-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant2
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński4
Biblioteczka
2016-09-04
2016-09-06
Co prawda zarówno oficjalny opis książki jak i wiele komentarzy czytelników jest bardzo pochlebnych dla tego tytułu i być może wiele osób znajdzie tu to czego szuka. Jeżeli chodzi o s-f to odczuwam ogromne braki, bo poza opisami na kilku pierwszych stronach dalej już zbyt wiele nie uświadczymy. Brakuje mi podniecenia, intrygi, rozbudowy ubogiego świata. Jestem rozczarowany brakiem cudów techniki postapokaliptycznego świata. W zamian za świat przyszłości dostałem kolejną książkę młodzieżową w stylu "Zmierzch", opowiadanie o sercowych rozsterkach głównej bohaterki, tak słodkiej, czulej, opiekuńczej i wrażliwej. Dziewczyną targają silne emocje, pierwsza miłość, wewnętrzne rozsterki... Intrygi, spiski i wszelkie wydarzenia opierają się głównie na jej sferze uczuciowej i tam odbijają piętno. Bardzo ciekawa może być w rękach nastolatki i właśnie dlatego ja będę się wypowiadał raczej mało pochlebnie. Przy czytaniu twórczości Pana Kinga lub Pani Tokarczuk wypada blado, ot takie małe "romansidło" dla nastolatek. Szukając prawdziwego s-f skłonił bym się raczej w stronę FUTU_RE niż tej pozycji.
Co prawda zarówno oficjalny opis książki jak i wiele komentarzy czytelników jest bardzo pochlebnych dla tego tytułu i być może wiele osób znajdzie tu to czego szuka. Jeżeli chodzi o s-f to odczuwam ogromne braki, bo poza opisami na kilku pierwszych stronach dalej już zbyt wiele nie uświadczymy. Brakuje mi podniecenia, intrygi, rozbudowy ubogiego świata. Jestem rozczarowany...
więcej mniej Pokaż mimo to2016-09-04
Ciekawa i intrygująca. Bardzo wciągająca historia, aż dziwne, że tak mało komentarzy i ocen. Gorąco polecam fanom powieści detektywistycznych z dużą dozą opisów gabinetów patologicznych, pracy lekarzy oraz wrednych szefów oddziałów policyjnych, którzy utrudniają śledztwo. Ta książka potrafi wprowadzić czytelnika na kilka błędnych tropów oraz ukarze kilka zmąconych szaleństwem psychopatycznych umysłów. Polecam.
Ciekawa i intrygująca. Bardzo wciągająca historia, aż dziwne, że tak mało komentarzy i ocen. Gorąco polecam fanom powieści detektywistycznych z dużą dozą opisów gabinetów patologicznych, pracy lekarzy oraz wrednych szefów oddziałów policyjnych, którzy utrudniają śledztwo. Ta książka potrafi wprowadzić czytelnika na kilka błędnych tropów oraz ukarze kilka zmąconych...
więcej mniej Pokaż mimo to2015-05-17
Niezbyt przebojowa a jednak wciągająca opowieść o losach głównego bohatera Claya który w zwyczajny dzień staje się świadkiem nadwyczajnej przemiany ludzkości w coś nieznanego. Cały świat staje na głowie, zaczynają dziać się złe rzeczy, wszech obecna panika, śmierć i spustoszenie. Nie sposób odnieść wrażenia że zaczyna się apokalipsa którą spowodował rozwój teologii oraz wszedobylskie uzależnienie od techniki.Od samego początku zostajemy potraktowani dużą dawką ludzkiego zła które obudził "Puls". Stajemy się świadkami przemiany świata który znamy w najgorszy koszmar w którym musi odnaleźć się główny bohater. Brawa za napięcie które trzyma do samego końca oraz zakończenie które możemy interpretować dowolnie. Bardzo mocno można utożsamiać się z głównym bohaterem oraz przeżywać z nim wstrząsające zdarzenie i jego następstwa których był świadkiem.
Niezbyt przebojowa a jednak wciągająca opowieść o losach głównego bohatera Claya który w zwyczajny dzień staje się świadkiem nadwyczajnej przemiany ludzkości w coś nieznanego. Cały świat staje na głowie, zaczynają dziać się złe rzeczy, wszech obecna panika, śmierć i spustoszenie. Nie sposób odnieść wrażenia że zaczyna się apokalipsa którą spowodował rozwój teologii oraz...
więcej mniej Pokaż mimo to
Eee tam...
Czytając wiele recenzji zauważyłem tendencję do skupiania nadmiernej uwagi wokół Cujo, wielkiego wlochatego, grzecznego i ułożonego pupila Brendona. Pies jak pies. Świat przedstawiony oczami zwierzęcia nie różni się zbytnio od rzeczywistości postrzeganej przez ludzi. Fakt, ta inna wizja otoczenia, to wcielanie się przez czytelnika w Cujo jest uzupełnieniem obrazu ale mi nie przesloniła prawdziwego przesłania które niesie powieść, nawet gdy dwustu funtowa maskotka Brandona przeistacza się w maszynę do zabijania.
Bardziej pochłonęły mnie rozważania na temat związku państwa Trenton oraz Camber. Zdrada którą poczuł Vick Trenton jest niczym spieniona zmieszana z krwią, gęsta ślina cieknąca z kłapiącej, cuchnącej paszczy potwora, zbliżającej się nieuchronnie coraz bliżej krtani Vicka. Te plugastwo trzeba przełknąć lub wypluć gdy znajdzie się w ustach. Zanim Cujo podejmie atak skrada się cicho kulac zadanie łapy oszczędzając każdy głębszy oddech. Każde złe chwile w ten właśnie sposób, tak nadchodzą. Jak poradzić sobie ze zdradą, co kieruje Donną i popycha ją w tym kierunku oraz jak wyjść z nieodwracalnej sytuacji która rozbija małżeństwo? Jestem pod wrażeniem miłości którą darzy się para bo to dzięki niej wszystkie pechowe zbiegi okoliczności nie są w stanie rozerwać ich więzi. Problemem jest również pozostawanie w niszczącym, toksycznym związku, chęć zmienienia własnego życia oraz chwila w której budzimy się pewnego nieszczęsnego dnia i z przykrością możemy postawić jednoznaczną diagnozę, że nic nie możemy zrobić, bo takie jest nasze miejsce w tym świecie. Świat który skazuje nas na to, na co zasługujemy. Cujo jest furtką którą przekraczają bohaterowie powieści. Furtką za którą tragiczne rozdroża zbiegów okoliczności stawiają dwie rodziny przed wyborem oraz ukazują prawdę o ludzkim charakterze. Dla mnie są dwa typy ludzi: ci którzy pójdą znaną już ścieżką oraz ci przed którymi nowa droga jest pretekstem by mocniej trzymać się za rękę. Cujo to tragiczne zrządzenie losu, Cujo którego spotyka każdy z nas. Pomyśl następnym razem gdy będziesz w sytuacji która wyrwie cię drogi czytelniku z ciepłych kapci, że drzwi ściennej szafy zawsze pozostają otwarte a zło które w niej mieszka czeka na odpowiedni moment by z niej wyjść
Eee tam...
Czytając wiele recenzji zauważyłem tendencję do skupiania nadmiernej uwagi wokół Cujo, wielkiego wlochatego, grzecznego i ułożonego pupila Brendona. Pies jak pies. Świat przedstawiony oczami zwierzęcia nie różni się zbytnio od rzeczywistości postrzeganej przez ludzi. Fakt, ta inna wizja otoczenia, to wcielanie się przez czytelnika w Cujo jest uzupełnieniem...
-Czy wierzysz w sztukę dla sztuki?
Chyba wierzę, a wy?
Tak, ta powieść jest prawdziwą niegasnącą farbą olejną spokojnie dojżewającą na płótnie. Podoba mi się ta artysyczna wizja z obrazów jak i sama wena ogarniająca Edgara- głównego bohatera "Ręki mistrza" Tak prawdziwa i realna że prawie wyczuwalna pod palcami.
Idealna powieść dla tych którzy przesiadują nad czystą kartką poszukując weny.
Jak powstaje obraz? Wiedzą wszyscy którzy czasami swoje inspiracje przelewają na papier lub płótno czy to w formie kilku pociągnięć kredką czy bardziej mozolnie farbami olejnymi lub innymi. A jak opisać twórczy zamysł, kreacje nowej pracy? Jak namalować obraz słowami? King uchyla rąbka tajemnicy.
Nie sposób przy tej pozycji nie wspomnieć o prawdziwej przyjaźni oraz o kruchośći życia " Chwytaj dzień i bierz co przyniesie"
Książka przesycona jest mądrymi powiedzeniami. Gorąco polecam wszystkim miłośnikom sztuki szukającym inspiracji i nie tylko.
-Czy wierzysz w sztukę dla sztuki?
Chyba wierzę, a wy?
Tak, ta powieść jest prawdziwą niegasnącą farbą olejną spokojnie dojżewającą na płótnie. Podoba mi się ta artysyczna wizja z obrazów jak i sama wena ogarniająca Edgara- głównego bohatera "Ręki mistrza" Tak prawdziwa i realna że prawie wyczuwalna pod palcami.
Idealna powieść dla tych którzy przesiadują nad czystą kartką...
2013-09-29
2012-10-28
W pewnym sensie książka odpowiada na pytanie zawarte w tytule: "Czy androidy marzą o elektrycznych owcach". Androidy w książce dzielą się na modele. Im nowszy model tym android bardziej ludzki. Najnowszy model Nexus 6 niewiele odbiega od prawdziwego człowieka zewnętrzną powłoką. Wizualnie jest nie do odróżnienia. Jednak dla sprawnego funkcjonariusza policji Ricka wystarczy niewiele aby odróżnić podróbkę od oryginału. Taką ma pracę, jednak fakt, że androidy są do nas tak podobne stawia bohatera przed nie małym dylematem: Czy eliminować je z zimną krwią, czy traktować je "po ludzku" Dla mnie wszystkie androidy były tylko bezdusznymi maszynami zachowania typu urywanie tak cennemu w epoce radioaktywnego pyłu pająkowi nóg bez wyrzutów sumienia? Androidy tym zachowaniem są na etapie beztroskiego kilkulatka bezrozumnego i zarozumiałego, okrutnego. Przejawy wszelkiego uczucia skierowane są ku niszczeniu- zepchnięcie kozy z budynku, zabijanie ludzi by dostać się na Ziemię. Androidy udają i naśladują, nie są dobre bo niczego dobrego nie wnoszą, gdyby zostały same ze swoją sztucznością i brakiem empatii w ogóle nie czytał bym dalej.
Dotrwałem do końca bo interesowały mnie rozterki głównego bohatera i jego przeżycia, które odczuwał sercem, których nie miał zaprogramowanych i nie wybierał spośród kilku milionów zachowań jak androidy. Człowiek odczuwa spontanicznie, często później żałując podjętych decyzji. Są momenty zbliżenia do androidów typu "programator nastroju". Ciekawe jak długo ludzki rozum poddawał się tego typu stymulacjom i jak słabe osoby były od tego uzależnione. Jest cała masa która nas poróźnia, jest mnóstwo błędów które popełnił bohater bo jest tylko człowiekiem. jest wiele podobieństw androidów do ludzi ale wszystkie są tylko programami. Nigdy i nigdzie żaden robot czy android bez organicznego mózgu i systemu nerwowego nie będzie i nie byłby w stanie być ludzki i odczuwać normalnych uczuć. gdyby był taki zrozumiałbym rozterki bohatera oraz jego odczucia, przypuszczam też że zrozumiałbym lepiej tę książkę, jednak nie potrafię zrozumieć uczuć które są mi obce, bo zarówno przedmiot nieożywiony typu wazon jak i elektroniczna owca budzi we mnie odczucia zupełnie inne niż osoba mi bliska jak żona czy córka. Mechaniczne żaby i cały mechaniczny chłam można naprawić i przeprogramować, można odtworzyć za pomocą dysku pamięci. Androidy nie czują i nie żyją, pomimo, że wydaje im się inaczej ponieważ nie znają innego uczucia oprócz tego które im wszczepiono.
Książka w moim odczuciu nie dosięga do pięt "Cieplarni" mimo wszystko polecam, bo również traktuje o człowieczeństwie i granicach które wytycza. Książka jest łatwa, szybka i przyjemna, tematyka nie wymaga aż nadto zbyt głębokich przemyśleń, bo są podane suche odpowiedzi jak na tacy. Jest to klasyka i nie zniechęcam nikogo by ominąć tą pozycję.
W pewnym sensie książka odpowiada na pytanie zawarte w tytule: "Czy androidy marzą o elektrycznych owcach". Androidy w książce dzielą się na modele. Im nowszy model tym android bardziej ludzki. Najnowszy model Nexus 6 niewiele odbiega od prawdziwego człowieka zewnętrzną powłoką. Wizualnie jest nie do odróżnienia. Jednak dla sprawnego funkcjonariusza policji Ricka wystarczy...
więcej mniej Pokaż mimo to
Połączenie "Alicji w krainie czarów" oraz "Omena". Niezbyt zaskakująca i przemyślana historia. Nie jest napisana z rozmachem, nie daje nam żadnych przemyśleń oraz nie podsuwa żadnych refleksji.Zdecydowanie dużo na "nie". Od początku wiemy że wszytko na pewno dobrze się skończy i to jest mdłe. Kilka rzeczy jest wyłożone na tacy i wyssane z palca a szkoda, bo można by zrobić z tego ciekawą opowieść. Dobrze, że krótka i lekka jednak bez fajerwerków.
Połączenie "Alicji w krainie czarów" oraz "Omena". Niezbyt zaskakująca i przemyślana historia. Nie jest napisana z rozmachem, nie daje nam żadnych przemyśleń oraz nie podsuwa żadnych refleksji.Zdecydowanie dużo na "nie". Od początku wiemy że wszytko na pewno dobrze się skończy i to jest mdłe. Kilka rzeczy jest wyłożone na tacy i wyssane z palca a szkoda, bo można by zrobić...
więcej Pokaż mimo to