-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Biblioteczka
2024-04-23
2022-11-18
2022-11-11
2022-05-22
Tę książkę mogę określić słowami: ciepłe lato na polskiej wsi. Smutne lato. To powieść o ludziach, których losy splotły się w ciężary, które ciężko unieść. Wyczuwam w niej jakąś romantyczną nutę, choć na pierwszy rzut oka język w niej użyty wydaje się nieco toporny: jakby ktoś opowiadał nam wszystkie zdarzenia w chaotyczny, potoczny sposób. Jednak czyta się to płynnie, faktycznie, jakby słuchało się czyjejś opowieści albo myśli. Może też dlatego ta książka wydaje się taka autentyczna. Głównym jej motywem jest motyw straty i to jak nie radzą sobie nią bohaterowie. Tytułowa rdza to ten ciężki do usunięcia nalot z przeszłości, który w sobie noszą. Choć tematom poruszanym w powieści daleko do lekkich, przez powieść brnie się z przyjemnością.
Tę książkę mogę określić słowami: ciepłe lato na polskiej wsi. Smutne lato. To powieść o ludziach, których losy splotły się w ciężary, które ciężko unieść. Wyczuwam w niej jakąś romantyczną nutę, choć na pierwszy rzut oka język w niej użyty wydaje się nieco toporny: jakby ktoś opowiadał nam wszystkie zdarzenia w chaotyczny, potoczny sposób. Jednak czyta się to płynnie,...
więcej mniej Pokaż mimo to
Książka pełna błyskotliwych, ale niewydumanych myśli - łapałam się na tym, że sama się do siebie uśmiechałam i przytakiwałam bohaterce. Autorce udało się wprowadzić mnie w ten ponuro-baśniowy klimat, a ja lubię realizm magiczny w powieściach. Ciekawa pozycja zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy termin „weganizm” praktycznie już dla nikogo nie jest obcy.
Książka pełna błyskotliwych, ale niewydumanych myśli - łapałam się na tym, że sama się do siebie uśmiechałam i przytakiwałam bohaterce. Autorce udało się wprowadzić mnie w ten ponuro-baśniowy klimat, a ja lubię realizm magiczny w powieściach. Ciekawa pozycja zwłaszcza w dzisiejszych czasach, gdy termin „weganizm” praktycznie już dla nikogo nie jest obcy.
Pokaż mimo to