Zakochana w Chinach i w chińskiej kuchni menedżerka kultury, redaktorka i urzędniczka. Do Państwa Środka odbyła już piętnaście podróży, ale wciąż planuje kolejne. Na co dzień pracuje w Instytucie Książki, gdzie zajmuje się promocją polskiej literatury za granicą i – książkami dla dzieci.
To jest świetny przykład mądrej literatury dziecięcej, a nawet doroślęcej, bo sama na każdej stronie czegoś się dowiedziałam. Zaczęło się niestety od katastrofy, bo mąż wychwycił, że syn urodził się w roku konia, a to dramat, bo przecież każdy młody człowieczek całym sobą czuje się smokiem...i co tu zrobić? Podpowiedziałam mu, że ojciec urodził się w roku szczura, a koń szczura może rozgnieść kopytem raz dwa i dyskusja się skończyła; można było pójść dalej. A było gdzie! Chińczycy wymyślili wszystko, ironicznym kwikiem historii jest to, że dzisiaj wszystko kopiują. Tak piękna historia, tak wielki naród, zasługują na fajną, przystępną książkę. Wiele rzeczy nam się rozjaśniło, polecam każdemu na początek przygody z Chinami, bo że mamy teraz w domu smaka na chińszczyznę i chcemy więcej, to pewne.
Kolejna ciekawa, wartościowa część serii. Skierowana do dzieci, ale hej, nie tylko dzieci mogą ją czytać i nie tylko dla dzieci może być interesująca. Każdy ma szansę dowiedzieć się dzięki tego typu publikacjom czegoś nowego, a potem ewentualnie pogłębić wiedzę na interesujący go temat. Wizualnie mnie nie podeszło (toporne, niezbyt ładne rysunki),ale skupiałam się na tekście. Wiem za to, że moje sześcioletnie dziecko również oceniło ilustracje jako brzydkie.