-
ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
-
ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
-
ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
-
ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Biblioteczka
2024-04-29
2024-04-21
Są takie książki, które tuż po przerzuceniu ostatniej strony chce się zacząć od początku. Mimo że fabuła jest już wiadoma, zagadka rozwiązana (może właśnie z tych powodów), zacząć od pierwszej strony i sprawdzić, czy "to" się na pewno wydarzyło.
Autorka starannie wprowadza czytelnika w głębię fabuły i przeżyć Naomi. Jej skrupulatnie dopracowana kreacja, prowadzona pierwszoosobowo, pozwala na zrozumienie złożonej osobowości oraz ukazuje jej nieustającą wewnętrzną walkę. To ona dwadzieścia lat temu przeżyła atak seryjnego mordercy, po którym zostało jej siedemnaście blizn po nożu. Świadkami ataku były jej przyjaciółki Liv i Cass. Tamtego dnia bawiły się jak co dzień w lesie w boginie. Teraz Liv chce się podzielić z przyjaciółkami odkrytą przez nią tożsamością Persefony. Naomi wraca w rodzinne strony, chcąc się dowiedzieć, co z jej wspomnień jest prawdą.
Fabuła jest chronologicznym ciągiem wydarzeń, podczas których Naomi odwołuje się do swojej pamięci. Jednak wspomnienia są zniekształcone. Była jedenastoletnim dzieckiem, które cudem uszedł z życiem. To starszy chłopak, Cody, wyniósł zakrwawioną Naomi z lasu i nawet po latach czuje się za nią odpowiedzialny, ma głęboką potrzebę bronienia jej przed całym złem.
Choć fabuła dostarczyła wszystkie puzzle tej intrygi, nie potrafiłam jej poskładać w jeden obraz. Ukazując coraz to nowe szczegóły wydarzeń, odkrywając kolejne kłamstwa bohaterów, autorka odciąga uwagę. Kłamstwo jest kolejnym kłamstwem, a wszystko, co wydaje się prawdą jest fałszywą fasadą. Ta historia to geneza kłamstw, które mają różne podłoże i przynoszą różne efekty, ale są ciągiem przyczynowo-skutkowym. Gdy już mi się wydawało, że wyłapałam nieścisłość fabularną lub w zachowaniu bohaterów okazywało się, że to kolejna zasłona, kłamstwo, które zakrzywiało książkową rzeczywistość.
W finale autorka burzy cały zarys domysłów. To już nie jest karuzela doznań, a wypadnięcie rollercoastera z torów.
Ta powieść pretenduje do najlepszego thrillera, który przeczytałam w tym roku.
Są takie książki, które tuż po przerzuceniu ostatniej strony chce się zacząć od początku. Mimo że fabuła jest już wiadoma, zagadka rozwiązana (może właśnie z tych powodów), zacząć od pierwszej strony i sprawdzić, czy "to" się na pewno wydarzyło.
Autorka starannie wprowadza czytelnika w głębię fabuły i przeżyć Naomi. Jej skrupulatnie dopracowana kreacja, prowadzona...
2024-03-16
Dla tej powieści zarwałam noc, ale była tego warta.
Pierwszą powieścią autorka mocno zaznaczyła swoją obecność na rynku literackim, jak również wysoko postawiła sobie poprzeczkę. Zastanawiałam się, czy przy drugiej zdoła ponowić sukces, czy nie zabraknie jej pomysłu. Moje obawy były płonne, a książka jest równie dobra lub nawet lepsza niż debiutancka. Autorka spełniła wszystkie punkty, które w mojej ocenie sprawiają, że stwierdzę, że powieść jest idealna dla mnie jako czytelnika.
Interesująca forma, ukazanie skomplikowanej historii z kilku perspektyw i ram czasowych, odpowiednie tempo, sposób budowania napięcia, podsuwania tropów. Wszystko zgrabnie wyważone i przemyślane. Do tego niewyszukany język, ale też nieprymitywny.
Duża liczebność postaci, która wzbudza we mnie większe zaciekawienie, a moje szare komórki bardziej kombinują, kto może być sprawcą. Ten jest wprowadzony w początkowych rozdziałach, ale jego tożsamość była dla mnie nieodgadniona do końca. W finale czułam się wbita w fotel, a po skończonej lekturze pozostał czytelniczy kac.
Dla tej powieści zarwałam noc, ale była tego warta.
Pierwszą powieścią autorka mocno zaznaczyła swoją obecność na rynku literackim, jak również wysoko postawiła sobie poprzeczkę. Zastanawiałam się, czy przy drugiej zdoła ponowić sukces, czy nie zabraknie jej pomysłu. Moje obawy były płonne, a książka jest równie dobra lub nawet lepsza niż debiutancka. Autorka spełniła...
2024-02-10
Stella to młoda dziewczyna straszliwie doświadczona przez los i błędy innych. Sama również kroczy utratą już ścieżką, zatapiając się w bagnie złych decyzji i poddając kołowrotkowi w głowie. Fabuła to zawiły splot przeciwności losu i jeszcze bardziej pokręconych, psychopatycznych umysłów. Jak zwykle w przypadku Adriana wyszło wybornie.
Stella to młoda dziewczyna straszliwie doświadczona przez los i błędy innych. Sama również kroczy utratą już ścieżką, zatapiając się w bagnie złych decyzji i poddając kołowrotkowi w głowie. Fabuła to zawiły splot przeciwności losu i jeszcze bardziej pokręconych, psychopatycznych umysłów. Jak zwykle w przypadku Adriana wyszło wybornie.
Pokaż mimo to2023-10-11
Świeżo upieczony policjant Walter O’Brien ratuje dziewczynę, która była przetrzymywana i torturowana w mieszkaniu w Detroit. Amy Archer zabiła swojego oprawcę i wydaje się być w szoku. W trakcie transportowania jej do szpitala między Walterem a Amy zawiązuje się jakaś więź, której mężczyzna nie potrafi wytłumaczyć. Dziewczyna ucieka przed złożeniem zeznań, a w Walterze rodzi się obsesja na jej punkcie. Chęć pojmania Amy rośnie za każdym razem, gdy dziewczyna pojawia się na horyzoncie. Wraz z nią pojawiają się kolejne zwłoki.
Jest to moje drugie spotkanie z powieścią napisaną przez J. D. Barkera. "Śmierć czarnej wdowy" stworzył przy współpracy z Jamesem Pattersonem, jednak Barker zdecydowanie odcisnął swój wkład. Widać go w stylu, formie, budowie, upodobaniu do zamieszczania w historii zjawisk nadprzyrodzonych, które nawet dla takiego sceptyka jak ja nie wydały się na nasycone fantasy. Wszystko było logiczne, spójne i całkiem realne.
Również w sposobie budowania napięcia widać rękę J.D. Barkera. Fakty były stopniowo ujawniane, ale zawsze pozostawała pewna doza niepewności.
Powieść jest kryminałem. Jest to jedna z nielicznych współczesnych książek, przy której nie mam wątpliwości, do jakiego gatunku ją zakwalifikować. Mimo że to kryminał pisarze nie zapomnieli o nadaniu bohaterom charakterów. Postaci były wykreowane z wielką starannością, tajemnicze, mimo że wydawało się, że już wszystko zostało o nich powiedziane.
Podobnym do stylu Barkera jest też rozległy zakres czasowy. Historia dzieje się na przestrzeni trzydziestu pięciu lat, począwszy od roku 1986, gdy główny bohater, Walter O’Brien, miał dwadzieścia dwa lata, a skończywszy na teraźniejszości, gdzie ma pięćdziesiąt siedem. Okres dotyczący teraźniejszości jest poprzeplatany wydarzeniami z przeszłości, które są uporządkowane chronologicznie i dotyczą kolejnych sytuacji, gdy na drodze pojawia się Amy Archer. Tu widać kolejną analogię, gdyż każdy rozpoczyna się od notatki ze śledztwa z dopisanymi kolejnymi ustaleniami śledztwa.
Kolejną kwestią, która przypomina mi o udziale w dziele J.D. Barkera jest brak mojego poczucia znużenia. Książkę dosłownie pochłonęłam, choć do najcieńszych nie należy, bo ma 520 stron. Co więcej, wcale nie chciałam by się skończyła. Najlepiej, jakby historia trwała w nieskończoność.
Po przeczytaniu "W jej sercu czai się mrok" postanowiłam sobie, że jak najszybciej sięgnę po serię z Samem Porterem. Niestety, jak to zwykle bywa, nie zdążyłam choćby zacząć. Mam nadzieję, że tym razem uda mi się zrealizować wewnętrzne postanowienia. Autor zasłużenie zbiera tak wysokie noty swych powieści.
Świeżo upieczony policjant Walter O’Brien ratuje dziewczynę, która była przetrzymywana i torturowana w mieszkaniu w Detroit. Amy Archer zabiła swojego oprawcę i wydaje się być w szoku. W trakcie transportowania jej do szpitala między Walterem a Amy zawiązuje się jakaś więź, której mężczyzna nie potrafi wytłumaczyć. Dziewczyna ucieka przed złożeniem zeznań, a w Walterze...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-07-24
Nie miałam jeszcze okazji czytać powieści spod ręki Michała Śmielaka. Oczywiście, kilka jego książek zalega na moim stosie hańby, ale postanowiłam zacząć od "Postrach". Bodźcem były świetne opinie, jakie zbiera autor o książce "Gleba", która jest drugim tomem w cyklu, a niedawno miała swoją premierę.
"Postrachem" jestem oczarowana, upojona i pozostawiona z czytelniczym kacem. Powieść zaliczyłabym do gatunku kryminału, doskonałego kryminału. Tytułowy Postrach to przestępca, porywacz nastolatek i najprawdopodobniej ich zabójca. Iga Ziemna "Gleba" ma go odnaleźć z ramienia policji, adwokat Maciej Biernacki i jego śledczy Borys zostają wynajęci przez rodziny zaginionych.
Powiedzieć, że autor dostarczył wielu plot twistów, to jakby nic nie powiedzieć. On zrzucał bomby, które całkowicie zmieniały optykę. Finał był dla mnie absolutnym zaskoczeniem. Sprawcy można było się domyślić, jednak mnie to się nie udało. Obdarzyłam sympatią wszystkich bohaterów prócz komisarza Roberta Murawskiego. Sarkastyczne poczucie humoru, które było widoczne w dialogach, idealnie komponowało się z moim.
No i okładka... Intrygująca, ale najważniejsze jedna z najlepiej dopasowanych do treści.
Od kilku miesięcy spotyka mnie jakiś czytelniczy uśmiech losu, gdyż co sięgnę po książkę, to strzał w dziesiątkę... Więc dziesiątki rozdaję... Miałabym duży problem z wytypowaniem tej, według mnie, najlepszej. "Postrachowi" przyznałabym znacznie wyższą ocenę, niż daje to możliwość serwisu. Autorze, chapeau bas!
Nie miałam jeszcze okazji czytać powieści spod ręki Michała Śmielaka. Oczywiście, kilka jego książek zalega na moim stosie hańby, ale postanowiłam zacząć od "Postrach". Bodźcem były świetne opinie, jakie zbiera autor o książce "Gleba", która jest drugim tomem w cyklu, a niedawno miała swoją premierę.
"Postrachem" jestem oczarowana, upojona i pozostawiona z czytelniczym...
1999-04-25
Genialny styl, genialna kreacja bohaterów, genialne budowanie napięcia. Jak dla mnie najlepszy thriller psychologiczny.
Wracałam do niej już kilkukrotnie i chyba nigdy mi się nie znudzi.
Genialny styl, genialna kreacja bohaterów, genialne budowanie napięcia. Jak dla mnie najlepszy thriller psychologiczny.
Wracałam do niej już kilkukrotnie i chyba nigdy mi się nie znudzi.
2023-07-03
Po ostatnim czytelniczym rozczarowaniu mój entuzjazm do thrillerów psychologicznych znacznie opadł. Niemniej postanowiłam spróbować raz jeszcze z tym gatunkiem i był to strzał w dziesiątkę.
Czterdziestojednoletnia Avery Chambers porzuciła tradycyjną terapię na rzecz nowatorskiej metody, przez którą straciła tytuł licencjonowanej psychoterapeutki i stała się konsultantką. Niekonwencjonalnymi sesjami terapeutycznymi potrafi wyciągnąć z przysłowiowego dołka każdego klienta bądź klientów, sama przysparzając sobie problemów i wrogów.
Przepełnione blichtrem na pokaz życie Marissy i Matthew Bishop wydaje się być doskonałe. Ich przyszłość staje nad przepaścią, gdy kobieta wyznaje na małżeńskiej sesji, że zdradziła męża.
Powieść została napisana przez duet amerykańskich pisarek. Dotychczas nie znałam dzieł żadnej z nich.
Autorki oddały narracyjny głos dwójce bohaterów. Naprzemiennie swoją perspektywę przedstawiały pierwszoosobowo Avery oraz trzecioosobowo Marissa. Ta zmienna narracja ułatwiała czytanie, dodatkowo ograniczała przesadne zatapianie się w umysł pacjentki, w jej rozterki, lęki i wnioski.
Początkowo fabuła nie zwiastowała porywającej akcji. Ot, pani zdradziła pana. Jednak z biegiem stron historia zaczęła zawierać anomalie w zachowaniu bohaterów. Nie były one wytworem skrzywień osobowości, a skrywanych przez nich tajemnic. Pozornie niepowiązane wątki okazywały się być przyczyną kolejnych wydarzeń. Drobne wzmianki, które traktowałam za małoistotne dla fabuły, które powinny być jedynie ukazaniem osobowości postaci, okazywały się szalenie ważnymi. To one prócz ukształtowania charakterów postaci, były zalążkiem późniejszych zdarzeń.
Choć jest to thriller psychologiczny, to nie jest on jedynie skoncentrowany na umyśle bohaterów. Na równi prowadzona była historia, która okazała się niezwykle intrygująca. Wszystko było idealnie wyważone. Powieść została dopieszczona do ostatniego zdania. Wszystkie elementy do siebie pasowały zarówno psychologicznie, jak i fabularnie.
Reasumując — "Doskonała para" to doskonały thriller psychologiczny.
Po ostatnim czytelniczym rozczarowaniu mój entuzjazm do thrillerów psychologicznych znacznie opadł. Niemniej postanowiłam spróbować raz jeszcze z tym gatunkiem i był to strzał w dziesiątkę.
Czterdziestojednoletnia Avery Chambers porzuciła tradycyjną terapię na rzecz nowatorskiej metody, przez którą straciła tytuł licencjonowanej psychoterapeutki i stała się konsultantką....
2023-07-07
W Nowym Sączu zostają znalezione zwłoki ze śladami torturowania. Miejscowy komendant Rafał Starzak prosi krakowską komendę o pomoc, gdyż odcięte ucho wskazuje na to, że sprawcą jest seryjny zabójca, który działał na terenie Krakowa. Na miejsce zostaje oddelegowany Michał Ptak z wydziału dochodzeniowo-śledczego.
"To, że w naszym zawodzie nie istnieje coś takiego jak szczęście czy zbieg okoliczności. Jest tylko ciąg decyzji i czynów, który sprowadza się do pewnego konsensusu. Jest motyw i zbrodnia. Działanie i skutek."
Choć autor ma już kilka napisanych powieści na swoim koncie, to jest to moje pierwsze spotkanie z jego dziełami. Powodem było zawieranie przez niego wątków paranormalnych. Nie chodzi o to, że jakoś specjalnie przed nimi stronię, ale daje to pisarzowi za dużo możliwości rozwiązania wydarzenia, które przysparza mu zagwostkę. Przykładowo sprawcą morderstw może okazać się duch. Stawiam na logikę, więc powieści ze zjawiskami paranormalnymi wykreślam ze swojej listy must read. Po przeczytaniu "Kim jesteś?" dochodzę do wniosku, że w przypadku tego autora zbyt pochopnie go wykluczyłam. Przeczytana przeze mnie powieść była bardzo logiczna, spójna i doprecyzowana, więc pewnie i po serię z elementami paranormalnymi sięgnę.
Wracając do tematu bieżącej powieści, zacznę trochę od końca. Historia wprawiła mnie w osłupienie. Nie stało się to za sprawą zaskakującego finału, ale początku. Dzieją się tu dwa zwroty akcji, dwa morderstwa, które automatycznie wciągają w przedstawianą historię. Kolejne wydarzenia wcale nie są mniej zaskakujące, czy niespodziewane. Historia od początku przybiera wysokie tempo, a potem, przy każdym kolejnym zwrocie akcji, wprowadza ją na wyższe obroty. Plot twistów jest całkiem sporo, ale w żadnym momencie fabuła nie traci na autentyczności.
Również bohaterowie byli stworzeni w niepowtarzalny sposób. Każdy miał inny powód, który pchał go w coraz mroczniejsze i niebezpieczne miejsca, także te we własnym umyśle. Ewoluują i zmieniają priorytety. Szczególnie postać Michała zapadła mi w pamięci. Choć wiedziałam, co przed chwilą zrobił, to miałam chęć wierzyć w jego kłamstwa. Nic dziwnego, że okłamywane przez niego postaci uległy jego sile przekonywania.
Autor nie zapomniał o bohaterach drugoplanowych, które wypowiadały się w specyficzny dla swojego pochodzenia, pozycji społecznej sposób.
Kolejnym walorem jest dojrzały styl autora. Sprawia, że przez kolejne strony się płynie. Nie ma tu dłużyzn, zbędnych informacji, dywagacji bohaterów. Fabuła jest wyważona w każdym aspekcie.
Osobiście zaskoczyło mnie, że choć nie lubię sensacji, to w tej historii nie dość, że takie momenty mnie nie zniechęcały, to jeszcze autentycznie ciekawiły i trzymały w napięciu.
Ogólne wrażenie - było wybornie.
W Nowym Sączu zostają znalezione zwłoki ze śladami torturowania. Miejscowy komendant Rafał Starzak prosi krakowską komendę o pomoc, gdyż odcięte ucho wskazuje na to, że sprawcą jest seryjny zabójca, który działał na terenie Krakowa. Na miejsce zostaje oddelegowany Michał Ptak z wydziału dochodzeniowo-śledczego.
"To, że w naszym zawodzie nie istnieje coś...
2023-07-22
Choć "Piętno mafii" i "Kompleks boga" od wielu miesięcy zalegały na moim czytniku, nigdy nie zdążyłam zapoznać się z twórczością autora. "Próba sił" przetarła szlaki i już wiem, że jak najszybciej chcę zarobić czytelnicze zaległości.
Najgłośniejszą, kultową powieścią mafijną jest "Ojciec chrzestny". Piotr Rozmus dorównuje poziomem Puzo, choć opowiada o zupełnie innej włoskiej mafii, Camorze. Jedynym wspólnym mianownikiem z Cosa Nostrą jest proceder przestępczy. Różnią się strukturami, brakiem centralizacji, poziomem bezwzględności.
Swoją powieść autor pisał dwa lata, w trakcie których wykonał solidny research, co było odczuwalne już od pierwszych stron. W niezwykle barwny, plastyczny, namacalny wręcz sposób oprowadza czytelnika po ulicach Neapolu, ukazując jego architekturę, krajobraz, a także społeczeństwo.
Camorra nie posiada hierarchicznej struktury, ani głównego bossa, a składa się z kilkudziesięciu klanów. "Próba sił" pokazuje historię dwóch z nich - Castellano i Galante.
Fabuła wyróżnia się wielowątkowością. Kilkanaście pierwszych rozdziałów ukazywało historię coraz to nowych bohaterów, które dopiero na dalszych stronach zaczynały się przeplatać i łączyć. Boss jednego z klanów Salvatore Castellano chce pomścić śmierć najmłodszego syna Luigiego. Polak ucieka z więzienia Poggioreale. Inne opowiadają wydarzenia z życia Maurizia Castellana, jego żony Felicii, Alessia Lombarda, będącego prawą reką bossa. Kolejne rozdziały należą do policjantów Vincenzo Coletti i Azzury Gaspare, kilku dziennikarzy piszących o mafii, członków władz miasta, polityków, ludzi kościoła, w tym arcybiskupów, pracowników kontenerowca. Na łamach powieści znalazło się też miejsce dla kilku Polaków, którzy zostali wplątani w mafijny świat. Autor zadbał też o stworzenie wyjątkowych kreacji bohaterów, by każda postać otrzymała indywidualny charakter, by kierowała się innymi pobudkami. Ich dramaty wciągały w odmęty fabuły, dostarczały nie lada emocji.
Uwidaczniając interes społeczny autor ukazał w jaki sposób camorra wciągała władze Neapolu w przestępstwa gospodarcze, jak wpływali na wyniki samorządowych wyborów, jak wyłudzali środki unijne z pomocy dla przedsiębiorstw i rolników, jak wykorzystali pandemię do osiągania jeszcze większych zysków np. z realizowania zamówień na fałszywe szczepionki, sprzedaży środków higienicznych, czy z tak zwanego biznesu śmieciowego.
Rozbudowany wątek obyczajowy oraz sfera społeczna i religijna Włochów, z ich wiarą w przesądy, zabobony i cuda, zostały osadzone pomiędzy brutalnym światem kamorystów czerpiących największe zyski z handlu narkotykami, haraczy, wymuszeń, jednak równowaga między światem mafii, a ich przyziemnymi problemami została zachowana.
Powieść wciągnęła mnie bez reszty, przykładnie odcinając od otaczającego świata na kilka godzin.
Choć "Piętno mafii" i "Kompleks boga" od wielu miesięcy zalegały na moim czytniku, nigdy nie zdążyłam zapoznać się z twórczością autora. "Próba sił" przetarła szlaki i już wiem, że jak najszybciej chcę zarobić czytelnicze zaległości.
Najgłośniejszą, kultową powieścią mafijną jest "Ojciec chrzestny". Piotr Rozmus dorównuje poziomem Puzo, choć opowiada o zupełnie innej...
2023-07-11
W Sagas deszcz martwych ptaków obudził funkcjonariusza żandarmerii Gabriela Moscato. Mężczyzna zatrzymał się w hotelu, szukając córki, Julie, która zaginęła przed miesiącem. Budzi się jednak w innym pokoju starszy o dwanaście lat. Nie pamięta, co się działo przez te lata, nie rozpoznaje w lustrze własnej starszej twarzy. Partner Paul Lacroix nie odbiera, numer żony nie istnieje. Urzędowo jest Walterem Guffinem.
"W tym momencie Gabriel zrozumiał, że jego przeszłość to niekończący się zwój drutu kolczastego, który będą przed nim rozwijać."
Kapitan Paul Lacroix, wraz z córką, żandarmką Louise, zostają wezwani na miejsce znalezienia zwłok młodej kobiety, gdy dzwoni do niego były partner, Gabriel. Rozmówca nie pamięta, że lata temu doszło między nimi do scysji, po której nie utrzymują kontaktu. Od momentu, gdy się spotykają ponownie, Paul wychodzi poza ramy śledztwa, który uruchamia groźny mechanizm spirali kłamstw.
"W sprawach o zaginięcie każde odchylenie od normy może się stać polem do interpretacji. Każda hipoteza skłania do stawiania kolejnej, pochłania czas, środki i zasoby ludzkie."
Lubię zawiłe, skomplikowane fabuły, ale ta to istny majstersztyk. Węzeł gordyjski, który wydaje się być nie do rozwiązania. Wielowątkowa, wielowymiarowa historia, która poraża okrucieństwem. Ośmielę się stwierdzić, że nie czytałam tak makabrycznej powieści. Nie jest to kwestią krwawych, brutalnych opisów, a mroku zwyrodniałego, zdeprawowanego do szpiku umysłu zabójcy. Bestialski umysł, który przez poczucie bezkarności posuwa się coraz dalej, przekraczając wszelkie granice moralności, przyzwoitości, a nawet człowieczeństwa.
Powieść to nieprzenikniona, kilkusetstronicowa zagadka, której rozwiązanie przynosi kolejną zagadkę. Zagadka, w której czytelnik może znaleźć rozwiązanie poprzedniej, zawartej w "Manuskrypcie niedokończonym". W posłowiu autor zawiera podpowiedź, która jest kolejną zagadką. Mnie nie udało się jej rozwiązać. Powieść zmusza czytelnika do zaangażowania szarych komórek. Cofałam się kilkukrotnie, w pełnym skupieniu starałam się nie uronić żadnej podpowiedzi, których w tekście jest zaszytych całe mnóstwo. Finalnie udało mi się pojąć zawiłą intrygę. Nawet "od autora" nie ma klasycznej formy. Jedno posłowie to kolejna zagadka i podpowiedź, druga zawiera alternatywne rozwiązanie "Manuskryptu niedokończonego", które czytelnik może przeczytać lub pozostać przy wersji oryginalnej. Dlatego, by mieć pełen obraz historii lepiej zacząć właśnie od "Manuskryptu nieograniczonego". "Zdarzyło się dwa razy" można czytać osobno, ale z obiema książkami frajda jest większa.
Atutem jest też przeniesienie kilku rozdziałów do Polski.
"Sztuka i mord"... Pogmatwanie z poplątaniem... Dla mnie wyborne. Szkoda, że skala nie przewiduje większej ilości gwiazdek.
W Sagas deszcz martwych ptaków obudził funkcjonariusza żandarmerii Gabriela Moscato. Mężczyzna zatrzymał się w hotelu, szukając córki, Julie, która zaginęła przed miesiącem. Budzi się jednak w innym pokoju starszy o dwanaście lat. Nie pamięta, co się działo przez te lata, nie rozpoznaje w lustrze własnej starszej twarzy. Partner Paul Lacroix nie odbiera, numer...
więcej mniej Pokaż mimo to2022-12-28
Już przeszłam żałobę po rozstaniu z Kubą, przerobiłam traumę i zapomniałam o syndromie odstawienia, a tu... Niespodzianka! Kuba powrócił i to w wielkim stylu.
Przyjaciół trzymaj blisko, ale wrogów jeszcze bliżej. Sonia wyrosła, nabrała doświadczenia i okazała się godną wspólniczką w morderczych żądzach Kuby. Była jednak wrogiem, osobą, przez którą trafił na długie 6 lat do więzienia, stracił możliwość wykonywania intratnego zawodu prawnika oraz lwią część majątku. Sonia wyciągnęła z nauk mentora jak najwięcej, a jednocześnie wysnuła wnioski z jego błędów. Stała się silniejsza od swojego mistrza. Urosła jej hardość, ale i obsesja.
"Żeby uzbroić się do walki, muszę mieć środki, nawet jeśli to wróg będzie źródłem ich pozyskania."
Od napisania poprzedniej części minęło 6 lat. To dokładnie tyle samo, ile Kuba Sobański spędził w więzieniu. Odsiedział wyrok za zbrodnię Soni, a nie swoją. Wyszedł dojrzalszy, silniejszy fizycznie, ale wciąż nie odzyskał wolności. Bestyjka uzależniła go od siebie. Próbuje ją rozgrywać na swój sposób, ale początkowo gra jedynie defensywnie. To dziewczyna ma wszystkie karty i perfekcyjnie obmyśliła jak ich używać, by usidlić i uwiązać go do siebie. Mentalnie Kuba wciąż tkwi w mrocznych otchłaniach koszmaru. Potrzebuje substytutów Klary, by móc uciszyć głos odzywający się w najgłębszych czeluściach umysłu. Jednak nawet "odpowiednią" wynajduje Sonia. Piętno to niemoc, a niemoc jest najgorszym co mogło się przydarzyć takiemu indywiduum. Musi nauczyć się na nowo funkcjonować bez majątku, perspektyw na pracę w zawodzie prawnika. Jednak upływ czasu spowodował, że jest bardziej stateczny. Uczy się żyć w nowych realiach, na nowych zasadach. Wtopić się w społeczeństwo choćby przyswajając słówka z młodzieżowego slangu. W głowie Kuby ciągle toczy się walka między nostalgią a nienawiścią. Co rusz szala przechyla się raz na jedną, raz na drugą stronę.
Chciałam napisać, że i autor pisarsko poprawił się przez te 6 lat, ale to nieprawda. Zrobił to znacznie wcześniej. Od dawna dostosowuje styl pierwszoosobowej narracji, by wyszło jak najbardziej realnie. Jego powieści uwodzą historią, które czyta się z wielką przyjemnością. Zamykają w świecie bestialskich zbrodni, maniakalnych żądz, by czytelnik nawet nie zauważył, kiedy dotrze się do końca. Wina jest oczywista, ale w przypadku powieści Adriana wcale nie chcę sprawiedliwości. Ot, taki paradoks.
Kreacja postaci jest spójna ze szkicami psychologicznymi z poprzednich tomów. Kuba jest Kubą, Sonia jest Sonią. Charakterologicznie nie zauważyłam rozbieżności. Nadal sportretowani są w magnetycznie przyciągający sposób, z obsesjami, które wciągają w świat zemsty, żądz i chłodnej kalkulacji. Cała fabuła jest konsekwencją krzywd doznanych w dzieciństwie, studium przeszłości, które odciska piętno na dorosłym życiu postaci.
Zastanawiałam się, do czego mogę się przyczepić, żeby trochę złamać te zachwyty nad powieścią. Jedynym, co przychodzi mi do głowy, to interpunkcja. Pojawiają się przecinki przed "i", których nie dotyczy żadna znana reguła, a także kropki przed "ale", gdzie wystarczyłby przecinek.
Na szczęście nie muszę żegnać się i czekać kolejnych 6 lat na spotkanie z Kubą, bo kolejna część jest już w przygotowaniu.
Już przeszłam żałobę po rozstaniu z Kubą, przerobiłam traumę i zapomniałam o syndromie odstawienia, a tu... Niespodzianka! Kuba powrócił i to w wielkim stylu.
Przyjaciół trzymaj blisko, ale wrogów jeszcze bliżej. Sonia wyrosła, nabrała doświadczenia i okazała się godną wspólniczką w morderczych żądzach Kuby. Była jednak wrogiem, osobą, przez którą trafił na długie 6 lat...
2023-02-04
Czy da się obejrzeć książkę spisaną drukiem? Nie mam na myśli przewertowania, przekartkowania kolejnych stron, a uważnym śledzeniu każdego zdania. Maciej Kaźmierczak właśnie mi udowodnił, że taka abstrakcja jest możliwa. Szczególnie w momentach internetowych transmisji obrazy wyświetlały się w mojej głowie. Autor w plastyczny, wręcz namacalny sposób opisał zdemoralizowane środowisko seksworkerek. Dwudziestodwuletnia Matylda Haber spełnia chore fantazje swoich subskrybentów, dając przed kamerą hardcorowe pokazy o charakterze erotycznym, a właściwie pornograficznym. Zrobi wszystko, by utrzymać się w czołówce najchętniej oglądanych na portalu, robiąc z rozbierania się intratny sposób na życie. Wracając wieczorem do domu jest świadkiem wyrzucenia z samochodu pobitej Klaudii Wilk.
Książka podzielona jest na pięć części, w których poszczególne rozdziały należą do Matyldy, Klaudii, Natalii, Dominika i Roberta. Ten ostatni pojawia się sporadycznie. Jego perspektywa jest opisana jedynie czterokrotnie. Jednak zarówno on, jak i pozostali bohaterowie mają niewiarygodnie dobrze stworzone osobowości. Wszyscy, prócz policjanta, aspiranta Dominika Orłowskiego mają skrzywiony sposób postrzegania świata. Nie odróżniają dobra od zła, nie liczą się z konsekwencjami, ważne są zasięgi internetowych kont. Zachowaniem dążą do autodestrukcji. To ich zabije... Perspektywa Natalii to retrospekcja. Wydarzenia z jej życia dzieją się kilka lat wcześniej.
Choć powieść składa się w dużej mierze z pornograficznych obrazów, nie jest w najmniejszym procencie erotyczna. W tym wszystkim znalazło się miejsce na misterną intrygę i wątek kryminalny, który jest nieco marginalny. Nie czułam z tego powodu niedosytu, bo autor zrekompensował to niespotykaną treścią. Zakończenie przewrotne, z wątpliwym morałem, pod rozwagę czytelnika.
Autor ma indywidualny styl. Tworzy powieści w sposób nieoczywisty, zaciera granice moralności. Lekkie pióro sprawia, że trudne tematy nie obciążają psychiki odbiorcy.
Tę książkę szybko się czyta, ale nie zapomina. Obrazy w niej przedstawione na długo zapadają w pamięci.
Czy da się obejrzeć książkę spisaną drukiem? Nie mam na myśli przewertowania, przekartkowania kolejnych stron, a uważnym śledzeniu każdego zdania. Maciej Kaźmierczak właśnie mi udowodnił, że taka abstrakcja jest możliwa. Szczególnie w momentach internetowych transmisji obrazy wyświetlały się w mojej głowie. Autor w plastyczny, wręcz namacalny sposób opisał zdemoralizowane...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-02-19
"Za żywopłotem" jest debiutem literackim, ale nie sposób tego stwierdzić w trakcie czytania. Pisarka odznacza się dojrzałym stylem, który sprawia, że przez powieść się płynie. Znalazła równowagę między akcją a opisami. Dzięki temu treść ciekawi, a nie nudzi. Urozmaica o plastyczne krajobrazy, jednocześnie nie pozwala oderwać się od kryminalnej historii. Autorka osadziła akcję książki w Krakowie, ale znajdują się w niej również nadbużańskie i bieszczadzkie krajobrazy. Historia zaczyna się od Miłosza Zdebskiego, a właściwie od opuszczenia przez niego zakładu karnego, w którym przetrwał przez 15 lat. Po odsiadce chce oczyścić swoje dobre imię. Lata temu on, Wojtek i Jakub, jako inżynierowie od fizyki medycznej, założyli liczącą się w kraju firmę specjalizującą się w produkcji części do ultrasonografów. Kilka lat później Wojtek ginie w wypadku, którego okoliczności nie zostały wyjaśnione. Krótko po tym Miłosz zostaje aresztowany pod zarzutem zastrzelenia swojego drugiego wspólnika Jakuba Tomczyka. Były skazaniec wie, że odsiedział wyrok za niewinność, ale teraz chce to udowodnić. Zaczyna docierać do nowych tropów, ale ktoś usilnie stara się mu przeszkodzić i zrzucić na niego winę za kolejne przestępstwo.
Byłam zachwycona, jak autorka sprawnie wodziła mnie za nos. Mimo wielu wątków myślałam, że wraz z Miłoszem stopniowo będę odkrywać nowe dowody, które przeprowadzą mnie do finału. Nie było jednak tak prosto. Autorka przemyślała całą zawiłą intrygę, by co i rusz zaskakiwać czytelnika. Sami podejrzani dochodzili i zmieniali swoją rangę w historii.
Bohaterowie zostali wykreowani w bardzo naturalny sposób. Miałam wrażenie, jakby byli z krwi i kości. Nie mam zarzutów do ich przemyśleń, czy dialogów.
Właściwie nie mam się do czego przyczepić. Autorka stworzyła trzymający w napięciu thriller kryminalny z licznymi plot twistami. Mam wielką nadzieję, że w jej głowie tworzy się kolejna historia. To byłaby nieodżałowana strata, gdyby poprzestała na jednej powieści.
Na koniec cytat dotyczący niszczejących, urokliwych krakowskich kamienic. Podsumowuje on moje niedawne rozmowy z koleżanką, rodowitą mieszkanką miasta królów.
"Zachwycał się urokiem starych kamienic.
Teraz patrzył na nagie ściany, które tu i ówdzie próbowano zakryć niedbale narzuconą zaprawą, na okna pozbawione szyb, puste doniczki na parapetach czy falujące strzępy firanek i boleśnie uświadamiał sobie nietrwałość świata. A może to tylko okoliczności sprawiły, że to, co kiedyś wydawało się urokliwe, dzisiaj przygnębiało?
Weszli do środka. Ku zdziwieniu Miłosza mozaikowe kafle pokrywające podłogę klatki schodowej, choć zniszczone i pokryte brudem, nadal pobudzały wyobraźnię, podobnie jak kamienne kręcone schody z finezyjną barierką. Jak to jest, że takie architektoniczne perły wytrzymały wojnę, a współczesność nie kwapi się, by pomóc im trwać?
Weszli na piętro. (...) Oczy porażał ogrom zniszczeń. Jak w Krakowie mogą istnieć takie miejsca?"
"Za żywopłotem" jest debiutem literackim, ale nie sposób tego stwierdzić w trakcie czytania. Pisarka odznacza się dojrzałym stylem, który sprawia, że przez powieść się płynie. Znalazła równowagę między akcją a opisami. Dzięki temu treść ciekawi, a nie nudzi. Urozmaica o plastyczne krajobrazy, jednocześnie nie pozwala oderwać się od kryminalnej historii. Autorka osadziła...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-03-07
Nie przypominam sobie, żebym podsumowywała cykl po raz drugi. Tak się stało, bo autor postanowił opisać dalsze losy krakowskiego mordercy w dwóch nowych tomach. To w nich Kuba Sobański przeszedł olbrzymią przemianę wewnętrzną. Teraz zmarła siostra, Klara, nie rządzi jego życiem. Zmienił się jego modus operandi. Już nie czuje potrzeby szukania i mordowania substytutów Klary. Kieruje nim chęć zemsty i usuwania potencjalnych zagrożeń i wrogów. Przeciwnikiem stała się Sonia. Zaspokajała wewnętrzny mrok mordując chłopaków przypominających jej pierwszą ofiarę - brata. Do tej pory była bezkarna, ale Kuba już nie jest jedynym, który zna jej zabójczą tajemnicę. Tajemniczy prześladowca w listach wydaje Bestyjce polecenia, które ta musi bezwzględnie wykonywać, jeśli nie chce, by jej tajemnica się wydała. Dziewczyna skrywa więcej demonów. Dona Sabinowska z przyjaciółki stała się jej rywalką, z kumpelki dziewczyną Kuby. Dona rozwija się zawodowo. Już nie jest menadżerką w klubie, a aplikantką w kancelarii Merka. Właśnie dostaje swoją pierwszą sprawę. Klient z Poznania spoliczkował Arlettę Mikulską.
Autor szybko zmienił optykę swojego bohatera, niszcząc beztroskie, sielankowe życie w raju. Kuba ma wymagającego rywala, dla którego będzie musiał zmobilizować wewnętrzne demony.
Bohaterowie nie są wolni od popełniania błędów. To właśnie one ich determinują i generują nieodwracalne problemy. Postacie mogą tylko brnąć do przodu, nie mają pola manewru, nie mogą się cofnąć i wybrać inne rozwiązania.
Autor ograniczył opisy, ale te, które występują, są bardzo plastyczne. Dotyczą one zarówno wydarzeń, jak i postrzeganie otoczenia. Akcja całej serii osadzona jest w Krakowie. Autor sztywno i precyzyjnie trzyma się geolokalizacji. Kuba porusza się po istniejących ulicach, czy budynkach. Nie tylko w tej materii autor wykazuje się dbałością o szczegóły. Każdy niuans ma znaczenie. Zdawkowy komentarz, spojrzenie, idea myślowa może mieć ogromne znaczenie.
Adrian oddał narracyjny głos Kubie, który pierwszoosobowo opisuje swoją perspektywę zarówno emocjonalną, jak i wydarzenia dziejące się wokół. To wraz z tym bohaterem możemy starać się odkryć tajemnice. Nieliczne rozdziały trzecioosobowo należą do Soni.
Punkt kulminacyjny nastąpił 120 stron przed końcem książki. Od tej chwili zachodziłam w głowę, czym jeszcze autor może mnie zaskoczyć. Oczywiście, nie zawiódł. Finał, powiedziałabym, że "bednarkowy", niedający szansy na zaczerpnięcie oddechu. Tymi dwoma, początkowo nieplanowanymi tomami autor sprawił nie lada frajdę, ale i rozbudził czytelniczy apetyt na więcej Kuby. Po czwartym tomie przeszłam po nim żałobę i pogodziłam się z jego utratą. Tym razem się z tym nie godzę i oczekuję kolejnych części z kultowym Kubą Sobańskim, gdyż cały cykl jest wyjątkowy w zatłoczonym gatunku.
Nie przypominam sobie, żebym podsumowywała cykl po raz drugi. Tak się stało, bo autor postanowił opisać dalsze losy krakowskiego mordercy w dwóch nowych tomach. To w nich Kuba Sobański przeszedł olbrzymią przemianę wewnętrzną. Teraz zmarła siostra, Klara, nie rządzi jego życiem. Zmienił się jego modus operandi. Już nie czuje potrzeby szukania i mordowania substytutów Klary....
więcej mniej Pokaż mimo to2023-04-15
Lubię historie, które wypływają spod pióra Marcela Mossa. Są wielowątkowe, wielowymiarowe i utrzymują poziom napięcia. Tą książką autor to potwierdził. Uważam, że jest to najlepsza powieść w jego dorobku, którą dotychczas czytałam. Było wybornie. Ukazane w pierwszej osobie wydarzenia były zainspirowane prawdziwymi. Aż włos się jeży, gdy się pomyśli, że część z intrygi mogła się wydarzyć w realu.
Autor podzielił powieść na kilka części, które są prowadzone w różnych przestrzeniach czasowych. Ukazuje zarówno bieżące wydarzenia, jak i przeszłość, która do nich doprowadziła. Pierwszą część pisarz zaczął w teraźniejszości. Bardzo dokładnej teraźniejszości, bo w kwietniu 2023. Poznajemy żyjącą nadzieją, ambitną Kamilę Szymczyk. Chwilę później cofamy się wraz z bohaterką do września 2020. To wtedy doszło do ślubu kobiety z Wojtkiem. Kamila marzy, by jej matka mogła cieszyć się jej szczęściem. Jest to niemożliwe, bo leży pod aparaturą podtrzymującą życie, w wyniku potrącenia przez pijanego kierowcę. Kamila przerwała studia, by być bliżej matki, jednak nie porzuciła planów dalszego kształcenia. Dużym wsparciem jest teściowa, Krystyna. Sielanka kończy się już miesiąc po ślubie. Teściowa stała się wiedźmą, a Wojtek okazał maminsynkiem. Mąż zrzuca niezadowolenie Kamili na karb hormonów wariujących w ciąży. Twierdzi, że demonizuje teściową.
Część druga należy do pogrążonego w depresji Jacka, którego żona, Edyta, została zamordowana rok wcześniej. Mężczyzna nie może pogodzić się ze stratą i zrobi dosłownie wszystko, by zachować Edytę przy sobie.
W części trzeciej narratorem jest Malwina Deresz, która trzy lata wcześniej osiągnęła życiowy sukces. Była celebrytką, blogerką, wicemistrzynią fitness i prowadziła kilka siłowni. Rafał był dumny z sukcesów żony, zdawał się być idealnym mężem. Mężczyzna marzył o powiększeniu rodziny i dzieciach, co nie wpisywało się w wygodne życie Malwiny. Po porodzie kobieta tyje, traci obserwatorów w social mediach, a jej biznes zaczyna podupadać. Sfrustrowana wychodzi do baru, a tam poznaje Tomasza.
W kolejnych częściach wydarzenia w życiu poznanych bohaterów zaczynają się przeplatać, intryga zagęszcza się, a napięcie rośnie. Autor kolejno podrzuca pasujące elementy mrocznych puzzli.
Wszyscy pierwszoosobowi narratorzy tkwią w przeszłości, tęsknią za iluzją, która boli mniej niż prawda.
Mordercze instynkty obudziła we mnie Kryśka. Dawno żadna literacka postać nie zalazła mi tak za skórę.
Wszystkie wątki wnikliwie przemyślane. Stworzyły one sieć połączeń, które rozwiązanie znalazły w finale. Marcel Moss stworzył wyśmienity, dynamiczny thriller, z licznymi plot twistami, który z czystym sumieniem mogę polecić każdemu miłośnikowi tego gatunku.
Lubię historie, które wypływają spod pióra Marcela Mossa. Są wielowątkowe, wielowymiarowe i utrzymują poziom napięcia. Tą książką autor to potwierdził. Uważam, że jest to najlepsza powieść w jego dorobku, którą dotychczas czytałam. Było wybornie. Ukazane w pierwszej osobie wydarzenia były zainspirowane prawdziwymi. Aż włos się jeży, gdy się pomyśli, że część z intrygi mogła...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-06-10
Choć dorobek literacki autora jest niemały, to jest to moje pierwsze z nim spotkanie. Jestem oczarowana. Znalazłam w tej powieści wszystko, co lubię i co sprawia, że nie mogę się oderwać od książki.
Simon Dobias jest spadkobiercą pokaźnego majątku. Ubiega się o posadę profesora uczelni, ale koneksje innego kandydata mogą doprowadzić do negatywnego rozpatrzenia wniosku o awans.
Vicky Lanier pracuje w ośrodku pomocy dla kobiet. Motywuje męża Simona w walce o stanowisko profesora. Jednak kobieta ma mroczną przeszłość, która nie daje o sobie zapomnieć. Wisi nad nią widmo ujawnienia skrywanych tajemnic. Simon jest beneficjentem trustu na ponad 20 milionów, ale jego ojciec przed śmiercią postawił warunek - jego żona będzie miała do niego dostęp dopiero po dziesięciu latach małżeństwa.
Sierżant Jane Burke dostaje swoją pierwszą w karierze sprawę o zabójstwo. Zmarłą jest bogata i piękna Lauren Betancourt. Kobieta została zamordowana w Halloween, gdy nikogo nie dziwią ludzie chodzący w przebraniu.
Historia jest opowiadana przez kilka postaci. Simon oraz Vicky są pierwszoosobowymi narratorami i ich autor przybliżył również z perspektywy psychologicznej. Bogata przeszłość obojga oraz pokręcona psychika sprawiają, że opowiadana przez nich historia jest intrygująca, tajemnicza i mroczna.
Perspektywa Jane jest opisana w trzeciej osobie, co daje ciekawy kontrast dla historii Simona i Vicky.
Od początku wszystkie wątki są ze sobą ściśle związane. Fabuła toczy się równolegle, a czytelnik nie ma problemu ze znalezieniem wspólnego mianownika. Każdy kolejny wątek jest wplatany w świetnie już zbudowaną intrygę. Podobnie dzieje się z postaciami drugoplanowymi jak Christian Newsome. Do tego doradcy inwestycyjnego również należy kilka rozdziałów. Zostaje on wplątany w historię, a później nierozerwalnie w niej uczestniczy. Bohaterowie, choć każdy inny charakterologicznie, są wyrachowani i bezwzględni. Trochę według zasady "ciągnie swój do swego".
To, co mnie najbardziej urzekło w tej powieści to poziom zagmatwania. Początkowo wydawało się, że historia jest bardzo oczywista, czytelnik zna sprawcę, zna motywację, a reszta to tylko formalność, wyjaśnienie autora jak doszło do tragedii. Tu kluczowe jest "wydawało się". Kilka razy miałam też wrażenie, że historia się nie klei, że autor nie opanował fabuły, że zgubił się w gąszczu intryg, które uknuł. Okazało się, że to ja nie dostrzegłam właściwej optyki. Akcja dzieje się szybko i nic nie jest oczywiste. Kilka razy wydawało mi się, że zbliża się punkt kulminacyjny i nieunikniony finał książki, a okazywało się, że wydarzenia jedynie podkręciły tempo powieści i sprawiły ją jeszcze bardziej ciekawszą, a do rozwikłania zagadki jeszcze daleka droga.
W moim prywatnym rankingu książka pretenduje do najlepszego thrillera psychologicznego, czytanego przeze mnie w tym roku.
Choć dorobek literacki autora jest niemały, to jest to moje pierwsze z nim spotkanie. Jestem oczarowana. Znalazłam w tej powieści wszystko, co lubię i co sprawia, że nie mogę się oderwać od książki.
Simon Dobias jest spadkobiercą pokaźnego majątku. Ubiega się o posadę profesora uczelni, ale koneksje innego kandydata mogą doprowadzić do negatywnego rozpatrzenia wniosku o...
2022-06-14
W tym miejscu miała się znaleźć opinia o powieści "Odzyskana" Sylwii Bies, która parę dni temu miała swoją premierę. Jednak za radą Malwi sięgnęłam po wcześniejszą powieść, gdyż najnowsza łączy losy bohaterów z "Fikcji" oraz "Ludzi niczyich". Ta pierwsza jest już za mną, więc przyszła kolej na drugą.
Złe życiowe decyzje podjęte przez Anetę Bogusz zmuszają ją do wyprowadzki z Warszawy. Podejmuje się opieki nad czteroletnią Anastazją, córką Michała Nowaka i jego żony Nadii. Pod płaszczykiem idealnego małżeństwa skrywane są mroczne sekrety, manipulacja, układy.
Powieść jest thrillerem psychologicznym z dość mocno przebijającym się nurtem domestic noir. Bardziej od realnego zagrożenia przeraża ciemna strona ludzkiej natury, gra pozorów, psychologiczne zagrywki, przemoc psychiczna, oraz głęboko skrywane mroczne, toksyczne sekrety. Początek powieści ma tło obyczajowe, natomiast w dalszej części coraz intensywniej uwydatnia się wątek kryminalny.
Narracja prowadzona jest głównie przez Anetę, Michała oraz Nadię. Każda z postaci została obarczona ciężką przeszłością, której wyjawienie zagrozi ich przyszłości i istnieniu.
Aneta jest przytłoczona wydarzeniami, przed którymi stara się uciec. Wywołuje to u niej wręcz egzystencjalny ból.
Nadia zrobi wszystko dla córki. Uważa, że tylko podejmowane przez nią decyzje dadzą szczęście Anastazji. Dobrobyt, w którym żyją, ma zapewnić i polepszyć przyszłość dziecka. Nadia odczuwa napięcie, strach przed życiową porażką, lęk żeby nie stracić tego co ma. Czuje niechęć do Anety. Boi się, że kobieta odbierze jej męża. Zaś Michał wykorzystuje zazdrość żony żeby kobieta nie węszyła, nie wyczuła problemów, w które popadł. Całości dopełnia starszy syn Michała, Wiktor, ze swoim specyficznym sposobem bycia.
Autorka porusza trudne tematy, ale ciężko to wywnioskować z pierwszych stron. Doskonale wyczuwane jest poczucie niebezpieczeństwa i tajemnicy, ale jego pochodzenie jest spowite mglistymi skrawkami informacji, czym wywołuje specyficzny nastrój niepokoju. Czytelnik nie wie, czy źródłem jest realne zagrożenie, czy pierwiastek metafizyczny.
Ciężko mi stwierdzić, która z dotychczasowych przeczytanych przeze mnie książek autorki podobała mi się bardziej. Obie wywołały mnogość emocji i pokonały chęć spania doprowadzając do zarwanej nocy.
W tym miejscu miała się znaleźć opinia o powieści "Odzyskana" Sylwii Bies, która parę dni temu miała swoją premierę. Jednak za radą Malwi sięgnęłam po wcześniejszą powieść, gdyż najnowsza łączy losy bohaterów z "Fikcji" oraz "Ludzi niczyich". Ta pierwsza jest już za mną, więc przyszła kolej na drugą.
Złe życiowe decyzje podjęte przez Anetę Bogusz zmuszają ją do...
2022-05-21
Piotr Lange od nastolatka pielęgnuje w sobie fascynację sąsiadką. Obserwuje, fotografuje, wyobraża ją sobie, a nawet wchodzi potajemnie do jej pokoju, by skraść trofeum dla siebie. W końcu, po latach, za sprawą aranżacji ich drogi z powrotem się przecinają. On chce za wszelką cenę sprawić, by Alicja go pokochała.
Są autorzy, którzy swoimi dziełami sami sobie stawiają poprzeczkę bardzo wysoko. Do takich należy Adrian Bednarek. Już dawno skończyła mi się skala na ocenę dla tego autora. Kolejna książka i kolejna, której wystawiam wysoką notę. Choć oczekiwania miałam duże, pisarz nie dość, że im sprostał, to po raz kolejny zaskoczył. "Ona" została zakwalifikowana jako thriller erotyczny jednak dla mnie więcej było erotyki niż dreszczowca.
"Ona" jest całkowicie różna od książek, które dotychczas czytałam, nie tylko tych spod ręki Adriana Bednarka. Pierwszy raz spotykam się z pierwszoosobową narracją kierowaną bezpośrednio do innej postaci z książki niezależnie od tego, czy był to dialog między nimi, czy wewnętrzny monolog bohatera.
Po raz pierwszy czytałam rasowy erotyk, z dużą ilością scen zbliżeń, widzianych oczami mężczyzny. Choć sam autor również stawiał pierwsze kroki w gatunku te wyzwanie pisarskie wyszło perfekcyjnie. Udało mu się stworzyć fascynujący, obłędny, uwodzicielski "specyficzny klimat". Zaskoczyła mnie intensyfikacja i natężenie wątku erotycznego, ale dzięki różnorodności nie miałam wrażenia przerostu ilościowego.
Sam thriller jest mniej brutalny niż dotychczasowe z dorobku autora. Mroczne sekrety uwalnia sukcesywnie stopniując napięcie, a zwrotami akcji piętrzy poczucie zagrożenia.
Same postaci, jak zawsze wielowymiarowe i opętane żądzami. Nie sposób do końca odkryć, co siedzi w owianych mgłą mrocznych zakamarkach ich umysłu. W cyklu o Kubie Sobańskim bohater był wyrachowanym egoistą. W porównaniu do niego Piotrek jest wrażliwym egoistą. A Ona - nieodgadniona... Niemniej wszystkim postaciom stworzonym przez autora przydałby się ciepły kącik, w budynku z zakratowanym widokiem, w którym opiekę sprawują specjaliści od psychiatrii.
Autor potrafi wywołać śmiech swoimi niepowtarzalnymi metaforami, których ciężko doszukiwać się u innych pisarzy.
Finał ze słodko - gorzkim posmakiem, kontrowersyjny, zaskakujący.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Amare, a Adrianowi za dostarczenie, po raz wtóry, czytelniczego kaca.
Piotr Lange od nastolatka pielęgnuje w sobie fascynację sąsiadką. Obserwuje, fotografuje, wyobraża ją sobie, a nawet wchodzi potajemnie do jej pokoju, by skraść trofeum dla siebie. W końcu, po latach, za sprawą aranżacji ich drogi z powrotem się przecinają. On chce za wszelką cenę sprawić, by Alicja go pokochała.
Są autorzy, którzy swoimi dziełami sami sobie stawiają...
2022-07-04
Osadzony w łódzkim zakładzie karnym Antoni Dunaj pseudonim "Trzynaście" trzynaście lat temu zabił trzynaście kobiet, przy których zostawiał bukiet z trzynastu róż. Nadal odsiadywał wyrok, gdy w Łodzi ponownie zaczęły się morderstwa łudząco przypominające te sprzed lat.
Powieści napisane przez Kingę Wójcik wciągnęły mnie jak mało które. Połykam je jedna za drugą i już wiem, że skończy się to czytelniczą czkawką i tęsknotą za szorstką, impulsywną komisarz Leną Rudnicką oraz cierpliwym, empatycznym Marcelem. Ta para jest jak ogień i woda. Lena zażywa leki opioidowe na ból, którego już nie odczuwa. Jest zawzięta i nie chodzi na ustępstwa. Niecodziennymi metodami jest w stanie rozwiązać nawet najbardziej zawiłą sprawę. Jednak wydarzenie z przeszłości udowodniło, że koszt jednej z decyzji był zbyt duży. Dla śledztwa poświęciła zdrowie partnera, co odbiło się szerokim echem nie tylko w życiu zawodowym komisarz. Sierżant Wolski studzi jej zapał i wydobywa czasem zapomniane przez Lenę ludzkie oblicze. Wrażliwy, emocjonalny Marcel widział w każdej ofierze człowieka.
Lena jako komisarz jest nieustępliwa i nie da sobie w kaszę dmuchać, ale Lena jako kobieta, żona popadła w marazm. W tym tomie za sprawą wrodzonej wrażliwości Marcela zaczyna sobie uzmysławiać, że najwyższy czas zawalczyć o własne szczęście. Te jednak może zostać okupione kosztem wygodnego przyzwyczajenia. Jednak mimo to w Lenie, małymi kroczkami, zaczyna następować przemiana wewnętrzna.
Moją uwagę przykuła postać "Porucznika". Niebezpieczny, owiany tajemnicą baron mafii narkotykowej intrygował.
Rozdziały, często zakończone cliffhangerami, dzieją się się w teraźniejszości, a niektóre przywołują przeszłość. Forma i narracja też jest różna. Kilka rozdziałów ma formę listów, inne opisują trzecioosobowo wydarzenia.
Trzy - zero dla autorki. "Osadzony" to trzeci tom i po raz trzeci nie udało mi się odkryć sprawcy, choć pisarka nie wyciągnęła go jak królika z kapelusza. Szansa była, ale autorka sprawnie manipuluje czytelnikiem. Przede mną czwarta część serii o komisarz Lenie Rudnickiej i kolejna okazja na zdobycie honorowego punktu w typowaniu sprawcy.
Osadzony w łódzkim zakładzie karnym Antoni Dunaj pseudonim "Trzynaście" trzynaście lat temu zabił trzynaście kobiet, przy których zostawiał bukiet z trzynastu róż. Nadal odsiadywał wyrok, gdy w Łodzi ponownie zaczęły się morderstwa łudząco przypominające te sprzed lat.
Powieści napisane przez Kingę Wójcik wciągnęły mnie jak mało które. Połykam je jedna za drugą i już...
"Żyjemy w państwie z gówna i kartonu, Lichy. Tam, gdzie panowie w marnie dobranych garniturach sami decydują, kiedy prawo jest prawem, a kiedy bezprawiem."
Jest to pierwsza książka autora, z którą miałam okazję się zapoznać. Ogólne wrażenie — rewelacyjny kryminał ze świetnie wykreowanymi postaciami. Żałowałam, że to już koniec przewracając ostatnią stronę.
"Potem media papierowe zdechły pod butem internetu, podobnie jak sama idea opiniotwórczości. Dawniej jeden mówił, a miliony słuchały. Dziś miliony mówią, a nikt nie słucha. Opinię kształtuje nie ten, kto ma coś mądrego do powiedzenia, a ten, co ma więcej followersów na Instagramie czy Facebooku."
Z posłowia dowiedziałam się, że w napisaniu "Szafarza" Grzegorza Brudnika wspierali dobrym słowem i motywowali Marek Stelar, Robert Małecki i Max Czornyj. Osobiście nie wierzę w blurby i polecajki innych autorów, gdyż uważam, że są mocno naciągane na potrzeby marketingowe. W tym jednym jedynym przypadku, z czystym sumieniem zgadzam się z opiniami autorów, które znalazły się w opisie wydawniczym "Szafarza". Czytelnicy wyżej wymienionych autorów będą ukontentowani... I tyle właściwie wystarczy do opisania tej książki.
Dobra, dodam jeszcze minusy:
1. Nie rozumiem pojęć "kanciaste" i "bardziej kwadratowe" piersi.
2. Gadający pies. Dosłownie. Nie wymaga komentarza, ale biorąc pod uwagę, że wielu właścicieli (również się zaliczam) uważa, że ich psiaki wszystko rozumieją, tylko gadać nie potrafią, jestem w stanie to zaakceptować.
3. Sceny zbliżeń. Czasem w erotykach tylu ich nie ma i nie są tak "intensywne" jak w tym kryminale. Przy czym "sceny zbliżeń" to duże niedopowiedzenie, gdyż przekoloryzowanie sytuacji bardziej pasuje do porno. W tym przypadku również przymykam oko, gdyż mam ważenie, że to celowy zabieg. Powodem są słowa autora:
"Pieprzyli się po prostu jak w jakimś durnym, mało realistycznym pornosie, jednym z tych, które oglądając, odczuwa się więcej zażenowania niż podniecenia."
"Żyjemy w państwie z gówna i kartonu, Lichy. Tam, gdzie panowie w marnie dobranych garniturach sami decydują, kiedy prawo jest prawem, a kiedy bezprawiem."
więcej Pokaż mimo toJest to pierwsza książka autora, z którą miałam okazję się zapoznać. Ogólne wrażenie — rewelacyjny kryminał ze świetnie wykreowanymi postaciami. Żałowałam, że to już koniec przewracając ostatnią...