-
Artykuły„Kobiety rodzą i wychowują cywilizację” – rozmowa z Moniką RaspenBarbaraDorosz1
-
ArtykułyMagiczne sekrety babć (tych żywych i tych nie do końca…)corbeau0
-
ArtykułyNapisz recenzję powieści „Kroczący wśród cieni” i wygraj pakiet książek!LubimyCzytać2
-
ArtykułyLiam Hemsworth po raz pierwszy jako Wiedźmin, a współlokatorka Wednesday debiutuje jako detektywkaAnna Sierant1
Biblioteczka
2016-09-15
https://julianabookworm.blogspot.com/
Nimona potrafi zmieniać się w każde zwierzę i każdą osobę, realną lub wymyśloną - jest zmiennokształtną. Mimo jej okropnej przeszłości, dziewczynka nie pozwala sobie na dołowanie się. Jest żywa, zabawna, wszędzie jej pełno, a do tego jest najlepszym pomocnikiem czarnego charakteru na świecie - można nawet powiedzieć, że w niektórych sytuacjach przerasta swojego mistrza!
Pewnego dnia do drzwi Ballistera Blackhearta (największego czarnego charakteru jakiego dotąd widział świat! no cóż, może niekoniecznie...) puka mała, niepozorna nastolatka, która oznajmia mu, że od tej pory będzie jego prawą ręką. Ballister nie jest zadowolony z takiego rozwoju wydarzeń (planował właśnie swój kolejny atak), jednak Nimona nie daje mu żadnej szansy na odmowę. Dziewczynka zdradza mu także, że potrafi zmienić postać, co nie tylko mu imponuje, ale stwierdza, że może to być niezwykle użyteczne na jego drodze ku zemsty na jego byłym przyjacielu, a teraz największym wrogu, Sir Ambrosiusowi Goldenloinowi. W przeszłości tych dwóch panów wspólnie szkoliło się na królewskich rycerzy, jednak tylko jeden mógł zostać Bohaterem.
Podczas turnieju który miał wyłonić tego najlepszego. Niestety nieprzewidziany bieg zdarzeń sprawia, że Ballister traci rękę i zostaje wyrzucony z Akademii Bohaterów. W tamtej chwili przyrzekł zostać największym czarnym charakterem jaki dotąd istniał. Nowa znajomość z Nimoną z pewnością mu w tym pomoże... a może i także trochę przeszkodzi i po drodze sprawi wiele kłopotów.
Nimona to małe tornado, które niszczy wszystko na swojej drodze. Ta słodka dziewczynka jest żądna krwi i jest gotowa zabić każdego dla Ballistera, nawet samego króla! No bo przecież o to chodzi w tym całym byciu czarnym charakterem, nie? A Ballister byłby przecież takim wspaniały władcą...
Uwielbiam Nimonę i Ballistera, a nawet Goldenloina. Oni wszyscy są tacy zabawni, kochani i słodcy. Ballister, który próbuje być nikczemnym postrachem całego miasta, jednak nie bardzo mu to wychodzi, Nimona, która jest małą dziewczynką, która może pochwalić się gracją słonia i Ambrosius, który próbuje zrobić z siebie takiego stereotypowego bohatera...
Fabuła jest dość prosta, jednak to nie znaczy, że nie jest interesująca. Porusza ona wiele ważnych tematów takich jak moralność, władza, przyjaźń. Przeszłość Nimony zaskakuje, a pewne wydarzenia w tej powieści sprawiły, że bardzo się wzruszyłam i poczułam wielką sympatię dla głównej bohaterki.
Wiem, że niektórym może się nie podobać grafika w tej powieści, jednak ja ją uwielbiam. Pasuje idealnie do treści i nie mam jej nic do zarzucenia.
Ta powieść graficzna zdobyła moje serce, jest dokładnie w moim guście! Nieźle się bawiłam czytając o perypetiach Ballistera i Nimony. Co więcej, występuje tutaj malutki wątek LGBT! <3
Jeśli jesteście fanami powieści graficznych lub jesteście dopiero początkujący w tym temacie, to polecam Wam Nimonę z całego serca! Mam tylko nadzieję, że ta pozycja zostanie szybko wydana w Polsce...
https://julianabookworm.blogspot.com/
Nimona potrafi zmieniać się w każde zwierzę i każdą osobę, realną lub wymyśloną - jest zmiennokształtną. Mimo jej okropnej przeszłości, dziewczynka nie pozwala sobie na dołowanie się. Jest żywa, zabawna, wszędzie jej pełno, a do tego jest najlepszym pomocnikiem czarnego charakteru na świecie - można nawet powiedzieć, że w niektórych...
2016-09-16
https://julianabookworm.blogspot.com
Emely mieszka w Berlinie, nie ma tam przyjaciół, ani chłopaka, całe dnie spędza na nauce. Wszystko zmienia się, gdy do jej miasta przeprowadza się jej najlepsza przyjaciółka Alex, jedyny problem polega na tym, że zamierza zamieszkać ze swoim bratem Elyasem - on i Emely od lat się nienawidzą. Jakby tego było mało, do Emely zaczyna pisać e-maile tajemniczy chłopak, któremu wyraźnie się podoba.
Jestem bardzo ostrożna kiedy podchodzę do książek popularnych i z bardzo dobrymi recenzjami, zastanawiam się, czy mi się spodoba, czy zauważę to, co inni... Jednak często okazuje się, że właśnie mi takie książki zupełnie do gustu nie przypadają, ale za to powieści krytykowane przez innych są moimi ulubionymi. Czy mam dziwny gust? Nie wydaje mi się. Od powieści z gatunku New Adult nie wymagam dużo, jedynie ciekawych bohaterów, silnej głównej bohaterki, wspaniałego romansu i ciekawej fabuły, kiedy jeszcze takie książki nawiązują w jakiś sposób do feminizmu to już w ogóle jestem zachwycona. Nie do końca to dostałam w "Lato koloru wiśni" .
Bohaterowie
Emely to dziewczyna, która sama o sobie mówi, że jest przeciętna i że nie podoba się chłopakom. Jest spokojna, studiuje literaturę, nie lubi imprezować. Czytając jej przemyślenia można się trochę pogubić, bo z jednej strony uważa, że nie ma kompleksów, jednak po chwili krytykuje swój wygląd. Nie potrafi przyjąć komplementów i to sprawia, że wszystko co powie jej Elyas traktuje jako zniewagę. Cały czas się przekomarzają, Emely ma cięty język i nie boi się powiedzieć co myśli.
Elyas jest bratem Alex, jest szalenie przystojny, sypia z dziewczynami i z żadną nie wiąże się na stałe. Najpierw wydaje się być niezadowolony z ponownego spotkania z przyjaciółką siostry, jednak szybko przechodzi do bezczelnego podrywania jej, niestety ona uważa, ze chłopak sobie z niej żartuje. Dziewczyna jego zaloty zawsze kwituje wrednym komentarzem, jednak on się nie przejmuje i dalej próbuje zaciągnąć ją do łóżka. Pomóc może mu w tym jego samochód, wspaniały mustang - największe marzenie Emely.
Alex, przyjaciółka głównej bohaterki, jest postrzelona. Gada nieprzerwanie, spotyka się z nieodpowiednimi facetami, jest przeciwieństwem Emely, jednak w jakiś sposób ich przyjaźń jest bardzo silna. Alex to powiew świeżości, jest niezwykle słodka i urocza.
PLUSY i MINUSY
Niezwykle duży plus ode mnie za to, że nie jest to Insta love ani trójkąt miłosny, przez pierwszą połowę książki podobały mi się te kłótnie między Emely i Elyasem, jednak po 400 stronach mogliby się w końcu dogadać :D Uważam, że Emely była dobrą główną bohaterką, jednak czasami mnie irytowała (jak na przykład mówiąc, że nie ma kompleksów, ale na następnej stronie mówiła już że jest przeciętna i ma nijakie brązowe włosy - dlaczego zawsze to brązowe włosy muszą być nudne?).
Fabuła nie wnosiła nic nowego i niestety nie uchroniła się od kilku paradoksów, lecz wielkim plusem jest to, że książkę czytało się bardzo szybko.
***
Podsumowując, jak dla mnie książka jest przeciętna. Czytało się ją szybko, akcja była ciekawa i nieraz głośno się zaśmiałam czytając riposty Emely. Jest to jednak takie lekkie czytadło, które nie zapadnie mi na długo w pamięć.
Jeśli jesteście fanami tego gatunku, to możecie dać szansę "Latu koloru wiśni". Ja jeszcze nie zdecydowałam czy chcę kontynuować tę serię i sięgnąć pod drugą część "Zima koloru turkusu".
https://julianabookworm.blogspot.com
Emely mieszka w Berlinie, nie ma tam przyjaciół, ani chłopaka, całe dnie spędza na nauce. Wszystko zmienia się, gdy do jej miasta przeprowadza się jej najlepsza przyjaciółka Alex, jedyny problem polega na tym, że zamierza zamieszkać ze swoim bratem Elyasem - on i Emely od lat się nienawidzą. Jakby tego było mało, do Emely zaczyna pisać...
http://www.julianabookworm.blogspot.com
Captive Prince to seria z pogranicza fantastyki z elementami LGBTQ+. Ta opowieść już po kilku rozdziałach trafiła prosto do mojego fandomowego światka zaraz obok Harry'ego Pottera oraz Dumy i uprzedzenia. Nie napotykam często książek z bohaterami orientacji homo- i biseksualnej, ale ta książka ma wszystko czego bym sobie tylko życzyła i wymarzyła! Główne postacie męskie są jak marzenie, ich romans jest powolny acz niesamowicie gorący a samo czytanie ich przygód powoduje szybsze bicie serca!
Będę tutaj recenzować pierwszą część z trylogii australijskiej autorki C.S. Pacat (1. Captive Prince 2. Prince's Gambit 3. Kings Rising). Niezmiernie interesującym faktem jest to, że autorka najpierw opublikowała tę historię jako fanfiction na portalu livejournal, a dopiero potem, po zdobyciu wielkiej popularności, została ona przeniesiona na karty książki.
Niestety powieść nie została wydana w Polsce i szczerze mówiąc, zważając na jej tematykę, jeszcze długo do tego nie dojdzie, ale jeżeli znacie język angielski to polecam przeczytać całą trylogię w oryginale.
W powieści możemy poznać bardzo silne postacie o ciekawych charakterach. I to jest właśnie najlepsza cecha tej historii!
Damen (czy też Damianos) to dziedzic tronu kraju Akielos, który zostaje od niego odsunięty przez swojego brata bastarda. Poprzez intrygę zostaje on wysłany jako niewolnik do wrogiego królestwa Vere pod władanie księcia Laurenta. W całej historii dostrzegalne są motywy zaczęrpnięte z kultury starożytnego Rzymu i Grecji a także Średniowiecza. Damen to typowy wojownik, silny, przystojny, lojalny, świetny dowódca i idealny kandydat na króla. Laurent jest jego całkowitym przeciwieństwem, blondyn o drobnej budowie, zimny, przebiegły a także okrutny.
Damen, obdarty ze swojej tożsamości księcia, dostaje się do kraju, którego zwyczaje są barbarzyńskie, a niewolnicy traktowani gorzej od zwierząt. Na dworze królewskim dochodzi do gwałtów, fizycznego i psychicznego znęcania się nad ludźmi wziętymi do niewolu. Co ciekawe, w strachu przed poczęciem bękarta, członkowie dworu mogą utrzymywać tylko niewolników tej samej płci. Damen, będąc osobistym prezentem dla księcia Laurenta, zostaje wplątany w świat pełen intryg i niebezpieczeństw. Postanawia czym prędzej powrócić do swojej ojczyzny i odzyskać tron.
Trzeba podkreślić, że romans w tej powieści rozwija się powoli, nie ma tutaj insta love, a za to mamy niesamowite seksualne napięcie między Damenem i Laurentem, ich obopólna nienawiść prowadzi do ciekawych potyczek słownych (i nie tylko słownych!), a tempo akcji nie pozwala się choćby na chwilę oderwać od książki.
Polecam tę pozycję każdemu, ale z pewnością najbardziej interesująca będzie dla osób lubiących historie z wątkiem LGBTQ+, gdzie porusza się temat gwałtu oraz niewolnictwa, a także dla tych lubiących intrygi polityczne!
Obie części Captive Prince przeczytałam w przeciągu 24 godzin, wciąga niesamowicie! A kiedy okazało się, że na trzecią część będę musiała czekać ponad tydzień, załamałam się, miałam jeden z największych książkowych kaców na świecie.
Moja ocena: 10/10, i od razu wylądowało w moich ulubionych!
http://www.julianabookworm.blogspot.com
Captive Prince to seria z pogranicza fantastyki z elementami LGBTQ+. Ta opowieść już po kilku rozdziałach trafiła prosto do mojego fandomowego światka zaraz obok Harry'ego Pottera oraz Dumy i uprzedzenia. Nie napotykam często książek z bohaterami orientacji homo- i biseksualnej, ale ta książka ma wszystko czego bym sobie tylko...
2016-08-29
http://www.julianabookworm.blogspot.com
"Błąd" to druga część "Układu", książki które zawładnęła środowiskiem blogowym i instagramowym na początku tego roku. Elle Kennedy stworzyła serię "Off-Campus", która skupia się na miłosnych (i nie tylko) perypetiach chłopaków z drużyny hokejowej. W pierwszej części poznaliśmy Garreta i Hannah, w tej mamy do czynienia z ich przyjacielem Johnem.
John Logan to gwiazda hokejowa, który może dostać każdą dziewczyną, której zapragnie. Ma wspaniałych przyjaciół i korzysta w pełni z życia. To z pozoru twardziel, który sypia z dziewczynami na prawo i lewo, ciągle imprezuje ze swoimi kumplami, wydaje się niczym nie przejmować. Jednak prawda jest taka, że nie każdy aspekt jego życia jest taki kolorowy, jest beznadziejnie zakochany w dziewczynie przyjaciela, do tego dochodzą problemy rodzinne, które stawiają jego karierę sportową pod znakiem zapytania. Nie ma on ani czasu, ani ochoty na romanse. Wszystko się zmienia, gdy poznaje Grace i popełnia jeden błąd, który przekreśla ich znajomość.
Grace to dziwna, słodka dziewczyna, która papla głupoty, gdy jest zestresowana (szczególnie, kiedy rozmawia z przystojnymi chłopakami). Po przykrych doświadczeniach miłosnych, postanawia zmienić swoje nastawienie i już nie pozwolić na bycie wykorzystywaną. Ponowne pojawienie się Logana w jej życiu osłabia trochę jej postanowienia, jednak będzie się on musiał bardzo namęczyć, by odzyskać jej zaufanie.
Główni bohaterowie bardzo przypadli mi do gustu, nie irytowali mnie, ciekawiła mnie ich historia i to jak poradzą sobie ze wszystkimi przeciwnościami losu. Są oni w sumie podobnie wykreowani jak Garret i Hannah w "Układzie" , jednak w niczym mi to nie przeszkadzało, ponieważ pokochałam ich równie mocno. Uwielbiam to, że oboje mają swoje zainteresowania i właśnie dzięki nim zakochują się w sobie jeszcze bardziej. Są bardzo słodcy razem, oboje mądrzy, zabawni, a do tego seksowni -tworzą parę marzeń.
Co do fabuły... Była dobrze skonstruowana, nie jest to taki typowy romans, nie mamy też do czynienia z insta love, za co jestem autorce bardzo wdzięczna. Nieraz się śmiałam wraz z Grace i Loganem, ich relacja była słodka, chłopak był w stanie zrobić wszystko by odzyskać dziewczynę, co więcej, był zdolny do największych poświęceń dla swojej rodziny, mimo że na to nie zasłużyła.
Pokochałam Logana, tak jak wcześniej pokochałam Garreta. Elle Kennedy wie, jak tworzyć męskie postaci :D
Plusem jest to, że ta książka zawiera bardzo dobry męski punkt widzenia, ciekawie się czytało co taki "twardziel" sobie myśli i co przeżywa w środku.
Jednakże i ta część nie uchroniła się od kilku minusów.
Największym z nich, tak jak w poprzedniej książce, jest tłumaczenie. Wspominałam już, że w języku polskim słowa dotyczące stosunku płciowego są albo zbyt wulgarne, albo zbyt medyczne. Można oczywiście z tego wybrnąć, jednak tłumacz chyba chciał nawiązać do młodzieżowego sposobu mówienia, co mi niezmiernie przeszkadzało.
Na przykład była scena zbliżenia, wszystko jest wspaniale, chłopak jest czuły i romantyczny, i nagle mówi coś, co trąci tanim pornolem. To po prostu nie pasowało do jego postaci! W angielskim i owszem, młodzież mówi w ten sposób, ponieważ ich wulgaryzmy nie mają takiej siły jak te nasze, dlatego tłumacz powinien dopasować siłę tych słów, tak by one nie raziły czytelnika.
Takie prowadzenie scen łóżkowych przywodzi mi na myśl tylko kiepsko napisane "50 twarzy Greya"... A nie powinno tak być! Ta książka jest o niebo lepsza, więc po co psuje się to takim słownictwem? Ja nie mówię, że młodzież nie przeklina, jednak nie wyobrażam sobie, żeby chłopak, w którym jestem zakochana używał wobec mnie słów takich jak "cipka"... Ugh. To jest naprawdę wielki minus i niestety odebrało mi to dużo przyjemności z czytania.
Czy uważam, że tak książka jest lepsza od "Układu"? Raczej nie, czegoś tu brakowało, jednak czytało mi się równie przyjemnie.
Czy sięgnę po kolejne części? Pewnie tak, ale myślę, że lepiej będzie przeczytać je już w oryginale.
http://www.julianabookworm.blogspot.com
"Błąd" to druga część "Układu", książki które zawładnęła środowiskiem blogowym i instagramowym na początku tego roku. Elle Kennedy stworzyła serię "Off-Campus", która skupia się na miłosnych (i nie tylko) perypetiach chłopaków z drużyny hokejowej. W pierwszej części poznaliśmy Garreta i Hannah, w tej mamy do czynienia z ich...
2016-08-06
Wielka ekscytacja, niedowierzanie i oczekiwanie... Kolejna część Harry'ego Pottera?! Jak to?! Ale nie jako książka... ani jako film... tylko sztuka?! Potem roznosi się wiadomość, że scenariusz do sztuki zostanie wydany w formie książki. Fakt ten wywołał wiele kontrowersji, jedni byli zachwyceni, inni krytykowali Rowling, że po prostu chce zbić kasę. Jednak nie jest ona jedyną autorką tej sztuki, dołączyli do niej także John Tiffany (reżyser) i Jack Thorne (dramaturg). Tak naprawdę to nie sama Rowling napisała tę sztukę, a tych dwóch panów... przedyskutowali z nią jedynie sam pomysł na fabułę, może gdyby ona sama to napisała, wyszłoby lepiej?
To wydanie to jedynie spis scenariusza, którego używano podczas prób, wersja skończona wyjdzie w 2017 roku. Wydaje mi się to już przesadą, ale cóż poradzić... Niby to wydanie ma mieć jakieś dodatki, takie jak rozmowa z twórcami i czy wrażenia z otwarcia sztuki, jednak równie dobrze mogliby po prostu o tym napisać w internecie i nikt nie musiałby znowu za to płacić...
Jestem wielką fanką Harry'ego Pottera, dlatego też ucieszyłam się jak głupia, że Rowling coś jeszcze tworzy o moich ulubionych bohaterach. Czy jestem zawiedziona tym, co przeczytałam? Trochę tak... Jednak traktuję to bardziej jako ciekawostkę, aniżeli prawdziwą ósmą część serii. I myślę, że takie podejście jest najlepsze, inaczej będziecie po prostu niemiło zaskoczeni.
Książka jest wydana w formie scenariusza, to znaczy, że mamy w sumie tylko określenie miejsca akcji i dialogi. Nie miałam problemu z przyzwyczajeniem się do tej formy opowiadania tej historii, czytało się to, jak zwykły dramat. Jednak mimo to, żałuję, że Rowling nie zdecydowała się jednak na opisanie tego w formie prozy. Wyszłoby to o wiele lepiej, a fani też byliby bardziej zadowoleni. Niestety na amerykańskim goodreads przeczytałam kilka recenzji, które były nawet jednogwiazdkowe...
Nie chcę zdradzać za wiele szczegółów, ale przybliżę odrobinę fabułę tej sztuki.
Akcja zaczyna się w tym samym momencie, w którym skończyły się wydarzenia z epilogu Insygniów Śmierci. Harry odprowadza swoich synów na pociąg do Hogwartu, Albus ma przed sobą swój pierwszy rok, boi się, że dostanie się do Slytherinu. Harry upewnia go w tym, że wsród Ślizgonów także są wspaniali ludzi. W drodze do szkoły Albus zaprzyjaźnia się z synem Draco, Scorpiusem. Oboje dostają się do Domu Węża, co wzbudza dużo kontrowersji... Wszyscy uważają, że Albus Severus nie jest wcale podobny do swojego ojca, wszyscy go krytykują, bo nie jest ani Gryfonem, ani nie gra w quidditcha... Albus czuje się źle w Hogwarcie, nienawidzi uwagi, którą jest otoczona jego rodzina. Uważa, że to on jest przeklętym dzieckiem, jednak Scorpius się z nim nie zgadza... To za nim przez całe życie ciągnie się straszna plotka, to on jest przeklęty. Od teraz tworzą wspólny front przeciw całemu światu.
Muszę przyznać, że pokochałam Scorpiusa, jednak Albusa nie polubiłam, jest po prostu rozwydrzonym bachorem. Z pewnością było to niesamowite przeżycie usłyszeć co się dzieje u naszej Wielkiej Trójcy oraz mojego ulubionego Draco. Co więcej, mogliśmy powrócić do kilku bohaterów za którymi tęskniliśmy (ale o tym ciii...)
Nie wiem tylko, jak scenariusz stworzony z takim rozmachem zostanie przeniesiony na scenę. Zatrudniono niewielu aktorów, a w książce mamy do czynienia z mnogością bohaterów, z tego co się dowiadywałam, to po prostu jedna osoba gra kilka postaci, co wydaje mi się dość dziwne, ale może wyjdzie to jednak dobrze.
Sama historia niestety kuleje. Pomysł na fabułę jest słaby, tak jakby Rowling naczytała się za dużo fan fiction. Myślę, że autorka zmarnowała cały potencjał tej opowieści. Jednak mimo to czytało mi się to bardzo przyjemnie, zakochałam się w przekomarzaniach Harry'ego i Draco (drrary feels, guys!), od nowa pokochałam Hermionę (you go girl!), a do tego mogliśmy na chwilę zawitać w przeszłość Wybrańca.
Fabuła nie uchroniła się jednak od kilku paradoksów, ale o tym nie będę wspominała, bo mogłabym coś zaspoilerować.
Komu może spodobać się ta pozycja? Myślę, że tylko tym, którzy kochają Świat Pottera całym sercem i nieważne co Rowling wyprodukuje, to przeczytają to i spodoba im się mimo wszystko. Najlepiej traktować to jako ciekawostkę, który nie powinna wchodzić do canonu Harry'ego Pottera. Ja z pewnością przeczytam to jeszcze wiele razy i będę się rozpływać w zachwycie nad Harry'm, Hermioną, Ronem, Draco i Scorpiusem...
Wielka ekscytacja, niedowierzanie i oczekiwanie... Kolejna część Harry'ego Pottera?! Jak to?! Ale nie jako książka... ani jako film... tylko sztuka?! Potem roznosi się wiadomość, że scenariusz do sztuki zostanie wydany w formie książki. Fakt ten wywołał wiele kontrowersji, jedni byli zachwyceni, inni krytykowali Rowling, że po prostu chce zbić kasę. Jednak nie jest ona...
więcej mniej Pokaż mimo to
http://julianabookworm.blogspot.com/
Po wielu pozytywnych recenzjach, które przeczytałam na temat tej książki, stała się ona jedną z bardziej wyczekiwanych premier 2015 roku. Z tego powodu spodziewałam się czegoś NIESAMOWITEGO, pełnego akcji, fantastycznych stworzeń i rozwiniętego świata przedstawionego. Książka ta była reklamowana jako druga "Gra o tron", czy słusznie?
Według mnie nie, biorąc pod uwagę moje wysokie oczekiwania, ta książka okazała się dla mnie wielkim zawodem. Nie chcę tutaj zabrzmieć zbyt okrutnie, ale naprawdę nie wiem, co sprawiło, że ta książka jest aż tak sławna i tak uwielbiana. Myślę, że tylko pewna grupa ludzi polubi tę książkę, a ja do nich nie należę.
To może przybliżę teraz bohaterów tej powieści?
Mamy tutaj Laię - młoda dziewczyna pochodząca z społeczeństwa Scholarów (którzy kiedyś rządzili tamtym światem, ale zostali podbici przez Wojan, którzy założyli Imperium). Laia mieszka z dziadkami i bratem, reszta jej rodziny nie żyje, zostali zabici za bycie rebeliantami. Brat Lai, Darin, zostaje aresztowany i zesłany do jednego z najsurowszych więzień w Imperium. Dziewczyna, chcąc go uratować, odszukuje ruch oporu i w zamian za uwolnienie brata, zgadza się szpiegować dla nich Komendantkę - okrutną kobietę, która prowadzi szkołę wojskową dla Masek na Czarnym Klifie.
Elias to właśnie jeden z Masek, groźnych żołnierzy szkolonych od najmłodszych lat jak zabijać. Maski mają pozbyć się wszelkich uczuć, mają być okrutni i niebezpieczni. Za każde nieposłuszeństwo są surowo karani. Elias jednak wyróżnia się swoją nieumiejętnością pozbycia się emocji, ma wątpliwości co do swojego przeznaczenia. którym jest utrzymywanie kontroli nad społeczeństwem oraz zabijanie tych, którzy się buntują.
W książce występują również ciekawe drugoplanowe postacie, które, szczerze mówiąc, były o wiele lepiej rozwinięte od Lai i Eliasa. Mamy na przykład Helenę (przyjaciółkę Eliasa), Keenana (rebelianta) oraz niewolnicę Izzi.
Jeżeli chodzi o świat przedstawiony, to z przykrością muszę powiedzieć, że był mało rozwinięty. Z treści książki wiemy naprawdę niewiele, jak wygląda ich rzeczywistość. Możemy przeczytać, na przykład, że w Imperium żyje kilka grup etnicznych, są to: Wojanie (to oni sprawują władzę), Plemieńcy, Morzanie oraz Scholarzy (najbardziej uciskana grupa). Wiemy, że Imperium rządzi Imperator - Taius XXI, jednak jego dynastia wygasa, więc trzeba wybrać jego następcę. Dlatego też augurowie (kapłani) organizują zawody, które mają wybrać najlepszego kandydata.
Nie wiemy natomiast jak wygląda ten świat, wiemy, że Plemieńcy żyją na pustyni oraz że obok Czarnego Klifu znajduje się miasto, w którym mieszkała Laia. Wiemy, że teatry i szkoły zostały zamienione w budynki wojskowe. Jednak to co mnie zdziwiło, jest to, że niektórzy mówią, że autorka szukała inspiracji w Starożytności. Szczerze mówiąc, nie wiem, w którym momencie jest to widoczne, bo nic w tej książce nie przypomina ani świata Starożytnego Rzymu, Grecji czy Egiptu.
A jakie są moje wrażenia z lektury? Niestety negatywne, od początku nie potrafiłam wkręcić się w tę historię, nie polubiłam głównych bohaterów przez co zupełnie nie ciekawiło mnie co się z nimi dzieje. W opisie możemy przeczytać, że ta książka "zapiera dech w piersiach", no nie, ja nie doświadczyłam żadnych emocji oprócz kompletnego znudzenia. Akcja jest bardzo rozciągnięta, nie buduje napięcia, nie wciąga. Nawet podczas epizodów walki, moje zainteresowanie wzrastało tylko odrobinę. Sama historia była dość przewidywalna i nie wprowadzała nic nowego. Styl pisania był dobry, ale nie jest najlepszy.
Podsumowując, o tej książce mogę tak naprawdę powiedzieć jedno słowo: NUDA.
Jedynie co dla mnie ratuje tę książkę, to fakt, że jest to pierwsza część w serii, więc może kolejna będzie ciekawsza a postacie przejdą jakąś magiczną przemianę oraz, że był to debiut.
Komu się spodoba ta książka? Myślę, że osobom młodszym, którzy lubią prostą fantastykę bez skomplikowanego świata. Dla kogoś, kto tak naprawdę nie lubi czytać o przemocy (każdy brutalny akt jest przedstawiony "między wierszami", nigdy wprost). Ja, jako fanka wysokiej fantastyki jestem bardzo zawiedziona i dziwię się, że w ogóle tę książkę skończyłam, a uwierzcie, było ciężko!
Książka nie dorosła do swojej sławy. Wielkim błędem jest reklamowanie jej jako drugiej "Gry o tron".
Ocena: 2,5/10
http://julianabookworm.blogspot.com/
Po wielu pozytywnych recenzjach, które przeczytałam na temat tej książki, stała się ona jedną z bardziej wyczekiwanych premier 2015 roku. Z tego powodu spodziewałam się czegoś NIESAMOWITEGO, pełnego akcji, fantastycznych stworzeń i rozwiniętego świata przedstawionego. Książka ta była reklamowana jako druga "Gra o tron", czy słusznie?...
http://julianabookworm.blogspot.com
Każdy z nas obserwuje po cichu życie innych ludzi, swoich sąsiadów, współpracowników, a nawet tych, których zupełnie nie zna, jedynie spotyka gdzieś przypadkiem. Rachel codziennie jeździ pociągiem o tej samej godzinie, który staje na chwilę obok domu pewnej pary, kobieta wyobraża sobie ich idealne życie, nadaje im imiona (Jason i Jess) cechy charakteru, tworzy w swojej głowie ich idealne życie, tak różne od jej. Jednak, podczas jednej z jej obserwacji, Rachel widzi coś, co zmienia jej zdanie na temat sielankowego życia tej pary. Nie potrafi w to uwierzyć, zastanawia się, czy nie wtrącić się do ich z pozoru poukładanego życia. Następnego dnia Rachel budzi się nie wiedząc co robiła poprzedniej nocy, nie jest to nic dziwnego, nie pierwszy raz wstaje z łóżka z kacem i lukami w pamięci. Gdy dowiaduje się, że Jess zaginęła, zaczyna mgliście przypominać sobie, że poprzedniego wieczoru była niedaleko jej domu, co więcej, ma wrażenie, że stało się coś strasznego i, że to ona jest kluczem do rozwiązania zagadki jej zniknięcia.
Policja jednak nie wierzy w zeznania Rachel, nie jest wiarygodnym świadkiem. Porzucona przez męża, który nie mógł znieść jej problemów z piciem, pogrąża się jeszcze bardziej w depresji i niechęci do życia. Często pod wpływem alkoholu traci kontrolę, gdy budzi się na drugi dzień czuje się jeszcze gorzej i jedynym lekarstwem jest kolejna butelka wina.
Rachel nie potrafi się pogodzić z tym, że jej mąż ma nową rodzinę. Uważa, że ta nowa kobieta, Anna, ukradła jej życie, jej dom i jej męża.
Narracja w książce jest pierwszoosobowa prowadzona z punktu widzenia trzech kobiet (Rachel, Anny i Jess). Dzięki temu poznajemy problemy każdej z tych rodzin. Wszystkie te kobiety są w jakiś sposób zranione, noszą w sobie ból, z którym nie potrafią sobie poradzić. Obraz psychologiczny wszystkich postaci w tej powieści jest bardzo ciekawy, jednak myślę, że autorka za bardzo się skupiła właśnie na wykreowaniu bohaterów jak najbardziej podobnych do tych w książkach Gillian Flynn, fabuła w sumie także przypomina tę z "Zaginionej dziewczyny". Niestety żadnej z postaci nie obdarzyłam sympatią, a szczególnie Rachel, jest słaba, wręcz żałosna, zamiast jej współczuć czujemy do niej odrazę.
Autorka przede wszystkim skupiła się na opisywaniu przemyśleń i rozterek głównej bohaterki. Rachel ciągle próbuje poradzić sobie ze swoim nałogiem i w dużej mierze właśnie ta walka jest opisana w tej powieści. Nie mamy tutaj wiele tropów, które mogłyby wyjaśnić co się stało z Jess, są oczywiście podejrzani, ale bardziej to przypomina odcinek W-11 niż dobry thriller. Książka nie jest pełna akcji, jest raczej spokojna, większość wydarzeń jest po prostu opowiedziana, dopiero pod koniec coś zaczyna się naprawdę dziać Jednakże w pewnym momencie autorka sama zdradziła rozwiązanie zagadki, przy czym zostało jeszcze 1/3 książki.
Fabuła powieści jest oklepana, wykorzystana na każdy możliwy już sposób. Nie ma w niej nic zaskakującego, a dla kogoś, kto tak jak ja czyta dużo thrillerów i kryminałów, będzie to pozycja wręcz nudna. Brak elementu zaskoczenia, brak napięcia, zagadek, czy wiarygodnych i dających się lubić (lub chociaż zrozumieć) bohaterów sprawia, że ta książka wypada bardzo słabo na tle innych z tego gatunku. Naprawdę nie wiem dlaczego ktoś zdecydował się to zekranizować, może w formie filmu będzie to coś ciekawszego, choć w to wątpię.
Podsumowując, nie liczcie na coś co przyspieszy wam bicie serca, już prędzej ta książka ułoży was do snu.
http://julianabookworm.blogspot.com
Każdy z nas obserwuje po cichu życie innych ludzi, swoich sąsiadów, współpracowników, a nawet tych, których zupełnie nie zna, jedynie spotyka gdzieś przypadkiem. Rachel codziennie jeździ pociągiem o tej samej godzinie, który staje na chwilę obok domu pewnej pary, kobieta wyobraża sobie ich idealne życie, nadaje im imiona (Jason i Jess)...
http://julianabookworm.blogspot.com/
Odkąd tylko ta książka zrobiła furorę zagranicą, miałam ochotę ją przeczytać. Sarah J. Maas, opierając się na jednej z moich ulubionych bajek Disneya "Pięknej i Bestii", stworzyła powieść, która miała być pełna magii, romansu i akcji, jednak to, co otrzymaliśmy nie jest do końca tym, czego się spodziewałam. Muszę przyznać, że Maas potrafi wykreować naprawdę ciekawe historie i bohaterów, uwielbiam jej serię "Szklany tron", jednak w przypadku tej powieści mój zachwyt nie był już tak duży.
Zacznijmy od kreacji bohaterów. Najpierw poznajemy Feyrę, naszą Piękną, jest zwykłą dziewczyną, która ma na swoim utrzymaniu całą rodzinę, bez niej jej ojciec i dwie siostry najprawdopodobniej umarliby z głodu. Feyra stara się poprawić tę beznadziejną sytuację polując w pobliskim lesie, niestety zwierzyny jest coraz mniej, tak więc dziewczyna zapuszcza się za każdym razem głębiej w niebezpieczne okolice. Podczas jednej ze swoich wypraw napotyka wielkiego wilka, zabija go, co już na zawsze przypieczętowuje jej życie. Bowiem okazuje się, że to nie był zwykły wilk a Fae, magiczna istota, której ludzie panicznie się boją. Przed wieloma laty ludzie oraz Fae zmierzyli się ze sobą w niezwykle krwawej wojnie, wielu straciło życie, a ich świat został podzielony, tak żeby już nigdy nie dopuścić by te dwie cywilizacje się ze sobą spotkały.
W nocy do domu dziewczyny wpada przerażająca bestia, żądając jej życia w zamian za to, które ona odebrała. Feyra ma wybór - umrzeć lub poddać się niewoli, wybiera tę drugą opcję, dzięki czemu dostaję się do świata Fae, gdzie poznaje tajemnice, które mogą zagrozić życiu wszystkich ludzi.
Niestety nie polubiłam Feyry, jest słabą bohaterką, daje sobą pomiatać i wykorzystywać na każdym kroku, najpierw przez swoją rodzinę a następnie przez Bestię - Tamlina. Były sytuacje, w których zachowywała się bezmyślnie i narażała się na niepotrzebne niebezpieczeństwo. Pod koniec książki muszę przyznać, że zrobiła na mnie trochę lepsze wrażenie, ale w końcowym rozrachunku stwierdzam, że i tak była dość irytująca.
Tamlin to nasz Bestia, Fae wysokiego rodu, jeden z księci. Wszyscy, którzy mieszkają w jego dworze noszą maski, on również, dlatego też Feyra nie wie, jak Tamlin naprawdę wygląda. Ma jednak wspaniale zbudowane ciało, piękne oczy oraz uśmiech. Odkąd tylko przyprowadził Feyrę do swojego dworu traktuje ją bardzo dobrze, co mnie niezmierni zaskoczyło. Umieszcza ją w luksusowej komnacie, daje jej piękne suknie, pozwala jadać przy jego stole i spełnia wszystkie jej zachcianki. Jego zachowanie to wielka zagadka, która zostaje w końcu rozwiązana, jednakże jak dla mnie o wiele za późno. Tamlin jest jak dla mnie zbyt idealny, nie wyczułam żadnej chemii między nim i Feyrą, więc wszystkie "romantyczne" sceny z nimi nie do końca mnie interesowały, co sprawiło, że nie przejmowałam się ich losami. Nie rozumiem tylko dlaczego Sarah J. Maas postanowiła wzorować Tamlina na Bestii, skoro on zawsze był piękny, milusi i uroczy? Rozumiem, że potrafił się przemienić w wilka, ale myślę, że w oryginale chodziło także o jego charakter, o to, że to Bella zmieniła jego nastawienie do życia i ludzi. Jednak w tej książce Tamlin jest, no cóż, mdły. Nie polubiłam go zupełnie.
Mamy tutaj też inny bohaterów, którzy mi się spodobali.
Przede wszystkim Rhysand - to jest ten typ bohatera, którego uwielbiam! Sarkastyczny, na pierwszy rzut oka jest okrutny i zły, jednak można się domyślać, że coś się kryje za jego zachowaniem.
Lucien - przyjaciel Tamlina, naprawdę go polubiłam, dowcipny, wyśmiewa wszystko i wszystkich, bezczelny i odważny.
Pierwsza część powieści mnie wynudziła, myślałam, że odłożę tę książkę i nie dokończę jej czytania, jednak zmusiłam się i kiedy przebrnęłam przez te opisy przemyśleń Feyry, jej bezmyślne zachowanie i to, że tak naprawdę nic nie rozumiałam z fabuły i nie wiedziałam dokąd ona zmierza, to w drugiej części zrobiło się już o wiele ciekawiej. Fabuła zaczynała mieć jakiś sens, a zachowanie bohaterów nie było już tak bezsensowne.
Nie podobało mi się także tłumaczenie tej książki, bardzo ciężko mi się to czytało, gdy tłumacz co kilka zdań używał na słowo "człowiek" słowo "człeczyna", szczerze mówiąc doprowadzało mnie to do szału. Co więcej, tłumacz używał słów staroświeckich, które wyszły już z użycia i brzmią po prostu śmiesznie, na przykład:
- bohaterka mówiąca co chwilę "wszak"
- "wrazić nóż w plecy" zamiast po prostu "wbić"
- słowa, których zupełnie nie rozumiałam "wyłogi" i "guzy" używane przy opisie ubrania
- "zalec" w łożku
Pomimo to, że ta powieść nie przypadła mi do gustu, to na pewno przeczytam jej kontynuację. Od premiery "A Court of Mist and Fury" zagranicą wrze, wszyscy się nią zachwycają, a co więcej, Sarah J. Maas skupiła się na moim ulubionym Rhysandzie, zostawiając Tamlina trochę z tyłu!
http://julianabookworm.blogspot.com/
Odkąd tylko ta książka zrobiła furorę zagranicą, miałam ochotę ją przeczytać. Sarah J. Maas, opierając się na jednej z moich ulubionych bajek Disneya "Pięknej i Bestii", stworzyła powieść, która miała być pełna magii, romansu i akcji, jednak to, co otrzymaliśmy nie jest do końca tym, czego się spodziewałam. Muszę przyznać, że Maas...
http://julianabookworm.blogspot.com/
Jeśli lubicie książki Colleen Hoover lub wywarła na Was wrażenie książka "Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes, to ta pozycja również przypadnie Wam do gustu!
Jest to chwytająca za serce, podnosząca na duchu historia o dwóch osobach doświadczonych przez życie, którzy znajdują w swoich ramionach ukojenie. Jest to opowieść o pokonywaniu przeciwności losu, o leczącej sile miłości, o zaufaniu i o tym, jak często nasza ignorancja może ranić innych.
Bree Prescott przyjeżdża do małego miasteczka w stanie Maine, Pelion, w poszukiwaniu upragnionego spokoju. Bree próbuje otrząsnąć się po traumatycznych wydarzeniach z przeszłości. W pierwszych dniach swojego pobytu tam, natyka się na miejscowego dziwaka - Archera, mężczyznę zaniedbanego, nieprzyjaznego, którego wszyscy unikają. Bree nie potrafi powstrzymać swojej ciekawości, próbuje odkryć kim jest ten mężczyzna i dlaczego od wielu lat nie wypowiedział nawet jednego słowa. Starając się odkryć jego tajemnicę, dziewczyna czuje coraz większe do niego przyciąganie.
Od samego początku książka przykuła moją uwagę, chciałam poznać Archera i przeszłość Bree. Bohaterowie są niezwykli, Archer na początku nieufny, nieprzystępny, a Bree niepewna i zraniona - od pierwszego ich spotkania chciałam, żeby między nimi zaiskrzyło! I tak się stało, i co to było za iskrzenie!
Nie jest to typowy romans, jest to książka o wielowarstwowej fabule, o sile miłości i przyjaźni, o tym, jakiego zniszczenia w ludzkiej psychice może dokonać samotność i przekonanie o własnej bezużyteczności.
A Archer? Och jej, jest niesamowity. Jego charakter jest skomplikowany, wraz z Bree powoli go poznajemy i razem z nią się w nim zakochujemy. Archer jest moim nowym mężem i nikomu go nie oddam!
Bree z kolei jest naprawdę dobrą bohaterką. Pełna empatii i dobroci, mimo swoich trudnych przeżyć jest zdolna otworzyć się na miłość i ewentualne zranienie, walczy o to by być szczęśliwą, ale przy tym zwraca uwagę na uczucia innych osób.
Chemia między nimi jest niesamowita. Od początku czujemy między nimi napięcie. Muszę tutaj wspomnieć, że książka jest na pewno dla osób dorosłych, bo sceny łóżkowe były bardzo graficznie opisane i niektórym może to przeszkadzać. Ja nie miałam nic przeciwko, bo były wyważone i napisane ze smakiem.
Ta książka wywołała we mnie tak wiele emocji! Nie spodziewałam się tego... Na sam koniec prawie się popłakałam, a potem śmiałam się ze szczęścia!
Co więcej, ta książka porusza bardzo poważny temat bycia wyobcowanym przez społeczeństwo. Mieszkańcy tego małego miasteczka nie akceptują Archera, który się wyróżnia, skazują go na samotność, a on po czasie również zaczyna stronić od innych ludzi.
Ciekawostką jest, że zostały wykupione prawa do ekranizacji tej powieści, więc czekam z niecierpliwością na ten film!
http://julianabookworm.blogspot.com/
Jeśli lubicie książki Colleen Hoover lub wywarła na Was wrażenie książka "Zanim się pojawiłeś" Jojo Moyes, to ta pozycja również przypadnie Wam do gustu!
Jest to chwytająca za serce, podnosząca na duchu historia o dwóch osobach doświadczonych przez życie, którzy znajdują w swoich ramionach ukojenie. Jest to opowieść o pokonywaniu...
2016-07-04
https://julianabookworm.blogspot.com
Terry'ego Pratchetta nie muszę chyba nikomu przedstawiać. Jego seria Świat Dysku jest sławna wszędzie, również w Polsce. Pratchett wykreował niesamowicie złożoną rzeczywistość, której bohaterami są na przykład: Śmierć, czarodziej Rincewind i jego bagaż, Mort - uczeń Śmierci, wiedźmy, trolle, magowie. Ja skusiłam się na audiobooka (audioteka.com/pl/) i muszę przyznać, że była to bardzo dobra decyzja.
"Czarodzicielstwo" nie jest najlepszą częścią Świata Dysku, ale, tak jak i reszta książek Pratchetta, aż kipi humorem i absurdem. Postacie były jak zawsze niezwykle ciekawe, nie sposób nie pokochać Rincewinda, jego zabójczy bagaż i niespełnionej fryzjerki.
"Istnieją artyści, którzy potrafią wymalować cały sufit kaplicy; ten złodziej należał do takich, którzy potrafią go ukraść."
Styl pisania Pratchetta jest niesamowity, to jak buduje zdania mnie zawsze zachwyca, a tłumaczenie Piotra Cholewy zasługuje na owację na stojąco!
Audiobook był bardzo dobrze przeczytany, lektor modulował głos, udawał różne dźwięki, idealnie nadawał się do tej roli.
Fabuła niestety nie zachwyca, wydarzenia w tej części nie są tak ciekawe jak w innych książkach tego autora. Czegoś tu po prostu brakuje, żeby zachwycić czytelnika. Na pewno jest to przyjemna lektura, ale nic poza tym, kilka razy się uśmiejemy, jednakże akcja nie wciąga nas na tyle, żeby ta książka mogła być uważana za jedną z najlepszych z tego cyklu, po prostu, Pratchett napisał o wiele lepsze historie.
https://julianabookworm.blogspot.com
Terry'ego Pratchetta nie muszę chyba nikomu przedstawiać. Jego seria Świat Dysku jest sławna wszędzie, również w Polsce. Pratchett wykreował niesamowicie złożoną rzeczywistość, której bohaterami są na przykład: Śmierć, czarodziej Rincewind i jego bagaż, Mort - uczeń Śmierci, wiedźmy, trolle, magowie. Ja skusiłam się na audiobooka...
2016-07-25
http://julianabookworm.blogspot.com/
Co robisz, kiedy rzeczywistość jest nie do zniesienia, a jedynym sposobem na radzenie sobie z problemami jest ucieczka? Co jest twoją kryjówką? Alkohol? Narkotyki? A może internet i gry wideo? Dla Evie jest to lodówka... oraz program komputerowy E.scape.
Evie jest nieśmiałą nastolatką, nie ma żadnych przyjaciół, nikt jej nie lubi, przecz co czuje się bardzo samotna. Nawet jej własna kuzynka ją prześladuje w szkole. Gdy wraca do domu musi się zmierzyć z jeszcze jednym problemem: pogłębiającą się chorobą jej ojca, który wychowuje ją samotnie. Każdą osobę mogłoby to przerosnąć, dziewczyna nie ma ani chwili wytchnienia, jedyne czego potrzebuje to miejsce, w którym mogłaby w spokoju zapomnieć o całym świecie. Z braku lepszych możliwości Evie zamyka się w lodówce, tylko tam odzyskuje chociaż na moment tak upragnione zapomnienie. Jej ojciec, widząc to, próbuje stworzyć dla Evie cały świat, w którym w końcu byłaby akceptowana, gdzie nie musiałaby już nigdy uciekać i na zawsze mogłaby pozostać już sobą. E.scape to aplikacja zaprojektowana przez niego w ostatnich dniach życia, to właśnie ona ma umożliwić Evie znalezienie się w tej innej rzeczywistości. Gdy Evie przenosi się do tej krainy, myśli, że w końcu może zapomnieć o swoich problemach, jednak szybko okazuje się, że te potrafią ją dosięgnąć nawet tam.
Username: Evie to powieść graficzna stworzona przez youtubera Joe Sugga. Jest to brat Zoelli, jednakże ja nigdy nie miałam żadnym z nich do czynienia. Komiks ten kupiłam tylko ze względu na to, że uwielbiam tego typu powieści i dlatego, że zachwyciła mnie grafika. Trzeba przyznać, że jako debiut pozycja ta jest naprawdę ciekawa. Fabuła jest prosta, czytelnik nie gubi się w tym, co dzieje się na kartach tej książki. Wszystkie ilustracje pasują do tekstu, nie ma momentów, które nic nie wnoszą do historii.
Bohaterowie są dobrze wyrysowani, chociaż miałam wrażenie, że niekiedy aż przerysowani. Evie jest totalną samotniczką, jej kuzynka jest totalną zołzą, itd. Jednak dzięki temu mamy wyraźnie zaznaczone kto jest bohaterem pozytywnym i negatywnym tej historii. Pojawia się także tajemniczy mężczyzna, który pomaga Evie przetrwać w E.scape, polubiłam jego postać, a jego rozwinięcie także mi się spodobało.
Jedyny problem miałam z kuzynką Evie, nie rozumiem zupełnie powodów jej zachowania, wydawało się, że po prostu lubi chaos i jest zdolna zrobić wszystko, by do niego doprowadzić. Jednak w momencie kulminacyjnym powieści, dziewczyna ta nagle zmienia diametralnie swoje zachowanie. Brakowało mi tutaj rozwinięcia jej postaci, autor nie przedstawił żadnych wiarygodnych motywów jej działania.
Uważam, że powieść niesie ze sobą ważne przesłanie, Joe Sugg chce nam przekazać, że nie jest ważne to kim jesteśmy, jak wyglądamy, najważniejsze jest to, by akceptować siebie oraz innych dookoła. Nie powinniśmy uciekać przed problemami, a je pokonywać, bo one zawsze, nawet w najmniej spodziewanym miejscu i czasie, są w stanie nas dogonić.
Główna bohaterka przeszła dużą zmianę, na początku tak słaba i nieśmiała, z biegiem wydarzeń zaczyna coraz bardziej w siebie wierzyć i w końcu postanawia zapanować nad swoim życiem, nie boi się walczyć o to, czego braknie.
Jeśli chodzi o grafikę to muszę przyznać, że jest naprawdę piękna. Kolory są niesamowite, co widać już po samej okładce!
Powieść tę polecam każdemu, a szczególnie osobom, które dopiero zaczynają swoją przygodę z tego typu komiksami.
http://julianabookworm.blogspot.com/
Co robisz, kiedy rzeczywistość jest nie do zniesienia, a jedynym sposobem na radzenie sobie z problemami jest ucieczka? Co jest twoją kryjówką? Alkohol? Narkotyki? A może internet i gry wideo? Dla Evie jest to lodówka... oraz program komputerowy E.scape.
Evie jest nieśmiałą nastolatką, nie ma żadnych przyjaciół, nikt jej nie lubi,...
2016-07-25
http://julianabookworm.blogspot.com/
Nadszedł czas Apokalisy, świat nawiedzają katastrofy naturalne, wysiada prąd, ludzie umierają. Wszystko, co miało jakąkolwiek wartość PRZED teraz się nie liczy, nikt nie spodziewał się, że będzie w stanie zabić za paczkę krakersów. Nikt nie spodziewał się również, że koniec świata nadejdzie z nieba, a nie z piekła, a jeźdźcami apokalipsy będą aniołowie.
Penryn to siedemnastoletnia dziewczyna, próbuje zapewnić przetrwanie sobie, swojej niepełnosprawnej młodszej siostrze oraz chorej psychicznie matce. To od niej zależy czy będą miały jedzenie i dach nad głową, to ona dba, by nic im się nie stało. Jej rodzina musi być cały czas w ruchu, w dzień atakują anioły - chcą wytrzebić rodzaj ludzki co do ostatniego człowieka, a w nocy atakują gangi stworzone przez ludzi. Już nigdzie nie jest bezpiecznie, jednak Penryn nie chce się poddać i zamierza zaprowadzić swoich bliskich do miejsca, gdzie może jeszcze zostało coś do jedzenia i gdzie nikt ich nie zaatakuje. Jednak na swej drodze napotykają przeszkodę - atak aniołów. Penryn, jej siostra i matka ukrywają się, gdy te istoty nadlatują z nieba, celem ich ataku nie są ludzie, lecz grupa aniołów atakuje innego przedstawiciela swojego gatunku - nawet kiedy przeważają go liczebnie, nie są w stanie go pokonać, jednakże anioł ten gubi swój miecz, a dowodzący tą grupą odcina mu skrzydła. Penryn postanawia pomóc okaleczonemu aniołowi, uważa, że takie wyjście byłoby bardziej korzystne - widzi, że ten jeden anioł jest w stanie pokonać swoich przeciwników, co pozwoliłoby uniknąć zagrożenia dla jej własnej rodziny. Anioł jednak przegrywa, Paige zostaje porwana, ich matka ucieka, a Penryn zostaje sama z umierającą istotą. Postanawia zaopiekować się nim, aby ten doprowadził ją do kryjówki aniołów, gdzie jej siostra może być przetrzymywana, postanawia wejść z nim w układ, on pomoże jej odzyskać Paige, a ona odda mu skrzydła. Penryn i anioł o imieniu Raffe wyruszają w podróż pełną niebezpieczeństw, nieraz będą musieli wyruszyć sobie na pomoc.
Bałam się tej książki, uważałam, że będzie to kolejna młodzieżowa dystopia, bez ambicji, z bohaterami wyciętymi jak z kartonu, ze słabą fabułą i tandetnym romansem. Jakież było moje zdziwienie, kiedy zorientowałam się, że się myliłam! Czytałam tę powieść z przyjemnością, niejednokrotnie mnie zaskoczyła, a fabuła jest bardziej skomplikowana niż się to wydaje na pierwszy rzut oka.
Penryn jest bardzo silną bohaterką. Od najmłodszych lat czuje się odpowiedzialna za swoją chorą matkę i niepełnosprawną siostrę. Musi zmagać się z epizodami paranoidalnymi matki, która uważa, że sam diabeł do niej przemawia. Penryn już będąc dzieckiem ćwiczyła sztuki walki, by móc obronić siostrę przed krzywdą spowodowaną przez ich własną rodzicielkę. Gdy Paige zostaje porwana, Penryn postanawia poświęcić wszystko by tylko ją odzyskać, jest gotowa udać się w sam środek obozu morderczych aniołów. Nic nie jest w stanie ją od tego zadania odwieźć, nawet jej rosnąca fascynacja Raffem i jego powątpiewanie w to, że się jej powiedzie.
Raffe jest nieziemsko pięknym i niebezpiecznym chłopakiem, mimo braku skrzydeł. Łamie on stereotyp anioła, który my znamy. Nie jest kochany, uroczy, przyjazny i dobry, a raczej okrutny, morderczy, sarkastyczny, nienawidzi ludzi. Przystaje na układ zaproponowany przez Penryn tylko dlatego, że ta zna sposób na przyszycie jego skrzydeł. Jego postać również przypadła mi do gustu, uwielbiam takich facetów w książkach.
Co do negatywnym stron tej powieści... Polubiłam Penryn, jednak była ona zbyt idealna. Typowy przykład Mary Sue*, potrafi walczyć, jest odpowiedzialna, przepiękna, nie ma nic czego nie potrafiłaby zrobić lub pokonać. Niczego się nie boi, jest odważna i silna. Chciałabym, żeby miała jakieś wady, ale szczerze mówiąc nic takiego nie zauważyłam. Z Raffe jest tak samo, chociaż jego "wybitność" jest poparta tym, że jest boskim stworzeniem.
Fabuła był ciekawa, jednak czegoś mi brakowało w tej historii. Autorka stworzyła interesującą intrygę, zabarwioną nierozwiązaną zagadką, jednak na początku trochę się gubiłam w tym "co" i "dlaczego" się działo, potem już wszystko nabrało trochę sensu, jednak nie do końca...
Podobało mi się to, że Susan Ee nie bała się opisywać także brutalnych aktów, niekiedy wręcz obrzydliwych, porusza też ciekawy temat choroby psychicznej i fizycznej, oraz to, jak krewni chorych osób radzą sobie w takiej sytuacji.
Co więcej, autorka na szczęście nie zaszczyciła nas insta love i trójkątem miłosnym, chwała jej za to! Romans rozwija się baaaardzo powoli, co mnie niezmiernie cieszy. Już nie mogę się doczekać, aby zobaczyć czy coś się rozwinie między Penryn i Raffem...
Końcówka zachęciła mnie do przeczytania kontynuacji tej powieści, więc z pewnością za niedługo po nią sięgnę.
http://julianabookworm.blogspot.com/
Nadszedł czas Apokalisy, świat nawiedzają katastrofy naturalne, wysiada prąd, ludzie umierają. Wszystko, co miało jakąkolwiek wartość PRZED teraz się nie liczy, nikt nie spodziewał się, że będzie w stanie zabić za paczkę krakersów. Nikt nie spodziewał się również, że koniec świata nadejdzie z nieba, a nie z piekła, a jeźdźcami...
https://julianabookworm.blogspot.com/
Stany Zjednoczone mierzą się z największym w historii tego kraju zadłużeniem, prezydent decyduje się sprzedać większość państwowych firm, w tym NASA. Wszystkie planowane misje zostają wstrzymane, większość pracowników zostaje zwolniona, bo oto swoich sił w kosmosie chcą spróbować producenci reality tv show. Wybierają oni 6 dziewczyn i 6 chłopaków z całego świata, by to właśnie oni, jako pierwsi, postawili stopę na Marsie. Wszystko ma mieć otoczkę programu rozrywkowego dla mas, widzowie będą śledzić ich podróż, ale także "szybkie randkowanie", każdy z 12 uczestników musi utworzyć parę, by już na Marsie zawrzeć związek małżeński i zaludnić planetę.
Bohaterowie przez całą podróż odbywają kilkuminutowe spotkania, które mają pozwolić im się bliżej poznać i wskazać wybranka swego serca.
Główną bohaterką jest Leonor z Francji, tak jak inni uczestnicy, nie ma rodziny, a jej sytuacja finansowa zmusiła ją do zgłoszenia się do tego tak niebezpiecznego programu. Wraz z innymi przechodzi przyspieszony kurs na astronautę, Leonor specjalizuje się w medycynie. Już po kilku miesiącach ma wyruszyć w nieznane. Jednak tuż przed startem statku zaczepia ją pewien mężczyzna, który błaga ją, by nie wsiadała na pokład, kiedy ochroniarze odciągają go od niej, udaje się mu dać jej po kryjomu swój telefon komórkowy. Dziewczyna bez większego zastanowienia chowa go do kombinezonu. Stwierdza, że to pewnie jakiś szaleniec, dlatego wraz z resztą dziewczyn wchodzi do swojej części statku. Chłopaków będą mogły poznać dopiero podczas randek.
Pomysł na fabułę wydaje się być bardzo ciekawy, mamy tutaj rozrywkę, ale i tajemnicę, dlaczego ten mężczyzna nie chciał by wyruszali na Marsa? Co znajduje się na jego telefonie?
Bardzo spodobały mi się postacie, był wielowymiarowe. Każdy z nich miał swój charakter i swoją historię do opowiedzenia. Leonor jest niezwykle silną bohaterką, jest szczera, ma swoje zasady, które chce przestrzegać i jest lojalna dla swojej przyjaciółki. Nie irytowała mnie, a nawet ją polubiłam.
Jednak mam pewne zastrzeżenia do tej pozycji... większość dialogów wydawała się sztuczna i wymuszona. Często bohaterowie w trakcie tych "sześciominutowych randek" potrafili opowiedzieć całe swoje życie (co wydaje mi się niemożliwe zważają na fakt, że mieli na to jakieś ponad 2 minuty każdy). Autor posługiwał się też dialogami, żeby przekazać czytelnikowi pewne informacje, tylko problem pojawiał się wtedy, kiedy osoby rozmawiające ze sobą doskonale zdawali sobie sprawę z tych faktów - na przykład kiedy kobieta prowadząca program przedstawia jakieś założenia tego programu swoim współpracownikom.
Co więcej, czytając tę książkę zastanawiałam się, czemu ci nastolatkowie w ogóle zdradzają swoje tajemnice obcym ludziom i w dodatku tysiącom telewidzów? Wydaje mi się to trochę nierealne, że widząc pierwszy raz jakąś osobę, decydujesz się na zwierzenie się ze swojej trudnej przeszłości. Chociaż prawdą jest, że nie mieli w sumie czasu na to, żeby poznawać się powoli...
Przez większość tej pozycji myślałam, że nie będę chciała sięgnąć po kontynuację, jednak myliłam się. Końcówka zainteresowała mnie na tyle, że z pewnością sięgnę po kolejną część!
Polecam tę książkę przede wszystkim tym osobom, które lubią proste, niewymagające wielkiego poświęcenia fabuły, z ciekawymi postaciami i trzymającym w napięciu zakończeniem. Jest to powieść, którą się czyta dla czystej rozrywki, nic więcej, jednak spełnia bardzo dobrze swoją rolę.
https://julianabookworm.blogspot.com/
więcej Pokaż mimo toStany Zjednoczone mierzą się z największym w historii tego kraju zadłużeniem, prezydent decyduje się sprzedać większość państwowych firm, w tym NASA. Wszystkie planowane misje zostają wstrzymane, większość pracowników zostaje zwolniona, bo oto swoich sił w kosmosie chcą spróbować producenci reality tv show. Wybierają oni 6 dziewczyn i...