-
ArtykułyHłasko, powrót Malcolma, produkcja dla miłośników „Bridgertonów” i nie tylkoAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Cud w Dolinie Poskoków“ Ante TomiciaLubimyCzytać1
-
Artykuły„Paradoks łosia”: Steve Carell i matematyczny chaos Anttiego TuomainenaSonia Miniewicz2
-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński13
Biblioteczka
2015-05-05
2014-11-05
Lubię książki tej autorki, podobały mi się dosyć dwie pierwsze książki z serii Ruby, jednak ta to jakieś nieporozumienie. Irytuje kompletny brak logiki, choćby w postępowaniu bohaterki, która wychodzi za własnego brata, a jednocześnie ciągłe kocha faceta który zostawił ją wiedząc o jej ciąży, a potem ożenił się z jej piekielną siostrą, i jeszcze beznajdziejnie się jej z tego tłumaczy. Irytuje absurdalność tego, co miało miejsce po zamianie sióstr rolami - o ile wiem, fałszowanie tożsamości to przestępstwo, a tu jeszcze sąd oddał im dziecko i pogłaskał po głowach. Irytuje, że otoczenie nie zauważyło, a najbardziej durne jest to, że bohaterowie są w imię swej miłości gotowi na wszystko - mogą oszukać całą rodzinę, okłamywać własne dziecko, zniszczyć życie mężowi bohaterki, straszliwie ryzykować, narażać się na problemy z prawem - ale zwykłego rozwodu nie wezmą, bo przecież są katolikami i w ogóle byłby skandal. Jednym słowem - da się czytać jako ciekawostkę, ale to stek bzdur.
Lubię książki tej autorki, podobały mi się dosyć dwie pierwsze książki z serii Ruby, jednak ta to jakieś nieporozumienie. Irytuje kompletny brak logiki, choćby w postępowaniu bohaterki, która wychodzi za własnego brata, a jednocześnie ciągłe kocha faceta który zostawił ją wiedząc o jej ciąży, a potem ożenił się z jej piekielną siostrą, i jeszcze beznajdziejnie się jej z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2014-03-25
Słów mi brak, tak dobra jest ta książka. Wciąga od 1 strony. Szokująco współczesna.
Słów mi brak, tak dobra jest ta książka. Wciąga od 1 strony. Szokująco współczesna.
Pokaż mimo to2014-02-20
Jedna z najlepszych, jakie czytałam. Fanstastykę wszelką czytam od jakichś 20 lat i mało co robi już na mnie wrażenie... ostatnio chyba "Perfekcyjna niedoskonałość" i "Diamentowy wiek". Ta książka jest wyjątkowa - mimo trudnej tematyki czyta się ją ciekawie, nie można się wręcz oderwać. Do tego jest pełna zaskakujących rozwinięć. Nie mamy pojęcia, co stanie się za kilka stron. Zero schematów. Ciekawe dysputy. Niesłychaną przyjemność sprawiło mi rozszyfrowywanie jej warstwy językowej. Do dziś jednak nie wiem, czy nazwa statku "Daban Urduna" jest żartem (anagram od Banda Durnua - banda durniów?)
Nie ukrywam, że to nie powieść dla każdego. Wymaga wiedzy. Wymaga znajomości podstaw nowożytnej fizyki LUB matematyki I filozofii. Jednak dla osób lubiących SF i mających te podstawy książka bynajmniej nie jest ciężką lekturą.
Wady? Dobrze że nie napisałam tej recenzji w połowie książki, bo wydawało mi się wówczas, że wadą jej jest to nachalne podobieństwo do Ziemi - wkurzało mnie, że autor na siłę tworzy świat alternatywny, zamiast po prostu umiejscowić akcję na Ziemi w przyszłości. I to był błąd. Nic podobnego, rozwiązanie jest ciekawsze, ale nie będę psuć radości z czytania.
Jedyną wadą jest nadmiar opisów - bardzo szczegółowych - w rozdziale "Zstąpienie". Tu akurat się wynudziłam - mało mnie interesuje, jak dokładnie działały urządzenia, jak przebiegała akcja. Te opis był po prostu przydługi.I zagubiły się w nim ważne wydarzenia z tej części powieści. Ale to tylko drobiazg.
Zakończenie - no cóż bałam się że bohaterowie zrobią to samo, co ich odpowiednicy gdzie indziej, kiedy indziej, czyli ruszą w zgoła inną podróż. Tyle mogę napisać, by nie było spojlera - a kto czytał, wie o co chodzi.
Po "Diamentowym wieku" bałam się, że autor pozostawi wiele wątków bez zakończenia. Tu przeciwnie - wiem, co stało się ze znakomitą większością osób, ale nie do końca rozumiem, jak zakończyła się cała sprawa.
Jedna z najlepszych, jakie czytałam. Fanstastykę wszelką czytam od jakichś 20 lat i mało co robi już na mnie wrażenie... ostatnio chyba "Perfekcyjna niedoskonałość" i "Diamentowy wiek". Ta książka jest wyjątkowa - mimo trudnej tematyki czyta się ją ciekawie, nie można się wręcz oderwać. Do tego jest pełna zaskakujących rozwinięć. Nie mamy pojęcia, co stanie się za kilka...
więcej mniej Pokaż mimo to2007-05-03
Książka wpadła mi w ręce zupełnie przypadkiem. Na co dzień czytam SF i powieści określane czasem jako nowoczesne. "Przebudzenie", choć na pozór nudne, niesamowicie jednak wciąga. Zaletą tej książki są niezwykle plastyczne opisy - cały ten świat, ludzie, przyroda, dosłownie stawały mi przed oczami. Akcja rozwija się powoli, niemal sennie - moment kulminacyjny, czyli tytułowe przebudzenie, jest jednak wyraźnie odczuwalny. Zakończenie jest piękne i straszne. Tematyka - cóż, głównie emancypacyjna, dla mnie to całkiem inna epoka, historia, ale warto przeczytać - by dowiedzieć się, jakie było życie kobiet niespełna jeszcze 200 lat temu.
Książka wpadła mi w ręce zupełnie przypadkiem. Na co dzień czytam SF i powieści określane czasem jako nowoczesne. "Przebudzenie", choć na pozór nudne, niesamowicie jednak wciąga. Zaletą tej książki są niezwykle plastyczne opisy - cały ten świat, ludzie, przyroda, dosłownie stawały mi przed oczami. Akcja rozwija się powoli, niemal sennie - moment kulminacyjny, czyli tytułowe...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2009-02-03
Książka nie tylko o fizyce. O czym jeszcze? O życiu, studiowaniu, życiu uniwersyteckim, miłości. Otwieraniu zamków, wykradaniu drzwi, bombie. Jest tu pełno opisów zabawnych żartów, ciekawe anegdoty o naukowcach i nie tylko, garść wspomnień bardzo osobistych. Autor jawi się jako osoba niezwykle sympatyczna. Czytając tę książkę sami nie zauważamy, jak wiele się przy okazji uczymy. Najciekawszy moment - opis prac nad bronią jądrową w Los Alamos, szczególnie to, jak połowa pracowników nie zmieniła hasła w zamkach. Mimo wszystko książka nie dla każdego - tematyka dość specyficzna.
Książka nie tylko o fizyce. O czym jeszcze? O życiu, studiowaniu, życiu uniwersyteckim, miłości. Otwieraniu zamków, wykradaniu drzwi, bombie. Jest tu pełno opisów zabawnych żartów, ciekawe anegdoty o naukowcach i nie tylko, garść wspomnień bardzo osobistych. Autor jawi się jako osoba niezwykle sympatyczna. Czytając tę książkę sami nie zauważamy, jak wiele się przy okazji...
więcej mniej Pokaż mimo to2011-04-05
2010-02-02
Od czego zacząć? Strasznie ciężko ocenić jedną ze swoich ulubionych książek. Mam wyjątkową słabość do Diamentowego Wieku, bo po przeczytaniu tej powieści miałam wrażenie, że jest w niej właśnie to, co chciałabym napisać (pisuję SF).
Na początek dodam, że do napisania tej opinii skłonił mnie pewien fakt - mój kolega skonstruował domową drukarkę 3D (tak, to możliwe). Przypomniały mi się "końcówki wzmacniacza" i generowanie przedmiotów w Diamentowym Wieku - co ciekawe, to już się dzieje. Ale książka ta zachwyciła mnie swego czasu również niezwykle ciekawymi opisami przemian społecznych, geograficznych, kulturowych. Szczególnie interesujące są rozłamy i segregacja społeczeństwa. Przedstawiony w niej świat przyszłości nie jest nam wcale bardzo daleko, chwilami wręcz swojski - ciągle miałam wrażenie, że do czegoś takiego właśnie dążymy.
Interesuję się informatyką i bardzo spodobały mi się wstawki na temat kryptografii, rozprzestrzeniania się informacji. Scena cybernetycznej orgii to w ogóle jakaś masakra - po prostu niesamowite. Podobnie jak koniec książki. Jest tu też wiele odwołań do roli symbolu, w pewnym sensie to książka o powrocie ludzi do pisma obrazkowego :)
Wady? Niewiele. Ktoś wspomina tu o tym, że książka jest chaotyczna, a wątki pogubione, niezakończone. Może i tak, ale może taki był zamysł? Albo raczej autor zakończył wątki nie ze względu na osoby, ale na obrazy, wydarzenia? I tak na przykład książka ma ładnie zakończony wątek Mirandy, co do której wiemy, że przeżyła - choć nie mamy pojęcia, co dalej, a była to postać nie więcej niż drugoplanowa. Z kolei bardzo byle jak zakończony jest wątek córki inżyniera Hackwortha (swoją drogą - co za znaczące nazwisko ;) ), której podróż kończy się w swego rodzaju interaktywnym teatrze - i tyle, koniec. Najwyraźniej autor używał bohaterów jako nośników pewnych idei i obrazów, niewiele dbając czasem o ich los. To wszystko jednak nie umniejsza ani znaczenia tej książki ani jej uroku - napisana była bodajże w latach 70-tych, a jest ciągle tak świeża i na czasie. Cudo!
Od czego zacząć? Strasznie ciężko ocenić jedną ze swoich ulubionych książek. Mam wyjątkową słabość do Diamentowego Wieku, bo po przeczytaniu tej powieści miałam wrażenie, że jest w niej właśnie to, co chciałabym napisać (pisuję SF).
Na początek dodam, że do napisania tej opinii skłonił mnie pewien fakt - mój kolega skonstruował domową drukarkę 3D (tak, to możliwe)....
2014-01-01
Subtelna, nieco mroczna, wciągająca. Tematyka nie jest chyba jednak niczym odkrywczym - miałam wrażenie, że to wszystko już gdzieś było, porozdzielane na poszczególne elementy. Książka nie z tych wybitnych (to nie zarzut), ale ciekawa, w sam raz do pociągu czy na zimowe popołudnie. Spodoba się chyba głównie kobietom :)
Subtelna, nieco mroczna, wciągająca. Tematyka nie jest chyba jednak niczym odkrywczym - miałam wrażenie, że to wszystko już gdzieś było, porozdzielane na poszczególne elementy. Książka nie z tych wybitnych (to nie zarzut), ale ciekawa, w sam raz do pociągu czy na zimowe popołudnie. Spodoba się chyba głównie kobietom :)
Pokaż mimo to2012-03-01
Jedna z najdziwniejszych książek, jakie wpadły mi w ręce. Z pozoru szokująca ostra erotyką, w rzeczywistości jest jednak wyrazem głębokiej zadumy nad losem ludzkiej cywilizacji. A już zakończenie - kto czytał, ten wie - to prawdziwy majstersztyk, z powieści niemal obyczajowej autor przechodzi niemal w naukowy raport... Książka trudna, nie wszystkie sceny są w niej ładne, całość może zasmucić - mimo to polecam, choćby jako ciekawostkę.
Jedna z najdziwniejszych książek, jakie wpadły mi w ręce. Z pozoru szokująca ostra erotyką, w rzeczywistości jest jednak wyrazem głębokiej zadumy nad losem ludzkiej cywilizacji. A już zakończenie - kto czytał, ten wie - to prawdziwy majstersztyk, z powieści niemal obyczajowej autor przechodzi niemal w naukowy raport... Książka trudna, nie wszystkie sceny są w niej ładne,...
więcej mniej Pokaż mimo to2014-01-25
Naprawdę mocna lektura - i to nie dlatego, że w jej tytule jest "seks". Seksu jest tu doprawdy niewiele, a gdy już się pojawia, w nikim raczej nie wywoła podniecenia. To książka napisana brutalnie, dosłownie, reportażowo. Historia młodej, inteligentnej dziewczyny, która zaraz po maturze wpada w wir seksbiznesu, może szokować z wielu powodów. Po pierwsze - życie prostytutki nie opływa w luksusy, nie ma w sobie żadnego romantyzmu, to nudna, męcząca praca. Po drugie - to życie skrajnie niebezpiecznie. Po trzecie - dane są bezlitosne: ogromna większość kobiet i tak wybiera tę drogę z wyboru: bo to jednak łatwy pieniądz, bo w normalnej pracy zarobi 1000-2000 na miesiąc, a tu - nawet 10 razy tyle. A reklama i normy społeczne ciągle wymagają od nas, by kupować drogie ubrania, kosmetyki... Czy można w ogóle dziwić się, że prostytucja kwitnie, jest praktycznie wszechobecna? Ta książka to też świetne ostrzeżenie dla dziewczyn myślących o podjęciu się tej profesji.
Naprawdę mocna lektura - i to nie dlatego, że w jej tytule jest "seks". Seksu jest tu doprawdy niewiele, a gdy już się pojawia, w nikim raczej nie wywoła podniecenia. To książka napisana brutalnie, dosłownie, reportażowo. Historia młodej, inteligentnej dziewczyny, która zaraz po maturze wpada w wir seksbiznesu, może szokować z wielu powodów. Po pierwsze - życie prostytutki...
więcej mniej Pokaż mimo to
Dziś w nocy skończyłam i zabrakło słów, po ostatniej stronie cisnęły mi się na usta same pozytywne, acz dosadne słowa uznawane powszechnie za wulgaryzmy, toteż po paru godzinach podsumuję to łagodniej - Dobry Boże.
Kiedyś myślałam, że moją ulubioną i zarazem najlepszą powieścią SF na świecie jest Diamentowy Wiek. Lata później przeczytałam "Anatemę" i zaczęłam mieć wątpliwości, bo była jeszcze ciekawsza. Teraz był Kryptonomicon i znów muszę to zweryfikować. To jest po prostu genialne. Ten facet jest geniuszem i wszyscy poczytni pisarze SF, nawet tacy jak Herbert, choć też mistrz, mogą się jak dla mnie schować. Zaś według mnie takie sławy jak King, Caroll, Wharton, to po prostu mierni autorzy opowiastek na poziomie "Faktu" przy Stephensonie.
Dodam że słabo znam niestety historię, w szkole jej nie lubiłam, ale z tej książki nauczyłam się jej więcej niż przez całe liceum. Jestem użytkownikiem systemu Linux więc wstawki programistyczne mnie po prostu urzekły. Pod tym względem powieść jest unikatowa. Tym razem autorowi udało się tez wykreować samych ciekawych bohaterów, a nawet przekonujące wątki miłosne. Do tego jest tu wspaniałe poczucie humoru.
Jedyne, do czego mogę mieć pretensje, to zakończenie. Cholera, nie musiał zabijać jednego z bohaterów (nie zdradzę którego). To było okrutne i w sumie niepotrzebne, mało przekonujące, i żal mi było, bo z tej powieści z bohaterami naprawdę da się utożsamić, w przeciwieństwie do Anatemy. Ostatni rozdział jest wzruszający - może ze 3 raz w życiu autentycznie płakałam nad fikcją.
Polecam wszystkim, także osobom nie znającym się na informatyce czy historii. Swoją drogą w opisie koszmaru wojny Stephenson jest nie gorszy niż Vonnegut. Z wielkich dzieł tego autora przede mną jeszcze Cykl Barokowy, za który jakoś nie mogę się zabrać, bo sam początek nie wciąga, jednak przeczytam kiedyś - i już się boję, co to znów autor dla nas wymyśli.
Dziś w nocy skończyłam i zabrakło słów, po ostatniej stronie cisnęły mi się na usta same pozytywne, acz dosadne słowa uznawane powszechnie za wulgaryzmy, toteż po paru godzinach podsumuję to łagodniej - Dobry Boże.
więcej Pokaż mimo toKiedyś myślałam, że moją ulubioną i zarazem najlepszą powieścią SF na świecie jest Diamentowy Wiek. Lata później przeczytałam "Anatemę" i zaczęłam mieć...