-
ArtykułySpecjalnie dla pisarzy ta księgarnia otwiera się już o 5 rano. Dobry pomysł?Anna Sierant1
-
ArtykułyKeith Richards, „Życie”: wyznanie człowieka, który niczego sobie nie odmawiałLukasz Kaminski2
-
ArtykułySzczepan Twardoch pisze do prezydenta. Olga Tokarczuk wśród sygnatariuszyKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułySkandynawski kryminał trzyma się solidnie. Michael Katz Krefeld o „Wykolejonym”Ewa Cieślik1
Biblioteczka
2023-12-20
Po tym, jak zostałem zachęcony przez liczne pozytywne opinie i imponującą ilość sprzedanych egzemplarzy, postanowiłem się zabrać za lekturę tego dzieła. Niestety, muszę przyznać, że nie udało mi się poczuć tej samej fascynacji co inni czytelnicy. Książkę czyta się dobrze jednak mam wrażenie, że brakuje jej głębi. Sporo ckliwych historii które w mniejszym lub większym stopniu łączą się z sobą. Z pewnością nie jest to literatura która utkwi mi w pamięci.
Po tym, jak zostałem zachęcony przez liczne pozytywne opinie i imponującą ilość sprzedanych egzemplarzy, postanowiłem się zabrać za lekturę tego dzieła. Niestety, muszę przyznać, że nie udało mi się poczuć tej samej fascynacji co inni czytelnicy. Książkę czyta się dobrze jednak mam wrażenie, że brakuje jej głębi. Sporo ckliwych historii które w mniejszym lub większym...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-10-30
W początkowej fazie byłem nawet zaintrygowany gdyż książka przypominała powieść charcie i fabryka czekolada jednak to co miało miejsce później przerosło mój limit zażenowania. Brak ciągłości logicznej w książce to nic przy groteskowych pojedynczych scenach na jakie został narażony czytelnik. Rozumiem iż jest to powieść młodzieżowa niemniej jednak wciąż powinien obowiązywać pewien poziom, tym bardzie ze napisał to Zafon.
W początkowej fazie byłem nawet zaintrygowany gdyż książka przypominała powieść charcie i fabryka czekolada jednak to co miało miejsce później przerosło mój limit zażenowania. Brak ciągłości logicznej w książce to nic przy groteskowych pojedynczych scenach na jakie został narażony czytelnik. Rozumiem iż jest to powieść młodzieżowa niemniej jednak wciąż powinien obowiązywać...
więcej mniej Pokaż mimo to
Jednym z największych plusów powieści są fascynujące opisy przyrody. Bardzo spodobał mi się również format, w jakim została napisana książka. Składa się ona z dwóch powiązanych ze sobą historii, z których jedna przesuwa się w czasie o parę lat, a druga toczy się powoli, aż jedna dogania drugą.
Co do fabuły, czasami przybiera ona postać nierealną, na przykład kwestia samodzielności 6-latki, a czasami postać irytującą np wątek romantyczny w książce, jest raczej napisany w sposób przystosowany do odbioru młodzieży, to jednak mimo wszystko powieść czyta się bardzo dobrze. Gdyż jest to cudowna historia o tęsknocie, nadziei i sprawiedliwości.
Jednym z największych plusów powieści są fascynujące opisy przyrody. Bardzo spodobał mi się również format, w jakim została napisana książka. Składa się ona z dwóch powiązanych ze sobą historii, z których jedna przesuwa się w czasie o parę lat, a druga toczy się powoli, aż jedna dogania drugą.
Co do fabuły, czasami przybiera ona postać nierealną, na przykład kwestia...
2023-07-26
Ta książka to swoista sinusoida, niektóre powieści są przyzwoite inne dosyć kiepskie, większość łączy jednak wspólny mianownik – słabe zakończenie. Pisarz bardzo dobrze buduje fabułę po czym otrzymujemy jednozdaniowe zakończenie, niczym deus ex machina. Odnoszę wrażenie iż puenta nie gra tu głównej roli, byle by szybko i sprawnie zakończyć powieść. Jednakże, tak jak pisałem wyżej kilka pozycji jest wartych polecenia m.in. jest to: „beczka Amontillada”, „Serce oskarżycielem”, „Zagłada domu Usherów” czy też „Studnia i Wahadło”.
Ta książka to swoista sinusoida, niektóre powieści są przyzwoite inne dosyć kiepskie, większość łączy jednak wspólny mianownik – słabe zakończenie. Pisarz bardzo dobrze buduje fabułę po czym otrzymujemy jednozdaniowe zakończenie, niczym deus ex machina. Odnoszę wrażenie iż puenta nie gra tu głównej roli, byle by szybko i sprawnie zakończyć powieść. Jednakże, tak jak...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-07-09
Książka wydaję się wzorem klasyki literatury. w pierwszej kolejności jest księga cytatów i aforyzmów. Prym zdecydowanie wiedzie tu Lord Henryk jednakże praktycznie wszystkie postacie w książce są ciekawe i rozbudowane. Fabuła jest dość interesująca ,mimo iż autor czasami zbacza z kursu chełpiąc się wiedzą z wielu dziedzin. Jednak co najważniejsze pod warstwa głównej historii, odnajdziemy wiele aluzje związanych z homoseksualizmem, zepsuciem, pychą i obłudą ówczesnej klasy wyższej Londynu. Samo zakończenie również popycha czytelnika do moralnych przemyśleń. Powieść warta przeczytania.
Książka wydaję się wzorem klasyki literatury. w pierwszej kolejności jest księga cytatów i aforyzmów. Prym zdecydowanie wiedzie tu Lord Henryk jednakże praktycznie wszystkie postacie w książce są ciekawe i rozbudowane. Fabuła jest dość interesująca ,mimo iż autor czasami zbacza z kursu chełpiąc się wiedzą z wielu dziedzin. Jednak co najważniejsze pod warstwa głównej...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-05-02
Ta książka ma w sobie wiele warstw i tylko na pozór wydaje się prosta.
Przede wszystkim jest to powieść o samotności i poczuci przemija a co za tym idzie o walce z samym sobą zarówno w serze fizycznej jak i psychicznej. Protagonista czuje, ze nie ma już tyle sił co kiedyś, często rozmawia sam ze sobą co zapewne świadczy o pewnej demencji starczej. Świadomy swych słabości nieraz wspomina chłopca który pomógłby mu w walce z naturą. Hemingway pisząc powieść sam był już w dosyć zaawansowanym wieku być może utożsamiał się z rybakiem wszak sam dobrze wiedział czym jest samotność.
Ta książka ma w sobie wiele warstw i tylko na pozór wydaje się prosta.
Przede wszystkim jest to powieść o samotności i poczuci przemija a co za tym idzie o walce z samym sobą zarówno w serze fizycznej jak i psychicznej. Protagonista czuje, ze nie ma już tyle sił co kiedyś, często rozmawia sam ze sobą co zapewne świadczy o pewnej demencji starczej. Świadomy swych słabości...
Ta książka jest napisana dla pieniędzy jednak nie ma w tym nic złego. Publikacja składa się głównie z gotowych kazań, wersów ewangelii oraz pustych kartek. Jest tu znikoma ilość słów Kaczkowskiego napisanych na poczet dzieła. Wydana tuż po śmierci księdza ma pełnić rolę wsparcia finansowego hospicjum. Sam pisarz z resztą kilka razy odnosi się w literaturze o datki. Cel jest szlachetny dlatego jak najbardziej to rozumiem. Co nie zmienia faktu, że znajdziemy tu kilka sowitych perełek.
Bardzo cenię autora za bycie łącznikiem pomiędzy wiarą a nauką. Funkcja ta jednak z pewnością wymagała sporo odwagi od Kaczkowskiego. Fakt iż nie jest za sztucznym podtrzymywaniem życia, rozumie koncepcje ewolucji oraz uważa iż Bóg rzadko ingeruje w biologie co za tym idzie nie należy szukać głębszej alegorii w chorobie, udowadnia jak inteligentnym człowiekiem był.
Podoba mi się również jego podejście do Kościoła Katolickiego. Bóg jest miłością i to na tej podstawie należy budować wiarę a nie neokatechumenacie „jeżeli mamy obowiązek opiekowania się chorym, udając że jesteśmy pobożni uchyliliśmy my się od niego by spełnić obowiązki religijne to śmiem twierdzić-zgrzeszyliśmy”
Książkę czyta się szybko, osobiście uważam iż ciekawszą literaturą jest „Życie na pełnej petardzie”. Co nie zmienia faktu iż jak najbardziej książka warta do zaznajomienia tak jak wszystko co stworzył Kaczkowski.
Ta książka jest napisana dla pieniędzy jednak nie ma w tym nic złego. Publikacja składa się głównie z gotowych kazań, wersów ewangelii oraz pustych kartek. Jest tu znikoma ilość słów Kaczkowskiego napisanych na poczet dzieła. Wydana tuż po śmierci księdza ma pełnić rolę wsparcia finansowego hospicjum. Sam pisarz z resztą kilka razy odnosi się w literaturze o datki. Cel jest...
więcej mniej Pokaż mimo to
Glukhovski umiejętnie wprowadza czytelnika w mroczny świat metra. Wiedza o uniwersum jest nam stopniowo dawkowana przez co z każdym kolejnym rozdziałem dowiadujemy się niuansów życia w metrze. Pomimo iż ludzkość zeszła pod ziemie struktury panujące w tunelach idealnie odzwierciedlają stan rzeczy w otaczającym nas społeczeństwie. Miedzy stacjami zawierane się sojusze i toczą się wojny. Poznajemy faszystów, komunistów, światków Jechowy, sekty itp. Autor doskonale rozumie jak niebezpieczne są skrajności i dyskretnie je neguje. Wszak z tej książki pochodzi jeden z moich ulubionych cytatów „bakcyl komunizmu najlepiej przenosi się na bagnetach”. Przez co książka mimo iż pisana prostymi zdaniami posiada swego rodzaju drugie dno. Zgadzam się również z autorem w kwestii wszelakich religii, „wiara służyła człowiekowi tylko jako laska, która podtrzymywała by nie upaść. Osobiście uważam iż lepszą metaforą jest „matka”. Dzieci zawsze mogą liczyć na matczyne wsparcie tak dorośli potrzebują wiary aby móc się odnieść się do kogoś „wyższego”
Drobnym problemem jest tylko motyw protagonisty. Podczas rozmowy z obcym człowiekiem, zdradza mu sekret a ten przez co poniekąd zmusza go do wyprawy. Źródło tej wyprawy wydaję się nieco naciągane. Rozumiem iż bohater chciał pomóc uratować stację a nawet i całe metro jednak dlaczego to on sam musi się tego podjąć.
Książka trzyma w napięciu, ciekawe zakończenie z pewnością pozycja obowiązkowa dla fanów postapokaliptycznego świata.
Glukhovski umiejętnie wprowadza czytelnika w mroczny świat metra. Wiedza o uniwersum jest nam stopniowo dawkowana przez co z każdym kolejnym rozdziałem dowiadujemy się niuansów życia w metrze. Pomimo iż ludzkość zeszła pod ziemie struktury panujące w tunelach idealnie odzwierciedlają stan rzeczy w otaczającym nas społeczeństwie. Miedzy stacjami zawierane się sojusze i...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Karawana Kryzysu to bez wątpienia kopalnia wiedzy, jednak przeczytaniu lektury można odczuć smutek i żal. Jeżeli jakakolwiek wiara w ludzi istnieje to wraz z ostatnią stroną dzieła bezpowrotnie mija. Jaki sens jest w pomocy skoro ewidentnie pomoc ta nie działa na żadnej płaszczyźnie.
Wielkie międzynarodowe organizacje humanitarne które pobierają milionowe prowizje zrzucając pracę na podwykonawców a ci na kolejnych i tak finalnie na wykonanie dzieła zostają ochłapy. Tak jak to miało miejsce w Afganistanie gdzie bezowocnie przepadło 150 mln dolarów. Zupełnie inna kwestią są ogromne opłaty i podatki jakie należy uiszczać aby w danym kraju w ogóle działa jednostka humanitarna. Jest to całkowicie absurdalna sytuacja, co gorsza haracz ten nieraz napędza machinę wojenną, tak jak to miało miejsce Biafrze. Dyktator nowo proklamowanego państwa umiejętnie potrafił oszukać opinie publiczną. Akcje humanitarne płaciły ogromne pieniądze za możliwość dostarczenia jedzenia czy leków a co gorsza zgodzili się aby w ich samolotach transportowana była broń, co przedłużyło wojnę o dwa lata. W rezultacie bogacił się jedynie dyktator a bilans ofiar śmiertelnych sięgał 2 milionów przy czym większość zmarła z głodu.
Na tapet należy również wziąć Mongo. Wydaję się iż działają z moralnych pobudek, problem jest jednak ich niekompetencja. Dla przykładu Pacjenci którzy uzyskali pomoc przy operacjach nie są już objęci opieką pooperacyjna przez co nieraz umierają na sepsę czy powikłania. Mongo jest też wabikiem dla wszelakich świrów religijnych którzy w ramach pomocy indoktrynują i narzucają swoja wiarę oraz dla milionerów którzy pod przykrywka pomocy zarabiają, gdyż w większości są oni zwolnieni z podatków.
Przykładów nie działającego systemu pomocy jest wiele nie wspominając już o obozie w Gomie który de facto był stworzony dla morderców z Hutu pozostawiając Tutsich praktycznie bez jakiegokolwiek wsparcia. Niestety sprawy maja się jeszcze gorzej po drugiej stronie. Mordowanie na pokaz czy palenie żywcem dzieci aby przedstawić, domniemany głód i zyskać przychylność akcji humanitarnych, jest poza jakąkolwiek skalą okrucieństwa. Reprezentuję wszystko co najgorsze w ludziach.
Najgorszy w tym wszystkim jest brak puenty. Czytając czekałem na zakończenie, gdzie autorka przedstawi poprawienie działające schematy, fundacje którym warto ufać, niestety zostałem jedynie z pytaniem czy opłaca się w ogóle pomagać skoro przynosi to więcej szkody niż pożytku?
Karawana Kryzysu to bez wątpienia kopalnia wiedzy, jednak przeczytaniu lektury można odczuć smutek i żal. Jeżeli jakakolwiek wiara w ludzi istnieje to wraz z ostatnią stroną dzieła bezpowrotnie mija. Jaki sens jest w pomocy skoro ewidentnie pomoc ta nie działa na żadnej płaszczyźnie.
Wielkie międzynarodowe organizacje humanitarne które pobierają milionowe prowizje...
Mimo przerażających wydarzeń ujętych w książce, literatura nie jest raczej porywająca , w dużej mierze jest to spowodowane przedstawieniem historii z punktu widzenia pięciolatka, jednakże pierwszoosobowa narracja oczami dziecka w szerszej perspektywie potrafi przekonać czytelnika do siebie. Moment ucieczki, emocje jakie przezywała matka to prawdziwe arcydzieło literackie, odbiorca dzieła sam miedzy wierszami zauważa iż jest to pożegnanie. Matka ma świadomości iż prawdopodobnie zginie, dla niej liczy się jedynie przyszłość dziecka.
Jack nie jest w stanie tego pojąc więc nie jest to ujęte w narracji. Ta cisza i głaskanie po głowie zawiniętego już w dywan chłopca, jest znacznie bardziej ujmująca i dramatyczna niż ckliwe, patetyczne dialogi jakie nieraz serwują nam pisarze.
Ciekawa jest tez druga cześć książki Jack pragnie wrócić do pokoju, gdyż świat zewnętrzny go przytłacza co jest z reszta zupełnie naturalne biorąc pod uwagę jego dotychczasowe doświadczenie, z kolei matka za wszelką ceną chciałaby zapomnieć o owym pokoju, co również jest zupełnie naturalne, wszak musi zmagać się z z własnymi lękami, ucząc się życia na nowo.
Mimo przerażających wydarzeń ujętych w książce, literatura nie jest raczej porywająca , w dużej mierze jest to spowodowane przedstawieniem historii z punktu widzenia pięciolatka, jednakże pierwszoosobowa narracja oczami dziecka w szerszej perspektywie potrafi przekonać czytelnika do siebie. Moment ucieczki, emocje jakie przezywała matka to prawdziwe arcydzieło...
więcej mniej Pokaż mimo toNie miałem zbyt dużych oczekiwań do tej literatury stąd zapewne tak duże pozytywne zaskoczenie. Powieść czyta się bardzo przyjemnie. Niektóre z przygód Filesa Foga naprawdę potrafią utrzymać czytelnika w napięciu, choćby pojedynek strzelecki czy walka z czasem na parowcu „Tankadera”. Książka ta moim zdaniem zdecydowanie powinna być lekturą szkolną. Poza ciekawą fabułą znajdziemy tu szereg ciekawostek związanych z socjologią, religią, geografią itp. Czytając zastanawiałem się jak Verne zakończy powieść aby finał przygód dżentelmena z klubu reforma nie wydawał się banalny, prosty i nudny i muszę przyznać iż i tym razem pisarz stanął na wysokości zadania. Dzieło warte przeczytania.
Nie miałem zbyt dużych oczekiwań do tej literatury stąd zapewne tak duże pozytywne zaskoczenie. Powieść czyta się bardzo przyjemnie. Niektóre z przygód Filesa Foga naprawdę potrafią utrzymać czytelnika w napięciu, choćby pojedynek strzelecki czy walka z czasem na parowcu „Tankadera”. Książka ta moim zdaniem zdecydowanie powinna być lekturą szkolną. Poza ciekawą fabułą...
więcej mniej Pokaż mimo to
Mam mieszane uczucia po przeczytaniu dzieła „ Lot nad kukułczym gniazdem”, zerkając na komentarze widzę ze większość ludzi rozpisuję się walką jednostki z oddziałową będąca wraz z całym odziałem symbolem społeczeństwa.
Łatwo rozpisywać się nad motywem buntownika w literaturze, sam czytając po raz pierwszy książkę mając lat naście wręcz czekałem kiedy to w końcu McMurphy załatwi oddziałową niosąc lud na barykady ku wolności, to jest myślenie 0 /1, nigdy działania rewolucyjne wręcz drastyczne nie doprowadzą do szczęśliwego zakończenia jedynie długotrwałe reformy mogą zmienić dany twór w społeczeństwie.
Jasne zasady panujące w szpitalu były okropne ale McMurphy nie jest rycerzem w lśniącej zbroi, tak jak spora część czytelników go odbiera, i tak jak w tym przypadku to wcale nie on jest tym poszkodowanym jasne miał pecha ze nie zdążył uciec, jednak mamy tu do czynienia z klasyczna zbrodnią i karą wszak nie była to nieskalana osoba,
natomiast to postronni pacjenci ucierpieli na tej szaleńczej wojnie, poniekąd to właśnie poczynania protagonisty doprowadziły do śmierci młodego chłopaka.
Podsumowując książka wielowymiarowa, warta przeczytania, film był jednak znaczenie lepszy.
Mam mieszane uczucia po przeczytaniu dzieła „ Lot nad kukułczym gniazdem”, zerkając na komentarze widzę ze większość ludzi rozpisuję się walką jednostki z oddziałową będąca wraz z całym odziałem symbolem społeczeństwa.
więcej Pokaż mimo toŁatwo rozpisywać się nad motywem buntownika w literaturze, sam czytając po raz pierwszy książkę mając lat naście wręcz czekałem kiedy to w końcu McMurphy...