-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać312
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant4
Biblioteczka
Kompletna porażka. Do pewnego momentu nawet znośna, ale po - jak to ktoś nazwał - paranormalnym twiście - odechciało mi się czytać. Co prawda przez książkę przebrnęłam, ale niesmak pozostanie. Głupota za głupotą aż do ostatniej kartki.
Kompletna porażka. Do pewnego momentu nawet znośna, ale po - jak to ktoś nazwał - paranormalnym twiście - odechciało mi się czytać. Co prawda przez książkę przebrnęłam, ale niesmak pozostanie. Głupota za głupotą aż do ostatniej kartki.
Pokaż mimo to2018-03-24
Może i na chwilę poczułam atmosferę grozy i czytając w nocy trochę się bałam, ale mniej więcej w połowie książki dreszcze lękowe zastąpiły ciarki żenady. Utrzymały się aż do ostatnich stron. Końcówka dno
Może i na chwilę poczułam atmosferę grozy i czytając w nocy trochę się bałam, ale mniej więcej w połowie książki dreszcze lękowe zastąpiły ciarki żenady. Utrzymały się aż do ostatnich stron. Końcówka dno
Pokaż mimo toPoczątek bardzo rozwlekły. Drażniło mnie trochę, że Abby była praktycznie kalką bohaterki ze wcześniejszej powieści autorki, tj. Daisy z "Dziewczyny, która wróciła". Najbardziej jednak frustrujący był dla mnie fakt rozłamu rodziny, który nastąpił po zaistniałej zbrodni. Jakkolwiek źle to zabrzmi - ucieszyłam się, gdy Ben odebrał sobie życie, co zakończyło całą tę farsę.
Początek bardzo rozwlekły. Drażniło mnie trochę, że Abby była praktycznie kalką bohaterki ze wcześniejszej powieści autorki, tj. Daisy z "Dziewczyny, która wróciła". Najbardziej jednak frustrujący był dla mnie fakt rozłamu rodziny, który nastąpił po zaistniałej zbrodni. Jakkolwiek źle to zabrzmi - ucieszyłam się, gdy Ben odebrał sobie życie, co zakończyło całą tę farsę.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
No niestety, główna bohaterka to kompletna idiotka, a książka sama w sobie to jakiś bełkot i ciężka głupota. Wytłumaczenie całej zagadki naciągane i mętne.
Ale z niecierpliwością czekam na kolejne wypociny tej autorki :D Mam wrażenie, że z książki na książkę jest coraz gorzej.
No niestety, główna bohaterka to kompletna idiotka, a książka sama w sobie to jakiś bełkot i ciężka głupota. Wytłumaczenie całej zagadki naciągane i mętne.
Ale z niecierpliwością czekam na kolejne wypociny tej autorki :D Mam wrażenie, że z książki na książkę jest coraz gorzej.
Ale to było nudne! "Gra w kłamstwa", tej samej autorki, choć bezdennie głupia, była przynajmniej trochę wciągająca...
Ale to było nudne! "Gra w kłamstwa", tej samej autorki, choć bezdennie głupia, była przynajmniej trochę wciągająca...
Pokaż mimo toCo to za wierutna bzdura :D To najgorsza książka tej autorki. Niewiarygodnie odstaje od pozostałych. Czułam takie ciarki żenady od tego madkowego bełkotu, gdy Isa wdychała zapach niemowlęcia itd. Dramat...
Co to za wierutna bzdura :D To najgorsza książka tej autorki. Niewiarygodnie odstaje od pozostałych. Czułam takie ciarki żenady od tego madkowego bełkotu, gdy Isa wdychała zapach niemowlęcia itd. Dramat...
Pokaż mimo toCzyta się dobrze i bardzo szybko, ale - umówmy się - Hal nie była szczególnie bystra. W przeciwnym razie ta zagadka rozwiązałaby się najpewniej już na etapie oglądania fotografii w rodzinnym albumie. Dostrzegam też trochę błędów logicznych, ale jedno jest pewne - Ruth Ware swoim pisarstwem bije na głowę "bestsellerową" :D B.A. Paris.
Czyta się dobrze i bardzo szybko, ale - umówmy się - Hal nie była szczególnie bystra. W przeciwnym razie ta zagadka rozwiązałaby się najpewniej już na etapie oglądania fotografii w rodzinnym albumie. Dostrzegam też trochę błędów logicznych, ale jedno jest pewne - Ruth Ware swoim pisarstwem bije na głowę "bestsellerową" :D B.A. Paris.
Pokaż mimo toDo pewnego momentu nawet spoko, abstrahując od tego, że główna bohaterka jest dość tępa. Całkiem bawił mnie fakt, że Alice dostawała obsesji na punkcie imienniczek swojej zmarłej siostry. To było dość osobliwe :D Pod koniec powiało jednak już takim absurdem, że lekturę zakończyłam już z totalnym niesmakiem. Czy oznacza to, że nie przeczytam już kolejnych wypocin tej autorki? Wręcz przeciwnie :D Przeczytam, żeby zhejtować :D Bo nie chce mi się wierzyć, że popełni jeszcze coś dobrego
Do pewnego momentu nawet spoko, abstrahując od tego, że główna bohaterka jest dość tępa. Całkiem bawił mnie fakt, że Alice dostawała obsesji na punkcie imienniczek swojej zmarłej siostry. To było dość osobliwe :D Pod koniec powiało jednak już takim absurdem, że lekturę zakończyłam już z totalnym niesmakiem. Czy oznacza to, że nie przeczytam już kolejnych wypocin tej...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-04-22
To taka książka, żeby przeczytać i zapomnieć. Wciąga, ale pod względem prawniczym mocno kuleje, co potwornie razi. Warto więc podejść do niej mocno z przymrużeniem oka
To taka książka, żeby przeczytać i zapomnieć. Wciąga, ale pod względem prawniczym mocno kuleje, co potwornie razi. Warto więc podejść do niej mocno z przymrużeniem oka
Pokaż mimo todawno nie czytałam nic z tak durnowatą intrygą. nie dziwię się, że książka ta jest dodawana do gazety. mam wrażenie, że ów magazyn był ciekawszy niż ta ramotka.
dawno nie czytałam nic z tak durnowatą intrygą. nie dziwię się, że książka ta jest dodawana do gazety. mam wrażenie, że ów magazyn był ciekawszy niż ta ramotka.
Pokaż mimo totrochę to wszystko wydumane. to ciekawy temat, ale mam wrażenie, że autor nieco tu przedobrzył. momentami gubiłam się w tej intrydze.
trochę to wszystko wydumane. to ciekawy temat, ale mam wrażenie, że autor nieco tu przedobrzył. momentami gubiłam się w tej intrydze.
Pokaż mimo to2021-06-03
W gruncie rzeczy to zaczyna się trochę jak u Hitchocka - wielkim wybuchem i to w sumie w sensie dosłownym. A potem, cóż, napięcie zamiast spadać - opada. Liczyłam na jakiś zwrot akcji na koniec, ale niestety poczułam, że kolejny raz tylko zmarnowałam swój czas. I te kretyńskie problemy trzeciego świata - "ma ten prezent dla mnie czy go nie ma?".
W gruncie rzeczy to zaczyna się trochę jak u Hitchocka - wielkim wybuchem i to w sumie w sensie dosłownym. A potem, cóż, napięcie zamiast spadać - opada. Liczyłam na jakiś zwrot akcji na koniec, ale niestety poczułam, że kolejny raz tylko zmarnowałam swój czas. I te kretyńskie problemy trzeciego świata - "ma ten prezent dla mnie czy go nie ma?".
Pokaż mimo to
Żadna z postaci nie wzbudza współczucia. Bohaterowie są po prostu głupi, a książka na maxa rozwlekła. Początek umiarkowanie wciągający, a potem równia pochyła. Nie polecam <3
Żadna z postaci nie wzbudza współczucia. Bohaterowie są po prostu głupi, a książka na maxa rozwlekła. Początek umiarkowanie wciągający, a potem równia pochyła. Nie polecam <3
Pokaż mimo to