-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński5
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać339
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Biblioteczka
2023-12-02
2023-11-20
2023-06-03
2023-05-15
2023-02-19
2023-01-19
2023-01-14
Recenzja na blogu:
https://gwiezdnadziewczyna.blogspot.com/2023/01/nowka-sztuka-mloda-polska-ilustracja-patryk-mogilnicki.html
Młodzi polscy ilustratorzy… jest ich dużo, są bardzo dobrzy w tym, co robią. Współpracują z wydawnictwami, czasopismami, zespołami, ich projekty pojawiają się w prestiżowych zagranicznych magazynach i dziennikach. Tworzą w różnym stylu, różnymi narzędziami, a swoje prace często pokazują w mediach społecznościowych. Ta książka, „Nówka sztuka. Młoda polska ilustracja” to coś genialnego zwłaszcza dla aspirującego ilustratora – to połączenie inspirującego albumu prac z krótkimi wywiadami. Niektóre ogólne pytania powielają się w każdej rozmowie, jednak można dostrzec, że autor solidnie przygotował się przed wszystkimi spotkaniami, ponieważ wnikliwie zagaduje o konkretne dzieła, informacje zamieszczone na Behance albo nawiązuje do stylów, które pojawiły się w drugiej połowie XX wieku, przyrównując je do portfolio swoich gości.
Część rozmów podobała mi się bardziej niż inne i z reguły były to te, w których artyści nieco się uzewnętrznili, opowiedzieli w ciekawie o swoim życiu, o tym, w jakich okolicznościach związali się z rysunkiem i co napędza ich do działania. W pamięć zapadła mi na przykład rozmowa z Patrycją Podkościelny, której prace uwielbiam i śledzę od dobrych kilku lat. Ilustratorka wspomniała w niewymuszony i rozbrajająco szczery sposób o trudnej sytuacji w domu rodzinnym, aby następnie przejść do pytań o marzenia i dalsze plany. Podziwiam ją za zachęcanie studentów do poszukiwań własnej stylistyki, za klimaty mrocznej baśni i spójną, satysfakcjonującą serię plakatów (ukazanych w książce) wykonanych dla kanadyjskiego studia Les Évadés.
Dzięki „Nówce sztuce. Młodej polskiej ilustracji” poznałam kilka osób, które będę śledzić w sieci. Błyskotliwy Bolesław Chromry przyciągający dowcipem i „niechlujną” kreską. Hanna Cieślak obrazująca muzykę znajdującą się na płytach, do jakich tworzy okładki. Hania Kmieć urzekająca ciepłem, kolorami i pomysłowymi kompozycjami. Marina Lewandowska potrafiąca wyczarować cudo z kilku prostych kształtów. Wymieniłabym chętnie jeszcze kilka nazwisk i opisała szerzej te różnorakie style, ale zamiast tego można wejść na stronę wydawnictwa Karakter, gdzie udostępniony jest spis treści (i fotosy z książki) i sprawdzić, czy coś – kogoś – zainteresuje spośród tych wszystkich mniej i bardziej niesamowitych prac.
Podobało mi się podkreślanie, jak dobrym i trafnym komentarzem do ogólnokrajowych inicjatyw potrafią być ilustracje. W książce znajduje się rozmowa z Martą Ludwiszewską pomysłodawczynią i koordynatorką Graficznego Pogotowia. Dzięki tej genialnej inicjatywnie można całkowicie za darmo pobrać i wydrukować ilustracje oraz plakaty na protesty albo udostępnić wybraną grafikę na znak solidarności z daną grupą społeczną. Marta Ludwiszewska dość szczegółowo opowiedziała, kiedy i dlaczego postanowiła założyć Graficzne Pogotowie. W innym wywiadzie Ola Jasionowska – twórczyni słynnej błyskawicy będącej do teraz symbolem walki polskich kobiet o decydowanie o własnym ciele – zdradziła, jak powstawała praca będąca później najbardziej rozpoznawalną składową Ogólnopolskiego Strajku Kobiet i kto doszukiwał się w niej faszystowskiej symboliki.
„Nówka sztuka. Młoda polska ilustracja” to wizualna uczta dla oczu i całkiem pokaźny zbiór wiedzy dla osób zainteresowanych karierą rysownika tudzież ilustratora. Ja na przykład nieco bliżej przyjrzałam się technice sitodruku, poza tym, że lektura ogromnie zachęciła mnie do szkicowania i ćwiczenia własnego nadgarstka. Jeżeli taka dawka inspiracji jest wam potrzebna, to książka Patryka Mogilnickiego może okazać się strzałem w dziesiątkę. Dodam, że wydawnictwo jest naprawdę piękne. Gładki w dotyku, „błyszczący” papier, wysoka jakość obrazków, skład umilający czytanie i zarazem oglądanie. Karakter zawsze dowozi dobrze wykonane produkty i w tym wypadku nie było inaczej.
Recenzja na blogu:
https://gwiezdnadziewczyna.blogspot.com/2023/01/nowka-sztuka-mloda-polska-ilustracja-patryk-mogilnicki.html
Młodzi polscy ilustratorzy… jest ich dużo, są bardzo dobrzy w tym, co robią. Współpracują z wydawnictwami, czasopismami, zespołami, ich projekty pojawiają się w prestiżowych zagranicznych magazynach i dziennikach. Tworzą w różnym stylu, różnymi...
Recenzja na blogu: https://gwiezdnadziewczyna.blogspot.com/2023/01/gdzie-spiewaja-raki-delia-owens.html
Kya, główna bohaterka powieści „Gdzie śpiewają raki”, to niezwykła i niezwykle nieszczęśliwa dziewczynka. Małą mieszkankę podmokłych, położonych nad oceanem terenów Karoliny Północnej opuściła cała rodzina. Najpierw odeszła matka. Następnie, jedno po drugim, z biednego domu wyniosło się starsze rodzeństwo Kyi. Dziecku pozostał tylko przemocowy ojciec, ale po paru miesiącach, gdy kilkulatce zaczęło się wydawać, że rodzic traktuje ją lepiej, z uczuciem, także i on znikł i już nigdy nie wrócił. Osamotniona Kya, aby przetrwać, zbiera i sprzedaje małże, a za zarobione pieniądze kupuje produkty pierwszej potrzeby. Dziewczynka, pomimo bardzo młodego wieku, jest sprytna i zaradna, ale również płochliwa niczym sarna i zawsze ukrywa się w zaroślach, gdy sądzi, że grozi jej niebezpieczeństwo ze strony obcych ludzi.
„Życie w samotności to jedno, ale życie w strachu to coś całkiem innego”.
Opowieść o niełatwym życiu Kyi przecinają krótkie rozdziały dotyczące zagadkowej śmierci Chase’a Andrewsa. Pochodzący z zamożnej rodziny młody mężczyzna albo uległ niefortunnemu wypadkowi, albo został zamordowany. Tropy zebrane przez policję prowadzą ku dorosłej już Kyi. Przed rozwinięciem tego wątku fabuła skupia się wokół samotnego życia dziewczyny w rodzinnym domu. Latami otrzymuje ona drobną pomoc od Skoczka, właściciela sklepu spożywczego połączonego ze stacją benzynową, i jego żony Mabel. Poza nimi Kyą nie interesuje się absolutnie nikt, dopóki nie zjawia się Tate. Dawnemu przyjacielowi jej brata jest autentycznie żal Kyi. Po obdarowaniu nastolatki mnóstwem ptasich piórek Tate’owi udaje się zdobyć jej zaufanie. Później przychodzi okres intensywnej nauki pisania i czytania. Tate zwozi całe mnóstwo książek i podręczników, a także dokarmia Kyę nieco bardziej pożywnymi posiłkami niż przypalona kasza. Z czasem między nimi pojawia się młodzieńcze romantyczne uczucie. Niestety, po wyjeździe na studia Tate przestaje odzywać się do Kyi, czym łamie jej serce. Nie będzie to jedyny zawód miłosny bohaterki ani jej ostatnia słodko-gorzka relacja z mężczyzną.
„Powiedzmy sobie szczerze, miłość nie zawsze wypala. Ale nawet jeśli, to przynajmniej łączy cię z innymi, a to wszystko, co mamy, te połączenia”.
Blisko związana z naturą Kya – jako że jest to jedyne, czego ma wokół siebie pod dostatkiem – odkrywa w sobie miłość do kolekcjonowania piór oraz muszli, ilustrowania tudzież poezji. Posiada delikatną, artystyczną duszę, którą autorka książki obnażyła przed czytelnikiem niemal w całości. Opisy zakątka zamieszkałego przez Kyę to moja ulubiona część powieści. Jest w nich dużo poetyckości i eteryczności, co ogromnie pasuje do postaci, jaką jest Kya. Mogłam chłonąć i chłonąć zwykłe sprawunki protagonistki, wyprawy łodzią i obserwacje związane z naturą – nie zawsze miłe i romantyczne. Dziewczynę fascynuje na przykład to, jak samice świetlików wabią spokrewnione gatunki samców i następnie zjadają skuszonych amantów.
Kyę ogółem łatwo polubić. To mieszanka dzikości, tęsknoty za dotykiem ludzkich rąk i nieokiełznania. Cechują ją też nieprzewidywalność i skrytość. Na szczęście Kya nie jest jedynym dopieszczonym na kartach powieści charakterem. Zarówno Skoczek, jak i Tate, czyli dwie najbliższe dziewczynie osoby, są znakomicie i konsekwentnie poprowadzeni. Wydaje mi się natomiast, że Delia Owens była odrobinę rozdarta, kreując postać Chase’a. Fragmenty odzwierciedlające jego łagodniejszą stronę niemal zawsze są równoważone nieznośną niecierpliwością, złością, a nawet agresją. Trudno było mi całkowicie uwierzyć w tego bohatera.
„Kłamliwe sygnały świetlików – to wszystko, co wiedziała o miłości”.
„Gdzie śpiewają raki” to piękna, momentami rozkoszna, powieść. To udane połączenie gatunku obyczajowego z wplecionym weń wątkiem kryminalnym, choć jestem wielbicielką zwłaszcza pierwszej części książki, kiedy to odbiorca śledzi poczynania młodej Kyi i wprost nie może się nadziwić, jak dziecko było w stanie samodzielnie przetrwać w głuszy oddalonej od miasteczka o parę kilometrów. Są pewne kwestie, które nie dawały mi spokoju, jak chociażby opieka lekarska, ale trzeba po prostu uznać, że Kya była wyjątkowo zdrowym okazem i dać się ponieść fikcji.
Jestem bardzo oczarowana tą pozycją, a naprawdę nie miałam wobec niej żadnych oczekiwań i chwyciłam tę książkę na promocji w ulubionym sklepie Polaków pomiędzy kukurydzą a torebką na prezent. Teraz chętnie obejrzę ekranizację.
„Nie była w stanie dłużej znieść tej samotności. Tęskniła za czyimś głosem, obecnością, dotykiem, lecz jeszcze bardziej pragnęła chronić swoje serce”.
Recenzja na blogu: https://gwiezdnadziewczyna.blogspot.com/2023/01/gdzie-spiewaja-raki-delia-owens.html
więcej Pokaż mimo toKya, główna bohaterka powieści „Gdzie śpiewają raki”, to niezwykła i niezwykle nieszczęśliwa dziewczynka. Małą mieszkankę podmokłych, położonych nad oceanem terenów Karoliny Północnej opuściła cała rodzina. Najpierw odeszła matka. Następnie, jedno po drugim, z biednego...