-
ArtykułyHobbit Bilbo, kot Garfield i inni leniwi bohaterowie – czyli czas na relaksMarcin Waincetel15
-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik254
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
Biblioteczka
Dzisiaj kilka słów o "Zielonej gwiazdce" Krystyny Mirek. Ignacy Skalski w te Święta będzie obchodzić hucznie okrągłe urodziny wraz z rodziną. Tylko co z tajemnicami, które w każdej chwili mogą wyjść na jaw, a także co za niespodziewany gość się zjawi? Do tego w małej miejscowości ma się odbyć koncert dawno zapomnianej gwiazdy oraz kilku młodych muzyków. Jeden z nich nawiązuje przyjaźń z Lidią, wnuczką Ignacego. Wydaje się on jednak dziwnie znajomy jak na osobę z daleka i nie we wszystkich wzbudza sympatię. Czy te Święta dla wszystkich będą szczęśliwym czasem?
Bardzo podobała mi się ta powieść! Znacznie wyróżnia się na tle innych świątecznych historii. Autorka stworzyła nieprzesłodzoną historię o rodzinie, miłości, tajemnicach, błędach przeszłości i przebaczeniu. Mimo tego uważam, że jest idealna na ten najbardziej magiczny okres w roku, ponieważ mimo tematów skłaniających do refleksji, wciąż znajdziemy tu mnóstwo przygotowań do Świąt.
Dzisiaj kilka słów o "Zielonej gwiazdce" Krystyny Mirek. Ignacy Skalski w te Święta będzie obchodzić hucznie okrągłe urodziny wraz z rodziną. Tylko co z tajemnicami, które w każdej chwili mogą wyjść na jaw, a także co za niespodziewany gość się zjawi? Do tego w małej miejscowości ma się odbyć koncert dawno zapomnianej gwiazdy oraz kilku młodych muzyków. Jeden z nich...
więcej mniej Pokaż mimo to
Kornelia Starska jest autorką bestsellerowych powieści świątecznych, dzięki czemu fani nazywają ją Gwiazdeczką. Niestety nadchodzi moment, w którym kobieta nie jest w stanie napisać nic więcej w świątecznym klimacie. Kiedy nic innego nie pomaga, jej redaktorka Lena, podsuwa jej artykuł o tajemniczym Mikołaju, który co roku obdarowuje dzieci mieszkające przy niezbyt urokliwej ulicy Pogodnej. Czy autorka rozwiąże zagadkę jego tożsamości? No i najważniejsze, czy znajdzie w końcu wenę na stworzenie kolejnej świątecznej opowieści?
Autorka umie zbudować magiczną atmosferę bijącą z każdej strony. Wspólne lepienie pierogów, Piernikowa Niedziela, przystrajanie ulicy, wybieranie i ubieranie choinki, a także prezenty pozostawione przez tajemniczego Mikołaja - to tylko ułamek tego, co znajdziecie w środku tej historii. "Mikołaj z ulicy Pogodnej" to tak ciepła, zabawna, ale i wzruszająca powieść, że gdyby nie była fikcją to sama z przyjemnością wybrałabym się na Pogodną! Spotkać tam można niezwykle serdeczne postaci, mimo kłód, które pod nogi rzucał im los. Jeżeli mielibyście sięgnąć przed Świętami tylko po jedną powieść o tej tematyce, wybierzcie Szarańską!
Kornelia Starska jest autorką bestsellerowych powieści świątecznych, dzięki czemu fani nazywają ją Gwiazdeczką. Niestety nadchodzi moment, w którym kobieta nie jest w stanie napisać nic więcej w świątecznym klimacie. Kiedy nic innego nie pomaga, jej redaktorka Lena, podsuwa jej artykuł o tajemniczym Mikołaju, który co roku obdarowuje dzieci mieszkające przy niezbyt...
więcej mniej Pokaż mimo to
Myślę, że wiele osób czekało na kolejną powieść Eleny Armas ;) "The Long Game" opowiada historię Adalyn Reyes, która jeszcze do niedawna żyła według starannie zaplanowanego planu. Dobiega to końca, kiedy w wyniku pewnego zdarzenia staje się ona viralem, a to nie jest korzystne wizerunkowo dla klubu piłkarskiego, w którym pracuje. Nie zostaje jednak zwolniona, a wysłana do Karoliny Północnej w celu odbudowania drużyny Green Warriors. Być może nie było by to specjalnie trudne, ale na miejscu okazuje się, że zawodnicy mają po 9 lat, trenują w strojach baletowych i hodują kozy. Czy Adalyn uda się wykonać to zadanie i odzyskać dobre imię?
Jest to ciepła, urocza i przezabawna komedia romantyczna! Między głównymi bohaterami czuć chemię, ale to ich słowne przekomarzanie w moim odczuciu to najlepsze fragmenty ;) Armas zadbała także, aby oprócz nieustannego uśmiechu w trakcie tej lektury, czytelnik odczuwał inne emocje jak np. wzruszenie. Myślę także, że i wielu skłoni do pewnych przemyśleń. Podsumowując, fani twórczości autorki mogą sięgnąć po tę powieść w ciemno, zaś pozostali, jeśli szukacie zabawnego i ciepłego romansu - również koniecznie przeczytajcie "The Long Game" :)
Myślę, że wiele osób czekało na kolejną powieść Eleny Armas ;) "The Long Game" opowiada historię Adalyn Reyes, która jeszcze do niedawna żyła według starannie zaplanowanego planu. Dobiega to końca, kiedy w wyniku pewnego zdarzenia staje się ona viralem, a to nie jest korzystne wizerunkowo dla klubu piłkarskiego, w którym pracuje. Nie zostaje jednak zwolniona, a wysłana do...
więcej mniej Pokaż mimo to
Nie dawno miałam okazję przeczytać „Kocią kawiarnię”, której spora część akcji dzieje się właśnie w takim miejscu Nagore znajduje się w trudnej sytuacji życiowej – została bez pracy oraz ukochanego. Jej jedyną deską ratunku okazuje się wyjazd do Barcelony i podjęcie zatrudnienia w kociej kawiarni. Nie jest to praca jej marzeń, ponieważ nie przepada za tymi zwierzętami, a wręcz cierpi na lęk przed nimi. Dość szybko jednak koty stają się jej bliższe, a od każdego z nich kobieta czegoś się uczy. Czy odnajdzie swoje miejsce na ziemi oraz miłość?
Myślę, że jest to pozycja obowiązkowa dla każdego kociarza, ale nie tylko. Mimo, iż powieść nie jest zbyt obszerna, Sólyom wplotła w swoją historię wiele mądrości. Jednocześnie jest ona ciepła i daje nadzieję, że po każdej burzy wyjdzie słońce. Oprócz przyjemnej opowieści, autorka wplotła tu również trochę praktycznych informacji o kotach jak np. opis poszczególnych odczuć w zależności od ruchu ogona, czy ułożenia uszu. Nie mogę również nie wspomnieć o tym, że książka ta jest wydana przepięknie. Teksturowa okładka, a także pewne urozmaicenia w tekście są przyjemne w odbiorze.
„Kocia kawiarnia” to ciepła, lekka powieść, którą można pochłonąć w jeden wieczór. Czas spędzony z nią był przyjemny i miałam wrażenie, że otula mnie niczym moja ukochana puchata kuleczka ;)
Nie dawno miałam okazję przeczytać „Kocią kawiarnię”, której spora część akcji dzieje się właśnie w takim miejscu Nagore znajduje się w trudnej sytuacji życiowej – została bez pracy oraz ukochanego. Jej jedyną deską ratunku okazuje się wyjazd do Barcelony i podjęcie zatrudnienia w kociej kawiarni. Nie jest to praca jej marzeń, ponieważ nie przepada za tymi zwierzętami, a...
więcej mniej Pokaż mimo to
„Dobro nie może istnieć bez zła. Są jak dwie nici DNA. Misternie i nieodwołalnie splecione ze sobą. Czasami wygrywa dobro, czasami zło. Nie walczymy o permanentny triumf dobra, lecz o równowagę. I tak już jest.”
Sabrina swoje urodziny, co roku spędza z najlepszą przyjaciółką Jessicą jedząc wspólnie kolację. Tym razem Sabby kończy trzydzieści lat i jest całkiem podobnie, jednak dołączają do nich także jej były narzeczony, ojciec, profesor oraz Audrey Hepburn. Jak to możliwe, że wszystkie te osoby, które kiedyś umieściła na liście, są tu dziś z nią obecne? I jak potoczy się ta uroczystość, ponieważ niekoniecznie są to osoby, z którymi kobieta ma dobre relacje?
„…ludzie w związkach są albo kwiatami, albo ogrodnikami. Dwa kwiaty nie powinny być razem; potrzebują kogoś, kto będzie ich wspierał, pomagał im rosnąć.”
Ciężko pisać mi o tej książce, ponieważ była tak dobra, że nie jestem pewna, jakich użyć słów, aby to oddać. Zacznę od tego, iż akcja rozgrywa się w ciągu kilku godzin, czyli rozgrywa się jedynie w czasie kolacji. Rozdziały te przeplatane są retrospekcjami z przeszłości Sabriny. A żeby czytelnik mógł ją lepiej zrozumieć, autorka spisała tę historię w narracji pierwszoosobowej. Powieść ta od samego początku jest wciągająca i ciężko ją odłożyć dopóki nie przewróci się ostatniej strony. A nawet wtedy jest to trudne, bo gwarantuję, że zostawi Was ze złamanym sercem i kilkoma refleksjami.
„To żal zatrzymuje nas w miejscu. Radość przepuszcza swobodnie chwile.”
Sama historia jest trochę nierealna, ponieważ przecież Audrey Hepburn nie żyje. Jak zatem to możliwe, że znalazła się z naszymi bohaterami na kolacji? Ze spotkania takich osób z życia bohaterki musiała powstać poruszająca historia. No bo co były narzeczony może robić z Sabby przy jednym stole w tak ważnym dla niej dniu skoro się rozstali? Podoba mi się, że za sprawą tego spotkania, Serle starała się przekazać naprawdę wiele mądrych przesłań, które skłonią czytelnika do pewnych rozważań.
„Przeznaczeni. Kiedyś tak o nas myślałam. Że jesteśmy sobie przeznaczeni. Że gwiazdy połączyły nas ze sobą. Nigdy nie przyszło mi do głowy, że może nie na zawsze.”
„Moja lista gości” to niezwykle emocjonalna powieść o stracie, bólu, cierpieniu, miłości, przyjaźni, wybaczeniu, pożegnaniach oraz o ruszaniu do przodu. Serle pokazuje, że trzeba pogodzić się z przeszłością, zamknąć pewne rozdziały w swoim życiu, aby móc ruszyć do przodu i spróbować zaznać szczęścia. Tę historię po prostu trzeba przeczytać! To z pewnością jedna z lepszych książek tego roku.
„Bycie z partnerem, z którym możesz istnieć w świecie, a nie z którym musisz się chować, bardzo ułatwia życie.”
„Dobro nie może istnieć bez zła. Są jak dwie nici DNA. Misternie i nieodwołalnie splecione ze sobą. Czasami wygrywa dobro, czasami zło. Nie walczymy o permanentny triumf dobra, lecz o równowagę. I tak już jest.”
Sabrina swoje urodziny, co roku spędza z najlepszą przyjaciółką Jessicą jedząc wspólnie kolację. Tym razem Sabby kończy trzydzieści lat i jest całkiem podobnie,...
Agata Przybyłek urodziła się w 1994 roku i obecnie mieszka z mężem, córką oraz owczarkiem niemieckim – Emmą w małej miejscowości pod Szczecinem. Jest absolwentką psychologii na Uniwersytecie Gdańskim. Debiutowała w 2015 roku powieścią „Nie zmienił się tylko blond” i od tamtej pory ukazało się ich już ponad trzydzieści. Pisze głównie komedie oraz powieści obyczajowe. Lubię pióro Przybyłek i chętnie sięgam po jej książki. Nie mogłam się doczekać jej zimowej historii, więc sięgnęłam po nią, jako jedną z pierwszych w tym sezonie.
Marta pod choinką znajduje voucher na dwutygodniowy pobyt w pensjonacie pod Tatrami. Jest jej to bardzo nie na rękę, ponieważ nie może sobie teraz pozwolić na urlop. Nie chce jednak robić przykrości babci, która się wykosztowała na ten prezent. Niespodziankom jednak nie było końca, bo okazuje się, iż Janina sobie również opłaciła tam pobyt, więc kobiety jadą razem. Czy kobietom uda się spokojnie wypocząć? I czy wnuczka znajdzie wspólny język z babcią?
Marta i Janina są jak woda i ogień. Niestety nie polubiłam żadnej z tych bohaterek. Marta jest pracoholiczką, której wydaje się, że bez niej jej firma nie przetrwa. Zwykle w pracy spędza mnóstwo czasu, więc na randki jej go brakuje. Kiedy już udało jej się wyjechać to najchętniej nie wychodziłaby z pokoju, a kiedy to robiła zwykle bywała przyklejona do telefonu. Niektórzy lubią taki tryb życia i nic mi do tego, natomiast nie spodobało mi się jak szybko oceniła Jędrka tak naprawdę jedynie po tym, czym w życiu się zajmuje. Nie można jej odmówić odniesienia sukcesu, ale nie każdy w życiu ma takie priorytety jak ona. Zaś Janina drażniła mnie z kolei tym jak bardzo narzucała wnuczce swoją wolę nie próbując nawet jej zrozumieć. Wiem, że chciała dobrze, ale kompletnie nie próbowała się nawet postawić na miejscu drugiej osoby. Choć koniec końców wywołała moje współczucie.
Powieść ta została napisana w narracji trzecioosobowej i choć styl autorki jest lekki to tym razem ciężko było mi przebrnąć przez tę lekturę. Po pierwsze sięgając po nią należy mieć na uwadze, iż nie jest to typowo świąteczna historia, a bardziej po prostu zimowa. Akcja rozpoczyna się 23 grudnia, ale Wigilia przemija dosłownie w kilka stron, a główne wydarzenia rozgrywają się już kilka dni później, kiedy nadchodzi pora wyjazdu. Po drugie niektóre dialogi wydawały mi się bardzo drętwe i nienaturalne. Zaś co do samej fabuły to niestety tu również jestem rozczarowana, ponieważ zwyczajnie wynudziła mnie ta historia, była przeciągnięta i przez większą część niewiele się działo. Doceniam natomiast niesamowity zimowy górski klimat, który wyczarowała Przybyłek. Sama chętnie wybrałabym się do takiego pensjonatu, przechadzała się zaśnieżonym szlakiem, napiła grzanego wina, a także uczestniczyła w kuligu.
„Gdy zasypie zima” to lekka, zimowa historia, którą moim zdaniem warto przeczytać głównie dla niesamowitej atmosfery, która otula niczym miękki, biały puch. Natomiast nie jest to moja ulubiona powieść tego typu, głównie ze względu na bohaterki, które nie zdobyły mojej sympatii oraz historii, która nie wzbudziła we mnie większych emocji poza znużeniem.
Agata Przybyłek urodziła się w 1994 roku i obecnie mieszka z mężem, córką oraz owczarkiem niemieckim – Emmą w małej miejscowości pod Szczecinem. Jest absolwentką psychologii na Uniwersytecie Gdańskim. Debiutowała w 2015 roku powieścią „Nie zmienił się tylko blond” i od tamtej pory ukazało się ich już ponad trzydzieści. Pisze głównie komedie oraz powieści obyczajowe. Lubię...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-04-26
Dorota Gąsiorowska urodziła się w 1975 roku. Przez większość życia była związana z Krakowem i jego okolicami, gdzie aktualnie mieszka. Zanim wydała pierwszą książkę, wahała się przez długi czas. Debiutowała powieścią „Obietnica Łucji”, która została dobrze przyjęta. Autorka szybko odniosła sukces i obecnie ma na swoim koncie już kilkanaście powieści. Choć nie poznałam jeszcze całego dorobku pisarki to te z jej książek, które mam już za sobą, przypadły mi do gustu. „Dwór rusałek” to drugi tom serii „Dni mocy” nawiązującej do słowiańskich wierzeń.
Olga prowadzi w Wilnie małą księgarnię i snuje plany o wspólnej przyszłości z ukochanym. Jednak los ma dla niej inny zamiar i kobieta z dnia na dzień traci wszystko, co trzymało ją w tym mieście, zarówno swój biznes jak i kończy się jej związek. Nie wiedząc, co ze sobą począć, kobieta trafia na Podlasie do malowniczego dworu nad jeziorem swojego wuja. Wydaje jej się, że odnajdzie tu spokój, ale trafia wtedy na informacje o tragedii sprzed lat, a także zaczyna słyszeć tajemniczy śpiew. Jak dalej potoczy się życie Olgi? Czy dziewczyna odnajdzie siebie?
Książka ta została napisana w narracji trzecioosobowej. Styl Gąsiorowskiej jest urzekający, posługuje się ona pięknym językiem. Dzięki niej odbyłam podróż po urokliwych uliczkach Wilna, a także po malowniczym dworku w Jesionce i okolicach. Lubię motyw słowiańskich wierzeń w powieściach. Tutaj nie jest on wykorzystany jako wątek fantastyczny, ale po tej lekturze z całą pewnością można mieć mętlik, czy rusałki istniały naprawdę. Akcja tej powieści rozgrywa się w okolicy Zielonych Świątek, kiedy to niegdyś obchodzono Rusałczy Tydzień.
Olga to bohaterka, która tak jak ja kocha czytać książki i pić zieloną herbatę. Myślę, że wielu czytelników będzie mogło się z nią utożsamić. Jest raczej wycofana, niepewna siebie, a także bardzo wrażliwa. Początkowe pierwsze wrażenie wywiera bardzo pozytywne, później jej zachowanie się zmienia i zaczyna się zachowywać nie do końca dojrzale. Nie chcę jej usprawiedliwiać, ale dodaje to trochę realizmu tej bohaterce.
„Dwór rusałek” to magiczna, porywająca powieść przeplatająca teraźniejszość z historiami z przeszłości. Szalenie podobało mi się wykorzystanie słowiańskich wierzeń i zwyczajów. Choć akcja jest niespieszna to pióro Gąsiorowskiej sprawia, że ciężko się oderwać od tej lektury. Z pewnością sięgnę po trzeci tom.
Dorota Gąsiorowska urodziła się w 1975 roku. Przez większość życia była związana z Krakowem i jego okolicami, gdzie aktualnie mieszka. Zanim wydała pierwszą książkę, wahała się przez długi czas. Debiutowała powieścią „Obietnica Łucji”, która została dobrze przyjęta. Autorka szybko odniosła sukces i obecnie ma na swoim koncie już kilkanaście powieści. Choć nie poznałam...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-03-29
Dante Medema jest autorką książek dla młodych czytelników. Mieszka w Anchorage na Alasce z mężem i czterema córkami. Kiedy nie pisze, zajmuje się tworzeniem ozdób, pieczeniem, malowaniem, czytaniem o systemie osobowości Enneagramu oraz szyciem. Nie słyszałam wcześniej o twórczości tej autorki, ale opis "Projektu prawda" wydał mi się interesujący.
Cordelia Koenig jest w ostatniej klasie szkoły średniej i musi uporać się z projektem na zakończenie szkoły. Postanawia wybrać podobny temat, do tego który wybrała jej starsza siostra, czyli zbadanie swoich korzeni. Dodatkowo do pary dostaje Kodiaka Jonesa, chłopaka, w którym skrycie się podkochuje. Wszystko jednak się wali, kiedy dziewczyna otrzymuje wynik testu DNA. Traci zaufanie do najbliższych, a także poczucie bezpieczeństwa. Czy znajdzie odpowiedź na pytanie, kim jest?
Zacznę od tego, że ta powieść jest wydana w absolutnie fantastyczny sposób i dokładnie tak powinno się to robić. Piękna okładka z metaliczną niebieską obwódką, a w środku niebieskie strony. Do tego mamy tu dość nietypową formę tekstu, bowiem cała historia została spisana w formie wierszy, smsów, e-maili i wiadomości wymienianych przy pomocy innych komunikatorów. Ta książka to doskonały przykład, że mniej znaczy więcej. Nie potrzeba wielu słów, ani długich opisów, by przekazać ogrom emocji. Ilość słów w tej powieści jest dość oszczędna, a mimo to z każdej strony bije poruszenie. Nie da się odłożyć tej historii dopóki się jej nie skończy, a nawet wtedy nie będziecie mogli o niej zapomnieć.
Cordelia to dotychczas wzorowa córka, siostra, przyjaciółka i uczennica. Jednak projekt na koniec szkoły diametralnie ją zmienia. Było mi jej szkoda i kibicowałam jej, aby odnalazła siebie oraz odpowiedzi na dręczące ją pytania. Popełniała błędy, ale któż z nas ich nie popełnia? Zresztą w jej sytuacji to trochę usprawiedliwione, niewiele miała osób, z którymi mogła podzielić się swoim bólem i musiała jakoś odreagować. Kodiak to chłopak, z którym kiedyś dziewczyna spędzała sporo czasu, ponieważ ich mamy się przyjaźnią. Zaś obecnie mama Cordelii nie pozwala jej się z nim spotykać. Ale czy on na pewno jest taki zły?
"Projekt prawda" to poruszająca powieść o poszukiwaniu siebie, przyjaźni, miłości, zaufaniu oraz o tym jak ważne jest, aby mieć bliskie osoby, na które można liczyć. Choć jest to powieść młodzieżowa, po które sięgam coraz rzadziej, to uważam, że jest warta uwagi. Szczególnie polecam ją młodszym czytelnikom, którzy w wieku zbliżonym do głównej bohaterki być może również poszukują siebie, choć w zupełnie innym znaczeniu niż Cordelia.
Dante Medema jest autorką książek dla młodych czytelników. Mieszka w Anchorage na Alasce z mężem i czterema córkami. Kiedy nie pisze, zajmuje się tworzeniem ozdób, pieczeniem, malowaniem, czytaniem o systemie osobowości Enneagramu oraz szyciem. Nie słyszałam wcześniej o twórczości tej autorki, ale opis "Projektu prawda" wydał mi się interesujący.
Cordelia Koenig jest w...
2021-03-18
Laura Steven urodziła się w 1992 roku w Wielkiej Brytanii. Jest dziennikarką, autorką scenariuszy i pisarką, a także prowadzi warsztaty z kreatywnego pisania. Debiutowała powieścią z gatunku YA „The Exact Opposite of Okay”. W 2019 roku otrzymała za nią nagrodę Comedy Women in Print. Przyznam, że nie słyszałam wcześniej o Steven, ale opis książki, a także przepiękna okładka „Zauroczonej, zwariowanej, zakochanej” zachęciły mnie do poznania jej twórczości.
Caro Kerber-Murphy jest nastoletnią introwertyczką, nerdem, a także jest nad wyraz inteligentna. Jednak żyje w cieniu swoich przyjaciółek, a dla reszty otoczenia jest niewidzialna. Po kryjomu ogląda komedie romantyczne i skrycie marzy, aby Haruki Ito odwzajemnił jej uczucia. Pewnego dnia dziewczyna odkrywa naukowy sposób, który być może rozwiąże jej problemy. Jak to wpłynie na jej życie, a co najważniejsze jak to wpłynie na jej dotychczasowe relacje z najbliższymi?
Styl Steven jest niezwykle lekki. Powieść ta została napisana w narracji pierwszoosobowej, dzięki czemu czytelnik może lepiej poznać myśli i uczucia głównej bohaterki. Do tego zawiera sporą dawkę humoru, a także trochę odniesień do fizyki. Opowieść ta wciąga od samego początku i właściwie ciężko się od niej oderwać, a to głównie za sprawą pióra Steven. Sama historia okazuje się dość banalna i łatwa do przewidzenia, choć nie przeszkadzało mi to zbyt mocno. Mimo, iż jest to powieść skierowana głównie do młodzieży to cieszę się, że autorka zdecydowała się tu na poruszenie trudniejszych tematów.
Doceniam kreację postaci, każda jest zupełnie inna, ciekawa i jednocześnie wypada dość realistycznie. Główna bohaterka jako małe dziecko została adoptowana i wychowana przez dwóch ojców. Jej zainteresowania są dość nietypowe jak na nastolatkę, ponieważ pasjonuje ją fizyka na tyle, że nauczycielka daje jej do rozwiązywania zadania akademickie, a także szachy, choć z tymi nie radzi sobie aż tak imponująco. Ma jednak spore problemy z samooceną, przez co jej poczucie własnej wartości jej bardzo niskie. Jej przyjaciółki - Keiko oraz Gabriela całkowicie się od siebie różnią. I właśnie dzięki temu ich przyjaźń jest piękna. Keiko spełnia się jako początkująca piosenkarka, zaś Gabriela jest cheerleaderką.
"Zauroczona, zwariowana, zakochana" to powieść młodzieżowa, która porusza takie tematy jak dojrzewanie, miłość, przyjaźń, adopcja czy lgbt. Myślę, że warto po nią sięgnąć, szczególnie jeśli jest się w zbliżonym wieku do bohaterów powieści. Zawiera trochę mądrości życiowych i jest zabawna, więc z pewnością można dobrze spędzić z nią czas.
Laura Steven urodziła się w 1992 roku w Wielkiej Brytanii. Jest dziennikarką, autorką scenariuszy i pisarką, a także prowadzi warsztaty z kreatywnego pisania. Debiutowała powieścią z gatunku YA „The Exact Opposite of Okay”. W 2019 roku otrzymała za nią nagrodę Comedy Women in Print. Przyznam, że nie słyszałam wcześniej o Steven, ale opis książki, a także przepiękna okładka...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-02-17
Relacja Layli i Leedsa to miłość od pierwszego wejrzenia. Łączy ich wyjątkowa więź i spędzają razem mnóstwo czasu. Ich związek kwitnie do momentu, w którym ktoś próbuje zabić kobietę. Po tym wydarzeniu Layla zachowuje się jak inna osoba i nie potrafi dojść do siebie nawet po kilku miesiącach. Zrezygnowanemu Leedsowi przychodzi tylko jeden pomysł do głowy jak uratować ich związek - zabiera ją do pensjonatu, w którym się poznali. Szybko okazuje się jednak, że nie zaznają w nim spokoju... Kto i dlaczego stoi im na drodze do szczęścia?
"Layla" to Hoover w zupełnie nowej odsłonie. Ta książka to zupełnie coś innego niż to, do czego autorka przyzwyczaiła swoich czytelników. Po pierwsze udało jej się mnie porządnie zaskoczyć. Choć bardzo chcę to nie mogę rozwinąć tej myśli, bo musiałabym zdradzić zbyt wiele. Po drugie jest tu wątek paranormalny, za którym nie przepadam, ale w ostatecznym rozrachunku po przeczytaniu całej lektury, uważam, że wypadł tu bardzo dobrze. Po trzecie emocje. Co prawda, podczas czytania tej książki nie miałam złamanego serca i nie wylałam morza łez, ale wywołuje inne odczucia.
Przyznaję, że w trakcie lektury miałam chęć ją odłożyć. Nie przepadam za wątkami paranormalnymi, a i miałam problem z głównym bohaterem, który mnie wkurzał. Bo skoro przywiózł Laylę, aby pomóc jej odzyskać zdrowie to dlaczego ją przetrzymuje i dlaczego jest przesłuchiwany? Książka ta została podzielona na fragmenty dotyczące przesłuchania oraz wydarzeń z przeszłości, o których Leeds opowiada w jego trakcie. Po zamknięciu książki miałam mieszane uczucia, ale ostatecznie uważam, że to dobrze napisana i ciekawa historia. Moje odczucia wynikały z tego, że Hoover wyszła poza swoją strefę komfortu, a ja się tego nie spodziewałam.
Relacja Layli i Leedsa to miłość od pierwszego wejrzenia. Łączy ich wyjątkowa więź i spędzają razem mnóstwo czasu. Ich związek kwitnie do momentu, w którym ktoś próbuje zabić kobietę. Po tym wydarzeniu Layla zachowuje się jak inna osoba i nie potrafi dojść do siebie nawet po kilku miesiącach. Zrezygnowanemu Leedsowi przychodzi tylko jeden pomysł do głowy jak uratować ich...
więcej mniej Pokaż mimo to2021-01-26
Nicholas Sparks jest współczesnym amerykańskim pisarzem, którego książki przekroczyły łącznie nakład 105 milionów egzemplarzy i ukazały się w ponad 50 językach. Serca czytelników zdobył swoim debiutem ”Pamiętnik” w 1997 roku. Większość książek Sparksa została przeniesiona na duży ekran, a w filmowych adaptacjach wystąpiły gwiazdy amerykańskiego kina, między innymi Rachel McAdams, Ryan Gosling, Diane Lane i Richard Gere. Bardzo lubię twórczość tego autora i po jego książki sięgam w ciemno.
Trevor Benson wraca do New Bern w Karolinie Północnej, gdzie zajmuje dom po niedawno zmarłym dziadku. Mężczyzna ucierpiał w trakcie misji w Afganistanie, a teraz próbuje dojść do siebie, choć nie jest to łatwe, ponieważ cierpi na zespół stresu pourazowego. Kiedy spotyka Natalie, zastępczynię szeryfa, od razu obdarza ją sympatią, jednak ona trzyma go na dystans. Poznaje również tajemniczą Callie, która przyjaźniła się z jego dziadkiem, ale jego unika. Czy nastolatka pomoże mu wyjaśnić tajemniczą śmierć dziadka?
Autor poprowadził narrację pierwszoosobowo i czytelnik wydarzenia poznaje z perspektywy Trevora Bensona. Pióro Sparksa jest lekkie i książkę czyta się dość szybko, ale w tej książce nie znalazłam tego, do czego mnie przyzwyczaił. Spodziewałam się wachlarza emocji bijącego z każdej strony, a tymczasem lektura ta przez większość czasu była dla mnie nudna. Wątek romantyczny został potraktowany mocno po macoszemu i właściwie relacja między Trevorem a Natalie rozwijała się dość „dziwnie”. Nie wiem jak inaczej to opisać, żeby jednocześnie nie zdradzić za dużo. Tym, co sprawiało, że dalej czytałam tę książkę było to, że liczyłam, że w końcu Sparks wyciągnie asa z rękawa i czymś mnie zaskoczy, a także chciałam poznać rozwiązanie zagadki dotyczącej tajemniczej wyprawy dziadka Trevora. To pierwsze się nie stało, ale jeśli chodzi o drugą kwestię, to otrzymałam odpowiedź.
Trevor to postać, którą od razu polubiłam. Wiele przeszedł, stracił dziadka i rodziców, a także odbył misję w Afganistanie, która pozostawiła w nim ślad na zawsze. Obecnie jest dość samotny, a także zmaga się ze stresem pourazowym. Jednak dzielnie sobie radzi, uczęszcza na terapię, a także dąży do nowego celu w życiu, pragnie pomagać innym radzić sobie ze stresem pourazowym. Trzeba przyznać, że Trevor ma dobre zdolności analityczne i potrafił dobrze pokierować swoim prywatnym śledztwem, a do tego nie brak mu poczucia humoru. Jeśli chodzi o Natalie to teraz, po przeczytaniu całej książki, mogę stwierdzić, że jej współczuję, ale przez większą część lektury wydawała mi się nijaka. A dialogi między tą dwójką bywały drętwe.
„Powrót” to książka Sparksa, która mnie rozczarowała. Miałam wobec niej duże oczekiwania – chciałam historii, która spowoduje u mnie morze wylanych łez oraz chwyci mnie za serce, a niestety się to nie stało. Liczyłam na piękną powieść romantyczną, a tymczasem potencjał tego wątku, w mojej opinii, nie został odpowiednio wykorzystany. Przez większą część tej książki się nudziłam i oczekiwałam w napięciu na jakiś zwrot akcji. Uważam, że to najsłabsza powieść autora, jednak przeczytajcie ją i sami się przekonajcie.
Nicholas Sparks jest współczesnym amerykańskim pisarzem, którego książki przekroczyły łącznie nakład 105 milionów egzemplarzy i ukazały się w ponad 50 językach. Serca czytelników zdobył swoim debiutem ”Pamiętnik” w 1997 roku. Większość książek Sparksa została przeniesiona na duży ekran, a w filmowych adaptacjach wystąpiły gwiazdy amerykańskiego kina, między innymi Rachel...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-10-08
Alex North urodził się w Wielkiej Brytanii w Leads, gdzie mieszka do tej pory. Jest autorem kryminałów, który dotychczas wydawał swoje książki pod innym nazwiskiem. Możecie go kojarzyć, dzięki powieści „Szeptacz”, o której było głośno w ubiegłym roku. Do jego napisania zainspirował go jego syn, który pewnego dnia wspomniał o bawieniu się z chłopcem mieszającym w podłodze. Prawo do wydania „Szeptacza” sprzedano do dwudziestu pięciu krajów, a prawa do ekranizacji zostały sprzedane braciom Russo, którzy są twórcami filmów z serii „Avengers”. Kiedy przeczytałam opis „W cieniu zła”, nie trzeba było mnie namawiać bym sięgnęła po tę książkę.
Przed dwudziestoma pięcioma laty w Gritten Wood doszło do makabrycznego morderstwa o podłożu rytualnym. Jeden ze sprawców został schwytany przez policję, jednak drugi przepadł bez śladu. Obecnie po tylu latach Paul Adams wraca do rodzinnego miasteczka i ku własnemu przerażeniu odkrywa, że historia prawdopodobnie znowu się powtórzyła. Czy to możliwe, żeby Charlie wrócił i to stoi za tymi morderstwami? Jeśli ktoś inny to dlaczego go naśladuje?
Wydarzenia zostały przedstawione w dwóch płaszczyznach czasowych – teraz oraz kiedyś jak również z perspektywy dwóch bohaterów – Paula w narracji pierwszoosobowej oraz oficer śledczej, Amandy Beck w narracji trzecioosobowej. Muszę przyznać, że początkowo akcja nie jest zbyt dynamiczna, ale później robi się o wiele bardziej ciekawie i nie sposób oderwać się od tej lektury. North stworzył w tym thrillerze niesamowity klimat, atmosfera jest gęsta i duszna, a nadprzyrodzone zjawiska i niepokój, który wywołują sprawiają, że zdecydowanie wykracza poza ramy tego gatunku i zahacza o horror.
Paul Adams to już czterdziestoletni mężczyzna, na którym wciąż cieniem kładą się wydarzenia z przeszłości. Odkąd opuścił rodzinne miasto po tragicznych wydarzeniach, w których brał udział, nie wrócił aż do teraz. Nie widział się nawet z matką, a jego kariera też nie potoczyła się tak jak zawsze o tym marzył. Niby wiedzie stabilne życie, ma pracę, ale nie został pisarzem, czego pragnął od dziecka. Bardzo szkoda mi było tego bohatera, nie wyobrażam sobie co musi czuć osoba, która przeżyła to co on.
„W cieniu zła” to niezwykle klimatyczny, wciągający oraz mrożący krew w żyłach thriller psychologiczny. Fani grozy z pewnością będą zachwyceni, bo to jedna z lepszych książek tego roku, a po jej lekturze nie będziecie chcieli zasnąć. Jeśli jednak już zaśniecie to uważajcie na świadome sny… ;)
Alex North urodził się w Wielkiej Brytanii w Leads, gdzie mieszka do tej pory. Jest autorem kryminałów, który dotychczas wydawał swoje książki pod innym nazwiskiem. Możecie go kojarzyć, dzięki powieści „Szeptacz”, o której było głośno w ubiegłym roku. Do jego napisania zainspirował go jego syn, który pewnego dnia wspomniał o bawieniu się z chłopcem mieszającym w podłodze....
więcej mniej Pokaż mimo to2020-09-13
Justyna Bednarek jest poetką, pisarką oraz ilustratorką. Choć z wykształcenia jest romanistką to od lat pracuje jako dziennikarka oraz redaktorka w pismach kobiecych. Jagna Kaczanowska z wykształcenia jest psychologiem, ale zawodowo zajmuje się dziennikarstwem. Od wielu lat prowadzi dział psychologii w miesięczniku Twój STYL. „Gorsza siostra” to szósta już wspólnie napisana powieść autorek i mam nadzieję, że nie ostatnia, bo bardzo polubiłam ich twórczość.
Ida jest młodą kobietą, która ma satysfakcjonującą pracę, a także kochającego męża i wspaniałą córeczkę. Niestety wykryto u niej białaczkę, która postępuje dość szybko i jedyne, co może pomóc to przeszczep szpiku. Niestety nikt z rodziny nie może być dawcą. Kiedy wydaje się już, że szanse na znalezienie dawcy są znikome, wuj Urszuli, który jest benedyktynem postanawia wyjawić rodzinną tajemnicę i tym samym złamać przysięgę dochowania tajemnicy. Okazuje się, że jest ktoś jeszcze, kto należy do rodziny, półsiostra. Czy uda się uratować Idę?
„Czasami Bóg dopuszcza w naszym życiu coś złego, żeby wyprowadzić z tego znacznie większe dobro. Spycha nas w ciemności, żeby tym mocniej rozbłysło światło.”
Książka ta została napisana w narracji trzecioosobowej, a wydarzenia rozgrywają się na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Kiedy czytelnik poznaje rodzinną historię, przenosi się do 1938 roku. Były to niezwykle ciężkie czasy i uważam, że autorki świetnie oddały atmosferę tamtych lat. Wtedy życie wyglądało zupełnie inaczej, w strachu i ubóstwie toczyła się nieustanna walka o przetrwanie. Kolejnym bardzo ważnym tematem poruszonym w tej powieści jest kwestia tego jak trudno jest znaleźć dawcę szpiku, ponieważ tak niewiele osób jest zarejestrowanych. Patronat honorowy nad powieścią „Gorsza siostra” sprawuje Fundacja DKMS, do której odsyłam Was, jeśli chcecie się dowiedzieć na ten temat więcej, a także zachęcam do zarejestrowania się.
Autorki wykreowały w tej powieści niezwykłe postaci i jestem pod ich ogromnym wrażeniem. Nie pozbawione wad, sprawiają wrażenie bardzo rzeczywistych. Nikogo z pewnością nie zdziwi, że największą sympatią obdarzyłam Józefową. Była to postać niezwykle ciepła, serdeczna, zaradna, a także lojalna i oddana. Krystyna, Ada, Wanda i Joanna to bohaterki wobec, których nie sposób pozostać obojętnym. Ciężko oceniać ich zachowanie, jeśli nie przyszło mi żyć w tak trudnych czasach jak im.
„Człowiek dotknięty nieszczęściem najbardziej samotny czuje się wśród ludzi, których jego tragedia nie dotyczy.”
„Gorsza siostra” to fenomenalna powieść o niesprawiedliwości, odrzuceniu, wojnie, miłości, zdradach i rodzinnych sekretach. Po przeczytaniu opisu tej powieści spodziewałam się zupełnie innej historii. Z pewnością wzruszającej, ale nie takiej, która przeniesie mnie do czasów wojennych i która będzie niosła aż tak duży ładunek emocjonalny. Polecam!
Justyna Bednarek jest poetką, pisarką oraz ilustratorką. Choć z wykształcenia jest romanistką to od lat pracuje jako dziennikarka oraz redaktorka w pismach kobiecych. Jagna Kaczanowska z wykształcenia jest psychologiem, ale zawodowo zajmuje się dziennikarstwem. Od wielu lat prowadzi dział psychologii w miesięczniku Twój STYL. „Gorsza siostra” to szósta już wspólnie napisana...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-08-11
Uczniowie pewnego prestiżowego warszawskiego liceum są wstrząśnięci wiadomością o śmierci dwójki z nich – Otylii oraz Alana. Ona była szkolnym wyrzutkiem i niedoszłą samobójczynią, a on zaś najpopularniejszym uczniem, a także kapitanem drużyny siatkówki. Nie znali się, byli swoimi przeciwieństwami, a jednak z jakiegoś powodu spotkali się w środku nocy na dachu opuszczonej hali i skoczyli, ginąc na miejscu. Ludzie szybko winą obarczyli Otylię, jednak jej najlepsza przyjaciółka Marta w to nie wierzy. Pewnego dnia ktoś wysyła wiadomość, że zna prawdę o tamtej nocy i ujawni ją na swoich warunkach. Co tak naprawdę się wtedy wydarzyło?
Narracja została poprowadzona pierwszoosobowo z perspektywy różnych bohaterów, a także dwutorowo – w czasie teraźniejszym oraz przeszłości. Pozwala to czytelnikowi na poznanie zmarłych uczniów oraz na spojrzenie na sprawę z perspektywy bliskich im osób. Podobał mi się ten zabieg, a także to jak Moss świetnie wykreował bohaterów. Sama szkołę skończyłam już dawno temu, ale do dziś pamiętam różne grupki, jakie się tam tworzyły i uważam, że autor świetnie oddał realia szkolnej społeczności.
„Nie wiesz wszystkiego” od początku trzyma w napięciu, a autorowi udało się mnie zaskoczyć i umiejętnie wodzić za nos. Lektura tej książki wciąga od początku i nie pozwala się odłożyć dopóki nie pozna się zakończenia. Dodatkowo Moss porusza tu sporo problemów, z którymi zmagają się nastolatkowie. Ja już nie mogę doczekać się kolejnego tomu.
Uczniowie pewnego prestiżowego warszawskiego liceum są wstrząśnięci wiadomością o śmierci dwójki z nich – Otylii oraz Alana. Ona była szkolnym wyrzutkiem i niedoszłą samobójczynią, a on zaś najpopularniejszym uczniem, a także kapitanem drużyny siatkówki. Nie znali się, byli swoimi przeciwieństwami, a jednak z jakiegoś powodu spotkali się w środku nocy na dachu opuszczonej...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-07-27
Alice jakiś czas temu straciła męża. Jednak wkrótce spotyka mężczyznę, przy którym ponownie odnajduje szczęście. Prowadzą firmę, wychowują wspólnie dwójkę dzieci, ale w końcu zaczyna się między nimi psuć. Kobieta zwierza się swojej najlepszej przyjaciółce, która była dla niej ogromnym wsparciem, zarówno w złych jak i dobrych chwilach. Ale czy na pewno dobrze postąpiła zwierzając się i tym razem?
Książka została podzielona na trzy części, które kolejno opisują traumę Alice po śmierci pierwszego męża, przeszłość Beth oraz to, co tak naprawdę łączy obie kobiety. Wydarzenia teraźniejsze przeplatają się z przeszłością. Lektura ta przez większość czasu trzyma w napięciu. Mimo licznych zwrotów akcji, była jednak trochę przewidywalna.
Alice jakiś czas temu straciła męża. Jednak wkrótce spotyka mężczyznę, przy którym ponownie odnajduje szczęście. Prowadzą firmę, wychowują wspólnie dwójkę dzieci, ale w końcu zaczyna się między nimi psuć. Kobieta zwierza się swojej najlepszej przyjaciółce, która była dla niej ogromnym wsparciem, zarówno w złych jak i dobrych chwilach. Ale czy na pewno dobrze postąpiła...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-07-20
Rose Gold przez osiemnaście lat żyła w przekonaniu, że jest nieuleczalnie chora. Jeździła na wózku inwalidzkim, posiłki spożywała przez rurkę, a także nie miała włosów. Z biegiem czasu zaczęła zdawać sobie sprawę, że coś jest nie tak, ponieważ jest w stanie sama wstać, a włosy ciągle odrastają i wtedy wyszło na jaw, ze do choroby doprowadzała ją jej ukochana mama Patty. Kiedy kłamstwo zostało zdemaskowane, matka trafiła do więzienia. Gdy po kilku latach wyszła na wolność, ku jej zdziwieniu Rose Gold przyjmuje ją pod swój dach. Czy uda im się odbudować relację? Czy na pewno z tego powodu córka pozwoliła matce u siebie zamieszkać?
Stephanie Wrobel dorastała na przedmieściach Chicago. Czas spędzała głównie z nosem w książkach. Swoją karierę zaczynała w agencjach reklamowych, a pisanie zaczęła od opublikowania kilku krótkich opowiadań. „Troskliwa” jest jej debiutem. Opis tej lektury wydał mi się interesujący, ale z uwagi na to, że nie znałam do tej pory twórczości Wrobel, nie miałam wielkich oczekiwań, a ostatecznie wywarła na mnie bardzo dobre wrażenie.
Czytelnik poznaje tę historię naprzemiennie z perspektywy Rose Gold oraz Patty w narracji pierwszoosobowej oraz na dwóch płaszczyznach czasowych. Zabieg ten jest tutaj trafiony, ponieważ pozwala to na lepsze wniknięcie w umysły kobiet, a trzeba przyznać, że obie są pokręcone. Wrobel świetnie wykreowała swoje bohaterki, a ciągłe manipulacje sprawiały, że ten thriller czytałam w napięciu. Choć akcja nie jest dynamiczna to myślę, że fanom thrillerów psychologicznych przypadnie do gustu.
Rose Gold przez osiemnaście lat żyła w przekonaniu, że jest nieuleczalnie chora. Jeździła na wózku inwalidzkim, posiłki spożywała przez rurkę, a także nie miała włosów. Z biegiem czasu zaczęła zdawać sobie sprawę, że coś jest nie tak, ponieważ jest w stanie sama wstać, a włosy ciągle odrastają i wtedy wyszło na jaw, ze do choroby doprowadzała ją jej ukochana mama Patty....
więcej mniej Pokaż mimo to2020-07-14
Klara poznała Tomka na podwójnej randce, kiedy to oboje zgodzili się towarzyszyć swoim przyjaciołom, aby ich wesprzeć. Obecnie są małżeństwem, mają kilkuletnią córkę, ale Tomek wyjeżdża za granicę i je zostawia. Kobieta musi teraz samotnie wychować Nelę, ma jednak spore wsparcie w teściach, do których się przeprowadza. Samotne macierzyństwo pełne jest wyzwań, szczególnie, że córka Klary jest wyjątkowym dzieckiem, które sprawia, iż jest to dla kobiety jeszcze trudniejsze. Jak Nela odnajdzie się na Miodowej? Czy Klara zazna jeszcze szczęścia?
Joanna Szarańska mieszka wraz z mężem, córką oraz czworonogami pod Krakowem. Jest autorką popularnych serii komediowych takich jak „Kronika pechowych wypadków”, „Kalina w malinach” oraz „Cztery płatki śniegu” i jej kontynuacji. Pisarka najchętniej pisze o świcie, kiedy cały dom jest pogrążony jeszcze we śnie. Przez długi czas była związana z Fundacją Miasto Słów oraz Klubem z Kawą nad Książką. ”Popołudnia na Miodowej 2” to drugi tom serii „Na Miodowej”. Choć w każdej z tych książek autorka opowiada historię innej bohaterki to zalecam czytanie we właściwej kolejności, ponieważ pojawiają się te same postaci oraz druga część zaczyna się niewiele przed wydarzeniami kończącymi pierwszą.
„Prawda to dziwne pojęcia. Jej wyjawienie jednemu może przynieść ulgę, drugiemu ofiarując wyłącznie cierpienie. Bo prawda nie zawsze utkana jest z jasnych kolorów, czasami przybiera formę mrocznej materii, która wyżera w duszy bolesne, ziejące rany. Czasami prawda pociąga za sobą kłamstwo.”
Autorka zastosowała tu narrację pierwszoosobową, a czytelnik poznaje wydarzenia z perspektywy Klary w dwóch płaszczyznach czasowych. Między wydarzeniami teraźniejszymi Szarańska wplotła retrospekcje dotyczące przeszłości bohaterki, z której dowiadujemy się o początkach jej znajomości z Tomkiem, czy o początkach wyjątkowości Neli. Książka choć porusza trudne tematy takie jak samotne macierzyństwo, czy autyzm to napisana została lekkim stylem. Opowiedziana tu historia wciąga od samego początku i wywołuje wiele emocji, przez co ciężko ją odłożyć przed poznaniem zakończenia.
„Jak mocno potrafią zranić słowa? Są jak sztylety albo ostre kawałki szkła, które tną ubranie i zagłębiają się w skórę, przenikając tkanki, mięśnie, przesuwają się po kościach z cichym, złowieszczym zgrzytem. Z wszystkich sił ściskają płuca, wypompowując z nich ostatni bąbelki powietrza, nacierają na serce, zmieniając je w kawałek krwawej, pulsującej miazgi.”
Klara dała się polubić już w pierwszym tomie. Uczynna, miła i odrobinę tajemnicza, dlatego bardzo cieszę się, że Szarańska tym razem tej bohaterce poświęciła swoją opowieść. Jak się okazuje życie Klary nie jest łatwe. Jej córeczka ma autyzm, a na męża nie może liczyć, ponieważ ją opuścił. Na tym przykładzie autorka świetnie pokazała siłę matczynej miłości. Każda matka poświęci wszystko dla swojego dziecka. I muszę przyznać, że choć było Klarze ciężko to jest dla Neli najlepszą mamą, jaką potrafi być. Na przykładzie dziewczynki czytelnik może zaobserwować codzienność życia z osobą cierpiącą na autyzm. Mało kiedy jest stabilnie, jednak nie to jest najgorsze. To reakcja otoczenia jest w tym wszystkim najstraszniejsza, brak tolerancji, czy szufladkowanie, bo „przecież to na pewno rozpuszczone dziecko”.
„Czasami rany zadane słowami doskwierają bardziej niż te powstałe w wyniku obrażeń fizycznych. Nie chcą się goić, jątrzą się w samotności, mroku duszy, wciąż rozdrapywane, podlewane słonością łez.”
„Popołudnia na Miodowej 2” to nostalgiczna i piękna opowieść o sile matczynej miłości, nadziei oraz autyzmie. Powieść ta poruszy w czytelniku najgłębsze struny i razem z Klarą będzie przeżywał to, co ją spotkało. Bardzo podoba mi się pióro Szarańskiej w takim dojrzałym, zmuszającym do refleksji wydaniu.
Klara poznała Tomka na podwójnej randce, kiedy to oboje zgodzili się towarzyszyć swoim przyjaciołom, aby ich wesprzeć. Obecnie są małżeństwem, mają kilkuletnią córkę, ale Tomek wyjeżdża za granicę i je zostawia. Kobieta musi teraz samotnie wychować Nelę, ma jednak spore wsparcie w teściach, do których się przeprowadza. Samotne macierzyństwo pełne jest wyzwań, szczególnie,...
więcej mniej Pokaż mimo to2020-05-16
Lily Young budzi się na farmie swojej babci i nie pamięta tego, co ją spotkało. Ukochany, podróże po Egipcie, czy wyprawa do zaświatów są dla niej jedynie tajemniczymi historiami, przez co dziewczyna czuje się zagubiona. Nic jednak nie zmieni tego, że jest częściowo człowiekiem, częściowo lwem, a częściowo wróżką. Przeznaczenie musi się wypełnić i Lily musi zmienić się w Wasret, boginię, która pokona Setha. Z pomocą przychodzi jej doktor Hassan. Czy Lily pokona potężnego boga i ocali świat?
Colleen Houck jest bestsellerową autorką „The New York Timesa”. Popularność przyniosła jej seria “Klątwa tygrysa”, którą napisała po lekturze „Zmierzchu”. Niestety nie znalazła wydawcy i opublikowała ją za własne pieniądze. Wydarzyło się wtedy coś, czego się nie spodziewała. Podbiła listy bestsellerów, zdobyła setki tysięcy fanów, a wydawcy z całego świata i producenci filmowi zaczęli walczyć o prawa do książki. „Połączeni” to trzeci i ostatni tom trylogii „Strażnicy gwiazd”. Seria ta jest ze sobą mocno powiązana i zalecam czytanie jej we właściwej kolejności.
Książka ta jest napisana w narracji pierwszoosobowej i czytelnik wydarzenia poznaje z perspektywy Lily. Cała historia trzyma w napięciu od początku do samego końca, a akcja jest bardzo dynamiczna i z pewnością nikt w trakcie tej lektury nie będzie narzekał na nudę. Cała seria Strażnicy Gwiazd ma niepowtarzalny klimat, ponieważ opiera się ona na mitologii egipskiej. Dodatkowo po dodaniu magii, wyszła Houck naprawdę warta uwagi seria fantastyczna dla młodzieży.
Lily Young na przestrzeni tych trzech tomów przeszła niebywałą przemianę. Na początku serii dała się poznać jako osamotniona i nie rozumiana przez bliskich. Podporządkowywała się swoim rodzicom i nie umiała stawiać na swoim. Tym czasem stała się odważna, pomysłowa i zaczęła mówić głośno swoje zdanie. Myślę, że większość czytelników obdarzy tę bohaterkę sympatią. Drugą ważną postacią, którą należy wyróżnić jest doktor Hassan. To bohater drugoplanowy, ale wiele razy wykazał się wiedzą, która pomogła Lily wypełnić jej przeznaczenie.
„Połączeni” to idealne zakończenie trylogii. Ta część tak jak i poprzednie wciąga od pierwszej strony i trudno się od niej oderwać zanim nie pozna się zakończenia. Dodatkowo wątek mitologii egipskiej został wykorzystany w niezwykle interesujący sposób. Polubiłam się z bohaterami i trochę mi szkoda, że to już koniec, ale bardzo się cieszę, że mam przyjemność patronować najnowszej części.
Lily Young budzi się na farmie swojej babci i nie pamięta tego, co ją spotkało. Ukochany, podróże po Egipcie, czy wyprawa do zaświatów są dla niej jedynie tajemniczymi historiami, przez co dziewczyna czuje się zagubiona. Nic jednak nie zmieni tego, że jest częściowo człowiekiem, częściowo lwem, a częściowo wróżką. Przeznaczenie musi się wypełnić i Lily musi zmienić się w...
więcej mniej Pokaż mimo to
Myślę, że wielu fanów twórczości Alexa Michaelidesa nie mogło się już doczekać jego kolejnego thrillera :) "Furię" miałam okazję przeczytać przedpremierowo, a poniżej moja opinia.
Opowiada ona historię Lany Farrar, byłej gwiazdy filmowej, która zaprasza najbliższych na swoją prywatną grecką wyspę, aby spędzić wspólnie czas z dala od dużego miasta i codzienności. Jednak kiedy przybywają na miejsce, na jaw zaczynają wychodzić głęboko skrywane sekrety, a wyspa niebawem zamienia się w miejsce zbrodni... Kto i dlaczego się tego dopuścił?
Nie miałam wcześniej styczności z twórczością Michaelidesa, ale muszę przyznać, że jestem usatysfakcjonowana tą lekturą. Przede wszystkim na uwagę zasługuje budowa powieści oraz sposób narracji. Cała historia jest przedstawiona jako sztuka teatralna i rozgrywa się w pięciu aktach. Można niemal odczuć wrażenie, że jesteśmy widzami, a tragedia rozgrywa się niemalże na naszych oczach. Narracja również jest intrygująca, ponieważ została napisana w pierwszej osobie i jest opowiadana z perspektywy jednego z uczestników wyjazdu. W trakcie snucia swojej opowieści, narrator zwraca się do czytelnika bezpośrednio, używając nawet słów, że jest z nim w barze i pije z nim drinki. Taki zabieg niewątpliwie wpływa na odbiór historii - kiedy ktoś zwraca się bezpośrednio do nas, staje nam się to bliższe, bardziej emocjonalnie do tego podchodzimy, czy też się angażujemy. Na mnie podziałało - ja z ogromnym zainteresowaniem śledziłam dalszy rozwój wydarzeń.
Na próżno szukać tu zawrotnego tempa akcji. Warto tu jednak docenić inne aspekty. Michaelides za pomocą wykreowanych postaci, pozwala czytelnikowi zagłębić się w umysł psychopaty. Bohaterów na wyspie jest tylko siedmioro, łącznie z denatką i każdy miał motyw. Jednak kto był gotów posunąć się do morderstwa i z jakiego powodu? Być może akurat ta kwestia nie będzie dla fanów gatunku niczym zaskakującym. W moim odczuciu jednak autor świetnie zbudował napięcie, a także napisał "Furię" w na tyle ciekawy sposób, że warto sięgnąć po ten thriller.
Myślę, że wielu fanów twórczości Alexa Michaelidesa nie mogło się już doczekać jego kolejnego thrillera :) "Furię" miałam okazję przeczytać przedpremierowo, a poniżej moja opinia.
więcej Pokaż mimo toOpowiada ona historię Lany Farrar, byłej gwiazdy filmowej, która zaprasza najbliższych na swoją prywatną grecką wyspę, aby spędzić wspólnie czas z dala od dużego miasta i codzienności. Jednak...