-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel17
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik272
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
Naprawdę źle się to czyta. To takie wynurzenia podstarzałego policjanta, które miały być wielce szokujące, a wcale takie nie były. Opowieści rodem z pierwszych stron faktu czy super expressu. Loranty używa policyjnego żargonu, który jest zrozumiały dla czytelników "siedzących" w tych tematach i w tym akurat nie ma nic złego, chociaż mam wrażenie, że większość słówek czy wyrażeń tego typu jest wciskanych na siłę, żeby podkreślić jaki to z pana Lorantego był super-kozak-glina. Autor ogólnie oprócz policyjnego slangu używa dość męczącego języka, trochę staroświeckiego? Poza tym jest opisanych kilka 'sprośnych' historyjek co naprawdę było żenujące. Nie polecam. Aaa i wartym jest uwagi jeden fakt i serio mnie to rozbawiło. Loranty napisał już wcześniej jedną książkę opisującą swoje policyjne podboje wskazując jednoznacznie, że to on jest głównym bohaterem owych zdarzeń. W "siedmiu dniach z życia psa" we wstępie wspomina jakie to miał nieprzyjemności z tym związane więc żeby tym razem ich uniknąć opisze SWOJE przeżycia nadając głównemu bohaterowi zmyślone imię i nazwisko ale w dalszym ciągu to będą jego własne przeżycia. F*ck logic.
Naprawdę źle się to czyta. To takie wynurzenia podstarzałego policjanta, które miały być wielce szokujące, a wcale takie nie były. Opowieści rodem z pierwszych stron faktu czy super expressu. Loranty używa policyjnego żargonu, który jest zrozumiały dla czytelników "siedzących" w tych tematach i w tym akurat nie ma nic złego, chociaż mam wrażenie, że większość słówek czy...
więcej mniej Pokaż mimo toDzięki tej książce (a raczej reportażowi) dowiedziałam się wielu nieznanych mi wcześniej faktów natomiast trochę przeszkadzała mi chaotyczna chronologia. Język bardzo prosty, niewymagający. Raczej tylko dla zainteresowanych tą sprawą.
Dzięki tej książce (a raczej reportażowi) dowiedziałam się wielu nieznanych mi wcześniej faktów natomiast trochę przeszkadzała mi chaotyczna chronologia. Język bardzo prosty, niewymagający. Raczej tylko dla zainteresowanych tą sprawą.
Pokaż mimo to
Nie dziwię się dlaczego książka jest bestsellerem. Czyta się ją jednym tchem, polecam.
Nie dziwię się dlaczego książka jest bestsellerem. Czyta się ją jednym tchem, polecam.
Pokaż mimo to