Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Mam mieszane uczucia po przeczytaniu dzieła „ Lot nad kukułczym gniazdem”, zerkając na komentarze widzę ze większość ludzi rozpisuję się walką jednostki z oddziałową będąca wraz z całym odziałem symbolem społeczeństwa.
Łatwo rozpisywać się nad motywem buntownika w literaturze, sam czytając po raz pierwszy książkę mając lat naście wręcz czekałem kiedy to w końcu McMurphy załatwi oddziałową niosąc lud na barykady ku wolności, to jest myślenie 0 /1, nigdy działania rewolucyjne wręcz drastyczne nie doprowadzą do szczęśliwego zakończenia jedynie długotrwałe reformy mogą zmienić dany twór w społeczeństwie.
Jasne zasady panujące w szpitalu były okropne ale McMurphy nie jest rycerzem w lśniącej zbroi, tak jak spora część czytelników go odbiera, i tak jak w tym przypadku to wcale nie on jest tym poszkodowanym jasne miał pecha ze nie zdążył uciec, jednak mamy tu do czynienia z klasyczna zbrodnią i karą wszak nie była to nieskalana osoba,
natomiast to postronni pacjenci ucierpieli na tej szaleńczej wojnie, poniekąd to właśnie poczynania protagonisty doprowadziły do śmierci młodego chłopaka.
Podsumowując książka wielowymiarowa, warta przeczytania, film był jednak znaczenie lepszy.

Mam mieszane uczucia po przeczytaniu dzieła „ Lot nad kukułczym gniazdem”, zerkając na komentarze widzę ze większość ludzi rozpisuję się walką jednostki z oddziałową będąca wraz z całym odziałem symbolem społeczeństwa.
Łatwo rozpisywać się nad motywem buntownika w literaturze, sam czytając po raz pierwszy książkę mając lat naście wręcz czekałem kiedy to w końcu McMurphy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W początkowej fazie byłem nawet zaintrygowany gdyż książka przypominała powieść charcie i fabryka czekolada jednak to co miało miejsce później przerosło mój limit zażenowania. Brak ciągłości logicznej w książce to nic przy groteskowych pojedynczych scenach na jakie został narażony czytelnik. Rozumiem iż jest to powieść młodzieżowa niemniej jednak wciąż powinien obowiązywać pewien poziom, tym bardzie ze napisał to Zafon.

W początkowej fazie byłem nawet zaintrygowany gdyż książka przypominała powieść charcie i fabryka czekolada jednak to co miało miejsce później przerosło mój limit zażenowania. Brak ciągłości logicznej w książce to nic przy groteskowych pojedynczych scenach na jakie został narażony czytelnik. Rozumiem iż jest to powieść młodzieżowa niemniej jednak wciąż powinien obowiązywać...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po tym, jak zostałem zachęcony przez liczne pozytywne opinie i imponującą ilość sprzedanych egzemplarzy, postanowiłem się zabrać za lekturę tego dzieła. Niestety, muszę przyznać, że nie udało mi się poczuć tej samej fascynacji co inni czytelnicy. Książkę czyta się dobrze jednak mam wrażenie, że brakuje jej głębi. Sporo ckliwych historii które w mniejszym lub większym stopniu łączą się z sobą. Z pewnością nie jest to literatura która utkwi mi w pamięci.

Po tym, jak zostałem zachęcony przez liczne pozytywne opinie i imponującą ilość sprzedanych egzemplarzy, postanowiłem się zabrać za lekturę tego dzieła. Niestety, muszę przyznać, że nie udało mi się poczuć tej samej fascynacji co inni czytelnicy. Książkę czyta się dobrze jednak mam wrażenie, że brakuje jej głębi. Sporo ckliwych historii które w mniejszym lub większym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jednym z największych plusów powieści są fascynujące opisy przyrody. Bardzo spodobał mi się również format, w jakim została napisana książka. Składa się ona z dwóch powiązanych ze sobą historii, z których jedna przesuwa się w czasie o parę lat, a druga toczy się powoli, aż jedna dogania drugą.
Co do fabuły, czasami przybiera ona postać nierealną, na przykład kwestia samodzielności 6-latki, a czasami postać irytującą np wątek romantyczny w książce, jest raczej napisany w sposób przystosowany do odbioru młodzieży, to jednak mimo wszystko powieść czyta się bardzo dobrze. Gdyż jest to cudowna historia o tęsknocie, nadziei i sprawiedliwości.

Jednym z największych plusów powieści są fascynujące opisy przyrody. Bardzo spodobał mi się również format, w jakim została napisana książka. Składa się ona z dwóch powiązanych ze sobą historii, z których jedna przesuwa się w czasie o parę lat, a druga toczy się powoli, aż jedna dogania drugą.
Co do fabuły, czasami przybiera ona postać nierealną, na przykład kwestia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka wydaję się wzorem klasyki literatury. w pierwszej kolejności jest księga cytatów i aforyzmów. Prym zdecydowanie wiedzie tu Lord Henryk jednakże praktycznie wszystkie postacie w książce są ciekawe i rozbudowane. Fabuła jest dość interesująca ,mimo iż autor czasami zbacza z kursu chełpiąc się wiedzą z wielu dziedzin. Jednak co najważniejsze pod warstwa głównej historii, odnajdziemy wiele aluzje związanych z homoseksualizmem, zepsuciem, pychą i obłudą ówczesnej klasy wyższej Londynu. Samo zakończenie również popycha czytelnika do moralnych przemyśleń. Powieść warta przeczytania.

Książka wydaję się wzorem klasyki literatury. w pierwszej kolejności jest księga cytatów i aforyzmów. Prym zdecydowanie wiedzie tu Lord Henryk jednakże praktycznie wszystkie postacie w książce są ciekawe i rozbudowane. Fabuła jest dość interesująca ,mimo iż autor czasami zbacza z kursu chełpiąc się wiedzą z wielu dziedzin. Jednak co najważniejsze pod warstwa głównej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka to swoista sinusoida, niektóre powieści są przyzwoite inne dosyć kiepskie, większość łączy jednak wspólny mianownik – słabe zakończenie. Pisarz bardzo dobrze buduje fabułę po czym otrzymujemy jednozdaniowe zakończenie, niczym deus ex machina. Odnoszę wrażenie iż puenta nie gra tu głównej roli, byle by szybko i sprawnie zakończyć powieść. Jednakże, tak jak pisałem wyżej kilka pozycji jest wartych polecenia m.in. jest to: „beczka Amontillada”, „Serce oskarżycielem”, „Zagłada domu Usherów” czy też „Studnia i Wahadło”.

Ta książka to swoista sinusoida, niektóre powieści są przyzwoite inne dosyć kiepskie, większość łączy jednak wspólny mianownik – słabe zakończenie. Pisarz bardzo dobrze buduje fabułę po czym otrzymujemy jednozdaniowe zakończenie, niczym deus ex machina. Odnoszę wrażenie iż puenta nie gra tu głównej roli, byle by szybko i sprawnie zakończyć powieść. Jednakże, tak jak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka ma w sobie wiele warstw i tylko na pozór wydaje się prosta.
Przede wszystkim jest to powieść o samotności i poczuci przemija a co za tym idzie o walce z samym sobą zarówno w serze fizycznej jak i psychicznej. Protagonista czuje, ze nie ma już tyle sił co kiedyś, często rozmawia sam ze sobą co zapewne świadczy o pewnej demencji starczej. Świadomy swych słabości nieraz wspomina chłopca który pomógłby mu w walce z naturą. Hemingway pisząc powieść sam był już w dosyć zaawansowanym wieku być może utożsamiał się z rybakiem wszak sam dobrze wiedział czym jest samotność.

Ta książka ma w sobie wiele warstw i tylko na pozór wydaje się prosta.
Przede wszystkim jest to powieść o samotności i poczuci przemija a co za tym idzie o walce z samym sobą zarówno w serze fizycznej jak i psychicznej. Protagonista czuje, ze nie ma już tyle sił co kiedyś, często rozmawia sam ze sobą co zapewne świadczy o pewnej demencji starczej. Świadomy swych słabości...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka jest napisana dla pieniędzy jednak nie ma w tym nic złego. Publikacja składa się głównie z gotowych kazań, wersów ewangelii oraz pustych kartek. Jest tu znikoma ilość słów Kaczkowskiego napisanych na poczet dzieła. Wydana tuż po śmierci księdza ma pełnić rolę wsparcia finansowego hospicjum. Sam pisarz z resztą kilka razy odnosi się w literaturze o datki. Cel jest szlachetny dlatego jak najbardziej to rozumiem. Co nie zmienia faktu, że znajdziemy tu kilka sowitych perełek.
Bardzo cenię autora za bycie łącznikiem pomiędzy wiarą a nauką. Funkcja ta jednak z pewnością wymagała sporo odwagi od Kaczkowskiego. Fakt iż nie jest za sztucznym podtrzymywaniem życia, rozumie koncepcje ewolucji oraz uważa iż Bóg rzadko ingeruje w biologie co za tym idzie nie należy szukać głębszej alegorii w chorobie, udowadnia jak inteligentnym człowiekiem był.
Podoba mi się również jego podejście do Kościoła Katolickiego. Bóg jest miłością i to na tej podstawie należy budować wiarę a nie neokatechumenacie „jeżeli mamy obowiązek opiekowania się chorym, udając że jesteśmy pobożni uchyliliśmy my się od niego by spełnić obowiązki religijne to śmiem twierdzić-zgrzeszyliśmy”
Książkę czyta się szybko, osobiście uważam iż ciekawszą literaturą jest „Życie na pełnej petardzie”. Co nie zmienia faktu iż jak najbardziej książka warta do zaznajomienia tak jak wszystko co stworzył Kaczkowski.

Ta książka jest napisana dla pieniędzy jednak nie ma w tym nic złego. Publikacja składa się głównie z gotowych kazań, wersów ewangelii oraz pustych kartek. Jest tu znikoma ilość słów Kaczkowskiego napisanych na poczet dzieła. Wydana tuż po śmierci księdza ma pełnić rolę wsparcia finansowego hospicjum. Sam pisarz z resztą kilka razy odnosi się w literaturze o datki. Cel jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Glukhovski umiejętnie wprowadza czytelnika w mroczny świat metra. Wiedza o uniwersum jest nam stopniowo dawkowana przez co z każdym kolejnym rozdziałem dowiadujemy się niuansów życia w metrze. Pomimo iż ludzkość zeszła pod ziemie struktury panujące w tunelach idealnie odzwierciedlają stan rzeczy w otaczającym nas społeczeństwie. Miedzy stacjami zawierane się sojusze i toczą się wojny. Poznajemy faszystów, komunistów, światków Jechowy, sekty itp. Autor doskonale rozumie jak niebezpieczne są skrajności i dyskretnie je neguje. Wszak z tej książki pochodzi jeden z moich ulubionych cytatów „bakcyl komunizmu najlepiej przenosi się na bagnetach”. Przez co książka mimo iż pisana prostymi zdaniami posiada swego rodzaju drugie dno. Zgadzam się również z autorem w kwestii wszelakich religii, „wiara służyła człowiekowi tylko jako laska, która podtrzymywała by nie upaść. Osobiście uważam iż lepszą metaforą jest „matka”. Dzieci zawsze mogą liczyć na matczyne wsparcie tak dorośli potrzebują wiary aby móc się odnieść się do kogoś „wyższego”
Drobnym problemem jest tylko motyw protagonisty. Podczas rozmowy z obcym człowiekiem, zdradza mu sekret a ten przez co poniekąd zmusza go do wyprawy. Źródło tej wyprawy wydaję się nieco naciągane. Rozumiem iż bohater chciał pomóc uratować stację a nawet i całe metro jednak dlaczego to on sam musi się tego podjąć.
Książka trzyma w napięciu, ciekawe zakończenie z pewnością pozycja obowiązkowa dla fanów postapokaliptycznego świata.

Glukhovski umiejętnie wprowadza czytelnika w mroczny świat metra. Wiedza o uniwersum jest nam stopniowo dawkowana przez co z każdym kolejnym rozdziałem dowiadujemy się niuansów życia w metrze. Pomimo iż ludzkość zeszła pod ziemie struktury panujące w tunelach idealnie odzwierciedlają stan rzeczy w otaczającym nas społeczeństwie. Miedzy stacjami zawierane się sojusze i...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to


Na półkach:

Karawana Kryzysu to bez wątpienia kopalnia wiedzy, jednak przeczytaniu lektury można odczuć smutek i żal. Jeżeli jakakolwiek wiara w ludzi istnieje to wraz z ostatnią stroną dzieła bezpowrotnie mija. Jaki sens jest w pomocy skoro ewidentnie pomoc ta nie działa na żadnej płaszczyźnie.
Wielkie międzynarodowe organizacje humanitarne które pobierają milionowe prowizje zrzucając pracę na podwykonawców a ci na kolejnych i tak finalnie na wykonanie dzieła zostają ochłapy. Tak jak to miało miejsce w Afganistanie gdzie bezowocnie przepadło 150 mln dolarów. Zupełnie inna kwestią są ogromne opłaty i podatki jakie należy uiszczać aby w danym kraju w ogóle działa jednostka humanitarna. Jest to całkowicie absurdalna sytuacja, co gorsza haracz ten nieraz napędza machinę wojenną, tak jak to miało miejsce Biafrze. Dyktator nowo proklamowanego państwa umiejętnie potrafił oszukać opinie publiczną. Akcje humanitarne płaciły ogromne pieniądze za możliwość dostarczenia jedzenia czy leków a co gorsza zgodzili się aby w ich samolotach transportowana była broń, co przedłużyło wojnę o dwa lata. W rezultacie bogacił się jedynie dyktator a bilans ofiar śmiertelnych sięgał 2 milionów przy czym większość zmarła z głodu.
Na tapet należy również wziąć Mongo. Wydaję się iż działają z moralnych pobudek, problem jest jednak ich niekompetencja. Dla przykładu Pacjenci którzy uzyskali pomoc przy operacjach nie są już objęci opieką pooperacyjna przez co nieraz umierają na sepsę czy powikłania. Mongo jest też wabikiem dla wszelakich świrów religijnych którzy w ramach pomocy indoktrynują i narzucają swoja wiarę oraz dla milionerów którzy pod przykrywka pomocy zarabiają, gdyż w większości są oni zwolnieni z podatków.
Przykładów nie działającego systemu pomocy jest wiele nie wspominając już o obozie w Gomie który de facto był stworzony dla morderców z Hutu pozostawiając Tutsich praktycznie bez jakiegokolwiek wsparcia. Niestety sprawy maja się jeszcze gorzej po drugiej stronie. Mordowanie na pokaz czy palenie żywcem dzieci aby przedstawić, domniemany głód i zyskać przychylność akcji humanitarnych, jest poza jakąkolwiek skalą okrucieństwa. Reprezentuję wszystko co najgorsze w ludziach.
Najgorszy w tym wszystkim jest brak puenty. Czytając czekałem na zakończenie, gdzie autorka przedstawi poprawienie działające schematy, fundacje którym warto ufać, niestety zostałem jedynie z pytaniem czy opłaca się w ogóle pomagać skoro przynosi to więcej szkody niż pożytku?

Karawana Kryzysu to bez wątpienia kopalnia wiedzy, jednak przeczytaniu lektury można odczuć smutek i żal. Jeżeli jakakolwiek wiara w ludzi istnieje to wraz z ostatnią stroną dzieła bezpowrotnie mija. Jaki sens jest w pomocy skoro ewidentnie pomoc ta nie działa na żadnej płaszczyźnie.
Wielkie międzynarodowe organizacje humanitarne które pobierają milionowe prowizje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Mimo przerażających wydarzeń ujętych w książce, literatura nie jest raczej porywająca , w dużej mierze jest to spowodowane przedstawieniem historii z punktu widzenia pięciolatka, jednakże pierwszoosobowa narracja oczami dziecka w szerszej perspektywie potrafi przekonać czytelnika do siebie. Moment ucieczki, emocje jakie przezywała matka to prawdziwe arcydzieło literackie, odbiorca dzieła sam miedzy wierszami zauważa iż jest to pożegnanie. Matka ma świadomości iż prawdopodobnie zginie, dla niej liczy się jedynie przyszłość dziecka.
Jack nie jest w stanie tego pojąc więc nie jest to ujęte w narracji. Ta cisza i głaskanie po głowie zawiniętego już w dywan chłopca, jest znacznie bardziej ujmująca i dramatyczna niż ckliwe, patetyczne dialogi jakie nieraz serwują nam pisarze.
Ciekawa jest tez druga cześć książki Jack pragnie wrócić do pokoju, gdyż świat zewnętrzny go przytłacza co jest z reszta zupełnie naturalne biorąc pod uwagę jego dotychczasowe doświadczenie, z kolei matka za wszelką ceną chciałaby zapomnieć o owym pokoju, co również jest zupełnie naturalne, wszak musi zmagać się z z własnymi lękami, ucząc się życia na nowo.

Mimo przerażających wydarzeń ujętych w książce, literatura nie jest raczej porywająca , w dużej mierze jest to spowodowane przedstawieniem historii z punktu widzenia pięciolatka, jednakże pierwszoosobowa narracja oczami dziecka w szerszej perspektywie potrafi przekonać czytelnika do siebie. Moment ucieczki, emocje jakie przezywała matka to prawdziwe arcydzieło...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie miałem zbyt dużych oczekiwań do tej literatury stąd zapewne tak duże pozytywne zaskoczenie. Powieść czyta się bardzo przyjemnie. Niektóre z przygód Filesa Foga naprawdę potrafią utrzymać czytelnika w napięciu, choćby pojedynek strzelecki czy walka z czasem na parowcu „Tankadera”. Książka ta moim zdaniem zdecydowanie powinna być lekturą szkolną. Poza ciekawą fabułą znajdziemy tu szereg ciekawostek związanych z socjologią, religią, geografią itp. Czytając zastanawiałem się jak Verne zakończy powieść aby finał przygód dżentelmena z klubu reforma nie wydawał się banalny, prosty i nudny i muszę przyznać iż i tym razem pisarz stanął na wysokości zadania. Dzieło warte przeczytania.

Nie miałem zbyt dużych oczekiwań do tej literatury stąd zapewne tak duże pozytywne zaskoczenie. Powieść czyta się bardzo przyjemnie. Niektóre z przygód Filesa Foga naprawdę potrafią utrzymać czytelnika w napięciu, choćby pojedynek strzelecki czy walka z czasem na parowcu „Tankadera”. Książka ta moim zdaniem zdecydowanie powinna być lekturą szkolną. Poza ciekawą fabułą...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

To kiepska książka dalece odbiegająca od pozostałych dzieł autora. nawet Koncepcja pastiszu, drwiny musi trzymać pewien poziom . W tym przypadku mam wrażenie ze Bukowski poszedł po najmniejszej linii oporu. Przemyślenia dotyczące życia, głównie opartych na postawie dekadentyzmu w moim mniemaniu zostały wrzucone w treść zupełnie bez przemyślenia. Tak jakby Bukowski tych parę sentencji napisał na serwetce w barze a następnie losowo umieścił w książce. W dużej mierze zawiódł też humor, w zasadzie jedynie jednozdaniowy rozdział informujący o tym iż nic się nie działo trzyma poziom. Książka nie jest ani zabawna ani warta głębszej analizy. Niestety ironia zawarta w tytule dzieła powinna być odczytana jednoznacznie.

To kiepska książka dalece odbiegająca od pozostałych dzieł autora. nawet Koncepcja pastiszu, drwiny musi trzymać pewien poziom . W tym przypadku mam wrażenie ze Bukowski poszedł po najmniejszej linii oporu. Przemyślenia dotyczące życia, głównie opartych na postawie dekadentyzmu w moim mniemaniu zostały wrzucone w treść zupełnie bez przemyślenia. Tak jakby Bukowski tych parę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ta książka ma swoje lepsze i gorsze momenty. Kuleją zdecydowanie dialogi, rozmowa dwóch twardych stróżów prawa i wyrażenia typu obiecanki - cacanki są jakimś ponurym żartem. Nieraz charakterystyka bohaterów bywała zdecydowanie za długa, a daną postać powinniśmy odkrywać stopniowo, nie ma potrzeby przedstawienia nam jej CV. Podobnie z resztą z opisami tła wydarzeń, które czasami przypominały wręcz wypracowanie szkolne "na parterze znajdowały się nieczynne stare sklepy, których witryny były zasłonięte a szyby pokryte grubą warstwą kurzu”. W moim odczuciu styl w jakim jest napisana ta książka daleki jest od mistrzów tematu. Kawka nie potrafił sprzedać historii, mimo że jest ona dosyć interesująca. Najbardziej mnie chyba jednak bawią wątki poboczne. Nie wiem jaki jest układ pomiędzy Panem Gadowskim a Panem Kawką ale postać literacka dziennikarza śledczego "Padowskiego" nakierowuję mnie na przekonanie o ingerencje wydawcy. Być może się mylę, ale historie poboczne zostały na silę dodane, gdyż publikator chciał umieścić w książce opis rzeczywistych lub podobnych wydarzeń, których sam był świadkiem. Wracając jednak do głównego wątku fabuły to muszę przyznać, iż jest dosyć interesujący. Smutne jest to, iż nawet w fikcji literackiej powód agresji Rosji na Ukraine ma więcej logiki niż rzeczywisty argument rozpoczęcia wojny.

Ta książka ma swoje lepsze i gorsze momenty. Kuleją zdecydowanie dialogi, rozmowa dwóch twardych stróżów prawa i wyrażenia typu obiecanki - cacanki są jakimś ponurym żartem. Nieraz charakterystyka bohaterów bywała zdecydowanie za długa, a daną postać powinniśmy odkrywać stopniowo, nie ma potrzeby przedstawienia nam jej CV. Podobnie z resztą z opisami tła wydarzeń, które ...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Styl w jakim została napisana ta książka wydaję się być wręcz idealny. Pisarka skupiła sie na portrecie psychologicznym bohaterki. Świat wykreowany w powieści obserwujemy oczyma Esther. Wnikliwe przedstawienie postaci pozwala nam wejść w głąb jej umysłu. Z każda kolejną stroną odkrywamy mroczny świat w jakim znalazła sie protagonistka. Dzielimy z nią rozterki, wspomnienia oraz obserwujemy postępujący rozwój choroby.
Złożony problem ukazy w powieści w obecnych czasach wydaję sie jeszcze bardziej aktualny. To nie traumatyczne doświadczenia a trudy życia codziennego wpędzają Esther w postępująca spirale depresji. Pędzący świat, rosnące wymagania, świadomość zmarnowania czasu i potencjału doprowadza bohaterkę do zniechęcenia, niezdecydowania, marazmu, zaburzeń neurologicznych i wreszcie prób samobójczych.
Po przeczytaniu książki zrozumiałem jak doskonałą metaforą depresji jest szklany klosz. Ludzie widzą świat zewnętrzny ale nie są w stanie się nim się cieszyć, chcąc być jego częścią trafiają na kopułę. Zrozumiała to też protagonistka a.k.a Sylvia Plath. Niestety w przypadku pisarki szklany klosz znów na nią spadł, nakrył ją i odkształcił jej widzenie świata.

Styl w jakim została napisana ta książka wydaję się być wręcz idealny. Pisarka skupiła sie na portrecie psychologicznym bohaterki. Świat wykreowany w powieści obserwujemy oczyma Esther. Wnikliwe przedstawienie postaci pozwala nam wejść w głąb jej umysłu. Z każda kolejną stroną odkrywamy mroczny świat w jakim znalazła sie protagonistka. Dzielimy z nią rozterki, wspomnienia...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Spodziewałem się odrobinę więcej od tej książki.
Powieść czyta się szybko, napisana jest prostym językiem. Historia owiana jest wokół przeżyć tytułowej bibliotekarki.
Protagonistka przedstawiona jest tu jako wzór cnót, wywyższona na moralnym piedestale i mimo iż utwór napisany jest bez przesadnego lukru to ogólny odbiór książki wydaje się mało realny.
Do tego literatura momentami przypomina harlequin, romansidło gdzie rycerz na białym koniu dziwnym trafem zawsze jest w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. Brak rozbudowania postaci również jest sporym minusem dzieła.
W sekcji pozytywów dodam starania ukazania balansu pomiędzy złem a dobrem. Po obu stronach barykady byli zarówno dobrzy, jak i źli ludzie.
Książka na niedzielne popołudnie niewymagająca dużo od czytelnika.

Spodziewałem się odrobinę więcej od tej książki.
Powieść czyta się szybko, napisana jest prostym językiem. Historia owiana jest wokół przeżyć tytułowej bibliotekarki.
Protagonistka przedstawiona jest tu jako wzór cnót, wywyższona na moralnym piedestale i mimo iż utwór napisany jest bez przesadnego lukru to ogólny odbiór książki wydaje się mało realny.
Do tego literatura...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Literatura utrzymana w melancholijnym klimacie, zarówno w kwestii tła wydarzeń jak również przeżyć bohaterów ujętych w książkę. Pomimo, iż dzieło opiera się na tragedii chłopca to uważam, iż właśnie drugoplanowe postacie, mają znaczenie więcej do zaoferowania. Śmierć najbliższej osoby, zawiść, alkoholizm , kalectwo, nieszczęśliwe małżeństwo, kwestie te pomimo, iż ujęte w zimnym skandynawskim świecie dotyczą każdego z nas przez co książka jest na swój sposób dosyć interesująca.
Próżno jednak w powieści Stefansson’a szukać głębi, no chyba ze oceanicznej :). Książka w znacznej większości jest płytka, a nie poetycka.
Niebo i piekło spisane jest prozą , jednocześnie fabuła jest spójna i ciekawa co ukazuje kunszt pisarza. Warto przeczytać choćby dlatego .

Literatura utrzymana w melancholijnym klimacie, zarówno w kwestii tła wydarzeń jak również przeżyć bohaterów ujętych w książkę. Pomimo, iż dzieło opiera się na tragedii chłopca to uważam, iż właśnie drugoplanowe postacie, mają znaczenie więcej do zaoferowania. Śmierć najbliższej osoby, zawiść, alkoholizm , kalectwo, nieszczęśliwe małżeństwo, kwestie te pomimo, iż ujęte w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka opowiada o przemianie młodego rzymianina. Szata nie jest głównym wątkiem tej książki odgrywa jednak ważny wątek w powieści.
Historia przedstawia drogę jaką musi pokonać Marcellus, aby stać się chrześcijaninem.
Przez co mam wrażanie, że dla autora ważnym elementem w powieści była kwestia chrystianizacji. Swoiste przeistoczenie bohatera odbieram jako metaforę drogi, którą każdy z nas powinien podążać aby w pełni należeć do Kościoła.
Nie wydaje mi się jednak aby autor sprostał temu zadaniu. Nie sądzę aby literatura przyciągnęła w stronę chrześcijaństwa osoby będące na rozdrożu wiary.
Czytelnicy szukający dobrej powieści historycznej z okresu świetności Rzymu również się zawiodą.
Książka momentami była dosyć nudna, w szczególności wątek podróży rzymskiego trybuna po Palestynie.
"Szata" wydaję się natomiast , że idealnie trafia dla ludzi chcących umacniać swą wiarę.
Z pewnością warte uwagi jest zakończenie książki. Pisarz bardzo inteligentnie pozamykał wszystkie wątki, zostawiając czytelnika z własnymi przemyśleniami dotyczącymi wiary, śmierci czy odwagi w kryzysowych momentach.
Kwestią godną zapamiętania jest za to walka ze samym sobą.
Nawet największy grzech, nie powiedzenie czy depresję da się zostawić za sobą.
Droga ta nie jest łatwa i dla każdego inna, jednak nigdy nie jest za późno aby uzyskać spokój ducha.
Po nocy zawsze przychodzi dzień.

Książka opowiada o przemianie młodego rzymianina. Szata nie jest głównym wątkiem tej książki odgrywa jednak ważny wątek w powieści.
Historia przedstawia drogę jaką musi pokonać Marcellus, aby stać się chrześcijaninem.
Przez co mam wrażanie, że dla autora ważnym elementem w powieści była kwestia chrystianizacji. Swoiste przeistoczenie bohatera odbieram jako metaforę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W przeciwieństwie do wielu komentarzy nie mam zamiaru tu rozpisywać się o faktach na temat książki. Bardziej nurtuje mnie analiza logoterapii.

Zastanawia mnie aspekt moralności, co w momencie gdy ktoś odnajduje sens życia w złu np. zemście czy tu również Viktor Frankl zachęcałby do realizacji swojego celu?
Co w momencie, gdy ktoś traci cel, na którym skupił całe swoje dotychczasowe życie np. traci pracę.
Czy w tym momencie osoba taka nie jest bardziej narażona na depresję, gdyż całą swoją uwagę skoncentrowała na danym aspekcie swojego życia?
Uważam, iż tak jak odwrócona psychologia w wielu kwestiach może pomoc tak przypadki opisane w książce są odrobinę absurdalne. Problem z jąkającym się pacjentem jest wręcz groteskowy. Jest to silne zaburzenie neurologiczne i nie wystarczy powiedzieć „ jąkaj się bardziej” .
Kolejna kwestia to szukanie sensu w cierpieniu. Poruszony w książce przykład pacjenta w depresji po utracie żony jest niczym, innym jak cofnięciem się do przeszłości. Czym różni się to od psychoanalizy poniekąd negowanej w literaturze?
Osobiście ciężko jest mi zrozumieć sens życia wynikający z cierpienia, aczkolwiek wydaje mi się, że jest to możliwe.

Pomijając nurtujące dla mnie kwestie, uważam logoterapię za bardzo udaną formą pomocy psychologicznej.
Wiele lat temu natknąłem się na ten cytat Bertolta Brechta, utkwił mi on w pamięci i do dziś uważam, iż sentencja ta to idealna odpowiedź na odwieczne pytanie o cel życia:
„Jednostka nie może sama nadać sensu swojemu istnieniu i znajduje swoje oblicze jedynie gdy jest komuś potrzebna „.
Logoterapia jest poniekąd rozwinięciem tego zdania.
Z godnie z Frankiem sens jednak można tez odnaleźć w twórczej pracy, w doświadczeniu czegoś lub kontaktu z drugim człowiek bądź w cierpieniu.
Nie sposób się nie zgodzić z twierdzeniem, iż człowiek potrzebuje celu. Zapewnia to spokój ducha. Ludzie pozbawieni dążeń wpadają w rutynę uśmiercając ciało i rozum.

Na koniec poruszę jeszcze temat Auschwitz.
Opis obozu w moim mniemaniu jest niczym innym jak dowodem na siłę ludzkiej zdolności do przystosowania się. Człowiek jest w stanie przyzwyczaić się dosłownie do każdych warunków, co w szerszej perspektywie pozwala mu przetrwać. Naturalnie często jest to poświęcone kosztem innych potrzeb , co zauważył sam Frankl. W obozie powstała aseksulaność . Zgodnie ze skalą potrzeb Maslova zaspokajanie popędu seksualnego jest jednym z najwyższych potrzeb. Oczywiście zarówno Maslov jak i Frankl doszli do tego samego wniosku- przetrwanie jako najwyższa potrzeba diametralnie zrzuca wszystkie inne daleko w głąb świadomości.

Frankl w książce poruszył wiele mniej zauważalnych kwestii, jedna z najważniejszych to
ludzkie cierpienie nie jest skalarne, a najważniejsza - warto być przyzwoitym człowiekiem .

W przeciwieństwie do wielu komentarzy nie mam zamiaru tu rozpisywać się o faktach na temat książki. Bardziej nurtuje mnie analiza logoterapii.

Zastanawia mnie aspekt moralności, co w momencie gdy ktoś odnajduje sens życia w złu np. zemście czy tu również Viktor Frankl zachęcałby do realizacji swojego celu?
Co w momencie, gdy ktoś traci cel, na którym skupił całe swoje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Muszę przyznać, iż książka nie przypadła mi specjalnie do gustu. Uważam, że dzieło przeznaczone jest dla młodych ludzi i w zasadzie tylko dla nich.
Jedną z pierwszych wad jaka rzuca się w oczy to stylistyka książki. Bestseller napisany jest bardzo prosto, jakby w rzeczywistości pisał ją 16 latek. Bezpośrednie zwroty do adresata, kolokwializm, lakoniczny język ułatwia odbiór literatury przez młodszych czytelników. Do tego nihilizm jaki reprezentuje główny bohater negując praktycznie wszystkich i wszystko idealnie wtapia się w tzw. młodzieżowy bunt. Książka odbiegła od idealnego społeczeństwa kreowanego w latach 50-tych w Stanach Zjednoczonych co za pewne zaskutkowało jej szerokim echem.
Książka ta może imponować młodzieży, ponieważ zgadza się ona z ich sposobem odbioru świata. Niestety postać literacka zachowuje się nierealistycznie w stosunku do jego wieku. Nie chodzi mi tu o jego rozterki egzystencjalne, ale o samodzielność. Mimo, iż młodzi ludzie uważają się za dorosłych nie są na tyle dojrzali, aby zachowywać się w sposób przedstawiony w książce. Główny bohater zachowaniem przypomina 30 latka, a nie osobę mająca 16 lat.
Zaskoczyło mnie jednak zakończenie, a w zasadzie jego brak. Czytając książkę rozważałem bardziej depresyjne zakończenie, w szczególności iż książka należy do kanonu literatury buntu. Fakt, iż to rodzinę ponad wszystko stawia nawet taka persona jak Holden daje ludzkości światełko w tunelu. I chyba taki cel chciał przekazać Salinger w powieści „Buszujący w zbożu”.

Muszę przyznać, iż książka nie przypadła mi specjalnie do gustu. Uważam, że dzieło przeznaczone jest dla młodych ludzi i w zasadzie tylko dla nich.
Jedną z pierwszych wad jaka rzuca się w oczy to stylistyka książki. Bestseller napisany jest bardzo prosto, jakby w rzeczywistości pisał ją 16 latek. Bezpośrednie zwroty do adresata, kolokwializm, lakoniczny język ułatwia...

więcej Pokaż mimo to