-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyLiliana Więcek: „Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu wsparcia drugiego człowieka”BarbaraDorosz1
-
ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel34
Biblioteczka
Proza codzienności, bazująca, jak nasze własne historie, na niedopowiedzeniach. Rozsypane wspomnienia tworzące prywatne wieże babel, skazujące rodziny na minuty, godziny, wreszcie DNI W HISTORII CISZY.
Powieść liczy niecałe 250 stron, ale wymaga skupienia. Czytana w warstwie fabularnej może zwyczajnie znużyć. Emocji należy szukać pomiędzy zdarzeniami, jak na skandynawską surowość przystało. Narracja też nie jest trywialna - spośród pozornie nieistotnych spraw czytelnik ma za zadanie wyławiać punkty zwrotne, a swobodne przemieszczanie się między teraźniejszością a różnymi odcieniami przeszłości nie ułatwia sprawy.
W konstrukcji jednak tkwi geniusz tej lektury. Zachowuje się jak człowiek, mający do ujawnienia skrywaną od lat wstydliwą prawdę. Kluczy, ucieka od sedna na rzecz dygresji, przerywa, powraca.
Ostatecznie otrzymujemy opowieść o tym, jak fundamentalne przekonania dystansują ludzi, o tęsknocie za kimś, z kim żyje się pod jednym dachem. O starzeniu się, o byciu wypadkową własnych doświadczeń.
Eva i Simon są małżeństwem z długoletnim stażem. Każde z nich posiada bagaż doświadczeń sprzed wspólnego życia. Simon nieubłaganie podlega procesowi starzenia, zapada się w sobie i wspomnieniach młodości. Wierzy w siłę więzów krwi. Eva ma na sumieniu uczynek daleki od tej wiary. Po latach do ich codzienności wkracza niepokojąca cisza.
---
Ania
https://www.instagram.com/double.bookspresso/
Proza codzienności, bazująca, jak nasze własne historie, na niedopowiedzeniach. Rozsypane wspomnienia tworzące prywatne wieże babel, skazujące rodziny na minuty, godziny, wreszcie DNI W HISTORII CISZY.
Powieść liczy niecałe 250 stron, ale wymaga skupienia. Czytana w warstwie fabularnej może zwyczajnie znużyć. Emocji należy szukać pomiędzy zdarzeniami, jak na skandynawską...
W trzeciej z kolei w mojej biblioteczce, ale pierwszej według daty wydania książce Celeste Ng porusza (prawie) wszystkie struny mojej wrażliwości. Nie jest to powieść wybitna literacko, nie ma ekwilibrystycznych zabiegów językowych, zabaw formą i wyszukanych zwrotów, ale są emocje sięgające najgłębszych pokładów serca.
Są relacje rodzinne, traumy przenoszone od pokoleń, poszukiwanie siebie, walka ze stereotypami i konserwatyzmem społecznym. Jest kwestia rasowa, wizerunek kobiety-matki i kobiety aktywnej zawodowo, pragnienie bycia kimś i pragnienie bycia niezauważonym, dziecięce ambicje, (nie)radzenie sobie z oczekiwaniami i jeszcze WSZYSTKO, CZEGO WAM NIE POWIEDZIAŁAM.
Choć momentami irytował mnie brak konsekwencji w narracji i niedociągnięcia stylistyczne, nie mogłam wyrwać się z konstelacji powstałej z ciasno splecionych ze sobą sznurków łączących członków rodziny Lee. Bardzo dobry kawał literatury obyczajowej.
Historia rozpoczyna się informacją o śmierci Lydii, jednej z trojga dzieci Marylin i Jamesa. Rodzice nie mogą się z tym pogodzić - to właśnie Lydia miała być ich światełkiem, spełnieniem niespełnionych marzeń z młodości każdego z nich. W wyniku retrospekcji i połączenia punktów widzenia poszczególnych członków rodziny wychodzi na jaw niewygodna prawda.
Dla szukających w literaturze dużych emocji w małym rodzinnym światku.
---
Ania
https://www.instagram.com/double.bookspresso/
W trzeciej z kolei w mojej biblioteczce, ale pierwszej według daty wydania książce Celeste Ng porusza (prawie) wszystkie struny mojej wrażliwości. Nie jest to powieść wybitna literacko, nie ma ekwilibrystycznych zabiegów językowych, zabaw formą i wyszukanych zwrotów, ale są emocje sięgające najgłębszych pokładów serca.
Są relacje rodzinne, traumy przenoszone od pokoleń,...
Małgorzata Grosman to bydgoska autorka z ogromnym doświadczeniem, zacięciem dziennikarskim i wielkim sercem. Do tej pory robiła na mnie wrażenie jej wiedza o regionie w okresie międzywojennym oraz zaangażowanie w sprawę kobiet na poziomie lokalnym: portrety Bydgoszczanek, patronki ulic, popularyzacja informacji na ten temat... Pod koniec 2023 roku nastąpiło coś przełomowego w pisarstwie Małgosi i to coś nosi nazwę DOPROWADZONE DO WRZENIA.
Podtytuł, „Blog pisany na papierze”, dobrze oddaje formę tego utworu - pół-pamiętnika, pół-tekstu publicystycznego, zapisanego językiem potocznym, z licznymi dygresjami. Jest to proza zaangażowana społecznie i politycznie, swoista opowieść o czasie pandemii w fikcyjnym państwie, które do złudzenia przypomina naszą niedawną rzeczywistość.
Bezimienna narratorka notuje i komentuje działania rządu, konkretnych polityków (o barwnych pseudonimach) oraz policji w odniesieniu różnych grup społecznych, do kobiet w szczególności. Silnie wybrzmiewa jej frustracja, brak sprawczości oraz niezgoda na krzywdzące stereotypy.
Pozycja wpisuje się w pewien trend; słychać w niej echa nastrojów społecznych odbijających się szeroko w literaturze europejskiej ostatniego okresu.
Dla tych, w umysłach których wciąż powracają absurdy na tle społeczno-politycznym ostatnich lat, lub dla tych, które/którzy chcą je sobie przypomnieć.
---
Ania
https://www.instagram.com/double.bookspresso/
Małgorzata Grosman to bydgoska autorka z ogromnym doświadczeniem, zacięciem dziennikarskim i wielkim sercem. Do tej pory robiła na mnie wrażenie jej wiedza o regionie w okresie międzywojennym oraz zaangażowanie w sprawę kobiet na poziomie lokalnym: portrety Bydgoszczanek, patronki ulic, popularyzacja informacji na ten temat... Pod koniec 2023 roku nastąpiło coś przełomowego...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kiedy myślę o tej książce, mam przed oczami nieokreśloną uczestniczkę marszu z transparentem o treści ANARCHIA.
Marsz oznacza pochód, manifestację i nie ma nic wspólnego z formą muzyczną ani przemarszem wojsk. Transparent oznacza pas materiału lub tkaniny o treści okolicznościowej lub propagandowej. Ta książka to LEKTURA UPROSZCZONA.
Sposób, w jaki sformułowałam wstęp, powinien być znajomy dla tych, którzy czytali; dla pozostałych może być wskazówką, z czym przyszłoby im się mierzyć.
Lektura "uproszczona" jest wyłącznie z nazwy - zarówno w formie, jak i przekazie jest lekturą trudną, rozpoczynając od ciągłych zmian narracji, przez mnogość wyrażeń z zakresu nauk politycznych, przeskoki czasowe aż po niepełnosprawne intelektualnie bohaterki, które, mimo kilkudziesięciu procent stwierdzonej niepełnosprawności (czy też specjalnych potrzeb), prowadzą dyskursy ideologiczne z innymi członkami tworzonej przez nie społeczności.
Z pewnością jest to proza eksperymentalna, widowiskowa, może i wybuchowa, ale czy feministyczna? Trudno nie odnieść wrażenia, że jest to jeden wielki żart, przenośnia obnażająca absurdy wszystkich stron, zarówno rządzących, jak i wywrotowców. Moja własna czytelnicza dusza jest na ten tytuł za stara, ale może to jest właśnie literatura przyszłości, kto wie?
Cztery spokrewnione ze sobą kobiety (dwie są siostrami, pozostałe kuzynkami) funkcjonują w mieszkaniu socjalnym dla osób o specjalnych potrzebach w jednej z dzielnic Barcelony. Każda z nich posiada orzeczenie o kilkudziesięciu procentach niepełnosprawności intelektualnej, a część jest prawnie ubezwłasnowolniona. Prowadzą, między sobą, a także z innymi członkami społeczności, dyskusje ideologiczne na tematy społeczne, w szczególności dotyczące sfery s*ksualnej. Jedna z nich pisze książkę na WhatsAppie w formie tzw. lektury uproszczonej. A może wcale nie?
Dla fanów prozy zaangażowanej politycznie. Zaangażowana oznacza wyrażenia "f*szyzm", "m*czyzm" i "neoliberalizm" występujące tak często, że je zapamiętujesz najlepiej z całej książki.
---
Ania
https://www.instagram.com/double.bookspresso/
Kiedy myślę o tej książce, mam przed oczami nieokreśloną uczestniczkę marszu z transparentem o treści ANARCHIA.
Marsz oznacza pochód, manifestację i nie ma nic wspólnego z formą muzyczną ani przemarszem wojsk. Transparent oznacza pas materiału lub tkaniny o treści okolicznościowej lub propagandowej. Ta książka to LEKTURA UPROSZCZONA.
Sposób, w jaki sformułowałam wstęp,...
Nie czytuję kryminałów, z dwóch co najmniej powodów - nie przepadam za powieściowymi schematami, poza tym w wielu tytułach z tego gatunku ekspozycja przemocy jest zbyt silna dla mojej wyobraźni. Dla pozycji Kamili Cudnik zrobiłam wyłom i nie żałuję ani jednej przeczytanej strony.
Jakie znaczenie ma wypowiedziane WYBACZ dopóki nie wybaczyło się samemu sobie?
Autorka szuka przyczyn różnego rodzaju patologicznych czynów w tym, co "wynosimy z domu". Wskazuje bagaż wspomnień i doświadczeń jako klucz do wyborów życiowych młodzieży, ale i decyzji podejmowanych w dorosłości. Nie usprawiedliwia zła, ale uwrażliwia na to, skąd pochodzi. Z rozmowy, którą miałam przyjemność poprowadzić, dowiedziałam się, że wykorzystuje w twórczości własne doświadczenie zawodowe wieloletniej pracy w policji.
Na szczególną uwagę w powieści zasługuje dwutorowa narracja, prowadzona z perspektywy Roberta, policjanta prowadzącego sprawę, oraz jego żony Izy, osoby spoza "firmy". W obu przypadkach wydarzenia opisywane są w pierwszej osobie, w czasie teraźniejszym, co zapewnia tempo i napięcie godne wysokiej klasy serialu kryminalnego.
Naczelnik Robert Bukowski podejmuje sprawę podwójnego morderstwa - młodzi ludzie, najprawdopodobniej para zakochanych, giną z broni palnej pod opuszczonym budynkiem dworca Toruń-Północ. Świadków brak, a rodziny ofiar są specyficzne, każda złamana na swój sposób. W toku śledztwa okazuje się, że udział osób z bliskiego otoczenia Roberta może być większy niż mogłoby się wydawać.
Jeśli lubicie nietrywialne kryminały, dobre powieści obyczajowe i kopanie u źródeł ludzkich zachowań, zachęcam :)
---
Ania
https://www.instagram.com/double.bookspresso/
Nie czytuję kryminałów, z dwóch co najmniej powodów - nie przepadam za powieściowymi schematami, poza tym w wielu tytułach z tego gatunku ekspozycja przemocy jest zbyt silna dla mojej wyobraźni. Dla pozycji Kamili Cudnik zrobiłam wyłom i nie żałuję ani jednej przeczytanej strony.
Jakie znaczenie ma wypowiedziane WYBACZ dopóki nie wybaczyło się samemu sobie?
Autorka szuka...
Ania: S. H. Bjornsdottir roztacza przed czytelnikiem wizję życia w kraju, który, będąc aktywnym uczestnikiem globalnej wioski, zostaje nagle odcięty od świata niczym odległa i zapomniana WYSPA.
Powieść klimatem przywołuje od razu skojarzenia z "Drogą" C. McCarthy'ego, "Niebem" P. Leino i "Ostatnim" M. Lunde. Charakterystyczną w formie jest ciągła zmiana sposobu narracji, od klasycznej trzecioosobowej historii z udziałem Hjaltiego, przez pierwszoosobowe dzienniki kilkorga różnych bohaterów, wycinki prasowe, a nawet slajdy z prezentacji (!).
Jeżeli tylko nie przeszkadza Wam opisany wyżej rollercoaster narracyjny, polecam - czyta się szybko, dystopijny świat wciąga bardzo, a książka jest krótka. Stanowi punkt wyjścia do refleksji na wiele tematów. Sugeruje, że w każdej, najbardziej nawet przemyślanej koncepcyjnie społeczności, jest miejsce na cierpienie pewnych grup osobników. W obliczu zagrożenia sentymenty przestają mieć znaczenie, a instynkt przetrwania szuka usprawiedliwienia dla krzywdy innych.
Pewnego dnia Islandia całkowicie traci łączność ze światem - nie ma Internetu, międzynarodowych połączeń telefonicznych, samoloty przestają być widoczne w przestrzeni powietrznej, a statki znikają z map. Zawieszony zostaje eksport i import towarów i usług. Rząd i media, eksperci i "zwykli śmiertelnicy" mają do podjęcia szereg decyzji, przy czym jedna jest niemożliwa: opuszczenie kraju.
Jak bardzo poszczególne narody zależą od gospodarki światowej? Czy siłą rzeczy (i rozpędu koła historii) ludzkość czeka powrót do "ciemnych czasów", a specjalizacja przestanie mieć znaczenie? Czy można ufać tym, którzy podejmują za nas kluczowe decyzje społeczne i gospodarcze, choćby robili to w najlepszej wierze?
Jeśli czytujecie dystopie, pozycja obowiązkowa.
---
Ania
https://www.instagram.com/double.bookspresso/
Ania: S. H. Bjornsdottir roztacza przed czytelnikiem wizję życia w kraju, który, będąc aktywnym uczestnikiem globalnej wioski, zostaje nagle odcięty od świata niczym odległa i zapomniana WYSPA.
Powieść klimatem przywołuje od razu skojarzenia z "Drogą" C. McCarthy'ego, "Niebem" P. Leino i "Ostatnim" M. Lunde. Charakterystyczną w formie jest ciągła zmiana sposobu narracji,...
Inne miasto, kraj, dom, nowy partner/partnerka, kolejna praca - zawsze się człowiek zastanawia, czy warto wykonać ruch, wabiony wizją tego, co chce odnaleźć PO STRONIE KANAANU.
W wielu kontekstach jawi się ziemia obiecana w powieści Sebastiana Barry'ego. Tym pierwotnym, oczywistym są Stany Zjednoczone jako kierunek ucieczki wielu Europejczyków w XIX i XX w. (temat ten zresztą wydaje się szczególnie interesować autora, biorąc pod uwagę inny jego tytuł, "Dni bez końca"). Przywoływani bohaterowie poszukują siebie jednak w wielu wymiarach. Sprawdźcie, czy znajdują.
Melodramatyczna, sentymentalna, staroświecka - takie określenia można by tej prozie przypisać, ale nie należy czynić z tego zarzutu. Powieści historyczne takie z reguły są, sporo w nich romantyzmu, a niezłomność protagonistów wprawia w zdumienie. S. Barry zresztą jest dwukrotnym laureatem prestiżowej nagrody dla powieści historycznej, the Walter Scott Prize.
Z mojej perspektywy na uwagę zasługuje zagadnienie czystości rasowej i "wybielania się" (eksplorowane m.in. w "Mojej znikającej połowie" R. Brett czy "Demonie Copperheadzie" B. Kingsolver) oraz antywojenny przekaz: (...) Chodzi o to, że wojny, historyczne zawieruchy, nienawiść do tego, co odmienne, i strach przed innymi to wydumana, bezużyteczna, rozdzierająca serce bzdura, która trzyma się od wieków. (...).
Nostalgiczna narracja prowadzona jest z perspektywy 89-letniej Lilly Dunne, wspominającej losy własnej rodziny, ojca, sióstr, narzeczonego, męża, syna, wnuka. Zbieg okoliczności sprawia, że jako młoda kobieta zmuszona jest wyruszyć w ryzykowną podróż z Irlandii przez ocean w poszukiwaniu nowego życia w USA. Wielokrotnie doświadcza poczucia straty i zagubienia. Po śmierci jedynego wnuka postanawia spisać swoją "spowiedź".
---
Ania
https://www.instagram.com/double.bookspresso/
Inne miasto, kraj, dom, nowy partner/partnerka, kolejna praca - zawsze się człowiek zastanawia, czy warto wykonać ruch, wabiony wizją tego, co chce odnaleźć PO STRONIE KANAANU.
W wielu kontekstach jawi się ziemia obiecana w powieści Sebastiana Barry'ego. Tym pierwotnym, oczywistym są Stany Zjednoczone jako kierunek ucieczki wielu Europejczyków w XIX i XX w. (temat ten...
Ciężko określić gatunek prozy, jaką serwuje czytelnikowi Bartłomiej Grubich - z pewnością nie jest to thriller ani opowieść grozy, mimo że początek fabuły mógłby na to wskazywać. Znalazłam w sieci opinie osób zawiedzionych, że otrzymały lekturę daleką od oczekiwań, ale dla mnie metafizyczne rozważania stanowiły element pozytywnego zaskoczenia.
KONIEC z podtytułem „Baśń o mieście, w którym zawsze pada deszcz i skończył się świat” to powieść nieszablonowa, surrealistyczna. Zarysowana na wstępie fabuła zaczyna się załamywać, zakrzywiać, wraz z liczbą dni spędzanych przez bohaterów w Bydgoszczy, ponurym, szarym mieście, które sprzyja spotkaniom z demonami przeszłości.
Jeśli chodzi o język/styl, można mieć trochę zastrzeżeń, natomiast to, co (już to wiem!) było celem autora, czyli zaproszenie do świata obrazów, udało się, w mojej ocenie, bardzo dobrze. W strugach deszczu na bydgoskich osiedlach postaci poszukują siebie i walczą z pokusami.
Pojawiają się nawiązania biblijne oraz literackie, m.in. do „Dziadów” A. Mickiewicza, „Traktatu o łuskaniu fasoli” W. Myśliwskiego czy „Piosenki o końcu świata” C. Miłosza, a także muzyczne.
Warto wspomnieć, że książka wzbogacona została grafikami Macieja Plamowskiego, zwłaszcza że okładka, z tego, co zaobserwowałam, zbiera znakomite recenzje 😉
W warstwie fabularnej trzy nieznajome sobie osoby w tym samym czasie, każdy na podstawie własnej motywacji, wyruszają pociągiem z Poznania do Bydgoszczy w poszukiwaniu młodej dziewczyny o imieniu Ania. W podróż (dosłowną i metafizyczną) wybierają się ksiądz Zbigniew, facet bez celu w życiu, Artur, oraz przyjaciółka Ani, Kasia. Bydgoszcz okazuje się miastem co najmniej nieprzyjemnym, a towarzyszami wędrówki są między innymi tajemniczy mężczyzna w czerni o świdrujących oczach oraz smutny klaun.
Bardzo się cieszę, że miałam możliwość organizacji spotkania z autorem w Bydgoszczy i odpytać między innymi o symbolikę czy inspiracje.
DLA KOGO? Dla ciekawych nieszablonowej abstrakcyjnej współczesnej prozy polskiej.
---
Ania
https://www.instagram.com/double.bookspresso/
Ciężko określić gatunek prozy, jaką serwuje czytelnikowi Bartłomiej Grubich - z pewnością nie jest to thriller ani opowieść grozy, mimo że początek fabuły mógłby na to wskazywać. Znalazłam w sieci opinie osób zawiedzionych, że otrzymały lekturę daleką od oczekiwań, ale dla mnie metafizyczne rozważania stanowiły element pozytywnego zaskoczenia.
KONIEC z podtytułem „Baśń o...
Świetna książka, ale nie dla każdego - z nadmiaru słów i notatek po lekturze wyszło mi do przekazania jedno koślawe zdanie podsumowania.
GŁÓD to powieść kontrowersyjna tematycznie i skomplikowana w formie, stanowiąca hołd dla osób ze świata nauki i sztuki. Jeśli spróbuje się ją czytać wyłącznie na płaszczyźnie fabularnej, może znudzić lub zbulwersować. Jeżeli jednak podąży się za pytaniami, które stawia, zyskuje nowy wymiar.
Czy pomoc jednostce ma sens bez rozwiązań systemowych? Czy jednorazowe akcje charytatywne przynoszą skutek? Czy dobro i prawda to pojęcia bezwzględne? Czy można jednoznacznie oceniać czyjekolwiek czyny? Jak określić człowieka, który robi rzeczy dobre i złe jednocześnie?
Poddawanie w wątpliwość utartych prawd i poglądów z pewnością u wielu wywoła efekt oburzenia, podobnie jak dobra argumentacja na uzasadnienie kontrowersyjnej tezy. „To nasze obyczaje tworzą traumę” - jakże prawdziwie brzmi! Na końcu znajdziecie jeszcze dwa cytaty ode mnie.
Jeżeli dodatkowo czytelnik ma za sobą lekturę kilku znanych utworów literackich lub seansów klasyki kina, dostrzeże włączoną „literacką maszynkę do mielenia” (określenie własne autora): zabawę formą, sposobami narracji i nawiązaniami. „Wielościeżkowy” strumień świadomości Aurelie oraz ciągłe zmiany narracji do złudzenia przypominają joyce’owskie zabiegi. Koncepcję relacji dwojga głównych bohaterów oraz odsyłacze do świata sztuki autor zaczerpnął od Vladimira Nabokova. Niektóre fragmenty wyjęte są z „American Psycho” (podobno dosłownie!), a podrozdział zapisany w formie scenariusza filmowego zaczerpnięty jest z „Taksówkarza”. Więcej odwołań znajdziecie na stronie Wydawnictwa Relacja.
Alexander Laszlo, osobistość publiczna zaangażowana w akcje pomocowe w Afryce, szczególnie w Etiopii, zostaje skazany na karę więzienia za stosunek seksualny z nieletnim. Po latach od tego incydentu spotyka swoją dawną miłość, Aurelie, obecnie żonę, matkę i pracowniczkę popularnego programu telewizyjnego. Alexander prosi Aurelie o pomoc w napisaniu książki stanowiącej jego wspomnienia oraz rozliczenie z przeszłością. Powieść łączy wiele osi czasowych oraz form narracji, tworząc kompletną (na pewno?) historię człowieka, który z dobroczyńcy stał się diabłem.
Książka dla gotowych wysłuchać każdego punktu widzenia, w szczególności niezgodnego z własnym; dla amatorów odwołań do innych dzieł literackich; dla cierpliwych (ponad 600 stron w dużym formacie)
Obiecane cytaty:
„P*dofilia to klosz, pod który nikt nie chce zaglądać. Wystarczy, że ktoś go lekko podniesie i natychmiast rozlegają się odgłosy obrzydzenia. O wiele skuteczniejsze jest całkowite podniesienie klosza i zbadanie, co się pod nim znajduje. Czym to jest? Co możemy z tym zrobić?”
„Ach… grożenie śmiercią to język, którym nasz naród obecnie się posługuje. Poziom edukacji najwyraźniej niezwykle się obniżył, a dostęp do środków komunikacji stał się bardzo łatwy nawet dla półanalfabetów, dlatego siła argumentów straciła na mocy. Ktoś mówi coś, z czym się nie zgadzasz, a ty natychmiast zaczynasz grozić wirtualną pięścią. Na Twitterze i Facebooku, i nie wiem, na czym tam jeszcze. Czy to jest prawdziwa wolność słowa, czy raczej jej erzac?”
---
Ania
https://www.instagram.com/double.bookspresso/
Świetna książka, ale nie dla każdego - z nadmiaru słów i notatek po lekturze wyszło mi do przekazania jedno koślawe zdanie podsumowania.
GŁÓD to powieść kontrowersyjna tematycznie i skomplikowana w formie, stanowiąca hołd dla osób ze świata nauki i sztuki. Jeśli spróbuje się ją czytać wyłącznie na płaszczyźnie fabularnej, może znudzić lub zbulwersować. Jeżeli jednak podąży...
Ostatnio zdarzyło mi się, znów w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki (polecam inicjatywę! W bibliotekach, księgarniach, antykwariatach, grupy nieformalne…), trafić książkę spełniającą wszystkie kryteria „nie-czytuję”. Biografia i malarstwo: połączenie tematów, które Anna omija szerokim łukiem.
Tymczasem DZIEWCZYNA I UCZONY (z podtytułem „Historia dwóch Rembrandtów z kolekcji Karoliny Lanckorońskiej”) okazuje się pozycją wartą uwagi nie tylko ze względu na treść, ale i oryginalny pomysł autorki. Gerdien Verschoor podjęła się ciekawego i trudnego zadania, tworząc biografię rzeczy, nie ludzi.
Bohaterami opowieści są dwa obrazy pędzla Rembrandta van Rijna, uważanego za jednego z najwybitniejszych malarzy holenderskich XVII w.: Dziewczyna w ramie obrazu oraz Uczony przy pulpicie, jak nazywają się obecnie, zgodnie z informacjami z oficjalnej strony internetowej Zamku Królewskiego w Warszawie.
Dobrze widzicie! Obrazy te znajdują się w Polsce, co stanowi kolejny powód, aby się z historią zapoznać. Czytelnik śledzi losy dzieł sztuki od śmierci malarza w Holandii przez podróż do Polski, szczególne miejsce w kolekcji Stanisława Augusta Poniatowskiego, rozbiory, wojny, aż do szczęśliwego zakończenia pod opieką Karoliny Lanckorońskiej, której życiorys jest nieodzowną częścią biografii obrazów.
Książka, wzbogacona ilustracjami, zarówno dzieł sztuki, jak i zdjęć osób oraz miejsc, zaprasza w podróż śladami tytułowych Rembrandtów.
---
Ania
https://www.instagram.com/double.bookspresso/
Ostatnio zdarzyło mi się, znów w ramach Dyskusyjnego Klubu Książki (polecam inicjatywę! W bibliotekach, księgarniach, antykwariatach, grupy nieformalne…), trafić książkę spełniającą wszystkie kryteria „nie-czytuję”. Biografia i malarstwo: połączenie tematów, które Anna omija szerokim łukiem.
Tymczasem DZIEWCZYNA I UCZONY (z podtytułem „Historia dwóch Rembrandtów z kolekcji...
Dlaczego w sztuce, a zwłaszcza literaturze i filmie, szukamy wartkiej akcji, wyrazistych bohaterów, skrajnych emocji i nieprzeciętnych życiowych sytuacji? Czy scenariusz filmowy stanowi kontrpropozycję dla naszego nudnego życia? Te i zdecydowanie więcej pytań zadaje sobie czytelnik podczas lektury monumentalnej sagi Larsa S. Christensena, wyróżnionej Nagrodą Literacką Rady Nordyckiej 2001, pod tytułem PÓŁBRAT.
Powieść skłania do pochylenia się nad traumą powojennego pokolenia, przekazywaną dalej pomiędzy pokoleniami - nie tylko w zakresie doświadczeń, ale i genów, przekonań, różnego rodzaju „osobliwości”. Zmusza do refleksji nad poczuciem własnej wartości, nad tym, jak czujemy się definiowani przez kwestie od nas niezależne, np. brak ojca (bękart!), niski wzrost (knypek!), jak wobec tych ocen działamy, próbując zaprzeczyć temu, kim jesteśmy.
Niczym echo powracają motywy filmu i cyrku, gdzie ważne jest nie to, co się widzi, tylko to, co chce się widzieć (co wydaje się, że się widzi). Człowiek zdaje się być aktorem, statystą w filmie, w którym wcale nie chce występować. Czy wielokrotnie powtarzane kłamstwo może stać się prawdą i zmienić nasze wyobrażenie o sobie, nasze przeznaczenie, nasz świat?
Od strony koncepcyjnej, literackiej, kontekstualnej rzecz genialna. Pisanie tak długich powieści powinno być jednak zabronione, choć… cóż, „Półbrat” jest, jak życie, oczekiwaniem, stratą, przemijaniem, zbiorem decyzji i ich konsekwencji, jest podróżą.
Barnum Nilsen jest scenarzystą filmowym, walczącym o pozycję w międzynarodowym showbiznesie. Snuje misternie skonstruowaną opowieść, częściowo w formie wspomnień, przywołując jednak odrębne historie i portrety poszczególnych członków swojej rodziny: matki, ojca, babki, prababki oraz przyjaciół, Pedera i Vivian, a przede wszystkim Freda, przyrodniego brata, tytułowego półbrata, który, podobnie jak Barnum, poświęca siebie, aby stać się pełnym człowiekiem.
---
Ania
https://www.instagram.com/double.bookspresso/
Dlaczego w sztuce, a zwłaszcza literaturze i filmie, szukamy wartkiej akcji, wyrazistych bohaterów, skrajnych emocji i nieprzeciętnych życiowych sytuacji? Czy scenariusz filmowy stanowi kontrpropozycję dla naszego nudnego życia? Te i zdecydowanie więcej pytań zadaje sobie czytelnik podczas lektury monumentalnej sagi Larsa S. Christensena, wyróżnionej Nagrodą Literacką Rady...
więcej mniej Pokaż mimo to
Il ne se passe toujours rien au front belge [Na froncie belgijskim nadal nic się nie dzieje]. Przypomina Wam coś to zdanie? Ciężko nie skojarzyć ze słynnym tytułem ‘All Quiet on the Western Front’ [Na zachodzie bez zmian] - cytat z powieści E. M. Remarque’a stanowi zresztą motto książki Hertmansa. Rzeczywiście proza Belga osadzona jest silnie wokół walk toczących się w trakcie pierwszej wojny światowej, tyle tylko że… nie jest to powieść, co może sugerować okładka.
WOJNA I TERPENTYNA to beletryzowana biografia, portret dziadka Stefana Hertmansa wyłaniający się z zapisanych przez niego zeszytów podarowanych wnukowi niedługo przed śmiercią. W pierwszej części autor-narrator zaznacza swoją obecność jako wnuka i osoby opracowującej spuściznę Urbaina Martiena, są nawet zdjęcia/ilustracje dokumentujące i uwiarygadniające opisywane dzieje. Część druga, jak można sądzić, jest bezpośrednią transkrypcją dzienników. W części trzeciej to znów narrator podsumowuje powojenne życie i twórczość dziadka.
Okrucieństwo wojny przeplata się w książce z historią sztuki, zwłaszcza malarstwa. Zestawienie dwóch skrajnych sił rządzących światem, piękna i przemocy, funkcjonujących obok siebie, jest najwyższą wartością lektury.
Urbain Martien był żołnierzem armii belgijskiej podczas pierwszej wojny światowej. Doświadczenia wojenne naznaczyły całe jego życie, choć wyznawane wartości obejmują również szacunek do domu rodzinnego, pobożność i wrażliwość artystyczną. Jego wnuk, otrzymawszy w spadku zapiski w formie pamiętnika, dąży do publikacji materiału i zachowania pamięci o tych, którym historia nadała miano straconego pokolenia.
Bliżej tej pozycji do literatury faktu niż do beletrystyki, mimo poetyckich momentami scen i zwrotów. Polecam zatem fanom pamiętników, wspomnień, pomników osób reprezentujących swoje czasy.
---
Ania
https://www.instagram.com/double.bookspresso/
Il ne se passe toujours rien au front belge [Na froncie belgijskim nadal nic się nie dzieje]. Przypomina Wam coś to zdanie? Ciężko nie skojarzyć ze słynnym tytułem ‘All Quiet on the Western Front’ [Na zachodzie bez zmian] - cytat z powieści E. M. Remarque’a stanowi zresztą motto książki Hertmansa. Rzeczywiście proza Belga osadzona jest silnie wokół walk toczących się w...
więcej mniej Pokaż mimo to
Korea Północna większości kojarzy się z systemem toralitarnym, naruszaniem praw człowieka oraz despotycznym przywódcą , który raz po raz grozi światu bomba atomową. Ale czy przyszłoby wam do głowy, że ów kraj jest kolebką zakrojonych na szeroką skalę przestępstw finansowych opierających się o hakerstwo?
👩🏼💻WIELKI SKOK GRUPY LAZARUS 👩🏼💻
Kradzieże i morderstwa powoli zaczynają ustępować miejsca zbrodniom hakerskim na niechlubnym podium przestępstw. Ochrona naszych danych to nie tylko sprawa różnych instytucji na szczeblu krajowym czy globalnym, ale również rzecz prywatna. Myślę, że ta książka bardzo pomoże naświetlić problem i uczulić na zagrożenie.
Mimo tematów technilogiczno-finansowych, książka jest lekka w czytaniu, wszelkie zawiłość wytłumaczone wystarczająco. Merytorycznie jest spójnie, chociaż styl autora momentami przypomina scenariusz amerykańskiego filmu akcji. Śledczy ma w sobie trochę takiego straszaka-moralizatora i przypowiastki o mailach pishingowych są wyczuwalna klamrą kompozycjną tego reportażu.
📝OPIS📝
Bardzo przystępne napisany reportaż o tym, jak idea samodzielności rozumiana przez zamknięcie na świat zewnętrzny okazała się być precedensem do oszustw finansowych o zasięgu globalnym. White przedstawia krótką historię półwyspu od czasu japońskiej okupacji w 1910 roku. Opisuje relacje państwa z Rosją i Chinami - komunistycznymi sojusznikami. Odnosi się również do wydarzeń, które położyły podwaliny pod zbrodnicze przedsięwzięcia reżimu.
Książka stanowi przegląd ostatnich kilku dekad, kiedy autor, dziennikarz śledczy Geoff White przyglądał się, jak przestępstwa przypisywane cyberwojownikom z Korei Północnej - nazywanym przez badaczy bezpieczeństwa Grupą Lazarus zwiększyły swoją skalę, zaciekłość i pomysłowość. Hakowanie komputerów stało się kluczową bronią w arsenale Korei Północnej i obecnie stanowi poważne zagrożenie dla globalnego bezpieczeństwa i stabilności.
🙋🏻♂️DLA KOGO 🙋🏼♀️
Polecam osobom zainteresowanym własnym bezpieczeństwem w sieci.
Książkę przeczytałam przedpremierowo, dzięki współpracy z wydawnictwem. Wydawnictwo nie miało wpływu na moją ocenę.
Magda🦙
Korea Północna większości kojarzy się z systemem toralitarnym, naruszaniem praw człowieka oraz despotycznym przywódcą , który raz po raz grozi światu bomba atomową. Ale czy przyszłoby wam do głowy, że ów kraj jest kolebką zakrojonych na szeroką skalę przestępstw finansowych opierających się o hakerstwo?
👩🏼💻WIELKI SKOK GRUPY LAZARUS 👩🏼💻
Kradzieże i morderstwa powoli...
Czy jest taka postać, którą znacie z internetu i chcielibyście, aby wydała książkę?
😵💫PSYCHOPOZYTYWNOŚĆ😵💫
Miłe Obrazki zobaczyłam kilka lat temu na Facebook. To zdecydowanie była zawartość, która do mnie trafiała i niosła za sobą refleksję. Nie ukrywam, że wydanie prac pani Marii Kaczorowskiej w formie książki, to dla mnie ogromny komfort - bo jestem wzrokowcem i lubię mieć rzeczy na papierze.
Zbiór tematów oraz ilustracji trochę przypomina encyklopedie dobrostanu i uważam, że właśnie jak encyklopedie powinno się tę pozycję czytać. Powoli, po trochu, uważnie, w zależności od potrzeb. Pozwolić, aby przeczytane osiadło, rozgościło się, zarezonowało. Najlepiej ta książka będzie pracować pomiędzy jednym, a drugim czytaniem, podobnie jak największą pracę dokonuje się pomiędzy spotkaniami terapeutycznymi.
Pani Maria nienachalnie i na luzie obali kilka przekonań, odwróci myślenie i podzieli się twórczością, która z pewnością wzmocni opowiedziane treści, bo jeden obraz...wiecie co 😉
📝OPIS📝
Kilka historii z życia prywatnego autorki, jej gabinetu, jak również rodem z wyobraźni okraszonych ilustracjami z esencjonalnymi frazami podsumowującymi rozdziały zaprasza nas do tego, aby na świat i siebie spojrzeć z innej perspektywy.
Poradnik psychologiczny w obrazkach – może ta nazwa widniejąca z tyłu książki nieco unieważnia zawartość, ale w gruncie rzeczy oddaje to, czy jest ta pozycja. Natomiast niech was nie zmyli to lekkie sformułowanie, ponieważ autorka raczy czytelnika naprawdę solidnym kawałem materiału do pracy psychologicznej w zaciszu własnej głowy, ciała i relacji międzyludzkich.
🙋♂️DLA KOGO🙋🏻♀️
Polecam osobom zainteresowanym psychol, self care oraz wszystkim, co niegdyś hucznie okrzyknięto mianem wellbeingu 🙃
M.🦙
Czy jest taka postać, którą znacie z internetu i chcielibyście, aby wydała książkę?
😵💫PSYCHOPOZYTYWNOŚĆ😵💫
Miłe Obrazki zobaczyłam kilka lat temu na Facebook. To zdecydowanie była zawartość, która do mnie trafiała i niosła za sobą refleksję. Nie ukrywam, że wydanie prac pani Marii Kaczorowskiej w formie książki, to dla mnie ogromny komfort - bo jestem wzrokowcem i lubię...
Proszę Państwa, to takie książki powinny być bestsellerami, szturmować półki TOP największych księgarni, wyskakiwać z instagramowej lodówki, być przedmiotem ważnych paneli na krajowych wydarzeniach literackich.
PRZECIWCIAŁO stanowi doskonały pomost pomiędzy tak zwaną (choć może jest to już teraz niepoprawne politycznie) literaturą wysoką a literaturą masową. Przepięknie wyważona warstwa językowa sprawia, że czyta się lekko i zwiewnie pomimo ciężaru tematu. Autorka garściami czerpie z poezji, wplatając w codzienne zdania niecodzienne metafory. Mieszają się również sposoby narracji, pierwszo- i trzecioosobowa, bieżąca i retrospektywna. Sposób opowiadania ma szansę trafić do szerokiego grona odbiorców.
Proza Ewy Szawul to hybryda losów matki i córki, dwa sposoby myślenia wynikające z odrębnych doświadczeń. Powieść jest naładowana emocjami, opisami stanów psychicznych, dokumentuje wzloty i upadki przecinających się sinusoid w skomplikowanej kobiecej relacji. W postaciach Luśki i Maryli bez trudu odnaleźć można ugruntowane archetypy kobiecości.
Delikatnie i umiejętnie poprowadzona historia przypomina każdemu, kto po nią sięgnie, że kobiece poczucie ciała i poczucie głowy są ściśle połączone; inaczej głowa staje się przeciwciałem, działającym przeciw ciału.
Na szczęście tli się iskra nadziei na wyjście ze schematu, na pracę u podstaw we własnej rodzinie.
To nie bunt czy wściekłość, a samoakceptacja, jest przełomem.
Luśka, nastolatka, choruje na anoreksję. Zrozpaczeni sytuacją rodzice zgadzają się na kurację szpitalną córki. Maryli, matce, świat wymyka się z rąk, choć zawsze tak bardzo starała się mieć nad wszystkim kontrolę. Każda z nich ma swoją traumę do przepracowania, ale czekająca je praca przywodzi na myśl syzyfową.
Jeśli temat mozolnej walki z poczuciem własnej wartości oraz traum przenoszonych przez pokolenia jest Wam bliski, nie przechodźcie wobec tej pozycji obojętnie.
---
Ania
https://www.instagram.com/double.bookspresso/
Proszę Państwa, to takie książki powinny być bestsellerami, szturmować półki TOP największych księgarni, wyskakiwać z instagramowej lodówki, być przedmiotem ważnych paneli na krajowych wydarzeniach literackich.
PRZECIWCIAŁO stanowi doskonały pomost pomiędzy tak zwaną (choć może jest to już teraz niepoprawne politycznie) literaturą wysoką a literaturą masową. Przepięknie...
🪬DŁOŃ KRÓLA SŁOŃCA🪬
Mam bezwzględną słabość do książek ładnie wydanych, a Kroniki Olchy ewidentnie należą do tych, które kuszą wyglądem z księgarnianych półek zostawiając w tyle wiele marnie wydanych perełek. Idealny kandydat do #weźmniezpółki, bo czekał aż rok na swoją kolej.
📝FABUŁA 📝
Historia chłopca, który został wychowany w dysonansie między starymi bóstwami wspartymi wiedźmią magią, a potrzebą żądzy i rozbudowy Sieneńskiego imperium. Życie Wen Olchy nie jest łatwe, od najmłodszych lat wpajane mu są prawdy o dwóch twarzach. Pierwsza to nauki przysposabiające do bycia sieneńskim urzędnikiem - Głosem Cesarza, posłusznym sługą i rządnym praworządności żołnierzem. Druga prawdą jest magia pokazana mu przez babcie, przedmiot walk i buntów kolejnych narodów pożeranych przez mocarstwo Sienu. Bohater lawiruje między rozumem a sercem, poddając w zwątpienie stanowiska obu stron, poszukując nieustannie własnej prawdy.
Lekturę Dłoni Króla Słońca nazwałbym polityczną fantastyką, bo rozgrywki strategiczne i koncept Imperium są głównym elementem tej książki. Znajdzie się tu całkiem sporo magii, ale treściowo jest ona tylko narzędziem i to dość chaotycznie rozpisanym.
Osoby bohaterskie, w większości mężczyźni, nie licząc głównego bohatera, przedstawieni są skromnie. Jest ich dużo, pojawiają się i znikają, podobnie jak państwa podbijane przez Sieneńczyków. Żaden poboczny wątek nie zyskuje uwagi na dłużej, a to wprowadza zamieszanie i mnogość, które ciężko okiełznać w głowie. Trzeba jednak przyznać, że główny bohater opisany został wiarygodnie, nie jest postacią skrajną, mamy tutaj paletę emocji i wahań, które czynią go bardziej ludzkim.
Czytając tę książkę, odczuwałam duży brak napięcia. Nawet w sytuacjach, gdzie miał miejsce skok fabuły. nie było we mnie ciekawości tego, co stanie się dalej. Dlatego też, chociaż druga część jest jeszcze piękniejsza, raczej po nią nie sięgnę.
🙋♂️DLA KOGO🙋🏻♀️
Dla fanów takiego rodzaju fantastyki, który oprócz magii oferuje także potyczki polityczne, zupełnie podobne do tych dziejących się gdzieś na świecie.
Magda🦙
🪬DŁOŃ KRÓLA SŁOŃCA🪬
Mam bezwzględną słabość do książek ładnie wydanych, a Kroniki Olchy ewidentnie należą do tych, które kuszą wyglądem z księgarnianych półek zostawiając w tyle wiele marnie wydanych perełek. Idealny kandydat do #weźmniezpółki, bo czekał aż rok na swoją kolej.
📝FABUŁA 📝
Historia chłopca, który został wychowany w dysonansie między starymi bóstwami...
Niewielka w rozmiarze, wymykająca się szablonom powieść o zamianie ról w społeczeństwie patriarchalnym w interpretacji Rene Karabasz:
🇦🇱ZANIM DOJRZEJĄ GRANATY🇦🇱
Wśród albańskich Gór Przeklętych to Kanun wyznacza ścieżki życia lub śmierci, mówi czy niesiesz swym postępowaniem honor czy hańbę rodzinie, określa twoje czyny, powołanie i tożsamość. Kanun jest wszystkim i ponad wszystkim.
📝FABUŁA📝
Bekja już od poczęcia słyszy, że jest tym, co niechciane - dziewczynką. Nie przedłuży rodu, nie utrzyma rodziny i nie będzie miała prawa głosu. Bycie żoną już niemal jest przesądzone, gdy dziewczyna postanawia złożyć przysięgę wyrzeczenia się swojej kobiecości na rzecz dobra rodziny. Od tej chwili Bekja staje się Matją.
Oniryczna w swej surowości opowieść o kobiecie, która od najmłodszych lat pragnie stać się tym, czego pragnął jej ojciec - “chłopcem tatusia”. Poprzez odrzucenie własnych pragnień, a nawet tożsamości , niemo zgadza się, aby patryjarchalne prawo panujące w wiosce zadecydowało czym będzie i jak będzie toczyć życie.
Historycznie oraz koncepcyjnie jest bardzo intrygująco, bo samo istnienie zamkniętej na zachodnie cywilizacje społeczności z własnym, przedwiecznym prawem zwyczajowym jest interesujące, tym bardziej, że przedstawicielki Dziewic Kanunu funkcjonują po dziś dzień.
Językowo jest dosyć eksperymentalnie, zmieszana z poezją i spektaklem potoczność języka daje mocno znać o wielorakości talentów autorki.
🙋🏻♀️DLA KOGO?🙋🏼
Książka dla koneserów lubiących powieści “multiinstrumentalne”.
Magda🦙
Niewielka w rozmiarze, wymykająca się szablonom powieść o zamianie ról w społeczeństwie patriarchalnym w interpretacji Rene Karabasz:
🇦🇱ZANIM DOJRZEJĄ GRANATY🇦🇱
Wśród albańskich Gór Przeklętych to Kanun wyznacza ścieżki życia lub śmierci, mówi czy niesiesz swym postępowaniem honor czy hańbę rodzinie, określa twoje czyny, powołanie i tożsamość. Kanun jest wszystkim i ponad...
Jakie uczucia towarzyszą Wam po położeniu się do łóżka? Co sprawia, że nie możecie spać lub co czyni sen łatwym o komfortowym ?
Jacy goście kłębią się w Waszych głowach najczęściej?
🌚CO UCZUCIA ROBIĄ NOCĄ? 🌚
Książki dla dzieci są dla mnie bezsprzecznie najbardziej otulającym gatunkiem literackim, z jakim się spotkałam. Łączą w sobie czar słowa z poezją obrazu, czyli wszystko co najbardziej koi, pociesza i przytula.
📝OPIS📝
Trzecia część uczuciowej serii Tiny Oziewicz @tinaoziewicz góruje szarością nad pozostałymi, lecz to tylko portret nocy skrywający pod płaszczem mroku różnorakich gości naszych głów - uczucia. Mimo, że pora późna i raczej leniwa, każdy z nich znalazł sobie jakieś zajęcie. Niektóre spośród uczuć oczywiście śpią, jak Bezwartościowość lub Szczęście, natomiast Wyobraźni nie w głowie spoczynek - za chwilę wyrusza w drogę, tylko zawiąże buty. Ciekawość też nie ma w planach snu, bo przecież tyle rzeczy do odkrycia! Niepokój chciałby zasnąć, ale trochę mu niewygodnie, być może przeszkadza mu Tęsknota grająca w pomieszczeniu obok na wiolonczeli?
Książka, podobnie jak jej poprzedniczki, stanowi zaproszenie do uważnego świata uczuć, lecz tym razem przyglądamy się ich harcom z ukrycia, w czasie, gdy wszystko inne wokół nas cichnie i zapada w głęboki sen.
🙋🏻DLA KOGO?🙋🏻♀️
Dużym i małym , na czuły prezent 🎀🎁
Magda🦙
Jakie uczucia towarzyszą Wam po położeniu się do łóżka? Co sprawia, że nie możecie spać lub co czyni sen łatwym o komfortowym ?
Jacy goście kłębią się w Waszych głowach najczęściej?
🌚CO UCZUCIA ROBIĄ NOCĄ? 🌚
Książki dla dzieci są dla mnie bezsprzecznie najbardziej otulającym gatunkiem literackim, z jakim się spotkałam. Łączą w sobie czar słowa z poezją obrazu, czyli...
Jakie znacie powieści o migracji❓
PRZEMIESZCZENIE
Migracje należy rozpatrywać w wymiarze, a nawet kilku, ponieważ nie jest czymś binarnym, ograniczonym do jednej właściwej odpowiedzi, decyzji satysfakcjonującej wszystkie strony. Migracja jest głównie człowiekiem.
📝FABUŁA📝
Ukraina i chylące się ku upadkowi ZSRR. Ojciec Darii Kowalenko Petrowej wyjeżdża do Hiszpanii, gdy ta ma 5 lat. Rok później, Daria dołącza do ojca razem z matką. Zostawiają Mariupol, bo ten pomimo uczciwych prac gnał ich na skraj nędzy.
Darię poznajemy, gdy jest już dorosłą kobietą. Po 20 latach życia na obczyźnie, otrzymuje właśnie obywatelstwo hiszpańskie i zrzeka się ukraińskiego. Formalnie została prawną obywatelka Hiszpanii, lecz jej umysł utknął w międzyświecie migracji.
Ta niewielka w rozmiarach pozycja stanowi znakomite studium psychiki bohaterki migrującej fizycznie, a także klasowo, jednocześnie będącej przy tym wszystkim uczestniczką geopolitycznych przemian transformacyjnych.
Bardzo czułam tę książkę. Przede wszystkim mówiły do mnie zaburzenia lękowe bohaterki, opisane w sposób tak wiarygodny, że po złożeniu kilku puzzli z biografii autorki - śmiem przypuszczać autofikcje.
Jest w tej relacji coś pulsującego zniewalającą autetnycznością, osobliwy żal po utracie matki ojczyzny.
Poruszająca powieść o wyrwaniu z korzeniami i próbie osadzenia w innym, „lepszym” świecie, dającym perspektywy, ale zarabiającym historię.
🙋🏻♀️DLA KOGO?🙋🏼
Polecam sympatykom form krótkich poruszających tematy ważne społecznie.
Magda🦙
Jakie znacie powieści o migracji❓
PRZEMIESZCZENIE
Migracje należy rozpatrywać w wymiarze, a nawet kilku, ponieważ nie jest czymś binarnym, ograniczonym do jednej właściwej odpowiedzi, decyzji satysfakcjonującej wszystkie strony. Migracja jest głównie człowiekiem.
📝FABUŁA📝
Ukraina i chylące się ku upadkowi ZSRR. Ojciec Darii Kowalenko Petrowej wyjeżdża do Hiszpanii, gdy...
Za mną kryminał, który określiłabym mianem klasycznego: z wyrazistym komisarzem, miejskim tłem, konkretną sprawą i seryjnym zabójcą wodzącym śledczych za nos.
ROBAKI W ŚCIANIE to głośny debiut, w którym na uwagę zasługuje koncepcja i konsekwencja w jej realizacji. Niczym plaga powraca zapowiedziany w tytule motyw robactwa w różnych jego odsłonach, bardziej i mniej dosłownych. Fabuła jest dopracowana, a kolejnych scen nie pozostawiono przypadkowi.
Postaci z kolei stanowią gatunkowe klisze (a może, pozostając przy języku fotografii, miał to być negatyw?) - od komisarza spod gwiazdy "dziwak-samotnik" po pracownika prosektorium jedzącego drożdżówki nad zwłokami i uroczą, ale męczącą "sąsiadkę z naprzeciwka" z mieszkaniem w puchu i różu.
Komisarz Marek Bondys przewodzi grupie prowadzącej śledztwo w sprawie zabójstwa mężczyzny poddanego przed śmiercią specyficznym torturom. Miejscem działań policji jest Bydgoszcz lat 90., przemysłowe, robotnicze miasto skrywające własne tajemnice. Wraz z postępem śledztwa na światło dzienne wydostają się tytułowe robaki - sekrety i traumy dewastujące bydgoskie rodziny.
Dla fanów klasyki kryminału, i literackiej, i filmowej (teraz to się chyba ładnie nazywa kryminałem retro).
---
Ania
https://www.instagram.com/double.bookspresso/
Za mną kryminał, który określiłabym mianem klasycznego: z wyrazistym komisarzem, miejskim tłem, konkretną sprawą i seryjnym zabójcą wodzącym śledczych za nos.
więcej Pokaż mimo toROBAKI W ŚCIANIE to głośny debiut, w którym na uwagę zasługuje koncepcja i konsekwencja w jej realizacji. Niczym plaga powraca zapowiedziany w tytule motyw robactwa w różnych jego odsłonach, bardziej i mniej...