-
Artykuły„Co dalej, palenie książek?”. Jak Rosja usuwa książki krytyczne wobec władzyKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyTrendy maja 2024: w TOP ponownie Mróz, ekranizacje i bestsellerowe „Chłopki”Ewa Cieślik3
-
ArtykułyKonkurs: Wygraj bilety na film „Do usług szanownej pani”LubimyCzytać9
-
ArtykułyPan Tu Nie Stał i książkowa kolekcja dla czytelników i czytelniczek [KONKURS]LubimyCzytać20
Biblioteczka
2023
2023
2023
2023
2023
2023
2023-01-06
2022-12-30
To naprawdę bardzo dobra książka, która trzyma w napięciu, ale... mam ogromny problem z głównym bohaterem. Od samego początku zachowanie Rexa, jego podejście totalnie mi nie podpasowało. Dlatego nawet jeśli czytało mi się lekko i dosyć szybko, miałam ochotę zgrzytać zębami za każdym razem, gdy Rex robił coś głupiego i niedorzecznego w stosunku do głównej bohaterki.
Nie ma tutaj jakiejś porywającej, szalonej akcji, mimo że pewne wątki są powiązane z innymi częściami serii. Są na pewno plot twisty, jednak tak jak wspominałam wcześniej - relacja głównych bohaterów jest mocno toksyczna, co wyjątkowo mi przeszkadzało i raziło w całej historii. Potem jest oczywiście nieco lepiej, ale nie zmienia to faktu, że początkowo po prostu się męczyłam.
Mimo wszystko polecam - na pewno kolejne częście będą równie świetne, co inne książki Ludki!
To naprawdę bardzo dobra książka, która trzyma w napięciu, ale... mam ogromny problem z głównym bohaterem. Od samego początku zachowanie Rexa, jego podejście totalnie mi nie podpasowało. Dlatego nawet jeśli czytało mi się lekko i dosyć szybko, miałam ochotę zgrzytać zębami za każdym razem, gdy Rex robił coś głupiego i niedorzecznego w stosunku do głównej bohaterki.
Nie ma...
2022-07-13
Mamy też i drugi tom dylogii, a także rozwiązanie całej hitorii, intrygi oraz rozwój relacji między bohaterami.
W tej części bohaterowie skupiają się na rozwiązaniu zagadki z ich miejsca pracy, nie zapominając oczywiście o ich gorącym romansie. I jak na Ludkę przystało - nic nie jest takie łatwe i przyjemne! Mamy tutaj starcie między Sashą a Alessandro, a ich droga do szczęśliwego zakończenia jest niezwykle burzliwa i wypełniona kłótniami, brakiem zaufania i testowaniem się wzajemnie. Czuć między bohaterami chemię, a dorzucając do tego cały szereg problemów, które napotykają po drodze, powstaje z tego wybuchowa mieszanka.
Mając już za sobą lekturę obu części stwierdzam, że dałoby się to zamknąć w jednym tomie. Na pewno obie części są za bardzo wydłużone, czasem męczące i wręcz zapychające czas przed właściwą akcją. Nie zmienia to faktu, że bawiłam się dobrze, nawet jeśli momentami było ciężej. To nadal fajna, rozrywkowa lektura.
Mamy też i drugi tom dylogii, a także rozwiązanie całej hitorii, intrygi oraz rozwój relacji między bohaterami.
W tej części bohaterowie skupiają się na rozwiązaniu zagadki z ich miejsca pracy, nie zapominając oczywiście o ich gorącym romansie. I jak na Ludkę przystało - nic nie jest takie łatwe i przyjemne! Mamy tutaj starcie między Sashą a Alessandro, a ich droga do...
2022-06-24
Biorę wszystko, co napisała Ludka. Po prostu lubię jej styl pisania, mieszanie wątku miłosnego z jakąś tajemnicą. Jak się okazało w tej dylogii mamy do czynienia z czymś bliskim memu sercu - z fotografią, modelingiem, światem mody. A dorzucając do tego jeszcze Mediolan i Włochy, które w tym roku pokochałam po kilku wyjazdach w tamte rejony, to czym prędzej zabrałam się do lektury.
Książka nie miała w sobie dużo humoru, jak obiecywała, ale mi to nie przeszkadzało. Wątek rywalizacji i zatargów między bohaterami był na pewno jednym z ciekawszych, ale nie ukrywam - faktycznie początkowo książka mi się dłużyła. Była długa, a to niestety dało się odczuć. Akcja zaczyna nabierać tempa dopiero pod koniec, zostawiając na dokładkę czytelnika z ciekawym zakończeniem, które wręcz zmusza do sięgnięcia po kolejny tom.
Na pewno nie przypadli mi do gustu wszyscy bohaterowie. Czasem przemyślenia głównej bohaterki bywały dziwne i męczące, była na pewno mocno oceniająca, ale widocznie to miała wpisane w swoj charakter. Wątek miłosny uroczy, choć nie tak mocno zarysowany jak zwykle u tej autorki.
Warto przeczytać, bo czuć tam włoski charakter i klimat, który ciężko podrobić.
Biorę wszystko, co napisała Ludka. Po prostu lubię jej styl pisania, mieszanie wątku miłosnego z jakąś tajemnicą. Jak się okazało w tej dylogii mamy do czynienia z czymś bliskim memu sercu - z fotografią, modelingiem, światem mody. A dorzucając do tego jeszcze Mediolan i Włochy, które w tym roku pokochałam po kilku wyjazdach w tamte rejony, to czym prędzej zabrałam się do...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-12-09
Trochę nie spodziewałam się kolejnej części po dwóch poprzednich, ale z ciekawości dodałam książkę na Legimi i zabrałam się za lekturę. I, o rany, to był niezły rollercoaster bez trzymanki!
Dostajemy tutaj ciążę ze wszystkimi jej aspektami i bez żadnych upiększaczy. Jest płacz, krew, trud, emocje, duuużo emocji. Jest też humor, ale również poruszane są ważne wątki, z którymi mierzy się wiele par.
Dostaliśmy tutaj wątek samego porodu, który czasem może nadejść dość niespodziewanie, wątek totalnego zmęczenia - takiego, które ścina z nóg, a także wątek braku ufności do kogokolwiek, a już zwłaszcza dziadków, którzy niekoniecznie w przeszłości byli rodzicami roku. Do tego masa innych, równie ważnych i normalnych wątków, które stanowią nieodłączną część ciąży, posiadania dziecka i wychowania go.
Mimo wszystko cieszę się, że to już koniec, bo o ile w poprzednich częściach humor, przekleństwa i dosadność mi nie przeszkadzały, tutaj odniosłam wrażenie, że nastąpiła jakaś kumulacja i dostaliśmy tego zdecydowanie za dużo. Zaczęło mnie to po prostu męczyć. Ale mimo wszystko bawiłam się dobrze.
Trochę nie spodziewałam się kolejnej części po dwóch poprzednich, ale z ciekawości dodałam książkę na Legimi i zabrałam się za lekturę. I, o rany, to był niezły rollercoaster bez trzymanki!
Dostajemy tutaj ciążę ze wszystkimi jej aspektami i bez żadnych upiększaczy. Jest płacz, krew, trud, emocje, duuużo emocji. Jest też humor, ale również poruszane są ważne wątki, z...
2022-11-28
Czytałam tę historię na Wattpad, przeczytałam również w Legimi. Nie różniła się praktycznie niczym, podejrzewam więc, że przeszła jedynie drobną korektę. Sama historia jest naprawdę ciekawa, porusza wątki relacji BDSM, czego tak często w ksiażkach erotykach spotkać się nie da. Najważniejsze pytanie - czy autorkom udało się to zrobić ze smakiem i przede wszystkim - poprawnie? Odpowiedź brzmi: tak. Przede wszystkim jest dobrze opisana relacja między dominującym a uległą, są poruszone wątki słów bezpieczeństwa (i powtarzane! Żeby nikt nie zapomniał, jak ważne to jest!), jest kontrakt, jest relacja.
Co mi na pewno przeszkadzało, to wątek z byłym i cała ta otoczka wokół tego - trochę naciągane, trochę dziwne, trochę sztuczne. Być może zabrakło w tym tego polotu i mocnego wątku kryminalnego, zwłaszcza że stanowił ważną oś dla całej fabuły i nakręcał wiele sytuacji.
Co do głównych bohaterów - może mogli być lepiej dopracowani. Guss jest zbyt... uroczy, jak na dominującego, a Rachel zbyt szybko przeszła do roli uległej i zaakceptowała wszystkie tego aspekty, bez większych protestów i głębszego zastanowienia. Być może te aspekty były zbyt szybko poprowadzone, ale nie zmienia to faktu, że całość czytało się lekko, przyjemnie i w miarę szybko.
Ogółem polecam, zwłaszcza dla wątku BDSM, który nie jest ostry, ale w łatwy sposób tłumaczy mniej więcej, na czym to wszystko polega.
Czytałam tę historię na Wattpad, przeczytałam również w Legimi. Nie różniła się praktycznie niczym, podejrzewam więc, że przeszła jedynie drobną korektę. Sama historia jest naprawdę ciekawa, porusza wątki relacji BDSM, czego tak często w ksiażkach erotykach spotkać się nie da. Najważniejsze pytanie - czy autorkom udało się to zrobić ze smakiem i przede wszystkim -...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-12-20
Mam mocno mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony porusza bardzo poważne problemy, jak narkotyki, walka z własnymi lękami, odrzucenie ze strony rodziców, z drugiej zupełnie do mnie nie trafiła i zaczynam podjerzewać, że to była kwestia wieku i problemów bohaterów. Za dużo było tu dziecinnego, głupiego zachowania bohaterów, za dużo głupich odzywek i księżniczkowego zachowania głównej bohaterki. Może jestem już na to za stara i bardziej do mnie przemawiają problemy osób w moim wieku, którzy mają na głowie utrzymanie domu, pracę i wciskają pomiędzy to jakiś gorący romans. Tutaj tego nie czułam, choć czytało się lekko i w miarę szybko. Uległam opiniom na Legimi, jakoby to była najlepsza część tej serii, ale już wiem, że to było kompletnie nietrafione i raczej nie sęgnę po inne książki z tej serii.
Chyba też za dużo problemów skupiło się wokół głownej bohaterki, aby czytać to normalnie i spokojnie. Może ten wątek a'la kryminalny powinien zostać lepiej rozbudowany, aby poczućmocniej tę historię, jednak, mimo wszystko, nie było źle. To przyjemna lektura, ale łatwo o niej zapomnieć w natłoku innych, o wiele lepszych.
Mam mocno mieszane uczucia co do tej książki. Z jednej strony porusza bardzo poważne problemy, jak narkotyki, walka z własnymi lękami, odrzucenie ze strony rodziców, z drugiej zupełnie do mnie nie trafiła i zaczynam podjerzewać, że to była kwestia wieku i problemów bohaterów. Za dużo było tu dziecinnego, głupiego zachowania bohaterów, za dużo głupich odzywek i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-06-22
Wiedziałam, że w końcu natrafię na słabszą książkę Ludki i właśnie ten moment nastąpił… Choć początkowo się tego nie spodziewałam. Ona nadal jest na super poziomie pisarskim, ma te elementy, które są już stałą w twórczości autorki, ale mi po prostu nie podeszło tak, jak bym się tego spodziewała. I chyba to, co tu nie zagrało, to po prostu relacje, budowa charakterów postaci.
Długo zastanawiałam się, co poszło nie tak, co nie zadziałało. Ale padło na główną relację dwójki bohaterów. Była dziwna, momentami wręcz odpychająca, ciągle coś mi w niej nie grało, a całość jawiła mi się nieco… toksycznie. Być może to efekt różnicy wieku bohaterów? Choć mi takie rzeczy zupełnie nie przeszkadzają. Serio wpadło tutaj coś takiego, co popsuło mi radość z czytania. Może to ta relacja z dzieckiem, która nie była normalna, przynajmniej w moim odczuciu? Pracowałam z dziećmi nie raz, miałam swoje ulubione, ale nigdy nie pozwoliłam, by uczucia zaburzyły mi moją pracę. Trochę to nie było normalne, jak dla mnie.
Oprócz tego nie zabrakło tego, co fani twórczości Ludki kochają najbardziej – intrygi, tajemnice, romans, oprawione wartką akcją, dobrze napisanymi dialogami i ciekawym rozwiązaniem na koniec. To nadal dobra książka, ale zdecydowanie czegoś w niej zabrakło.
Wiedziałam, że w końcu natrafię na słabszą książkę Ludki i właśnie ten moment nastąpił… Choć początkowo się tego nie spodziewałam. Ona nadal jest na super poziomie pisarskim, ma te elementy, które są już stałą w twórczości autorki, ale mi po prostu nie podeszło tak, jak bym się tego spodziewała. I chyba to, co tu nie zagrało, to po prostu relacje, budowa charakterów...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-06-08
Moim pierwszym zaskoczeniem po otworzeniu tej książki była jej grubość. Do tej pory autorka mnie przyzwyczaiła do historii zamykanych w maksymalnie 350-400 stronach, a tu nagle prawie 600! I faktycznie momentami można to było odczuć – chwilami się dłużyła, ale mimo wszystko wciągała i chciało się ją czytać.
Nie lubię raczej romansów biurowych, mimo że czytałam ich mało. Ale pojawiło się ich tak dużo na rynku, że po prostu mi ten trend zbrzydł, zanim na dobre się w niego wciągnęłam czy mogłam go docenić. Dałam jednak szansę tej książce, bo lubię tę autorkę i wiem, że dowiezie naprawdę fajną lekturę.
Po raz kolejny się nie zawiodłam!
Mamy tutaj nieco pokręcony, szalony trójkąt między bohaterami. Z jednej strony naiwny i nieco naciągany, z drugiej momentami tak kuriozalny, że aż śmieszny. Pośrodku, oczywiście, nasza bohaterka. Można powiedzieć – typowy romans, prawda? Jednak Ludka jest w stanie napisać go w porywający czytelnika sposób! Mamy potyczki słowne, zabawne sytuacje, napięcie między bohaterami i ten element kryminału, który lubię u Ludki. Bawiłam się podczas lektury naprawdę dobrze, a o to właśnie chodziło.
Mogłaby być nieco krótsza, ale w ostatecznym rozrachunku – przyjemnie było ją czytać!
Moim pierwszym zaskoczeniem po otworzeniu tej książki była jej grubość. Do tej pory autorka mnie przyzwyczaiła do historii zamykanych w maksymalnie 350-400 stronach, a tu nagle prawie 600! I faktycznie momentami można to było odczuć – chwilami się dłużyła, ale mimo wszystko wciągała i chciało się ją czytać.
Nie lubię raczej romansów biurowych, mimo że czytałam ich mało....
2022-04-30
Tę serię znam z Wattpada, ale gdy trafiłam na Ludkę, nie było już możliwości przeczytania tam I tomu, więc znam dopiero II i III tom, o ile dobrze pamiętam. Dlatego możliwość spotkania Danielle i Kinga jawiła mi się jako coś ekscytującego.
I Ludka znów udowodniła, że wrto było wciągnąć się w ten świat. Las Vegas znam, bo tam byłam, dlatego też czytanie o charakterystycznych miejcach tego dziwacznego miasta sprawiło, że tym bardziej wciągnęło mnie to, co rozgrywało się na kartach tej książki.
To nie jest lekka lektura. To mroczniejsza, brutalniejsza historia, niż mogłoby się wydawać. I dziwnym sposobem pasuje do Las Vegas. Mamy tutaj ostrzejsze sceny seksu, mamy tutaj mocne wątki, które mogą kogoś zgorszyć, ale one są faktami, prawdziwymi historiami, które wydarzają się na świecie naprawdę. I cieszę się, że Ludka przekrada do swoich historii tego typu rzeczy, nie sprawia, że dostajemy boaterów jeżdżących na kolorwych jednorożcach pierdzących tęczą. Świat i życie takie nie są.
Sami bohaterowie są bardzo wyraziści, a zwłaszcza Dani, główna bohaterka. Jest konkretną babką, pewną siebie i wie, czego chce. Od razu ją polubiłam i kibicowałam jej, choć było wyraźnie pokazane, że nie jest zupełnie pewna co do motywów kierujących Kingiem, gdzy zaczął jej okazywać większe niż normalnie zainteresowanie. Było to na swój sposób po prostu urocze.
Chciałabym przeczytać kolejne tomy, by zobaczyć, jak dalej zostały pociągnięte niektóre wątki. To kawał dobrej książki!
Tę serię znam z Wattpada, ale gdy trafiłam na Ludkę, nie było już możliwości przeczytania tam I tomu, więc znam dopiero II i III tom, o ile dobrze pamiętam. Dlatego możliwość spotkania Danielle i Kinga jawiła mi się jako coś ekscytującego.
I Ludka znów udowodniła, że wrto było wciągnąć się w ten świat. Las Vegas znam, bo tam byłam, dlatego też czytanie o charakterystycznych...
2022-04-26
Ludka Skrzydlewska to najpewniej moja ulubiona autorka, którą odkryłam dzięki Wattpadowi, a która faktycznie może pochwalić się bardzo dobrym warsztatem pisarskim. Bo ona umie pisać. I pisze tak, by wciągać w swój świat.
Gdy odkryłam, że wiele jej książek, które wydała już jakiś czas temu w końcu padły na Legimi, rzuciłam się na nie niczym wygłodniały wilk! Bo Ludka ma to do siebie, że pize zgrabne romanse z nutą kryminalną, co kupuję po prostu w ciemno.
"Przeczucie" po raz kolejny mnie utwierdziło w przekonaniu, że autorka wie, co robi. Mamy tutaj główną bohaterkę, dziennikarkę, która musi się ukryać po tym, jak w swoich artykułach ujawniła grubą sprawę. Ochrania ją agent FBI - gburowaty służbista.
Ach, od pierwszych stron czuć te iskry skaczące między bohaterami, gdy dziewczyna testuje swojego agenta, a agent robi wszystko, by jakoś z nią wytrzymać. I to jest dosłownie mieszanka wybuchowa, którą totalnie kupuję! Mamy też bohaterów pobocznych i wątek, który rodzi nam się na kartach historii i znajduje swój finał na koniec, oczywiście z zamieszanymi w to wszystko głównymi bohaterami.
Uwielbiam, jak autorka stopniuje napięcie, wodzi nas za nos, podsuwa różne smaczki i sprawia, że nie da się oderwać od lektury! A do tego robi porządny research, by uraczyć nas amerykańskimi smaczkami z ich kultury - lubię to!
Ludka Skrzydlewska to najpewniej moja ulubiona autorka, którą odkryłam dzięki Wattpadowi, a która faktycznie może pochwalić się bardzo dobrym warsztatem pisarskim. Bo ona umie pisać. I pisze tak, by wciągać w swój świat.
Gdy odkryłam, że wiele jej książek, które wydała już jakiś czas temu w końcu padły na Legimi, rzuciłam się na nie niczym wygłodniały wilk! Bo Ludka ma to...
2022-03-10
Niestety, autorka nie poprawiła się w pisaniu po swojej pierwszej serii książek i nadal mamy do czynienia z tymi samymi problemami, co ostatnio. A szkoda, niestety jednak rynek wydawniczy pokazuje, że w sumie wydać można wszystko, nawet jeśli brakuje materiałowi tak naprawdę... wszystkiego.
Autorka nadal cierpi na przerost formy nad treścią w kontekście pisania i nadal usilnie chce pokazać, że dysponuje kwiecistym polotem pisarskim. Możemy więc czytać takie kwiatki pisarskie, jak "zegarek oplatający nadgarstek", czy "krawat oplatający szyję". Aż chciałoby się rzec - a gdzież indziej, kurde, ma być ten krawat? Na fiu...e?! Miarą sukcesu pisarza to po prostu... prosty język. Jeżeli ktoś potrafi napisać ciekawy opis, nie rozpisując się o takich bzdetach na cztery strony, to ma pół sukcesu w kieszeni. A tak musimy się tutaj męczyć z opisami, które potem po prostu przeskakiwałam, bo nie chciało mi się ich czytać - nic ciekawego i odkrywczego do fabuły i tak nie wnosiły.
Teraz bohaterowie - główni są kompletnie bez wyrazu. Główna dziewczyna to jakaś cicha, szara myszka, która zwykle mówi cicho, szepcze, płacze albo jęczy. Zero charakteru, żadnej cechy charakterystycznej, którą mogłabym jakkkolwiek zapamiętać po lekturze. Jest nijaka. A główny bohater? Autorka usilnie próbuje nas przekonać, że on jest tajemiczy, mroczny, wręcz w jakimś stopniu boski, a prawda jest taka, że on również jest nijaki. Bez polotu, do tego chamski i gburowaty. On również nie wyróżnił się niczym ciekawym - ot, postać męska, jakich wiele.
Czy mamy w tej książce jakąkolwiek akcję? Oczywiście, że nie. Sceny seksu są przerywane nijakimi opisami podróży z kancelarii do sądu, z sądu do kancelarii, albo pracą w kancelarii, ewentualnie siedzeniem w mieszkaniu.
Jedynym zalążkiem jakiegoś potencjału i zachętą, by w ogóle rozważyć sięgnięcie po II tom to siostra Olivera, głównego bohatera, oraz policjant, bodajże Jerry. Cała reszta w ogóle nie jest warta zawracania sobie głowy.
Naprawdę do dzisiaj się dziwię, czemu te książki mają tak wysokie oceny, skoro są o niczym...
Niestety, autorka nie poprawiła się w pisaniu po swojej pierwszej serii książek i nadal mamy do czynienia z tymi samymi problemami, co ostatnio. A szkoda, niestety jednak rynek wydawniczy pokazuje, że w sumie wydać można wszystko, nawet jeśli brakuje materiałowi tak naprawdę... wszystkiego.
Autorka nadal cierpi na przerost formy nad treścią w kontekście pisania i nadal...
2022-01-29
Chryste, ta książka była o niczym.
Dosłownie o niczym, niczego nie wniosła, dłużyła się jak flaki z olejem i nie miała w sobie za grosz polotu. Do tej pory zastanawiam się, o czym tak właściwie miała być, ale nadal nie mam pojęcia. A minęło już kilka dni od lektury. Więcej emocji przeżywam, idąc na grzyby niż podczas lektury tej książki.
Autorka nadal cierpi na przesadny przerost formy nad treścią. I tak mamy cudowny zwrot "zegarek oplatający nadgarstek" czy "krawat oplatający szyję". Matulu - a gdzie niby indziej miał być ZAŁOŻONY krawat, jak nie na szyi?! Proste pisanie się kłania, tego typu pisanina może i była kiedyś w modzie wśród twórców internetowych, ale w momencie, gdy ktoś chce coś takiego wydać to jednak przydałoby się pisać prostsze, krótsze zdania, by lektura nie oznaczała katorgi czytelniczej.
Wiecie, co zapamiętałam? Że w Filadelfii spadło w cholerę śniegu i że główna bohaterka coś tam się przygotowywała do ślubu. Nic się w niej nie dzieje, spokojnie można odpuścić czytanie i przejść do tomu III. A że nie lubię przerywać w połowie, to jakoś się przemęczę, bo nie zapowiada się, by miało być lepiej...
Nie polecam.
Chryste, ta książka była o niczym.
Dosłownie o niczym, niczego nie wniosła, dłużyła się jak flaki z olejem i nie miała w sobie za grosz polotu. Do tej pory zastanawiam się, o czym tak właściwie miała być, ale nadal nie mam pojęcia. A minęło już kilka dni od lektury. Więcej emocji przeżywam, idąc na grzyby niż podczas lektury tej książki.
Autorka nadal cierpi na przesadny...
2021-12-27
Kolejna książka, której autorkę poznałam dzięki twórczości na Wattpadzie. Tutaj niestety ostro się przejechałam.
Przez długi czas zastanawiałam się, jaką ocenę wystawić tej książce, ale więcej niż 3 niestety dać nie mogę. Ta książka jest... o niczym. Dosłownie o niczym. A mnogość błędów logicznych tak powala, zwłaszcza w początkowej części książki skutecznie zniechęca do sięgnięcia po kolejne tomy. Musiałam wręcz robić notatki podczas czytania tej książki, by zawrzeć wszystko w recenzji.
Ale po kolei.
Jeżeli ktoś decyduje się na osadzenie akcji w USA, miło by było, gdyby faktycznie miał jakiekolwiek pojęcie o tym państwie, jego kulturze i zwyczajach. Takie chociaż minimalne. W Stanach samochody są automatami, nie ma więc opcji, by młoda laska, Amerykanka, miała auto z manualną skrzynią biegów. Chyba że jest ogromną fanką motoryzacji i znalazła na rynku jakiegoś rodzynka z manualem, ale bądźmy realistami - amerykańskie nastolatki w życiu nie kupiłyby takiego auta. To wygodny naród.
Kolejna ogromna nieścisłość - główna bohaterka studiowała i pracowała w Nowym Jorku, a wszyscy ludzie wokół niej zachowują się tak, jakby wróciła z wielkiej wyprawy z nad Zachodniego Wybrzeża. Filadelfia leży... 2h autem od NY, w dodatku samo miasto klimatem łudząco przypomina właśnie Nowy Jork. Gdy tam byłam i siedziałam przez prawie tydzień, ciągle łapałam się na tym, że po prostu czułam się jak w NY. Bardzo podobne odczucia. Dlatego gdy jedna z bohaterek mówi, że Hailey przeniosła się na drugi koniec kraju to po prostu zgłupiałam i musiałam potwierdzać, że dobrze zarejestrowałam informacje. Jakby serio - to nie takie trudne, miasta leżą praktycznie obok siebie...
Kolejny problem tutaj mam, że podobno to miasto, w porównaniu z NY, jest spokojne, ciche - błąd. Nie jest. Jest tak samo głośne i zabiegane jak NY, tylko że na nieco mniejszą skalę. Jasne, na obrzeżach jest spokojniej, ale to dotyczy każdego miasta, nie tylko NY. Filadelfia naprawdę nie będzie ogromnym szokiem dla bohaterki, nie zmienia się praktycznie nic. Strasznie mi to nie leżało, gdy czytałam - może dlatego, że mieszkałam zarówno w jednym, jak i drugim mieście i naprawdę wiem, jak to wygląda.
Droga autorko, jeżeli już decydujesz się na wzniosłe słowa w swojej historii, sprawdzaj, proszę, ich znaczenie, bo za takiego babola na ASP dostałabyś bana. Nie byłam wielkim orłem z historii sztuki, ale matulu, uchowaj, historycyzm to nie jest styl architektoniczny!!! Historyzm jest, historycyzm to, do jasnej ciasnej, pogląd filozoficzny! TO OGROMNA RÓŻNICA.
Tak w ogóle to nigdy nie polecę tej książki mojej mamie, która jest po sześciedziesiątce - autorka twierdzi, że takie osoby to... staruszkowie. Kurde, serio? Ja rozumiem lat osiemdziesiąt, ale sześćdziesiąt? Matko, autorko, serio? Trochę to niefajne.
Tutaj może być lekki spoiler, ale po prostu nie mogę przejść obojętnie obok sceny wypadku Hailey, bo jest ona tak grubymi nićmi szyta, że to aż dramat. Po pierwsze i najważniejsze: z czym bohaterka ma problem w prowadzeniu auta? Automat ma dwa pedały: gaz i hamulec. W momencie wrzucenia biegu D, czyli drive, auto zaczyna się toczyć, wystarczy więc wcisnąć gaz i pojedzie szybciej. Jak chce zwolnić - wciska hamulec. Proste, prawda? A bohaterka zachowuje się tak, jakby nigdy w życiu nie prowadziła samochodu. Jako że wsiadła do mercedesa, to jedyny problem, na jaki mogłaby natrafić, to moc silnika - w momencie wciśnięcia gazu auto mogłoby szarpnąć, bo ma dużo koni mechanicznych i trzeba nauczyć się wyczucia. Kilka prób i po kłopocie. W książce występuje również zwrot "pierwszy bieg", co totalnie mnie ogłupia. W automacie pierwszym biegiem, czyli tym najwyżej położonym, to PARKING. Auto nie ma momentu toczenia i po prostu stoi. Ta litera nie oznacza pierwszego biegu, nie ma czegoś takiego w automatycznej skrzyni biegów. A już chyba najbardziej mnie rozbawiło, że Hailey chyba pomyliła biegi, bo nigdy nie jechała tak dużym autem. Błagam, czy autorka w ogóle miała kiedykolwiek do czynienia z samochodami? Wielkość samochodu nie wpływa na fakt, że masz dwa cholerne pedały do opanowania i albo jedziesz do przodu z gazem albo hamujesz z hamulcem. Bohaterka serio chyba znalazła prawo jazdy w płatkach śniadaniowych... Kolejna sprawa to autorka chyba nie bardzo wie, jakie konsekwencje mają wypadki samochodowe w aucie - w sensie jakie są uszkodzenia przy jakim uderzeniu. Z opisu wynikało, że przydzwoniła bardzo mocno w drugie auto - na tyle mocno, że uszkodziła chłodnicę, bo spod maski zaczął unosić się dym. Potem jednak dowiadujemy się, że w sumie to auto ma... wgniecenie. SERIO? Jeżeli pojawia się dym, czyli najpewniej poszła chłodnica, to powinna mieć skasowane pół przodu auta, ale nie tylko wgniecenie. Matulu, co to w ogóle jest?
Ok, potem już odpuściłam wypisywanie każdego błędu logicznego, ale te głównie skupiały się na tej nieszczęsnej Filadelifii, która jest podobno cicha i spokojna, co jest, jak wspomniałam wyżej, nieprawdą.
I po całej lekturze tej książki stwierdziłam, że autorka ma podstawowy problem - próbuje pisać bardzo... wzniośle, bardzo na wyrost, bardzo... ozdobnie? Najlepszy przykład: "Nosił płaszcz w odcieniu głębokiego mroku". Nie, nosił po prostu czarny płaszcz, koniec kropka. Jeżeli chcemy odnieść sukces pisarski, warto pisać lekko i prosto. Prosty język to klucz - tutaj zupełnie go zabrakło. Kiedyś też byłam jedną z tych osób, które chciały pisać w ten sposób. Ale praca w branży PR nauczyła mnie przede wszystkim pisać prostym językiem tak, by każdy mnie zrozumiał. I to faktycznie jest coś, co przemawia do czytelników najbardziej. Ta książka mogłaby mieć więcej potencjału gdyby właśnie autorka zrezygnowała z tych barwnych, ale totalnie nic niewnoszących opisów.
Kolejna sprawa to taka, że, no właśnie, ta książka naprawdę jest o niczym. Bohaterka kursuje przez całą książkę między kawiarnią, rezydencją, a domem rodziców. Nic pomiędzy się nie dzieje. Albo coś się zaczyna dziać, ale w sumie nic z tym potem nie jest robione, nie ma jakiejś akcji - NIC. Przez 400 stron czytamy tylko o mroku. Sądziłam, że będzie, nie wiem, więcej soczystości w tych akcjach, które już się pojawiały, ale jedna strona i nic? No naprawdę, tego strachu i niepewności mogłoby starczyć chociażby na pięć, ale chyba jednak autorka nie chciała tak szaleć. Szkoda, bo może ta książka miałaby wtedy jakąś większą wartość.
A prawda jest taka, że tytułowy diabeł to psychopata. Sorry, inaczej nie da się tego nazwać. Autorka próbuje pokazać nam głównego bohatera od jednej strony, potem ukazuje, że on wcale taki dobry nie jest... Podobnie zrobili twórcy serialu "You" - czy wierne czytelniczki tej książki uważają, że tam warto kochać głównego bohatera mimo wiedzy, co odwalał? No błagam, przestańmy stawiać na piedestale takie chore, toksyczne persony. A z tego, co zdążyłam się zorientować, to niestety główna bohaterka potem będzie z tym idiotą. Tak to nie byłoby dwóch kolejnych tomów, prawda? Dramat. Nie wiem, co inne osoby tutaj widzą, ale jeśli kręci ich psychopatyczne zachowanie głównego bohatera i ten niby "mhrok", który go otacza, to troszkę współczuję.
Chciałabym, żeby to było lepsze. Ale nie jest. Męczyłam się, czytając to, nawet jeśli było napisane poprawnie. Zero akcji, zero romantyzmu, zero niespodziewanych zwrotów akcji. Bardzo "przegadana" ta książka. Spodziewałam się czegoś znacznie lepszego.
Kolejna książka, której autorkę poznałam dzięki twórczości na Wattpadzie. Tutaj niestety ostro się przejechałam.
Przez długi czas zastanawiałam się, jaką ocenę wystawić tej książce, ale więcej niż 3 niestety dać nie mogę. Ta książka jest... o niczym. Dosłownie o niczym. A mnogość błędów logicznych tak powala, zwłaszcza w początkowej części książki skutecznie zniechęca do...
Dawno nie czytałam tak świetnej, wciągającej historii!
Po raz pierwszy przeczytałam ją jeszcze, jak była na Wattpadzie, ale wiedziałam, że na pewno przeczytam raz jeszcze, gdy ukaże się jako książka z krwi i kości. I oczywiście się nie zawiodłam! Jest tak samo świetna i wciągająca!
To nie jest typowy romans czy erotyk, mamy tutaj mocny wątek sensacyjny, który łapie czytelnika w sidła od samego początku. Bo jak inaczej nazwać tajemniczego wielbiciela, który zaczyna przekraczać granice, których nie powinien?
Bohaterowie tej historii są świetnie nakreśleni, mają swoją przeszłość, motywacje oraz chemię, która się rodzi między nimi. Czytałam wręcz z wypiekami na twarzy, bo koniecznie chciałam dotrzeć do końca (mimo że znałam finał, to nie popsuło mi drugiej lektury).
Myślę, że mogę śmiało powiedzieć, że jest to najlepsza książka tej autorki, jaką wydała do tej pory! Polecam w ciemno!
Dawno nie czytałam tak świetnej, wciągającej historii!
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toPo raz pierwszy przeczytałam ją jeszcze, jak była na Wattpadzie, ale wiedziałam, że na pewno przeczytam raz jeszcze, gdy ukaże się jako książka z krwi i kości. I oczywiście się nie zawiodłam! Jest tak samo świetna i wciągająca!
To nie jest typowy romans czy erotyk, mamy tutaj mocny wątek sensacyjny, który łapie...