-
ArtykułyPremiera „Tylko my dwoje”. Weź udział w konkursie i wygraj bilety do kina!LubimyCzytać2
-
ArtykułyKolejna powieść Remigiusza Mroza trafi na ekrany. Pora na „Langera”Konrad Wrzesiński2
-
ArtykułyDrapieżnicy z Wall Street. Premiera książki „Cienie przeszłości” Marka MarcinowskiegoBarbaraDorosz4
-
ArtykułyWeź udział w akcji recenzenckiej i wygraj książkę „Nie pytaj” Marii Biernackiej-DrabikLubimyCzytać3
Biblioteczka
2024-06-01
2024-04-16
Książkę było przede wszystkim bardzo trudno zdobyć, nie ma wznowień, a jedynie w internecie pojawia się od czasu do czasu za cenę w stylu 130-150zł... kiedy więc pojawiła się o połowę taniej, kupiłem ;) (i zamierzam odsprzedać za tyle samo :P ).
No i cóż mogę powiedzieć... strasznie byłem podekscytowany że udało mi się w ogóle wreszcie ją zdobyć i że mogę ją przeczytać... i jest to ciekawa książka, jest sporo przypadków dzieci opisanych, więc nieco więcej niż te najbardziej popularne do znalezienia w internecie ;) Ciekawa, wciąga, pochłania się szybko, aleee... to nie jest dużo treści tak naprawdę ;) jakoś to jest tak napisane, że mam wrażenie dużo powtórzeń. Tzn. nie chodzi o to że przypadki czy ich opisy się powtarzają, bardziej powtarzają się argumenty za i przeciw - mam wrażenie, że to jest tak kilka razy jakoś podobnie napisane. No i, muszę to przyznać... argumenty są nieco naciągane ;) tzn. może nie tyle argumenty co takie jakieś sformułowanie ich: "jak widzimy..." itp. nieco naciągane wnioski, aczkolwiek to może być wina tłumaczenia. No ale tak w ogóle: ok, są opisane przypadki dzieci wraz z wyjaśnieniami w jaki sposób badacze starali się zbadać je jak najbardziej obiektywnie i sprawdzając ich prawdziwość. I za to plus. Ale muszę szczerze powiedzieć, że w porównaniu z nowszą książką J. B. Tuckera, "Powrót do życia": https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5013686/powrot-do-zycia to w ogóle nie ma czego porównywać, tamta jest świetna, ta to tylko jakby nędzna przedmowa ;) No ale trzeba też wziąć pod uwagę ile lat minęło od jednej do drugiej książki - wiedza naukowa też poszła do przodu (np. fizyka kwantowa itp.). Reasumując, wiadomo - dobrze że przeczytałem, bo ciekawość by mnie zeżarła ;) ale "Powrót do życia" to o wiele lepsza książka i właściwie można przy niej pozostać. Tą naprawdę można potraktować jako wstęp. No ale jeśli ktoś lubi całe historie, to wstęp też przeczytać warto ;)
[Gdyby ktoś mimo to chciał odkupić: 70zł + przesyłka, proszę pisać na PW (tak długo jak ten tekst się tu znajduje, jest aktualny, jak odsprzedam to usunę).]
(czytana: 1-16.04.2024)
4+/5 [8/10]
Książkę było przede wszystkim bardzo trudno zdobyć, nie ma wznowień, a jedynie w internecie pojawia się od czasu do czasu za cenę w stylu 130-150zł... kiedy więc pojawiła się o połowę taniej, kupiłem ;) (i zamierzam odsprzedać za tyle samo :P ).
No i cóż mogę powiedzieć... strasznie byłem podekscytowany że udało mi się w ogóle wreszcie ją zdobyć i że mogę ją przeczytać......
2024-03-12
Kolejna króciutka książeczka. Autor uczynił bardziej przystępną dla współczesnego czytelnika "Tybetańską księgę umarłych" i przedstawił ją w trochę innej formie (w formie listów do przyjaciela-czytelnika). I chwała mu za to, bardzo mi się podobało, a obawiam się, że przez oryginalną "Tybetańską księgę umarłych" byłoby trudniej przebrnąć. Jeśli się ktoś interesuje tego rodzaju literaturą, to warto!
Na koniec takie tam ładne dwa cytaty ;)
"Boska Świadomość doświadcza życia poprzez każdą żywą istotę na tej planecie, poprzez każdego z nas."
"Znasz może z lekcji religii przypowieść o Bogu, który siedzi w otoczeniu aniołów rozmyślając, gdzie ukryć się przed ludźmi:
- A może ukryłbyś się głęboko w Ziemi? - zaproponował pewien cherubin.
- Nie - odpowiedział Bóg. - Ludzie na pewno znajdą jakiś sposób, żeby się do mnie dokopać. To za proste.
- No to może ukryjesz się w niebie? - podsunął inny anioł.
- Nie. To także za łatwe - odrzekł Bóg. - Z pewnością znajdą sposób, żeby wzlecieć w powietrze.
- Mam myśl - zawołał trzeci anioł. - Powinieneś, Panie, ukryć się w ludziach.
- Znakomity pomysł - rzekł Bóg. - Tam nigdy nie będą mnie szukać!"
(czytana/słuchana: 9-12.03.2024)
5/5 [8/10]
Kolejna króciutka książeczka. Autor uczynił bardziej przystępną dla współczesnego czytelnika "Tybetańską księgę umarłych" i przedstawił ją w trochę innej formie (w formie listów do przyjaciela-czytelnika). I chwała mu za to, bardzo mi się podobało, a obawiam się, że przez oryginalną "Tybetańską księgę umarłych" byłoby trudniej przebrnąć. Jeśli się ktoś interesuje tego...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-03-09
Krótka książka, co do której nie byłem przekonany czy ją w ogóle czytać, bo jakieś tam mądrości życiowe, to zawsze chętnie ale jednak w formie filozofii dalekiego wschodu, to niekoniecznie, bo to ciężkie bywa w czytaniu i odbiorze... a jednak ta książka była zadziwiająco lekka w odbiorze :) łatwo się skupić, nie stracić wątku i przyjemnie się czyta/słucha. Może nic strasznie odkrywczego i świeżego w niej nie dostrzegłem ale pewne mądrości życiowe można wyciągnąć!
Cytaty, które chciałbym zachować:
"Przeważnie ludzie są jak liść, co leci z wiatrem to tu, to tam, kręci się i wiruje, aż spadnie na ziemię. Inni zaś, nieliczni, są jak gwiazdy, które poruszają się stałym torem, nie dosięgnie ich żaden wiatr, w samych sobie znajdują prawo i drogę."
"- Czy i tego sekretu - spytał go kiedyś - nauczyłeś się od rzeki: że czas nie istnieje?
Na twarzy Wasudewy zajaśniał uśmiech.
- Tak, Siddhartho - odrzekł. - Chodzi ci o to, że rzeka jest naraz wszędzie, u źródła i u ujścia, przy wodospadzie, przy przeprawie, i tam, gdzie toczy się wartki nurt, w morzu, w górach, w jeziorze, jest wszędzie naraz i istnieje dla niej tylko chwila obecna, nie ma cieni przeszłości, nie ma cieni przyszłości, prawda?
- O to mi chodzi, tak - rzekł Siddhartha. - I kiedy się tego nauczyłem, przyjrzałem się swemu życiu i zobaczyłem je tak jak rzekę, i Siddharthę dziecko oddzielały od Siddharthy dorosłego i od Siddharthy starego tylko cienie, nic rzeczywistego. Narodziny Siddharthy nie były przeszłością, a jego śmierć i złączenie z brahmanem nie były przyszłością. Nie było niczego, niczego nie będzie, wszystko ma swój byt i jest teraz.
Siddhartha mówił z przejęciem, to objawienie uszczęśliwiło go do głębi. Bo czyż czas nie był źródłem wszelkich cierpień, czy wszelkie udręki i obawy nie miały swej przyczyny w czasie, czy wszystko to, co w świecie jest nam wrogie albo trudne, nie zostaje usunięte i przezwyciężone z chwilą, gdy pokona się czas, gdy można się w myślach odeń oderwać?"
"- Kiedy ktoś szuka - rzekł Siddhartha - wówczas łatwo może się zdarzyć, że oczy jego widzą już tylko to, czego szukają, że nie jest w stanie niczego znaleźć, nic do siebie dopuścić, bo myśli tylko o tym, czego szuka, bo ma przed sobą cel, bo jest opętany myślą o celu. Wszak szukać znaczy mieć cel. Zaś znajdować, to być wolnym, być otwartym, nie mieć żadnego celu."
(przeczytana/przesłuchana: 9.03.2024, Legimi)
Krótka książka, co do której nie byłem przekonany czy ją w ogóle czytać, bo jakieś tam mądrości życiowe, to zawsze chętnie ale jednak w formie filozofii dalekiego wschodu, to niekoniecznie, bo to ciężkie bywa w czytaniu i odbiorze... a jednak ta książka była zadziwiająco lekka w odbiorze :) łatwo się skupić, nie stracić wątku i przyjemnie się czyta/słucha. Może nic...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-02-19
Najpierw obejrzałem film, więc ciekawy byłem jaka jest książka... no jest zupełnie inna bo to nie powieść (muszę jednak przyznać, że historię w filmie też fajnie "ufabularyzowali", dość udany film). Ale książka też jest... przyjemna. Wciąga, nie przynudza, nie jest za długa ani za krótka i co najważniejsze: nie ma tu tego kaznodziejstwa, które tak mnie potrafi zirytować ;) Autorka opisuje swoje przeżycia w sposób nienachalny, po prostu pisze co czuła, o czym śniła, jak zaczęła poszukiwać rodziny, co odkryła i co z tego wynikło. Pisze że nikt nie musi się z nią zgadzać - co mi się podoba, a nie jakieś: "poczułem duszę syna i już jest oczywiste, że istnieje życie po śmieci" ;)
(czytana: 11-19.02.2024)
5/5 [8/10]
Najpierw obejrzałem film, więc ciekawy byłem jaka jest książka... no jest zupełnie inna bo to nie powieść (muszę jednak przyznać, że historię w filmie też fajnie "ufabularyzowali", dość udany film). Ale książka też jest... przyjemna. Wciąga, nie przynudza, nie jest za długa ani za krótka i co najważniejsze: nie ma tu tego kaznodziejstwa, które tak mnie potrafi zirytować ;)...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-29
Właściwie to wcale nie chciałem komentować tej książki, bo jakby nie mam za dużo do powiedzenia ;) chciałem jednak koniecznie zanotować pewien cytat, ale jakoś głupio wrzucić tylko cytat, więc napiszę może jeszcze, że książka wcale nie bardzo jest o tym co w opisie :D a bardziej o poziomach dusz i jak się one przejawiają w poszczególnych reinkarnacjach. Więc znowu coś takiego, co jest bardziej kwestią wiary... Poza tym zabrakło mi informacji dlaczego autorka twierdzi, że ktośtam jest duszą na takim a takim poziomie, mało to było wyjaśnione o ile w ogóle.
A teraz wspomniany cytat:
"W przeciwieństwie do pewnych wierzeń ogólnych, wzrost nie zaistnieje tak długo, jak długo przewracamy się i kotłujemy w negatywnym biegunie naszej osobowości. Ból, cierpienie mentalne czy psychiczne służą do przypomnienia nam o tym, że należy zmienić sposób postępowania."
- podoba mi się i się zgadzam i warto o tym pamiętać, że jak czujemy ból czy cierpienie - to znaczy, że idziemy nie tą drogą. Czyli znowu narracja trochę inna niż chrześcijańskie "trzeba nieść swój krzyż" ;) no właśnie nie trzeba, a nawet nie należy (co jest dla mnie dość oczywiste).
(czytana/słuchana: 27-29.01.2024)
4/5 [7/10]
Właściwie to wcale nie chciałem komentować tej książki, bo jakby nie mam za dużo do powiedzenia ;) chciałem jednak koniecznie zanotować pewien cytat, ale jakoś głupio wrzucić tylko cytat, więc napiszę może jeszcze, że książka wcale nie bardzo jest o tym co w opisie :D a bardziej o poziomach dusz i jak się one przejawiają w poszczególnych reinkarnacjach. Więc znowu coś...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2024-01-27
Być może dziś jestem na innym etapie i (to zdecydowanie) bardziej interesują mnie relacje ocierające się chociaż o jakąś naukowość ;) a to jest czysta ezoteryka... nie tylko regresje LBL ale jeszcze jakieś przekazy medium... mocno to brzmi tak... fantastycznie ;) Poza tym poprzednie książki autora były bardziej uniwersalne, tutaj tematem przewodnim jest miłość i to głównie ta taka partnerska, co nie jest dla mnie aż takie zajmujące ;) dlatego poprzednie oceniam wyżej. Tym niemniej książkę czytało/słuchało się dobrze i przyjemnie, i można z niej coś wynieść i też bardzo wartościowego. Nawet jak ktoś nie wierzy w regresje i jakieś życie po życiu, to może spojrzeć być może w nowej perspektywie na miłość, partnerstwo i coś wynieść dla siebie, a to jednak też jest wartość.
kilka cytatów (i moje komentarze):
"Jeśli ktoś jest wystarczająco połączony ze Wszystkim Co Jest, nie ma potrzeby ściśle trzymać się zasad monogamii. Romans jest problemem tylko wtedy, gdy ograniczenia dualności mogą stwarzać inne wyzwania."
- podoba mi się to szersze spojrzenie, że właściwie monogamia sama w sobie nic nie znaczy.
"Miłość niekoniecznie oznacza seks. Miłość to także: 'Jestem tobą' oraz intencja: 'Pragnę, aby twoje życie było szczęśliwe. Pozwól mi być jego częścią'."
- ładne to jest i się zgadzam. Kurcze, to jest jedna z najładniejszych definicji miłości z jakimi się zetknąłem :) I jednocześnie także tutaj monogamia nic nie znaczy (tak odnosząc się do pierwszego cytatu).
"Alexa wyczuwa intuicyjnie, że gdy jej syn dorośnie, uświadomi sobie, że Jorge jest kimś więcej niż tylko światłem u ich boku, które zjawia się, gdy jest im potrzebne. Dlatego powtarza Luce: „Spójrz na ptaka, światło w koronach drzew [lub usłysz] wiatr. Twój tata tam jest". Jej słowa są czymś więcej niż tylko pocieszeniem: to czysta prawda. We Wszechświecie istnieje tylko jedna istota i nie ma oddzielenia między żadną z jej niezliczonych form. Jorge jest więc obecny w każdym podmuchu wiatru, ziarenku piasku i w każdej kropli deszczu. Fala nigdy nie oddziela się od oceanu, a promień od słońca."
- to akurat myślę jest prawda, można to nawet na bardziej przyziemnym poziomie zinterpretować ;)
"Krocząc ścieżką duchową, każdy z nas prędzej czy później zdaje sobie sprawę, że może, a wręcz powinien, być swoim najlepszym przyjacielem, przewodnikiem, uzdrowicielem i rodzicem."
- a tutaj znowu głos mówiący: "samotność też jest ok" i to też jest fajne.
(czytana/słuchana: 26-27.01.2024)
4/5 [7/10]
Być może dziś jestem na innym etapie i (to zdecydowanie) bardziej interesują mnie relacje ocierające się chociaż o jakąś naukowość ;) a to jest czysta ezoteryka... nie tylko regresje LBL ale jeszcze jakieś przekazy medium... mocno to brzmi tak... fantastycznie ;) Poza tym poprzednie książki autora były bardziej uniwersalne, tutaj tematem przewodnim jest miłość i to głównie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-19
Świetna książka dla zainteresowanych takimi zjawiskami. Podoba mi się jak jest napisana, tzn. jak ułożona jest treść: najpierw wprowadzenie, potem "Status świadomości w relacjach historycznych" - podejście poszczególnych religii opisane kolejno, potem "Związki ducha i materii w myśli filozoficznej" i też filozofia grecka, chrześcijańska, racjonalna... Potem jeszcze kilka zagadnień okołotematycznych, przeżycia z pogranicza śmierci i naukowe próby ich wyjaśnienia, które to były dla mnie oczywiście najciekawsze ;)
Książka jest bardzo akurat napisana - nie przynudza, cały czas czyta/słucha się ciekawie, ale też nie jest nic za bardzo skrócone itp. Może nie jest tak dobra jak "Wieczna świadomość" Pima von Lommela, ale coś w tym kierunku ;) (z resztą do jego badań też są odniesienia). W ogóle odniesienia do badań są ciekawe, wszystkich cytować nie będę, ale ogólny wniosek jest podobny: "(...) podano w wątpliwość obowiązujące przekonanie, że świadomość jest zlokalizowana w mózgu." Z resztą jest jeszcze jedno ciekawe pytanie na temat świadomości, do którego się odnosi, a o którym wcześniej nie myślałem:
"Tym samym obowiązująca dziś wiedza nie tylko nie jest w stanie wytłumaczyć, czym konkretnie jest świadomość z fizycznego punktu widzenia, ale nie potrafi też wyjaśnić, w jaki sposób pojawiła się."
- dobre! Jeśli więc komuś koncepcja istnienia świadomości po śmierci ciała wydaje się fantastyczna... to dla mnie w sumie nie bardziej niż nagłe pojawienie się świadomości u istot żywych. Tak więc ten świat jest niesamowity, w ten czy inny sposób ;)
I na koniec jeszcze jeden cytat:
"Także badania prospektywne prowadzone przez zespół dr. Sama Parni, szefa zespołu naukowego w Głównym Szpitalu Uniwersytetu w Southampton (Wielka Brytania), wykazały występowanie doświadczenia śmierci klinicznej u 11% pacjentów zgodnie z rozszerzonymi kryteriami. Mierzona była zawartość gazów we krwi (02 i C02) i notowano podawane leki. Stwierdzono, że doświadczenie NDE ma zdecydowanie miejsce w momencie utraty przytomności. Ustaje wtedy większość funkcji mózgu, a pacjent pozostaje w głębokiej śpiączce, co oznacza, że zgodnie z obowiązującą wiedzą medyczną złożone przeżycia NDE ani nie mogą wtedy powstawać, ani nie mogą być zapamiętane. Nie można też oczekiwać wtedy generowania przeżyć, ponieważ ośrodki tym zawiadujące są nieaktywne. Stwierdzono również, że relacjonowane szczegóły prowadzenia reanimacji podczas doświadczenia opuszczenia ciała wykluczają możliwość zaobserwowania tych detali przed ustaniem funkcji mózgu lub tuż po odzyskaniu świadomości.
(czytana/słuchana: 15-19.12.2023, Legimi)
5/5 [9/10]
Świetna książka dla zainteresowanych takimi zjawiskami. Podoba mi się jak jest napisana, tzn. jak ułożona jest treść: najpierw wprowadzenie, potem "Status świadomości w relacjach historycznych" - podejście poszczególnych religii opisane kolejno, potem "Związki ducha i materii w myśli filozoficznej" i też filozofia grecka, chrześcijańska, racjonalna... Potem jeszcze kilka...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-11-17
W zasadzie książka jest spójna np. z książkami Michaela Newtona i podobnymi wizjami "życia po życiu" ale... ale jest napisana w taki sposób, który jest jak dla mnie szczególnie mało wiarygodny - tzn. autor nagle doznaje objawienia i słyszy głos syna, który mu mówi to i owo. I tak jeszcze kilka razy. I fakt, na plus działa to, że autor pisze iż sam był zawsze takim twardo stąpającym po ziemi i naukowo na wszystko patrzącym lekarzem ale tym niemniej przecież może być tak, że w obliczu takiej tragedii jaką jest strata dziecka, coś tam w głowie mogło się przestawić... Także ta, w sumie najważniejsza w zamierzeniu część treści książki, jest jak dla mnie tą najsłabszą... ale mimo to, książka bardzo mi się podobała! Nie tylko dlatego, że wciągnęła mnie od początku i to tak, że miałem ochotę czytać nawet w domu, w każdej chwili byle dalej czytać ;) nawet mimo braku czasu, a to się ostatnio nieczęsto zdarza ;) ale też dlatego że książka jest tak po prostu ciepła. Niesamowita więź między rodzicami, a niepełnosprawnym synem (oraz nim i braćmi). Dla mnie osobiście największą wartość mają opisy życia tego niepełnosprawnego młodego mężczyzny i to jak ojciec je potem interpretował - to było coś głębokiego, co daje do myślenia i zostaje...
Tak więc lekarz nie ujawnia żadnej prawdy, tytuł jest mocno naciągany ;) mimo to książka niezwykła i polecam.
cyt.: "- Tak, trudno być człowiekiem. To, że życie jest trudne, ma swój cel. Zostało zaprojektowane jako pole treningowe dla dusz. Dla niektórych bywa trudniejsze niż dla innych, ale na pewno dla nikogo nie jest łatwe. Wszyscy pochodzimy ze Świętego Miejsca i jesteśmy częściami Boga. Przychodzimy tutaj, aby się czegoś nauczyć i doznać przemienienia. Alchemia, o której mówię, istnieje naprawdę. Prawdziwa i jedyna alchemia to spotkać się z bólem, złością i nienawiścią, a w zamian dać miłość."
(czytana: 13-17.11.2023, Legimi)
5/5 [8/10]
W zasadzie książka jest spójna np. z książkami Michaela Newtona i podobnymi wizjami "życia po życiu" ale... ale jest napisana w taki sposób, który jest jak dla mnie szczególnie mało wiarygodny - tzn. autor nagle doznaje objawienia i słyszy głos syna, który mu mówi to i owo. I tak jeszcze kilka razy. I fakt, na plus działa to, że autor pisze iż sam był zawsze takim twardo...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-10-26
To jest Transerfing tylko inaczej podany ;) (swoją drogą mógłbym dodać moje opinie o TR na tym portalu, mimo że stare, to ostatnio przeczytałem ponownie to też by pasowało...). Czy książka będzie zrozumiała dla kogoś, kto nie czytał przynajmniej kilku pierwszych tomów Transerfingu? Moim zdaniem nie, choć niby się kreuje że tak ale moim zdaniem to by było jakby czytać o robieniu czegoś (dziwnego) nie wiadomo dlaczego ;) Nie polecam od niej zaczynać komuś, kto nigdy nie czytał Transerfingu i (mnie by się na pewno nie spodobała gdybym nie poznał TR). A czy jest konieczna jeśli ktoś TR czytał? Nie :D Ale mi się podobało. Choć na ogół nie lubię takiej ironicznej narracji, tak tu mi pasuje. Do końca nie dowiadujemy się też kim jest Tafti (choć ja się chyba domyślam ;) ).
Btw. proponuje też ciekawe wyjaśnienie deja vu i efektu Mandeli ;)
Podsumowując: ta książka to nie jest jakieś "wow", ale można przeczytać, żeby sobie przypomnieć Transerfing i może jakieś drobiazgi też wynieść przy okazji...
"Nie budźcie śpiących, to niewdzięczne zajęcie. Niech sobie żyją jak chcą i jak umieją."
(słuchana: 25-26.10.2023)
5-/5 [8/10]
To jest Transerfing tylko inaczej podany ;) (swoją drogą mógłbym dodać moje opinie o TR na tym portalu, mimo że stare, to ostatnio przeczytałem ponownie to też by pasowało...). Czy książka będzie zrozumiała dla kogoś, kto nie czytał przynajmniej kilku pierwszych tomów Transerfingu? Moim zdaniem nie, choć niby się kreuje że tak ale moim zdaniem to by było jakby czytać o...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-06-17
Książka w przeciwieństwie do "Byłem w niebie" Richarda Sigmunda ( https://lubimyczytac.pl/ksiazka/bylem-w-niebie-prawdziwa-historia-smierci-i... ) dosyć chwalona. A dla mnie... no nadal taka jakaś sztywno-chrześcijańska wizja ;) Sympatyczniej to jest napisane, owszem ale hmm... myślę że nawet jeżeli chłopiec miał doświadczenia z pogranicza, to pewnie przefiltrowane przez religię w jakiej był wychowywany (jego ojciec jest pastorem, więc już w ogóle ;) ). Daleki byłbym od zachwytów nad takimi książkami, bo jak porównać z "Powrót do życia" Jim B. Tuckera (gdzie autor jest można powiedzieć naukowcem), no to tu w ogóle nie ma czego porównywać ;) (tu autorem jest zachwycony ojciec chłopca). Do tego zgadzam się z zarzutami, że bardzo wielu treści ni jak nie można potwierdzić, np. jak wygląda jego nienarodzona siostra - może wyglądać jakkolwiek, istnieć albo nie - nie da się tego potwierdzić ;) Ale ogólnie miła, sympatyczna, krótka na jeden-dwa wieczory książka... czy pokrzepiająca? chyba tylko chrześcijan ;) ale można przeczytać, nie ma nudy itp.
(czytana/słuchana: 16-17.06.2023)
4-/5 [6/10]
Książka w przeciwieństwie do "Byłem w niebie" Richarda Sigmunda ( https://lubimyczytac.pl/ksiazka/bylem-w-niebie-prawdziwa-historia-smierci-i... ) dosyć chwalona. A dla mnie... no nadal taka jakaś sztywno-chrześcijańska wizja ;) Sympatyczniej to jest napisane, owszem ale hmm... myślę że nawet jeżeli chłopiec miał doświadczenia z pogranicza, to...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-06-03
Zacząłem czytać tą książkę już dosyć dawno, ale ponieważ ma wiele fragmentów obrazkowych z podpisami, które automat słabo odczytywał... a poza tym pomyślałem że jest za dobra by się z nią zapoznawać tak po prostu w pracy ;) odłożyłem mimo, że byłem prawie w połowie. No i uznałem, że urlop za granicą, taki planowany na dość wolny i bez stresu, będzie idealnym momentem na tę książkę. Czytać zacząłem od początku, dużej części wysłuchałem, ale czasami zaglądałem w tekst, miałem czas więc mogłem (btw. niesamowite wrażenia jadąc autobusem do Avebury i jednocześnie słuchając tej książki - kreacja marzeń live ;) ).
Uważam, że to bardzo dobra książka, jedna z lepszych, ocierająca się może troszeczkę o rozwój duchowy, a jednak podparta psychologią i psychiatrią (i fizyką). Lubię takie, bo lubię jak coś ma osadzenie w hmm... no przynajmniej mierzalnych i namacalnych faktach ;) A więcej to mam nadzieję przekażą cytaty, których tak naprawdę żeby przekazać wszystko co uważam za najważniejsze, musiałoby być znacznie więcej - to jedna z tych książek, której fragmenty skopiowane zachowam w osobnym pliku, za tak ważne je uważam, tu jednak oczywiście będzie to w bardzo okrojonej wersji, dlatego jeśli komuś się wyda, że to za bardzo fantastycznie brzmi, musi jednak sięgnąć po całość (nie będę tu np. przytaczać opisu natury cząsteczki itp.).
"Na przykład ja dorastałem razem ze starszym bratem, który nieustannie mną pomiatał. Ciągle odczuwane napięcie i lęk wzmagały we mnie niepokój, prowadziły do powstawania wzorców myślowych przenikniętych bojaźnią i kazały utrzymywać stan wiecznej czujności, bo nigdy nie wiedziałem, kiedy może zdarzyć się coś złego. Ten strach stał się przyczyną długotrwałej nadczynności w mózgowych ośrodkach lęku, z którą udało mi się poradzić sobie dopiero w późniejszym życiu."
[to z przedmowy dr med. D.G. Amena, nie od autora]
(pdf.str.6)
- nie jest to może jakiś bardzo odkrywczy fragment ale dobrze przedstawia jak działa mózg i cóż, niestety "nadczynność w mózgowych ośrodkach lęku" znam z autopsji...
"W tym stanie umysłu mózg nie rozróżnia tego, co dzieje się w zewnętrznym świecie rzeczywistości od tego, co dzieje się w wewnętrznym świecie umysłu. Stąd, jeśli potrafisz wywołać mentalnie pożądane doświadczenie, posługując się wyłącznie myślą, to doświadczysz emocji związanych z tym zdarzeniem, zanim nastąpi ono w świecie fizycznym. Przechodzisz teraz do nowego stanu bytu, ponieważ umysł i ciało działają jako całość. Kiedy czujesz, jakby jakaś potencjalna przyszła rzeczywistość zaczynała cię otaczać w chwili, gdy się na niej koncentrujesz, to znaczy, że przekształcasz swoje automatyczne nawyki, postawy i inne niechciane podświadome programy."
(pdf.str.20)
"Spójrzmy prawdzie w oczy - nikt z nas nie jest doskonały. Niezależnie od tego, czy chcielibyśmy w jakiś sposób zmienić swe fizyczne, emocjonalne czy duchowe Ja, wszyscy pragniemy tego samego: żyć jako idealna wersja tego, kim sądzimy i wierzymy, że możemy być. Stojąc przed lustrem i patrząc na swoje sadełko, widzimy nie tylko swe nieco zbyt pękate odbicie. Widzimy też, w zależności od nastroju w danym dniu, szczuplejszą, zgrabniejszą wersję samego siebie albo przeciwnie, wersję grubszą i bardziej przysadzistą. Który z tych obrazów jest prawdziwy?
(...)
Odpowiedź brzmi: wszystkie są prawdziwe - i to nie tylko te skrajne warianty, ale także nieskończone spektrum wyobrażeń, zarówno pozytywnych, jak i negatywnych. Jak to możliwe? Żeby ułatwić ci zrozumienie, dlaczego żadna z tych wersji Ja nie jest ani bardziej, ani mniej prawdziwa od innych, będę musiał rozbić w pył przestarzały sposób pojmowania fundamentalnej natury rzeczywistości i zastąpić go nowym."
(pdf.str.27)
"[tu opis zjawiska zwanego załamaniem funkcji falowej/efektem obserwatora]
Jeśli subatomowe cząstki mogą istnieć w nieskończonej liczbie możliwych miejsc jednocześnie, to potencjalnie jesteśmy w stanie powołać do istnienia nieskończoną liczbę możliwych rzeczywistości. Innymi słowy, jeśli potrafisz wyobrazić sobie jakieś zdarzenie w swojej przyszłości, związane z jednym ze swoich pragnień, to ta rzeczywistość już istnieje jako możliwość w polu kwantowym, czekając na twój akt obserwacji. Skoro umysł potrafi wpływać na pojawienie się elektronu, to teoretycznie może również wpływać na pojawienie się każdej możliwości."
(pdf.str.40)
"Czy kiedykolwiek miewasz wrażenie, jakby czas i przestrzeń znikały? Przypomnij sobie te chwile, kiedy podczas jazdy samochodem skupiasz się na trapiących cię zmartwieniach. Zapominasz wówczas o swoim ciele (tracisz poczucie ciała w przestrzeni), zapominasz o otoczeniu (znika świat zewnętrzny) i zapominasz o czasie (nie masz pojęcia, jak długo znajdujesz się w tym „transie”).
W takich chwilach stałeś u progu drzwi wiodących do pola kwantowego, zyskując dostęp do współdziałania z uniwersalną inteligencją. W zasadzie już uczyniłeś myśl bardziej realną niż cokolwiek innego."
(pdf.str.65)
"Gdy zachowanie zgodne jest z intencjami, a działanie z myślami, i kiedy umysł współgra z ciałem, a słowa z czynami, wówczas w każdym człowieku budzi się potężna moc."
(pdf.str.81)
"Większość ludzi najczęściej pogrąża się w negatywnych myślach i uczuciach. Czy to prawdopodobne, że większość tego, co się dzieje w teraźniejszości, jest negatywna? Oczywiście, że nie. Negatywizm jest tak częsty, ponieważ albo żyjemy w przewidywaniu stresu, albo przeżywamy go ponownie we wspomnieniach, więc nasze myśli i uczucia są napędzane silnymi hormonami stresu i przetrwania."
(pdf.str.148)
„Cel naszego życia nie polega na tym, aby być dobrym, zadowolić Boga, być pięknym, łubianym i odnoszącym sukcesy. Nasz cel to zrzucić maski i fasady blokujące swobodny przepływ tej inteligencji i ekspresję wyższego umysłu poprzez nas. Czerpać siłę ze swych wysiłków twórczych i zadawać szersze pytania, które przywiodą nas do bujniejszego przeznaczenia. Oczekiwać cudów w miejsce najgorszych scenariuszy i żyć tak, jakby siła wyższa była po naszej stronie. Rozmyślać o tym, co nieprzeciętne, cieszyć się z korzyści czerpanych z tej niewidzialnej mocy i otworzyć umysł na szersze możliwości - a wszystko to, aby się rozwijać i pozwolić wyższemu umysłowi przejawiać się przez nas jeszcze wyraźniej.”
(pdf.str.379)
- bardzo fajnie ujęty sens życia! :)
Warto przeczytać całą.
(czytana/słuchana: 29.05-3.06.2023)
5/5 [9/10]
Zacząłem czytać tą książkę już dosyć dawno, ale ponieważ ma wiele fragmentów obrazkowych z podpisami, które automat słabo odczytywał... a poza tym pomyślałem że jest za dobra by się z nią zapoznawać tak po prostu w pracy ;) odłożyłem mimo, że byłem prawie w połowie. No i uznałem, że urlop za granicą, taki planowany na dość wolny i bez stresu, będzie idealnym momentem na tę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-05-22
Rozbawił mnie czyjś inny komentarz na temat tej książki: "Nie wiem czy to nie wymysł, bo to chyba protestant jednak napisał" - jak protestant, to nie może mieć racji, bo rację mają tylko katolicy, czy co? :D
Ale tak poważnie, to książka jest rzeczywiście dosyć słaba, powiedziałbym (chociaż fakt faktem, że miałem plik mp3 czytany przez automat, a to też osłabia wydźwięk). A to dlatego, że... a zacznę może od cytatu:
"Byłem świadomy tego, że ktoś zbliża się do mnie idąc moją drogą. Wtedy rozpoznałem, że to mój dawny przyjaciel, który wiele lat temu zginął w wypadku samochodowym. Byłem zdumiony widząc go tutaj, nie miałem pojęcia, że się nawrócił."
- no tak, bo przecież jakby się nie nawrócił, to nie mógłby trafić do nieba :D
I to właśnie mam na myśli, że to jest bardzo chrześcijańska wizja, przez co niezbyt wiarygodna, bo nie bardzo pokrywa się z innymi relacjami... Ale autor jako pastor jest chyba po prostu aż tak bardzo przywiązany do swojego światopoglądu, że to jedyna wizja jaką dopuściłby do swojej świadomości...
Poza tym książka zwłaszcza pod koniec jest naszpikowana cytatami biblijnymi - nie jest to więc nic szczególnie nowego ani odkrywczego... Ale jest krótka, szybko przesłuchałem, pewnie równie szybko się czyta, więc można przeczytać.
(przesłuchana: 22.05.2023)
3/5 [6/10]
Rozbawił mnie czyjś inny komentarz na temat tej książki: "Nie wiem czy to nie wymysł, bo to chyba protestant jednak napisał" - jak protestant, to nie może mieć racji, bo rację mają tylko katolicy, czy co? :D
Ale tak poważnie, to książka jest rzeczywiście dosyć słaba, powiedziałbym (chociaż fakt faktem, że miałem plik mp3 czytany przez automat, a to też osłabia wydźwięk). A...
2023-02-28
Książka jest dość krótka jak dla mnie, łatwa i przystępna do czytania/słuchania - szybko idzie ;) Jest "przyjemna", ale po książkach Michaela Newtona tak naprawdę dosyć wtórna, nic tu nowego i nadzwyczajnego nie znalazłem. Jak ktoś Newtona nie czytał (albo pochłania wszystko z tej dziedziny), to prawdopodobnie będzie zadowolony, ja mam trochę niedosyt i też takie wrażenie, że ona jest po prostu za krótka - takie liźnięcie tematu. Z resztą... chociaż w treści wspomniane są też książki Jima B. Tuckera i dr Pim van Lommela, to one generalnie trochę inną jednak wizję nakreślają (i szczerze mówiąc ta ich wizja chyba bardziej do mnie trafia ;) ). A przede wszystkim (i tu mają rację osoby, które oceniły książkę negatywnie) autor wypowiada się z pozycji: "Tak Jest. WIEM." ale nie ma niczego, co by nas naprowadzało na to skąd jest taki pewien ;)
Ale to mi się podoba (cyt.):
"Ze wszystkich rzeczy pozostały te trzy:
pewność, że zawsze się zaczyna,
pewność, że trzeba kontynuować,
i pewność, że zostanie ci przerwane,
zanim skończysz.
Uczyń z tej przerwy nową drogę,
zamień upadek w taneczny krok,
strach w drabinę,
sen w most,
poszukiwanie w spotkanie."
FERNANDO TAVARES SABINO
(pdf.str.10)
(czytana/słuchana: 27-28.02.2023)
4-/5 [6/10]
Książka jest dość krótka jak dla mnie, łatwa i przystępna do czytania/słuchania - szybko idzie ;) Jest "przyjemna", ale po książkach Michaela Newtona tak naprawdę dosyć wtórna, nic tu nowego i nadzwyczajnego nie znalazłem. Jak ktoś Newtona nie czytał (albo pochłania wszystko z tej dziedziny), to prawdopodobnie będzie zadowolony, ja mam trochę niedosyt i też takie wrażenie,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-01-20
"Innym razem Patrick zareagował entuzjastycznie gdy zobaczył zdjęcie Kevina. Nigdy wcześniej go nie widział, ponieważ Lisa nie trzymała jego zdjęć w domu. Trzęsły mu się ręce i powiedział: To moje zdjęcie, szukałem go."
(Rozdział 1)
A tak sobie tym razem postanowiłem zacząć od cytatu ;)
Książkę przesłuchałem w formie pliku mp3 ściągniętego z YouTube'a - jeśli ktoś chce, to nadal jest dostępny. Wprawdzie czyta automat... który brzmi o wiele gorzej niż "mój" Text-to-speech z eReadera Prestigio... ale dało się słuchać przez VLC Player na lekkim przyspieszeniu (i naprawdę polecam przyspieszyć nawet jak ktoś lubi słuchać wolniej - taki automat brzmi po prostu lepiej i trochę naturalniej).
Książka mi się podobała i podoba mi się też nastawienie autora: taki punkt widzenia jednak dosyć naukowy i racjonalny, odnoszący się do fizyki i mechaniki kwantowej ( https://racjonalista.tv/mechanika-kwantowa-w-pigulce/ - dobry link, warto zerknąć dla punktu odniesienia). Główna część książki (większość rozdziałów) nie jest może jakaś "wow", zwłaszcza że niektóre historie tych dzieci znałem (np. chłopiec ze wspomnieniami pilota z czasów IIWŚ), ale końcówka - ostatnie dwa rozdziały - są świetne! Autor pisze tam o naturze rzeczywistości, fizyce kwantowej, pisze w jaki sposób pamięć poprzednich wcieleń może być zgodna z obecną wiedzą naukową itp. I dochodzi do podobnych wniosków jak Pim van Lommel w książce "Wieczna świadomość". Nie, naprawdę - ostatnie dwa rozdziały, to najlepsze co przeczytałem od dawna! A może w ogóle nigdy nic lepszego nie przeczytałem ;) nawet jeśli to tylko rozważania i hipotezy, to są fascynujące!
Poza "klasycznymi" historiami ciekawa jest też historia chłopca, którzy pamiętał wcielenie wujka, który umarł dopiero po jego narodzeniu - jakby dusza wujka "wypchnęła" duszę z którą chłopiec się urodził - to znaczy taka jest hipoteza (ja bym się już bardziej skłaniał do tego, że dusza może wcielać się na raz w dwie lub więcej osób - jak była mowa w regresjach w książkach Michaela Newtona, albo że ta uniwersalna świadomość została w taki, a nie inny sposób odebrana przez chłopca). Podobnie ciekawa jest historia kobiety (rozdział 2), której zmieniła się osobowość (w tym język), wprawdzie potem wróciła jej stara, ale od czasu do czasu "włączała" się ta inna - może to też zakłócenia w odbiorze świadomości? (w końcu czemu by nie miało być w tym zakłóceń jeśli faktycznie hipoteza uniwersalnej świadomości jest prawdziwa).
A teraz będzie dużo cytowani ale muszę, po prostu muszę sobie te cytaty zanotować ;)
cyt.: "Te przypadki są nadzwyczajne, nawet jak na nasze standardy. Przedstawiam je tu aby podkreślić, że choć zwykle widzimy bezpośredni związek między mózgiem a umysłem, możliwe że nie zawsze jest to prawdą. Podstawowym założeniem neuronauki jest to, że mózg tworzy umysł lub świadomość, której doświadczamy. Jak więc świadomość, początkowo powiązana z mózgiem, który od dawna nie żyje, może przejąć ciało żyjącej osoby? Alternatywnym wyjaśnieniem może być to, że świadomość przechodzi przez mózg ale istnieje poza nim, może więc stanowić byt niezależny od mózgu, zwykle połączony z nim ściśle podczas trwania życia ale i tak osobny. Przypadki, w których mózg zdaje się mieścić w sobie dwie świadomości, które rozwinęły się niezależnie, są o wiele bardziej spójne z tą alternatywną teorią niż najnowszą koncepcją, zgodnie z którą umysł jest kreacją mózgu i na tym koniec. Normalne dla mózgu jest to, że w cyklu życia gości tylko jeden umysł, to pewne. Rzadkość odmiennych przypadków nie umniejsza jednak ich potencjalnej ważności. Jak powiedział William James: "Jeśli chcesz podważyć prawo, że wszystkie wrony są czarne, nie będziesz przecież udowadniał, że wszystkie nie są. Wystarczy, że znajdziesz jedną białą wronę."
Przypadki, w których świadomość osoby zmarłej zdaje się przejmować ciało osoby żyjącej podważają wiarę w to, że świadomość jest kreacją jednego umysłu, który jest w pełni odpowiedzialny za jej wytworzenie."
(Rozdział 2, 1:06:17)
cyt.: "To umacnia mój pogląd, że istnieje świadomość, która trwa niezależnie od świata materialnego. Wierzę teraz, że materia wyrasta z umysłu, to znaczy że świat fizyczny powstaje z czegoś, co możemy nazwać umysłem, świadomością lub duchowością. Zatem nasze przypadki a także prawdopodobieństwo, że dzieci pamiętają poprzednie życia, są zgodne z nowym rozumieniem egzystencji."
(Rozdział 8, 5:53:30)
cyt.: "Świadomość nie jest tylko przypadkowym produktem ubocznym ewolucji. Logicznym wnioskiem z różnych odkryć w fizyce jest to, że właśnie ona, świadomość, tworzy wszechświat. Jej proces twórczy trwa i dzieje się w każdym momencie. Jak powiedział Max Plank, twórca teorii kwantowej: Postrzegam świadomość jako podstawę. Uważam materię za pochodną świadomości. Przekraczanie granic świadomości jest poza naszym zasięgiem."
(Rozdział 8, 5:59:26)
cyt.: "Obserwatorzy musieli się gdzieś pojawić aby świat mógł zaistnieć. Ta koncepcja wyjaśnia dlaczego wszechświat wydaje się tak dobrze dostosowany do życia. (...) Nasz wszechświat był tylko w stanie nieograniczonej potencji do momentu, aż obserwacja spowodowała, że przeszłość zaczęła istnieć i dlatego musiała być tą, która w końcu doprowadziła do istnienia obserwatorów."
(Rozdział 8, 6:39:00)
- i dalej (niejako wyjaśnienie):
cyt. "Odkrycia wskazują, nie tylko według mnie ale także według wielu fizyków, na podstawową rolę świadomości. System kwantowy, aby działać, musi być obserwowany. Moja odpowiedź jest taka, że świadomość funkcjonuje poza systemem kwantowym, współdziała z wszechświatem fizycznym ale istnieje poza nim rejestrując i tworząc wszechświat. Świadomość nie istnieje dlatego, że istnieje świat fizyczny. To świat fizyczny istnieje dlatego, że istnieje świadomość."
(Rozdział 8, 6:50:08)
I o snach:
cyt.: "Obraz jaki wyłania się z fizyki kwantowej, to świat w którym do zdarzeń nie dochodzi, dopóki nie zaobserwują ich świadome istoty. Można to zrozumieć jeżeli zdamy sobie sprawę, że przypomina to inny świat, który znamy bardzo dobrze i jest to świat naszych snów. Ludzie pojawiają się w naszych snach tylko wtedy, gdy wchodzimy z nimi w interakcje. Powstają w momencie, gdy zaczynamy ich obserwować. Innymi słowy różni ludzie znani nam z prawdziwego życia istnieją jako możliwe postacie z tyłu głowy, mogłyby pojawić się w naszych snach i potencjalnie zawsze jest taka możliwość. I chociaż nie jesteśmy świadomi tego podobieństwa doświadczając naszego życia, fizyka kwantowa pokazała, że świat fizyczny działa w ten sam sposób. Nie ma żadnej różnicy. W snach zdarzają się największe nonsensy, w niektórych możemy nagle fruwać, ale w świecie fizycznym nie będzie to możliwe. Bez wątpienia możliwości w świecie fizycznym są bardziej ograniczone. Zdarzenia, które zaczynają się od obserwacji, stają się czymś stałym, czego inni obserwatorzy nie mogą zmienić, mimo to cały proces jest bardzo podobny. Możliwości istnieją i jedna z nich staje się faktem gdy ją obserwujemy. Analogia do snów jest tak dokładne, że można postrzegać świat nie jako ogromną mechanistyczną machinę Izaaka Newtona, ale jako sen, który śni się wszystkim obserwatorom. Jego fragmenty stają się rzeczywistością, gdy jedna ze śniących osób ich doświadcza. To, czego nikt nie obserwuje, równie dobrze może nie istnieć. Aby zdać sobie sprawę z tego, że wszechświat na swoim najbardziej podstawowym poziomie wymaga świadomości żeby zaistnieć, należy zmienić swoje rozumienie świata."
(Rozdział 8, 6:50:52)
cyt.: "Jeśli wszechświat fizyczny powstaje ze świadomości nie ma powodu myśleć, że świadomość konkretnej osoby kończy się w momencie fizycznej śmierci mózgu. Może ona przeżyć śmierć i powrócić w przyszłości jako nowa osoba."
(Rozdział 8, 6:56:12)
cyt.: "Jeśli model wspólnego snu jest prawidłowy, to można się spodziewać więcej niż jednego życia po życiu. Każdy rozpoczyna kolejny sen w momencie śmierci, a natura snu nie musi być taka sama u wszystkich."
(Rozdział 9, 6:57:05)
cyt.: "(...) nie ma dowodu na to, że każdy odradza się i powraca do tego świata jako nowa osoba. Nie widzę powodu, dla którego nie miałyby istnieć inne światy tworzone przez podświadomość, inne wspólne sny oprócz świata, który znamy. Skoro zwykle nie wracamy każdej nocy do tego samego snu, ta prawidłowość może dotyczyć także naszego życia. Choć niektórzy czasami wracają do tego wspólnego snu, być może częściej zdarza się po śmierci uczestnictwo w innych wspólnych snach. Jakie mogą być inne światy tworzone przez świadomość? Podejrzewam, że zależy to od doświadczeń jakie mieliśmy w tym życiu. Nasze nocne sny z pewnością zależą od tego, co się wydarzyło w ciągu dnia, zdarzenia te mogą się przejawiać w nocnych snach. Jeśli oglądasz horror, możesz potem mieć koszmary senne. Twoje doświadczenia mają znaczenie, mają wpływ na treść twoich snów. Podobnie twoje doświadczenia życiowe mogą wpływać na światy jakie tworzy świadomość i jakie pojawiają się po twojej śmierci. Wielu chrześcijan twierdzi, że ludzkie działania i wierzenia decydują o tym czy dusza pójdzie do nieba czy do piekła. Ale jeśli to prawda, że życie jest jak wspólny sen, to możliwe że nie istnieje tylko jedno niebo czy jedno piekło. Być może istnieje nieskończona ilość wspólnych snów, niektóre niebiańskie, inne piekielne, a niektóre takie jak nasz świat - czasem niebiańskie, czasem piekielne, a najczęściej coś pomiędzy nimi. Zauważam, że w modelu który proponuję, religie mają rację, decyzje i działania, które podejmujemy w tym życiu, pomagają ustalić jaka będzie nasza dalsza egzystencja. (...)"
(Rozdział 9, 7:13:50)
cyt.: "Sądzę, że wszystkie światy, w których coś się dzieje, muszą składać się z czasu i przestrzeni, ale nie jestem pewien czy następują jeden po drugim. Wydaje się, że w niektórych przypadkach tak właśnie jest, np. gdy ludzie opowiadają o innych królestwach opisując doświadczenia NDE. Podejrzewam jednak, że ten proces jest złożony. Np. być może ludzie mogą żyć nie tylko w jednym śnie. Może pewnego dnia, gdy umrzesz, zobaczysz swoją nieżyjącą babcię, a w tym samym czasie odrodzi się ona w innym życiu. Wydarzenia nie muszą pojawiać się linearnie w sposób, który znamy. Inne przykłady, w których wydaje się, że jeden sen następuje po drugim, to takie, gdy dzieci mówią, że obserwowały z nieba zdarzenia z życia swoich rodziców, jak w przypadku Jamesa Leiningera pamiętającego podróż swoich rodziców na Hawaje lub Ryana opisującego reakcje własnej matki, gdy podczas badania USG dowiedziała się, że będzie miała małego chłopca. Te przypadki trochę trudniej wyjaśnić modelem snu. Sugerują one, że ludzie mogą czasami mieć zdolność obserwowania światów lub snów i jednocześnie doświadczać innych snów. Przypomina to sytuację, w której osoby z innego świata, innego snu, komunikują się z osobami w naszym świecie-śnie. Czasami wydaje się, że niektórzy są w stanie przekraczać granicę własnej świadomości. Nie twierdzę, że w pełni rozumiem jak tego dokonują, ale taka zdolność może świadczyć o tym, że świadomość i rzeczywistość przez nią stworzona jest bardziej płynna i połączona, niż możemy przypuszczać."
(Rozdział 9, 7:22:19)
- to też jak w książkach M. Newtona ;) widzę tu analogię, ale może to po prostu inna interpretacja tego samego zjawiska :)
cyt.: "Wracając do modelu snu, w moich snach nocnych występuję w swojej postaci ale czasami mogę być kimś innym. Będąc postacią w moim śnie jako człowiek śpiący istnieję niezależnie od mojego snu. Na tej samej zasadzie możemy być kimś więcej, kimś kto ma świadomość każdego ze snów poszczególnych żyć i tworzy kolejne sny, czyli inne życia lub światy."
(Rozdział 9, 7:24:26)
(czytana/słuchana: 19-20.01.2023)
5/5 [10/10]
"Innym razem Patrick zareagował entuzjastycznie gdy zobaczył zdjęcie Kevina. Nigdy wcześniej go nie widział, ponieważ Lisa nie trzymała jego zdjęć w domu. Trzęsły mu się ręce i powiedział: To moje zdjęcie, szukałem go."
(Rozdział 1)
A tak sobie tym razem postanowiłem zacząć od cytatu ;)
Książkę przesłuchałem w formie pliku mp3 ściągniętego z YouTube'a - jeśli ktoś chce, to...
2023-01-06
Zapomniałem, że jeszcze tą książkę przeczytałem na samym początku roku. No bo "przeczytałem" to jest nieco nad wyraz powiedziane - tu prawie nie ma czego czytać... co zirytowało mnie niezmiernie. Bardzo chciałem ją przeczytać, coś w opisie zaciekawiło mnie szczególnie i miałem na liście od kilku lat, może te ilustracje...(tzn. to że zawiera ilustracje), ale jakoś nie przewidziałem, że tam będą same ilustracje i kilka podpisów! Przejrzenie tej książeczki zajęło mi 15 minut, maksymalnie. I naprawdę nie mogę jej nie oceniać przez ten pryzmat - zapłaciłem za nią 28zł (czyli jak za normalną książkę, a to była najtańsza oferta!), bo mnie od czasu do czasu nachodzi żeby kupić jakąś książkę... a nie jest tyle warta. Taka ilość tekstu? Jakby kosztowała 10, no max 15zł to powiedziałbym ok - milutkie przesłania, można przejrzeć i się zatrzymać. A tak to mam frustrację i naprawdę bardzo mi ciężko inaczej ocenić. Ale jak ktoś ma inne podejście, to może oceni wyżej... Bo w sumie przesłanie jest dobre - wiadomo. Może forma też oryginalna... w sumie może to być też fajna książka dla dzieci.
(przeczytana: 6.01.2023)
3-/5 [5/10]
Zapomniałem, że jeszcze tą książkę przeczytałem na samym początku roku. No bo "przeczytałem" to jest nieco nad wyraz powiedziane - tu prawie nie ma czego czytać... co zirytowało mnie niezmiernie. Bardzo chciałem ją przeczytać, coś w opisie zaciekawiło mnie szczególnie i miałem na liście od kilku lat, może te ilustracje...(tzn. to że zawiera ilustracje), ale jakoś nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-11-26
Zacząłem czytać i znowu - dosyć rozczarowanie, bo treść tych pierwszych rozdziałów była mi mniej-więcej znana z różnych źródeł, książka też nie jest jakaś obszerna, więc miałem wrażenie, że po prostu po raz kolejny czytam jakieś artykuły internetowe o erze Barana i Ryb ;) Ale potem jest lepiej kiedy autor opowiada o ezoteryce też na bliskim i dalekim wschodzie. Tylko jeszcze tak jakoś myślałem wcześniej, że to głównie o kabale będzie, chyba się okładką za bardzo zasugerowałem ;) trudno oceniać moje nastawienie jako minus dla książki ;) ale o kabale poczytałbym więcej, bo wiem najmniej, a tu za dużo jednak nie było...
Ogólnie waham się nad oceną - książka jest dość krótka, taki zarys, mogłaby być jednak obszerniejsza... z drugiej strony czyta się szybko i dość przyjemnie, nawet gwar na przerwach w pracy mi nie przeszkadzał a to na plus dla książki ;)
(czytana: 13-26.11.2022)
4-/5 [7/10]
Zacząłem czytać i znowu - dosyć rozczarowanie, bo treść tych pierwszych rozdziałów była mi mniej-więcej znana z różnych źródeł, książka też nie jest jakaś obszerna, więc miałem wrażenie, że po prostu po raz kolejny czytam jakieś artykuły internetowe o erze Barana i Ryb ;) Ale potem jest lepiej kiedy autor opowiada o ezoteryce też na bliskim i dalekim wschodzie. Tylko...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2022-10-26
[To nie jest powieść, więc nie zaznaczam że jest tu jakiś spojler ;) ale jeśli ktoś bardzo nie chce wiedzieć do jakich wniosków dochodzi autor książki, to raczej nie powinien czytać mojej recenzji ;) ]
Książka składa się z jakby trzech części - w pierwszej jest medycyna i badania nad doświadczeniem śmierci klinicznej z naukowego punktu widzenia, w drugiej fizyka (klasyczna i kwantowa), a w trzeciej spojrzenie na życie pozagrobowe z perspektywy różnych kultur.
Bardzo interesująca książka, takiej chyba potrzebowałem ;) Nie ocenia i nie stawia "diagnozy" ale wskazuje na prawdopodobne i mniej prawdopodobne możliwości - np. autor stwierdza że czynniki medyczne nie mogą wytłumaczyć tego zjawiska - przedstawia główne wątpliwości i tłumaczy dlaczego nie pasują jako wyjaśnienie doświadczenia śmierci klinicznej. W tym takie jakie i ja miałem: że może te doświadczenia dzieją się w mózgu na chwilę po utracie przytomności albo na chwilę przed jej odzyskaniem? - nie, bo to nie tłumaczy skąd ludzie wiedzą o rzeczach, które wydarzyły się w środku tego czasu. To może mózg jednak jakoś pracuje nadal po zatrzymaniu akcji serca? - nie: "doświadczenie zdarza się w sytuacjach, kiedy nie zmierzono żadnej aktywności mózgu." Ja właściwie tylko takie wątpliwości miałem, bo gdyby to miały być sny czy halucynacje no to do tego też potrzebna jest aktywność mózgu, więc dla mnie nie tyle ważne jest co to jest ale kiedy się wydarza.
Autor skłania się ku opinii, że świadomość jest nielokalna i nie jest produktem funkcji mózgu. Co jest jeszcze ciekawe, i o czym nie wiedziałem, to że nawet proces myślenia nie został zbadany z całą pewnością to i jak zachodzi (np. jak to jest możliwe, że pamięć pozostaje mimo tego, że komórki nieustannie giną i są zastępowane nowymi - są teorie, jasne, ale nic udowodnionego). A co to oznacza? Że być może jesteśmy odbiornikami uniwersalnej świadomości, a nie wytwórcami.
Autor porównuje świadomość do internetu - przeglądamy go na różnych urządzeniach ale on nie znika gdy wyłączamy komputer ;) Mnie nasunęło się skojarzenie z radiem - kanał radiowy dociera do różnych odbiorników, te wyłączone po prostu go nie odbierają ale on nadal istnieje. Choć porównanie z internetem jest chyba lepsze - kanał radiowy dociera wszędzie taki sam, a internet jednak przegląda każdy komputer na swój sposób ;)
Przy okazji rozwiązuje to też (ale to już wyłącznie mój wniosek i moje przemyślenia) kwestię zwierząt i ich świadomości (czy też czegoś na kształt świadomości) - są różne urządzenia, nie na każdym internet można przeglądać tak samo, na niektórych może być bardziej okrojony ale nadal jest w jakimś stopniu odbierany ;)
W ogóle różne ciekawe spostrzeżenia się nasuwają, bo jeśli ta świadomość jest tylko jedna i po śmierci "wracamy" do niej - wszyscy... i nagle mam być tym samym (tą jedną świadomością) co jakiś terrorysta samobójca albo czasem trafiam na kogoś i zastanawiam się jak w ogóle można tak myśleć jak on? :D no cóż... może odbieramy inne aspekty tej świadomości. Bardzo inne ;)
A cytując autora:
"Nie wykluczam możliwości reinkarnacji jednego lub więcej aspektów nielokalnej świadomości, a w konsekwencji wspomnień z wcześniejszych wcieleń. Jestem powściągliwy w konkluzji, że ktoś, wraz z całą jego osobowością połączoną z daną jednostką, z danym ego, odradza się w innym ciele. Jednak stopniowo nabrałem przekonania, że wspomnienia z innego życia są możliwe."
- kiedy ludzie widzą/pamiętają swoje poprzednie wcielenia - to może wcale nie swoje, może znów odbierają jakiś wycinek tej uniwersalnej świadomości?
"Nasze spojrzenie na śmierć zmieni się całkowicie, jeśli dojdziemy do nieuchronnej konkluzji, że nielokalna świadomość może istnieć po śmierci fizycznej w innym wymiarze, w niewidzialnej, niematerialnej przestrzeni, w której zawarta jest przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Świadomość nie ogranicza się więc do mózgu, bo świadomość jest nielokalna, a nasz mózg ma funkcję ułatwiającą odbieranie świadomości, a nie wytwarzającą świadomość. Można mówić o podstawie biologicznej naszej aktywnej świadomości, bo ciało funkcjonuje jak interfejs. Nie istnieje jednak biologiczna baza nieskończonej, nielokalnej świadomości, która ma swoją podstawę w przestrzeni nielokalnej. Aktywna świadomość może być doświadczana przez ciało, ale wieczna świadomość nie jest umiejscowiona w naszym mózgu."
Autor tej książki ma również pewne wątpliwości co do transplantacji narządów (aczkolwiek on przynajmniej je naukowo wyjaśnia), aale ja i tak uważam że cóż: najwyżej wcześniej umrę niż bym musiał jeśli dojdzie do pomyłki, z punktu widzenia globalnego to chyba nie aż taki problem ;)
(czytana/słuchana: 23-26.10.2022)
5/5 (9/10)
[To nie jest powieść, więc nie zaznaczam że jest tu jakiś spojler ;) ale jeśli ktoś bardzo nie chce wiedzieć do jakich wniosków dochodzi autor książki, to raczej nie powinien czytać mojej recenzji ;) ]
Książka składa się z jakby trzech części - w pierwszej jest medycyna i badania nad doświadczeniem śmierci klinicznej z naukowego punktu widzenia, w drugiej fizyka (klasyczna...
2022-09-06
Krótka książeczka, którą kupiłem (kupując inną książkę) żeby dobić do 40zł i mieć darmową przesyłkę Smart - no bo jeśli te 8zł i tak musiałem zapłacić, to lepiej mieć za to dodatkową książkę niż nic ;) Opis mnie zainteresował.
Zacząłem czytać i pierwszym komentarzem jaki mi się nasunął było: "ale bełkot"...To jest po prostu jakaś wizja autora... autorki? Nawet nie jest podane wprost kto to napisał, jakaś Gabriela chyba. Jest to wszystko podane tonem nieznoszącym sprzeciwu ale nic za tym nie idzie - tzn. jasne, że twardych dowodów nie będzie w żadnej książce ;) i że jest wiele książek o reinkarnacji czy umieraniu ale mam wrażenie, że w nich autorzy starają się jakoś zweryfikować treść - albo ktoś próbuje coś zweryfikować, albo przynajmniej pisze skąd mu się to wzięło - jakieś przemyślenia, wnioski z rozumowania itp. Tutaj nie ma niczego takiego - jest jakaś wizja, dosyć dziwna w dodatku i koniec - tak jest, bo tak. A "argumentem" na to że egzystencja duszy nie kończy się wraz ze śmiercią ciała jest "Po cóż mamy sumienie, jeśli po tym czasie na ziemi wszystko ma się skończyć?" - nooo może dlatego, że z punktu widzenia ewolucji sumienie jest nam potrzebne po to byśmy się jako gatunek nie powybijali? ;) Nie potrzebowałem nawet myśleć aby obalić ten "argument" więc... słabo.
Generalnie nie wiem też w jaki sposób ta książka miałaby kogoś podnieść na duchu, bo jak dla mnie to treść jest raczej przygnębiająca - dużo możliwości jak to dusza nie będzie mogła się uwolnić, opęta swoich krzywdzicieli albo będzie cierpieć nawet ból tak jakby fizyczny jeszcze jakiś czas po śmierci. No nie wiem, cała ta treść jest jakimś dziwnym miksem chrześcijaństwa z wiarą w reinkarnację (choć ok, jest tam info, że wiara w reinkarnację została usunięta dopiero na V Soborze w 553r.) ale spoko - w sumie każdy ma prawo do swojej wizji, może nawet taka jakaś dziwna komuś się spodoba, więc... Chciałem dać 3 gwiazdki na 5 ale gwiazdka mniej za zniechęcanie do przeszczepów (jak wyżej - zdaniem autorki ciało czuje jeszcze po śmierci, a żeby pobrać organy do przeszczepu to wręcz ciało musi jeszcze żyć, a biorca to w ogóle dostanie obcą wibrację niepasującą do jego ciała - straszne rzeczy ;) ).
Na końcu książki są reklamy kilku innych, a w jednej z nich czytamy co następuje: "Chrystus Boży poprzez Gabrielę, swój instrument, wyjaśnia wiele zagadnień (...)" - ahaaa, no to wszystko jasne, czyli jakaś prorokini ta Gabriela ;) no to nie potrzeba już nic wyjaśniać ani uzasadniać - Chrystus tutaj przemawia ;) Bez komentarza.
(czytana: 5-6.09.2022)
2/5 (4/10)
Krótka książeczka, którą kupiłem (kupując inną książkę) żeby dobić do 40zł i mieć darmową przesyłkę Smart - no bo jeśli te 8zł i tak musiałem zapłacić, to lepiej mieć za to dodatkową książkę niż nic ;) Opis mnie zainteresował.
Zacząłem czytać i pierwszym komentarzem jaki mi się nasunął było: "ale bełkot"...To jest po prostu jakaś wizja autora... autorki? Nawet nie jest...
2022-06-02
To książka, o której wspomniała Barbara Pasek w swojej swojej "Odzyskaj błysk w oku" (że na nią bardzo wpłynęła), znalazłem, to ściągnąłem ale nie wiedziałem czy w ogóle ją kiedyś przeczytam/przesłucham, a przynajmniej nie planowałem teraz, ale zacząłem słuchać czegoś innego, co mnie znudziło, a tylko ten plik jeszcze miałem... no i na pewno jej się słuchało przyjemniej ;) wiadomo - pozytywnej treści słucha się przyjemniej, poza tym tego typu książki zwykle nie nudzą (mnie) i łatwo się na nich skupić. Jednak "Odzyskaj błysk w oku" podobała mi się znacznie bardziej, bo tutaj hmm... dużo jest o duchowości (ale tak bardziej anioły niż coś innego ;) ), zdrowym żywieniu, noo i ta taka narracja "firmy farmaceutyczne zarabiają miliony na lekach..." - trochę za dużo tego... (a to w ogóle nie jest kierunek którym ja podążam ;) ) jeszcze nie jest ekstremalnie ale i tak - pisać o tym żeby się skupiać na tym co pozytywne, a potem te wtrącenia z negatywnym obrazem firm farmaceutycznych itp... mnie to w ogóle nie współgra. Poza tym ona zaznacza, że na niej i jej rodzinie firmy nie zarabiają, bo nie kupuje leków... za to kupuje zioła (bo nie sądzę, że sama zbiera), więc zarabiają firmy zielarskie, a zioła nie są tanie. Moim zdaniem bez różnicy.
Aczkolwiek jedną rzecz przeczytałem w tej książce, która jest dobra i jak dla mnie jest najlepszym argumentem za wiarą katolicką, jaki w życiu usłyszałem/przeczytałem:
"Rozpoczęłam poszukiwania. Kupowałam książki na temat innych religii i oddałam się swoim prywatnym studiom. Buddyzm, judaizm, islam, sikhizm… (...)
Zgłębiałam tajemnice wiary, odnajdywałam w tym wiele piękna i inspiracji, ale… to nie było moje. Wiedziałam, że Boga można odnajdywać na tysiące różnych sposobów, jednak ja urodziłam się tutaj, w tej tradycji, w tej wierze, z całą jej złożonością i trudnościami, z jakiegoś konkretnego powodu. Z czasem zrozumiałam, że ucieczka w inną religię nie jest dobrym wyjściem. Odkryłam, że podstawą każdego wyznania jest to samo dobro, czystość i miłość. Pojęłam, że rozwiązaniem jest moja osobista transformacja."
- faktycznie jeśli spojrzeć w ten sposób, że z jakiegoś powodu dusza właśnie w tej kulturze reinkarnowała... Nie mówię, że to mnie przekonuje do wiary katolickiej ;) nadal uważam, że niezależnie od miejsca urodzenia powinniśmy poszukiwać tego, co nas przekonuje, ale jest to z pewnością najlepszy argument jaki słyszałem.
Jeszcze inne fajne cytaty:
"Nie można z czegoś zrezygnować tak po prostu, trzeba mieć coś zamiast. Coś lepszego."
"Serdecznie polecam wszystkie wspaniałego nauczyciela duchowego i mnicha buddyjskiego, mistrza zen – Thích Nhất Hạnha.
W jego Cudzie uważności zwróciły moją uwagę te piękne słowa:
„Jeśli nie potrafisz znaleźć przyjemności w spokoju tej właśnie chwili, gdy siedzisz, wtedy i przyszłość przepłynie obok ciebie jak rzeka, której biegu nie jesteś w stanie powstrzymać.
Nie będziesz zdolny do przeżywania jej, gdy stanie się teraźniejszością.
Radość i spokój są możliwe właśnie w tej godzinie, kiedy siedzisz.
Jeśli nie możesz znaleźć ich tutaj, to nie znajdziesz ich nigdzie.
Nie biegnij za myślami jak cień za swym źródłem. Nie goń myśli.
Znajdź radość i spokój właśnie w tej chwili, teraz.
Ten czas jest twoim czasem.
Miejsce, gdzie siedzisz – twoim miejscem.
Właśnie tu, na tym miejscu i w tym momencie możesz doświadczyć oświecenia.
Do tego nie trzeba siedzieć pod specjalnym drzewem w odległej krainie.”"
"Nieważne w jakim świecie żyjemy. Ważne, jaki świat żyje w nas."
"To my jesteśmy energią. Jesteśmy samowystarczalnymi wszechświatami."
Podsumowując: można przeczytać, pozytywna książka, choć nie najlepsza w tych klimatach.
(czytana/słuchana: 31.05 - 2.06.2022)
4/5
To książka, o której wspomniała Barbara Pasek w swojej swojej "Odzyskaj błysk w oku" (że na nią bardzo wpłynęła), znalazłem, to ściągnąłem ale nie wiedziałem czy w ogóle ją kiedyś przeczytam/przesłucham, a przynajmniej nie planowałem teraz, ale zacząłem słuchać czegoś innego, co mnie znudziło, a tylko ten plik jeszcze miałem... no i na pewno jej się słuchało przyjemniej ;)...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
To taka krótka i sympatyczna książka na jeden wieczór, na godzinkę-dwie (ale ja oczywiście z braku czasu czytałem dużo dłużej... no ale też chciałem ze zrozumieniem i coś wynieść, więc właściwie to nawet w połowie zacząłem od początku by na pewno wszystko świadomie przeczytać). Ja się na oświeceniu nie znam ;) i nawet nie wierzę w jakieś takie nadprzyrodzone stany (aczkolwiek możliwe, że niektórzy tak określają zupełnie ziemskie stany) ale traktuję ją po prostu jako taką książkę "jak lepiej żyć", z której mogę coś dla swojego rozwoju wyciągnąć. I jako taka, podobała mi się. Jest rzeczywiście dla leniwych - krótka i zwięzła ;) ale to tym razem zaleta.
Trochę cytatów wartych zachowania wynotowałem i sobie wkleję:
"Cokolwiek robisz, kochaj siebie za to. Cokolwiek myślisz, kochaj siebie za to. Miłość jest jedynym wymiarem, który potrzebuje zmiany. Jeśli nie jesteś pewien jak to jest być kochającym, kochaj siebie za bycie niepewnym, jak to jest."
(s.17)
"Nie ma również nic złego w tym, by dobrze się bawić podczas stosunków płciowych. Satysfakcjonujący orgazm jest w rzeczywistości w większym stopniu duchową realizacją niż technicznym osiągnięciem. Ciało nie jest oddzielone od ducha. Jest ekstatyczna kreacją wielu bytów, wibrujących na różnych poziomach świadomości. Głęboki orgazm jest urzeczywistnieniem miłości na wielu poziomach, włączywszy te, które wielu z nas uznaje za "zwierzęce". Miłość wkraczająca w tą samą przestrzeń lub wibrację z innymi, stanowi podstawę naszego istnienia i przybiera nieskończoną ilość form. I tak, jak to dotyczy innych przeżyć, zawsze mamy takie doznania seksualne, na jakie zasługujemy, w zależności od naszej czułej życzliwości wobec siebie i innych."
(s.34-35)
"Ważne jest, by nie poddawać innych ocenie za ich zamiłowanie do uciech cielesnych. To, czego odmawiasz innym, będzie odmówione tobie z prostego powodu: ty sam zawsze stanowisz o sobie, wszelkie twoje słowa i działania określają świat, w którym chcesz żyć. Jednym z nieuniknionych praw naszych relacji jako równorzędnych istot jest następująca zasada: cokolwiek mówisz, ujdzie, ale jedynie dla ciebie i dla tych, którzy się z tobą zgadzają. Jeśli twierdzisz, że ktoś nie powinien otrzymać pomocy, na którą nie zasłużył, może to nie mieć większego wpływu na jego życie, lecz wpłynie na twoje: nie otrzymasz niezasłużonej pomocy. Jeśli mówisz, że uciechy seksualne innych są ordynarne, nie zmieni to ich doznań, lecz ordynarne staną się twoje przyjemności. Tym, co cię zatrzymuje, jest nieograniczona moc kontrolowania własnych doświadczeń. Jak wiele współczucia i wybaczenia pragniesz dla siebie? Dawaj to innym. Pójdź jeszcze dalej: wybacz wszelkim istotom ich długi karmiczne względem ciebie. Podaruj im taką wolność, miłość, świadomość, jakich chciałbyś dla siebie."
(s.36-37)
"Gdziekolwiek byś nie poszedł, zabierasz siebie ze sobą."
(s.43)
"Nie ma we wszechświecie silniejszej istoty niż ty, nie ma także słabszej. To powinno być punktem wyjściowym dla twojego zachowania względem innych ludzi. Często sobie powtarzam: Niechaj moje intencje nie próbują być sprzeczne z nieuniknionymi prawami naszych relacji jako równych sobie istot."
(s.88-89)
"Wyjdź poza sam powód kochania - to jest bezpieczne. I jest to jedynym bezpieczeństwem. Kochaj wszystko, co możesz, a kiedy będziesz gotowy, wszystko zostanie ci ukazane."
(s 94)
"Nawet te spostrzeżenia są konsekwencją mojego własnego oporu wobec "błędu" sprzeciwiania się złu. To doskonały przykład na to, jak sami zawsze jesteśmy winni tego, co potępiamy u innych. To, co widzimy, jest zawsze z nami. Na nic się zda poprawianie czyichś zachowań. Jeśli dana osoba wiedziałaby co robi, to by tego nie robiła - choć to prawda, osoba ta ma taką samą możliwość uświadomienia sobie tego, jaką i my mamy. Jeśli z własnej nieprzymuszonej woli tego nie widzi, to czy zwiększy się prawdopodobieństwo, że to zobaczy, gdy jej o tym powiemy? Poprzez odmawianie jej swobody bycia w błędzie, jesteśmy równie mylni. Dawanie innym wolności bycia głupimi jest jednym z najważniejszych i najtrudniejszych kroków w duchowym rozwoju. Na szczęście okazje na dokonanie tego kroku pojawiają się wokół nas każdego dnia."
(s.97)
- a to jest już w ogóle najlepszy przekaz jaki postaram się wyciągnąć z tej książki, bo to jest faktycznie coś, z czym trudno mi się pogodzić... Ale tego przedostatniego zdania chcę się nauczyć na pamięć i powtarzać sobie zawsze gdy mnie coś zdenerwuje (np. gdy sąsiadka znowu zajmie sobie miejsce parkingowe motorem... a potem samochód zostawi jeszcze na innym miejscu): "Dawanie innym wolności bycia głupimi jest jednym z najważniejszych i najtrudniejszych kroków w duchowym rozwoju." ;)
(czytana: 05.2024-1.06.2024)
5/5 [8/10]
To taka krótka i sympatyczna książka na jeden wieczór, na godzinkę-dwie (ale ja oczywiście z braku czasu czytałem dużo dłużej... no ale też chciałem ze zrozumieniem i coś wynieść, więc właściwie to nawet w połowie zacząłem od początku by na pewno wszystko świadomie przeczytać). Ja się na oświeceniu nie znam ;) i nawet nie wierzę w jakieś takie nadprzyrodzone stany...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to