Artykuły
Czytamy w weekendLubimyCzytać295Artykuły
Finał bestsellerowej francuskiej trylogii. Rozmowiamy z Maiwenn AlixRemigiusz Koziński1Artykuły
Bibliotekarze pozywają Arkansas – według nowego prawa mogą zostać ukarani za wypożyczenie książkiAnna Sierant3Artykuły
Hakerzy paraliżują Polskę w serialu „Error“. Poznajcie specjalny projekt AudiotekiLubimyCzytać1
Anna Lewicka
Kobieta – orkiestra: pisarka, księgowa, żona i matka dwójki dzieci. Z całej duszy feministka. Pochodzi z Łodzi, ale mieszka w Warszawie – złamała swoje serce na pół i oddała po równo każdemu z tych miast. Hoduje ziarna kefirowe i uprawia miętę balkonową, a w wolnych chwilach, kiedy akurat nie pisze – szyje i projektuje ubrania (drugim okiem oglądając Netflixa). Uwielbia też spotykać się z grupą wieloletnich przyjaciół na wspólne rozgrywanie sesji RPG i planszówki. Książki od zawsze stanowiły nieodłączną część jej życia, a przez ostatnie lata także i sfery zawodowej – jako tłumacz przełożyła z języka angielskiego kilkanaście tytułów.
Od dziecka z fascynacją zanurzała się w lekturach mitologii, baśni i legend z całego świata, a później również w osobliwych kreacjach pisarzy fantastycznych, aż w końcu sama zaczęła tworzyć w głowie własne światy i opowieści.
- 962 przeczytało książki autora
- 1 339 chce przeczytać książki autora
Książki i czasopisma
Cytaty
- A ty pamiętaj, pierwsza miłość boli najbardziej. Ale będzie lepiej. A każda kolejna jest tylko po to, żeby zapomnieć o poprzedniej.
- A ty pamiętaj, pierwsza miłość boli najbardziej. Ale będzie lepiej. A każda kolejna jest tylko po to, żeby zapomnieć o poprzedniej.
Powiedz mi, Czy czegoś nie dostrzegam, Osłaniając oczy Przed zimnym, zimnym światłem oślepiającego wschodu słońca" I Am Giant, Neon Sunrise.
Powiedz mi, Czy czegoś nie dostrzegam, Osłaniając oczy Przed zimnym, zimnym światłem oślepiającego wschodu słońca" I Am Giant, Neon Sunrise...
Rozwiń ZwińByło to całkiem zabawne. Ona naprawdę pochodziła już z innego pokolenia, które, jak czasem miał wrażenie, urodziło się z klawiaturą w rękach i najchętniej wszczepiłoby sobie odbiorniki wi-fi pod skórę. Sam bardzo cenił takie analogowe życie, jak w dzieciństwie, kiedy Internet jeszcze nie istniał, a dzieciaki wspinały się po drzewach zamiast siedzieć w czterech ścianach.
Było to całkiem zabawne. Ona naprawdę pochodziła już z innego pokolenia, które, jak czasem miał wrażenie, urodziło się z klawiaturą w rękach...
Rozwiń Zwiń