-
ArtykułyBrak kolorowych autorów na liście. Prestiżowy festiwal w ogniu krytykiKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyLiliana Więcek: „Każdy z nas potrzebuje w swoim życiu wsparcia drugiego człowieka”BarbaraDorosz1
-
ArtykułyOto najlepsze kryminały. Znamy finalistów Nagrody Wielkiego Kalibru 2024Konrad Wrzesiński3
-
ArtykułyLiteracki kanon i niezmienny stres na egzaminie dojrzałości – o czym warto pamiętać przed maturą?Marcin Waincetel34
Biblioteczka
Nie przekonała mnie ta historia. Głównie język - schematyczny i przez to nudny, przewidywalny, męczący. Przeciętne dialogi, sama już nie wiem, może za dużo wymagam od literatury.
Nie przekonała mnie ta historia. Głównie język - schematyczny i przez to nudny, przewidywalny, męczący. Przeciętne dialogi, sama już nie wiem, może za dużo wymagam od literatury.
Pokaż mimo toSzok! Niedowierzanie! Skąd się wzięła ta książka? Polujemy ostatnio na słowiańszczyznę i tak wpadł nam w ręce Wodnik. Przyjechało to takie niepozorne, cieniutkie, ale jak otworzyłam i zaczęłam młodemu czytać, to odlot. Książka jest napisana przepięknie, czule i zabawnie. Do tego śliczne ilustracje; szkoda tylko, że tak mało. To nie jest zwykła proza dla dzieci, a już trochę się tego naczytałam. Nie przesadzę jeśli powiem, że to materiał na bestseller. Autor nieustannie puszcza oko do rodziców, a niektóre żarty są tak smaczne, że wręcz musiałam uważać, żeby nie posikać się ze śmiechu, co po porodzie wcale nie jest takie proste. Właściwie wolałabym mieć tę książkę tylko dla siebie. Przychodziliby do mnie dzieciaci znajomi, a ja bym z półki ściągała taką petardę, że niby nic takiego, a oni szczęki do kolan (po przeczytaniu, nie tak od razu, wiadomo). W sumie mam duże szanse, bo promocja tej książki nie istnieje, gdybym nie śledziła tego wydawnictwa, to w życiu bym tego nie znalazła. Czy taka postawa czyni mnie psem ogrodnika...przepraszam, księgarza? Aha, i jeszcze jedno: odpuście sobie, książka jest okropna.
Szok! Niedowierzanie! Skąd się wzięła ta książka? Polujemy ostatnio na słowiańszczyznę i tak wpadł nam w ręce Wodnik. Przyjechało to takie niepozorne, cieniutkie, ale jak otworzyłam i zaczęłam młodemu czytać, to odlot. Książka jest napisana przepięknie, czule i zabawnie. Do tego śliczne ilustracje; szkoda tylko, że tak mało. To nie jest zwykła proza dla dzieci, a już trochę...
więcej mniej Pokaż mimo toWyszukałam "Borka" dla syna, bo jak mu ostatnio powiedziałam, że piorunami młóci Perun, to wytrzeszczył na mnie oczy. Trochę wstyd, że nie zaznajomiłam go ze słowiańszczyzną, a mitologię grecką zna. W Borku nie mamy skomplikowanej fabuły: główny bohater przenosi się w czasie i trafia w ręce słowiańskich Bogów, a potem z każdym z nich ma jakąś przygodę. Ot, taki przelot przez tamtą wiarę i tamte czasy...ale jako wprowadzenie do tego świata, zachęcenie i zapoznanie sprawdza się bardzo dobrze. Duży format, więc trochę niewygodnie się trzyma, ale za to dziecko może zacieszać się sporymi ilustracjami.
Wyszukałam "Borka" dla syna, bo jak mu ostatnio powiedziałam, że piorunami młóci Perun, to wytrzeszczył na mnie oczy. Trochę wstyd, że nie zaznajomiłam go ze słowiańszczyzną, a mitologię grecką zna. W Borku nie mamy skomplikowanej fabuły: główny bohater przenosi się w czasie i trafia w ręce słowiańskich Bogów, a potem z każdym z nich ma jakąś przygodę. Ot, taki przelot...
więcej mniej Pokaż mimo toHistoria rodziny wielodzietnej, ale takiej prawdziwie wielodzietnej, a nie jak dzisiaj, że trójka dzieci i już wszyscy kątem oka patrzą czy do mopsu nie dzwonić, bo mnożą się jak króliki...tutaj mamy ósemkę. Ósemkę plus rodzice, a potem jeszcze pies; w dodatku wredny pies z wielkim apetytem na kapcie. Całe towarzystwo mieszka w jednym pokoju...i kochają się nad życie. Uwielbiam literaturę skandynawską, szczególnie tę starszą. Cieszę się, że trafiła nam się ta norweska perełka, przyjemna, ciepła, rodzinna i zabawna.
Historia rodziny wielodzietnej, ale takiej prawdziwie wielodzietnej, a nie jak dzisiaj, że trójka dzieci i już wszyscy kątem oka patrzą czy do mopsu nie dzwonić, bo mnożą się jak króliki...tutaj mamy ósemkę. Ósemkę plus rodzice, a potem jeszcze pies; w dodatku wredny pies z wielkim apetytem na kapcie. Całe towarzystwo mieszka w jednym pokoju...i kochają się nad życie....
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toTo jest świetny przykład mądrej literatury dziecięcej, a nawet doroślęcej, bo sama na każdej stronie czegoś się dowiedziałam. Zaczęło się niestety od katastrofy, bo mąż wychwycił, że syn urodził się w roku konia, a to dramat, bo przecież każdy młody człowieczek całym sobą czuje się smokiem...i co tu zrobić? Podpowiedziałam mu, że ojciec urodził się w roku szczura, a koń szczura może rozgnieść kopytem raz dwa i dyskusja się skończyła; można było pójść dalej. A było gdzie! Chińczycy wymyślili wszystko, ironicznym kwikiem historii jest to, że dzisiaj wszystko kopiują. Tak piękna historia, tak wielki naród, zasługują na fajną, przystępną książkę. Wiele rzeczy nam się rozjaśniło, polecam każdemu na początek przygody z Chinami, bo że mamy teraz w domu smaka na chińszczyznę i chcemy więcej, to pewne.
To jest świetny przykład mądrej literatury dziecięcej, a nawet doroślęcej, bo sama na każdej stronie czegoś się dowiedziałam. Zaczęło się niestety od katastrofy, bo mąż wychwycił, że syn urodził się w roku konia, a to dramat, bo przecież każdy młody człowieczek całym sobą czuje się smokiem...i co tu zrobić? Podpowiedziałam mu, że ojciec urodził się w roku szczura, a koń...
więcej mniej Pokaż mimo toO dinozaurach książek ci bez liku, a to kolejna z nich. Jest to historia odkryć paleontologicznych w formie komiksu. Poczucie humoru plus wiedza dają nam fantastyczną książkę. Przyjemnie się to czyta, a jeszcze lepiej ogląda. Szczególnie gdy widzi się włochatego welociraptora i myśli o tym, jak to nauka ewoluuje na naszych oczach. Ja się uczyłam, że welociraptory były łyse jak jaszczurka, syn się uczy, że włochate jak dudki, a moje wnuki (obym doczekała) będą się uczyły, że posługiwały się sztućcami. Doskonała pozycja na prezent dla 5-10 latka.
O dinozaurach książek ci bez liku, a to kolejna z nich. Jest to historia odkryć paleontologicznych w formie komiksu. Poczucie humoru plus wiedza dają nam fantastyczną książkę. Przyjemnie się to czyta, a jeszcze lepiej ogląda. Szczególnie gdy widzi się włochatego welociraptora i myśli o tym, jak to nauka ewoluuje na naszych oczach. Ja się uczyłam, że welociraptory były łyse...
więcej mniej Pokaż mimo to
To nie jest wartościowa literatura dla dzieci. Chyba nie rozumiem tych czasów, że wymagam, by książki dla mojego syna czegoś uczyły, były ważne, mądre. Tutaj mamy nomen omen kupę śmiechu...ale niewiele więcej.
To nie jest wartościowa literatura dla dzieci. Chyba nie rozumiem tych czasów, że wymagam, by książki dla mojego syna czegoś uczyły, były ważne, mądre. Tutaj mamy nomen omen kupę śmiechu...ale niewiele więcej.
Pokaż mimo to