-
ArtykułyKapuściński, Kryminalna Warszawa, Poznańska Nagroda Literacka. Za nami weekend pełen nagródKonrad Wrzesiński3
-
ArtykułyMagiczna strona Zielonej Górycorbeau0
-
ArtykułyPałac Rzeczypospolitej otwarty dla publiczności. Zobaczysz w nim skarby polskiej literaturyAnna Sierant2
-
Artykuły„Cztery żywioły magii” – weź udział w quizie i wygraj książkęLubimyCzytać55
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2011-12-01
2011-12-01
2015-05-20
;-) I to jest coś, co lubię! Cudna baśń o dwójce rodzeństwa i tajemniczym Baśnioborze, o tym, że czasem trzeba robić to, czego się nie chce i pokonać swój strach. Przeczytana jednym tchem!
;-) I to jest coś, co lubię! Cudna baśń o dwójce rodzeństwa i tajemniczym Baśnioborze, o tym, że czasem trzeba robić to, czego się nie chce i pokonać swój strach. Przeczytana jednym tchem!
Pokaż mimo to2012-05-19
Joanna ma okropne życie. Dziewczyna ma 29 lat i mieszka razem z despotyczną matką i ciotką, które wypominają jej staropanieństwo. Wuj Beniamin ma nawet szereg dowcipów na temat Joanny. Dziewczyna z uśmiechem na ustach znosi jego przycinki, ponieważ została wychowana w duchu poszanowania jego pieniędzy. Joanna nigdy nikomu się nie sprzeciwiła. Typowa szara myszka stłamszona przez rodzinę, od dziecka pozostająca w cieniu swojej uroczej i pięknej kuzynki – Oliwii. Joanna może być szczęśliwa tylko w swoim Błękitnym Zamku, który zbudowała sobie w marzeniach. Błękitny Zamek jest przepiękny, świetnie urządzony, a co więcej ma w nim mnóstwo wielbicieli. To tam Joanna chroni się przed całym światem. Jedynym promyczkiem w rzeczywistym świecie są książki Johna Fostera, które matka dziewczyny wspaniałomyślnie pozwoliła córce czytać dopiero po zapewnieniach bibliotekarki, że są to książki przyrodnicze! Ale jakie książki! Po prostu pełne magii!
Gorzej już być nie mogło? Mogło. Joanna w ukryciu przed rodziną poszła do lekarza, ponieważ czuła ucisk w piersi. Niestety, dziewczyna jest poważnie i nieuleczalnie chora. Lekarz daje jej rok życia. Co może w tej sytuacji zrobić Joanna? Sprzeciwić się całemu klanowi i wyruszyć na poszukiwanie swojego Błękitnego Zamku! Czy go znajdzie?
Ta książka mnie urzekła. Nawet nie wiem dlaczego. Nie ma w niej wyszukanych opisów ani niezwykłej fabuły. Można powiedzieć, że nie wyróżnia się niczym niezwykłym. Ot co, kolejna książka o poszukiwaniu miłości. Fabuła jak z taniego romansidła. Lecz Lucy Maund Montgomery z niewyszukanej fabuły stworzyła perełkę, która urzeka swoim czarem i mam ochotę do niej ciągle wracać. Może dlatego, że ja także mam Błękitny Zamek, do którego tęsknię i, który obecnie jest poza moim zasięgiem? Kocham tę książkę i polecam szczególnie tym, którzy nie są zadowoleni ze swojego życia. Odrzućcie wszystko i wyruszcie na poszukiwanie swojego Błękitnego Zamku jak Joanna. Życie jest zbyt krótkie, by je marnować na głupoty.
Szczególnie polecam przyjęcie, na którym Joasia mówi to, co myśli, a cała rodzinka uznała ją za wariatkę. Bo przecież Buba była zawsze taką miłą dziewczyną, może nieobytą towarzysko, ale posłuszną!
Joanna ma okropne życie. Dziewczyna ma 29 lat i mieszka razem z despotyczną matką i ciotką, które wypominają jej staropanieństwo. Wuj Beniamin ma nawet szereg dowcipów na temat Joanny. Dziewczyna z uśmiechem na ustach znosi jego przycinki, ponieważ została wychowana w duchu poszanowania jego pieniędzy. Joanna nigdy nikomu się nie sprzeciwiła. Typowa szara myszka stłamszona...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-08-27
2013-07-25
Głównym bohaterem powieści jest 9-letni Bruno, który odkrywa świat. Powieść jest napisana z dziecięcą naiwnością, niewiedzą i, w pewnym stopniu, egocentryzmem. Czy Bruno jest tytułowym chłopcem w pasiastej piżamie? Nie do końca. Ubiera się jak chce i nie rozumie, dlaczego jedni chodzą w pasiastych piżamach, a inni w mundurach. Można powiedzieć, że Bruno jest rozdarty pomiędzy pasiastą piżamą a mundurem, między jedną opaską a drugą, między ofiarą a katem, między przyjacielem a rodziną… Co wybierze? Chociaż to nie jest dobre pytanie. On nie wiedział, co oznacza opowiedzenie się za którąś ze stron. Więc to nie był jego świadomy wybór.
„Tu kończy się opowieść o Brunonie i jego najbliższych. Rzecz jasna, zdarzyło się to wszystko dawno temu i nie powtórzy się już nigdy.
Na pewno nie w naszych czasach.”
Po odłożeniu lektury, jeszcze nie do końca do mnie dotarło, co się stało. Przez naiwność Brunona, bo przecież „pewnie zamknięto drzwi przed deszczem, aby się ktoś przypadkiem nie przeziębił.”
Genialna w swoim okrucieństwie i naiwności powieść z gatunku literatury rozrachunkowej. To opowieść o dzieciach, które nie rozumieją świata dorosłych i o dwulicowych dorosłych. Więcej przed rozpoczęciem lektury nie trzeba wiedzieć. Lepiej wszystkiego dowiadywać się po kawałku, powoli, z opowieści Brunona.
Głównym bohaterem powieści jest 9-letni Bruno, który odkrywa świat. Powieść jest napisana z dziecięcą naiwnością, niewiedzą i, w pewnym stopniu, egocentryzmem. Czy Bruno jest tytułowym chłopcem w pasiastej piżamie? Nie do końca. Ubiera się jak chce i nie rozumie, dlaczego jedni chodzą w pasiastych piżamach, a inni w mundurach. Można powiedzieć, że Bruno jest rozdarty...
więcej mniej Pokaż mimo to2013-09-21
"Ciotka Julia i skryba" – kierując się jedynie tytułem to opowieść o znajomości Julii i skryby opisanej przez siostrzeńca/siostrzenicę owej Julii. Nic bardziej mylnego! Julię i skrybę - Pedra Camacho - łączy jedynie narodowość i wspólny znajomy - Mario, krewny Julii (siostrzeńcem nazwać go do końca nie można, gdyż Julia jest siostrą żony wujka Mario).
Niespodzianek ciąg dalszy. Narratorem połowy powieści jest właśnie Mario, zwany przez przyjaciela Varguitasem. Szybkie spojrzenie na okładkę, bo, któż to wie, może mózg płata mi figle? Ale nie! Na okładce jest napisane czarno na białym, a raczej biało na czarnym w moim wydaniu, Mario Vargas Llosa. Streszczając powiem tylko tyle, że to nie przypadek
Więc co zawiera ta książka oprócz elementów autobiograficznych? Dużo. Najlepiej podzielić sobie treść na cebuliczne warstwy, które odkrywamy w powieści.
A więc: autobiograficzny romans (dla nieuważnych czytelników: patrz dedykacja) Maria ze starszą o 14 lat ciotką Julią, rozwódką, Boliwijką, tajemny i celebrowany po kryjomu, bo gdyby dowiedziała się rodzina to kochankowie mieliby w najlepszym przypadku „sprane głowy”. Ciekawy i wciągający, zwłaszcza pod koniec, lecz pocałunki w kinie i „prostytuowanie pióra” Mario też niczego sobie.
Dalej: pisarstwo. Już tę warstwę zapowiada cytat zamieszczony na początku z „Grafografa”. W „Ciotce…” przedstawionych jest dwóch pisarzy: Mario, początkujący, którego opowiadania nadają się tylko do kosza, który tworzy w mękach, a każde usłyszane lub zauważone zdarzenie próbuje przelać na papier w formie opowiadania. Drugim pisarzem jest Pedro Camacho, człowiek renesansu, pisarz radiowych nowel, sztuk teatralnych, reżyser i aktor, zatrudniony w Radiu Centralnym. Pedro pisze bez najmniejszych problemów, ciągiem, przez kilka godzin dziennie, jednocześnie kilka różnych nowel, bez czytania napisanych odcinków i bez skreśleń, jak automat.
Kolejne: pogłębiające się problemy psychiczne, które, de facto, zajmują połowę powieści. Postęp dolegliwości psychicznych ukazany jest na podstawie nowel radiowych Pedro, które są coraz bardziej niedorzeczne i pełne błędów, pogmatwane, jak umysł Pedro. To także opowieść o staczaniu się w dół, najpierw powolnym, niezauważalnym, aż nagle BUCH! i jesteś na samym dnie. Wczoraj rozdawałeś autografy, a dziś musisz znosić wrzaski i oskarżenia przełożonych.
Mario Vargas Llosa nie pominął, oczywiście, szeroko rozumianego społeczeństwa, które nie akceptuje rozwódek, jest rozkochane w nowelach radiowych, wbrew pozorom przestrzega prawa i moralności. Życie zdaje się być bardziej sielskie niż nowele, w których jest przemoc, morderstwa, lubieżność, kazirodztwo. Życie natomiast oferuje trudną, bo trudną, ale prawdziwą miłość, ciężką, lecz satysfakcjonującą pracę, dobrych przyjaciół, z którymi można szukać przekupnego burmistrza lub sołtysa
Jestem przekonana, że jeszcze jakieś warstwy w „Ciotce…” są, ale ja ich nie zauważyłam będąc pod urokiem lekkości pióra Llosy i rytmu każdego zdania (a żadne z owych zdań, ba! nawet literka, nie wydaje się niepotrzebna). „Ciotka Julia i skryba” nie jest jedną z tych monumentalnych dzieł pana Llosy, zarówno pod względem objętości, jak i przesłań. Lekka i przyjemna z jednej strony, z drugiej autobiograficzna, z trzeciej poruszająca itd. Każdy znajdzie coś dla siebie!
"Ciotka Julia i skryba" – kierując się jedynie tytułem to opowieść o znajomości Julii i skryby opisanej przez siostrzeńca/siostrzenicę owej Julii. Nic bardziej mylnego! Julię i skrybę - Pedra Camacho - łączy jedynie narodowość i wspólny znajomy - Mario, krewny Julii (siostrzeńcem nazwać go do końca nie można, gdyż Julia jest siostrą żony wujka Mario).
Niespodzianek ciąg...
2013-12-16
2014-03-02
Intryguje już od pierwszego zdania. W prologu czytelnik czyta bowiem o 13-latce, która od ponad 40 dni jest więziona przez mężczyznę. Dalej: Lisabeth Salander, którą ktoś ściga. Chociaż wyliczenia, co dokładnie Salander kupiła w każdym odwiedzanym przez nią sklepie uważam za zbędne. Na szczęście występują one tylko na początku. Kolejnym wątkiem jest seksafera, w którą zagłębiają się Mikael i pracownicy "Millenium". Zapowiadało się interesująco. I tak było.
Początkowo akcja była niespieszna. Ale później pędziła jak szalona tak, że nie mogłam się oderwać od lektury.
Zdenerwowało mnie, że Larsson tak szybko podał na tacy mordercę, ale po skończeniu lektury zrozumiałam, że musiał to zrobić, by rozwiązać całą intrygę dotyczącą Lisabeth do końca.
Po przeczytaniu "Mężczyzn..." zastanawiałam się, dlaczego tak naprawdę Lisabeth trafiła do szpitala psychiatrycznego i co to jest, do choinki, to Całe Zło? Powyższe pytania z jeszcze większą mocą nurtowały mnie podczas lektury "Dziewczyny...", a odpowiedź na nie całkowicie mnie zaskoczyła.
"Dziewczynę..." czyta się świetnie. W niektórych partiach powoli zagłębiałam się w temat, w innych czytałam tempem ekspresowym, by dowiedzieć się, co dalej; były też fragmenty, które mnie irytowały, nie z powodu Stiega Larssona, ale z powodu stereotypów, jakimi operują jego bohaterowie. Można nawet powiedzieć, że Larsson świetnie uchwycił nagonkę medialną. Jednak bez nich ta książka nie miała by "tego czegoś".
Intryguje już od pierwszego zdania. W prologu czytelnik czyta bowiem o 13-latce, która od ponad 40 dni jest więziona przez mężczyznę. Dalej: Lisabeth Salander, którą ktoś ściga. Chociaż wyliczenia, co dokładnie Salander kupiła w każdym odwiedzanym przez nią sklepie uważam za zbędne. Na szczęście występują one tylko na początku. Kolejnym wątkiem jest seksafera, w którą...
więcej mniej Pokaż mimo to2006-01-01
2008-01-01
Najbardziej mroczna część przygód młodego czarodzieja. Nie wiem dlaczego, ale ja czuję, że Harry "rośnie" z każdym tomem. Z postaci z bajki dla dzieci staje się bohaterem powieści młodzieżowych. Dlatego sądzę, że lepiej by było, by dzieciaki czytały Harrego rok po roku i rosły razem z nim. Chyba, że się mylę z powodu mojej "starości" :-)
Dla mnie fenomen Harrego przejawia się w tym, że gdy już zacznę czytać jakąkolwiek część to nie potrafię przerwać w połowie.
Najbardziej mroczna część przygód młodego czarodzieja. Nie wiem dlaczego, ale ja czuję, że Harry "rośnie" z każdym tomem. Z postaci z bajki dla dzieci staje się bohaterem powieści młodzieżowych. Dlatego sądzę, że lepiej by było, by dzieciaki czytały Harrego rok po roku i rosły razem z nim. Chyba, że się mylę z powodu mojej "starości" :-)
Dla mnie fenomen Harrego przejawia...
2004-01-01
"Harry Potter" jest jedną z najlepszych książek dla dzieci i młodzieży wszechczasów. Tę część uważam za najlepszą, najbardziej magiczną i niezwykłą. Przeczytałam ją... nie pamiętam ile razy. Trochę tego było:-)
"Harry Potter" jest jedną z najlepszych książek dla dzieci i młodzieży wszechczasów. Tę część uważam za najlepszą, najbardziej magiczną i niezwykłą. Przeczytałam ją... nie pamiętam ile razy. Trochę tego było:-)
Pokaż mimo to2004-01-01
2007-01-01
2006-01-01
2006-01-01
2019-11-22
To nie są zwykłe mapy. Nie ma tutaj nudnych danych gospodarczych i wykresów. To opowieść o kulturze państw świata. Każdy kraj jest potraktowany indywidualnie, a autorzy przedstawiają subiektywny zbiór najciekawszych miejsc, ciekawostek oraz flory i fauny charakterystycznych dla danego obszaru. Czy wiecie, że mandragora lekarska pochodzi z Maroka i, jak w powieści J. K. Rowling, jej korzeń przypomina sylwetkę ludzką? Ja dowiedziałam się tego z "Map" państwa Mizielińskich.
Dużym atutem jest wydanie "Map" na grubym papierze, ze sztywną okładką. Może i format jest nieporęczny, ale nie wyobrażam sobie jego zmniejszenia, ponieważ z pięknych ilustracji zostałyby miniaturki do oglądania przez lupę.
Jestem zachwycona!!!
To nie są zwykłe mapy. Nie ma tutaj nudnych danych gospodarczych i wykresów. To opowieść o kulturze państw świata. Każdy kraj jest potraktowany indywidualnie, a autorzy przedstawiają subiektywny zbiór najciekawszych miejsc, ciekawostek oraz flory i fauny charakterystycznych dla danego obszaru. Czy wiecie, że mandragora lekarska pochodzi z Maroka i, jak w powieści J. K....
więcej mniej Pokaż mimo to2002-01-01
Genialna. Tylko tyle wystarczy, by zrecenzować tę książkę. Nie pamiętam, ile razy ją przeczytałam. Wiem tylko, że pierwszy raz z "Małym księciem" spotkałam się w podstawówce.
Genialna. Tylko tyle wystarczy, by zrecenzować tę książkę. Nie pamiętam, ile razy ją przeczytałam. Wiem tylko, że pierwszy raz z "Małym księciem" spotkałam się w podstawówce.
Pokaż mimo to2013-09-30
To było moje trzecie spotkanie z "Mistrzem i Małgorzatą" i, zdecydowanie, było najgorsze, bo ciągle ktoś mi przeszkadzał. Miałam ochotę tych utrudniających mi lekturę ludzi wysłać do diabła. I to dosłownie! Niestety, ani Woland, ani Behemot, ani Korowiow, ani Azazello, ani nawet Hella nie pofatygowali się, by mi pomóc.
"Mistrz i Małgorzata" to genialna książka fantastyczna traktująca o szatanie, społeczeństwie moskiewskim, a także, naturalnie, o Mistrzu i Małgorzacie.
Otóż, do Moskwy wraz ze swoją świtą przybywa cudzoziemiec i mag - Woland. Od tej pory zaczynają się dziać niesamowite rzeczy: kobieta-motorniczy odcina Berliozowi głowę, obywatelki po spektaklu biegają w reformach po ulicach, czerwońce znikają, a także zamieniają się w dolary, kot gada i jeździ tramwajem, ludzie wariują i śpiewają chórem, a także giną w niewyjaśnionych okolicznościach. A to był dopiero początek! Wesoła kompania Wolanda bawi się niebywale, a on sam okazuje się być przyzwoitym człowiekiem. W międzyczasie poznajemy historię Poncjusza Piłata i Jeszui. Całość zaś cechuje się wartką akcją, konsekwentnie zmierzającą do celu, lekką i zajmującą narracją. W "Mistrzu..." nie uświadczysz papierowych i nijakich bohaterów. Każda z wykreowanych postaci jest inna i żyje własnym życiem, barwnym i nietuzinkowym.
To było moje trzecie spotkanie z "Mistrzem i Małgorzatą" i, zdecydowanie, było najgorsze, bo ciągle ktoś mi przeszkadzał. Miałam ochotę tych utrudniających mi lekturę ludzi wysłać do diabła. I to dosłownie! Niestety, ani Woland, ani Behemot, ani Korowiow, ani Azazello, ani nawet Hella nie pofatygowali się, by mi pomóc.
"Mistrz i Małgorzata" to genialna książka fantastyczna...
2013-05-25
Czym jest biblioteka? Labiryntem korytarzy, regałów i książek, pełnym magii, tajemnicy i ciepła.
Jak wygląda biblioteka? Umberto Eco nic na ten temat nie wspomina. Przedstawia jedynie model idealnej złej biblioteki, zabawny i groteskowy tym bardziej, im czytająca go osoba jest obeznana z biblioteką i pracą bibliotekarską. Niektóre z wymienionych punktów, niestety, są codziennością zacofanych bibliotek, niekoniecznie małych, gdyż jeden z punktów jest realizowany w nowoczesnej, pięknej bibliotece uniwersyteckiej: „Winno być całkowicie niemożliwe zjedzenie czegokolwiek w obrębie biblioteki”, wypicie także.
Najpiękniejsza jest wizja idealnych bibliotek, na podstawie istniejących bibliotek w Toronto i Yale. Mimo tego, że w tym rozdziale Eco zawarł wiele trafnych uwag, za najważniejszą uważam wolny dostęp do półek. Bo czyż jest coś piękniejszego niż sunięcie przez korytarze regałów patrząc na kolorowe grzbiety książek z wymyślnymi tytułami? Nie sądzę. Dlatego nie lubię jednej z bibliotek pedagogicznych, ponieważ tam nie ma wolnego dostępu do półek. A jaka to przyjemność wyszukiwać książki w elektronicznym katalogu? Chyba, że wiem, czego dokładnie chcę.
Nie lubię też mojej biblioteki uniwersyteckiej. Mimo, że jest ona bardzo nowoczesna, to czuję się w niej „sztywno”. Poza tym denerwuje mnie rozporządzenie, które nakazuje, by przed wejściem do biblioteki każdy student pokazał legitymację bibliotekarce/bibliotekarzowi do „wczytu”. Mnie akurat to rozporządzenie irytuje na tyle, że muszę zawsze przy wejściu pokazywać legitymację, lecz ci, którzy nie mają przedłużonego bibliotecznego konta – nie wejdą do biblioteki. I to uważam za absurdalne!
"O bibliotece" to cieniutka, w pewnym sensie satyryczna, opowieść o bibliotece. Esej Umberto Eco zawiera wszystko, co miłośnik bibliotek wiedzieć powinien w skompensowanej formie!
Czym jest biblioteka? Labiryntem korytarzy, regałów i książek, pełnym magii, tajemnicy i ciepła.
Jak wygląda biblioteka? Umberto Eco nic na ten temat nie wspomina. Przedstawia jedynie model idealnej złej biblioteki, zabawny i groteskowy tym bardziej, im czytająca go osoba jest obeznana z biblioteką i pracą bibliotekarską. Niektóre z wymienionych punktów, niestety, są...
Co powiecie na połączenie magii z nauką? Bo o tym jest ta książka: wróżki, skrzaty i najnowsza technologia.
Czy wiecie co oznacza skrót SKRZAT? To Specjalny Korpus Rozpoznawczy do Zadań Tajemnych; jest to elitarna jednostka SKR - Sił Krasnoludzkiego Reagowania.
Co powiecie na połączenie wrednego dzieciaka z geniuszem? A nastolatek proszący o kawior i szukający wróżek, który jednocześnie zawstydza wszystkich badających go psychologów? W dodatku syn szefa mafii mający własnego i świetnie wyszkolonego ochroniarza? To cały Artemis Fowl!
Przy takim dzieciaku nie można się nudzić, ponieważ Artemis uwielbia działać. Postanawia on powiększyć majątek rodzinny, który znacznie się uszczuplił po zniknięciu Artemisa Fowla Pierwszego. A jak najłatwiej zdobyć pieniądze? Kradnąc je. A najlepiej od wróżek. Osobiście uważam, że Arty jest lepszy od samego Harrego Pottera. Arty ma niesamowite przygody i ... może wreszcie zdobędzie przyjaciół i przestanie być wredny???
Ale przecież to nie wszystko! To jedynie przedsmak prawdziwej przygody z Artemisem Fowlem!
Co powiecie na połączenie magii z nauką? Bo o tym jest ta książka: wróżki, skrzaty i najnowsza technologia.
więcej Pokaż mimo toCzy wiecie co oznacza skrót SKRZAT? To Specjalny Korpus Rozpoznawczy do Zadań Tajemnych; jest to elitarna jednostka SKR - Sił Krasnoludzkiego Reagowania.
Co powiecie na połączenie wrednego dzieciaka z geniuszem? A nastolatek proszący o kawior i szukający wróżek,...