejsce. Po raz kolejny powierzone zostanie mu zadanie stworzenia specjalnego oddziału o nazwie Red Cell zajmującego się testowaniem systemów zabezpieczających: ambasady, lotniska cywilne i wojskowe, bazy morskie, okręty nuklearne i wiele innych strategicznie ważnych miejsc.
Znów będzie miał okazję nadepnąć na wiele prominentnych odcisków….
Książka i duża w tym zasługa Johna Weismana jest dobrze napisana, czasami bawi, czasami przeraża lub zmusza do przemyśleń i zrewidowania naszych dotychczasowych poglądów na wiele znanych nam spraw.
Osobną sprawą jest, na ile to o czym opowiada Richard Marcinko, znajduje odbicie w rzeczywistości, czy nie ma tam przekłamań, przejaskrawień, czy zwyczajnego rozmijania się z prawdą. Czytając książkę wyraźnie odczuwamy rozgoryczenie głównego bohatera, skrywany żal, poczucie niesprawiedliwości i niezrozumienia przyświecających mu intencji i wyższych celów. Ale to już zadanie dla historyków i specjalistów z zakresu wojskowości.
Jeśli chodzi o mnie osobiście, to mam nadzieje iż jakiś polski Richard Marcinko stoi na straży naszej obronności.
Bardzo bym sobie i nam wszystkim tego życzył…
„Może tak bywa w filmach, ale w nie rzeczywistości. W rzeczywistości strzela się do sukinsynów i się ich zabija – nie patrzy się, czy mają broń, czy nie, czy po nią sięgają, czy nie, czy wyglądają na niebezpiecznych, czy wydają się łagodni. W ten sposób zachowuje się przy życiu siebie i swoich ludzi”.
Niezwykle rzadko mamy możliwość zajrzenia za kulisy tajnych oddziałów...
2012-02-01
„Bohater czy zbrodniarz nabijający swoich wrogów na pal? Legendarny wampir czy genialny strateg? Kim naprawdę jest Vlad Dracula”.
Wykreowana z niezwykłym literackim kunsztem i wyobraźnią postać Hrabiego Drakuli, pióra Irlandczyka Brama Stopera stała się nieodzowną częścią dawnej i współczesnej kultury masowej. Nie sposób chyba zliczyć wszystkich powieści, opowiadań, literackich i historycznych opracowań, komiksów, filmów, seriali… itd, nawiązujących do tego bohatera. Mimo iż jego pierwowzorem była autentyczny XV wieczny władca Wołoszczyzny Vlad III Dracula, przez wieki tak obrósł legendą (najczęściej czarną i złą) iż ciężko dziś odróżnić historyczną prawdę od mitu.
Książka Dariusza Domagalskiego postara się to zmienić…
To znacznie odbiegająca od znanych i utartych nam schematów krwawego transylwańskiego wampira, obdarta z wielowiekowych naleciałości i absurdów, historia tego człowieka i trudnych czasów w których przyszło mu żyć i działać.
Jest rok 1462. Imperium Osmańskie znajduje się u szczytu swojej potęgi i władający nim sułtan Mahmed II postanawia uderzyć na Europę. Jego wzrok pada na Wołoszczyznę!!!
Na polecenie węgierskiego króla Macieja Korwina udaje się tam również wraz z grupą rycerzy Janos Lechoczky, kapitan elitarnych oddziałów Czarnych Legionów. Ma sprawdzić, czy w nadchodzącym, nieuniknionym jak się wydaje konflikcie muzułmańsko-chrześcijaskim i rodzącej się w bólach papieskiej krucjacie władca Wołoszczyzny Vlad Dracula nadaje się na jej wojskowego przywódcę.
Zaczyna się niezwykła, obfitująca w niebezpieczeństwa, pełna walk, zasadzek, intryg, zdrad i wieloznaczności wyprawa.
Po jej zakończeniu nic nie będzie już takie same…..
Za Karpatami rozpościera się jakby inny, nieznany naszym bohaterom świat. Pełen pasji, namiętności, brutalny, surowy i mroczny. Życie ludzkie nie przedstawia tu wielkiej wartości zaś okrucieństwo przechodzi wszelkie możliwy wyobrażenie, nawet w oczach zahartowanych w bojach węgierskich weteranów. Rodowe zemsty, publiczne egzekucje, wyrafinowane tortury, trucicielstwo, zdrady, bunty możnych, palone miasta i wsie.
TU RZĄDZI MIECZ, KATOWSKI TOPÓR I STRACH.
Tu rządzi Vlad III Dracula!!!!
Z jednaj strony: dbający o przestrzeganie prawa, wspierający miasta, dbający o rozwój handlu, obronność kraju, ograniczający samowole bojarów, zwalczający złodziejstwo i bandytyzm.
Z drugiej: okrutnie rozprawiający się z politycznymi oponentami, niesłychana brutalnością wymuszający posłuszeństwo, nie przebierający w środkach w walce z tureckim najeźdźcą ( zatruwanie studni, zakażanie chorobami, nabijanie na pal jeńców, taktyka spalonej ziemi)
KIM WIĘC NAPRAWDĘ JEST!!!
Człowiekiem czy diabłem? Genialnym strategiem czy okrutnym szaleńcem? Dalekowzrocznym politykiem czy popadającym w obłęd tyranem? Bohaterskim obrońcą czy dzierżącym władze psychopatą.
OCEŃCIE SAMI!!!
Książkę Dariusza Domagalskiego naprawdę dobrze się czyta, doskonale stylizowany język świetnie wpisuje się w konwencje i koloryt powieści. Ciężka, tajemnicza i mroczna aura dodatkowa wzmaga czytelnicze odczucia. Złożoność intrygi, dynamiczna, zaskakująca i szokująca niekiedy akcja wciąga nas gwałtownie w wir niesamowitych wydarzeń. Szybko zmieniające się i następujące po sobie wątki nie pozwalają nam oderwać się od lektury. Na szczególną uwagę zasługuje również wieloosobowa narracja, pozwalająca nam obserwować toczące się zdarzenia z perspektywy wielu osób (często o zupełnie odmiennych poglądach i orientacjach politycznych) i miejsc, oraz znakomite kreacje bohaterów, zarówno głównych jak i pobocznych.
To jedna z tych powieści, które zmuszają nas do głębszych refleksji: o istocie władzy, odpowiedzialności za innych, wyborach mniejszego i większego zła, celach uświęcających środki, miejsca jednostki.
Gorąco polecam!!!
„Bohater czy zbrodniarz nabijający swoich wrogów na pal? Legendarny wampir czy genialny strateg? Kim naprawdę jest Vlad Dracula”.
Wykreowana z niezwykłym literackim kunsztem i wyobraźnią postać Hrabiego Drakuli, pióra Irlandczyka Brama Stopera stała się nieodzowną częścią dawnej i współczesnej kultury masowej. Nie sposób chyba zliczyć wszystkich powieści, opowiadań,...
2012-02-01
„ A co by było, gdyby koń Pizzara się potknął?”
Podbój imperium Inków, niezależnie od punktu widzenia dotyczącego tego dramatycznego przecież wydarzenia w dziejach Ameryki Południowej, do dziś porusza wyobraźnie, pisarzy, historyków i publicystów wielu pokoleń. Nawet z perspektywy tak odległej jak Polska, zdobycie tak ogromnego i zaawansowanego technologicznie, architektonicznie i społecznie imperium przez garstkę awanturniczych i chyba lekko szalonych hiszpańskich konkwistadorów, wydaje się zgoła niemożliwe i fascynujące. Na kanwie tego wydarzenia powstała powieść Romualda Pawlaka „Inne okręty”, alternatywna wizja znanej wszystkim historii, dość znacznie różniąca się od prawdziwych wydarzeń tego okresu. Koń hiszpańskiego dowódcy Francisco Pizzarro potyka się w czasie walki, zabijając jeźdźca, a podbój indiańskiego państwa nigdy się nie dokonuje.
Mija dwadzieścia lat, hiszpańscy królowie nie rezygnują łatwo z ogromnych bogactw i możliwości jakie zapewnia Nowy Świat. Rozpoczyna się kolejna zbrojna ekspedycja, o wiele liczniejsza, lepiej zorganizowana, uzbrojona i zmotywowana.
TYM RAZEM PODBÓJ MOŻE SIĘ UDAĆ!!!!
Wśród wojennej zawieruchy, szczęku mieczy, krwawych pogańskich obrzędów, armatnich salw, na styku dwóch jakże odmiennych światów, kwitnie zakazana MIŁOŚĆ. Wbrew wszystkim i wszystkiemu łączy ona dowódcę hiszpańskiej karaweli Pedro de Manjarresa, oraz młodą indiankę Asarpay. Jedyną szansa ocalenia jest uczucia jest ucieczka przez ogarnięte wojenną pożogą terytorium, wraz ze świadomością iż złapanie ich przez którąś ze stron oznacza automatycznie śmierć.
ZACZYNA SIĘ DRAMATYCZNY WYŚCIG Z CZASEM, WALKA O OCALENIE ŻYCIA I TEGO, CO DLA NICH NAJWAŻNIEJSZE…
To bardzo dobrze napisana, urzekająca stylem, literackim kunsztem, niezwykle i plastycznym i przestrzennym widzeniem świata przygodowa powieść. Książka może nie poraża dynamizmem i gwałtownymi zwrotami akcji, lecz dzięki swoistemu klimatowi, nasyconej tajemnicą aurze i świeżości, wciąga i intryguje od początku do końca.
Wielowątkowe, barwne, widziane z różnych perspektyw (i dziejące się w różnych przedziałach czasowych) spojrzenie na toczącą się kolonizacje Ameryki nie pozwala nam się nudzić. Ciekawym, choć nieco egzotycznym akcentem jest udział w tym przedsięwzięciu polskich żołnierzy, szukających na końcu świata sławy i bogactwa.
To opowieść o wielowymiarowej miłości, wojnie, trudnych wyborach i poświęceniu. Obietnicach, których moc zdolna jest pokonać nawet czas…
Oderwij się na chwilę od codzienności, poczuj wspaniały, niepowtarzalny i urzekający świat powieści Romualda Pawlaka.
Tu wszystko jest możliwe…..
„ A co by było, gdyby koń Pizzara się potknął?”
Podbój imperium Inków, niezależnie od punktu widzenia dotyczącego tego dramatycznego przecież wydarzenia w dziejach Ameryki Południowej, do dziś porusza wyobraźnie, pisarzy, historyków i publicystów wielu pokoleń. Nawet z perspektywy tak odległej jak Polska, zdobycie tak ogromnego i zaawansowanego technologicznie,...
2012-02-01
„ Niech mnie historia osądzi, ale nie chcę, żeby kiedykolwiek nasi żołnierze byli wieszani na murach i bramach Wilna”.
8 lutego minęła kolejna rocznica śmierci majora Zygmunta Szendzielarza pseudonim „Łupaszko”, jednej z najsławniejszych i jednocześnie najbardziej tragicznych postaci polskiego podziemia niepodległościowego. Legendarnego dowódcę 5, a później 6 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej, wsławionego bojami z niemieckim i sowieckim okupantem, oraz obrońcą polskiej ludności cywilnej przed atakami litewskich oddziałów paramilitarnych i radzieckiej partyzantki. Niezłomnego i bezkompromisowego żołnierza walczącego o wolność, niepodległość i niezawisłość swojej Ojczyzny. Odrzucającego kolejne amnestie i bezpośrednie propozycje (samego Ministra Bezpieczeństwa Publicznego Stanisława Radkiewicza) bezpiecznego wyjazdu za granicę, w zamian za rozpuszczenie podległych mu oddziałów i zaprzestanie akcji zbrojnych.
Człowieka, który na zawsze stać się miał symbolem, walki i męczeństwa wszystkich „żołnierzy wyklętych”, do końca walczących z komunistyczną dyktaturą. Ginących z bronią w ręku, umierających w więziennych celach, konających podczas tortur, mordowanych strzałem w potylice w ubeckich „powiatówkach”, leśnych ostępach, czy zaginionych bez wieści.
Jego dramatyczne historia, to odbicie losów wielu z nich…
Książka Patryka Kozłowskiego składa się z krótkiego wprowadzenia, pięciu podzielonych rozdziałów dokumentujących niezwykłe życie i działalność Zygmunta Szendzielarza. Od dzieciństwa, młodości i początków służby wojskowej, poprzez całą działalność konspiracyjną czasów II wojny światowej i walki w ramach Okręgu AK i AKO Białystok, akcje zbrojne wymierzone przecie komunistycznym władzom Polski w latach 1945-1947, aż po aresztowanie, publiczny proces (w którym skazano go na osiemnastokrotną karę śmierci) i egzekucję 8 lutego 1951 roku. Dalej oczywiście zakończenie bardzo pomocna bibliografia, wykaz skrótów, indeks nazwisk oraz aneks.
Autor kreśli szerokie rys historyczny, polityczny i społeczny dotyczący tamtych czasów i to, jak przekładało się to na konspiracyjną działalność niepodległościowego podziemia.
Wyłania się z niej obraz wielkiego polskiego patrioty, zdolnego stratega, ( przypomina mi trochę dawnych kresowych zagończyków), człowieka o silnym charakterze, niezachwianym moralnym kręgosłupie i wierze w słuszność swojej sprawy. Obdarzonego prawdziwym zaufaniem, szacunkiem i podziwem podwładnych. Ukazany jest również osobisty dramat człowieka, jego bliskich, podwładnych i ich rodzin, dla których nowe władze nie miały zrozumienia ani litości, oraz czarna legenda przez dziesięciolecia głoszona przez historyków i publicystów doby PRL-u, czyniącą z tej postaci: kolaboranta, zdrajcę, bandytę, krwawego herszta i imperialistycznego szpiega.
Książka Patryka Kozłowskiego jest bardzo dobrze napisana, prostym i zrozumiałym dla wszystkich językiem. Doskonale udokumentowana i przygotowana pod względem merytorycznym, widać dużą znajomość zagadnienia i realiów rządzących opisywanym okresem. W publikacji wykorzystano całą dostępną dokumentację z Instytutu Pamięci Narodowej, Centralnego Archiwum Wojskowego, emigracyjnych książek i publikacji naukowych, akt procesowych, oraz bezpośrednich zeznań uczestników i świadków wydarzeń. Całość uzupełniona jest unikalnymi zdjęciami i kopiami ważnych dokumentów.
10 grudnia 1993 roku Sąd Najwyższy Rzeczypospolitej Polskiej unieważnił wyroki śmierci wydane na majora Zygmunta Szendzielarza, zaś w roku 2006 Sejm uczcił specjalną uchwałą rocznicę jego śmierci.
My, jego rodacy winniśmy mu chociaż pamięć i trwałe miejsce w zbiorowe polskiej historycznej świadomości…
Tyle, i aż tyle…
Gorąco polecam!!!!
„ Niech mnie historia osądzi, ale nie chcę, żeby kiedykolwiek nasi żołnierze byli wieszani na murach i bramach Wilna”.
8 lutego minęła kolejna rocznica śmierci majora Zygmunta Szendzielarza pseudonim „Łupaszko”, jednej z najsławniejszych i jednocześnie najbardziej tragicznych postaci polskiego podziemia niepodległościowego. Legendarnego dowódcę 5, a później 6 Wileńskiej...
2012-02-01
„Charakterystyczne dla naszych czasów jest stanie w miejscu z ogromną prędkością”
Najnowsze dzieło jednego z moich ( i zapewne nie tylko moich) ulubionych polskich satyryków Andrzeja Mleczko. Niezwykle wnikliwego obserwatora i komentatora naszej polskiej rzeczywistości: politycznej, społecznej, religijnej i obyczajowej w szeroko rozumianym znaczeniu tego słowa.
I taki właśnie jest również ten album.
Znakomite połączenie rysunku i słowa, wzbogacone dodatkowo bardzo dobrze dobranymi aforyzmami znanych postaci z różnych epok i dziedzin życia: Oskar Wilde, Julian Tuwim, św Augustyn, Thomas Jefferson, Wisława Szymborska, Kubuś Puchatek i inni…
Autor w charakterystycznym dla siebie stylu kreśli i opisuje nasza codzienność, co jakiś czas odnosząc się i robiąc wycieczki ku prześladujących nas historycznych zaszłościach. Z właściwym sobie dowcipem i ironią (czasami gorzką), obnaża naszą obyczajowość i nieśmiertelne stosunki damsko-męskie, kręte ścieżki polityki i dyplomacji, osobistości znane z pierwszych stron gazet, dotyka ważnych i aktualnych problemów społecznych, religijnych oraz moralnych.
Piętnuje przy tym głupotę, chamstwo, nepotyzm, demagogię, dwulicowość i narodowe przywary Polaków. Wszystko to utrzymane na wysokim intelektualnym poziomie, nacechowane oryginalnością formy, treści i świeżością spojrzenia na określone wydarzenia.
Książka bawi, uczy, zaskakuje, szokuje, zmusza do refleksji nad stanem otaczającego nas świata i nas samych.
To znakomita pozycja dla wszystkich miłośników dobrej i ambitnej polskiej satyry, oraz tych wszystkich, dla których to, co dzieję się codziennie wokół nas, nie jest zupełnie obojętne.
Gorąco polecam!!!
„Charakterystyczne dla naszych czasów jest stanie w miejscu z ogromną prędkością”
Najnowsze dzieło jednego z moich ( i zapewne nie tylko moich) ulubionych polskich satyryków Andrzeja Mleczko. Niezwykle wnikliwego obserwatora i komentatora naszej polskiej rzeczywistości: politycznej, społecznej, religijnej i obyczajowej w szeroko rozumianym znaczeniu tego słowa.
I taki...
2012-02-01
„Wallace to pod każdym względem człowiek niezwykły. Choć bez wątpienia bohaterski, z pewnością nie był ideałem. Jego oblicze ma nie tyle mroczną co nieznaną stronę. Był okrutny, jak czasy w których żył, a swym okrucieństwem dorównywał tym, przeciw którym walczył”.
Postać Willama Wallaca jednego z najwybitniejszych i najtragiczniejszych zarazem bohaterów narodowych Szkocji, od setek lat nieprzerwanie fascynuje i porusza historyków, badaczy wszelkiej maści, pisarzy, publicystów i poetów. Przez lata tak obrosła legendą, iż wobec nikłości sprawdzonych historycznych dokumentów, coraz trudniej oddzielić jest prawdę od mitu. Nie oparł jej się nawet Mel Gibson realizując bardzo dobry i nakręcony z rozmachem film „ Braveheart” z sobą samym w roli głównej. Mimo wielkiej widowiskowości i niezaprzeczalnym walorom kinowym, dość znacznie dobiegał on od historycznej prawdy, również w odniesieniu do głównego bohatera.
Kim wiec tak naprawdę był William Wallace? Jak naprawdę wyglądała jego życiowa droga?
Co spowodowało, iż szerzej nieznany, nie posiadający wysokiej pozycji społecznej (a co za tum idzie rozległych koneksji i wpływów) człowiek porwał za sobą do walki niemal cały naród? Co było w nim takiego, iż już za życia stał się symbolem, a pamięć o nim przetrwała aż do czasów współczesnych? Jaką rolę odegrał w walce o niepodległość Szkocji i w procesie kształtowania się tożsamości narodowej? Ile prawdy jest w opowieściach o jego strategicznym geniuszu, szaleńczej odwadze i niezłomności? I pytanie chyba najważniejsze. Kim był jako…. człowiek?
Na te i wiele innych pytań, odpowiedź z całą pewnością znajdziecie w tej lekturze.
Książka Andrew Fishera, to pierwsze naprawdę pełna, obiektywna, przemyślana i rzetelnie przedstawiona biografia niezwykłego człowieka, jaka ukazała się w języku polskim. To odmitologizowany i obdarty z wielowiekowych naleciałości obraz tego wielkiego (i to nie tylko ze szkockiego punktu widzenia) i niezwykle tragicznego bohatera. To głęboka, wnikliwa i wielopłaszczyznowa analiza meandrów życia Williama Wallaca, oraz jego wieloletniej walki o niepodległość Szkocji. Dotyczy to zarówno szerokiego kontekstu historycznego, polityczno- społecznego tamtego okresu, jak i wymiaru czysto militarnego i wojskowego. Na pierwszy rzut oka widać znakomite merytoryczne przygotowanie autora oraz doskonałą znajomość realiów epoki. Tym większy szacunek dla autora, gdyż w świetle niewielkiej ilości informacji o Wallac'ie (zwłaszcza obiektywnych i nie nacechowanych emocjami), przed publikacja wykonać musiał iście tytaniczna pracę. Opłaciło się!!! Dostaliśmy w swoje ręce dzieło oparte na źródłowych przekazach, opisach, zeznaniach świadków, aktach procesowych, dające nam pełen dramatyzmu obraz człowieka rzuconego w wir historii, który na zawsze zmienił losy swojego narodu.
Andrew Fisher starał się również pokazać nam cały tragizm tej postaci, skomplikowaną naturę, cechy charakteru, relacje z ludźmi, bezkompromisowość, trudne życiowe wybory, namiętności które nim targały, oraz słabości i wady od których, jak każdy z nas z pewnością nie był wolny.
„Przed sadem królewskim nie próbował niczemu zaprzeczać ani szukać usprawiedliwienia, ale szczycił się tym co zrobił i żałował że nie zdołał zrobić więcej. Do końca nieugięty i otoczony zewsząd wrogami- nieustanne przejawiał buntowniczą postawę”.
Nie stroni również od ukazania nam tych aspektów jego biografii, które w znacznym stopniu odbiegają od wizerunku nieskalanego, romantycznego bohatera o wolność. Z zapartym tchem śledzimy jego losy, od lat najwcześniejszych tonących w pomroce dziejów, po czasy kiedy jego imię wypłynęło na szerokie historyczne wody: zabójstwo Williama Heselringa szeryfa Lanark (odpowiedzialnego za śmierć jago młodej żony Marion Braidfute) i wzniecenie powstania przeciwko Anglikom, zdobycie Scone, Perth, Aberdeen oraz wielu innych miast i garnizonów, lata okrutnej, wyniszczającej wojny, wspaniałe zwycięstwo pod Sterling, inwazję na północną Anglię, zdradę i klęskę pod Falkirk, wojnę podjazdową, tułaczkę, a w konsekwencji okrutną (nawet jak na owe czasy) męczeńska śmierć. Śmierć która dla potomnych stała się symbolem, zaś dla mu współczesnych gorzkim końcem i osobistą klęską bohatera i jego idei….
„Wallace szedł zatem na śmierć samotnie.[…] Ten który przez krótki, ale doniosły okres reprezentował wszystkich, pod koniec życia przemawiał tylko w imieniu tych, pozbawionych głosu, bezsilnej większości nie mającej wpływu na bieg wydarzeń. Już od dawna nie było dla niego miejsca w obradach szkockich przywódców”.
Tak często w historii już bywa, iż jednostki naprawdę wybitne doceniane są dopiero po śmierci….
Książka Andrew Fishera „William Wallace. Waleczne serce Szkocji” napisana jest niezwykle ciekawie, prostym, zrozumiałym nawet dla laika językiem i mimo iż jest to pozycja historyczna, czuć w niej zaangażowanie emocjonalne autora, które udziela się również czytelnikowi.
To znakomita pozycja dla wszystkich pasjonatów historii Europy doby średniowiecza. Również dla tych którzy chcą poznać historię niezwykłego i nietuzinkowego człowieka, wielkiej idei i czasów w których przyszło mu żyć i działać. Sprawdzić jak bardzo mit odbiega od rzeczywistością…..a może nie?
Gorąco polecam!!!
„Wallace to pod każdym względem człowiek niezwykły. Choć bez wątpienia bohaterski, z pewnością nie był ideałem. Jego oblicze ma nie tyle mroczną co nieznaną stronę. Był okrutny, jak czasy w których żył, a swym okrucieństwem dorównywał tym, przeciw którym walczył”.
Postać Willama Wallaca jednego z najwybitniejszych i najtragiczniejszych zarazem bohaterów narodowych...
2012-02-01
„Wojna towarzyszyła cywilizacji człowieka przez wszystkie znane nam, opisane piórem historyka, epoki. Była zarówno stymulatorem postępu technicznego, przenoszenia nowych idei, jak i przyczyną wielkich zniszczeń, ofiar i nieszczęść”.
9 maja 1945 roku hitlerowskie Niemcy podpisują akt bezwarunkowej kapitulacji. Wydawać by się mogło iż niewyobrażalny ogrom ofiar i potwornych wojennych zniszczeń, katastrofy gospodarczej i ekonomicznej sprawi, iż nadchodzące lata wolne będą od wszelkich konfliktów o tym charakterze.
Również ustalenia zwycięskich mocarstw i powołanie Organizacji Narodów Zjednoczonych zmierzało do tego, by koszmar którego Europa i Świat zakosztowały w czasie II wojny światowej nigdy się nie powtórzył
NIC BARDZIEJ MYLNEGO!!!
Książka Janusza Odziemkowskiego „Konflikty międzynarodowe po 1945 roku” ukazuje nam dwadzieścia cztery konflikty zbrojne, które miały miejsce w drugiej połowie XX wieku. Dotyczy to zarówno wydarzeń o szerokim międzynarodowym charakterze, jak i tych lokalnych, które nie rozprzestrzeniły się (na szczęście) na zewnątrz, ale dla zamieszkującej je ludności były prawdziwą apokalipsą. Zdarzeń tego rodzaju było oczywiście więcej, lecz ze względu na ograniczenia dotyczące objętości autor skupił się na tych, jego zdaniem decydujących i najważniejszych. To podana w prostej przystępnej formie (zrozumiałej nawet dla laika) analiza tych wojennych wydarzeń, zawierająca szeroki kontekst polityczny, ekonomiczny, gospodarczy i wojskowy. Poparta uwarunkowaniami międzynarodowymi, partykularnymi interesami wielkich mocarstw, a także efektom nowego postkolonialnego układu sił i rodzących się (niekiedy w bólach) nowych tworów politycznych i państwowych. Wiele miejsca zajmuje ówczesna sytuacja międzynarodowa i to jak wpływała ona na powstanie i eskalacje owych działań zbrojnych, zwłaszcza w odniesieniu do dwubiegunowego świata reprezentowanego przez Stany Zjednoczone i Związek Radziecki.
Mamy więc wielkie i wszystkim doskonale znane konflikty jak np: izraelsko-arabski, wojna w Korei, wojna w Wietnamie, interwencja sowiecka w Afganistanie, „Pustynna Burza”, wojna bałkańska. Są też takie, o których zwłaszcza my Europejczycy wiemy bardzo niewiele, albo zgoła nic: konflikty ekwadorsko – peruwiańskie, wojna indyjsko – chińska, algiersko – marokańska, między Somalią a Etiopią, czy Armenią a Azerbejdżanem.
To niepowtarzalną okazje przyjrzenia się mechanizmom działań i zakulisowym wpływom poszczególnych państw, tajnym operacjom wywiadowczym, krętym ścieżką dyplomacji i wielkiego biznesu, wzajemnym układom i zależnością. Obserwujemy ich wpływ na kształtowanie się coraz to bardziej nowocześniejszych technologii wojskowych i około-wojskowych, oraz długofalowych strategii militarnych.
Na pierwszy rzut oka widać znakomite merytoryczne przygotowanie autora, oraz doskonała znajomość realiów dotyczących opisywanych czasów. Trochę zabrakło mi zdjąć dokumentujących poszczególne opisywane konflikty, ale rozumiem iż były one podyktowane ograniczeniami wydawniczymi.
Książka Józefa Odziemkowskiego „Konflikty międzynarodowe po 1945 roku” to znakomita i bardzo ciekawa pozycja dla wszystkich pasjonatów najnowszej historii Europy i Świata.
To również ostrzeżenie i próba uświadomienia nam, iż instrumenty jakimi dysponuje społeczność międzynarodowa są dalece niewystarczające by utrzymać trwały, czy chodźmy czasowy pokój na świecie.
Warto o tym pamiętać!!!
„Wojna towarzyszyła cywilizacji człowieka przez wszystkie znane nam, opisane piórem historyka, epoki. Była zarówno stymulatorem postępu technicznego, przenoszenia nowych idei, jak i przyczyną wielkich zniszczeń, ofiar i nieszczęść”.
9 maja 1945 roku hitlerowskie Niemcy podpisują akt bezwarunkowej kapitulacji. Wydawać by się mogło iż niewyobrażalny ogrom ofiar i potwornych...
2012-02-01
„Ta antologia na pewno strasznie się wam spodoba. Nie może być inaczej…”.
Sześciu znanych polskich twórców stworzyło sześć znakomitych opowiadań, sześć różnych literackich wizji, historii, umieszczonych w sześciu różnych wykreowanych światach. Andrzej Pilipiuk „Wunderwaffe”, Dariusz Domagalski „Wędrowiec”, Magdalena Kozak „Strasznie mi się podobasz”, Marcin Mortka „Impostorzy”, Rafał Dębski „Konstelacja Ananke”, Adam Przechrzta „Miasto cieni i luster”
I tak jak autorzy różnią się od siebie, tak różne są przedstawione w tej antologii teksty.
Inne literackie style, inna ( czasem diametralnie) tematyka, ujecie i podejście do poszczególnych tematów, spraw i zagadnień, czas w którym toczy się akcja, bohaterowie i ich wzajemne relacje, klimat i opisy toczących się wydarzeń.
Jest jednak coś co wszystkich ich łączy!!!
To naprawdę dobrze napisany kawał polskiej fantastyki. Oczywiście jak w każdym tego rodzaju zbiorze opowiadań, niektóre z nich podobają nam się bardziej, inne mniej, wszystko jest rzeczą gustu, literackich zainteresowań i smaku.
Na mnie największe wrażenie zrobiły trzy z nich:
Andrzej Pilipiuk „Wunderwaffe”- tryskająca groteską i czarnym humorem wizja alternatywnego nazistowskiego świata, do którego chylące się ku upadkowi hitlerowskie Niemcy wysyłają swojego emisariusza. Niestety jak to często bywa, pobożne życzenia nijak się mają do rzeczywistości.. Odnajdziemy tam wprawdzie znane nam z historii dwudziestego wieku znane postacie ale…
.Adolf Hitler – to ledwie wiążący koniec z końcem, podrzędny malarz. Hermann Göring – wiecznie tonący w długach pijak, złodziej i heroinista, zaś osławiony oświęcimski lekarz- morderca Josef Mengele to pokątny handlarz narkotykami.
Żeby było zabawniej Niemcami rządzą Rosjanie i…. Żydzi. Wizja iście zaskakująca i przewrotna!!!
Rafał Dębisk „Konstelacja Ananke”- utrzymana w mrocznym, średniowiecznym, ciężkim i niemal mistycznym klimacie opowieść o dysponującym nadprzyrodzonymi zdolnościami mistrzu małodobrym, czyli popularnym kacie, roznosicielu zarazy i Ojcu szczurów. Mimo raczej statycznego podejścia do tematu (akcja nie porywa swym dynamizmem), fascynuje, przeraża, szarpie emocjami, zmusza do głębszych refleksji i przemyśleń, trzyma w napięciu do ostatniej strony i głęboko zapada w pamięć.
No i trzecie z opowiadań pióra Magdaleny Kozak tytułowe „Strasznie mi się podobasz”, to tocząca się w czasie polskiej misji wojskowej w Afganistanie historia o wojnie, miłości i … śmierci w jej trochę nietypowym ( milszym?) spersonifikowanym ujęciu. Nacechowana ogromnym realizmem, mocna, miejscami brutalna opowieść o młodej polskiej ratowniczce medycznej z bazy w Ghazni.
Książka „ Strasznie mi się podobasz” charakteryzuje się oryginalnością formy i treści, literackim kunsztem i nieszablonowością. Wywołuje nasz śmiech, zmuszają do zadumy, refleksji, gra na emocjach, powoduje iż po plecach przebiegają nam ciarki, a w głowie kłębią się przeróżne myśli.
Jednym słowem świetny zbiór opowiadań, który z cała pewnością na dłużej zagości w naszej literackiej świadomości.
Gorąco polecam!!!
„Ta antologia na pewno strasznie się wam spodoba. Nie może być inaczej…”.
Sześciu znanych polskich twórców stworzyło sześć znakomitych opowiadań, sześć różnych literackich wizji, historii, umieszczonych w sześciu różnych wykreowanych światach. Andrzej Pilipiuk „Wunderwaffe”, Dariusz Domagalski „Wędrowiec”, Magdalena Kozak „Strasznie mi się podobasz”, Marcin Mortka...
2012-01-01
„W dniu Ragnaroku dwa straszliwe wilki zagarną Słońce i Księżyc, a ziemię ogarnie chaos.W dniu Ragnaroku zapieją na trwogę koguty, a Odyn poprowadzi swych wojowników do ostatniej bitwy. Tak mówią mity…”.
Drugi tom powieści Marcina Mortki pt. „ Ragnarok 1940” to historia dalszych losów Jeremego Baldwina korespondenta wojennego „The Times”, którego dociekliwość i upór w dążeniu do celu, sprawiają iż mimo woli wciągnięty zostaje w wir historii i grę wywiadów. Odkrywa też ze zgrozą, iż dziennikarski obiektywizm i neutralność to luksus na który w nadchodzących czasach nikt nie może sobie pozwolić. Konflikt pomiędzy pogańską północą a państwami chrześcijańskimi jest nieunikniony i nie chodzi tu tylko o przesuwanie granic, czy względy ekonomiczne. To starcie dwóch odmiennych światopoglądów, postaw, dwóch odmiennych rzeczywistości. To bitwa o hegemonie, o nowy kształt przyszłego świata.
TO BITWA O WSZYSTKO…
Tak jak przed wiekami, pierwsze uderzenie spada na Anglię. Doskonale wyposażone i dowodzone armie pogańskich państw wdzierają się w głąb brytyjskiego terytorium siejąc śmierć i zniszczenie w skali przekraczającej wszelkie wyobrażenie. Pożoga znaczy całe połacie kraju, zaczyna się cierpienie i exodus ludności cywilnej. Jeremi Baldwin nie stoi już jednak z boku, nie relacjonuje rozgrywających się wydarzeń. Jako świeżo zwerbowany agent brytyjskiego wywiadu staje się ich integralną częścią, sam jeszcze nie wie jak bardzo ważną.
DLA NIEGO TO TEŻ JEST WALKA O WSZYSTKO….
Czasami zdarza się, iż mały trybik może zatrzymać całą ogromną machinę. Przed naszym bohaterem pojawi się szansa odegrania kluczowej roli w powstrzymaniu ogarniającego Europę kolejnego wojennego koszmaru.
Czy ją wykorzysta? Sprawdźcie sami !!!
Podobnie jak w części pierwszej powieść Marcina Mortki uderza rozmachem, doskonale przemyślaną i świetnie wykreowana wizją alternatywnej historii Europy i Świata. Akcja jest niezwykle dynamiczna, a wraz z odsłanianiem kolejnych elementów układanki, nabiera coraz większego tempa, zaskakując i trzymając nas w napięciu do ostatniej strony. Nie ma tu miejsca na schematyczność i przewidywalność. Pojawiają się nowi bohaterowie i nowe wątki, zaś niezwykły koloryt powieści i plastyczność opisów powoduje, iż czujemy się niemal uczestnikami toczących się zdarzeń.
Wszystko to czyni z powieści Marcina Mortki „Ragnarok1940” znakomicie napisaną, ciekawą i świetnie się czytająca pozycje, która z całą pewnością zapewni czytelnikowi wiele godzin niezapomnianych wrażeń.
Gorąco polecam!!!
„W dniu Ragnaroku dwa straszliwe wilki zagarną Słońce i Księżyc, a ziemię ogarnie chaos.W dniu Ragnaroku zapieją na trwogę koguty, a Odyn poprowadzi swych wojowników do ostatniej bitwy. Tak mówią mity…”.
Drugi tom powieści Marcina Mortki pt. „ Ragnarok 1940” to historia dalszych losów Jeremego Baldwina korespondenta wojennego „The Times”, którego dociekliwość i upór w...
2012-01-01
„Monte Cassino”, nazwa klasztoru, na pól zapomniane miejsce na południe od Rzymu? Nie, piekło tak nie do opisania, że nawet ludzie o największej wyobraźni nie będą umieli opisać jego okropności. Było to miejsce gdzie martwi umierali po pięć razy”.
Kolejna znakomita i wstrząsająca swym realizmem powieść Svena Hassela opisująca jedną z największych i najbardziej krwawych bitew II wojny światowej. Sama jednak bitwa o Monte Cassino mimo swojego niezaprzeczalnego dramatyzmu, jest w tej powieści jedynie tłem dla ukazania losów garstki (znanych nam już z poprzednich powieści) niemieckich żołnierzy z karnego Pułku Służby Specjalnej Wehrmachtu: Svena – narratora powieści, Małego, Porty, Starego, Legionisty, Barcelony, Gregora i innych. Śledzimy z zapartym tchem meandry ich wojennego życia, wydarzenia w których biorą udział, bądź są ich świadkami, obserwując jednocześnie jak groza i okrucieństwo wojny odciskają na nich swoje straszne piętno.
„ Nasze twarze wyglądały teraz zupełnie inaczej. Śmierć położyła nam swoją broń na ramionach i już nie byliśmy tacy sami. Byliśmy zabójcami, śmiertelnie niebezpiecznymi. Można się schować przed pociskiem, ale bardzo trudno ukryć się przed przerażonym żołnierzem, spragnionym zabijania”
Są tacy, jak wojna w której biorą udział: twardzi, brutalni i bezlitośni, zobojętnieni na ludzką krzywdę i cierpienie, przerażająco profesjonalni i skuteczni. Ryzykują tak wiele i tak często, iż śmierć nie robi już na nich żadnego wrażenia, stając się nieodłącznym aspektem ich żołnierskiego rzemiosła.
Nie okazują litości i nie biorą jeńców, nie wymagają tego również od wroga.
Życie w ciągłym zagrożeniu i świadomość, iż mogą liczyć tylko na siebie wpływa znacząco na ich wzajemne relacje i skomplikowane stosunki miedzy nimi. Nie wierzą w nazistowską propagandę, wielko-niemieckie ideały, Adolfa Hitlera i Naczelne Dowództwo, nie myślą też o tym, kim byli i co robili wcześniej, takie myśli oznaczają śmierć…
„Nikt z nas się nie liczył, więc nienawidziliśmy wojny. Z drugiej jednak strony zapomnieliśmy o życiu przed wojną. Jedynym, który udawał że pamięta był Porta, ale on był natchnionym przez niebiosa kłamcą”
Powieść Svena Hassela „Monte Cassino”, napisana jest mocnym, wyrazistym językiem, pełnym wulgaryzmów i żołnierskiego slangu, nie ma tu patosu i upiększania faktów. Realizmem i plastycznością powalają opisy, zwłaszcza opisy toczących się brutalnych walk. Niemal słychać echa armatnich wybuchów, szczęk ciężkich karabinów maszynowych, jęki rannych i konających, chrzęst czołgowych gąsienic. Oczami wyobraźni widzimy zgliszcza domów, połamane kikuty drzew, zabarwiony na czerwono śnieg i pozamarzane porzucone ciała. poległych….
To książka dla ludzi o mocnych nerwach, którzy chcą przyjrzeć się koszmarowi wojny bez znieczulenia, widząc ją oczami ludzi którzy brali w niej udział.
Gorąco polecam!!!
„Monte Cassino”, nazwa klasztoru, na pól zapomniane miejsce na południe od Rzymu? Nie, piekło tak nie do opisania, że nawet ludzie o największej wyobraźni nie będą umieli opisać jego okropności. Było to miejsce gdzie martwi umierali po pięć razy”.
Kolejna znakomita i wstrząsająca swym realizmem powieść Svena Hassela opisująca jedną z największych i najbardziej krwawych...
2012-01-01
„W Waszyngtonie prezydent Barack Obama słyszy transmitowany za pośrednictwem satelity głos dowódcy SEAL Team Six: „ Geronimo, Echo. KIA”. Oznacza to jedno – Osama bin Laden nie żyje”.
„Włócznia Neptuna”- taki właśnie kryptonim nosiła jedna z najbardziej spektakularnych i tajnych operacji wojskowych i wywiadowczych ostatnich lat. W nocy z 1na 2 maja 2011 roku oddział amerykańskich służb specjalnych SEAL Team Six w pakistańskim Abbattabadzie przeprowadził udaną akcję likwidacji terrorysty nr 1 na świecie Osamy bin Ladena. Wraz z nim śmierć poniósł jego syn Chalid, kurier Al.-Kaidy Abu Ahmed al.- Kuwajti wraz z małżonką, zaś Amal najmłodsza żona została lekko ranna. Ta książka to pierwsza pełna relacja z wydarzeń jakie rozegrały się w otoczonej betonowym murem i przypominającą twierdzę pakistańskiej willi. Autor, który sam był członkiem SEAL Team Six ( obecnie w stanie spoczynku) oparł się na bezpośredniej relacji żołnierzy którzy brali udział w tej operacji, w tym również dwójki z nich, która oddała śmiertelne strzały do terrorystycznego przywódcy.
Z TEJ PUBLIKACJI DOWIEMY SIĘ, CO TAK NAPRAWDĘ WYDARZYŁO SIĘ TEJ MAJOWEJ NOCY!!!!!
Samo wydarzenie stało się dla autora punktem wyjścia do ukazania szerszego kontekstu zarówno wojskowego jak i politycznego, który bezpośrednio dotyka opisywanych wydarzeń.
Dużo miejsca poświęca procesowi tworzenia amerykańskich jednostek specjalnych, w tym również ich elicie SEAL Team Six. Mamy unikalną możliwość zapoznania się z procesami rekrutacji, długotrwałymi morderczymi treningami, wielopłaszczyznowym szkoleniem, strategią działań operacyjnych i metodami ich realizacji. O ich skuteczności możemy się przekonać na przykładzie szczegółowych opisów akcji: uwolnienia porwanego przez somalijskich piratów kapitana statku „ Maersk Alabama”, oraz likwidacji dowódcy operacyjnego Al.-Kaidy Musaba al-Zarkawiego. Oczywiści wiele opisów i faktów ze zrozumiałych względów musiało zostać zmienionych ( bądź pominiętych) dają nam jednak obraz tego czym zajmuję się ta formacja.
Wiele niezwykle interesujących informacji znajdziemy również o samym Osamie bin Ladenie i tworzonej przez niego sieci międzynarodowego terroryzmu. Obserwujemy jego losy niemal od chwili narodzin, próbując zrozumieć co pchnęło syna szanowanego saudyjskiego milionera o szerokich koneksjach i wpływach, na drogę masowego terroru i krwawej „ świętej wojny”. Bardzo ciekawy jest przedstawiony przez autora rys psychologiczny tego człowieka oraz opis historycznych wydarzeń które miały ogromny wpływ na kształtowanie się jego poglądów i wybór decyzji, które zaważyły na całym jego (i nie tylko jego) przyszłym życiu: stosunki izraelsko –arabskie, konflikty i tarcia w łonie wspólnoty państw arabskich, przegrana wojna 1963 roku, wojna 1974, gehenna uchodźców, dramat Palestyny, interwencja sowiecka w Afganistanie, rodzący się religijny fanatyzm i nienawiść do całego nie islamskiego świata..
Książka Chucka Pfarrera „Operacja Geroniomo” to podana w przystępny, ciekawy i zrozumiały nawet dla laika sposób, skondensowana wiedzy o istocie terroryzmu i zagrożeniu jakie niesie od dla współczesnego świata.
WYGRALIŚMY BITWĘ, ALE DO KOŃCA WOJNY DROGA JESZCZE DALEKA….
Ta książka, jak nic innego potrafi nam to uświadomić.
Gorąco polecam!!!
„W Waszyngtonie prezydent Barack Obama słyszy transmitowany za pośrednictwem satelity głos dowódcy SEAL Team Six: „ Geronimo, Echo. KIA”. Oznacza to jedno – Osama bin Laden nie żyje”.
„Włócznia Neptuna”- taki właśnie kryptonim nosiła jedna z najbardziej spektakularnych i tajnych operacji wojskowych i wywiadowczych ostatnich lat. W nocy z 1na 2 maja 2011 roku oddział...
2012-01-01
„Znów nadchodzą Wikingowie, nadciąga Ragnarok 1940. Okręty podwodne zamiast drakkarów, karabiny zamiast toporów”.
Życie korespondenta, a już w szczególności korespondenta wojennego nie jest łatwe. Wie o tym doskonale Jeremy Baldwin od lat pracujący dla The Times, tym razem relacjonujący wydarzenia w ogarniętym wojną Sudanie. To miał być jego ostatni reportaż, ale jak to często w życiu bywa nie wszystko układa się tak jak sobie to zaplanujemy. Europa jaką znamy nie istnieje. Cała północ kontynentu znajduje się od czasów średniowiecznych w posiadaniu państw pogańskich i nadal rządzą w nich potomkowie Wikingów. Kraje chrześcijańskie są słabe, skłócone, rozbite wewnętrznie i targane konfliktami, w nadchodzącym konflikcie wydają się więc być łatwym łupem.
Rzucony w wir wydarzeń bohater powieści krok po kroku i kawałek po kawałku odkrywa elementy układanki mającej doprowadzić do zagłady znanego mu świata. Jest rok 1940, zanosi się na kolejną wielką wojnę.
Tu nie będzie miejsca na neutralność, neutralność oznacza śmierć…
ROZPOCZYNA SIĘ RAGNAROK!!!
Na uwagę z całą pewnością zasługuje świetny pomysł na powieść i choć wizja alternatywnej historii Europy nie jest w literaturze niczym nowym i specjalnie odkrywczym, to wykreowany przez Marcina Mortkę świat zdominowany przez skandynawski żywioł przemawia do czytelnika. Dzieje się tak dlatego iż cała koncepcja jest dobrze przemyślana (widoczna jest na każdym kroku wielka dbałość o szczegóły), doskonale scharakteryzowana i spójna. Dotyczy to zarówno polityki, wojskowości jak i szerokiej gamy zagadnień dotyczących ekonomii, finansów i niezwykle fascynującej kultury. Nie ma tu mowy o powierzchownym potraktowaniu tematu.
Książka jest bardzo dobrze napisana, posiada ciekawą i zaskakująca fabułę oraz niezwykle interesującą intrygę, która trzyma nas w napięciu od pierwszej do ostatniej strony. Wartka i dynamiczna akcja przenosi nas w coraz to nowe miejsca ( Afryka, Skandynawia, Anglia, Irlandia), a szybko zmieniające się i następujące po sobie wątki wciągają nas natychmiast w wir wydarzeń, nie pozwalając się nudzić. Całość jest niesłychanie barwna i różnorodna, posiada własny specyficzny klimat, wszystko zaś utrzymane jest w konwencji szpiegowsko – przygodowej.
Ciekawym i jak najbardziej pożądanym zabiegiem jest spojrzenie na toczące się wydarzenia z różnych miejsc i perspektyw, często przez pryzmat ludzi o zupełnie odmiennych (lub wręcz wrogich) poglądach, co pozwala nam objąć swym zasięgiem całą toczącą się dramaturgię. Dotyczy to zwłaszcza losów poszczególnych bohaterów książki, nietuzinkowych, niejednoznacznych, świetnie wykreowanych i to co podoba mi się najbardziej, bynajmniej nie pozbawionych ludzkich wad i słabości.
Powieść Marcina Mortki „Ragnarok1940” polecam wszystkim którzy chcą spojrzeć troszeczkę inaczej na znaną nam historię Europy i Świata i przeżyć naprawdę fascynującą przygodę wśród huku armat, karabinowych salw, błysków noża i szpiegowskich tricków…
To powieść dla wszystkich którzy lubią i cenią naprawdę dobrą polską literaturę.
Gorąco polecam!!!
„Znów nadchodzą Wikingowie, nadciąga Ragnarok 1940. Okręty podwodne zamiast drakkarów, karabiny zamiast toporów”.
Życie korespondenta, a już w szczególności korespondenta wojennego nie jest łatwe. Wie o tym doskonale Jeremy Baldwin od lat pracujący dla The Times, tym razem relacjonujący wydarzenia w ogarniętym wojną Sudanie. To miał być jego ostatni reportaż, ale jak to...
2012-01-01
„Przaśna gliniana miska sprowadziłaby na ludzkie głowy mnóstwo nieszczęść”.
Święty Graal- jedna z największych, najbardziej tajemniczych i obrosłych mitem relikwii chrześcijańskiego świata. Od setek lat opiewana w legendach, pieśniach, poezji i prozie. Poszukiwana przez królów, Kościół, lokalnych władców, rycerstwo, awanturników i poszukiwaczy przygód, religijnych fanatyków, mistyków, naukowców i badaczy wszystkich chyba możliwych orientacji religijnych i politycznych. Nic więc dziwnego, iż jego legenda od zawsze fascynuje ludzi pióra, w tym pisarza takiego formatu co Bernard Cornwell.
„ Heretyk” to ostatni i chyba najlepszy tom jego bestsellerowej trylogii świętego Graala.
Jest rok 1347, wojna stuletnia nadal wykrwawia zachodnią Europę. Na południe Francji przedziera się oddział angielskiego rycerstwa, dowodzony przez głównego bohatera powieści Thomasa z Hookton. Ich celem jest Astarac, zrujnowana siedziba potężnego i wpływowego niegdyś rodu, ostatnich jakoby strażników tajemnicy naczynia. Wiele wskazuje na to, iż jest to miejsce ukrycia poszukiwanej i upragnionej przez wszystkich cudownej relikwii. Niestety, jak to często bywa, w to samo miejsce i z tych samych pobudek zmierza grupa najemników i morderców pod wodzą jego arcywroga Guya Vexilla, zbrojny oddział chciwego i żadnego władzy kardynała Louisa Bessieres, oraz rycerskie poczty nie cofających się przed niczym okolicznych feudałów, przed którymi nieoczekiwanie pojawiła się szansa wyniesienia swoich rodów i której nie zamierzają zaprzepaścić.
KONFRONTACJI NIE DA SIĘ UNIKNĄĆ!!!!
Zaczyna się wyścig z czasem….
Otoczony przez nieprzyjaciół, zdrajców, chciwy Kościół, wrogie rycerstwo, watahy zbójców, głód, oraz szerząca się i pochłaniającą coraz więcej ofiar zarazę Tom z Hakton będzie musiał stoczyć dramatyczną walkę o prawdę, miłość, wiarę i własne życie.
Tu też rozegra się ostatni akt dramatu, a dla pokonanych nie będzie litości…
Autor zabiera nas w niezwykłą podróż po XIV wiecznych drogach i bezdrożach południowej Francji. Ukazuje nam cały przekrój ówczesnego zhierarchizowanego społeczeństwa, wasalnych zależności, obowiązków i praw z tego wynikających. Wiele dowiadujemy się o ówczesnych wierzeniach, obrzędach , zabobonach i zwyczajach ludzi, udziela nam się surowy i mroczny średniowieczny klimat tamtych czasów.
Jak zwykle u Bernarda Cornwella znakomite i niezwykle plastyczne opisy dotyczące miejsc i toczących się zdarzeń, oraz licznych scen batalistycznych występujących w powieści. Nie stroni i chwała mu za to od tych najbardziej okrutnych, niekiedy makabrycznych i „ ociekających krwią”, gdyż taka też była epoka w której osadził akcję swojej książki. Wszystko tchnie realizmem i dbałością o szczegóły, widać doskonałe przegotowanie merytoryczne autora i znajomość realiów, zwłaszcza w odniesieniu do militariów i sztuki wojennej tego czasu.
W tej książce znajdziemy wszystko to, co miłośnicy tego rodzaju literatury lubią najbardziej: świetną intrygę, dynamiczną i zaskakującą akcję, wyrazistych i niejednoznacznych bohaterów, mocne sceny walki, ucieczki, pościgi, oblężenia, miłość, przyjaźń i poświecenie.
Czy trzeba czegoś więcej?!
Gorąco polecam!!!
„Przaśna gliniana miska sprowadziłaby na ludzkie głowy mnóstwo nieszczęść”.
Święty Graal- jedna z największych, najbardziej tajemniczych i obrosłych mitem relikwii chrześcijańskiego świata. Od setek lat opiewana w legendach, pieśniach, poezji i prozie. Poszukiwana przez królów, Kościół, lokalnych władców, rycerstwo, awanturników i poszukiwaczy przygód, religijnych...
Kolejna pozycja w dorobku znanego i dość kontrowersyjnego polskiego historyka i archeologa zatytułowana „Czy wikingowie stworzyli Polskę”. Autor lansuje dość często powracający na łamach różnych mniej lub bardziej historycznych czy popularnonaukowych publikacji pogląd o bezpośrednim udziale wikingów w szeregu historycznych zmian które zaowocowały powstaniem państwa polskiego oraz odmiennym nich dotychczas sądziliśmy pochodzeniu piastowskiej dynastii (z jej faktycznym twórcą Mieszkiem I). Naprawdę zręcznie i niewątpliwie ciekawie operując słowem, przedstawiając nam wczesnośredniowieczny obraz tego rejonu. Pamiętajmy że jest to okres dziejów którego wiele aspektów i ważnych historycznych wydarzeń ginie w pomroce dziejów, nie znajdując potwierdzenia we wiarygodnych źródłach, wiec ich interpretacja może być ( i niejednokrotnie jest ) raczej domniemana i umowna. Daje to ogromne pole manewru by przy użyciu odpowiednich argumentów przekonać odbiorcę do różnych teorii i hipotez. Owszem, nikt nie kwestionuje obecności tych północnych wojowników na słowiańskich ziemiach. Ich łupieszczo –handlowe wyprawy sięgające Konstantynopola, Kijowa, Anglii, Irlandii, Islandii ( prawdopodobnie również Ameryki Północnej) nie mogły oczywiści ominąć tak bliskich im przecież geograficznie i kulturowo ziem polskich. Wystarczy wspomnieć słynne pirackie gniazdo Wolin czy znajdujący się w pobliżu dzisiejszego Elbląga wielki ośrodek handlowy Truso, założony już, jak wskazują najnowsze badania, w VII wieku. Niewątpliwie jako znakomici i cenieni najemnicy (obecni w wielu armiach ówczesnego świata) zasilali oni z również wojska pierwszych Piastów, wspierając ich w rozmaitych militarnych i handlowych przedsięwzięciach. W tej formie ich udział w kształtowaniu się naszego państwa jest moim zdaniem jest najbardziej uzasadniony.
Bardziej przemawiają do mnie osobiście jednak argumenty tej części naszych uczonych i badaczy którzy upatrują naszych korzeni (i co za tym idzie pochodzenia pierwszych władców) w typowo rodzimej słowiańskiej lokalizacji. I mimo iż autor nie przekonał mnie w toku zamieszczonych tu wywodów do swojej, przyznaje niezwykłe interesującej i chwytliwej tezy, naprawdę doceniam jego ogromną wiedze i pasję z jaką poświęca się odkrywaniu i zapełnianiu białych plam naszych dziejów. Uważam też iż prezentowana tu książka „Czy wikingowie stworzyli Polskę” jest z całą pewnością warta polecenia. To prawdziwa kopalnia wiedzy dotyczącą tych najdawniejszych i najmniej znanych nam czasów. Oprócz typowo militarnych, politycznych i geopolitycznych zagadnień dotyczących tematu, opisuje szereg kwestii odnoszących pochodzenia ludów słowiańskich, ich zróżnicowania etnicznego, środowiskowego, kulturowego, wyznaniowego i językowego. Miejsc z których przybyli, kontaktom i stopniu pokrewieństwa z innymi sąsiednimi plemionami, skutkom jakie towarzyszyć musiały tzw. „migracji ludów” i coraz większemu postępowi cywilizacyjnemu oraz tego jak wyglądało i zmieniało się to na przestrzeni lat, dekad i wieków (wzajemne międzyplemienne zależności i przenikanie się kultur).
Mimo sporego ciężaru gatunkowego, lektura jest naprawdę świetnie napisana, zaskakująca i zmuszająca niekiedy do przewartościowania dotychczas posiadanej wiedzy. Oparta na antropologii, historii, archeologii, językoznawstwie i wszelkich dostępnych nam obecnie formach badawczych. Zawiera dużą ilość nieznanych ogólnie faktów o których z pewnością nie usłyszymy na lekcjach historii.
Znakomita pozycja dla wszystkich pasjonatów historii dawnej i archeologii, oraz tych którzy pragną poznać tajemnice naszych przodków i naszych korzeni. W jej świetle, pewne wydarzenia i życiorysy ludzi zaczynają wyglądać zupełnie inaczej. Polecam gorąco
Kolejna pozycja w dorobku znanego i dość kontrowersyjnego polskiego historyka i archeologa zatytułowana „Czy wikingowie stworzyli Polskę”. Autor lansuje dość często powracający na łamach różnych mniej lub bardziej historycznych czy popularnonaukowych publikacji pogląd o bezpośrednim udziale wikingów w szeregu historycznych zmian które zaowocowały powstaniem państwa...
więcej Pokaż mimo to