rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Druga książka Anny Lewickiej z trylogii „Moc i szał”. Jak już zdążyliście pewnie przeczytać pierwsza część w ogóle mnie nie porwała, wręcz zdenerwowała i irytowała. Sztuczne wydarzenia i tak płaskie postaci, że szkoda gadać. W „Szale” jest lepiej, jednak nadal nie jest to poziom wysoki tylko, co najwyżej, średni...
W pierwszym tomie na głównym planie była Alicja i Wiktor, para ludzi którzy przełamując „przeznaczenie” zdecydowali się dać sobie szansę i stworzyć rodzinę. To tak w wielkim skrócie... W kontynuacji historii to Iga Olszańska (siostra Alicji) i Alex (przyjaciel Wiktora) opowiadają swoje losy, również te miłosne.
Niestety znowu mamy do czynienia ze strasznie przerysowanymi postaciami i wydarzeniami z ich życia. Czuć fałsz w tym wszystkim co bardzo męczy czytelnika. Od powieści oczekuję chociażby przekazu, możliwości poznania czegoś nowego albo przeniesienia się w inne miejsca. Twórczość pani Anny Lewickiej mi tego nie dostarcza.
Jak zawsze zachęcam do sprawdzenia i wyrobienia sobie własnego zdania. Każdy ma prawo do swojego zdania, opinii. :)

Druga książka Anny Lewickiej z trylogii „Moc i szał”. Jak już zdążyliście pewnie przeczytać pierwsza część w ogóle mnie nie porwała, wręcz zdenerwowała i irytowała. Sztuczne wydarzenia i tak płaskie postaci, że szkoda gadać. W „Szale” jest lepiej, jednak nadal nie jest to poziom wysoki tylko, co najwyżej, średni...
W pierwszym tomie na głównym planie była Alicja i Wiktor,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Pierwszy tom zapowiadający nową serię Pauliny Świst, czyli pisarki która skradła serca czytelników. Karuzelę czyta się z żalem i niedowierzaniem. Słabe, głupie, bez pomysłu i polotu. Przedstawienie skorumpowanych prawników, dla których liczy się tylko kasa i nic więcej, no może zabawa. Serio? Poza tym znowu schemat; seks, miłość, wulgaryzmy i trochę kryminału. Proces samego przestępstwa jest tak łatwy, że nic tylko powtórzyć to samemu i zgarnąć kasę. Żadnych przeciwności losu, bohaterowie zawsze mają ogromne szczęście... Książka typu przeczytaj w kilka godzin i zapomnij.
J.

Pierwszy tom zapowiadający nową serię Pauliny Świst, czyli pisarki która skradła serca czytelników. Karuzelę czyta się z żalem i niedowierzaniem. Słabe, głupie, bez pomysłu i polotu. Przedstawienie skorumpowanych prawników, dla których liczy się tylko kasa i nic więcej, no może zabawa. Serio? Poza tym znowu schemat; seks, miłość, wulgaryzmy i trochę kryminału. Proces samego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To co najbardziej rzuca się oczy podczas lektury "Podejrzanego" Pauliny Świst to konkretny schemat, wałkowany już w poprzednich tomach. Poznają się, kłótnia, próba, kryminał i szczęśliwy koniec. Przyznam, że fabuła irytuje i męczy. Czytając czułam przesycenie i chciałam po prostu skończyć powieść. Znudziłam się... Jak Wasze wrażenia?
J.

To co najbardziej rzuca się oczy podczas lektury "Podejrzanego" Pauliny Świst to konkretny schemat, wałkowany już w poprzednich tomach. Poznają się, kłótnia, próba, kryminał i szczęśliwy koniec. Przyznam, że fabuła irytuje i męczy. Czytając czułam przesycenie i chciałam po prostu skończyć powieść. Znudziłam się... Jak Wasze wrażenia?
J.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Komisarz, czyli druga książka autorki piszącej pod pseudonimem, Pauliny Świst. Poznajemy nowych bohaterów, Zuzannę Kadziewicz i Radosława Wyrwę. Dla mnie drugi tom jest znacznie gorszy od pierwszego. Główna bohaterka przedstawiona jako kobieta słaba, bez własnego zdania i z kompletnym brakiem własnej woli. Sztuczna i przerysowana kreacja. Nie kupuję tego... Natomiast sama fabuła jest prosta i bez większego "wow".
J.

Komisarz, czyli druga książka autorki piszącej pod pseudonimem, Pauliny Świst. Poznajemy nowych bohaterów, Zuzannę Kadziewicz i Radosława Wyrwę. Dla mnie drugi tom jest znacznie gorszy od pierwszego. Główna bohaterka przedstawiona jako kobieta słaba, bez własnego zdania i z kompletnym brakiem własnej woli. Sztuczna i przerysowana kreacja. Nie kupuję tego... Natomiast sama...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Prokurator to pierwsza książka Pauliny Świst. Autorka pisząca pod pseudonimem łączy literaturę erotyczną z kryminałem. Jaki jest tego efekt? Na pewno dość pozytywny, książka na jedną noc, bez głębszego przekazu ani wartości. Ale i to jest potrzebne. Przecież nie zawsze mamy ochotę na książkę wymagającą, nad którą trzeba pogłówkować. Czy polecam? Jeżeli nie oczekujecie czegoś mocnego to tak... Zresztą o dobrej passie tego wydawnictwa świadczy jego sprzedaż, której mógłby pozazdrościć nie jeden autor literatury popularnej.
J.

Prokurator to pierwsza książka Pauliny Świst. Autorka pisząca pod pseudonimem łączy literaturę erotyczną z kryminałem. Jaki jest tego efekt? Na pewno dość pozytywny, książka na jedną noc, bez głębszego przekazu ani wartości. Ale i to jest potrzebne. Przecież nie zawsze mamy ochotę na książkę wymagającą, nad którą trzeba pogłówkować. Czy polecam? Jeżeli nie oczekujecie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Właściwie to nie do końca wiem jak mam ugryźć tą książkę. Na pewno jest specyficzna, nie dla każdego czytelnika. "Więź" to losy Alicji, warszawskiej studentki, która wybiera się w Bieszczady by odkryć skrywaną tajemnicę. Dziewczyna "z miasta" nie radzi sobie w zamieciach śnieżnych i przez własną nieuwagę wpada pod wodę. Życie ratuje jej Wiktor, mężczyzna o kilka lat starszy, żyjący w samotności tylko ze zwierzętami swoim skrytym domu. Otacza dziewczynę opieką, zapewniając najlepsze możliwe warunki - nie mogą opuścić jego domu ze względu na pogodę. Utknęli... Przyciąga ich do siebie, niewidoczny od razu, pewnego rodzaju magnetyzm. Jednak czy studentka z wielkiego miasta i facet, który nie ma zamiaru nic zmieniać w swoim życiu mogę stworzyć szczęśliwą relację? Uważam, że wszystko jest prawdopodobne. Nie będę zdradzał zakończenia ani przebiegu fabuły, gdyż byłoby to bezsensowne. "Więź", Anny Lewickiej to pozycja do której na pewno nie wrócę. Nudziła mnie. Zdarzenia denne i strasznie przerysowane. Tak samo jak zachowanie studentów; na cholerę to zdrabnianie wszystkich imion? Nie oddaje to ani zachowań tej grupy osób a wręcz irytuje czytelnika. Nie da się tej książki przeczytać na raz, jednym tchem. Potrzebna jest w tym celu ogromna motywacja i bycie upartym!

Właściwie to nie do końca wiem jak mam ugryźć tą książkę. Na pewno jest specyficzna, nie dla każdego czytelnika. "Więź" to losy Alicji, warszawskiej studentki, która wybiera się w Bieszczady by odkryć skrywaną tajemnicę. Dziewczyna "z miasta" nie radzi sobie w zamieciach śnieżnych i przez własną nieuwagę wpada pod wodę. Życie ratuje jej Wiktor, mężczyzna o kilka lat...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:



Na półkach:



Na półkach:



Na półkach:

Do końca świata, Tomasza Maruszewskiego to książka która powinna znaleźć się na Waszych półkach! Obowiązkowo. To nie jest tylko powieść o samotności, zagubieniu czy utracie miłości życia ale przede wszystkim o nas samych. Założę się, że każdy z nas znalazłby cząstkę siebie w głównym bohaterze, Jerzym. Mężczyzna całe swoje życie poświęcił karierze zawodowej, a dokładnej projektowi który miał zmienić świat. Całą energię przelewał właśnie w tym kierunku, tracąc przy tym swoją żonę. Dopiero gdy jego partnerka odeszła uświadomił sobie jak bardzo ją kocha. Wpadł w depresję, nie wychodził z łóżka... Wszystkiemu przypatrywał się syn, który sam miał dość tej sytuacji. Ojciec po czasie stanął na nogi i stworzył sobie swój własny świat. Nie chcę zdradzać Wam więcej - poznajcie historię sami.
Jedyne co mogę obiecać to że na czas lektury albo i dłużej poddacie się refleksji i pomyślicie o swoim życiu. Czy nie ranicie swoich najbliższych? Czy nie tracicie czasu, który i tak jest już znacznie ograniczony? Ta książka może być drogowskazem i wskazywać jaką ścieżkę wybrać. Pokazuje, że najważniejszy jest złoty środek w każdej dziedzinie życia. Gdy go nie znajdziemy w końcu możemy wpaść w pułapkę swoich własnych planów, tak jak Jerzy.
Zastanawiam się, czy zawsze uświadamiamy sobie o tym co najcenniejsze dopiero po stracie? Dlaczego to nie dzieje się szybciej? Przeszłości nie można zmienić, możemy natomiast starać się walczyć o przyszłość. Niech "Do końca świata" Tomka Maruszewskiego zajmie honorowe miejsca na waszych półkach, przypominając że nasze życie to przede wszystkim inne osoby i ich obecność...

Do końca świata, Tomasza Maruszewskiego to książka która powinna znaleźć się na Waszych półkach! Obowiązkowo. To nie jest tylko powieść o samotności, zagubieniu czy utracie miłości życia ale przede wszystkim o nas samych. Założę się, że każdy z nas znalazłby cząstkę siebie w głównym bohaterze, Jerzym. Mężczyzna całe swoje życie poświęcił karierze zawodowej, a dokładnej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Pusty las" Moniki Sznajderman to książka pełna duszy, magii, świetnego języka i przede wszystkim pasji. Bo bez tego na pewno by nie powstała. Autorka merytorycznie i z wielkim zapałem podeszła do omawianego przez siebie tematu. Uniosła go na swoich barkach i dumnie nam go teraz prezentuje. Cieszę się, że trafiłem na tą pozycję. Pozwoliła mi na chwilę przenieść się myślami w zupełnie inne rejony i poznać historię miejsca, o którym nigdy przedtem nie słyszałem....
Na uwagę zasługuje cała szata graficzna tego wydawnictwa. Okładka w kolorze zielonym z kształtami przedstawiającymi atrybuty wsi, czyli drzewa - zieleń i dom. Poza tym w książce co kilkadziesiąt stron widzimy bardzo dobrze wykonane zdjęcia nawiązujące do opisywanego tematu.
"Kim tu jestem?". "Co tu robię?" - w książce znajdujemy rozważania na ten temat. Mimo, że sama Autorka mówi, że projekt jest skazany na porażkę, gdyż opowieść nigdy nie wskrzesi przeszłości to jednak czytelnik podczas lektury ma wrażenie poznawania zupełnie czegoś nowego, ponieważ przeszłość jest zapomniana. Nie chcemy sobie zawracać nią głowy.
W trakcie lektury poznajemy również bardzo osobiste, wręcz intymne szczegóły z życia Autorki. Poza tym, nie brakuje historii dotyczących wydawnictwa Czarne. Więc jeśli kogoś to ciekawi, interesuje na pewno będzie usatysfakcjonowany.
Polecam wam "Pusty Las" autorstwa Moniki Sznajderman. To nie jest książka na kilka godzin, jeden wieczór ale świetnie oddaje emocje przeszłości. Warto się z nią zapoznać!

"Pusty las" Moniki Sznajderman to książka pełna duszy, magii, świetnego języka i przede wszystkim pasji. Bo bez tego na pewno by nie powstała. Autorka merytorycznie i z wielkim zapałem podeszła do omawianego przez siebie tematu. Uniosła go na swoich barkach i dumnie nam go teraz prezentuje. Cieszę się, że trafiłem na tą pozycję. Pozwoliła mi na chwilę przenieść się myślami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jesteś ofiarą przemocy domowej?
Jesteś ofiarą gwałtu?
Jesteś ofiarą nękania psychicznego?
Straciłaś swoje nienarodzone dziecko?

NIE CZYTAJ TEJ KSIĄŻKI!

Wpadniesz najprawdopodobniej w depresję czytając sceny mające na celu ukazać zło znajdujące się w człowieku, naturze. W tym czasie czytelnikowi powinna się zapalić lampka o nazwie „współczucie”. A w rzeczywistości śmieje się z głupoty autorki i jej braku taktu. Posunęłabym się nawet do stwierdzenia, że ten tom to potwarz dla ofiar przemocy i gwałtów.

Blanka Lipińska, twierdzi że trzecia część jest bardzo mądra, pokazuje przewrotność losu. Bzdury. To co dostajemy w tej książce to kompletnie zburzona linia czasu, postacie które zmieniły się o 180 stopni i same patologiczne wątki.

Ale po kolei…

W dwóch poprzednich częściach tej sagi otrzymaliśmy obraz szczęśliwej, wzajemnej miłości ponad wszystko. Uczucie które pokonywało wszystkie przeszkody, przeciwności losu. Miało trwać wiecznie. Ale autorka zdecydowała się wydać trzeci tom by zgarnąć więcej kasy i zniszczyła całą fabułę, której i tak praktycznie nie było. To nie jest kontynuacja. To jest nowa książka. Czytelnik odnosi wrażenie, że ta „powieść” została napisana na kolanie w toalecie. Bo to jest ten poziom.

Autorka w wywiadach głośno mówi o tym, że jej książki zostały napisane językiem mówionym. Dobra, okey… Nic do tego nie mam. Czasami potrzebujemy prostej książki, do oderwania myśli od dnia codziennego… Ale język jaki został użyty nie posługują się nawet gimnazjaliści, którzy z większą poprawnością gramatyczną piszą rozprawki na lekcjach języka polskiego. Język prymitywny, śmieszny. Kto tak mówi na co dzień? Nawet osoby przyjeżdżające zza wschodniej granicy do Polski bardziej się starają.

Wizerunek postaci wykreowany w dwóch poprzednich tomach został zamordowany przez autorkę. Z kochającego Włocha bohater zmienił się w gwałciciela, damskiego boksera. Laura podtrzymała swój wizerunek alkoholiczki, niezdecydowanej kobiety, która jedyne co kocha to seks, alkohol i pieniądze. W tym wszystkim nie można nawet powiedzieć, że kieruje się głową – określenie „dupą” bardziej tu pasuje.

Autorka pewnie zaraz zrobi rundkę po wszystkich telewizjach śniadaniowych mówiąc, że jej wypociny to polski odpowiednik na Pięćdziesiąt twarzy Greya i Ojca Chrzestnego. EL James w porównaniu z Lipińską powinna otrzymać wszystkie możliwe nagrody… Tam przynajmniej jest LOGICZNY pomysł na całość i dość znośny język. „Twórczość” Lipińskiej to przy tym słaby żart. I to nie hejt tylko obiektywna opinia. Śmieszą mnie stwierdzenia, że to trafia do Polek. Daje im siłę. Mnie to obraża jako kobietę! Jakbyśmy miały iść drogą Laury to skończyłoby się na staniu pod latarnią, a w najlepszym wypadku szukaniem sponsora. Przecież nowe kozaki Givenchy trzeba kupić…

Na walentynki zapowiadana jest premiera filmu. Może będzie sukcesem kasowym. Pewne jest, że każdy aktor który w nim wstąpi zniszczy swoją karierę. Tego nie da się uratować. O tym trzeba zapomnieć i zastanowić się jaki mamy poziom literatury w Polsce. Jeżeli w ogóle można te książki tak nazwać. Bardziej skłaniałabym się o określenia typu „porno z najniższej półki”.

Dziękuję za możliwość przeczytania książki i podzielenia się moją opinią na blogu Magia-Kultury.

J.

Jesteś ofiarą przemocy domowej?
Jesteś ofiarą gwałtu?
Jesteś ofiarą nękania psychicznego?
Straciłaś swoje nienarodzone dziecko?

NIE CZYTAJ TEJ KSIĄŻKI!

Wpadniesz najprawdopodobniej w depresję czytając sceny mające na celu ukazać zło znajdujące się w człowieku, naturze. W tym czasie czytelnikowi powinna się zapalić lampka o nazwie „współczucie”. A w rzeczywistości śmieje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Policjanci bez munduru" - wydawnictwo Katarzyny Puzyńskiej, które pokazuje nam że praca policjanta to nie tylko wystawianie mandatów (mam wrażenie, że takie przeświadczenie utarło się w naszym społeczeństwie) ale przede wszystkim jeden wielki stres, emocje, narażanie własnego życia. My tego nie doceniamy, a powinniśmy. Książka przybrała formę rozmowy, wywiadu z kilkoma funkcjonariuszami Policji. Przy tym Autorka usuwa się na bok, dając przestrzeń swoim gościom. Nie jest to sztuczne, denne i przerysowane ale PRAWDZIWE. Rozmówcy, Policjanci mówią o swojej pracy z wielkim zaangażowaniem ale i uśmiechem na ustach. Nie boją się opowiadać o gorszych momentach, minusach i wadach bycia Policjantem. Jest to szczerze, czytelnik jeżeli chce może zmienić swoje postrzeganie. I chociażby dlatego warto przeczytać tą książkę. Na początku napisałem, że Policja kojarzy nam się tylko z mandatami, uprzykrzaniem życia. Chciałbym żeby ta opinia się zmieniła. Ci ludzie za grosze (nie jest to żadna tajemnica) ryzykują swoje życie zapewniając nam, obywatelom bezpieczeństwo. Mają własne rodziny; żony, mężów, dzieci - a jednak wychodząc z domu nie wiedzą czy potem do niego wrócą. Bo coś może pójść nie tak, trafi się niespodziewany przypadek. Mimo tej świadomości nadal walczą o bezpieczeństwo. Odwdzięczmy się prawdziwym Policjantom SZACUNKIEM! Tylko tyle. Oni zasługują na to i wiele więcej... Poza tym nie utrudniajmy im pracy. Okrążanie Policjantów w trakcie akcji z telefonami w rękach i transmitowanie live na Facebooku nie pomaga. Nie rzucajmy kłód pod nogi gdy funkcjonariusz w uzasadnionym przypadku użyje broni; on ma często wybór... Albo strzeli i przeżyje albo zginie. Mam wrażenie, że winnego szuka się zawsze w Policjancie a to źle... Przeczytajcie, poznajcie historie kilkorga osób z pasją podchodzących do pracy i postarajcie się zrozumieć. Warto!

"Policjanci bez munduru" - wydawnictwo Katarzyny Puzyńskiej, które pokazuje nam że praca policjanta to nie tylko wystawianie mandatów (mam wrażenie, że takie przeświadczenie utarło się w naszym społeczeństwie) ale przede wszystkim jeden wielki stres, emocje, narażanie własnego życia. My tego nie doceniamy, a powinniśmy. Książka przybrała formę rozmowy, wywiadu z kilkoma...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Toksyczność" Jarosława Czechowicza w sposób bezpośredni udowadnia, że nieprzepracowana przeszłość wraca... z podwójną siłą. Główną bohaterką jest Janka, która jako nastolatka traci matkę. W domu zostaje tylko ojciec - kat, siostra i brat. Dziewczyna jednak decyduje się rozpocząć nowe życie, wyprowadza się do innego miasta, znajduje pracę w sklepie obuwniczym, potem w rachunkowości. Zakochuje się, wychodzi za mąż, pojawia się pierwsze dziecko.
Gdy wszystko zdaje się wychodzić na prostą (przecież jest szczęśliwa rodzina) to pojawiają się problemy, gdy bohaterka sobie z nimi nie radzi wkracza alkohol a następnie uzależnienie od niego. Nie chciałbym za dużo zdradzać z fabuły, ponieważ jest ona jedną całością. Historia od początku do końca jest świadectwem głównej bohaterki. Napisanym w sposób świetny, przemyślany. Poznajemy ją jako nastolatkę; widzimy jak się zakochuje, traci rozsądek, wpada w nałóg a lata mijają. Kończy jako kobieta dojrzała, która mogłaby jeszcze coś zmienić w swoim życiu, naprawić. Przeszłości cofnąć się nie da, ale pozostaje nam walczyć o przyszłość. Jarosław Czechowicz dał nam książkę, która powinna wejść do kanonu lektur. Mówię to szczerze. Świetnie ukazuje problemy CZŁOWIEKA, który jest zagubiony, osaczony i nie potrafi skończyć ze złem w swoim życiu. Niejednokrotnie czytelnik chciałby powiedzieć bohaterce "Ogarnij się kobieto!" jednak nie można tego zrobić. Na co dzień spotykamy takich ludzi, często ich ignorujemy albo wyśmiewamy się z nich. Zmieńmy to, jeżeli ktoś potrzebuje pomocy to w miarę możliwości mu ją dajmy. Reagujmy gdy dzieje się coś złego...
"Toksyczność" to dla nas, ludzi, obywateli lektura obowiązkowa. Zachęcam Was do zapoznania się z nią, zmienicie swój pogląd na wiele kwestii życia - również własnego. Może poczujecie potrzeby zmiany, jeżeli takowa jest potrzebna. Życzę Wam, byście nigdy nie wpadli w pułapkę przeszłości jak główna bohaterka, Janina. Walczcie o siebie, choćby nie wiem co. Zawsze!

"Toksyczność" Jarosława Czechowicza w sposób bezpośredni udowadnia, że nieprzepracowana przeszłość wraca... z podwójną siłą. Główną bohaterką jest Janka, która jako nastolatka traci matkę. W domu zostaje tylko ojciec - kat, siostra i brat. Dziewczyna jednak decyduje się rozpocząć nowe życie, wyprowadza się do innego miasta, znajduje pracę w sklepie obuwniczym, potem w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Są książki, które czytamy jednym tchem, zarywając noc czy ignorując obowiązki dnia codziennego. Najczęściej to powieści w których poznajemy losy bohaterów i nie możemy przestać czytać przed odkryciem wszystkich kart.
"Dzieci nie płakały" Natalii Budzyńskiej to nie książka na jeden wieczór, noc ale na kilka dni. Dni pełne skupienia, refleksji i szukania w sobie zrozumienia dla bohaterów; prawdziwych osób które krzywdziły innych, bezbronnych, słabszych. Historia poruszyła mnie, zajęła moje myśli na dłuższy czas. Chciałbym powiedzieć też, że czuję się wstrząśnięty tym co przeczytałem ale tak nie jest, ponieważ wszyscy znamy przeszłość, historię. I choćby nie wiadomo jak była ona ciężka do zrozumienia, zaakceptowania to jest prawdziwa.
W książce nasza uwaga kierowana jest przede wszystkim na postać Doktora Alfreda Trzebinskiego (wuj autorki książki), który najpierw wstąpił do ss, następnie został członkiem NSDAP by w 1941 stać się lekarzem w Auschwitz, dalej na Majdanku i na końcu w Neuengamme. W 1946 roku został skazany na karę śmierci przez powieszenie. Trybunałem najbardziej wstrząsnął udział lekarza w egzekucji dwadzieściorga żydowskich dzieci, które powieszono by ukryć, że były poddawane okrutnych eksperymentom medycznym. Trzebinski bronił się w sądzie tłumacząc, że zastosował każdemu dziecku zastrzyk z morfiny - by nie było świadome śmierci. Mówił, że chciał ulżyć im w cierpieniu. Jednakże czy takie tłumaczenie mogło być uznane za szczere? Wątpię.
Mocno we mnie uderzył opis szczególnie tej egzekucji, wcześniej w książce widzimy fotografie tych dzieci. Czemu były one winne? Dlaczego musiały tak wiele przejść by na koniec zginąć w ten sposób? Nie jestem w stanie pojąć całego zła, które miało miejsce w tamtym czasie.
Sprawdźcie to wydawnictwo by wyrobić sobie własne zdanie. Ja chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na profesjonalne podejście Autorki (za co dziękuję) i niezwykły research. Cieszę się, że ta historia została przedstawiona w ten sposób, bez stronniczości ale z szacunkiem...

Są książki, które czytamy jednym tchem, zarywając noc czy ignorując obowiązki dnia codziennego. Najczęściej to powieści w których poznajemy losy bohaterów i nie możemy przestać czytać przed odkryciem wszystkich kart.
"Dzieci nie płakały" Natalii Budzyńskiej to nie książka na jeden wieczór, noc ale na kilka dni. Dni pełne skupienia, refleksji i szukania w sobie zrozumienia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Odbiorę ci wszystko" to książka pełna intryg, gier emocjonalnych, pułapek i nieprzewidywalnych zdarzeń. Wielokrotnie podczas lektury miałem wrażenie, że coś takiego na pewno nie mogło się zdarzyć - zbyt nierealne, nieprawdopodobne. Wracałem kilka stron do tyłu i jeszcze raz czytałem; tak dla pewności. I to była prawda. Autorka, Ruth Lillegraven serwuje czytelnikowi wszystko czego powinien oczekiwać a nawet więcej, ponieważ akcja książki jest niezwykle przemyślana. Nie ma niedomówień czy nudnych momentów. Najbardziej zainteresowała mnie przeszłość głównej bohaterki; Clary. Idealnie obrazuje jak nasze nieprzepracowane dzieciństwo może mieć wpływ na nasze dorosłe życie. Daleki jestem od wyciągania pochopnych i bezsensownych wniosków ale uważam, że każdy powinien usiąść i zastanowić się nad swoją przeszłością. Poruszony zostaje wątek kariery zawodowej, tego jak może ona wpłynąć na życie prywatne. Clara postawiła na rozwój zawodowy, poświęciła mu bardzo dużo i nie chciała tego zaprzepaścić. Jednak przekroczona przez nią granica miała początek zupełnie gdzie indziej. Skomplikowane relacje rodzinne, ślepe podążanie za niczym i koniec, który czeka każdego z nas. Jednak w jakiej formie go doświadczymy? Polecam Wam tą książkę, gdyż otwiera oczy na kilka ważnych kwestii: PRZESZŁOŚĆ, DZISIAJ, PRZYSZŁOŚĆ, RODZINA, KARIERA. Styl pisania Autorki jest bardzo dobry, każda strona, każdy rozdział przynosi coś nowego dla historii, która na koniec zostawia nas z jednym pytaniem: "naprawdę!?". Dobrej lektury!

https://magiakultury.pl

"Odbiorę ci wszystko" to książka pełna intryg, gier emocjonalnych, pułapek i nieprzewidywalnych zdarzeń. Wielokrotnie podczas lektury miałem wrażenie, że coś takiego na pewno nie mogło się zdarzyć - zbyt nierealne, nieprawdopodobne. Wracałem kilka stron do tyłu i jeszcze raz czytałem; tak dla pewności. I to była prawda. Autorka, Ruth Lillegraven serwuje czytelnikowi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetnie napisana, niezwykle wciągająca i ukazująca NORMALNEGO człowieka książka. Nie ma przerysowania, sztucznych bohaterów i nudy. Fabuła wciąga za sprawą wielu zagadek i pułapek, które Autor zastawia na czytelnika. Przy tym mamy bardzo dobrze oddany klimat miasta w którym wszystko się rozgrywa i wiele EMOCJI!
Główną bohaterką Boskiej proporcji jest Agata Stec - komisarz gdańskiej policji, która nie stroni od alkoholu i seksu z dopiero co poznanymi mężczyznami. Kobieta jest LUDZKA i NATURALNA. Ma problemy takie jak każdy człowiek, co bardzo mnie cieszy gdyż nie lubię przerysowanych i wręcz sztucznych postaci. Komisarz prowadzi śledztwo dotyczące zamordowania młodej, pięknej dziewczyny, której ciało zostało znalezione w palmiarni parku Oliwskiego. Z biegiem czasu pojawiają się kolejne ofiary a sprawa staje się jeszcze bardziej zagmatwana...
Komisarz Stec ma jedną osobę, której bezgranicznie ufa – jest nią jej brat, znany i ceniony psycholog Artur Kamiński. Lekarz zdaje się mieć coś za uszami. Ale czy na pewno? Piotr Borlik tak prowadzi nas przez historię, że czytelnik nie wie czego może się spodziewać. Istny rollercoaster emocjonalny; a w tle skomplikowane relacje rodzinne, samotność, brak zrozumienia i balansowanie na granicy życia i śmierci.
Boska proporcja to pierwsza z trzech powieści, które ukażą się jeszcze w tym roku. Bardzo się cieszę z tego powodu i czekam do czerwca na kolejny tom. A Wy w tym czasie nadrabiajcie zaległości! Warto!

Świetnie napisana, niezwykle wciągająca i ukazująca NORMALNEGO człowieka książka. Nie ma przerysowania, sztucznych bohaterów i nudy. Fabuła wciąga za sprawą wielu zagadek i pułapek, które Autor zastawia na czytelnika. Przy tym mamy bardzo dobrze oddany klimat miasta w którym wszystko się rozgrywa i wiele EMOCJI!
Główną bohaterką Boskiej proporcji jest Agata Stec - komisarz...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

„Jak podrywają szejkowie” to książka po którą sięgnąłem z wielką ciekawością. Temat który bierze na warsztat Autor, Marcin Margielewski w moim odczuciu jest dość prosty… Bo jaka może być odpowiedź na pytanie z okładki? Oczywiście, że pieniędzmi – tak stwierdziła by większość z zapytanych osób. Jednak wraz z kolejnymi stronami, rozdziałami poznajemy wciągającą historię opowiedzianą przez księcia Abeda, w której, mam wrażenie że pieniądze są na drugim planie… [...] Opisana historia dotyczy młodego księcia, wyczekanego syna jednego z arabskich szejków. Książę Abed jest idealnym dowodem na to, że pieniądze szczęścia nie dają. Mogą jedynie pomóc w jego zdobyciu. Pasjami księcia są kobiety i konie. Wraz ze swoim ojcem przylatuje do Polski na słynną aukcję koni. Jednak szejk, zamiast kupić upragnionego konia dla swojego syna po prostu wyjeżdża. Opiekę nad młodym księciem sprawuje jego kuzyn, Wasim, który wprowadza Abeda w świat erotycznych rozkoszy i pokazuje, że za pieniądze można kupić bliskość – ale tylko tą fizyczną… [...] Pod koniec książki pojawia się stwierdzenie, że pieniądze szczęścia nie dają. Mam własny punkt widzenia na tą kwestię. Zgadzam się co do tego, że szczęścia nie da się kupić – ale pieniądze z pewnością ułatwiają jego utrzymanie. I nie mówię tego w kontekście uczuć, miłości, zdrowia – są to kwestie których nie da się opłacić. Można jednak dzięki finansom lepiej je pielęgnować.
Książkę „Jak podrywają szejkowie” przeczytałem z wielką przyjemnością. Pozytywnie się zaskoczyłem zarówno opisaną historią jak i sposobem jej przedstawienia. Zachęcam Was na poświęcenie kilku chwil na lekturę tej pozycji. Potrafi ona otworzyć oczy na kilka ważnych kwestii życiowych…
Pełna recenzja na stronie: https://magiakultury.pl

„Jak podrywają szejkowie” to książka po którą sięgnąłem z wielką ciekawością. Temat który bierze na warsztat Autor, Marcin Margielewski w moim odczuciu jest dość prosty… Bo jaka może być odpowiedź na pytanie z okładki? Oczywiście, że pieniędzmi – tak stwierdziła by większość z zapytanych osób. Jednak wraz z kolejnymi stronami, rozdziałami poznajemy wciągającą historię...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Autorka w sposób bardzo jasny i przejrzysty wyjaśnia techniki pisania. Książka, którą powinien przeczytać (a wręcz "przerobić") każdy kto zamierza usiąść do pisania książki.

Autorka w sposób bardzo jasny i przejrzysty wyjaśnia techniki pisania. Książka, którą powinien przeczytać (a wręcz "przerobić") każdy kto zamierza usiąść do pisania książki.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dodaję gwiazdki za poruszenie bardzo trudnego, w tamtym czasie tematu jakim była przemoc domowa. Autorka to uniosła.

Dodaję gwiazdki za poruszenie bardzo trudnego, w tamtym czasie tematu jakim była przemoc domowa. Autorka to uniosła.

Pokaż mimo to