-
ArtykułyPremiera „Tylko my dwoje”. Weź udział w konkursie i wygraj bilety do kina!LubimyCzytać2
-
ArtykułyKolejna powieść Remigiusza Mroza trafi na ekrany. Pora na „Langera”Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyDrapieżnicy z Wall Street. Premiera książki „Cienie przeszłości” Marka MarcinowskiegoBarbaraDorosz4
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Nie pytaj” Marii Biernackiej-DrabikLubimyCzytać3
Biblioteczka
2024-05-30
2024-05-04
2024-04-11
Ta książka nie potrafi wyjść mi z głowy.
Ta książka nie potrafi wyjść mi z głowy.
Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-25
2023-09-25
2024-03-06
Wysokie ambicje, sztylet w bucie i miłość.
Alessandra pragnie jednego: być u władzy. Plan jest prosty, rozkocha w sobie Króla Cieni, następnie go zabije i zostanie jedyną rządzącą. A my jej towarzyszmy podczas realizacji planu.
Mam problem z tą książką. Z jednej strony nie jest to zła lektura, szybko się to czyta, intryga, choć prosta, może być interesująca. Świat niespecjalnie istnieje, zamykamy się w czterech ścianach pałacu i tam rozgrywa się głównie akcja. Dla mnie to wystarczająco ciekawe, uwielbiam motyw intryg na dworach, to, że bohaterowie muszą użyć głowy a nie miecza. Niestety coś tu nie postykało. Poziom niektórych - dla mnie - absurdów był potężny.
Zacznijmy od tego, że chcę zobaczyć buty, w których Alessandra chowa sztylet. Bo są dosyć wielofunkcyjne, nawet da się w nich spać najwyraźniej. No właśnie... Scena, gdzie ktoś nawiedza Alessandrę w garderobie, a ta będąc w koszuli nocnej myśli o wyjęciu sztyletu z buta sprawiła, że musiałam zamknąć książkę i odetchnąć głęboko. Rozumiem, że autorka chciała zbudować silną, niezależną, waleczną! bohaterkę, ale są granice.
Przyczepiłabym się ogólnie do strojów, ale to fantasy, więc uznajmy, że ujdzie. Choć gryzło mi się, że Alessandra z początku chodziła bardzo bajecznie ubrana, narzucała nową modę. A po czasie, kiedy skupiać się zaczęliśmy na romansie i dopięciu intryg nagle strój stał się tak bardzo nieistotny, że Alessandra nie miała problemu wyjść w prostej sukience. No i spodnie. Wydawały się kompletnie niepotrzebne, tylko by zrobić efekt wow i żebyśmy mogli krzyczeć, że jest wyjątkowa i specjalna, bo wpadła na pomysł zakrycia opiętego w materiał tyłka.
Dodatkowo elementy takie jak *prąd* zabijały klimat serii i zostały użyte by co? By powiedzieć, że w lochach nie pociągnęli kabli? Czy ten prąd był tam aż tak potrzebny?
No i jeszcze doczepić się mogę do służby, która była tak bardzo sporadycznie. Nie mówię, że miała być ciągle opisywana, bo z reguły służba schodziła swoim panom z drogi, ale w to, że Alessandra ubierała się sama nie jestem w stanie uwierzyć. Nie zawsze, ale bardzo często. Ona była, na Boga, w bogatym pałacu, nie na wsi u biednego wicehrabiego.
Wracając do kwestii fabuły, to była. I to dobrze, że była. Była dobrze skonstruowana, dopinała wszystko, tak jak powinna, ale w pewnym momencie zaczęła być przewidywalna. W pewnym momencie miłość uderzyła bohaterom do głowy, do tego stopnia, że zaczęli popełniać durne błędy. Zirytowało mnie to, bo tak jak do połowy książki nie byłam zbyt pewna, czy to się potoczy w tym a nie innym kierunku (choć może powinnam, w końcu to YA), tak od połowy było to wręcz przewidywalne. Kto co zrobił, kto co zaraz zrobi i kto czemu winien.
Bohaterowie niestety tylko byli. Alessandra była miejscami drażniąca. Najbardziej chyba zirytował mnie moment, gdzie stwierdziła, że jest z natury zbyt niecierpliwa, aby poczekać chwilę, więc musiała przeszukać pokój. No, musiała, żeby wyciągnąć przedmiot potrzebny dla fabuły. (Już nie skomentuję tego, że jak na kogoś, kto robił coś po kryjomu, odkładanie świeżo palonej świeczki i płynnego wosku do szafki jest raczej mało dyskretne, a kto wie może i niebezpieczne). Ciężko uwierzyć, że osoba, która idealnie zaplanowała swoją przyszłość, wliczając w plan zabójstwo króla, i skrupulatnie się go trzyma, jest niecierpliwa.
Kallias był przeciętny, zdarzało się, że był zabawny podczas rozmów z Alessandrą, ale tak poza tym był typowym bohaterem męskim, do którego przyszła *ta* bohaterka: ta silna, niezależna, samowystarczalna i w ogóle niesamowita, że był dla niej gotowy zmieniać wszystko. Nawet stół. Po prostu był idealnym mężczyzną nie do zabicia, a do poślubienia, by bohaterka dostała to czego pragnęła: władzę i dodatkowo wątek romantyczny.
Sam ich romans był dobry, nie jakiś super wciągający, nie czułam do końca tego napięcia, jakie starała się przedstawić autorka.
Reszta bohaterów nie istnieje w mojej pamięci praktycznie w ogóle, byli tam by Alessandra mogła coś zmienić, by miała z kim pomówić i by miała drugi obiekt miłości.
Całościowo książka nie jest zła, jeszcze jak ktoś lubi fantasy, królestwa, niekoniecznie wojny na miliony osób, a raczej słowne przepychanki i intrygi, to polecam. Lekka lektura, umili wieczory. Mnie po prostu drażniły rzeczy, które odbierały magię temu światu wirujących sukien i cichych zabójstw. Uważam bowiem, że bohaterka nie musi mieć ciągle sztylet w bucie, by być uważana za silną kobiecą postać.
Wysokie ambicje, sztylet w bucie i miłość.
Alessandra pragnie jednego: być u władzy. Plan jest prosty, rozkocha w sobie Króla Cieni, następnie go zabije i zostanie jedyną rządzącą. A my jej towarzyszmy podczas realizacji planu.
Mam problem z tą książką. Z jednej strony nie jest to zła lektura, szybko się to czyta, intryga, choć prosta, może być interesująca. Świat...
2023-03-25
Lęk, odwaga, poświęcenie i miłość.
Historia opowiada o Zivie, magicznej kowalce, która stworzyła niebezpieczny miecz jedną myślą. Teraz musi uciekać, by twór nie trafił w ręce klientki ze złymi zamiarami.
Sam pomysł na fabułę był w porządku, postacie nie są super wyjątkowe, ale do polubienia. W pewnym momencie zamiast walki o życie, zamienia nam się to w łączenie w pary. Poczułam się, jakbym oglądała jakieś filmy młodzieżowe, które mają być romansem, ale żeby było ciekawiej w tle pojawi się fabuła. Czy to zły zabieg? Nie, nie sądzę. Po prostu co kto lubi. Mi akurat w wydaniu pani Tricii Levenseller się to spodobało.
Z samą autorką miewam problemy, jako że przeczytałam jej 3 inne książki. Głównym są opisy, a raczej ich mała liczba. Opisy czasami pojawiają się bardzo szczegółowe, kiedy innym razem jest to tak pobieżne, jak "chatka imitująca drewnianą" (swoją drogą jak chatka na wsi, w świecie inspirowanym na jakieś czasy średniowiecza, może być imitować drewniane?). Przez to, jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, to właśnie rozbudowane opisy zaczynały wybijać z rytmu.
Przez całą pierwszą połowę byłam pewna, że to jednotomówka. Zaczęłam mieć wątpliwości, kiedy na blurbie ktoś wspomniał, że to książka, która sprawia, że chce się od razu łapać za kolejny tom. Zatem od tamtego momentu, czytałam z myślą, że to będzie miało kontynuację. Tylko że fabuła jakby zaczynała przyspieszać i kreować się na zakończoną w tym tomie. Końcówka, która jak dla mnie była dziwnie przyspieszona, w ogóle krzyczała, że za kilka stron jest koniec. Aż tu nagle poważna sytuacja i zakończenie, które równie dobrze mogłoby być końcem zdania w rozdziale, a nie samym końcem rozdziału - co dopiero książki. Zabieg rozumiem, oczywiście, że chcę złapać za drugą część, ale! po zastanowieniu się, w mojej głowie jedynie pojawia się myśl: ale w zasadzie po co tej historii 2 tom? Poza jedną rzeczą, która wydarzyła się na samym końcu, tej historii brakuje wątków, które można by pociągnąć i kontynuować. Są takie bardzo delikatne sprawy, jak chociażby książka pisana przez Petrika, czy miłosne rozterki bohaterów, ale gdzie jest coś większego? Ratowanie świata to nie ich bajka, nawet sami o tym wspomnieli. Dlatego jestem ciekawa czym autorka nas zaskoczy w kolejnej części i czy historia Zivy, Temry, Petrika i Kellyna zakończy się na dwóch tomach.
Bardzo podobał mi się na wejściu cytat z Władcy Pierścieni, który pasował, a jak! Do tego ciekawa jestem czy miecz ostrzegający przed zagrożeniami jest otwartą inspiracją z WP, czy jednak splotem przypadków.
Lęk, odwaga, poświęcenie i miłość.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toHistoria opowiada o Zivie, magicznej kowalce, która stworzyła niebezpieczny miecz jedną myślą. Teraz musi uciekać, by twór nie trafił w ręce klientki ze złymi zamiarami.
Sam pomysł na fabułę był w porządku, postacie nie są super wyjątkowe, ale do polubienia. W pewnym momencie zamiast walki o życie, zamienia nam się to w łączenie w pary....