-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik235
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński40
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Porównanie z Twoją biblioteczką
Wróć do biblioteczki użytkownika2009
2008
2017-06-01
2019-02-06
2001-11-01
1997
2006-12
2003-08
2003-08
2003-08
2013-04-25
2003-01-01
2003-01-01
2003-01
1998-01-01
2016-07-07
Płakałam czytając, czytałam płacząc, płakałam we śnie i śniłam płacząc.
"Mała Zagłada" to bardzo trudna lektura, emocjonalna, wzbudzająca skrajne emocje, a przede wszystkim przerażająca. Ważna, ale przerażająca.
Podczas jej czytania nieustannie towarzyszył mi strach, obezwładniający, duszący,wręcz paraliżujący, który trzymał w swoim uścisku i nie dawał chwili wytchnienia. Nie wyobrażam sobie, i nawet nie chcę, że kiedykolwiek mogłabym tak bardzo bać się o własne dzieci. Podejrzewam, że ten strach odebrałby mi zmysły.
Do tej pory żadna z książek, może prócz „Malowanego ptaka” Kosińskiego (ale to jednak powieść, fikcja, nawet jeśli oparta na doświadczeniach autora) dotyczących wojny czy holokaustu tak bardzo nie zaważyła na moim odczuwaniu, mojej psychice, nie wstrząsnęła, nie zachwiała wiarą w ludzi i świat, nie domagała się buntu, nie kazała wrzeszczeć z bezsilności.
Czasami nie zdajemy sobie sprawy jak wielkim szczęściem jest życie w czasach pokoju, w kraju, w którym nie ma tej prawdziwej wojny, która fizycznie eksterminuje, setki, tysiące, a nawet miliony. I mam nadzieję, że będzie mi to oszczędzone .
Książka Anny Janko to lektura obowiązkowa, nie tylko dla tych, którzy interesują się okresem II wojny światowej, ale dla każdego, choć osobiście odradzałabym ją osobom zbyt wrażliwym.
Musimy wiedzieć i musimy pamiętać, by już nigdy więcej nie powtórzyć tych samych błędów, bo to, co wydarzyło się w latach 40-tych nigdy nie powinno, nie może się powtórzyć.
Płakałam czytając, czytałam płacząc, płakałam we śnie i śniłam płacząc.
"Mała Zagłada" to bardzo trudna lektura, emocjonalna, wzbudzająca skrajne emocje, a przede wszystkim przerażająca. Ważna, ale przerażająca.
Podczas jej czytania nieustannie towarzyszył mi strach, obezwładniający, duszący,wręcz paraliżujący, który trzymał w swoim uścisku i nie dawał chwili...
1998
2005
2003
1998
Zdarza ci się wzruszyć nad książką? Mi się zdarza i to nawet często, ale przecież Holokaust to nie jest łatwa sprawa. Czasami popłaczę sobie nad wyjątkowo ckliwym romansidłem, albo tragicznymi losami bohaterów biografii lub powieści historycznych. Ale czy zdarza, bądź zdarzyło mi się to czytając thriller? Jakoś sobie nie przypominam. Natomiast tym razem było troszkę inaczej. Tym razem chyba doszły do głosu uczucia rodzicielskie i przeogromny lęk wynikający ze świadomość, że takie rzeczy naprawdę się dzieją. Przecież co jakiś czas docierają do nas informacje o zaginionych dzieciach, bądź dzieciach po wielu latach odnalezionych w piwnicach szaleńców. To jest przerażające.
Książka świetna, choć wielu zapewne uzna, że może aż zanadto epatująca okrucieństwem.
Książka, w której z każdą kolejną sceną utwierdzamy się w przekonaniu, że lepiej nie będzie, a może być już tylko coraz gorzej, i że właśnie nadszedł kres wytrzymałości naszych bohaterów, ale też naszej, jako czytelnika.
Że nie zniesiemy więcej tego okropieństwa, że strach i ból w końcu nas pokonają. Że ta chora gra, w której przyszło nam uczestniczyć, to dopiero początek drogi przez mękę.
I mimo iż w powieści nie ma jednoznacznie dobrych bohaterów (prócz dziewczynek), to i tak jesteśmy w stanie wybaczyć więcej tym, którzy zachowali choćby resztkę człowieczeństwa, mimo iż droga, którą obrali, w oczach społeczeństwa jest niewłaściwa.
Mocny i ciekawie skonstruowany kryminał, który ma zdecydowanie jedną wadę, a mianowicie nie kończy się tak dobrze jakbyśmy życzyli tego niektórym jego bohaterom. Jednak wolałabym, żeby czynnik ludzki w obliczu zła, którego doświadczył, otrzymał również dobro, na które niewątpliwie zasłużył. Niestety ta bajka nie kończy się wcale happy endem.
W zalewie marnej jakości thrillerów, które często straszą przede wszystkim brakiem ciekawych pomysłów, "Czyściec niewinnych" Karin Giebel jest niczym powiew świeżości w gatunku zatęchłym od osiąganych zbyt łatwo sukcesów kasowych.
Zdarza ci się wzruszyć nad książką? Mi się zdarza i to nawet często, ale przecież Holokaust to nie jest łatwa sprawa. Czasami popłaczę sobie nad wyjątkowo ckliwym romansidłem, albo tragicznymi losami bohaterów biografii lub powieści historycznych. Ale czy zdarza, bądź zdarzyło mi się to czytając thriller? Jakoś sobie nie przypominam. Natomiast tym razem było troszkę...
więcej Pokaż mimo to