rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: , , , ,

Książka, która podbiła serca wielu, w tym pełno czytelniczek na wattpadzie oraz cały tiktok huczał, jaka dobra ta książka była. Książka, za którą fani bronią tak mocno, że hejtują osoby o negatywnej opinii. Rozumiem, że swoją ukochaną książkę można bronić, ale przypomnijmy, że każdy ma swoją własną opinię i ta opinia również do tego należy.

Rodzinę monet omijałam jak najdalej, gdy tylko usłyszałam, że jest to kolejny gniot z wattpada. Do przeczytania zmusiłam się sama i jak bardzo żałuje całego czasu, jaki na tę książkę poświęciłam.

Główną bohaterką jest tutaj 14-letnia Hailie, która straciła swoje dwie najbliższe osoby, czyli matkę oraz babcię. Nasza bohaterka zostaje następnie zmuszona do przeprowadzki na inny kontynent do Ameryki, a konkretnie do Pensylwanii. Opiekę prawną nad nią przejmuje jeden z jej braci, o których istnieniu nie miała w ogóle pojęcia. Gdy dociera do jakże bogatej i wystrojonej rezydencji (co jest tutaj powtarzane aż dosadnie), poznaje całą masę zasad, za które złamanie będzie ponosić konsekwencję w postaci kar.

Całość może zacznijmy może od odbiorców, do których ta książka miała trafić. Okładka oraz opis sugerują tutaj, że to książka dla wczesnej młodzieży. Nie dałabym jej jednak do przeczytania nikomu poniżej 14 roku życia. Mamy tutaj masę przekleństw i sprośnych żartów, które robią się niesmaczne z każdą kolejną stroną, przemoc czy niezdrowe relacje między bohaterami. Jestem przerażona, że tę książkę czytają młode osoby, które mogą być nieświadome faktu, że to, co dzieje się w książce, nie jest okej — a rodzice nie są świadomi treści, bo okładka wygląda jak od książki dla dzieci.

Co do zachowań bohaterów — Bracia Monet to najwięksi hipokryci, jakich kiedykolwiek widziałam. Jeden z braci, mimo że ma 16 lat pali, ale ich 14-letnia siostra ma tylko papierosa w pokoju — kara. Zaczynając jeszcze od tego, że zrzucili ze schodów chłopaka, który zaprosił ich siostrę na randkę, tylko dlatego, że ją zaprosił, kończąc na tym, że "chronią" siostrę przed chłopcami, który myślą tylko o jednym, ale sami po chwili idą oglądać nagie piersi koleżanki. Każdy możliwy problem rozwiązują przemocą nie tylko fizyczną, ale i emocjonalną, ale jest to bagatelizowane, bo w końcu bracia chcą dla siostry jak najlepiej. Również była scena, gdzie dziewczyna traci apetyt, bo przechodzi żałobę po stracie członków rodziny, a bracia na nią krzyczą w restauracji, że ma zjeść. Książka pokazuje mega toksyczne relacje i zachowania, ale oczywiście nie są przedstawione w negatywnym świetle, a jako przejaw „opiekuńczości”.

Relacje bohaterów to dla mnie również istna parodia. Każdy z nich zmieniał o sobie zdanie co kilka stron, ich charaktery były strasznie chaotyczne, jakby autorka nie wiedziała, jak chce napisać daną postać. Trzej braci to było praktycznie "kopiuj, wklej", bo jedyne co ich odróżniało to imiona. Najstarszy – Vincent – to typowy bohater pierwszego lepszego romansu biurowego. Oschły, ponury, zawsze w spodniach od garnituru, rzuca zasadami na prawo i lewo, każdy ma go słuchać, pieniądze oczywiście to żaden problem, bo jest strasznie bogaty.

Trzej najmłodsi bracia to tragedia. Jak Vincent to taki typowy bohater z romansu biurowego, to Dylan, Shane i Tony to typowi bad boye. Dziewczyny na wyciągnięcie ręki, oczywiście świetnie wysportowani i *nieziemsko przystojni*. Problemy z agresją, a przekleństw to mogliby używać zamiast przecinka.

Kolejną rzeczą jest sama główna bohaterka, która irytuje na każdym kroku. Sama zmienia swój charakter z minuty na minutę. I tak w jednej chwili płacze, bo ktoś krzywo spojrzy, a w drugiej wali ręką w stół, bo ktoś jej zwrócił uwagę. Może być to być wyjaśnione żałobą, ale z drugiej strony nie ma za dużo o jej przeżyciach z tym związanych. Charakteru nie ma za grosz, a jak już płakała po raz dziesiąty, na przestrzeni pięciu kartek to myślałam, że zaraz do niej dołączę.

Koniec z fabułą, czas na to jak książka została napisana. Widać tutaj, że książka nie przeszła nawet korekty. Długie, rozwlekłe opisy, które zazwyczaj nic nie wnoszą do fabuły i w moim odczuciu są taką "zapchaj dziurą". Dużo powtórzeń słów, sytuacji, zachowań bohaterów oraz brak rozwoju bohaterów, ponieważ są oni płascy. Zachowania są nieadekwatne do wieku postaci. Tak samo autorka mogła sobie darować niepotrzebną liczbę przekleństw w książce młodzieżowej. Przekleństw i schematów było o wiele więcej, niż sensownej akcji.

Nie do końca rozumiem, skąd aż taka popularność tej książki, chociaz wiem, że ludzie mają sentymeny z wattpada, ale jako osoba, która nie znała wcześniej tej historii, jestem niestety na nie.

Książka, która podbiła serca wielu, w tym pełno czytelniczek na wattpadzie oraz cały tiktok huczał, jaka dobra ta książka była. Książka, za którą fani bronią tak mocno, że hejtują osoby o negatywnej opinii. Rozumiem, że swoją ukochaną książkę można bronić, ale przypomnijmy, że każdy ma swoją własną opinię i ta opinia również do tego należy.

Rodzinę monet omijałam jak...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

*Pamiętaj, że opinia jest tylko moją reakcją na dzieło! Możliwe, że tobie może się spodobać coś, co niekoniecznie mi!*

Książka, którą sięgnęłam tylko i wyłącznie dzięki poleceniu od przyjaciółki. Książka, w którą pokładałam nadzieje, że będzie lepsza niż "Kirke" gdy tylko zobaczyłam, że autorką jest Madeline Mill. Szczerze to byłam negatywnie nastawiona, pamiętając jak mętna, dziurawa i nieprzyjemna do czytania była dla mnie "Kirkę", poprzednia książka tej autorki.

I tutaj moje odczucia się nie myliły, książka to zwykły przeciętniak, który wybił się dzięki chyba aplikacji TikTok. Może miałam za duże oczekiwania, ale no się zawiodłam i nawet połowa tych oczekiwań nie została obalona. Samo pióro autorki nie ułatwiało tego, książkę czytało mi się ociężale, jednak dotrwałam do końca.

Fabularnie, no jest rozczarowanie. Miała to być opowieść o młodzieńczej, bezinteresownej miłości, namiętności i o poświęceniu. Tymczasem mamy tutaj papierowe postacie, niezrozumiałe zachowanie i miłość Partoklosa do Achillesa przez wygląd. W sumie Achilles nigdy nie był przedstawiany jako postać z pozytywnymi cechami.

Podczas czytania szukałam fascynacji ludzi tą książką i jej nie znalazłam. Oprócz smutnego zakończenia oraz dość dobre nawiązania do mitologi, nic tutaj nie wywołało we mnie tego "wow".

*Pamiętaj, że opinia jest tylko moją reakcją na dzieło! Możliwe, że tobie może się spodobać coś, co niekoniecznie mi!*

Książka, którą sięgnęłam tylko i wyłącznie dzięki poleceniu od przyjaciółki. Książka, w którą pokładałam nadzieje, że będzie lepsza niż "Kirke" gdy tylko zobaczyłam, że autorką jest Madeline Mill. Szczerze to byłam negatywnie nastawiona, pamiętając jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

Tę część Wojowników chyba czytało mi się najciężej ze wszystkich. Musiałam zrobić sobie aż reread, bo nie pamiętałam wielu rzeczy. Akcji było bardzo dużo, bez chwili odpoczynku co dla mnie jest niefajnym aspektem. Nie lubię, jak książka pędzi i jest przesadzona. Tu niestety to dostajemy, ale komuś może się to spodobać. Też zauważyłam przewidywalność, wiele decyzji czy dalszych postępów dało się przewidzieć, ale to możliwe, że przez moje nadmierne obeznanie. Jednak dalej dobrze się bawiłam!

Książka utrzymuje poziom, mamy tutaj wiele akcji i wyborów, opisanych dobrze i spójnie. Bohaterowie nie robią pochopnych decyzji, są one jak najbardziej uzasadnione i przemyślane, czego ostatnio nie mogłam doświadczyć.

Ogniste serce staje przed kolejnym trudnym wyborem. Utratą, ale kogo czy czego sami musicie sobie przeczytać. Mamy tu momenty, gdzie wywoływały emocje i sama je mogłam poczuć, a całość była spójna. Nie dało się pogubić, dodatkowo częste zaglądanie w słowniczek. Dziękujemy temu, kto wymyślił, aby dać rozpiskę kotów na początku.
Polecam!

Tę część Wojowników chyba czytało mi się najciężej ze wszystkich. Musiałam zrobić sobie aż reread, bo nie pamiętałam wielu rzeczy. Akcji było bardzo dużo, bez chwili odpoczynku co dla mnie jest niefajnym aspektem. Nie lubię, jak książka pędzi i jest przesadzona. Tu niestety to dostajemy, ale komuś może się to spodobać. Też zauważyłam przewidywalność, wiele decyzji czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Wojownicy jest serią, w której się zakochałam od samego początku. Samą serię poznałam jeszcze za czasów animacji na zagranicznym YouTube. Nie oczekiwałam dużo od tej serii, a w zasadzie oczekiwałam o wiele mniej, niż dostałam. Autorki zrobiły kawał dobrej roboty w pierwszej serii i mam nadzieje, że druga będzie równie ekscytująca.
"Czarna godzina" razem z "Niebezpieczną ścieżką" oficjalnie są moimi faworytami.
Dostajemy tu kolejne wyzwanie postawione przed Ognistym sercem — kierowanie całym klanem, gdy Tygrysi Pazur chce przejąć cały las. To połączenie klanów i pierwsze poznanie z klanem Krwi było w sumie jednym z ulubionych momentów. Tak samo w przypadku końcowej walki o las. Tak bardzo poczułam dreszcze, że stracę postacie, do których się przywiązałam, że to będzie koniec. Niestety wszystkie starsze koty, które wprowadzały, jeszcze wtedy Ognistą Łapę, w ten leśny świat zniknęły. No płakałam, nie będę owijać w bawełnę.
Za to wcześniej w fabule, równie się ucieszyłam na ponowne pojawienie Jęczmienia i Kruczej Łapy. Dołączenie Szarej pręgi do Ognistego Serca. Zaczęliśmy z nimi i skończyliśmy serię z tą dwójką najlepszych przyjaciół. Mam nadzieje, że spotkamy ich również w 2 serii. I wreszcie się doczekałam romansu naszego bohatera z piaskową burzą. Jak ja czekałam, aż wreszcie zrobią krok w swoją stronę.
W sumie po części dalej czuje ten smutek w serduchu, dlatego druga seria będzie na 100% czytana.

Jednak mogę wskazać jeden problem w tej powieści. Wszystko się dzieje za szybko. Opisy w porównaniu do poprzednich tomu wydawały mi się skrócone, byle by tylko upchać to w tych 370 stronach. Najbardziej chyba ucierpiała walka pod słonecznymi skałami, która była dla mnie zbyt krótka i właśnie ostateczna walka. Gdyby książka była dłuższa o ten 100 stron, byle by opisy akcji rozpisać. Byłabym zadowolona, gdyż ostateczna walka zajmuje ok. 2 rozdziały. To nie jest dużo, tym bardziej że książka nas przygotowała do epickiej wali (która była) na dobre 4-5 rozdziałów. Niestety dostaliśmy za szybko rozgrywającą się akcje. Mimo to kocham tę część i polecam z całego serduszka do przeczytania.

Wojownicy jest serią, w której się zakochałam od samego początku. Samą serię poznałam jeszcze za czasów animacji na zagranicznym YouTube. Nie oczekiwałam dużo od tej serii, a w zasadzie oczekiwałam o wiele mniej, niż dostałam. Autorki zrobiły kawał dobrej roboty w pierwszej serii i mam nadzieje, że druga będzie równie ekscytująca.
"Czarna godzina" razem z "Niebezpieczną...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , , ,

Ogniste serce, znany za czasów bycia uczniem ognistą łapą, jest już pełnoprawnym wojownikiem klanu pioruna, jednak to nie jest koniec jego przygód i nadchodzących kłopotów. Nadchodzi zimna, a koty z klanu Rzeki coś za bardzo się łaszą na ziemię innych klanów, a klan Wiatru stara się uniknąć zakłady. Rośnie niezapowiadający się dobrze konflikt.
W tym czasie Ogniste Serce podejrzewa zdrady u swoich...

Drugi tom, po wstępie, zapowiada się nie mniej ciekawie niż tom 1. Miałam do niego duże oczekiwania, które zostały spełnione. Czytało mi się szybko i przyjemnie. Bogate opisy przyrody, mrożące krew w żyłach tajemnice i duża dawka akcji. Z czego największe wrażenie i ciarki podniecenia wywarły opisy bitw, które były po prostu bardzo dobrze napisane.

Kolejna część serii przynosi nam nie tylko nowe wrażenia, ale również dużo nowych postaci z imionami do zapamiętania. Koty klanu Rzeki, klanu Wiatru jak i parę nowych osób w kłamie Pioruna.

Ta część serii skupia się bardziej na życiu w klanie, codzienne rutyny czy ich tradycje. Bardziej zagłębiamy się do poznawania innych klanów, nie tylko klan naszego głównego bohatera.
Pobocznym wątkiem jest droga uczuciowa najlepszego przyjaciela Ognistego serca, Szarej pręgi. Powoduje nie tylko problemy, ale także podejrzenia o jego niewierność.

Pomimo tego całego idealnego początku i środka, zakończenie mnie nieco zawiodło? Spodziewałam się czegoś innego, ale nie było źle. Pomimo tego mam zamiar sięgnąć po kontynuację, jak potoczą się dalsze losy dzikich Wojowników.

Ogniste serce, znany za czasów bycia uczniem ognistą łapą, jest już pełnoprawnym wojownikiem klanu pioruna, jednak to nie jest koniec jego przygód i nadchodzących kłopotów. Nadchodzi zimna, a koty z klanu Rzeki coś za bardzo się łaszą na ziemię innych klanów, a klan Wiatru stara się uniknąć zakłady. Rośnie niezapowiadający się dobrze konflikt.
W tym czasie Ogniste Serce...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Powiem jedno — męczarnia i śmiech. Przeczytałam książkę z polecenia swojej siostry. Przyznam się, nigdy nie czytałam książek o wampirach, to była moja pierwsza. Może w czasach podstawówki by mi się podobało, podkreślam może, ale nie teraz. Naprawdę próbowałam ją przeczytać na raz, niestety rady nie dałam. Przerwałam w połowie, zrobiłam sobie przerwę na 2 tygodnie i przeczytałam to do końca, omijając co drugie zdanie, aby tylko to skończyć. Albo śmiałam się z idiotyzmu tej książki, albo płakałam, bardzo chcąc to skończyć. Najlepsze jest to, że to niby jest jedna z najlepszych części tego cyklu, to ja już wiem, że kontynuować tego nie będę. Jednak koniec z tym — przejdźmy do właściwej recenzji.

Myślę, że wszystko głównie mi się tak ciągnęło przez opisy. One mnie dosłownie obrzydzały, było ich za dużo (szczególnie jak Edward nie jest piękny) lub nagminne powtarzanie jak ciągle pada, jest wilgotno i w cholerę brzydko, że silnik ciągle huczy czy co tam robił. A! I co rozdział dostajemy informacje, co jest na obiad. Tak wykasowałabym połowę z tych opisów, bo to po prostu nic nie wnosi. Są to takie pierdoły, zapychacze, aby tylko książka była dłuższa. Np. Rozmowy z nauczycielem, na czym robiła próbki na biologii czy jakie firanki dzisiaj zmieni. Na co to jest?

Miłość bohaterów jest oparta dosłownie na niczym. Nie widzę tam żadnego budowania tej miłości. Żadnych fundamentów nic, wszystko się tak dzieje z dupy. Dobra to jest książka dla nastolatków, a każdy chyba w tym wieku zakochiwał się w kimś po wyglądzie. Jednak ich miłość jest strasznie bez sensu. Tam występuje pełno zaprzeczeń. W ogóle Edward na samym początku odsuwał się od Belli, byle by tylko nie spędzać z nią towarzystwa. Do Belli nie dociera, że np. Edward ją nie lubi, tylko silnie poszukuje powodu, dlaczego on tak robi, a nie inaczej. W końcu reszta jej znajomych strasznie się do niej klei. Widać, że ze strony na stronę on jej po prostu nie trawi, mówi, że nie może przebywać w jej towarzystwie, ale parę stron później ten mówi, że ją kocha. Tutaj nie ma momentu, nawet po wypadku ze samochodem, że oni się poznają jakoś bliżej ze sobą. Jakaś randka albo cokolwiek. Tylko oni zaczynają się poznawać bliżej dopiero, jak stwierdzają, że są parą. Tam była taka rozmowa, coś o ojcu Belli, i nagle Bella "I co ja mam mu powiedzieć?". Edward z dupy zasugerował, że niech będą parą, a parę stron później takie: To serio jesteśmy parą?. No w sumie czemu nie. Tu nie istnieje żaden etap poznania się.

Kolejna sprawa, sama główna bohaterka. Przepraszam, ale Bella jest straszliwie irytująca. To jest ta typowa głupia, pierdołowata nastolatka, szara myszka, która szaleje, za tym jednym pięknym typem. Ona nie ma charakteru! Nie dość, że ma absurdalnie niską samoocenę (nie pozwala nawet nikomu dyskutować z tym — tak jest i tyle, to jest prawda. Nie śmiej temu zaprzeczyć), to ciągle się potyka, stwarzając zagrożenie dla innych. To jest podciągnięte do poziomu absurdu, bo wspominane to jest tak często, że dziwie się jak ona jeszcze żyje. Dodatkowo Bella jest cholernym bucem! Dosłownie jest niemiła dla każdego — w myślach wszystkich krytykuje na różne sposoby. W sumie ona sama ze sobą się nie odnajduje, dobra tam ma problemy z kontaktami towarzyskimi, ale nie raz w myślach zadaje se pytania typu: "Czy ja mam coś z głową?" etc. No nie raz się śmiałam z tego. Lub odpowiadanie jednymi zdaniami czy słowami tak bardzo mnie wkurwiało. Tak samo uważa, że jest brzydka. Chciałaby, by być tak piękna, jak swoja mama. Jednak jakimś cudem, wszyscy jej przyjaciele na nią lecą.
Wygląd Edwarda opisywanego przez Belle to też jest hit. Dosłownie — wysoki, młody grecki bóg, zajebista klata, twarz modela, boskie wargi, ciemne oczy i blady jak by słońca nie widział. Normalnie rudy Jony Brawo XD

Edward to jest totalny creep (dla tych którzy nie wiedzą, postać wywołująca takie odczucia jak strach czy niepokój). On w trakcie fabuły osacza Belle, chodzi mi tu, w jaki sposób on ją osacza i w sumie narzuca swoją wolę każdym aspekcie. Tak samo jest sposób zwracania się do Belli, włącza mi lampkę — coś z nim jest totalnie nie tak, ale w złym tego słowa znaczeniu. Tak samo Edek ma tam 100 ileś tam lat, ale jest wiecznym siedemnastolatkiem. I mamy go zestawionego z Bellą, która ma te 17 lat. Koleś przeżył dwie wojny! I też oni tam nie mieszkają na zadupiu, no może trochę tak, ale w ciągu tych wszystkich lat się cywilizują, dostosowują do danej epoki. To dlaczego do cholery jasnej on raz mówi tam staro angielszczyzną, w kolejnym rozdziale używa słów w stylu "bryka", albo "super", a w międzyczasie stwierdza, że będzie takim dżentelmenem i powie podniesionym głosem: Bella, chodź tu. No WTF, tutaj nic się nie zgadza z tą postacią. Na początku myślałam, że tak go może wychowano, ale oni ani razu nie rozmawiają o czymś takim. Nie jest tu ani razu wspomniane o jego wychowaniu, jak postrzega to wszystko, nie rozmawiają o tym w ogóle. Koleś ma telewizję, więc wie, co się zmieniło przez te lata.
Tak samo Edward traktuje ją jak swoją własność.

Najgorsze jest, że Bella się tak łatwo mu poddaje. Zero dyskusji, ona się w ogóle nie zastanawia. Przez tak połowę książki jej jedyna reakcja na cokolwiek to jest zażenowanie. Albo prosta linia, nie ma żadnej reakcji, dopóki nie poznaje Edwarda, nie potrafi cieszyć się z czegokolwiek.

Czego ta książka uczy? Ważne, abyś miała chłopaka, bo nigdy nie będziesz szczęśliwa.
Więcej rzeczy wymieniać nie będę, bo ta recenzja będzie jeszcze dłuższa.
Daje dwie gwiazdki za moją miłość do książek fantasy, ale nic poza tym.

Powiem jedno — męczarnia i śmiech. Przeczytałam książkę z polecenia swojej siostry. Przyznam się, nigdy nie czytałam książek o wampirach, to była moja pierwsza. Może w czasach podstawówki by mi się podobało, podkreślam może, ale nie teraz. Naprawdę próbowałam ją przeczytać na raz, niestety rady nie dałam. Przerwałam w połowie, zrobiłam sobie przerwę na 2 tygodnie i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Książka wciąga strasznie, przeczytałam w jeden dzień, chłonąc coraz bardziej fabułę. Miałam ją w planie od dawna przeczytać. Przeczytałam i kompletnie zapomniałam recenzji napisać xD
Główna bohaterka to jest chyba najlepszy atut tej książki. Nareszcie nie mamy do czynienia z kobietą, która czeka na ratunek, tylko sama bierze sprawy w swoje ręce. Myślałam, że będę się nudzić, a tu zaskoczenie. Bohaterka mega mi wpadła do gustu! Co więcej — nawet mogę się z nią utożsamić. Prawda, że czasem była przemądrzała, ale jednak to jest piratka z doświadczeniem. Wątek miłosny jak zawsze musi występować, to nieuchronna zasada, lecz tu kolejny raz byłam zaskoczona. Rozmowa między bohaterami nie była sztywna, takie rozmowy serio mogły się wydarzyć. Samo to jak ich pasek przyjaźni z czasem się zapełniał, szedł powoli. Nie mieliśmy tutaj zauroczenia na starcie, za co dziękować. Fabularnie — ładnie wszystko wyjaśnione, w niektórych sytuacjach sama potrafiłam przewidzieć, co się stanie parę stron później. Nie jest jednak to jakiś duży minus.

Książka wciąga strasznie, przeczytałam w jeden dzień, chłonąc coraz bardziej fabułę. Miałam ją w planie od dawna przeczytać. Przeczytałam i kompletnie zapomniałam recenzji napisać xD
Główna bohaterka to jest chyba najlepszy atut tej książki. Nareszcie nie mamy do czynienia z kobietą, która czeka na ratunek, tylko sama bierze sprawy w swoje ręce. Myślałam, że będę się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Po przeczytaniu Bractwa oraz Renesansu czas przyszedł dla mnie, aby sięgnąć po Czarna Banderę.
Czwartą cześć serii gier, o Assassynach, kocham całym sercem — ogrywałam nie raz, ani nie dwa. Czas przyszedł teraz na książkę.

Dostajemy historię Edwarda Kenwaya, który był wychowywany na handlarza suknem, w rodzinie, gdzie przechodzi to z ojca na syna i tak dalej.
Sam główny bohater jest aroganckim młodzieńcem, którego marzeniem jest posiadanie niezliczonego bogactwa i zapewnienie dobrego życia swojej rodzinie. Dlatego zostaje piratem, aby dobyć się bogactw. Od wieśniaka do pirata. Niestety świat na morzu rządzi się własnymi prawami i jak to zwykle bywa, coś idzie nie tak. Edward zaczyna się gubić we własnym życiu.
Z dalszym przebiegiem książki główny bohater zaczyna uczyć się na błędach, przy okazji wplątując się przypadkowo w wojnę pomiędzy Assassynami a Templariuszami.

Sama opowieść jest napisana lekko i zaskakująco dobrze. Bitwy, czy samo przeskakiwanie pomiędzy wątkami z piratami, a Assassynami wychodzi autorowi bardzo dobrze. Można się wczuć w akcję, czy też łatwo odnaleźć pomiędzy danymi czynnościami głównego bohatera, Tak samo rozwinięcie wielu wątków z gry, które nie miały okazji rozwinąć skrzydeł.

Jednak są też te złe strony medalu. Jest wiele scen, które powinny wyciskać łzy czy doprowadzać do rozmyśleń, czy konkluzji. Zamiast tego dostajemy płytkie dodatki do fabuły, które w sumie dodają nam tylko nowe informacje i zapominamy tak czy siak. Sam główny bohater nie został też do końca wyjaśniony poprawnie. Brakuje mi zdecydowanie tego wytłumaczenia przemiany Edwarda w honorowego Assassyna, którego dostajemy na końcu książki.

Tak czy inaczej, pomimo lekkich problemów, dalej uważam, że książka jest bardzo dobra i chyba najlepiej mi się ją czytało pośród reszty książek o Assassynach.

Po przeczytaniu Bractwa oraz Renesansu czas przyszedł dla mnie, aby sięgnąć po Czarna Banderę.
Czwartą cześć serii gier, o Assassynach, kocham całym sercem — ogrywałam nie raz, ani nie dwa. Czas przyszedł teraz na książkę.

Dostajemy historię Edwarda Kenwaya, który był wychowywany na handlarza suknem, w rodzinie, gdzie przechodzi to z ojca na syna i tak dalej.
Sam główny...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Samą książkę przeczytałam dwa razy, jednak tu będę recenzować swoje drugie podejście, które musiałam zrobić, ze względu na całkowite zapomnienie co tam się działo.

Akcja dzieje się w XXIV wieku, świat ruszył do przodu pod względem technologi, która staje się nierozłączna w naszym codziennym życiu, do takiego stopnia, że nic bez niej nie da się zrobić. W tym świecie powstaje Maya Virtual Reality — świat, stworzony za pomocą technologi, który pozwala przenieść się w przeszłość, a dokładniej do starożytnej Krety.

Głównym bohaterem jest Ben, pracownik instytutu, a jednocześnie obiekt testowy, który ma za zadanie wyruszyć na starożytną Kretę, dzięki pomocy wyżej wspomnianej maszyny.

Tyle z opisu, resztę pozostawiam wam do poznania, podczas czytania, jeśli kiedykolwiek się na to odważycie.

Książka wraz z pierwszymi stronami okropnie mi się dłużyła i czytanie jej nie dawało mi ani trochę radości. Słabo wykreowane postacie, bez wyraźnego charakteru, których nawet nie udało mi się polubić. Pełno opisów, które są po prostu zapychaczami i czasem nawet je zręcznie pomijałam, gdy cierpliwość zaczynała mi się kończyć. Same dialogi nie robiły szału. Były puste i sztuczne tak jak i czasem bezsensowne. A Fabuła, o zgrozo. Autor nie potrafił się skupić na jednym wątku, non strop skakanie z jednej sceny na drugą. Cały zakres, który miał imitować fabułę, wydawał mi się robiony bez ładu i składu, tak jak by było losowanie, który pomysł szedł na pierwszy odstrzał.
Pod koniec już nie raz chciałam ją wrzucić, jednak mówiłam sobie, ze zaraz koniec już dokończę, skoro tyle przecierpiałam.

Jak na debiut wyszło bardzo słabo, nawet słabiej niż bym sama przewidywała. Trudno znaleźć tutaj jakiekolwiek plusy. Możliwie sam zamysł był dobry, ale wyraźnie coś nie poszło i cała historia zboczyła z wybranego przez autora kierunku. Z pewnością nie będę czytać kolejnego tomu, bojąc się, że skończy się tak samo jak ten tom. Wielkim zawiedzeniem i zmarnowaniem czasu.

Samą książkę przeczytałam dwa razy, jednak tu będę recenzować swoje drugie podejście, które musiałam zrobić, ze względu na całkowite zapomnienie co tam się działo.

Akcja dzieje się w XXIV wieku, świat ruszył do przodu pod względem technologi, która staje się nierozłączna w naszym codziennym życiu, do takiego stopnia, że nic bez niej nie da się zrobić. W tym świecie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Książka zaciekawiła mnie po samym opisie, nie powiem, wiele od niej oczekiwałam. Tym bardziej że wikingowie i ich kultura jest mi bardzo znana przez własne zainteresowania.
Tutaj główną bohaterką jest młoda dziewczyna imieniem Solveig. Jej ojciec pewnego razu został wezwany, a ta rusza w jego ślady, aby go znaleźć. Zostawia za sobą swoją macochę i jej dwóch synów.
Przez pierwsze 100 stron czytało mi się całkiem szybko, poznajemy naszą młodą bohaterkę, jej rodzinę i uczucia, ogólnie poznajemy, wchodzimy w ten świat. Jednak czym dalej to gorzej. Coraz bardziej książka mnie nudziła i się gubiłam, że musiałam się cofać do wcześniejszych stron. Płynęli, płynęli i ciągle płynęli, a te 330 stron wydawały mi się wiecznością.
Ledwo co skończyłam książkę, bo chciałam nie raz po prostu ją przerwać i wyrzucić gdzieś w kąt. Jednak czy była aż tak zła?
Nie, książka nie była zła. Jednak za dobra też nie była. Dobra do przeczytania w wolną chwilę, gdy musisz zrobić sobie przerwę lub nie nudzą cię ciągłe opisy, jak to płyną z miejsca na miejsce.

Książka zaciekawiła mnie po samym opisie, nie powiem, wiele od niej oczekiwałam. Tym bardziej że wikingowie i ich kultura jest mi bardzo znana przez własne zainteresowania.
Tutaj główną bohaterką jest młoda dziewczyna imieniem Solveig. Jej ojciec pewnego razu został wezwany, a ta rusza w jego ślady, aby go znaleźć. Zostawia za sobą swoją macochę i jej dwóch synów.
Przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Główną bohaterką opowieści jest Mada, która jak co roku, przyjechała na wakacje do Osady razem ze swoją mamą i siostrą. To tutaj pierwszy raz dowiedziała się co to prawdziwa przyjaźń i poznała smak zauroczenia.
Wraz z dalszym postępem fabuły, gdy dziewczyna spotyka się z grupą swoich przyjaciół, spotyka Marcina. Od razu zwrócił uwagę Mady, wyróżniając się spośród rówieśników. Przystojny, a zarazem nieprzystępny ukrywa - podobnie jak Mada - swoje uczucia pod maską. Młodzi zaczynają się spotykać, tworząc silną więź, jednak czy ukrywane przez Marcina Sekrety tego nie zepsują?

Zapałka na Zakręcie jest książkowym debiutem pani Krystyny, ukazanym w 1966 roku.
Sama po raz pierwszy spotkałam się z tą książką kilkanaście lat temu, gdy dostałam ją na święta. Główni bohaterowie są licealistami, których przeżycia można ze spokojem przenieść do codziennego życia. Oboje są dojrzali oraz zaradni, a sama ich historia mnie oczarowała już przy pierwszych stronach.
Przyjemna opowieść o miłości, która niesie dużo przesłań. Spokojna i zarazem porywająca serce. Dobrze zbudowane dialogi, wywołujące śmiech i uśmiech.
Podczas czytania widać budowanie relacji pomiędzy bohaterami, pokazując, jak parę niedomówień może wszystko zniszczyć. Tak jak w obecnym życiu, a wszystko dopieszcza pokazanie opowieści z dwóch perspektyw - Mady i Marcina. Emocje, jakie nosi jeden bohater, potrafią być tak różne od tego co czuje drugi.

Najlepszym aspektem jest jednak zakończenie. Autorka zostawiła nam otwarte zakończenie, gdzie sami możemy sobie dopowiedzieć czy skończyło się to szczęśliwie, czy jednak nie. To jest również jeden z powodów, dla którego nie przeczytam kontynuacji Zapałki.

Główną bohaterką opowieści jest Mada, która jak co roku, przyjechała na wakacje do Osady razem ze swoją mamą i siostrą. To tutaj pierwszy raz dowiedziała się co to prawdziwa przyjaźń i poznała smak zauroczenia.
Wraz z dalszym postępem fabuły, gdy dziewczyna spotyka się z grupą swoich przyjaciół, spotyka Marcina. Od razu zwrócił uwagę Mady, wyróżniając się spośród...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , , ,

Jego wilczy sekret jest mangą z przyjemną kreską i prostą fabułą. Typowy romans połączony z Fantasty. Mało dialogów, duża ilość pustych scen.
Główną bohaterką jest nastolatka, która przeprowadziła się do nowego miasta, nowej szkoły i zakochuje się w popularnym chłopaku ze swojej szkoły. Poznaje jego sekret, powoli poznając coraz bardziej bohatera, zbliżając się do niego. Oczywiście bohater ma swoją grupkę znajomych, którzy są niepewni co do nowej dziewczyny. Nic nowego, bardziej już to są oklepane tematy. Jedyne co ratuje ten tytuł, jest ta odrobina Fantasy.
Mimo tego, że fabuła jest nieco oklepana - kreska ładna, oraz przyjemnie się czytało.

Jego wilczy sekret jest mangą z przyjemną kreską i prostą fabułą. Typowy romans połączony z Fantasty. Mało dialogów, duża ilość pustych scen.
Główną bohaterką jest nastolatka, która przeprowadziła się do nowego miasta, nowej szkoły i zakochuje się w popularnym chłopaku ze swojej szkoły. Poznaje jego sekret, powoli poznając coraz bardziej bohatera, zbliżając się do niego....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Manga naprawdę przyjemna, dość szybko się czytało. Kreska przyjemna, a fabuła niezbyt skomplikowana. Taka w sam raz na wolną chwilę z herbatą czy kawą w dłoni.

Manga naprawdę przyjemna, dość szybko się czytało. Kreska przyjemna, a fabuła niezbyt skomplikowana. Taka w sam raz na wolną chwilę z herbatą czy kawą w dłoni.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Główny bohater jest wyrzutkiem, odrzuconym przez społeczeństwo. Podróżuje razem ze swoją siostrą i likwiduje demony za zapłatą.
Pomysł na tę mangę był bardzo ciekawy i trafiony. Miał potencjał, który został dobrze pokierowany. Manga wpadła w moje gusta, przyjemnie się czytało i moim zdaniem ze spokojem mogłoby powstać więcej tomów. Niestety to jednotomówka, więc na więcej nie można liczyć, a szkoda.

Główny bohater jest wyrzutkiem, odrzuconym przez społeczeństwo. Podróżuje razem ze swoją siostrą i likwiduje demony za zapłatą.
Pomysł na tę mangę był bardzo ciekawy i trafiony. Miał potencjał, który został dobrze pokierowany. Manga wpadła w moje gusta, przyjemnie się czytało i moim zdaniem ze spokojem mogłoby powstać więcej tomów. Niestety to jednotomówka, więc na więcej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Jako iż jestem fanką serii gier Assassin's Creed nie mogłam sobie odmówić przeczytania wersji książkowej. Jednak z własnego doświadczenia, odnośnie książek na podstawie gry, miałam mieszane odczucia. Zostały one przewiane po przeczytaniu ponad kilkunastu stron. Ezio został dobrze napisany, ale nie ma ani grama jego uczuć, co utrudnia utożsamienie się z bohaterem i spojrzenie na świat jego oczami.
Dużo się dzieje, a fabuła nas przenosi z jednego wydarzenia do drugiego, lecz brakowało mi opisów walk. Trudno mi było przez to wczuć się w klimat, tak jak to było w przypadku gry.
Książka jest godna polecenia dla fanów gry, ale czy jest taka wspaniała? Nie zgodziłabym się z tym stwierdzeniem.

Jako iż jestem fanką serii gier Assassin's Creed nie mogłam sobie odmówić przeczytania wersji książkowej. Jednak z własnego doświadczenia, odnośnie książek na podstawie gry, miałam mieszane odczucia. Zostały one przewiane po przeczytaniu ponad kilkunastu stron. Ezio został dobrze napisany, ale nie ma ani grama jego uczuć, co utrudnia utożsamienie się z bohaterem i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo lubiłam pierwszy tom, czyli zapałkę na zakręcie, drugi tom był do zniesienia, jednak po przeczytaniu tej części zrobiło mi się dziwnie. Dobrze było wrócić do Mady i Marcina, tylko problem jest taki, że ich jest tu mało. Taka sprawa jest z Kacprem i Tiną. W sumie z zapałki tutaj nie ma praktycznie nic. Główną bohaterką jest sama autorka, która przyjeżdża do osady, aby odwiedzić głównych bohaterów. Wszystko jest dziwne i poplątane. Książka wydaje się napisana na siłę i chyba jest jak na razie najgorszą, jaką czytałam od pani Krystyny. Ta część mówiąc szczerze, nie jest w ogóle potrzebna jeśli tak to ma wyglądać. Może mam za duże wymagania, ale mogło się to skończyć lepiej.

Bardzo lubiłam pierwszy tom, czyli zapałkę na zakręcie, drugi tom był do zniesienia, jednak po przeczytaniu tej części zrobiło mi się dziwnie. Dobrze było wrócić do Mady i Marcina, tylko problem jest taki, że ich jest tu mało. Taka sprawa jest z Kacprem i Tiną. W sumie z zapałki tutaj nie ma praktycznie nic. Główną bohaterką jest sama autorka, która przyjeżdża do osady, aby...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , ,

Po "Drużynę" sięgnęłam z wielkiego sentymentu do "Zwiadowców". Miałam nadzieje na coś dobrego, tak dobrego jak poprzednia seria tego samego autora i nie myliłam się. Pomimo dość długiego czekania na większy rozwój akcji śmiało mogę powiedzieć, że mi się podobało. Bohaterowie skradli moje serducho, nie raz nawet się zaśmiałam. Jednak zakończenie całkowicie zwaliło mnie z nóg, nie spodziewałam się takiego obrotu wydarzeń i mam nadzieje, że drugi tom będzie tak samo dobry jak ten.

Po "Drużynę" sięgnęłam z wielkiego sentymentu do "Zwiadowców". Miałam nadzieje na coś dobrego, tak dobrego jak poprzednia seria tego samego autora i nie myliłam się. Pomimo dość długiego czekania na większy rozwój akcji śmiało mogę powiedzieć, że mi się podobało. Bohaterowie skradli moje serducho, nie raz nawet się zaśmiałam. Jednak zakończenie całkowicie zwaliło mnie z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , , ,

Manga ciekawa z ładną kreską. Chłopak, który ma non stop pecha i przelewa to na swoją drugą połówkę. Powiem szczerze, że jeszcze z taką historią się nie spotkałam i mam zamiar czytać dalej. Już co prawda widziałam wiele razy takie pary i nie jest to dla mnie jakaś nowość. Jednak mimo tego urocza strona tej mangi jakoś mnie bardziej nakręca do dalszego czytania.
Polecam zajrzeć i samemu się przekonać. :)

Manga ciekawa z ładną kreską. Chłopak, który ma non stop pecha i przelewa to na swoją drugą połówkę. Powiem szczerze, że jeszcze z taką historią się nie spotkałam i mam zamiar czytać dalej. Już co prawda widziałam wiele razy takie pary i nie jest to dla mnie jakaś nowość. Jednak mimo tego urocza strona tej mangi jakoś mnie bardziej nakręca do dalszego czytania.
Polecam...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Jak większość lektur jakie czytałam mi się nie podobały to ta mi przypadła do gustu. Jednak nie jest to jakieś wybitne dzieło, które czytało by się ogromną ilość razy. Było wiele momentów po prostu nudnych, ale były także i te ciekawsze.

Jak większość lektur jakie czytałam mi się nie podobały to ta mi przypadła do gustu. Jednak nie jest to jakieś wybitne dzieło, które czytało by się ogromną ilość razy. Było wiele momentów po prostu nudnych, ale były także i te ciekawsze.

Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Przeczytałam wszystkie tomy i jestem zadowolona! Manga spełniła moje oczekiwania. Ładna kreska jak i bohaterzy przedstawieni w uroczy sposób. Cieszę się, że wybrałam akurat ją do przeczytania jako pierwszą z tego gatunku.

Przeczytałam wszystkie tomy i jestem zadowolona! Manga spełniła moje oczekiwania. Ładna kreska jak i bohaterzy przedstawieni w uroczy sposób. Cieszę się, że wybrałam akurat ją do przeczytania jako pierwszą z tego gatunku.

Pokaż mimo to