-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać1
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant1
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
Byłaby wyższa ocenia gdyby te nieszczęsne podróże w czasie. No na co to komu
Byłaby wyższa ocenia gdyby te nieszczęsne podróże w czasie. No na co to komu
Pokaż mimo toKsiążkowa wersja filmu otwierającego serialowe Wojny Klonów. Przy filmie nie dotrwałem do końca. Infantylność i przestarzała animacja skutecznie odstraszały. Przy powieści nie było tego problemu i machnąłem lekturę w jedno popołudnie.
Książkowa wersja filmu otwierającego serialowe Wojny Klonów. Przy filmie nie dotrwałem do końca. Infantylność i przestarzała animacja skutecznie odstraszały. Przy powieści nie było tego problemu i machnąłem lekturę w jedno popołudnie.
Pokaż mimo toDarth Bane. Spotkałem się z tym imieniem setki razy ale dopiero teraz sięgnąłem po legendarną powieść opowiadającej o pewnym chłopaku, który całkowicie zreformował zakon Sithów i rozpoczął wszystkim dobrze znaną zasadę dwóch. Zawsze dwóch ich jest. Mistrz i uczeń jego. Pochlebstwa wobec tej powieści nie były na wyrost. Rzeczywiście jest to świetna pozycja, która zdecydowanie jest kilka poziomów wyżej od większości książek w uniwersum. Mało, które dzieło tak sensownie przedstawia Sithów i ich filozofię. Która w filmach czy serialach wydała się często absurdalna.
Darth Bane. Spotkałem się z tym imieniem setki razy ale dopiero teraz sięgnąłem po legendarną powieść opowiadającej o pewnym chłopaku, który całkowicie zreformował zakon Sithów i rozpoczął wszystkim dobrze znaną zasadę dwóch. Zawsze dwóch ich jest. Mistrz i uczeń jego. Pochlebstwa wobec tej powieści nie były na wyrost. Rzeczywiście jest to świetna pozycja, która...
więcej mniej Pokaż mimo toKolejny przeczytany przeze mnie wstęp do "Mrocznego Widma". Jest to też kolejna powieść Jamesa Luceno, w której więcej polityki niż akcji. Nie przeszkadzało mi to, a nawet przypadło do gustu.
Kolejny przeczytany przeze mnie wstęp do "Mrocznego Widma". Jest to też kolejna powieść Jamesa Luceno, w której więcej polityki niż akcji. Nie przeszkadzało mi to, a nawet przypadło do gustu.
Pokaż mimo toOsiem części w pigułce z prześliczną warstwą wizualną. Warte kupienia chociażby dla samego przejrzenia. Przy okazji świetny sposób na przypomnienie sobie filmów.
Osiem części w pigułce z prześliczną warstwą wizualną. Warte kupienia chociażby dla samego przejrzenia. Przy okazji świetny sposób na przypomnienie sobie filmów.
Pokaż mimo toRysunki prześliczne. Mógłbym się w nie wpatrywać godzinami. Ale fabularnie jest to tak nudne i na siłę XD Widać, że ktoś forsował zrobienie kolejnego dużego eventu.
Rysunki prześliczne. Mógłbym się w nie wpatrywać godzinami. Ale fabularnie jest to tak nudne i na siłę XD Widać, że ktoś forsował zrobienie kolejnego dużego eventu.
Pokaż mimo toZa dużo wątków, gdzie jak na razie tylko kilka chociaż trochę interesuje.
Za dużo wątków, gdzie jak na razie tylko kilka chociaż trochę interesuje.
Pokaż mimo toJeden z lepszych tomów. Wysoka stawka i napięcie od początku do końca. Rzadko kiedy, jakiś komiks wywołuje u mnie tego typu doznania.
Jeden z lepszych tomów. Wysoka stawka i napięcie od początku do końca. Rzadko kiedy, jakiś komiks wywołuje u mnie tego typu doznania.
Pokaż mimo toWiele się nasłuchałem o tym jak dobra jest seria Karen Travis i głosy te nie kłamały. Powieść wciągająca od początku do końca, a do tego wywołała u mnie syndrom jeszcze jednego rozdziału. Jestem pod wrażeniem jak świetnie autorka oddała zachowania i myśli klonów, bo te tutaj są naprawdę autentyczne. Ta jedna książka dokonała to czego nie potrafiło siedem sezonów Wojen Klonów. W końcu klony stały się dla mnie w pełni ludzkimi postaciami, a na dodatek ciekawszymi niż wiele prawdziwych ludzi. Autorka ewidentnie konsultowała się z prawdziwymi komandosami bo mimo osadzenia jej w uniwersum Star Wars, jest ona niezwykle realna i prawdziwa. Już nie mogę się doczekać kolejnych, a podobno są jeszcze lepsze.
Wiele się nasłuchałem o tym jak dobra jest seria Karen Travis i głosy te nie kłamały. Powieść wciągająca od początku do końca, a do tego wywołała u mnie syndrom jeszcze jednego rozdziału. Jestem pod wrażeniem jak świetnie autorka oddała zachowania i myśli klonów, bo te tutaj są naprawdę autentyczne. Ta jedna książka dokonała to czego nie potrafiło siedem sezonów Wojen...
więcej mniej Pokaż mimo to
Sporo się naczytałem o tym, że to najsłabsza pozycja z legend ale mimo wszystko nie było, aż tak źle jak mogłoby się wydawać. Początkowo była całkiem dobrze. To znaczy było skrajnie tragiczne ale przez to czytanie było naprawdę zabawne. Takie "The Room", tylko książkowe. Jednak dosyć szybko zaczęło się to już nudzić. Bohaterowie zachowują się dziwnie i komicznie. Czasem miałem wrażenie, że to jakaś parodia amerykańskich nastolatków, a nie postacie pisane na poważnie. Wątek Lei nudny jak flaki z olejem, gdy się pojawiał to musiałem się powstrzymywać żeby nie kartkować stron.
Wątek Hana i Luke'a całkiem spoko ale przez wcześniej wspomniane dziwne zachowania czytało się to dosyć dziwnie. Wątek dzieci za to czytało się całkiem przyjemnie i myślę, że autorka ta odnalazłaby się w książkach przeznaczonych dla młodszych czytelników. Były to jedyne rozdziały, których nie czytałem z zażenowaniem na twarzy. Ale i tak. Dlaczego takie przykładowo 5 letnie dziecko zachowuje się jakby miało lat 15 wtf.
Wątek istoty z innego wymiaru na pewno nie był tak zły jak wszyscy opisują. Było to dziwne ale spodziewałem się czegoś o wiele bardziej odklejonego.
Sporo się naczytałem o tym, że to najsłabsza pozycja z legend ale mimo wszystko nie było, aż tak źle jak mogłoby się wydawać. Początkowo była całkiem dobrze. To znaczy było skrajnie tragiczne ale przez to czytanie było naprawdę zabawne. Takie "The Room", tylko książkowe. Jednak dosyć szybko zaczęło się to już nudzić. Bohaterowie zachowują się dziwnie i komicznie. Czasem...
więcej mniej Pokaż mimo to
Okładka nie kłamie. Aaron naprawdę narodził się po to by tworzyć komiksy o Thorze
Okładka nie kłamie. Aaron naprawdę narodził się po to by tworzyć komiksy o Thorze
Pokaż mimo to