-
ArtykułyCzytamy w weekend. 7 czerwca 2024LubimyCzytać274
-
ArtykułyHistoria jako proces poznania bohatera. Wywiad z Pawłem LeśniakiemMarcin Waincetel1
-
ArtykułyPrzygotuj się na piłkarskie święto! Książki SQN na EURO 2024LubimyCzytać7
-
Artykuły„Nie chciałam, by wydano mnie za wcześnie”: rozmowa z Jagą Moder, autorką „Sądnego dnia”Sonia Miniewicz1
Biblioteczka
2022-12-30
2022-12-12
Wołoszański tradycyjnie w formie.
Wołoszański tradycyjnie w formie.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toUrzeka mnie mroczny klimat świata stworzonego przez Wagnera. Gdy czytam kolejne opowieści o demonicznym Kanie, to za każdym razem wraca mi na myśl komiks "Ponad krainą cieni" z cyklu o Thorgalu. Wyludnione miasta, bagniska, pustynie i oczywiście przeklęty główny bohater, który prowadzi swoją beznadziejną walkę ze światem lub ukrywa się gdzieś na skraju świata... "Cień anioła śmierci" to zbiorek krótki, ale to żadna wada.
Urzeka mnie mroczny klimat świata stworzonego przez Wagnera. Gdy czytam kolejne opowieści o demonicznym Kanie, to za każdym razem wraca mi na myśl komiks "Ponad krainą cieni" z cyklu o Thorgalu. Wyludnione miasta, bagniska, pustynie i oczywiście przeklęty główny bohater, który prowadzi swoją beznadziejną walkę ze światem lub ukrywa się gdzieś na skraju świata... "Cień...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-11-27
Kupiłem zachęcony inną dobrą książką ze świata Star Wars tej autorki - "Utraconymi gwiazdami". Niestety, opowieść o młodym Obi-Wanie i jego mistrzu wynudziła mnie kompletnie. Intryga niezbyt ciekawa, zwroty akcji z gatunku "who cares?" i dużo pitolenia o mocy. Wymęczyłem.
Kupiłem zachęcony inną dobrą książką ze świata Star Wars tej autorki - "Utraconymi gwiazdami". Niestety, opowieść o młodym Obi-Wanie i jego mistrzu wynudziła mnie kompletnie. Intryga niezbyt ciekawa, zwroty akcji z gatunku "who cares?" i dużo pitolenia o mocy. Wymęczyłem.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-11-06
Nie lubię kryminałów, ale lubię Krajewskiego. „Erynie” trzymają poziom. Jest brutalnie i mrocznie. No i klimat przedwojennego Lwowa na plus. Polecam każdemu!
Nie lubię kryminałów, ale lubię Krajewskiego. „Erynie” trzymają poziom. Jest brutalnie i mrocznie. No i klimat przedwojennego Lwowa na plus. Polecam każdemu!
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-11-02
Przyznam, że nie wszystkie opowiadania mi się podobały, ale ponury klimat tych opowieści urzeka. Podobnie główny bohater. Dobre otwarcie i zamknięcie zbioru.
Przyznam, że nie wszystkie opowiadania mi się podobały, ale ponury klimat tych opowieści urzeka. Podobnie główny bohater. Dobre otwarcie i zamknięcie zbioru.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-10-22
Nieco gorsza niż "Pajęczyna utkana z ciemności", ale nadal fajnie się to czyta. Na plus pomysł na historię oraz tradycyjnie - postać Kane'a. Gdy znika ze sceny i do głosu dochodzą pozostali bohaterowie (chociaż są dość interesujący), to robi się mniej ciekawie. Zdecydowanie dla fanów serii, tudzież oldschool'owego heroic fantasy.
Nieco gorsza niż "Pajęczyna utkana z ciemności", ale nadal fajnie się to czyta. Na plus pomysł na historię oraz tradycyjnie - postać Kane'a. Gdy znika ze sceny i do głosu dochodzą pozostali bohaterowie (chociaż są dość interesujący), to robi się mniej ciekawie. Zdecydowanie dla fanów serii, tudzież oldschool'owego heroic fantasy.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-10-08
Rewelacja! Ciekawe postaci, ciekawa intryga i oryginalny pomysł. Prostota narracji to atut książki , a nie wada.
Rewelacja! Ciekawe postaci, ciekawa intryga i oryginalny pomysł. Prostota narracji to atut książki , a nie wada.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-09-26
Średnia książka jak na Edwarda Lee. Po lekturze ma się takie wrażenie jakby autor nie wiedział do końca, co zrobić z tą historią. No ale średni Lee to i tak dobry Lee.
Średnia książka jak na Edwarda Lee. Po lekturze ma się takie wrażenie jakby autor nie wiedział do końca, co zrobić z tą historią. No ale średni Lee to i tak dobry Lee.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-09-10
Historia LWP w pigułce. Bardzo dobrze się pyta.
Historia LWP w pigułce. Bardzo dobrze się pyta.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-09-04
Jeżeli ktoś kiedyś wpadnie na pomysł nakręcenia ekranizacji tej książki, to pewnie film dołączy do grona tych produkcji, na których ludzie zniesmaczeni wychodzą z kin. I to nie jest jakiś argument na „nie” dla tej pozycji. Książka jest świetnie napisana (uwielbiam krótkie rozdziały i brak dłużyzn), wciągająca, bardzo mocna, okrutna, ale przede wszystkim - czytając nie sposób się nie buntować przeciw temu, co oferuje autorka. Trudno ze spokojem czytać o złu i nie współczuć ofiarom. Jednocześnie trzeba dobrnąć do końca zdając sobie sprawę, że to nie jest jedna z tych historii, w których Superman uratuje świat.
„Wyborny trup” to opowieść o naszej hipokryzji, naszym konformizmie, o naszym dążeniu do wygody bez względu na cenę, do skłonności wytłumaczenia sobie naszego okrucieństwa i zaakceptowania absurdów za cenę pełnego garnka i spokoju. Bo chociaż autorka wykreowała wizję przyszłości pozornie nie do pomyślenia (zalegalizowany kanibalizm jako forma walki z – prawdopodobnie – wyimaginowanym wirusem), to jednak podczas lektury nie sposób nie dostrzec tonu oskarżenia skierowanego w stronę tego, jak sami dzisiaj żyjemy, dokąd dążymy i jak łatwo jest nas wodzić za nos. Ale wątków w tej krótkiej książce jest więcej. Niektórzy dostrzegają tutaj np. kwestie związane z wegetarianizmem (ja też tak interpretuję fragmenty tej książki - chociaż nie jest to też wg mnie kwestia kluczowa), czy pandemią. Jest to też w końcu książka o świecie rządzonym przez najokrutniejszych i najpodlejszych; prostaków, którzy z jakiegoś powodu stają na szczycie i dyrygują pozostałymi. Ktoś napisze: "Nic nowego". OK, zgodzę się. Ale autorka znalazła świetny pomysł jak te „nic nowego” opisać, wręcz wykrzyczeć. Zakończenie - zaskakujące. Mimo całego okrucieństwa zawartego w tej książce ani trochę nie żałuję, że „Wybornego trupa” przeczytałem. Ale nie była to miła lektura. I nie chcę tego oglądać na ekranie. :)
Jeżeli ktoś kiedyś wpadnie na pomysł nakręcenia ekranizacji tej książki, to pewnie film dołączy do grona tych produkcji, na których ludzie zniesmaczeni wychodzą z kin. I to nie jest jakiś argument na „nie” dla tej pozycji. Książka jest świetnie napisana (uwielbiam krótkie rozdziały i brak dłużyzn), wciągająca, bardzo mocna, okrutna, ale przede wszystkim - czytając nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-08-28
Podzielam opinię większości czytelników - książką nierówna, w której ciekawe fragmenty przeplatają się z dłużyznami. Podobnie sprawa ma się z popkulturowymi odniesieniami. Mam wątpliwości, czy to wszystko jest do końca fortunne. Przykładem m.in. jedna ze scen, która została słowo w słowo przeniesiona z "Plutonu".
Książka jest oparta na ciekawym pomyśle, dość dobrze napisana, dziwna, mająca swoje momenty, ale jednocześnie niespecjalnie spełniająca moje - jako fana wszelkich opowieści o Robin Hoodzie - wyobrażenia o losach bandy po śmierci sławnego banity (oczywiście mam świadomość, że jedyną opowieścią, w której ten ginie jest brytyjski serial "Robin z Sherwood" z lat 80., którego jestem wielkim fanem), na pierwszy plan wysuwająca bodaj najmniej ciekawego z członków ekipy, z poszatkowaną fabułą.
Pacyński niewątpliwe dysponuje dobrym piórem, czasami ciekawymi pomysłami i czuję, że w przypadku tej powieści potencjał został troszkę zmarnowany. Z drugiej strony jest to pierwsza część cyklu i obecnie biję się z myślami, czy czytać kontynuację. Mam tyle samo argumentów na "tak", żeby to zrobić, jak i na "nie". Wśród tych na "nie" są chociażby opinie na LC, że druga część cyklu jest gorsza niż pierwsza. A przecież pierwsza mnie niespecjalnie rzuciła na kolana. Chcę po prostu wierzyć, że w tej opowieści jest coś więcej i trud przebrnięcia przez kolejne setki stron zostanie gdzieś tam, w drugim lub trzecim tomie, wynagrodzony.
Podzielam opinię większości czytelników - książką nierówna, w której ciekawe fragmenty przeplatają się z dłużyznami. Podobnie sprawa ma się z popkulturowymi odniesieniami. Mam wątpliwości, czy to wszystko jest do końca fortunne. Przykładem m.in. jedna ze scen, która została słowo w słowo przeniesiona z "Plutonu".
Książka jest oparta na ciekawym pomyśle, dość dobrze...
2022-08-20
Zdecydowanie nie jest to książka, która znajdzie się w moim topie książek Edwarda Lee. Zaskakująco - wbrew opisowi, okładce i temu wszystkiemu do czego przyzwyczaił swoich czytelników autor "Bigheada" - nie jest to jakaś mocna (jak na Edwarda!) pozycja, a pisarz tym razem więcej pozostawia wyobraźni czytającego.
Opowieść zaczyna się od dobrego wstępu rodem z kryminałów noir, ale później tempo akcji siada. Rozważania bohaterów o okultyzmie niespecjalnie zajmują, a mocniejsze zwroty akcji autor pozostawia na koniec. Problem w tym, że po tym interesującym wstępie mamy już jakiś obraz tego, co się wydarzy i do jakiego finału zmierza opowieść. I tak przez 400 stron przebijamy się do tej wyczekiwanej wisienki na torcie, żeby na końcu... Cóż... Edward Lee tradycyjnie potrafi jako tako zaskoczyć, ale to nie jest kop na twarz na miarę "Sukkuba", "Bigheada", czy "Ludzi z bagien".
Podsumowując: przyzwoity kawał horroru z tylko niewielką - jak na Lee - nutką zboczeństw (co może dziwić biorąc pod uwagę zarys fabuły - bohaterowie badają kwestię rytualnego morderstwa gwiazd porno, a po stronie antagonistów są m.in. zboczony bogacz czy demony-gwałciciele) i tradycyjnie sporą ilością krwi. Brakuje w powieści charakterystycznego dla utworów Lee czarnego humoru. Tym razem autor zdaje się traktować swoich bohaterów poważniej (Nie do końca poważnie! "Poważniej"). Czyli podobnie jak z "City Infernal". Niby to Lee, ale taki nie do końca Lee. ;) Tak czy siak pozycja będzie ładnie komponować się z moją kolekcją książek Edwarda.
Zdecydowanie nie jest to książka, która znajdzie się w moim topie książek Edwarda Lee. Zaskakująco - wbrew opisowi, okładce i temu wszystkiemu do czego przyzwyczaił swoich czytelników autor "Bigheada" - nie jest to jakaś mocna (jak na Edwarda!) pozycja, a pisarz tym razem więcej pozostawia wyobraźni czytającego.
Opowieść zaczyna się od dobrego wstępu rodem z kryminałów...
2022-07-20
Tak sobie myślę, że Hłasko w grobie się przewraca, że to wydano. Tekst toporny, niedokończony, nieoszlifowany, pełen propagandowej sieczki… Bardziej materiał dla badaczy niż dla zwykłego czytelnika liczącego na kolejną dobrą książkę autora „Pięknych dwudziestoletnich”.
Tak sobie myślę, że Hłasko w grobie się przewraca, że to wydano. Tekst toporny, niedokończony, nieoszlifowany, pełen propagandowej sieczki… Bardziej materiał dla badaczy niż dla zwykłego czytelnika liczącego na kolejną dobrą książkę autora „Pięknych dwudziestoletnich”.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-06-29
Świetnie napisana książka. Zbyt krótka? Szczerze - ta sama historia, rozpisana w ten sposób, w jakiejś kobyle mogłaby zmęczyć. A tak jest dobrze. Niby można odczuwać lekki niedosyt, ale to w sumie też dobrze.
Świetnie napisana książka. Zbyt krótka? Szczerze - ta sama historia, rozpisana w ten sposób, w jakiejś kobyle mogłaby zmęczyć. A tak jest dobrze. Niby można odczuwać lekki niedosyt, ale to w sumie też dobrze.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-06-28
Podchodziłem do tej książki z wielkimi nadziejami i jak zapewne zauważyliście po ocenie - srodze się rozczarowałem. Czułem się tak jakby ktoś obiecał mi seans "Interstellara", a finalnie zafundował podróbkę "Gwiezdnych wrót". Słowem: jedyny plus to początkowy pomysł na fabułę... Poza tym pozytywów szukać trudniej. Język toporny (powtórzenia!), bohaterowie - cóż - bardzo sztampowi (czy jak już w książce jest Azjata, to musi on być od razu mistrzem sztuk walki?), a rozwiązania fabularne tragiczne, naiwne, jak w amerykańskich superprodukcjach dla nastolatków.
Podchodziłem do tej książki z wielkimi nadziejami i jak zapewne zauważyliście po ocenie - srodze się rozczarowałem. Czułem się tak jakby ktoś obiecał mi seans "Interstellara", a finalnie zafundował podróbkę "Gwiezdnych wrót". Słowem: jedyny plus to początkowy pomysł na fabułę... Poza tym pozytywów szukać trudniej. Język toporny (powtórzenia!), bohaterowie - cóż - bardzo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-06-17
Szczecin może być dumny, że ma Leszka Hermana! Dawno się tak nie wkurzyłem czytając jakąś książkę jak śledząc losy konfliktu Pauliny z dwoma nowymi antagonistami - Przeworską i Ulą. Kto wie co porobiło się w szczecińskich mediach publicznych w ostatnim czasie - zrozumie aluzję.
Szczecin może być dumny, że ma Leszka Hermana! Dawno się tak nie wkurzyłem czytając jakąś książkę jak śledząc losy konfliktu Pauliny z dwoma nowymi antagonistami - Przeworską i Ulą. Kto wie co porobiło się w szczecińskich mediach publicznych w ostatnim czasie - zrozumie aluzję.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-06-03
Na plus - niezłe pióro, dynamiczna narracja, bohaterowie dają się lubić. Na minus - fabuła, fabuła, fabuła... Po niezłym początku historia w ogóle nie wciąga. Raczej ciężko mi będzie sięgnąć po kolejną odsłonę cyklu.
Na plus - niezłe pióro, dynamiczna narracja, bohaterowie dają się lubić. Na minus - fabuła, fabuła, fabuła... Po niezłym początku historia w ogóle nie wciąga. Raczej ciężko mi będzie sięgnąć po kolejną odsłonę cyklu.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-05-25
Po "Pustej ziemi" wziąłem się za zbiór opowiadań Bohdana Szymczaka; autora, który - co tutaj dużo pisać - idealnie trafił w moje gusta. Wcześniej użyłem porównania do Andy'ego Weira, ale po lekturze "Logiki..." stwierdzam, że jednak Szymczakowi bliżej do Stanisława Lema; aczkolwiek pisze zdecydowanie przystępniej (nawet jeżeli porusza skomplikowane sprawy) dla przeciętnego zjadacza chleba i w żadnym razie nie jest to z mojej strony zarzut. Ja lubię, gdy jest prosto.
Przyznam, że "Logika Uniwersum" przypadła mi do gustu mniej niż wspomniana wcześniej powieść. Gdybym lekturę tego autora zaczynał od otwierającego zbiór opowiadania (coś na kształt pastiszu na literaturę fantasy), to niewykluczone, że moja przygoda z pisarzem szybko by się zakończyła. Później jest już jednak ciekawiej. Za najlepsze w "Logice Uniwersum" uważam opowiadanie „Wieczory z kosmitką”, w którym pisarz analizuje m.in. kwestie spotkania ludzi z obcą cywilizacją i naszych perspektyw jako ludzkości.
Szymczak, podobnie jak w "Pustej ziemi" - to sceptyk, pesymista. Ale mi to odpowiada. Gdybym miał samemu snuć wizję podboju kosmosu, rozwoju naszej cywilizacji, dążenia do odpowiedzi "po co to wszystko?", to doszedłbym pewnie do podobnych, niezbyt wesołych, wniosków.
Po "Pustej ziemi" wziąłem się za zbiór opowiadań Bohdana Szymczaka; autora, który - co tutaj dużo pisać - idealnie trafił w moje gusta. Wcześniej użyłem porównania do Andy'ego Weira, ale po lekturze "Logiki..." stwierdzam, że jednak Szymczakowi bliżej do Stanisława Lema; aczkolwiek pisze zdecydowanie przystępniej (nawet jeżeli porusza skomplikowane sprawy) dla przeciętnego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-05-17
Czegoś takiego szukałem! Polski Andy Weir? Być może. Ja wiem, że nie mogłem się oderwać, a lektura przyniosła mi więcej frajdy niż np. "Marsjanin", a porównywalnie dużo jak kapitalna "Hail Mary!". Z tą tylko różnicą, że survival w kosmosie był tutaj sprawą raczej drugorzędną. Autor co prawda raczył czytelnika co jakiś czas opisami kolejnych pułapek technologicznych, z których musi wykaraskać się przemierzająca kosmos załoga, podobnie jak to ma w zwyczaju Weir, ale to nie był też jakiś znaczący wątek "Pustej Ziemi". Dla Szymczaka istotniejsza jest tajemnica wszechświata, pytania o sens istnienia ludzkości i tego, czy eksploracja kosmosu da odpowiedzi na nurtujące nas pytania: czy tam jest inteligentne życie, dlaczego do tej pory nie spotkaliśmy innej cywilizacji, gdzie możemy (my - ludzie) zabrnąć w naszych poszukiwaniach, w końcu - po co to wszystko?. Skończyłem czytać i od razu zamówiłem kolejną pozycję tego autora. Dla Bohdana Szymczaka - wielkie brawa!
Czegoś takiego szukałem! Polski Andy Weir? Być może. Ja wiem, że nie mogłem się oderwać, a lektura przyniosła mi więcej frajdy niż np. "Marsjanin", a porównywalnie dużo jak kapitalna "Hail Mary!". Z tą tylko różnicą, że survival w kosmosie był tutaj sprawą raczej drugorzędną. Autor co prawda raczył czytelnika co jakiś czas opisami kolejnych pułapek technologicznych, z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Ależ uczucie niedosytu po przeczytaniu piątej książki z serii o Kanie! Karl Wagner stworzył bardzo ciekawy, mroczny świat i intrygującego bohatera, ale jednocześnie w żadnym razie nie zaniedbał drugiego planu. Uczucie niedosytu wiąże się z pytaniami, które narodziły się podczas lektury, nie tylko "Mrocznej Krucjaty", ale i innych odsłon cyklu, w związku z głównym bohaterem i totalnie odjechanym zakończeniem. Czy to był celowy zabieg? Musiałbym zgłębić temat, ale opowieści o Kanie, łącznie z "Mroczną Krucjatą", poleciłbym każdemu fanowi dark fantasy. Klasyka, która wytrzymuje próbę czasu.
Ależ uczucie niedosytu po przeczytaniu piątej książki z serii o Kanie! Karl Wagner stworzył bardzo ciekawy, mroczny świat i intrygującego bohatera, ale jednocześnie w żadnym razie nie zaniedbał drugiego planu. Uczucie niedosytu wiąże się z pytaniami, które narodziły się podczas lektury, nie tylko "Mrocznej Krucjaty", ale i innych odsłon cyklu, w związku z głównym bohaterem...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to