Sherwood

Okładka książki Sherwood Tomasz Pacyński
Okładka książki Sherwood
Tomasz Pacyński Wydawnictwo: Agencja Wydawnicza RUNA Cykl: Sherwood (tom 1) fantasy, science fiction
576 str. 9 godz. 36 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Sherwood (tom 1)
Wydawnictwo:
Agencja Wydawnicza RUNA
Data wydania:
2003-05-12
Data 1. wyd. pol.:
2001-01-01
Liczba stron:
576
Czas czytania
9 godz. 36 min.
Język:
polski
ISBN:
9788391790458
Tagi:
fantasy legenda robin hood
Średnia ocen

6,7 6,7 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Bajki dla dorosłych Ewa Białołęcka, Eugeniusz Dębski, Rafał Dębski, Jarosław Grzędowicz, Anna Kańtoch, Jacek Komuda, Maja Lidia Kossakowska, Magdalena Kozak, Tomasz Pacyński, Andrzej Pilipiuk, Wojciech Świdziniewski, Robert J. Szmidt
Ocena 6,3
Bajki dla doro... Ewa Białołęcka, Eug...
Okładka książki Deszcze niespokojne Rafał Chojnacki, Eugeniusz Dębski, Jarosław Grzędowicz, Szymon Kazimierski, Maja Lidia Kossakowska, Tomasz Pacyński, Andrzej Pilipiuk, Jerzy Roś, Paweł Siedlar, Mateusz Spychała, Szczepan Twardoch, Marcin Wroński
Ocena 6,2
Deszcze niespo... Rafał Chojnacki, Eu...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,7 / 10
179 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
700
675

Na półkach:

Osobliwa książka, inna zupełnie, niż się spodziewałam. I rzeczywiście, jak można przeczytać w innych opiniach, nierówna - chwilami czytało się bardzo przyjemnie i chciało się wiedzieć, co będzie dalej, a chwilami ciągnęło się to niemiłosiernie jak zbyt długi dowcip, który przez nadmiar słów zgubił gdzieś puentę. Osobiście uraził mnie wstęp do epizodu z walką ze smokiem, jakieś tam cyniczne pokwękiwanie, że prawdziwe smoki nie są romantyczne ani wspaniałe. Nie lubię takiego upodlania fantastyczności, zwłaszcza że tutaj było zupełnie nie na miejscu. Co z tego, że zamiast tradycyjnego smoka pojawia się dinozaur? Czy dinozaury nie są romantyczne ani wspaniałe? Czy nie fascynują się nimi tysiące dzieci?

Sam pomysł na postać Matcha - następcy Robin Hooda, tajemnice jego pochodzenia i przeznaczenia potrzebował nieco czasu i rozwinięcia, aby do mnie przemówić, ostatecznie jednak bardzo mi się spodobała ta postać jako swego rodzaju post-wiedźmin, polemizujący na wielu płaszczyznach z tworem Sapkowskiego. Również postaci Jasona i Basile'a są wcale sympatyczne i barwne, a szeryf Nottingham zaskakuje całkiem wysokim poziomem złożoności. Muszę też pochwalić język, który utrzymuje równowagę między łatwą w odbiorze komunikatywnością a stylistyczną ornamentyką i postmodernistycznymi nawiązaniami, nie siląc się na zbędną wymyślność, która czasami gubi polskie fantasy.

I tylko ta fabuła, która chwilami rozłazi się albo grzęźnie na mieliznach... Strach czytać dalej, zwłaszcza że to pierwsza część trylogii, która nigdy nie została ukończona.

Osobliwa książka, inna zupełnie, niż się spodziewałam. I rzeczywiście, jak można przeczytać w innych opiniach, nierówna - chwilami czytało się bardzo przyjemnie i chciało się wiedzieć, co będzie dalej, a chwilami ciągnęło się to niemiłosiernie jak zbyt długi dowcip, który przez nadmiar słów zgubił gdzieś puentę. Osobiście uraził mnie wstęp do epizodu z walką ze smokiem,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
497
154

Na półkach: ,

Podzielam opinię większości czytelników - książką nierówna, w której ciekawe fragmenty przeplatają się z dłużyznami. Podobnie sprawa ma się z popkulturowymi odniesieniami. Mam wątpliwości, czy to wszystko jest do końca fortunne. Przykładem m.in. jedna ze scen, która została słowo w słowo przeniesiona z "Plutonu".

Książka jest oparta na ciekawym pomyśle, dość dobrze napisana, dziwna, mająca swoje momenty, ale jednocześnie niespecjalnie spełniająca moje - jako fana wszelkich opowieści o Robin Hoodzie - wyobrażenia o losach bandy po śmierci sławnego banity (oczywiście mam świadomość, że jedyną opowieścią, w której ten ginie jest brytyjski serial "Robin z Sherwood" z lat 80., którego jestem wielkim fanem),na pierwszy plan wysuwająca bodaj najmniej ciekawego z członków ekipy, z poszatkowaną fabułą.

Pacyński niewątpliwe dysponuje dobrym piórem, czasami ciekawymi pomysłami i czuję, że w przypadku tej powieści potencjał został troszkę zmarnowany. Z drugiej strony jest to pierwsza część cyklu i obecnie biję się z myślami, czy czytać kontynuację. Mam tyle samo argumentów na "tak", żeby to zrobić, jak i na "nie". Wśród tych na "nie" są chociażby opinie na LC, że druga część cyklu jest gorsza niż pierwsza. A przecież pierwsza mnie niespecjalnie rzuciła na kolana. Chcę po prostu wierzyć, że w tej opowieści jest coś więcej i trud przebrnięcia przez kolejne setki stron zostanie gdzieś tam, w drugim lub trzecim tomie, wynagrodzony.

Podzielam opinię większości czytelników - książką nierówna, w której ciekawe fragmenty przeplatają się z dłużyznami. Podobnie sprawa ma się z popkulturowymi odniesieniami. Mam wątpliwości, czy to wszystko jest do końca fortunne. Przykładem m.in. jedna ze scen, która została słowo w słowo przeniesiona z "Plutonu".

Książka jest oparta na ciekawym pomyśle, dość dobrze...

więcej Pokaż mimo to

avatar
269
75

Na półkach: ,

No bardzo nierówna powieść. Momentami męczące dłużyny chwilami przerywane przez błyskotliwe wątki pełne akcji. Tych zaś jest tyle ile stolarz może na swoich palcach policzyć. U jednej ręki.
Zbyt postmodernistyczna dla mnie. Nawiązania do współczesności zbyt oczywiste. Trochę nieudolne. Kuksańce dawane Wiedźminowi, ówczesnej polskiej klasie politycznej, technice wojennej czy (co mnie naprawdę dobiło) przeniesienie Led Zeppelin na karty powieści - trochę za dużo dobrego jak dla mnie. No i te pociski od kuszy które mają brzechwy (w liczbie mnogiej) :)
Cóż, 5 to i tak sporo. Ostrzegam - czyta się bardzo wolno z powodu dłużyzn.

No bardzo nierówna powieść. Momentami męczące dłużyny chwilami przerywane przez błyskotliwe wątki pełne akcji. Tych zaś jest tyle ile stolarz może na swoich palcach policzyć. U jednej ręki.
Zbyt postmodernistyczna dla mnie. Nawiązania do współczesności zbyt oczywiste. Trochę nieudolne. Kuksańce dawane Wiedźminowi, ówczesnej polskiej klasie politycznej, technice wojennej czy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
104
52

Na półkach:

Ciekawa, współczesna wizja losów Robin Hooda i nie tylko - w polskim wydaniu. Świetna.

Ciekawa, współczesna wizja losów Robin Hooda i nie tylko - w polskim wydaniu. Świetna.

Pokaż mimo to

avatar
1561
913

Na półkach:

Tytuł sugeruje, że na warsztat wzięta jest legenda o Robin Hoodzie. Prawda to i nie, bo Robin pojawia się jako postać trzeciorzędna, od której coś się tam zaczęło, ale która jest całkiem nieistotna i której tak naprawdę w powieści nie ma.

Sherwood Pacyńskiego to powieść podręcznikowo postmodernistyczna. Wszelkie motywy powywracane są na nice. Mamy mnóstwo rozmaitych nawiązań popkulturowych umieszczonych często w stylu niemal montypythonowskim. Autor chce przekazać jakaś ideę, ocenę świata, to jest jego cel. Materia światotwórcza, narracja, to sprawy drugorzędne, narzędzia, które wykorzystuje ale specjalnie nimi się nie przejmuje.

Pacyński najlepszy jest gdy snuje opowieść, jest wtedy zgrabny i powabny, zajmujący i wciągający. Ciężko się oderwać, a strony jakby wicher przewracał. Jednak, gdy zaczyna filozofować, psychologizować, zazwyczaj w postaci wielostronicowych dialogów (gdzie np. wojownik i szuler, zabójca i cwaniak, miziają się i krygują jak dwie pensjonarki),popada w męczące mielizny. Powieść przypomina strumień, który momentami rwie, by po chwili trafić na równinę i kręcić się męcząco w lewo i prawo. Nie znaczy, że to co ma do przekazania jest złe czy głupie, a jedynie, że sposób w jaki to przekazuje jest nie najzgrabniejszy. Wyraźnie brakło tu rozgarniętego redaktora, który zmusiłby autora do wyrzucenia cirka 10 procent całkowicie zbędnej, a nawet szkodliwej, zawartości - głównie dialogów. Oczywiście nie wszystkie dialogi są złe.

Dyskusyjny jest wspomniany wcześniej postmodernistyczny miszmasz. Bo czego tu nie mamy. "Stairway to Heaven" Led Zeppelin i "Mury" Kaczmarskiego, Wałęsę i Leppera, "Czterech pancernych" i "Stawkę większa niż życie", Wiedźmina i Szewczyka Dratewkę, ale też pociski naprowadzane laserowo, komentarze społeczne, ekonomiczne, polityczne. Czasem systemowo umiejscowione w powieści a czasem jako pojedyncze zdanie. Czy to źle? Niby nie, ale nagromadzenie tych nawiązań i żartów w tak wielkiej liczbie, powoduje jednak zaburzenia lektury, ciągłe wytrącanie czytelnika z atmosfery. Autor od tego ciągłego puszczania oczka nabawił się chyba nerwowego tiku. Powoduje to też, że nie do końca traktujemy opowieść serio. Odbieramy rzecz jako kabaret. Być może taki był zamiar. Mój prywatny degustibus odbiera jednak taki zabieg jako drobny minus. Nie chodzi o samą metodę, a o zakres procederu.

Do minusów zaliczyłbym też niezbyt udane zakończenie. Samo w sobie nie jest złe, ale autor przez całą powieść zapowiada niespotykany armagedon, ze strony na stronę powiększając jego moc i rozmiar, by na koniec wydać może nie pierdnięcie, ale rzecz zdecydowanie odległą od zapowiedzi. W mniejszej skali też stosuje ten zabieg, przerysowując często reakcje bohaterów w stosunku do wydarzeń czy zjawisk.

Niezaprzeczalną zaletą powieści jest dowcip. Żarty, ironia, aluzje, cyniczne lub ciepłe drwiny, wszystko to podane z wyjątkowym balansem i wyczuciem.

Bohaterowie też niczego sobie. Przestrzennie skonstruowani, wiarygodni (może poza tym pensjonarskim motywem),dają się lubić lub zrozumieć.

No i Pacek nie znał się na jeździectwie i niespecjalnie na fizyce/metalurgii. Ale to drobiazgi.

Podsumowując, dobra powieść, która stała by się bardzo dobrą gdyby miała szczęście do przyzwoitego redaktora.

7,5/10

Tytuł sugeruje, że na warsztat wzięta jest legenda o Robin Hoodzie. Prawda to i nie, bo Robin pojawia się jako postać trzeciorzędna, od której coś się tam zaczęło, ale która jest całkiem nieistotna i której tak naprawdę w powieści nie ma.

Sherwood Pacyńskiego to powieść podręcznikowo postmodernistyczna. Wszelkie motywy powywracane są na nice. Mamy mnóstwo rozmaitych...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1
1

Na półkach:

Porywająca wizja legendy o Robin Hoodzie - (de)konstrukcyjnie można byłoby porównać z filmem "Bez przebaczenia".

Porywająca wizja legendy o Robin Hoodzie - (de)konstrukcyjnie można byłoby porównać z filmem "Bez przebaczenia".

Pokaż mimo to

avatar
315
313

Na półkach:

Książka bardzo nierówna. Ma bardzo wciągające momenty (świetny fragment z polowaniem na smoka) i zdarzają się bardzo ciekawe pomysły. Z drugiej strony niektóre dialogi i opisy zwłaszcza dotyczące poważnych, życiowych dylematów brzmią sztucznie, płytko chropawo i są męczące.
Zwłaszcza opisy uczuć i emocji podczas rozmów dwóch głównych bohaterów są nieprzekonujące. Ksiązka moim zdaniem posiada sporo niewykorzystanego potencjału.

Książka bardzo nierówna. Ma bardzo wciągające momenty (świetny fragment z polowaniem na smoka) i zdarzają się bardzo ciekawe pomysły. Z drugiej strony niektóre dialogi i opisy zwłaszcza dotyczące poważnych, życiowych dylematów brzmią sztucznie, płytko chropawo i są męczące.
Zwłaszcza opisy uczuć i emocji podczas rozmów dwóch głównych bohaterów są nieprzekonujące. Ksiązka...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1336
671

Na półkach: , , ,

Nie dałem rady. Książka co prawda jest dobrze napisana. Styl autora be zarzutu. Niestety wynudziłem się strasznie. Męczyłem przez dwa dni 120 stron w nadziei, że cokolwiek mnie w tej powieści zainteresuje. Bezskutecznie. 3 gwiazdki za styl i za sentyment jaki mam dla innych książek Pacyńskiego.

Moim zdaniem nie warto czytać.

Nie dałem rady. Książka co prawda jest dobrze napisana. Styl autora be zarzutu. Niestety wynudziłem się strasznie. Męczyłem przez dwa dni 120 stron w nadziei, że cokolwiek mnie w tej powieści zainteresuje. Bezskutecznie. 3 gwiazdki za styl i za sentyment jaki mam dla innych książek Pacyńskiego.

Moim zdaniem nie warto czytać.

Pokaż mimo to

avatar
9
2

Na półkach:

Książka ciekawa i wciągająca

Książka ciekawa i wciągająca

Pokaż mimo to

avatar
284
209

Na półkach:

Robin nie jest bohaterem tej opowieści. Niemal cała fabuła rozgrywa się już po jego śmierci. Pacyński dopisuje gorzkie, odbrązawiające zakończenie legendzie o szlachetnym banicie, ale nie jemu poświęca swoją książkę. Choć prawda też, że dzieje Robina i miłość Marion do banity stanowią część motywacji i historii właściwych bohaterów „Sherwood”, Jasona i Matcha. Historii wciągającej, owszem (zwłaszcza po początkowym trzęsieniu ziemi (jak pisał sam autor w „Fahrenheicie”: „W mrocznej i straszliwej puszczy Sherwood niejaki Jason szuler dostaje wp...l.”). Ale to, co naprawdę zmuszało mnie to szybkiego przewracania kartek, to budowa świata – bogata, z jednej strony oparta na realistycznej wizji XII-wiecznego świata, a z drugiej na wyobraźni autora, który potrafił z tą brudną, krwawą, bezlitosną średniowieczną Anglią połączyć zgrabnie elementy fantastyczne. Wszystko wpasowuje się w siebie z wolna, jak kawałki układanki, o coraz bardziej skomplikowanym wzorze, w której od czasu zajarzy się anachronizm lub mniej lub bardziej dosłowny cytat ze współczesnej literatury, telewizji czy filmu. To autor mruga okiem do czytelnika, badając jego poczucie humoru, znajomość języka polskiego i współczesnej popkultury. Znaleźć tam można i prześmiewcze nawiązania do cyklu o wiedźminie, „Stawki większej niż życie”, a nawet „Czterech pancernych”. Sam klimat opowieści przypomina serial o Robinie z Michaelem Preadem, a narastające poczucie zagrożenia w ciemnej puszczy - klimat „Predatora”.
Wśród barwnych postaci, bohaterów ważnych i mniej ważnych, w miarę pozytywnych (Jason i Match) i raczej nie (Gisborne) największy mój entuzjazm wzbudził szeryf. Tak, ten właśnie szeryf, nemesis Robina, rządzący żelazną pięścią Nottingham. Pragmatyczny polityk, cynik pozbawiony złudzeń, manewrujący jak najzręczniej między siłami potężniejszymi od niego. Trudno nie widzieć w nim Alana Rickmana, choć może nie w wydaniu histerycznego psychopaty z filmu z Costnerem - raczej w wersji chłodnego, pozbawionego skrupułów w dążeniu do celu Snape'a.

Robin nie jest bohaterem tej opowieści. Niemal cała fabuła rozgrywa się już po jego śmierci. Pacyński dopisuje gorzkie, odbrązawiające zakończenie legendzie o szlachetnym banicie, ale nie jemu poświęca swoją książkę. Choć prawda też, że dzieje Robina i miłość Marion do banity stanowią część motywacji i historii właściwych bohaterów „Sherwood”, Jasona i Matcha. Historii...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    244
  • Chcę przeczytać
    157
  • Posiadam
    78
  • Fantasy
    15
  • Ulubione
    13
  • Fantastyka
    10
  • Teraz czytam
    4
  • Mam
    3
  • Chcę w prezencie
    3
  • 05. Opium w rosole
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Sherwood


Podobne książki

Przeczytaj także