-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński5
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać358
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
Biblioteczka
To moje pierwsze spotkanie z tą autorką i szczerze mówiąc wielkie rozczarowanie. W posłowie autorka zdradza, że opowiadania to nie jej gatunek i naprawdę widać to gołym okiem. Podejrzewam, że zaczęłam od nie tej książki, więc dam jeszcze Zadie szansę. Ktoś może coś polecić?
To moje pierwsze spotkanie z tą autorką i szczerze mówiąc wielkie rozczarowanie. W posłowie autorka zdradza, że opowiadania to nie jej gatunek i naprawdę widać to gołym okiem. Podejrzewam, że zaczęłam od nie tej książki, więc dam jeszcze Zadie szansę. Ktoś może coś polecić?
Pokaż mimo toCała książka świetna ...do momentu zakończenia. Mam wrażenie, że Mróz naczytał się Cobena i chce pisać zaskakujące zakończenia, tylko że u Cobena one mają sens - u Mroza kompletnie nie trzymają się kupy. Moim zdaniem to brak szacunku dla czytelnika. To chyba ostatnia książka Mroza, na którą się skusiłam.
Cała książka świetna ...do momentu zakończenia. Mam wrażenie, że Mróz naczytał się Cobena i chce pisać zaskakujące zakończenia, tylko że u Cobena one mają sens - u Mroza kompletnie nie trzymają się kupy. Moim zdaniem to brak szacunku dla czytelnika. To chyba ostatnia książka Mroza, na którą się skusiłam.
Pokaż mimo toDługo się zastanawiałam, ile gwiazdek dać tej książce... Bo cała książka meeega mi się podobała, ale zakończenie - tragedia. Jestem jednak w stanie wytłumaczyć sobie, dlaczego tak się stało. Autor pisał na końcu, że nie spodziewał się, co pisanie tej książki może z nim zrobić. Zagłębianie się w tematykę opętań, działań złych duchów, może naprawdę człowieka wykończyć. Tłumaczę to sobie więc tak, że autor był już tak zmęczony tą książką, że chciał ją jak najszybciej skończyć i do zakończenia się nie przyłożył. Z drugiej strony... to zakończenie było ściśle związane z tym, co działo się na początku, więc może taki jednak był pierwotny zamysł Autora? No szkoda, bo całą książkę przeczytałam jednym tchem.
Długo się zastanawiałam, ile gwiazdek dać tej książce... Bo cała książka meeega mi się podobała, ale zakończenie - tragedia. Jestem jednak w stanie wytłumaczyć sobie, dlaczego tak się stało. Autor pisał na końcu, że nie spodziewał się, co pisanie tej książki może z nim zrobić. Zagłębianie się w tematykę opętań, działań złych duchów, może naprawdę człowieka wykończyć....
więcej mniej Pokaż mimo toZnałam Łukasza Orbitowskiego ze zbioru "Nadchodzi". Opowiadania te były dla mnie trudne, ale coś mnie w nich poruszało. Poza tym sam Orbitowski wydaje mi się osobą interesującą, dlatego sięgnęłam po "Inną duszę". Kiedy zaczęłam czytać tę książkę, pojawiła się myśl: "Oj, chyba długo mi zejdzie z tą książką..." - cóż za zaskoczenie! Wychowałam się w latach 90-tych i pewnie dlatego czytałam z takim zainteresowaniem - jedne rzeczy z tych lat pamiętam lepiej, inne gorzej, wiele rzeczy, o których już zapomniałam, przypominało mi się pod wpływem lektury. To była wspaniała podróż przez czasy mojego dzieciństwa, choć na szczęście nie było ono tak ponure (niewłaściwe słowo, ale chwilowo nie umiem znaleźć innego), jak życie bohaterów. (A może to jest właściwe słowo, ale akurat o coś innego mi chodziło). To jest wybitnie dobra książka, ale być może nie jestem obiektywna ze względu na swój wiek. Może gdybym dzieciństwo przeżywała 10 lat wcześniej lub później, książka nie zrobiłaby na mnie takiego wrażenia? Nie wiem. Ale polecam!
Znałam Łukasza Orbitowskiego ze zbioru "Nadchodzi". Opowiadania te były dla mnie trudne, ale coś mnie w nich poruszało. Poza tym sam Orbitowski wydaje mi się osobą interesującą, dlatego sięgnęłam po "Inną duszę". Kiedy zaczęłam czytać tę książkę, pojawiła się myśl: "Oj, chyba długo mi zejdzie z tą książką..." - cóż za zaskoczenie! Wychowałam się w latach 90-tych i pewnie...
więcej mniej Pokaż mimo to
Marię Nurowską pokochałam za jej trylogię ukraińską i od tamtej pory ciągle mam nadzieję, że jakaś jej książka zachwyci mnie tak samo... Póki co, same rozczarowania i kiedy zaczęłam czytać "Drzwi do piekła", zapowiadało się podobnie. Miło się zaskoczyłam, choć to nie to samo co "Imię twoje...".
Marię Nurowską pokochałam za jej trylogię ukraińską i od tamtej pory ciągle mam nadzieję, że jakaś jej książka zachwyci mnie tak samo... Póki co, same rozczarowania i kiedy zaczęłam czytać "Drzwi do piekła", zapowiadało się podobnie. Miło się zaskoczyłam, choć to nie to samo co "Imię twoje...".
Pokaż mimo to