-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać352
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
-
Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik15
Biblioteczka
2019-01-15
2018-03-29
2018-08-29
Lubię horrory, fantastykę. No ale ta pozycja nie porwała mnie. Wręcz się dłużyła. Gdyby nie popularność książki i autora - pewnie bym nie doczytał.
Książka nie wciągała. Nie było elementów zaskoczenia. Nie było poczucia - że nie mogę się od niej oderwać. Ani ciekawości co będzie dalej.
Kolejne stacje metra - niczym wagony w komiksie Snowpiercer, czy dystrykty w Kosogłosie - na szczegółowym opisie ich skupił się autor.
Może za dużo przedstawiania świata postapokaliptycznego (zresztą wg. mojej opini - trochę surrealistycznego, mało prawdopodobnego), wątków pobocznych.
Główny wątek, wędrówka głównego bohatera - nuda.
Ale to moja opinia.
Do uniwersum Metro - chyba już nie wrócę.
Lubię horrory, fantastykę. No ale ta pozycja nie porwała mnie. Wręcz się dłużyła. Gdyby nie popularność książki i autora - pewnie bym nie doczytał.
Książka nie wciągała. Nie było elementów zaskoczenia. Nie było poczucia - że nie mogę się od niej oderwać. Ani ciekawości co będzie dalej.
Kolejne stacje metra - niczym wagony w komiksie Snowpiercer, czy dystrykty w Kosogłosie -...
2014-01-28
Pennywise - klaun morderca z piekła rodem - jest rewelacyjnym motywem przewodnim książki w tle którego mamy genialne smaczki które przenoszą czytelnika raz do lat jego dzieciństwa odkurzając wspomnienia, a raz do teraźniejszości (żeby czytający nie zapomniał że jest dorosły :))
Przewracając kartki ponad 1100 - stronnicowej książki - miewałem przebłyski jak jako dziecko bawiliśmy się z chłopakami w bazę, fort, uciekaliśmy z "pachty" przed złym sąsiadem itp... Książka niesamowicie działa na wspomnienia. Bo każdy w dzieciństwie miał w swoim otoczeniu rówieśników co mieli coś z przemądrzałego Richie Tozier-a, majsterkowicza Ben-a czy chorowitego Eddiego Kaspbrak. U każdego był jakiś obiekt westchnień (Beverly) i lider grupy - Bill. No i każdy spotkał jakiegoś dręczyciela - Henryego Bowersa.
Dwie linie czasowe - dzieciństwo (1958) oraz czasy "obecne" (1982) - rewelacyjnie ze sobą współgrały. Spotkanie po latach, metamorfoza głównych bohaterów, kim się stali, na kogo wyrośli... jakie to prawdziwe.
Była by ocena "9" albo nawet i "10" - gdyby nie jeden motyw w zakończeniu. Co Kingowi strzeliło do łba - nie wiem. Ale nie będę spojlerował. Ci co przeczytali - wiedzą o co chodzi. W ekranizacji tego nie ma.
Pennywise - klaun morderca z piekła rodem - jest rewelacyjnym motywem przewodnim książki w tle którego mamy genialne smaczki które przenoszą czytelnika raz do lat jego dzieciństwa odkurzając wspomnienia, a raz do teraźniejszości (żeby czytający nie zapomniał że jest dorosły :))
więcej Pokaż mimo toPrzewracając kartki ponad 1100 - stronnicowej książki - miewałem przebłyski jak jako dziecko...