Najnowsze artykuły
Artykuły
Nagroda Nike 2023: Zyta Rudzka laureatkąLubimyCzytać9Artykuły
Wyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na październik 2023Anna Sierant2021Artykuły
Kalendarz wydarzeń literackich: październik 2023Konrad Wrzesiński2Artykuły
Międzynarodowy Dzień Tłumacza – 7 ciekawostek o tłumaczach i tłumaczeniachAnna Sierant92
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Philippe Sands

Źródło: https://en.wikipedia.org/wiki/Philippe_Sands
4
6,1/10
Urodzony: 17.10.1960
is a Franco-British lawyer at Matrix Chambers,[1] and Professor of Laws and Director of the Centre on International Courts and Tribunals at University College London.[2] A specialist in international law, he appears as counsel and advocate before many international courts and tribunals, including the International Court of Justice, the International Tribunal for the Law of Sea, the European Court of Justice, the European Court of Human Rights and the International Criminal Court.[3]
Sands serves on the panel of arbitrators at the International Centre for the Settlement of Investment Disputes (ICSID) and the Court of Arbitration for Sport (CAS).[4] He is the author of sixteen books on international law, including Lawless World (2005) and Torture Team (2008). His latest book East West Street: On the Origins of Genocide and Crimes against Humanity, published by Alfred Knopf (US) and Weidenfeld & Nicolson (UK) in May 2016, was awarded the 2016 Baille Gifford (Samuel Johnson) Prize.[5][6][7] East West Street has also been short-listed for the 2016 Slightly Foxed Best First Biography Prize, and long listed for the 2016 Cundill Prize.
Sands serves on the panel of arbitrators at the International Centre for the Settlement of Investment Disputes (ICSID) and the Court of Arbitration for Sport (CAS).[4] He is the author of sixteen books on international law, including Lawless World (2005) and Torture Team (2008). His latest book East West Street: On the Origins of Genocide and Crimes against Humanity, published by Alfred Knopf (US) and Weidenfeld & Nicolson (UK) in May 2016, was awarded the 2016 Baille Gifford (Samuel Johnson) Prize.[5][6][7] East West Street has also been short-listed for the 2016 Slightly Foxed Best First Biography Prize, and long listed for the 2016 Cundill Prize.
6,1/10średnia ocena książek autora
26 przeczytało książki autora
140 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma

2022
Szlak szczurów. Historia ucieczki nazistowskiego oprawcy
Philippe Sands
6,7 z 9 ocen
50 czytelników 6 opinii
2022

2021
Refugee Tales IV
Robert Macfarlane, Philippe Sands
Cykl: Refugee Tales (tom 4)
3,0 z 1 ocen
3 czytelników 0 opinii
2021

2018
Powrót do Lwowa. O genezie „ludobójstwa” i „zbrodni przeciwko ludzkości”
Philippe Sands
8,8 z 12 ocen
110 czytelników 1 opinia
2018
Najnowsze opinie o książkach autora
Powrót do Lwowa. O genezie „ludobójstwa” i „zbrodni przeciwko ludzkości” Philippe Sands 
8,8

Niezwykle interesujące spojrzenie na relacje pomiędzy ludobójstwem, a zbrodnią przeciwko ludzkości, to opowieść o strasznych konsekwencjach absolutnej i niczym nieograniczanej suwerenności państwa. Pojęcia te połączone są tytułowym Lwowem – gdyż ich twórcy pochodzili właśnie z tego miasta i dorastali w II RP. Lemkin i Lauterpacht. Obaj dodatkowo połączeni postacią Hansa Franka a także… Leona – dziadka Autora który także pochodził z tego miasta. To poruszająca i jednocześnie i osobista podróż w świat życia i śmierci.
Nie sądziłem, że opowieść o rodzeniu się dwóch tak istotnych pojęć XX wieku może być tak zajmująca. To ciekawe spojrzenie na pewne napięcie jakie może wytworzyć chęć ochrony jednostki versus zbiorowości. Nam wydaje to się oczywiste, ale w latach 30-tych i 40-tych takich pojęć zwyczajnie nie było. Powstały w ramach straszliwej politycznej praktyki – a teoria musiała próbować za tym nadążyć. Książka jest niesamowitym oskarżeniem tych, którzy doprowadzili do tej strasznej hekatomby. Obraz Żółkwi i Lwowa czy Wiednia miesza się z osobistymi relacjami Autora z poszukiwań śladów epopei jego dziadka. Stąd tak trudno zawrzeć opis tej książki w kilku zaledwie zdaniach. Z jednej strony mamy zatem rzeczone poszukiwania, z drugiej jednak historie Lemkina, Lauterpachta i Franka – wszystkich ich łączył w jakimś stopniu Lwów, miasto styku kultur i religii. Autor pokazuje jak rodziły się idee dzięki którym stali się znani, przez pryzmat ich osobistych losów, co bardzo uplastycznia obraz. Nie mamy tu zatem suchej politycznej idei, kartki i pióra, a ludzi którzy żyli w konkretnej rzeczywistości i którzy próbowali opisać coś, co niszczyło ich świat.
Lwów ostatecznie ocalał, choć je to inne miasto niż 100 lat temu, to jednak jego historia ma ciąg dalszy. Ludobójstwo i Zbrodnie przeciwko ludzkości niestety także stały się stałym elementem naszego świata. Prymat prawa międzynarodowego staje się szczególnie dziś istotną zaporą przeciwko absolutną suwerennością Państwa nad własnymi obywatelami, których nie można ot tak pozbawiać godności, wolności czy życia. Choć niestety wielu dziś o taką suwerenność absolutną walczy, nie zdając sobie sprawy ze strasznych jej konsekwencji.
Na minus niestety kilka błędów faktograficznych, nie wpływają na obraz całości, niemniej są zauważalne – przykład. Wehrmacht nie istniał w czasach 1918 ani 1919 r.
NA plus - znakomite zdjęcia, często bardzo osobiste.
Szlak szczurów. Historia ucieczki nazistowskiego oprawcy Philippe Sands 
6,7

Czy w spadku po przodkach dziedziczymy jednocześnie błędy naszych ojców i matek? Co więcej, czy powinniśmy czcić rodziców tylko i wyłącznie dlatego, że nas spłodzili? Gdzie w takim razie kończy się granica szacunku, a zaczyna fanatyzm? Życie i śmierć niemieckiego narodowego socjalisty wybrzmiewają jak kręgi na wodzie historii, wzburzając teraźniejszość i ukazując opowieść o miłości, zaślepieniu i wielkich rozczarowaniach.
Otto Wächter, gubernator dystryktu krakowskiego i Dystryktu Galicja Generalnego Gubernatorstwa. Nazista, zbrodniarz wojenny, kochany mąż i ojciec. Opowieść o Wächterze daje nam ciekawą perspektywę zobaczenia nazistowskiego mordercy w nieco innych odcieniach, tego bardziej rodzinnego, kochanego i kochającego. Chyba nie pomylę się pisząc, że łatwo przyklejamy etykiety ludziom, prawda często wydaje się czarno-biała, a sensacyjność i brutalność szubrawców różnej maści przyciąga naszą chęć zaspokojenia ciekawości. Szlak szczurów nam tego nie zaoferuje.
Philippe Sands prowadzi narrację tej swoistej biografii głównie poprzez trzy źródła: materiały archiwalne obiektywnie przedstawiające fakty, pamiętniki Charlotte – żony Ottona, z których wyłania się portret uczuciowego mężczyzny nie bez wad i przywar, oraz wypowiedzi syna – Horsta – ślepo zapatrzonego w posążek ojca, a którego tak naprawdę poznał jedynie za sprawą opowieści matki, i którego będzie bronił aż po grób dążąc do oczyszczenia z zarzutów jakoby Wächter senior miał być żądnym krwi nazistowskim zwyrodnialcem. I właściwie w tej ostatniej wizji kryje się, według mnie, sens pracy Sandsa, poruszający kwestie szacunku, miłości i akceptacji, które wręcz wybrzmiewają z ust Horsta. Dziedzica, która nigdy nie poznał swojego taty. Potomka broniącego honoru rodziny. Synka, który kochał matkę pieczołowicie troszczącą się o pamięć męża. Nigdy nie uwierzyłem w tezy Horsta o niewinności Ottona, fakty mówią za siebie (między innymi udział, a raczej „obserwacja” masowej egzekucji pięćdziesięciu dwóch Polaków w Bochni),ale wraz z każdą następną ścianą fantazmatów kruszoną przez dochodzenie Sandsa i brak refleksji Horsta (wraz z późniejszym zrozumieniem motywacji i intencji) jego postawa wzbudziła we mnie pewien rodzaj empatii, a nawet sympatii. W jego słowach widziałem kolejne uwarunkowania i konstrukty myślowe zaszczepione przez Charlotte, uosobienia miłości i dobra w oczach jej synka. Czy nie jest tak, że większość z nas zawsze chce widzieć w rodzicach personifikacje bogów i bohaterów? Nie mam zatem pretensji do Horsta o jego naiwną wiarę, chciał wyrazić swoją miłość w najgorszy możliwy sposób – stawiając i czcząc pomnik przeszłości, która nigdy się nie wydarzyła. A za wielkimi oczekiwaniami, których wymaganiom nie dajemy radę sprostać, zazwyczaj czai się jedynie żałosne rozczarowanie.
Szlak szczurów to jednak nie tylko tradycyjna praca gatunkowa wpisująca się jedynie w reportaż czy literaturę faktu. Gdzieś w trzech czwartych historii, tematyka wydarzeń wykonuje zwrot o sto osiemdziesiąt stopni zamieniając się w mieszankę thrillera szpiegowskiego z wątkiem kryminalnym w tle. Tylko tu jest jeszcze lepiej, niż w „zwykłej” fikcji, bo to się wszystko wydarzyło naprawdę. Wciągający pościg za sprawcą, który miał rzekomo otruć Wächtera angażuje mocniej niż wątek stricte biograficzny. Nie czytałem jeszcze czegoś tak przewrotowego w literaturze non-fiction.
Dlaczego to wszystko, w jakim celu powstają takie książki? W Szlaku szczurów padają istotne słowa: ważniejsze zrozumieć rzeźnika niż ofiarę. I jest w tym jakaś autentyczność – zrozumieć ofiarę przychodzi nam prościej, utożsamiamy się z nią, potrafimy nakreślić wyobraźnią (lub własnym doświadczeniem) jej ból i cierpienie. Z oprawcą nie idzie już tak gładko. Nie chcemy zrozumieć, nie podejmujemy się ciężkiej pracy pojęcia ludzkiej specyfiki z całą jej złożonością. Wolimy zaszufladkować pod jedną kategorię i krzyknąć „Amen, sczeźnij w piekle”. Ale życie nie jest binarne, nie składa się na same zera i jedynki. Czy to oznacza, że Otto Wächtera należy bronić? Nie. Zabijał, mordował, nawet jeśli niebezpośrednio, niemniej jednak przyłożył rękę do funkcjonowania fabryki śmierci Trzeciej Rzeszy. Ale nie był też archetypem zła, składał się na kogoś bardziej złożonego, z bagażem różnych doświadczeń, poglądów i decyzji. Decyzji wpływających nie tylko na cierpienia swoich ofiar, ich bliskich i tych, którzy przeżyli by opowiedzieć prawdę, ale również na tych, którzy najbardziej na niego liczyli i jednocześnie najbardziej zawiódł – rodzinę.
Dla Horsta prawdopodobnie nie ma już w tym życiu ukojenia i spokoju ducha, będzie musiał mierzyć się ze swoją spuścizną do samego końca. Dla nas jednak stanowi bardzo ważną lekcję – nie jesteśmy swoimi rodzicami i nie odpowiadamy za ich filozofię życia. Nadzieja w nas, by dostrzec fałsz w micie nieomylnego rodzica i wyciągnąć wnioski dopóki możemy jeszcze wpoić pozytywne wartości kolejnemu pokoleniu.