-
ArtykułyKulisy fuzji i strategii biznesowych wielkich wydawców z USAIza Sadowska5
-
Artykuły„Rok szarańczy” Terry’ego Hayesa wypływa poza gatunkowe ramy. Rozmowa z autoremRemigiusz Koziński1
-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz4
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
Biblioteczka
2019-05
2019-03-23
2018-08-01
2018-07-26
2018-07-11
2018-07-07
Pięć gwiazdek jest oceną uczciwą, jeżeli książkę przeczytało się kilka lat po jej wydaniu. To pokazuje nam, jak dynamiczne są niektóre procesy, a pewne rzeczy, mimo że powierzchownie wyglądają na białe, finalnie okazują się czarne. Autor widział podejście pierwszego czarnoskórego prezydenta USA w ciepłych barwach, natomiast obecnie lata rządów Baracka Obamy i jego ,,strategicznej cierpliwości" uznawane są za zmarnowane, jeśli chodzi o problem północnokoreański. Uważał również, że broń atomowa Korei Północnej jest hipotetyczna, ponieważ nie można jednoznacznie stwierdzić czy ją posiadają, czy nie. Kilka lat później kwestia ta nie podlega dyskusji.
Z drugiej strony, w książce znajduje się kilka bardzo interesujących i adekwatnych spostrzeżeń czy cytatów i z tego powodu poleciłbym książkę, która dodatkowo jest dosyć cienka.
Pięć gwiazdek jest oceną uczciwą, jeżeli książkę przeczytało się kilka lat po jej wydaniu. To pokazuje nam, jak dynamiczne są niektóre procesy, a pewne rzeczy, mimo że powierzchownie wyglądają na białe, finalnie okazują się czarne. Autor widział podejście pierwszego czarnoskórego prezydenta USA w ciepłych barwach, natomiast obecnie lata rządów Baracka Obamy i jego...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-07-03
2018-06-20
2018-05-31
2018-05-24
2018-05-14
2018-04
2018-05-05
Jestem zaskoczony ilością informacji, jakie autor zdołał przekazać przy pomocy tej książki. Warto przeczytać chociażby przez ujęcie problemu tak zwanej ,,atomowej wioski", na którą składają się wielkie korporacje, politycy, naukowcy czy dziennikarze, co przed 11 marca 2011 r. pozwalało m.in. TEPCO na samowolę. Z ciekawej perspektywy poruszona została mentalność Japończyków oraz ich skupienie się na wzroście gospodarczym po wojnie, co częściowo doprowadziło do tragedii w Fukushimie.
Książka otwiera oczy, szczególnie biorąc pod uwagę fakt, że Polska również przymierza się do wybudowania elektrowni atomowej. Wspomina o tym autor w zakończeniu i nawołuje, by nie doprowadzić do sytuacji z Japonii, gdzie jedna z opinii spychana jest na margines, co uniemożliwia konstruktywną dyskusje.
Jestem zaskoczony ilością informacji, jakie autor zdołał przekazać przy pomocy tej książki. Warto przeczytać chociażby przez ujęcie problemu tak zwanej ,,atomowej wioski", na którą składają się wielkie korporacje, politycy, naukowcy czy dziennikarze, co przed 11 marca 2011 r. pozwalało m.in. TEPCO na samowolę. Z ciekawej perspektywy poruszona została mentalność Japończyków...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-05-02
2018-04-26
Książka to swego rodzaju kompendium wiedzy na temat Korei Północnej. Nie szukałbym w niej informacji specjalistycznych (oczywiście wiem, że autor takowe posiada i potrafi je przekazać, ponieważ nie była to pierwsza pozycja doktora Leviego, którą miałem przyjemność przeczytać), jednak jest idealna dla osoby niewtajemniczonej - zapoznana zostanie ona tak z kulturą, jak i polityką reżimu. Według mnie jest to pozycja wyjściowa do dalszego zgłębiania wiedzy na temat tej skamieliny z czasów zimnej wojny, ale i literatura pogłębiająca wiedzę osób zapoznanych już z tematem.
Książka to swego rodzaju kompendium wiedzy na temat Korei Północnej. Nie szukałbym w niej informacji specjalistycznych (oczywiście wiem, że autor takowe posiada i potrafi je przekazać, ponieważ nie była to pierwsza pozycja doktora Leviego, którą miałem przyjemność przeczytać), jednak jest idealna dla osoby niewtajemniczonej - zapoznana zostanie ona tak z kulturą, jak i...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-04-12
2018-04-06
Książka ciekawa, jeśli prawdziwa, a wydaje się, że tak. Problemem w takich reportażach jest to, że kiedy próbują opisywać historię, to nie podają źródeł i często zdarzają się błędy, jak na przykład to, że datą wybuchu Wojny Koreańskiej jest 25.08.1950 (zamiast 25.06.1950). Przyjemna i krótka lektura, idealna do poduszki i jako ciekawostka, ale to raczej na tyle.
Książka ciekawa, jeśli prawdziwa, a wydaje się, że tak. Problemem w takich reportażach jest to, że kiedy próbują opisywać historię, to nie podają źródeł i często zdarzają się błędy, jak na przykład to, że datą wybuchu Wojny Koreańskiej jest 25.08.1950 (zamiast 25.06.1950). Przyjemna i krótka lektura, idealna do poduszki i jako ciekawostka, ale to raczej na tyle.
Pokaż mimo to2018-04-03
W sekcji ,,od autorki" Suki Kim napisała, że oprócz nazwiska prezesa PUSTu pozmieniała imiona i nazwiska innych osób, które przewijają się w książce, by maksymalnie utrudnić ich identyfikację. Należy zadać pytanie: co z tego? Autorka sama podkreślała to, że w Korei Północnej panuje odpowiedzialność zbiorowa, co narażało całą kadrę oraz wszystkich studentów. Z tego, co sobie poszukałem w internecie, to były przypadki tylko dwóch aresztowań związanych z PUST, jednak kto w 2010/2011 roku mógł wiedzieć, że nie potoczy się to inaczej? Moim zdaniem lekkomyślność, tym bardziej biorąc pod uwagę, jak wielkim echem odbiła się książka.
Przechodząc do treści, to jeżeli ktoś wcześniej czytał trochę o Koreańskiej Republice Demokratyczno-Ludowej, to raczej nie znajdzie nowych informacji. Jest to jednak świetne powtórzenie niektórych zasad panujących tam, a książka nie ma żadnych przypisów (bodaj pięć adnotacji zaznaczonych gwiazdką, bardzo krótkich) i jest pisana raczej językiem przystępnym dla każdego śmiertelnika.
W sekcji ,,od autorki" Suki Kim napisała, że oprócz nazwiska prezesa PUSTu pozmieniała imiona i nazwiska innych osób, które przewijają się w książce, by maksymalnie utrudnić ich identyfikację. Należy zadać pytanie: co z tego? Autorka sama podkreślała to, że w Korei Północnej panuje odpowiedzialność zbiorowa, co narażało całą kadrę oraz wszystkich studentów. Z tego, co sobie...
więcej mniej Pokaż mimo to2018-03-31
Jeśli chodzi o kwestię sukcesji władzy w KRLD, to - jak widać po przeczytaniu książki - nie jest to kwestia prosta i należy przyjrzeć się, jak wyglądało to przed przekazaniem władzy przez Kim Ir Sena i kto miał na zdobycie władzy realne szanse (a nawet po przejęciu władzy przez Kim Dzong Ila, nadal planowane były próby obalenia go, na co natrafiłem pierwszy raz). Wydaje mi się, że mogło być trochę więcej wspomniane o konfucjanizmie, który wyłożył podwaliny pod rządy jednej osoby, Wielkiego Wodza, w Korei Północnej.
Kwestia elit północnokoreańskich i próby wkupienia się w starsze roczniki, a jednocześnie zastępowanie ich przez swoich rówieśników bardzo dobrze przestawiona, a w razie gdyby ktoś miał kłopoty, to powstały pomocnicze tabelki.
Mimo że jest to książka naukowa, to była ona nadzwyczaj przystępna, napisana ludzkim językiem, nie męczyła oka i nieczęsto trzeba było zerkać w stronę przypisów, by złapać szerszą perspektywę.
Jeśli chodzi o kwestię sukcesji władzy w KRLD, to - jak widać po przeczytaniu książki - nie jest to kwestia prosta i należy przyjrzeć się, jak wyglądało to przed przekazaniem władzy przez Kim Ir Sena i kto miał na zdobycie władzy realne szanse (a nawet po przejęciu władzy przez Kim Dzong Ila, nadal planowane były próby obalenia go, na co natrafiłem pierwszy raz). Wydaje mi...
więcej mniej Pokaż mimo to
Sięgając po tę książkę liczyłem na zupełnie inną formę przekazania wiadomości, więcej informacji i bardziej "naukowe" podejście do tematu. Niemniej książka ma dwa spore atuty - przedstawia rzeź, jaka dokonała się w Srebrnicy z trzech różnych perspektyw i jest kolejną pozycją, która obnaża bezradność ONZ wobec konfliktów sensu largo, ale szczególnie tych na tle etnicznym (przypomnijmy ludobójstwo w Ruandzie, ostrzał przetrzymywanych przez strach cywili na terytorium Tamilskich Tygrysów przez lankijską armię czy właśnie rzeź w Srebrnicy). Niestety, holenderscy żołnierze (ale nie tylko oni, również francuscy, a przede wszystkim dowodzący NATO, którzy dzięki nalotom mogli z łatwością zapobiec katastrofie) wysłani w ramach akcji Narodów Zjednoczonych nie byli żadnym gwarantem bezpieczeństwa dla muzułmanów, a ich bezradność wykorzystywali serbscy zbrodniarze.
To pokazuje i uczy nas, jak niewiele znaczą umowy i organizacje międzynarodowe. Niestety, jest to kolejna wojna, za którą wysoką cenę musieli zapłacić cywile, a świat przeszedł obok tego z zamkniętymi oczami.
Sięgając po tę książkę liczyłem na zupełnie inną formę przekazania wiadomości, więcej informacji i bardziej "naukowe" podejście do tematu. Niemniej książka ma dwa spore atuty - przedstawia rzeź, jaka dokonała się w Srebrnicy z trzech różnych perspektyw i jest kolejną pozycją, która obnaża bezradność ONZ wobec konfliktów sensu largo, ale szczególnie tych na tle etnicznym...
więcej Pokaż mimo to