-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
-
Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński3
-
Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel2
Biblioteczka
2024-04-08
2024-03-15
Słyszę głosy w głowie?!
Leba może wcześniej przystąpić do prób, mimo bycia nieletnim. Bren zostaje zwerbowany do Piewców. Ich losy się łączą i w rezultacie dzieje się coś... magicznego.
W książce przepadłam. Początek wciąga od razu, mamy akcję i powoli odkrywanie niektórych zakątków świata. Niesamowicie podoba mi się sposób działania magii w tym świecie. To, co czuje bohater czarując jest na tyle szczegółowo opisane, że jestem w stanie sobie to wyobrazić. Ciekawi mnie jeszcze w jaki sposób dobierane są próby do magów i czy to będzie miało jakieś znaczenie. Podoba mi się też sposób wymiany. Nie ma nic za darmo.
Bohaterów mijaliśmy dużo i podobało mi się, jak autor wprowadzając kogoś, dawał poczucie, że zostaniemy z tym kimś, w tym miejscu, na dłużej, a następnie miażdżył to. Ktoś zdradził, ktoś umarł.
Bardzo polubiłam Brena i Lebę, a to chyba najważniejsze, skoro są głównymi bohaterami. Pieprz również skradł moje serducho. I choć na razie wszystko jest niepewne, co do tego czy zbierze się cała drużyna (jak to zwykle bywa), to mam pewne podejrzenia po przeczytaniu posłowia autora.
Na ogromne uznanie zasługuje Filip Kosior! Nadał cudownego klimatu tej serii i nie wyobrażam sobie aktualnie tego świata bez jego głosu.
Na moje szczęście skończyłam czytać w dzień premiery kolejnego tomu, więc od razu zabieram się za kolejny. Wiem, że będzie się działo i już nie mogę się doczekać.
Na ten moment z czystym sumieniem wrzucam tę serię do ulubieńców i nie mogę się doczekać, czym zaskoczy mnie autor!
Słyszę głosy w głowie?!
Leba może wcześniej przystąpić do prób, mimo bycia nieletnim. Bren zostaje zwerbowany do Piewców. Ich losy się łączą i w rezultacie dzieje się coś... magicznego.
W książce przepadłam. Początek wciąga od razu, mamy akcję i powoli odkrywanie niektórych zakątków świata. Niesamowicie podoba mi się sposób działania magii w tym świecie. To, co czuje...
2024-03-04
2023-03-25
2024-02-06
2024-01-21
2023-02
2023-09-11
2023-09-03
2023-09-03
2023-09-03
2023-07-03
2023-07-02
2023-05
2023-05
2023-06-12
2023-02-24
Jeden mężczyzna i trzy kobiety, czy to aby bezpieczne?
Historię poznajemy z trzech różnych perspektyw: Mirandy, Jane i Siobhan. Każda została wystawiona w walentynki przez tego samego mężczyznę. Jak Joseph się wytłumaczy?
Ogółem każdą z dziewczyn od razu się polubi. Każda z nich jest inna i wyjątkowa na swój sposób. Ciężko mi wybrać moją ulubienicę. Każdej kibicowałam i miałam nadzieję, że wszystko w ich życiu się ułoży.
Jak pewnie można się domyślić, ogromnie denerwowała mnie postawa Josepha. Chłop wydawał się grać na kilka frontów na raz i w jakiś sposób było mi szkoda każdej z dziewczyn. Potem oczywiście dowiadujemy się prawdy. To wszystko nie działo się w tym samym roku.
Na początku ten zabieg mnie zdenerwował, bo po prostu sprawił, że nienawidziliśmy Josepha za to jaki jest i współczuliśmy dziewczynom, żeby ostatecznie dowiedzieć się, że on nie jest złym chłopakiem. Moja złość na szczęście nie trwała zbyt długo, a ostatecznie ostatni rozdział Siobhan sprawił, że ogromnie mu współczułam. Nie potrafię sobie wyobrazić, jak mógł czuć się Joseph i zaczęłam mu nawet kibicować, by szczęśliwie skończył z Jane. (Miranda musiała skończyć z AJ'em!)
Końcówka była super, cieszę się że każdy na swój sposób odnalazł szczęście. Książki bardzo przyjemnie się słuchało i zachęciła mnie do poznania innych tworów autorki.
Jeden mężczyzna i trzy kobiety, czy to aby bezpieczne?
Historię poznajemy z trzech różnych perspektyw: Mirandy, Jane i Siobhan. Każda została wystawiona w walentynki przez tego samego mężczyznę. Jak Joseph się wytłumaczy?
Ogółem każdą z dziewczyn od razu się polubi. Każda z nich jest inna i wyjątkowa na swój sposób. Ciężko mi wybrać moją ulubienicę. Każdej kibicowałam i...
2023-02-04
Czy syrena, która kradnie serca, odda swoje własne?
Lira jest księżniczką syren. Potworów, które grasują w morzu i zabijają podróżników. Sama Lira nazywana jest Postrachem Książąt, albowiem serc pozbawia jedynie książąt. Z drugiej strony mamy księcia-pirata Eliana, który jest postrachem każdej syreny. Zwabia je na swój statek i morduje. Jak połączą się losy bohaterów?
Od początku czuć, że Lira nie jest tak zimnokrwista i bezwzględna, na jaką się kreuje. Opowiada nam i opisuje swoje okrucieństwo, ale już od początku możemy się spodziewać tego, że ma dobre serce, ale nie może tego okazywać. Z czasem orientujemy się dlaczego.
Z drugiej strony książę, który oczywiście księciem być nie chce. Jego dom to statek. Chce pokoju, dlatego decyduje się na trudną podróż z wieloma niewiadomymi i niepewnym losem.
Lubię bohaterów. Choć Lira wydaje się być bardzo niemiła wobec wszystkich i wręcz opryskliwa, to nie ma co się jej dziwić. Mnie i tak nie odrzuca jej zachowanie, a w jakiś sposób dodaje charakteru. Choć z dwójki głównych bohaterów wolę Eliana. Ma fajny charakterek i łeb nie od parady. W duecie są super i przyjemnie się oglądało ich wymiany zdań i interakcje.
Ogółem załoga ogromny plus.
Antagonista w tej serii jest dobry. Nie ma tam żadnego niepotrzebnego redemption arcu, który by miał na siłę zmienić nam postrzeganie Królowej Mórz.
Bardzo fajna książka, która umilała mi wieczory. Polecam z czystym sumieniem!
Czy syrena, która kradnie serca, odda swoje własne?
Lira jest księżniczką syren. Potworów, które grasują w morzu i zabijają podróżników. Sama Lira nazywana jest Postrachem Książąt, albowiem serc pozbawia jedynie książąt. Z drugiej strony mamy księcia-pirata Eliana, który jest postrachem każdej syreny. Zwabia je na swój statek i morduje. Jak połączą się losy bohaterów?
Od...
Mnie stąd już nie wyciągnięcie.
Akcja nie zwalnia, ciągle mamy dużo na głowie, ale i więcej głów, do których możemy zajrzeć. Szkarłatna Królowa w jakiś taki czysty sposób skradła moje serce. Styks, hm, nie wiem czy powinniśmy go lubić? Ja go lubię jako antagonistę, osobiście kibicuję Brenowi, wiadomo! Choć czy tak na pewno Styks jest antagonistą? Pomijając (jakże ważne, oczywiście) sprawy z oskórowaniem ludzi, to jego cel wydaje się być słuszny, choć to co się za nim kryje już mniej.
Sprawa magii dalej mnie zachwyca, niesamowite połączenia światów, to jak próby mają sens w nagrodzie i karze. Bajka!
Bardzo spodobała mi się próba golemików. Wydawała się nieść za sobą dosyć współczesny przekaz.
Choć zabrzmi to okrutnie, cieszę się, że bohaterowie czasem się potkną, a czasem wywalą na twarz. Taka kolej rzeczy. W ten sposób także zaciskają się więzi pomiędzy naszą główną trójką, co w tej części widać szczególnie. Trudne decyzje, zaufanie, poświęcenie. Wybaczanie. Wspaniale rozwija nam się Zadra, choć znamy ją niedługo i jakże wspaniale rozwija się Bren.
I Bren, uwierz mi, że wielu cię kocha, nie tylko w twoim świecie.
Autor pozwala nam zostać czwartym kompanem w drużynie i podróżować wraz z resztą. Przeżywać wzloty i upadki. Kibicować im z zapartym tchem, czasami żałując, że nie możemy wskoczyć im pomóc. Kocham to, jakich bohaterów tu spotykamy. Jak potrafią zawrócić, czasem w głowie.
Zaskakuje mnie sama akcja. Może dla niektórych wiele rzeczy jest oczywistych, prostych, ale jak dla mnie autor potrafi tak dobrze zawirować językiem, że dopiero - w moim przypadku - przy końcowej walce zrozumiałam jasny przekaz walki ognia z lodem. I spodobało mi się to.
I teraz najcięższa część: czekanie. Z jednej strony to niesamowite móc poczekać na dalsze losy, a nie odkryć je od razu, ale z drugiej: o mamuńciu! Takie zakończenie aż prosi się o kolejną część na już i natychmiast!
Naprawdę dziękuję panu Pawłowi za to, że zdecydował się przelać tę powieść na papier i dać nam się w niej zatopić. Również Filip Kosior jest już nieodzownym elementem tego świata!
Mnie stąd już nie wyciągnięcie.
więcej Pokaż mimo toAkcja nie zwalnia, ciągle mamy dużo na głowie, ale i więcej głów, do których możemy zajrzeć. Szkarłatna Królowa w jakiś taki czysty sposób skradła moje serce. Styks, hm, nie wiem czy powinniśmy go lubić? Ja go lubię jako antagonistę, osobiście kibicuję Brenowi, wiadomo! Choć czy tak na pewno Styks jest antagonistą? Pomijając (jakże ważne,...