Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Samą serię uwielbiam i z niecierpliwością czekałam na ostatni tom. Biorąc pod uwagę jak bardzo wciągnął mnie pierwszy i kolejne miałam dość duże oczekiwania co do Wojennej burzy. Niestety finał serii nie podbił mojego serca.
Zacznijmy od początku, albo może powinnam powiedzieć od końca – zakończenie jest takie…
pospolite. Nie ma w nim nic co sprawiłoby, że powiedziałabym „WOW” ¬łapiąc się za głowę. Owszem pozostawiło pewien niedosyt, ale jest on spowodowany niewykorzystanym potencjałem na napisanie czegoś super i zaskoczenie czytelnika na sam koniec serii.
Idąc dalej, sposób w jaki kolejne rozdziały są opisywane z perspektywy różnych bohaterów, to z jednej strony świetny pomysł, w końcu czytelnik może poznać co się dzieje w głowie również innych postaci. Z drugiej odczuwam trochę zły dobór bohaterów. Miałam nieodparte wrażenie, jakoś od połowy książki, że wiem mniej więcej co się dalej wydarzy. Nie przepadam, za czymś takim, a co więcej, nudzi mnie to. Co prawda pojawiały się pewne zwroty akcji, ale zostały przyćmione negatywnymi odczuciami.
Jeśli chodzi o wydarzenia i fabułę to chwilami miałam wrażenie, że autorka porwała się z motyką na słońce próbując przedstawić czytelnikowi tyle punktów widzenia. Książka momentami mi się dłużyła i wydaje mi się, że gdyby usunąć rozdziały pewnych bohaterów, akcja byłaby zdecydowanie bardziej dynamiczna i zaskakująca.
Podsumowując ostatni tom serii „Czerwona królowa” zdecydowanie mnie zawiódł. Oczekiwałam czegoś super WOW, a dostałam przeciętną i przewidywalną historię.

Samą serię uwielbiam i z niecierpliwością czekałam na ostatni tom. Biorąc pod uwagę jak bardzo wciągnął mnie pierwszy i kolejne miałam dość duże oczekiwania co do Wojennej burzy. Niestety finał serii nie podbił mojego serca.
Zacznijmy od początku, albo może powinnam powiedzieć od końca – zakończenie jest takie…
pospolite. Nie ma w nim nic co sprawiłoby, że powiedziałabym...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Tę książkę wypożyczyłam z biblioteki i chociaż nie jest to gatunek literacki, po który zazwyczaj sięgam, to chciałam się przekonać jak ja odbiorę tę książkę, a słyszałam o niej wiele dobrego zarówno w naszej polskiej blogosferze, jak i na zagranicznych blogach. Jeśli mam być szczera, to po tych wszystkich opiniach i po blurbie z tyłu książki spodziewałam się czegoś kompletnie innego. Zostałam pozytywnie zaskoczona.

Po pierwsze, sam pomysł na historię jest świetny. Uważam, że dużo młodych ludzi, zarówno dziewczyn, jak i chłopaków, jest w stanie utożsamić się z główną bohaterką. Myślę, że dla wielu osób spisywanie swoich odczuć jest najlepszym sposobem na uporanie się z nimi i chociaż pewnie większość z nas ( w tym ja) wolałaby robić coś takiego w pamiętniku, to pisanie listów przez bohaterkę jest w pełni przeze mnie zrozumiane. Jakby na to nie patrzeć dla niej jest to swoisty pamiętnik i z pewnością nie spodziewa się, że ktoś, a zwłaszcza osoby, do których pisze, to zobaczą.

Po tym jak dowiedziałam się, że owe listy zostają wysłane, a Lara musi sobie poradzić z "bagnem", w które po części sama się wpakowała, to w mojej głowie wykiełkowało kilkanaście teorii, jak to będzie wyglądać. Największym zaskoczeniem było to, że żadna się nie sprawdziła. Z jednej strony uważam to za wielki plus, ponieważ lekturze udało się mnie zaskoczyć, ale z drugiej jestem tak troszkę zawiedziona, ponieważ moje pomysły były równie ciekawe.

Kolejną dobrą stroną tej książki jest to jak szybko się ja pochłania. I tak tutaj powinnam napisać czyta, ale ją dosłownie się pochłania, a ja początkowo myślałam, iż czytanie będzie mi szło bardzo topornie i będę miała wielki problem z przebrnięciem przez te 448 stron. Chyba bardziej nie mogłam się pomylić, jak już siadłam i zaczęłam czytać, to nikt nie był w stanie mnie od tego oderwać.

Jeśli chodzi o bohaterów to z miejsca polubiłam Larę Jean i Petera. Lara ma w sobie coś takiego, że nie da się jej nie lubić, jest marzycielką, momentami bojącą się podjąć ryzyko, co chwilami było denerwujące. I chociaż jej rozterki i dramaty miłosne czasami mnie śmieszyły, to jak najbardziej kibicowałam, aby wszystko ułożyło się po jej myśli. Natomiast Peter to wielce złożona osobowość i nadal nie jestem pewna czy udało mi się go rozgryźć do końca. Jedyne o co momentami byłam na niego zła, to jego zachowanie wobec Lary , co prawda rozumiałam dlaczego robił tak, a nie inaczej, ale to nie zmieniło faktu, ze nie koniecznie mi się to podobało. Tak poza tym Peter to fajny chłopak, który wpakował się w śmieszną (dla niego) sytuację i nawet nie zauważył kiedy wszystko zaczęło się zmieniać.

Ogólnie książka podobała mi się niezmiernie i z wielką chęcią zapoznam się z resztą twórczości tej autorki, zwłaszcza po tak pochlebnych opiniach, których się na ten temat nasłuchałam. Mimo, że w tej lekturze nie ma jakiejś bardzo wartkiej akcji, to i tak nie mogłam się od niej oderwać. Fabuła była iście zaskakująca, a i kilkakrotnie zdarzyło mi się zaśmiewać z tego co się działo. Dodatkowo muszę się przyznać, że książka wywołała u mnie prawdziwą burzę emocjonalną, a to jest dość ciężkie do osiągnięcia w moim przypadku. Mimo, ze to nie mój gatunek, to coś mam wrażenie, że od teraz będę po niego sięgać zdecydowanie częściej. Zdecydowanie polecam tę pozycję zwłaszcza osobom lubującym się w młodzieżowych historiach miłosnych.

http://head-over-heels-with-books.blogspot.com

Tę książkę wypożyczyłam z biblioteki i chociaż nie jest to gatunek literacki, po który zazwyczaj sięgam, to chciałam się przekonać jak ja odbiorę tę książkę, a słyszałam o niej wiele dobrego zarówno w naszej polskiej blogosferze, jak i na zagranicznych blogach. Jeśli mam być szczera, to po tych wszystkich opiniach i po blurbie z tyłu książki spodziewałam się czegoś...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Tę książkę chciałam już przeczytać od jakiegoś czasu, co prawda w oryginale, ponieważ nie wiedziałam, że została ona przetłumaczona na polski i wydana. A to wszystko przez ten tytuł, który jest całkowicie inny od angielskiego. Dopiero jak natknęłam się na nią w bibliotece to sobie ten fakt uświadomiłam. Ogromnie się cieszę, iż mogłam ją przeczytać, bo jest to ciekawa pozycja, a jednocześnie tak krótka, że czyta się w trymiga. Co prawda jak dla mnie oryginalny tytuł bardziej przyciągał wzrok, ale Polski też nie jest zły i zdumiewająco idealnie wpasował się w charakter książki. Jeśli przyszłoby mi opisać tą lekturę tylko jednym słowem było by to intensywna. Co w zupełności mnie nie dziwi, biorąc pod uwagę ile się dzieje na zaledwie 222 stronach.

Jeśli chodzi o to, co mi się nie podobało w lekturze, to można tutaj na pewno zaliczyć narrację. Historię opowiadał wszystkowiedzący narrator, za czym ja nie przepadam. Dla mnie coś takiego było, jest i będzie irytujące, chociaż zdarzały się momenty zatracenia w fabule, kiedy to całkowicie nie zwracałam na to uwagi, aby chwilę później przysłowiowo "kuło mnie to w oczy". Bądź, co bądź książka zaintrygowała mnie na tyle, bym jej nie odłożyła nawet z powodu wkurzającej narracji.

Jak już wspominałam książka jest intensywna, ale nie tylko za sprawą tego ile się dzieję. W dużej mierze to też zasługa ilości różnorodnych emocji, które towarzyszyły zarówno bohaterom jak i czytelnikom. Naprawdę byłam zdziwiona tym jak bardzo nastroje bohaterów wpływały na mój humor. Dosłownie czułam się tak jakbym posiadała emocjonalną więź z postaciami.

Byłam bardzo zaskoczona, kiedy okazało się, iż wątek miłosny przypadł mi go gustu, zwłaszcza, że ja do tego typu wątków podchodzę jak do jeża i w większości przypadków nie cierpię. Tak tutaj on świetnie współgra z fabułą i szczerze powiedziawszy nie widzę na jego miejsce niczego innego, co by się nadawało. Niby wszystko jest zbudowane dookoła miłości, ale jest również logiczne i ma sens, a nie jak to czasami bywa. Podoba mi się również to, że mimo grania pierwszych skrzypiec w fabule, nie przyćmiewa on innych wątków. Sprawiając, iż książka jest jeszcze ciekawsza, a czytelnik nie będzie narzekać na nudę. Poza tym autorka co rusz bardzo sprytnie wyprowadza nas w pole. Ani razu nie byłam do końca pewna, co będzie dalej, ponieważ co rusz napotykałam zaskakujące zwroty akcji.

Jeśli chodzi o bohaterów, to miałam wrażenie, że trochę ciężko było ich poznać podczas tak krótkiej lektury, a mimo to pisarce udało się sprawić, iż ich bardzo polubiłam. Hadley, jak na swój wiek, była bardzo dojrzała emocjonalnie i chociaż czasami mówiła, co jej ślina na język przyniesie to potrafiła przyznać się do błędu i przeprosić, kiedy w końcu docierało do niej co zrobiła. Takich bohaterów to ja lubię. Nie protestowałam też zbytnio z powodu tego jak książka się skończyła. Akurat w tym przypadku zakończenie było idealnie dopasowane do reszty treści.

Podsumowując, zdecydowanie poleciłabym tę książkę osobom zdołowanym i smutnym, ponieważ świetnie podnosi na duchu. Nawet nie spostrzegłam, kiedy poprawił mi się humor. Dodatkowo jest to lekka lektura idealna do odstresowania się po dniu pełnym wrażeń, jak i do czytania pomiędzy bardziej wymagającymi książkami.

http://head-over-heels-with-books.blogspot.com

Tę książkę chciałam już przeczytać od jakiegoś czasu, co prawda w oryginale, ponieważ nie wiedziałam, że została ona przetłumaczona na polski i wydana. A to wszystko przez ten tytuł, który jest całkowicie inny od angielskiego. Dopiero jak natknęłam się na nią w bibliotece to sobie ten fakt uświadomiłam. Ogromnie się cieszę, iż mogłam ją przeczytać, bo jest to ciekawa...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Muszę powiedzieć, że miałam pewne obawy przed sięgnięciem po tę książkę. W żadnym wypadku nie chciałam się rozstawać z bohaterami, ani też z fabułą, ale z drugiej strony bardzo chciałam dowiedzieć się jak autorka podsumuje tą trylogię. To drugie jednak przeważyło i postanowiłam ją wziąć ze sobą na wyjazd i przeczytać.

Nie żałuje mojej decyzji, a jednak jestem ciut zawiedziona tą lekturą. Po przeczytaniu książki uderzyła mnie myśl, że nie jestem nią tak zachwycona jak poprzednimi tomami. Z tego powodu jestem zawiedziona, ponieważ biorąc pod uwagę poprzednie części to oczekiwałam czegoś ekstra wystrzałowego, a nie koniecznie to dostałam.

Zaskoczyć to mnie zaskoczyła i była też ogromnie wciągająca, wręcz nie mogłam się od niej oderwać, ale brakowało jej tego czynnika wow, który to sprawia, iż książka jest super świetna.

Na plus z pewnością muszę zaliczyć fakt, że Julia dalej dorasta i rozwija się. Jej osobowość staje się coraz ciekawsza, w końcu, kto lubi czytać o dziewczynach bojących się własnego cienia, ja na pewno nie. Zdecydowanie fajniej czyta się o nieustraszonych, hardkorowych (bądź, jak kto woli badass) bohaterkach, które mają mocno zarysowane osobowości i nie uciekają na widok nawet najmniejszego niebezpieczeństwa. Nie wiem jak wy, ale takie mdłe bohaterki to zdecydowanie nie dla mnie. Co prawda Julia w głębi duszy nadal pozostała po części dawną sobą i to czasami wypływa na wierzch, przez co momentami robi się jeszcze bardziej interesująco.

Natomiast Adam ogromnie mnie zgorszył w tym tomie. Nie tego się po nim spodziewałam i jestem zdziwiona, iż autorka jednak uciekła się do chwytów tego typu. Mianowicie Adam zmienił się na dużo gorsze, a do tego ta jego przemiana jest taka trochę mało wiarygodna. Cały czas miałam wrażenie, że pisarka zrobiła to specjalnie tylko po to, aby czytelnik jednak bardziej przekonał się do Warnera. I chociaż cel został osiągnięty, po tym już kompletnie znielubiłam Adama, to nadal można było to uzyskać w inny sposób.

W takim wypadku został mi jeszcze Warner/Aron. Mimo, że początkowo kibicowałam Adamowi, to od początku bardziej intrygował mnie Aron i w duchu to jemu jednak życzyłam jak najlepiej. Dlatego też jestem bardzo zadowolona z tego jak to się wszystko potoczyło w tym tomie. Mamy okazję w końcu w pełni poznać tą postać i muszę powiedzieć, iż od teraz patrzę na niego zupełnie inaczej. Według mnie jego postać jest bardziej złożona, niż postać Adama, co czyni go tajemniczym i intrygującym, ale nawet jak już część otaczających go sekretów zostanie wyjawiona, to nadal zostaje interesująca rozbudowana osobowość, której nie da się znienawidzić ot tak o. Idąc krok dalej stwierdzam, że ten bohater jest na tyle skomplikowany, aby uniemożliwiało to przedstawienie go w całości w jednym tomie. Po prostu było na to potrzeba aż trzech. A teraz tak serio, dużo lepiej jest krok po kroku rozpalać w czytelniku ciekawość odnośnie bohatera, niż wyłożyć wszystkie karty na stół od razu.

Co do fabuły, to jak już wspominałam nie jestem do końca usatysfakcjonowana. Miałam wielką nadzieję na coś, co wgniecie mnie w fotel i pozbawi oddechu na krótką chwilę, a nie koniecznie to dostałam. Rzeczywiście momentami wręcz nie mogłam usiedzieć na miejscu z powodu ekscytacji i napięcia, ale z drugiej strony były też chwile, kiedy domyślałam się co będzie dalej i to już nie sprawiało mi takiej frajdy. Zdecydowanie podobały mi się relacje Julia Warner, tam to się dopiero działo. Spodziewałam się, ze autorka ostatnią część wzniesie na wyższy poziom niż dwa poprzednie tomy, ale jakoś nie odebrałam tego w ten sposób. Mogę nawet powiedzieć, iż dwa pierwsze tomy dużo bardziej podbiły moje serce.

Jeśli chodzi o zakończenie, to aż szkoda słów. Dla mnie jest to zdecydowanie porażka roku, jeśli chodzi o tą książkę. Niby wszystko fajnie, ale jednak nie, i nie wiem czy to ja zrobiłam się bardziej krwiożercza czy co, ale to zakończenie całkowicie mi nie pasowało do książki. Chodzi przede wszystkim o to, że po tym jak autorka pokazała, na co ją stać, to zakończenie jest takie trochę nudne. I chociaż cieszę się, że wszystko skończyło się tak, a nie inaczej to zakończenie bardziej przypominało mi środek książki niż podsumowanie całej trylogii. Dużo bardziej, według mnie, sprawdziłoby się tutaj coś, co wywołałoby u czytelnika wiele sprzecznych emocji, a nawet wprawiło w osłupienie. Mam wrażenie, iż autorka zostawiła sobie otwartą furtkę w razie gdyby jednak chciała kontynuować tą serię.

Podsumowując, uważam, że ten tom na tle innych wypadł gorzej niż się spodziewałam. Koniec końców nie żałuję przeczytania tej pozycji. W końcu dowiedziałam się co dalej działo się z bohaterami, a także miałam możliwość ponownego zagłębienia się w świat wykreowany przez pisarkę, co zawsze sprawia mi wielką przyjemność. Sądzę, że jeśli przepadacie za literaturą z gatunku dystopia to będzie to dla was świetna seria i może wam akurat spodoba się to jak cała trylogia się zakończyła - kto wie w końcu każdy ma inny gust.

http://head-over-heels-with-books.blogspot.com

Muszę powiedzieć, że miałam pewne obawy przed sięgnięciem po tę książkę. W żadnym wypadku nie chciałam się rozstawać z bohaterami, ani też z fabułą, ale z drugiej strony bardzo chciałam dowiedzieć się jak autorka podsumuje tą trylogię. To drugie jednak przeważyło i postanowiłam ją wziąć ze sobą na wyjazd i przeczytać.

Nie żałuje mojej decyzji, a jednak jestem ciut...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Z tego co się już zdążyłam rozeznać w sytuacji, to czytelnicy albo uwielbiają tę książkę i wyrażają się o niej w samych superlatywach, albo kompletnie za nią nie przepadają. Ja "polowałam" na tą książkę zanim jeszcze została wydana w Polsce, a jak już dostałam ją w swoje ręce to byłam niezmiernie zachwycona. Po lekturze moje uczucia były z lekka mieszane. Kilka aspektów mnie zachwyciło, ale niestety parę też rozczarowało.

Sama historia ogromnie mi się spodobała, i chociaż cały czas nie mogę nie myśleć jak bardzo jest ona podobna do "Atrofii" Lauren DeStefano, to w żadnym wypadku mi to nie przeszkadzało. W sumie nawet działało na korzyść "Rywalek", ponieważ tamta książka, z tego, co pamiętam, też mi się podobała.

Z drugiej strony świat przedstawiony był ubogi w szczegóły i z tego powodu miałam niewielki kłopot z wyobrażeniem go sobie w mojej głowie. Równocześnie jestem świadoma, że nie dla każdego to będzie wada. Zapewne niektórym takie rozwiązanie przypadnie do gustu, w końcu wtedy wyobraźnia czytelnika ma większe pole do popisu. W tym wypadku lekko mi to przeszkadzało, ale nie na tyle, aby zniweczyć przyjemność z czytania lektury.

Muszę też powiedzieć, że jestem rozczarowana zakończeniem. Po prostu zabrakło mi w nim takiego elementu WOW, który budzi we mnie ogromną chęć sięgnięcia po kolejne części. Wydaje mi się, iż ja oczekiwałam czegoś bardziej zaskakującego. Na szczęście tutaj na pomoc przychodzi fabuła i bohaterowie. To dzięki nim na pewno sięgnę po dwa kolejne tomy i, jak u nas wydadzą, nowelkę też.

Jeśli chodzi o bohaterów, to America została przeze mnie od razu polubiona. Jest ona osobą, która nie boi się powiedzieć, co myśli i chociaż bywa zagubiona, to podziwiam ją, za to jak szybko się przystosowała do nowej sytuacji, a także jak dobrze sobie z nią radzi. Natomiast do Maxona początkowo pałałam niechęcią, podobnie jak główna bohaterka, na szczęście wraz z upływem czasu zaskarbiło sobie moją przychylność. Czego nie mogę powiedzieć o Aspenie. Jakoś tak początkowo byłam nastawiona do niego obojętnie, ale po tym wszystkim, co zrobił to przestałam go lubić.

Zdecydowanie muszę powiedzieć, że nie ma się co spodziewać jakiejś super mega romantycznej historii, ponieważ realia książki na to nie pozwalają. Natomiast samego romantyzmu i dużej ilości uczuć tu nie brakuje. Nie jest to również jakaś ckliwa historia, co jest plusem, bo te bywają nudne.

Jeszcze jedną rzeczą, która mnie irytowała były momenty oderwane od fabuły. Mam na myśli, na przykład, jakieś wydarzenia, które w żaden sposób nie pasowały do reszty i spokojnie można by było je pominąć. No chyba, że one będą miały jakiś wpływ na kolejne części trylogii. Bądź co bądź, może i coś takiego denerwowało, ale z pewnością nie niweczyło radości czytania.

Podsumowując do tej lektury podchodziłam z pewnymi oczekiwaniami i co mnie zdziwiło prawie wszystkim sprostała. Jestem bardzo szczęśliwa, iż w końcu udało mi się ją przeczytać i z wielką niecierpliwością oczekuje moment, kiedy w końcu będę mogła się zabrać za kolejną część.

http://head-over-heels-with-books.blogspot.com

Z tego co się już zdążyłam rozeznać w sytuacji, to czytelnicy albo uwielbiają tę książkę i wyrażają się o niej w samych superlatywach, albo kompletnie za nią nie przepadają. Ja "polowałam" na tą książkę zanim jeszcze została wydana w Polsce, a jak już dostałam ją w swoje ręce to byłam niezmiernie zachwycona. Po lekturze moje uczucia były z lekka mieszane. Kilka aspektów...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Muszę powiedzieć, że jakość tej książki w porównaniu do pierwszego tomu serii jest gorsza. W sumie to szkoda, ponieważ liczyłam na coś równie dobrego, a nawet lepszego niż poprzednia część, no i niestety zawiodłam się prawie na całej linii.

Niby działo się tutaj równie dużo, co w pierwszej części, ale jak dla mnie fabuła lekko zboczyła z obranego wcześniej kursu i niezbyt mi się to spodobało. Nadal głowię się, dlaczego autorka zdecydowała się pójść w ten utarty schemat trójkąta miłosnego. Ja rozumiem, że ten bohater był potrzebny do fabuły, ale po co od razu dokładać tam miłość. Uważam, iż dałoby się to rozwiązać zupełnie inaczej i prawdopodobnie wyszłoby ciekawiej. Nawet pomijając to, co przed chwilą powiedziałam to ten trójkąt miłosny jest tak mało wiarygodny, że aż szkoda słów. To coś w rodzaju Helena kocha Lucasa, ale jednak nie do końca, bo zakochuje się w kimś innym. No chyba, że kocha dwóch chłopców na raz, co już w ogóle jest dla mnie lekkim absurdem. Poza tym wszyscy jej powtarzali, aby przypadkiem się nie zakochała w tym nowo poznanym gościu, bo to się źle skończy, ale po co słuchać kogokolwiek, lepiej jest być bezmyślnym. W końcu tak fajniej. No, ale mniejsza. Przejdźmy dalej.

Lucas też wcale nie prezentuje się lepiej. Raz po raz rani Helenę, podobno dla jej dobra, nie stara się i raczej prezentuje postawę ja mam wszystko gdzieś. Najbardziej dobiło mnie to, że kompletnie nie walczył o swój związek z Heleną, chociaż jeszcze kilka stron wcześniej zarzekał się, iż zrobi wszystko, aby mogli być razem. Dla mnie to w żadnym wypadku nie ma sensu i nawet zaczęłam się zastanawiać czy on ją kocha, bo przecież miłość polega na ciągłej walce o lepsze jutro i nie opuszczaniu swojej drugiej połówki w potrzebie.

Jeszcze jedno na temat Heleny. Boi się Lucasa, ale też boi się powiedzieć komuś o tym jak bardzo nienawidzi swojej misji i to ją zabija. Dodatkowo jej bezmyślność w tej części dosłownie powaliła mnie na łopatki. Mam wrażenie, że wszyscy bohaterowie w jakiś sposób cofnęli się w rozwoju.

Po tym wszystkim, czego doświadczyłam moje oczekiwania, co do zakończenia drastycznie zmalały, a jemu o tak udało się mnie rozczarować. Myślałam, że będzie to coś mogące uratować tą książkę, ale jednak nie. Zakończenie było mdłe i przewidywalne. Niczym mnie nie zaskoczyło i nie zachęciło do sięgnięcia po ostatnią część.

Podsumowując, w tym wypadku niestety sprawdziło się stwierdzenie, iż środkowe części serii są najgorsze. Teraz muszę się poważnie zastanowić czy będę chciała sięgnąć po ostatnią część trylogii. Z jednej strony ten tom mnie do tego nie zachęcił, a z drugiej słyszałam, że trzeci tom jest wręcz zabójczy i warto go przeczytać. Pożyjemy zobaczymy.

http://head-over-heels-with-books.blogspot.com

Muszę powiedzieć, że jakość tej książki w porównaniu do pierwszego tomu serii jest gorsza. W sumie to szkoda, ponieważ liczyłam na coś równie dobrego, a nawet lepszego niż poprzednia część, no i niestety zawiodłam się prawie na całej linii.

Niby działo się tutaj równie dużo, co w pierwszej części, ale jak dla mnie fabuła lekko zboczyła z obranego wcześniej kursu i niezbyt...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Po przeczytaniu tej części chyba zaczynam rozumieć, co ci wszyscy polecający widzą w tej serii. Z każdą przeczytaną stroną robi się coraz ciekawiej i już wprost nie mogę się doczekać jak to wszystko się zakończy.

Podoba mi się to, jak autorka co rusz wyprowadza nas w pole. Do samego końca nie byłam pewna jak to wszystko się potoczy i z tego powodu przez prawie całą lekturę siedziałam na samym końcu krzesła. Wiecie tak się zazwyczaj siedzi, kiedy nie można się doczekać na coś bardzo ekscytującego. Mniej więcej tak to wyglądało w moim wypadku. Poza tym, co było lekko zaskakujące dla mnie, nie brakuje momentów, kiedy to byłam blisko płaczu. Nie koniecznie jest to coś złego, po prostu wprowadza lekki zamęt emocjonalny.

Plusem jest też dla mnie fakt, że akcja toczy się wolniej niż w poprzedniej części. Pozwalało mi to na przyswajanie tego, co przeczytałam na spokojnie, bez odkładania książki na bok. Mimo to w lekturze nadal dużo się dzieje. Są niebezpieczne zadania, poważne decyzje i bohaterowie, którzy dorastają do ich podejmowania. Jednym słowem, nawet nie ma mowy o byciu znudzonym.

Dodatkowo autorka wzbogaciła fabułę dodając takie drobne szczegóły, na które nikt zazwyczaj nie zwraca uwagi. Sądzę, iż jest to bardzo sprytnie przemyślane, ponieważ to właśnie one uwierzytelniają historię i spajają wszystko ze sobą. Bardzo zadziwiło mnie to jak duży wpływ na fabułę tej części miała poprzednia. Zazwyczaj to wygląda tak - owszem poprzedni tom lekko kształtuje swojego następce, ale te powiązania są dość blade. W tym wypadku miałam wrażenie dosłownie jakby to była jedna książka. Czytając tą część mogłam dokładnie stwierdzić, jakie wydarzenie spowodowało to, co w tym momencie się dzieje.

Co prawda jest też szczegół, który mnie niezmiernie irytuje, a nawet stawia moje lubienie tej książki pod znakiem zapytania. Chodzi o ten nieszczęsny trójkąt miłosny, niby nie jest w formie, do jakiej jestem przyzwyczajona i nie dominuje w fabule, bo pojawia się dość nagle, ale ma wpływ na to, co będzie się dalej działo. I to mnie denerwuje, ale póki co książka na tyle mi się podoba, że nie mam z tym większego problemu. Tak zwanie da się to przeżyć. Poza tym wątek miłosny nadal jest porażką. Bardzo mało wiarygodny, a sami wiecie jak ja do tego podchodzę - to jest coś, co powinno być jak najbardziej rzetelne i realne.

Samo zakończenie jest tak smutne, że aż serce się kaja, co tylko potęguję chęć przeczytania kolejnej części. Poza tym mamy tutaj naprawdę dobry cliffhanger. Nawet bym nie pomyślała, iż autorka jednak zdecyduje się na takie posunięcie, ale brawo dla niej, w zupełności popieram.

Podsumowując, powoli zaczynam rozumieć, dlaczego tyle osób poleca te książki i chociaż ta seria raczej nie dołączy do moich ulubionych to zdecydowanie mi się spodobała i z wielką chęcią przeczytam ostatni tom trylogii. Polecam ją osobom, które gustują w dystopii z nutką romansu.

http://head-over-heels-with-books.blogspot.com

Po przeczytaniu tej części chyba zaczynam rozumieć, co ci wszyscy polecający widzą w tej serii. Z każdą przeczytaną stroną robi się coraz ciekawiej i już wprost nie mogę się doczekać jak to wszystko się zakończy.

Podoba mi się to, jak autorka co rusz wyprowadza nas w pole. Do samego końca nie byłam pewna jak to wszystko się potoczy i z tego powodu przez prawie całą lekturę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Dużo pozytywnego się nasłuchałam o tej książce, wiele blogerek ją polecało, ale ja jakoś nigdy nie byłam przekonana. Niby stała ona na mojej półce i czekała na swoją kolej, ale nic mnie do niej nie ciągnęło. Koniec końców przeczytałam ją na wakacjach, bo jakoś tak nie było nic innego do czytania.

Z pewnością pierwszym, co mi się rzuciło w oczy jest ta paskudna okładka. Nie wiem jak wy, ale ja mimo wszystko przywiązuję dużą wagę do okładek i czasami to decyduje o tym czy książkę przeczytam czy nie. Ta należy do tych odstraszających. Oryginalna okładka jest o niebo lepsza, ale to tylko moje skromne zdanie.

Jestem dość zaskoczona, że lektura jednak mi się spodobała. Nie koniecznie była jakaś super hiper świetna, ale zła też nie była. Trzymająca w napięciu i zaskakująca, choć momentami domyślałam się, co będzie dalej. Co więcej nawet nie przeszkadzał mi fakt braku jakichkolwiek elementów fantastycznych, a to było moim największym zmartwieniem, ponieważ ja zazwyczaj nie czytam takich książek, zwłaszcza młodzieżowych. Jak się jednak okazało nie miałam się czym przejmować, nawet nie zauważyłam, iż brak tutaj stworów nie z tej ziemi czy magicznych umiejętności.

Niestety było też kilka spraw, które mnie irytowały. Po pierwsze momentami autorka gubiła się w fabule. Najlepiej będzie mi to wytłumaczyć na przykładzie. Coś się stało i początkowo było powiedziane, że nie wiadomo, co to było, a dosłownie jedno zdanie później zdarzenie to jest nazywane napaścią. Denerwowało mnie to, ponieważ psuło całe skrzętnie budowane napięcie i pozwalało mi się domyślić, co będzie dalej.

Poza tym od początku nie lubiłam Sylviana. Od razu odebrałam go, jako takiego typowego pozera, który zrobi wszystko, aby dobrać się dziewczynie do majtek. Jak ja nie znoszę takich typów. Co prawda pod koniec lekko zmieniłam moją opinię na jego temat, ale nadal za nim nie przepadam. Z drugiej strony natychmiastowo polubiłam Cartera, chociaż czasami zachowywał się jak kompletny idiota i dupek. Jeśli chodzi o Allie, to jakoś nie mogłam się do niej przekonać, ale im bardziej zagłębiałam się w historię tym bardziej moja niechęć do niej malała. Może nie jest ona najbystrzejszą i najciekawszą bohaterką, ale nawet ją lubię.

Mówiąc o tej książce zdecydowanie trzeba wspomnieć o szkole z internatem. Jestem pewna, że gdybym przeczytała ją wcześniej to szkoła trafiłaby do rankingu HIGH FIVE, ponieważ jest naprawdę fajna. Taka trochę tajemnicza, z interesującym wyglądem zewnętrznym i ciekawymi zasadami. Nie wiem, dlaczego, ale ja jakoś tak lubię szkoły z internatem. Jak takowa występuje w lekturze to dla mnie już jest plus.

Bardzo pozytywne wrażenie zrobiło na mnie zakończenie książki, było zarówno po części oczekiwane przeze mnie jak i zaskakujące. Poza tym jest na tyle intrygujące, że podsyciło moje zainteresowanie kolejnymi częściami serii.

Jeśli chodzi o plusy to autorka naprawdę dobrze buduje napięcie, fabuła jest ciekawa i nawet ten trójkąt miłosny za bardzo mi nie przeszkadzał. W sumie to akurat w tym wypadku mi się podobał. Nie był jakiś przesadnie ckliwy i bez niego książka nie byłaby taka ciekawa. Również sam wątek miłosny jest świetnie zbudowany. Zwłaszcza, jeśli weźmiemy pod uwagę to, co dzieje się u bohaterki w głowie.

Podsumowując nadal jestem zaskoczona tym jak bardzo ta książka mi się spodobała, ale rzeczywiście jest dobra i warto ja przeczytać. Polecam ją zwłaszcza osobom, które nie koniecznie gustują w książkach fantasy czy paranormal. Ta zdecydowanie nie należy do żadnej z tych kategorii.

http://head-over-heels-with-books.blogspot.com

Dużo pozytywnego się nasłuchałam o tej książce, wiele blogerek ją polecało, ale ja jakoś nigdy nie byłam przekonana. Niby stała ona na mojej półce i czekała na swoją kolej, ale nic mnie do niej nie ciągnęło. Koniec końców przeczytałam ją na wakacjach, bo jakoś tak nie było nic innego do czytania.

Z pewnością pierwszym, co mi się rzuciło w oczy jest ta paskudna okładka....

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ta książka "chodziła za mną" od momentu publikacji, natomiast z powodu bardzo dużej popularności i z tego względu recenzji na co drugim blogu, nie koniecznie miałam chęć czytać ją od razu. Plus jeszcze czytałam inne bardzo wciągające lektury i jakoś tak nie było czasu. Muszę też przyznać, że ciut przerażała mnie jej grubość. Mimo wszystko jednak udało mi się ją przeczytać i podeszłam do niej ze świeżym umysłem, bez wyrobionej opinii i zbytnich oczekiwań. Uważam, iż dobrze postąpiłam, ponieważ byłam bardzo zaskoczona tym jak ona na mnie wpłynęła.

Po skończeniu lektury musiałam przez chwilę ochłonąć, zanim w ogóle mogłam zacząć myśleć o jakichkolwiek notatkach do recenzji. Książka zrobiła na mnie ogromne wrażenie i nawet teraz nie jestem pewna czy będę w stanie je wam porządnie opisać. Jednak postaram się zrobić to jak najlepiej.

Bardzo przypadło mi do gustu to jak każdy szczegół jest dopracowany. Widać, że autorka poświęciła swoją uwagę nawet tym najmniejszym, wydawałoby się mało istotnym, rzeczom. Świat przedstawiony jak i bohaterowie są świetnie wykreowani i naprawdę przyjemnie się to wszystko czyta.

Główna bohaterka, Paige, ma interesującą osobowość. Zacięta, waleczna, nigdy się nie poddaje, chociaż zdarzają jej się momenty zwątpienia w to co robi, a jednocześnie jest trochę zagubiona, nadal szuka swojego własnego miejsca na ziemi. Jej niepewność odnośnie tego czy jest w niej coś jeszcze oprócz jej talentu, co mogliby docenić inni trochę przypomina mi mnie samą. Z tego powodu zżyłam się z tą bohaterką i przeżywałam każdą jej przygodę z zapartym tchem. Czując się prawie tak jakbym sama występowała w lekturze.

Jak już wspomniałam byłam zdziwiona tym, że ta książka dosłownie wyssała ze mnie wszystkie emocje. Czułam się tak jakbym chwilę wcześniej skończyła płakać, ponieważ wypłakałam wszystkie emocje i teraz już wszystko mi jedno. To da się opisać tylko w jeden sposób, wyprana z emocji, a nawet pusta w środku. Trochę tak jakbym zamiast wszystkich tych emocji, które normalnie odczuwam miała w środku małą czarną dziurę. Nie zdarza mi się to często i jest to dla mnie bardzo zaskakujące, bo zazwyczaj otrząśnięcie się z tego zajmuje ileś czasu. Przy czym nie powiedziałabym, ze jest to złe uczucie, tylko takie specyficzne.

Co prawda mam jedno małe zastrzeżenie. Fabuła rozkręca się naprawdę wolno, a ja niekoniecznie za czymś takim przepadam, ale tutaj nie było tak źle coś poniżej 100 stron i zrobiło się bardzo ciekawie. Z drugiej strony spodobało mi się, że autorka wyraźnie zaznaczyła to jak akcja jest zbudowana. Mamy bardzo wyraźny punkt kulminacyjny, po którym tempo akcji przyśpiesza. Dzięki temu książka zyskuje trochę więcej dynamizmu.

Muszę powiedzieć, iż najbardziej wyczerpującą psychicznie częścią książki było zakończenie. Te nerwy, ta niepewność prawie doprowadziły mnie do szaleństwa. Poza tym podsyciło ono moje zainteresowanie serią i teraz z wielką niecierpliwością będę wyczekiwać kolejnych części.

Wracając jeszcze do tego, co mi się podobało. To jak poznajemy rasę Refaitów jest bardzo sprytnie wykombinowane. Nie dostajemy od razu na srebrnej tacy wszystkiego, tylko po to, aby zdecydować, że to są ci źli, ale stopniowo dowiadujemy się o nich czegoś nowego i podejmujemy decyzję o tym czy są czarnym charakterem tego dzieła czy nie zupełnie samodzielnie, po przeanalizowaniu wszystkich informacji. Uważam to za lepszy sposób niż z góry zakładanie to są ci źli i stawianie czytelnika przed faktem dokonanym.

Podsumowując książka wywarła na mnie bardzo pozytywne i rzadko u mnie spotykane wrażenie. Zdecydowanie jest zaskakująca i pełna niespodzianek. Nie doświadczyłam też w niej wyraźnego podziału na tych dobrych i tych złych, co mnie ogromnie ucieszyło. Wszystko łączy się w spójną całość zapewniając czytelnikowi miło spędzony czas, a chociaż lektura należy do tych grubszych czyta się ją bardzo szybko. Z całego serca polecam ją każdemu, aby sam się przekonał, jakie wywrze na nim wrażenie.

http://head-over-heels-with-books.blogspot.com

Ta książka "chodziła za mną" od momentu publikacji, natomiast z powodu bardzo dużej popularności i z tego względu recenzji na co drugim blogu, nie koniecznie miałam chęć czytać ją od razu. Plus jeszcze czytałam inne bardzo wciągające lektury i jakoś tak nie było czasu. Muszę też przyznać, że ciut przerażała mnie jej grubość. Mimo wszystko jednak udało mi się ją przeczytać i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Tę książkę przeczytałam tylko i wyłącznie z powodu braku innej lektury na wakacjach. Została mi ona polecona i pożyczona, więc stwierdziłam, że co mi tam dam jej szansę, a nóż widelec się spodoba. Tak więc podeszłam do lektury zupełnie w ciemno, jedynie domyślając się co nieco z grafiki na okładce.

Później jak już trochę poszperałam na jej temat to się okazało, iż w Polsce są już wydane wszystkie 3 części tej serii, co mnie trochę zdziwiło, ponieważ nie słyszałam o niej za dużo. Trylogia należy do tych raczej mniej popularnych i wcale się temu nie dziwię. Nie zrobiła na mnie większego wrażenia. Przyznaje, było kilka fajnych aspektów, było też ileś irytujących, ale koniec końców nie wzbudziła ona we mnie większych emocji i nie zapadła w pamięć na dłużej. Mimo to nadal spędziłam z nią bardzo miło czas.

Zacznę od tego co mnie irytowało. Zdecydowanie na pierwszym miejscu uplasował się wątek miłosny, który w książce gra ważną rolę, ale nie koniecznie został dobrze dopracowany. Mianowicie pojawia się tutaj coś, czego ja z całego serca, przynajmniej ostatnio, nienawidzę, czyli miłość znikąd. Wiecie o co mi chodzi, raptem puf i mamy zakochanych bohaterów. Denerwowało mnie to strasznie, ponieważ to uczucie nie miało żadnych podstaw, a był czas aby je umieścić i wtedy wszystko byłoby cacy.

Poza tym Rosa jest jak dla mnie taką szaloną bohaterką i to nie w dobrym tego słowa znaczeniu. Niestała w uczuciach, sama nie wie, co ma myśleć, do tego jest taka trochę świrnięta, a momentami wręcz przerażająca ze swoim dziwnym i nielogicznym zachowaniem. Z drugiej strony jest uczuciowa, co się zdarza rzadko, ale zdarza. Niby rozumiem, dlaczego ona zachowuje się tak, a nie inaczej, ale po prostu za nią nie przepadam.

To może teraz trochę pozytywów. W książce naprawdę dużo się dzieję i podczas czytania miałam dość poważny problem, aby ją odłożyć. Naprawdę musiałam wiedzieć, co się stanie dalej i skończyło się na tym, że przeczytałam ją całą w jeden wieczór.

Dodatkowo do gustu przypadła mi odmienność lektury. Niby jest ona o ludziach zmieniających się w zwierzęta, ale nie są to typowe zwierzęta, o których do tej pory czytałam. Z pewnością nie przypominam sobie o ludziach zmieniających się w węże. Ponad to ta ich umiejętność została świetnie przedstawiona i jest bardzo ciekawie wytłumaczona. W sumie mając swoje początki po części w mitologii.

Suma summarum sama nie wiem, co myśleć o tej książce. Z jednej strony bardzo mnie wciągnęła podczas czytania, a z drugiej zaraz po skończeniu uświadomiłam sobie, że jednak były rzeczy, które mnie irytowały i chociaż początkowo trochę je ignorowałam to gdzieś tam podświadomie je wynotowałam. Po następne części raczej sięgnę, bo coś mam przeczucie, iż może fabuła może się jeszcze rozkręcić.

http://head-over-heels-with-books.blogspot.com

Tę książkę przeczytałam tylko i wyłącznie z powodu braku innej lektury na wakacjach. Została mi ona polecona i pożyczona, więc stwierdziłam, że co mi tam dam jej szansę, a nóż widelec się spodoba. Tak więc podeszłam do lektury zupełnie w ciemno, jedynie domyślając się co nieco z grafiki na okładce.

Później jak już trochę poszperałam na jej temat to się okazało, iż w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Za tę książkę zabierałam się bardzo długo. Już jakiś czas temu ją zauważyłam i dołączyłam do mojego TBR. Na szczęście ostatnio trafiłam na nią w bibliotece i jakoś tak wyszło, że zabrałam ze sobą na wakacje. Niestety kompletnie mnie ona nie zachwyciła, a szkoda, ponieważ wiązałam z nią pewne nadzieje.

To, co się dzieje jest bardzo mało realistyczne i jedyne, o czym mogłam myśleć podczas czytania to, jaka panna poleciałaby na coś takiego. Wiadomo tajemniczy mężczyźni są bardzo pociągający, ale to wszystko co się wydarzyło w tej lekturze to już chyba lekka przesada, jak dla mnie. Pomijając fakt, iż główna bohaterka zaczyna mieć obsesje na punkcie chłopaka, którego nie zna, akurat to się zdarza i w życiu codziennym, to dodatkowo ten chłopak zachowuje się wobec niej paskudnie, a przynajmniej na początku. Poza tym nie wiem jak was, ale mnie osobiście doprowadza do szału coś takiego jak się tutaj stało. Mianowicie dwójka ludzi, którzy kompletnie się nie znają, a chłopak (Adam) raczej wysyła sygnały, iż nie chce mieć nic wspólnego z Megan, a po jednym spotkaniu i krótkiej rozmowie już ze sobą chodzą. Sama nie wiedziałam czy śmiać się czy płakać z tego absurdu.

Kontynuując moje narzekanie, później wcale nie jest lepiej. Wątek miłosny kompletnie mi się nie podoba, a wręcz jest śmiechu warty. Ponad to książka, która w moim odczuciu miała być o magii, okazała się jednak książką prawie w całości poświęconą miłości. Niestety z tego powodu zawiodłam się na lekturze. Może jeszcze gdyby to, co było między głównymi bohaterami nie było tak absurdalne, to miałoby jakikolwiek sens. Najlepsze jest to, że świetnie poprowadzoną historią miłosną, przynajmniej do czasu, jest ta poboczna dotycząca najlepszej przyjaciółki Megan. Dodatkowo ogromnie irytowało mnie to, że wszystkie wydarzenia kręciły się wokół miłości. Co by się nie działo można było być pewnym, iż miłość jest w jakiś sposób z tym związana. Ja zazwyczaj nie mam nic przeciwko dużej dawce miłości, ale to już po prostu, jak dla mnie, przesada.

Jeśli chodzi o bohaterów to nie powalili mnie na kolana. Megan jest okropną przyjaciółką, a co lepsze jej przyjaciółce wcale to nie przeszkadza. Jest też nierozważna i niedomyślna, najpierw robi potem myśli, a poza tym ma niezdrową obsesje na punkcie swojego chłopaka i już po jakimś tygodniu nie może bez niego żyć. Jest też Adam, który ma spory problem z samokontrolą, a do tego jeszcze zanim poznaje Megan osobiście już nie może bez niej żyć. Czasami bywa naprawdę przerażający. We dwoje tworzą oni dość osobliwą parę, ale to i tak ich nie ratuje. Ubolewam również nad tym, że poboczni bohaterowie zostali tak trochę zostawieni sami sobie i nie prezentują się najlepiej.

Ogólnie miałam nadzieję, że książka mi się spodoba zwłaszcza biorąc pod uwagę domniemany temat czyli magię, a tu nici z tego. Samo zakończenie nie zaskoczyło mnie zbytnio, tego się spodziewałam po tym co się działo. Jakoś tak nie mogę znaleźć prawie żadnych plusów, no może poza byciem o magii, ale to za mało, aby lektura zapadła mi na dłużej w pamięć. Jeszcze nie wiem czy sięgnę po kolejny tom tej serii. Co prawda mam wrażenie, że będzie on bardziej skupiony na magicznym aspekcie historii, ale to się jeszcze okaże.

http://head-over-heels-with-books.blogspot.com

Za tę książkę zabierałam się bardzo długo. Już jakiś czas temu ją zauważyłam i dołączyłam do mojego TBR. Na szczęście ostatnio trafiłam na nią w bibliotece i jakoś tak wyszło, że zabrałam ze sobą na wakacje. Niestety kompletnie mnie ona nie zachwyciła, a szkoda, ponieważ wiązałam z nią pewne nadzieje.

To, co się dzieje jest bardzo mało realistyczne i jedyne, o czym mogłam...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Dla mnie książki tej autorki to taka lekka lektura idealna na leniwe popołudnia i wieczory. Jest ona na tyle zajmująca, że się nie nudzę, jednocześnie nie będąc bardzo wymagającą. Dzięki temu można ją spokojnie czytać po wyczerpującym dniu. Powiem nawet więcej, mi pomaga się ona odprężyć.

Byłam bardzo zdziwiona, iż ten tom trzyma poziom poprzedniego. Jakoś tak ostatnio trafiałam na serie, których drugie tomy nie były tak dobre jak pierwsze. A tutaj takie pozytywne zaskoczenie.

Główną bohaterką nadal jest Stephanie, łowca nagród (tak na marginesie nie wiem czemu, ale za każdym razem mam chęć napisać łowca głów), której perypetie są wręcz rozbrajające. Momentami aż trudno mi było się nie śmiać. Zdecydowanym plusem jest to, że nasza bohaterka zmądrzała, ale tylko trochę. Powiedzmy, iż teraz podejmuje bardziej odpowiedzialne decyzje.

Poza tym bardzo mnie ucieszyło rozwiązanie - nowa książka nowa sprawa dla Śliwki. Z drugiej strony nie wiem czy nie wolałabym gdyby co książka to nowi bohaterowie. Jeszcze nie podjęłam decyzji, ale mam nadzieję, że ta seria nie znudzi mi się po kilku tomach.

Ogólnie nadal jest to bardzo zaskakująca lektura, choć momentami zdarzało mi się przeczuwać, co może się wydarzyć. Już nie jestem tak zdziwiona tym, że w Polsce jest już wydanych 11 tomów z tej serii, ponieważ rzeczywiście, co książka to robi się ciekawiej.

Samo zakończenie jest satysfakcjonujące, ale nie jest zapierające dech w piersi. Miałam nadzieję na cliffhangera, ale niestety go nie było. Muszę przyznać, iż brakuje mi trochę tego. Z tym byłoby o niebo ciekawiej. Z drugiej strony rozumiem, dlaczego autorka postąpiła tak, a nie inaczej. Prawdopodobnie gdyby autorka urwała książkę w połowie nierozwiązanej sprawy to wszyscy byli by poirytowani, a także stwierdziliby, że oni się tak nie bawią, równocześnie kończąc swoją przygodę z serią. Dodatkowo skoro nowa książka nowa sprawa to takie urwanie nie miałoby żadnego sensu.

Podsumowując, jak już mówiłam poprzednio nie jest to rodzaj książki, po którą zazwyczaj sięgam, ale naprawdę dobrze się przy niej bawię i z pewnością sięgnę po kolejne tomy. Poza tym jest też tutaj wątek miłosny, który zdecydowanie podsyca moją ciekawość. Bardzo chciałabym się dowiedzieć jak to się dalej wszystko potoczy.

http://head-over-heels-with-books.blogspot.com

Dla mnie książki tej autorki to taka lekka lektura idealna na leniwe popołudnia i wieczory. Jest ona na tyle zajmująca, że się nie nudzę, jednocześnie nie będąc bardzo wymagającą. Dzięki temu można ją spokojnie czytać po wyczerpującym dniu. Powiem nawet więcej, mi pomaga się ona odprężyć.

Byłam bardzo zdziwiona, iż ten tom trzyma poziom poprzedniego. Jakoś tak ostatnio...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Pamiętam, że już trochę temu byłam bardzo zainteresowana tą serią, ale jakoś tak były inne tytuły do czytania i mi przeszło. Dopiero niedawno oglądając, którąś z booktuberek zachwalającą tą serię doszłam do wniosku, iż jednak przeczytam. Specjalnie starałam się nie czytać żadnych recenzji na jej temat, ponieważ chciałam sobie wyrobić najpierw własne zdanie, a dopiero później ewentualnie porównywać z tym, co o niej myślą inni. Jak już pewnie zauważyliście po ocenie książka mi się podobała. Jest to taka powieść dystopijna, a to jest jeden z moich ulubionych gatunków literackich.

Jedną z kilku rzeczy, które mi się podobają jest narracja dwuosobowa. Dzięki temu poznajemy historię z dwóch różnych punktów widzenia, dodatkowo to nie jest tak, że każde wydarzenie jest opisane przez dwie osoby. I dobrze, bo inaczej mogłoby to być trochę nudne. Początkowo nie byłam zbytnio przekonana do tego typu narracji, jakoś tak mnie irytował, ale im dalej w książkę tym bardziej byłam szczęśliwa, iż jednak autorka się na to zdecydowała. Dzięki temu fabuła stała się ciekawsza. Bardzo mi to przypomina takie opowiadanie historii z przyjacielem. Ty znasz część faktów, twój przyjaciel resztę, a razem macie świetną historię.

Jeśli chodzi o bohaterów to Mamy Day'a i June, którzy niby są kompletnymi przeciwieństwami, a jednak mają cechy wspólne. Świetnie myślący, wysportowani, spostrzegawczy, inteligentni. Najbardziej odróżnia ich podejście do życia. June całkowicie wierzy w system, który panuje, gardzi ludźmi z niższych klas społecznych, a także koloniami, czyli wrogim terytorium, jak i jego mieszkańcami. Aby otworzyła oczy na to, co ją naprawdę otacza i zakwestionowała wszystko, w co wierzy potrzebowała tak zwanego pchnięcia. Natomiast Day już od dawna nie wierzy w zakłamany system, mieszka na ulicy i stara się jak może pomagać ludziom. W sumie można by go nazwać Robin Hoodem, ale bez jego bandy, ponieważ w większości działa sam.

Jedyne, co mi w tej historii trochę nie pasuje to wątek miłosny, ponieważ pojawia się on ni z tego ni z owego. Następnie coś tam jest, ale w żaden sposób się nie rozwija i nagle bam i mamy wielką miłość. To po prostu nie trzyma się kupy, gdyby jeszcze on w międzyczasie spokojnie się rozwijał to byłaby możliwość stworzenia z tego czegoś interesującego. Niestety tak nie było i jak dla mnie jest to mało realistyczne.

Bardzo pozytywnie zaskoczyło mnie zakończenie. Można by powiedzieć, że równocześnie jest i nie jest zaskakujące, a także zapierające dech w piersi. Jest tak fajnie napisane, że czytelnik ma porządne zakończenie, ale równocześnie potrzebuje natychmiast przeczytać kolejną część. Naprawdę byłam pod wrażeniem, no i oczywiście jak najbardziej chciałam sięgnąć po następny tom.

Ogólnie rzecz biorąc cieszę się, że udało mi się nie czytać żadnych recenzji, ponieważ mogłam podejść do lektury bez jakiś ogromnych oczekiwań. Dzięki temu książka była interesująca i zaskakująca. Polecam osobom, które lubią literaturę ciekawą dystopijną.

http://head-over-heels-with-books.blogspot.com

Pamiętam, że już trochę temu byłam bardzo zainteresowana tą serią, ale jakoś tak były inne tytuły do czytania i mi przeszło. Dopiero niedawno oglądając, którąś z booktuberek zachwalającą tą serię doszłam do wniosku, iż jednak przeczytam. Specjalnie starałam się nie czytać żadnych recenzji na jej temat, ponieważ chciałam sobie wyrobić najpierw własne zdanie, a dopiero...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Niedawno czytałam inną książkę autorki i byłam pewna, że jest to seria taka, która opowiada o tych samych bohaterach. Natomiast okazało się, iż jest to bardziej taki cykl. Wiecie, o co mi chodzi, są one takie luźno połączone ze sobą. Jako przykład czegoś podobnego mogę podać serię Kerrelyn Sparks czy Christine Feehan. Jak już sobie to uświadomiłam, to byłam trochę zawiedzona, ponieważ miałam nadzieję na poprawę w kolejnym tomie, a tu niespodzianka tamta historia już się zakończyła.

Z drugiej strony to dzieło autorki podobało mi się bardziej. Tym razem nie było jednego wielkiego chaosu. Większość była w miarę ładnie i składnie powiązana ze sobą. Wydarzenia były logiczne i spokojnie mogłam zrozumieć i przyswoić, co się akurat dzieje. Nadal mamy doczynienia z wszechwiedzącym narratorem, ale tym razem historia jest opowiadana tylko z jednego punktu widzenia, więc to da się jeszcze przeżyć. Poza tym mam wrażenie, że skoro mogłam spokojnie ogarnąć, co się wydarzyło, to nie przykładałam aż takiej wagi do narracji.

Chociaż bohaterowie są zupełnie inni niż w poprzedniej książce, to jak dla mnie nadal należą do tych bardziej niewykreowanych. W sumie to zastanawiałam się nad tą kwestią i doszłam do wniosku, iż moje odczucia mogą być spowodowane małą grubością lektury. Bardzo możliwe, że są to bohaterowie, którzy potrzebują trochę czasu, aby się rozwinąć i ukazać nam swoje zawiłe osobowości. Tylko, jaki jest sens umieszczania takich postaci w książkach, które są tak krótkie. Pomijając to wszystko Val strasznie przypomina mi Kay, jest ona po prostu lekko zmodyfikowaną wersją Kay.

To jeszcze kilka słów o tym nieszczęsnym wątku miłosnym. Nie spodziewałam się żadnej poprawy na tej płaszczyźnie i się nie pomyliłam. Żadnego napięcia między bohaterami, ani jednej oznaki, że zakochują się w sobie. Ja nie mogę tego pojąć moim umysłem. Rozumiem, miłość może być niespodziewana i w ogóle, ale zazwyczaj jakieś oznaki tego można znaleźć, a tutaj jest zupełna pustka. To jest coś w stylu trzy sekundy temu nie byłam w tobie zakochana, ale bam teraz już tak, chociaż sama nie wiem czemu.

Bardzo mnie zirytował jeden, a do tego powtarzający się w obu lekturach, wątek. Mianowicie chodzi o to, że dziewczyna popełniła jakiś błąd, na co chłopak: ja już ciebie nie chcę. Nie żeby coś, ale zdecydowanie nie lubię takich tekstów, niby dodają trochę realizmu, ale w tym wypadku po prostu mi nie pasowały. Można było to rozwiązać poprzez stwierdzenie, iż potrzebuje on trochę czasu, aby to wszystko przemyśleć. Tak to by chyba lepiej wypadło.

Podsumowując, ta książka podobała mi się bardziej niż poprzednia, ale nadal jakoś nie koniecznie przypadła mi do gustu. Jak sami widzicie była masa rzeczy, które mnie irytowały. Sama jestem zdziwiona jak bardzo nie lubię tej lektury. Coś takiego zdarza mi się bardzo rzadko i z tego powodu jestem zdumiona. Jak poprzednio nie polecam, no chyba, że już wam się aż tak nudzi.

http://head-over-heels-with-books.blogspot.com

Niedawno czytałam inną książkę autorki i byłam pewna, że jest to seria taka, która opowiada o tych samych bohaterach. Natomiast okazało się, iż jest to bardziej taki cykl. Wiecie, o co mi chodzi, są one takie luźno połączone ze sobą. Jako przykład czegoś podobnego mogę podać serię Kerrelyn Sparks czy Christine Feehan. Jak już sobie to uświadomiłam, to byłam trochę...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Oglądając amerykańskich booktuberów dużo nasłuchałam się o tym, że książki tej autorki są naprawdę świetne. Jestem pewna, iż była mowa zarówno o tym cyklu, jak i drugim, który za granicą jest chyba jeszcze bardziej popularny. Niestety dla mnie jest to jedno wielkie nieporozumienie. Ogromnie zawiodłam się na tej lekturze, jednocześnie nie oczekując od niej zbyt wiele. Już sama nie wiem, od czego zacząć.


Po pierwsze możemy tutaj doświadczyć zjawiska zwanego wszechwiedzącym narratorem, a to plus narracja z punktu widzenia aż trzech osób po prostu mnie irytowało. Po drugie w tej książce panuje jeden wielki chaos. Brak porządnego wstępu, czytelnik zostaje wrzucony od razu na głęboką wodę historii. Wszystko dzieje się zbyt szybko, przez co nie miałam nawet czasu przyswoić tego, co przeczytałam. Ja lubię szybkie tempo akcji, ale serio? Nie skończyłam czytać o jednym, a tu już się okazuje, że dzieję się coś zupełnie innego.

Poza tym zarówno w działaniach bohaterów, jak i w fabule brak logiki. Jedno rzadko wynika z drugiego, a wydarzenia są wręcz jak asteroidy w kosmosie. Nie mają ze sobą za wiele wspólnego, a już na pewno nie łączą się w spójną całość. Jak już przy tym jesteśmy to jeszcze jedna rzecz doprowadza mnie do szału, a mianowicie to skakanie pomiędzy tym co się dzieje i tym kto to opowiada. Raz mówi Kay, a dosłownie chwilę później okazuje się, że teraz historię opowiada Robien i jest to kompletnie inna sprawa.

Bohaterowie to jak dla mnie kolejna porażka. W ogóle nie zostali wykreowani. Miałam wrażenie, iż autorka wymyśliła sobie taki i takie postacie, po czym stwierdziła, że popłynie z nurtem natchnienia i napisze o nich to, co akurat przyjdzie jej do głowy. Dla mnie wyglądało to trochę jakby bohaterowie mieli swoiste rozdwojenie jaźni. W każdej sytuacji zachowywali się inaczej i ja tam nie wypatrzyłam powtarzalnego schematu.

Oczywiście nie mogę zapomnieć o tym nieszczęsnym wątku miłosnym. Po prostu nie mogłam uwierzyć w to co czytam. Nie wiem jak inni, którzy przeczytali tę książkę, ale ja nie wyczuwałam żadnego napięcia między bohaterami, ale widocznie ono tam było skoro fabuła potoczyła się tak, a nie inaczej. Tak nawet nie było negatywnych uczuć, z których mogłaby się zrodzić namiętność. Nic kompletnie nic.

Podsumowując, lektura była dla mnie dużym niewypałem, a do jej plusów zaliczają się mała ilość stron oraz ciekawy świat przedstawiony. I chociaż miałam nadzieję, że będę tutaj mogła uwzględnić również zakończenie, to jednak nie mogę tego zrobić. Jest ono takie mdłe. Nie wzbudza większych uczuć, a na tle tego jak odbieram książkę całościowo wypada bardzo blado. Nie polecam, chyba, że ktoś rzeczywiście nie ma już co czytać.

http://head-over-heels-with-books.blogspot.com

Oglądając amerykańskich booktuberów dużo nasłuchałam się o tym, że książki tej autorki są naprawdę świetne. Jestem pewna, iż była mowa zarówno o tym cyklu, jak i drugim, który za granicą jest chyba jeszcze bardziej popularny. Niestety dla mnie jest to jedno wielkie nieporozumienie. Ogromnie zawiodłam się na tej lekturze, jednocześnie nie oczekując od niej zbyt wiele. Już...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Podejrzewam, że w tym momencie to już się wam znudziły moje recenzje tej serii, ale cóż jakoś tak wyszło, że przeczytałam wszystkie części w krótkich odstępach czasowych. Jest to już czwarty tom "Akademii Mitu" i chociaż spędziłam z nim miło czas, to powoli dochodzę do wniosku, iż jednak moje zauroczenie tą serią powoli wygasa. Co prawda nadal nie mogłam się oderwać od lektury, to po skończeniu nie odczuwałam nieodpartej potrzeby sięgnięcia po kolejny tom i to natychmiastowo. Z drugiej strony brak tego odczucia może tłumaczyć fakt, że potrzebowałam trochę czasu, aby poukładać sobie w głowie to co się wydarzyło. Chociaż minęło już trochę czasu, to ja nadal nie wiem do końca co o tym wszystkim myśleć.

Z jednej strony nie mogę narzekać, ponieważ byłam naprawdę mile zaskoczona. Z drugiej natomiast zakończenie przyćmiło wszystko inne. Tak bardzo mi się nie podobało, że aż wpłynęło na odbiór całej książki. A to wszystko przez Logana. Ja nie wiem, ale ta postać niedługo zacznie mnie doprowadzać do szału swoim zachowaniem. Kto czytał, nawet poprzednie części, to wie o co chodzi. Reszcie mogę to opisać mniej więcej tak on po prostu zachowuje się jak nastolatka z burzą hormonów i PMS-em, a do tego jak to trafnie ujęła Lustro Rzeczywistości ostatnio w komentarzu ma kompleks Edzia. Grrrr... Jeszcze trochę i zacznę sobie z jego powodu włosy z głowy wyrywać. Jeszcze tak na marginesie, nie jestem pewna czy mi się zdawało, ale mam wrażenie, że w tej części Logana jest jak na lekarstwo. Co w sumie powinno być dobrą rzeczą, ale jakoś tak zaczęło mnie zastanawiać, z jakiego powodu zniknął z fabuły.

Jeśli chodzi o Gwen, to ona zdecydowanie zmieniła się na plus. Wydoroślała, porzuciła, a przynajmniej stara się tego już nie robić, wtykanie nosa w nieswoje sprawy oraz jest na etapie powstrzymywania się od poznawania wszystkich cudzych sekretów. Coraz lepiej i bardziej świadomie wykorzystuje swoje zdolności. Pogodziła się ze swoją misją i teraz wykonuję ją z wielkim zapałem. Oczywiście w międzyczasie wpada we wszelkiego rodzaju tarapaty, w końcu to jest to, co jej wychodzi najlepiej.

Poza tym jestem szczęśliwa, ponieważ autorka powróciła do zaczerpnięć z mitologii. Były one w miarę rozwinięte i w pewnym stopniu zaspokoiły moją ciekawość wykreowanego przez pisarkę świata.

Podsumowując, po tym zakończeniu, jakim zostaliśmy uraczeni, jestem ciekawa co się dla nas szykuje w następnych tomach, ponieważ zapowiada się to raczej interesująco. Chociaż książka podobała mi się, a spędzony z nią czas na pewno nie był zmarnowany, to ja chyba nadal najbardziej lubię pierwszą część.

http://head-over-heels-with-books.blogspot.com

Podejrzewam, że w tym momencie to już się wam znudziły moje recenzje tej serii, ale cóż jakoś tak wyszło, że przeczytałam wszystkie części w krótkich odstępach czasowych. Jest to już czwarty tom "Akademii Mitu" i chociaż spędziłam z nim miło czas, to powoli dochodzę do wniosku, iż jednak moje zauroczenie tą serią powoli wygasa. Co prawda nadal nie mogłam się oderwać od...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Już od jakiegoś czasu chciałam przeczytać tę książkę, ale za bardzo nie było ku temu sposobności aż do teraz. Już nawet nie pamiętam, kto polecał mi ostatnio tę lekturę. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym ile się dzieje, biorąc pod uwagę, iż z wyglądu raczej nie należy do grubych. Zdecydowanie nie było jak się nudzić. Z drugiej strony nie było też sytuacji, w której z powodu napchania akcją ciężko nadążyć za tym co się dzieje.

W sumie to książka nawet mi się spodobała, chociaż nie była jakaś świetna. Dodatkowo raczej należała do kategorii tych bardziej przewidywalnych, ale mimo to autorka potrafiła tak zbudować napięcie, że chociaż wiedziałam co się stanie to i tak czułam pewien niepokój, podenerwowanie, przed każdym wydarzeniem. Wróć, nie wszystko było takie przewidywalne. Niektóre rzeczy naprawdę mnie zaskoczyły. Często były to tylko takie niuanse, co prawda istotne dla całej historii.

Jeśli chodzi o bohaterów to nawet polubiłam Helenę. Nie koniecznie stała się ona moją ulubioną bohaterką, ale nie mam nic przeciwko niej. Jest to taka trochę niepewna siebie dziewczyna, która bardzo wyróżnia się zarówno swoją urodą jak i inteligencją. Zarazem nieśmiała i odważna. Chociaż wie, że jest inna to ma straszny problem, aby się z tym faktem pogodzić, a to mnie akurat lekko irytowało momentami. Natomiast Lucas początkowo w ogóle nie zaskarbił sobie mojej sympatii i przez dłuższy czas całkowicie za nim nie przepadałam. Wydawał się być ciut impertynencki, zbyt porywczy i nieświadomy tego, iż swoim zachowaniem rani bliskich. Później trochę się do niego przekonałam, ale nadal raczej nie przepadam za tą postacią.

Samo zakończenie, jak dla mnie, było wręcz druzgoczące, chociaż zabieg, który wykorzystała autorka nie jest czymś nowym i mogłam się tego spokojnie spodziewać. Zwłaszcza uwzględniając to jak się toczyła akcja w lekturze. Jednak nadal miałam nadzieję, że jednak to wszystko zakończy się inaczej. To ja jeszcze wspomnę o tym, co nie za bardzo mi się podobało. Brakowało mi i to ogromnie takiego wyjaśnienia jak to wszystko działa i dlaczego tak, a nie inaczej. To chyba jedyna rzecz, która tak porządnie mnie irytowała.

Podsumowując, osobiście z chęcią się dowiem jak autorka dalej pociągnie całą historię, a także czy jednak przekonam się do Lucasa. Poza tym tę książkę czyta się szybko i jest dobrym sposobem na spędzenie czasu. Polecam zwłaszcza osobom zainteresowanym literaturą z nawiązaniami do mitologii. Tutaj je znajdziecie, razem z ciekawą i może trochę zbyt przewidywalną fabułą.

http://head-over-heels-with-books.blogspot.com

Już od jakiegoś czasu chciałam przeczytać tę książkę, ale za bardzo nie było ku temu sposobności aż do teraz. Już nawet nie pamiętam, kto polecał mi ostatnio tę lekturę. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczona tym ile się dzieje, biorąc pod uwagę, iż z wyglądu raczej nie należy do grubych. Zdecydowanie nie było jak się nudzić. Z drugiej strony nie było też sytuacji, w której z...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

To już trzecia odsłona przygód Gwen Frost i muszę powiedzieć, że seria nadal mi się nie znudziła, póki co to wróży dobrze. Z tego powodu chyba nikogo nie zdziwię jak powiem, iż lubię ją pomimo wszystkich wad i niedociągnięć. W tych książkach jest coś, co niezaprzeczalnie mnie do nich przyciąga, nie jestem w stanie sprecyzować czy jest to fajny wątek miłosny czy jednak zwariowane przygody bohaterów w połączeniu z wątkami mitologicznymi. Coś mi się wydaje, że ostatnio brakowało mi lektury, w której bohaterowie mają bardzo pod górkę, ale gdzieś tam tli się dla nich jakaś nadzieja. A nie jak to czasami bywa, kiedy to autorka, można by powiedzieć od początku, stawia sprawę jasno - ta dwójka będzie razem. Bo w końcu ile można czytać o tym samym.

Poza tym książka jest ciekawa i zaskakująca i chociaż póki co najbardziej spodobał mi się pierwszy tom, to ten też jest niczego sobie. Jakoś tak pierwszy jest moim zdecydowanym faworytem, a przynajmniej na razie. Pomimo tego jestem zadowolona z fabuły, a ciągłe zwroty serca wręcz przyprawiają mnie o dreszczyk. Dodatkowo nie obyło się tym razem bez spektakularnych wydarzeń, które w zarówno zapierały dech w piersi, jak i doprowadzały mnie do płaczu oraz niekontrolowanego chichotania. W sumie to byłam dość zdziwiona tym jak bardzo smutna momentami była ta książka. I nie chodzi mi o smutek, bo życie miłosne Gwen nie układa się po naszej myśli, a bardziej o to nie możliwe, żeby taką miłą postać spotkało coś takiego. Kto czytał wie, o co mi chodzi dokładnie, a kto nie, to albo się domyśla, albo powinien przeczytać, aby się dowiedzieć, Ja już więcej nie powiem, nie będę spoilerować.

Ogólnie to jest kilka rzeczy, które niekoniecznie przypadły mi do gustu. Po pierwsze Logan, jego postać to wręcz śmiech na sali. Rzeczywiście wydaje się być, nadal, cieniem tego kogo autorka chciała nam przedstawić. Jest to mało rozwinięty bohater, to co robi często nie pasuje w zupełności do charakteru i to mnie irytowało, nawet bardzo. Szkoda, bo myślałam, iż ta postać będzie z książki na książkę coraz ciekawsza i będą z niego jeszcze ludzie. Normalnie, jak pewnie wiecie, lubię szybkie tempo akcji, ale w tym wypadku, momentami wolałabym, żeby coś działo się dłużej, wtedy byłoby lepiej dla fabuły.

Jeśli chodzi o zakończenie to nie koniecznie oczekiwałam jakiegoś super cliffhangera, a mimo to i tak jestem ciut rozczarowana jak wszystko się zakończyło. Może to was trochę zbić z tropu, ale zakończenie podoba mi się i nie podoba jednocześnie. Część mnie dosłownie skacze z radości, że to potoczyło się tak, a nie inaczej. Druga natomiast uważa, że gdyby zakończyć książkę trochę wcześniej to wywarłaby ona zdecydowanie większe wrażenie na czytelniku i prawdopodobnie spowodowała reakcję pod tytułem ja muszę natychmiast przeczytać kolejną część. Koniec końców źle nie jest.

Podsumowując już nie mogę się doczekać kolejnych książek o przygodach Gwen, a co więcej doszłam do wniosku, iż powinnam się zapoznać z inną serią autorki w tempie ekspresowym. Poza tym bardzo chce się dowiedzieć, co pisarka ma jeszcze w zanadrzu dla swoich bohaterów i czy następny tom będzie dorównywał swoim poprzednikom, czy będzie gorszy.

http://head-over-heels-with-books.blogspot.com

To już trzecia odsłona przygód Gwen Frost i muszę powiedzieć, że seria nadal mi się nie znudziła, póki co to wróży dobrze. Z tego powodu chyba nikogo nie zdziwię jak powiem, iż lubię ją pomimo wszystkich wad i niedociągnięć. W tych książkach jest coś, co niezaprzeczalnie mnie do nich przyciąga, nie jestem w stanie sprecyzować czy jest to fajny wątek miłosny czy jednak...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Ostatnio ktoś mi powiedział, że Logan bardzo go irytuje, a wręcz wkurza, ponieważ nie wydaj się być realnym bohaterem, a tylko cieniem tego co chce zobaczyć czytelnik. I chociaż muszę przyznać, iż tym razem i ja miałam takie wrażenie, to książka nadal na w sobie to coś, co nie pozwala się od niej oderwać. Poza tym sądzę, że jeśli autorka wprowadziłaby lekkie zmiany i może tak uchyliła rąbka tajemnicy o jego przeszłości, to ta postać zdecydowanie by zyskała. Póki co jest jak jest i trzeba z tym żyć. Zobaczymy jak będzie dalej.

Co prawda już w tym momencie mogę powiedzieć, iż sam wątek miłosny jest dość schematyczny. Wiecie zły chłopiec, który uważa się za niewystarczająco dobrego dla głównej bohaterki, umawiający się z inną byle by tylko nie z Gwen, a w między czasie zazdrosny jak siedem nieszczęść i niepozwalający jej związać się z kimś innym. Nie dość, że rani jej uczucia to jeszcze jest strasznie samolubny, a momentami wręcz torturuje biedną Gwen swoim niezdecydowaniem. Po prostu kawał chama, inaczej się tego nie da nazwać.

Z drugiej strony spodobało mi się to, że Gwen wydoroślała i zaczęła powoli godzić się ze swoim dziedzictwem. Szkoda tylko, że czasami pozwala, aby uczucie przyćmiewały jej zdolność do logicznego myślenia. Dodatkowo nie daję sobie w kaszę dmuchać i zamiast chować głowę w piasek, to ona robi wszystko, aby odgadnąć, kto stoi za tym co się dzieje. Jest ona na swój sposób odważna i czadowa, jak to któraś postać w książce stwierdziła.

Jeśli chodzi o fabułę to nie była ona może jakaś super nieprzewidywalna, ale zupełnie mi to nie przeszkadzało. Tak bardzo wciągnęłam się w czytanie, że nawet to czy wiem co dalej może się wydarzyć nie miało większego znaczenia, a rzeczywiście w niektórych momentach odgadłam jak dalej potoczy się akcja. Czułam się trochę tak jak oglądając horror, kiedy to mówi się do postaci na ekranie: „Nie rób tego to się źle skończy". Nie powiem miałam frajdę komentując w ten sposób poczynania bohaterki.

Coś co mnie ciut rozczarowało to zaniedbanie wątku mitologicznego przez autorkę. W pierwszej części trochę tego było, a tutaj niestety nie dowiedziałam się niczego więcej o tych wszystkich bogach. Ten plus, iż dowiadujemy się coraz więcej o żniwiarzach chaosu. W końcu dobrze wiedzieć co nieco również o tych złych bohaterach.

Prawie zapomniałabym o zakończeniu, które mimo wszystko, dla mnie, było ogromnym zaskoczeniem. W sumie to jestem szczęśliwa, że coś mnie jednak w tej książce zaskoczyło. Ogólnie rzecz biorąc byłam bardzo zadowolona, że pomimo małej objętości lektura byłą tak interesująca i napakowana wartką akcją. Z pewnością się nie nudziłam, a czytaniu towarzyszyły liczne wybuchy śmiechu.

http://head-over-heels-with-books.blogspot.com/

Ostatnio ktoś mi powiedział, że Logan bardzo go irytuje, a wręcz wkurza, ponieważ nie wydaj się być realnym bohaterem, a tylko cieniem tego co chce zobaczyć czytelnik. I chociaż muszę przyznać, iż tym razem i ja miałam takie wrażenie, to książka nadal na w sobie to coś, co nie pozwala się od niej oderwać. Poza tym sądzę, że jeśli autorka wprowadziłaby lekkie zmiany i może...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak już wspominałam tą serię czytam po raz drugi, ale za żadne skarby świata nie potrafię sobie przypomnieć, do którego tomu dotarłam poprzednio. Mimo to mam wrażenie, że to był mój pierwszy raz jak czytałam tą część. Słyszałam opinie, iż ta seria po którymś tomie, przypuszczalnie pierwszym lub drugim robi się nudna, przewidywalna i nie za ciekawa. Niestety to nie wygląda tak w moim wypadku. Chociaż to już trzecia odsłona przygód Cat, to ja nadal w dużym stopniu jestem nią zachwycona.

Wiadomo zazwyczaj są jakieś minusy i chociaż czasami ich nie zauważam, to zazwyczaj przyjmuję do wiadomości, iż występują, godzę się z tym i czytam dalej. Jeśli chodzi o tą lekturę, to jak dla mnie dużym rozczarowaniem było brak nowych bohaterów. Niby jacyś tam się przewijali w tle, ale nie było to nic znacznego. Po prostu obawiam się, że bez jakiegoś powiewu świeżości seria może stać się nudna dość szybko, a tego bym nie chciała, ponieważ bardzo ją lubię.

Z drugiej strony główni bohaterowie cały czas się rozwijają, a nie stoją w miejscu jak by byli zamrożeni w czasie. Z tego bardzo się cieszyłam, ponieważ fajnie jest poznawać ulubione postacie z całkowicie innej strony, zawsze to coś nowego. Dodatkowo nadal uważam, że to co mają Cat i Bones jest wyjątkowe, a to co się wydarzyło w tej książce jeszcze bardziej utwierdziło mnie w moim przekonaniu. Może nie jest to rodzaj miłości, jaką spotykamy w prawdziwym świecie, ale jest ona zdumiewająco realna, przynajmniej jak dla mnie. Poza tym wiecie, ze ja uwielbiam dobre historie miłosne.

Jeśli chodzi o fabułę, to tutaj naprawdę dużo się działo. Nawet nie zauważyłam, kiedy skończyłam czytać książkę. Przychodzi mi do głowy jedno porównanie, a mianowicie jak się stoi na peronie albo gdzieś w pobliżu torów i przejeżdża koło nas rozpędzony pociąg, a chwilę później go nie ma. Tak to mianowicie wyglądało dla mnie. Chociaż przyznam szczerze, że jest to pierwszy tom, który mnie chwilami zasmucał, a nawet wywołał łzy. Niektóre wydarzenia były zaskakująco smutne. Aby nie zostawić tego z takim smutnym akcentem, to były też momenty, kiedy nie mogłam przestać się śmiać. Autorka zdecydowanie nie straciła swojego poczucia humoru. Co więcej pisarka bardzo sprawnie kończy stare wątki i rozpoczyna nowe. Ja się nie zorientowałam w tym, dopóki nie odłożyłam książki na chwilę i nie zaczęłam się zastanawiać nad wydarzeniami, o których dopiero co przeczytałam.

Podsumowując, może nie była to tak świetna lektura jak poprzednie, a może po prostu tak jak to mówili ludzie zaczyna mi się ta seria już powoli nudzić. Sama nie wiem jak o tym myśleć. Jak się uda to może w najbliższym czasie przeczytam kolejny tom, ale wtedy to już po angielsku, ponieważ ta książka jest ostatnią wydaną u nas. Mam nadzieję, iż seria nie zacznie teraz spadać na łeb na szyję, a kolejny tom zaskoczy mnie dość pozytywnie.

http://head-over-heels-with-books.blogspot.com

Jak już wspominałam tą serię czytam po raz drugi, ale za żadne skarby świata nie potrafię sobie przypomnieć, do którego tomu dotarłam poprzednio. Mimo to mam wrażenie, że to był mój pierwszy raz jak czytałam tą część. Słyszałam opinie, iż ta seria po którymś tomie, przypuszczalnie pierwszym lub drugim robi się nudna, przewidywalna i nie za ciekawa. Niestety to nie wygląda...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to