rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Trzyma poziom poprzedniego tomu.

Trzyma poziom poprzedniego tomu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Jedynym ciekawym wątkiem była przeszłość głównych bohaterek, która zostaje w całości ujawniona pod sam koniec książki. Szkoda, że to , co dzieje się z nimi w dorosłym życiu nie potrafi zainteresować czytelnika.

Jedynym ciekawym wątkiem była przeszłość głównych bohaterek, która zostaje w całości ujawniona pod sam koniec książki. Szkoda, że to , co dzieje się z nimi w dorosłym życiu nie potrafi zainteresować czytelnika.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Przyjemna lektura. Wystarczająco wciągająca, aby się nie nudzić i doczytać do końca, ale w pamięci na długo nie zostanie.

Przyjemna lektura. Wystarczająco wciągająca, aby się nie nudzić i doczytać do końca, ale w pamięci na długo nie zostanie.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bohaterowie są tak niewiarygodni, że po przeczytaniu 50 stron można z czystym sumieniem odłożyć książkę i mieć nadzieję, że szybko się o tej tragedii zapomni.

Bohaterowie są tak niewiarygodni, że po przeczytaniu 50 stron można z czystym sumieniem odłożyć książkę i mieć nadzieję, że szybko się o tej tragedii zapomni.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Moje pierwsze spotkanie z twórczością Jakuba Ćwieka wypada nadzwyczaj dobrze. Autor proponuje nam kryminał inny od wszystkich – bez trupów, policjantów alkoholików i sarkastycznych prawniczek.
A wszystko zaczyna się od tego, że w domu opieki umiera były lider grupy oszustów. Zostawia po sobie jednak list, instrukcję dla syna, z którym nigdy nie utrzymywał kontaktów. Jest to przepis na przekręt, obietnica fortuny, ale by ją zdobyć należy wejść do świata oszustów.
„Szwindel” to niesamowicie wciągająca historia, napisana prostym językiem, ale jednak dość wymagająca ze względu na skomplikowaną akcję i mnogość bohaterów, którzy zmieniają imiona w zależności od tego, co robią. Książkę czyta się bardzo szybko, ciężko oderwać się od świata wielkich kłamstw przedstawionego przez Ćwieka. Na pewno należy tu wyróżnić kreacje postaci. Chociaż jest ich sporo, każda osoba jest charakterystyczna, przemyślana, realistyczna. Bohaterowie podejmują decyzje, które do nich pasują, nie dostajemy zwrotów akcji, które byłyby wciśnięte na siłę tylko po to, by pchnąć wydarzenia do przodu.
Możecie spróbować potraktować tę opowieść jako przestrogę. Przypomnienie, aby być czujnym na każdym kroku. Ale nie wydaje mi się, żeby taka była intencja autora. W świecie kłamstw nie sposób każde rozpoznać, nie sposób doszukać się prawdy. Nawet najlepsi mogą paść ofiarą szwindla.

Moje pierwsze spotkanie z twórczością Jakuba Ćwieka wypada nadzwyczaj dobrze. Autor proponuje nam kryminał inny od wszystkich – bez trupów, policjantów alkoholików i sarkastycznych prawniczek.
A wszystko zaczyna się od tego, że w domu opieki umiera były lider grupy oszustów. Zostawia po sobie jednak list, instrukcję dla syna, z którym nigdy nie utrzymywał kontaktów. Jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czytając tę książkę cały czas, zastanawiałam się skąd wzięły się tak dobre opinie na jej temat. Sam pomysł był świetny - morderca zabijający tak, by podejrzenia padały na dzikie zwierzęta i profesor bioinformatyki odkrywający jego sekret. Niestety naukowiec jest jedną z najgorzej wykreowanych postaci, z jakimi miałam do czynienia. Ma być człowiekiem, który interesuje się tylko badaniami, odludkiem, który jest niezręczny w kontaktach z ludźmi i nie potrafi okazywać uczuć. Szkoda tylko, że jest w tym kompletnie niewiarygodny, że wszystko musi nam wyjaśniać, zamiast pozwolić się poznać przez swoje czyny.
Dopiero ostatnie sto stron mogę uznać za interesujące, może dlatego, że do tego momentu zdążyłam już się przyzwyczaić do głównego bohatera. Akcja też staje się ciekawsza, bo w końcu znajdowane przez profesora trupy zaczynają mieć jakiekolwiek znaczenie dla fabuły.

Czytając tę książkę cały czas, zastanawiałam się skąd wzięły się tak dobre opinie na jej temat. Sam pomysł był świetny - morderca zabijający tak, by podejrzenia padały na dzikie zwierzęta i profesor bioinformatyki odkrywający jego sekret. Niestety naukowiec jest jedną z najgorzej wykreowanych postaci, z jakimi miałam do czynienia. Ma być człowiekiem, który interesuje się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niestety jest to najsłabsza część serii jak do tej pory. Fabuła jest mało realistyczna, to, co przydarza się Chyłce to czyste fantastyka. Trzeba przyznać jednak, że nadal lubię te postacie, książkę szybko się czyta, a zakończenie jest bardzo zaskakujące.

Niestety jest to najsłabsza część serii jak do tej pory. Fabuła jest mało realistyczna, to, co przydarza się Chyłce to czyste fantastyka. Trzeba przyznać jednak, że nadal lubię te postacie, książkę szybko się czyta, a zakończenie jest bardzo zaskakujące.

Pokaż mimo to


Na półkach:

„Prosty układ” to kolejny debiut, który mam „przyjemność” czytać w tym roku. Główna bohaterka Łucja właśnie kończy trzeci rok studiów. Tuż przed obroną poznaje bogatego Dymitra, do którego początkowo pała niechęcią. I nie dziwię się, bo mężczyzna, do którego mamy wzdychać, molestuje ją już podczas pierwszego spotkania. Naprawdę. Studentka mówi nie, odsuwa się, gryzie go, a on uważa, że to najwyraźniej część gry wstępnej. Potem mamy kawałek nieistotnej fabuły, aż w końcu Dymitr ratuje Łucję przed gwałtem, a ona nagle zaczyna uważać, że jest cudownym mężczyzną i chce z nim być. Oczywiście Dymitr w związki się nie bawi, ale może zaproponować wygodny układ z seksem. Wyczuwam tu jakieś problem w dzieciństwie, które w założeniu całkowicie miałaby usprawiedliwiać fakt, że jest dupkiem, ale nie przekonam się o tym, bo drugiej części nie mam zamiaru czytać. Nasi bohaterowie zaczynają się bawić w kotka i myszkę, nie wiedzą czego chcą, mają huśtawki nastrojów. Atakuje nas seria irracjonalnych wydarzeń, bo przecież jakoś trzeba tą fabułę popchnąć do przodu. Nawet nie da się współczuć Łucji, ponieważ irytuje swoją dziecinnością, niezdecydowaniem i naiwnością. Czytamy o agresywnej relacji i nie rozumiemy, dlaczego którekolwiek z nich chce to ciągnąć dalej. Dymitr jest okropnym człowiekiem i nic, absolutnie nic nie usprawiedliwi jego zachowania (a autorka z pewnością spróbuje to zrobić w kolejnej części).
Wszystkie postacie są wykreowane tak, jakby były gimnazjalistami, których z jednej strony śmieszy słowo penis, a z drugiej fantazjują o ostrym seksie bez zahamowań. Mają charaktery typu kopiuj – wklej i nic interesującego do zaoferowania. Autorka nastolatką już nie jest, więc dlaczego to wszystko jest takie infantylne? Dlaczego wszyscy mówią do siebie pseudonimami i zdrobnieniami prosto z podstawówki i używają tak ubogiego słownictwa skoro są studentami?
Może chociaż część erotyczna jest dobra? Nie, jest nudna. Wbrew oczekiwaniom seks głównych bohaterów jest naprawdę nudny i zawsze prawie identyczny. Nawet nie ma co tu się rozwodzić nad oceną.
To kolejna książka będąca kopią Greya (nie uwierzycie, u kogo w firmie pracuje Łucja), a ja nie mam już siły. Nie wierzę, że są kobiety, które kręci taka przemoc i poniżanie. Że chcą czytać takie szmiry. „Prosty układ” to szkodliwa powiastka, która nie powinna była trafić na rynek. Pani Figaro, pani sobie odpuści to pisanie. I pani się męczy, i my.

Recenzja możliwa dzięki uprzejmości serwisu czytampierwszy.pl

„Prosty układ” to kolejny debiut, który mam „przyjemność” czytać w tym roku. Główna bohaterka Łucja właśnie kończy trzeci rok studiów. Tuż przed obroną poznaje bogatego Dymitra, do którego początkowo pała niechęcią. I nie dziwię się, bo mężczyzna, do którego mamy wzdychać, molestuje ją już podczas pierwszego spotkania. Naprawdę. Studentka mówi nie, odsuwa się, gryzie go, a...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Tessa Brown nie jest zwykłą dziewczyną. Na co dzień zajmuje się poskramianiem demonów, okazjonalnie robiąc sobie przerwy na schadzki z byłym chłopakiem, który lubi od czasu do czasu porozmawiać z duchami. Tą rutynę przerywa kradzież pewnego krucyfiksu i pojawienie się na jej drodze przystojnego i tajemniczego nieznajomego. Wkrótce Tessa musi stanąć do nierównej walki z zastępami piekieł, aby nie dopuścić do otwarcia Bram i ocalić świat, jaki znamy.
Czy ty nie brzmi znajomo? Powinno.
Zacznijmy od głównej bohaterki: praca barmanki, popularne imię, nazwisko aż krzyczące „oryginalność”, tak samo jak jej charakter. Tessa ma cięty język, nie potrafi się kontrolować, wybucha agresją, kiedy cokolwiek idzie nie po jej myśli choćby w najmniejszym stopniu. Najczęściej reaguje kompletnie nieadekwatnie do sytuacji, jakby autorka na siłę chciała nam pokazać, jaką jest silną, niezależną i fajną babką. Nie działa. Naturalnie, dostajemy też smutną przeszłość jako tłumaczenie charakteru postaci, ale to wszystko jest zbyt powierzchowne, aby było prawdziwe.
Autorka nie pozwala bohaterom na uczucia. Kiedy następuje smutne lub tragiczne wydarzenie, jakiekolwiek głębsze reakcje i przemyślenia trwają maksymalnie przez trzy zdania. Bo przecież zaraz po tym trzeba wrócić do lekkiego tonu i sarkastycznych żartów.
Fabuła początkowo ma potencjał. Wyścig z demonami o artefakty, sporo walki i planowania kolejnych ruchów zapowiada się ciekawie. Ale wszystkie problemy rozwiązują się zbyt szybko, nie dostajemy żadnych momentów, które mogłyby trzymać nas w napięciu i oczekiwaniu na dalszy rozwój akcji. Co najlepsze! W pewnym momencie porzucamy poprzednie założenia odnośnie otwarcia bramy piekieł i całe dotychczasowe poszukiwanie artefaktów wyrzucamy do kosza.
Finał jest absolutnie niedorzeczny. Mamy uwierzyć, że trójka bohaterów przez dłuższy czas dałaby radę odpierać kohortę demonów? Że nie reagowałyby one na próbę zamknięcia bram piekielnych?
Myślę, że wiele wyjaśni się, gdy dodam, że autorka pierwotnie publikowała na Wattpadzie. Książka wygląda właśnie jak opowiadanie z tej platformy. Co nie znaczy, że jest tragicznie. Foryś ma przystępny styl pisania, czyta się szybko i zdarzają się całkiem zabawne momenty. To jednak za mało, abym chciała sięgnąć po następną część z przygodami Tessy. Przymykam trochę oko na wszelkie wady, ponieważ to jednak debiut i za parę lat być może wrócę do autorki z nadzieją, że napisze coś bez rażących dziur logicznych i bohaterami z krwi i kości.
https://czytampierwszy.pl/tylko-zywi-moga-umrzec-p-321.html

Tessa Brown nie jest zwykłą dziewczyną. Na co dzień zajmuje się poskramianiem demonów, okazjonalnie robiąc sobie przerwy na schadzki z byłym chłopakiem, który lubi od czasu do czasu porozmawiać z duchami. Tą rutynę przerywa kradzież pewnego krucyfiksu i pojawienie się na jej drodze przystojnego i tajemniczego nieznajomego. Wkrótce Tessa musi stanąć do nierównej walki z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po "Tamte dni, tamte noce" sięgnęłam głównie ze względu na moją żelazną zasadę - najpierw książka, potem film. I to jeden z nielicznych przypadków, gdy ekranizacja wypada lepiej niż powieść, na której podstawie została nakręcona. 
Zacznę od tego, że język autora jest bardziej skomplikowany niż w standardowych romansach, jedno zdanie często zajmuje parę linijek i jeśli się nie skupiamy, zanim dojdziemy do jego końca, możemy zapomnieć już początek. Czasem miałam wrażenie, że to stylistyczne przekombinowanie, ale w większości mi się to podoba, sprawia, że lektura jest przyjemniejsza.
Muszę też przyznać, że nie do końca rozumiałam głównego bohatera. Jego przemyślenia były szczegółowo rozpisane, ale miałam wrażenie, że przeczą same sobie, a czasem niczego nie wnoszą. Zapewne miało to pokazać jego wewnętrzne rozdarcie, zagubienie młodzieńczych lat, ale nie do końca przekonuje mnie tak zagmatwany sposób przedstawienia rozterek nastolatka.
Na minus dla wielu będą też sceny erotyczne, dość wulgarnie opisane, kontrastujące z zawiłym językiem pozostałej treści - jeśli nie przeżyliście sceny z brzoskwinią w filmie, to darujcie sobie książkę, bo jest dużo bardziej obrzydliwie.
Ale to koniec wad. Bardzo podoba mi się klimat opowieści - romans wakacyjny, namiętność, upał, piękne Włochy, rozmowy o sztuce i życiu, liberalni rodzice głównego bohatera. Plus za tematykę LGBT, za luźne podejście do seksualności, pokazanie, że nie musi być tematem tabu, że seks nie jest czymś złym, nawet jeśli nie wiąże się z miłością. Zakończenie jest cudowne, bardzo wzruszające i zdecydowanie bardziej życiowe niż w większości romansów.
Polecam, ale nie jest to lektura dla każdego!

Po "Tamte dni, tamte noce" sięgnęłam głównie ze względu na moją żelazną zasadę - najpierw książka, potem film. I to jeden z nielicznych przypadków, gdy ekranizacja wypada lepiej niż powieść, na której podstawie została nakręcona. 
Zacznę od tego, że język autora jest bardziej skomplikowany niż w standardowych romansach, jedno zdanie często zajmuje parę linijek i jeśli się...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Śpiące królewny Owen King, Stephen King
Ocena 6,7
Śpiące królewny Owen King, Stephen ...

Na półkach:

Przyznam, że nazwisko Kinga nie robi na mnie szczególnego wrażenia, dzięki czemu do jego książek podchodzę bez żadnych oczekiwań. Najwyżej mogę być potem przyjemnie zaskoczona.
Autorowi na pewno nie można odmówić wyobraźni. Wizja świata bez kobiet jest ciekawa, fabuła wciągająca, choć momentami dość przewidywalna. Największym problemem jest moim zdaniem stereotypowość postaci. Mężczyźni są źli, kobiety dobre. Gdy kobiety żyją bez mężczyzn, nagle ich świat zostaje pozbawiony prawie całego zła. Za to samotni mężczyźni niszczą świat, rozpijają się i mordują. Nie mogę pozbyć się wrażenia, że gdyby kobieta napisała tą książkę, zostałaby nazwana feminazistką...
Książka jest też trochę rozwleczona, jakieś sto stron mniej i czytałoby się to dużo przyjemniej. 
Mimo wszystko nie uważam, żeby powieść była zła. Jest całkiem interesująca, wciąga, nieco moralizuje, ale nienachalnie. 
Ktoś mógłby zrobić z tego niezły serial.

Przyznam, że nazwisko Kinga nie robi na mnie szczególnego wrażenia, dzięki czemu do jego książek podchodzę bez żadnych oczekiwań. Najwyżej mogę być potem przyjemnie zaskoczona.
Autorowi na pewno nie można odmówić wyobraźni. Wizja świata bez kobiet jest ciekawa, fabuła wciągająca, choć momentami dość przewidywalna. Największym problemem jest moim zdaniem stereotypowość...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miało być tak pięknie. Lubię Kasię Nosowską, jej głos, poczucie humoru, dystans do siebie i świata. Dlatego też bardzo chętnie sięgnęłam po jej książkę (świetnie wypromowaną zresztą). I niestety się rozczarowałam.

"A ja żem jej powiedziała" to zbiór krótkich przemyśleń i anegdot dotyczących sławy, związków, życia codziennego. Zdarzają się fragmenty zabawne, a całość jest lekka, idealna na niewymagającą lekturę. Jednak opis książki obiecywał nam dużo głębszą treść i pytam się: gdzie ona jest? Teksty pełne są banałów i oczywistości, momentami refleksji tak płytkich, że wstydziłabym się podzielić z nimi z koleżanką przy kawie, a co dopiero wydawać i brać za nie od ludzi pieniądze. 

Nie tracę sympatii do Kasi, ale też nie polecam lektury. 

Miało być tak pięknie. Lubię Kasię Nosowską, jej głos, poczucie humoru, dystans do siebie i świata. Dlatego też bardzo chętnie sięgnęłam po jej książkę (świetnie wypromowaną zresztą). I niestety się rozczarowałam.

"A ja żem jej powiedziała" to zbiór krótkich przemyśleń i anegdot dotyczących sławy, związków, życia codziennego. Zdarzają się fragmenty zabawne, a całość jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Niestety rozumiem dlaczego ta książka była odrzucana przez kolejne wydawnictwa.
Naszą główną bohaterką jest typowa Mary Sue, nijaka nastolatka, która oczywiście w tragicznych okolicznościach straciła rodziców. Jakżeby inaczej. Ciężko o niej powiedzieć coś więcej. Co dalej? Tygrys i jego brat. Obie postacie do bólu schematyczne i przerysowane. To, że bohater, w którym podkochuje się nasza kochana Kelsey, ma brata upewnia nas w przekonaniu, że prędzej czy później wywiąże się tu jakiś trójkąt miłosny.
Przyznam, że motyw indyjskiej legendy mógłby być ciekawy. Ale autorce udaje się go zajechać i staje się banalny i niewystarczający do wyjaśnienia wydarzeń. W fabule są dziury logiczne, styl nie powala, bohaterowie zachowują się irracjonalnie, a całość przypomina harlekin z nieco bardziej rozwiniętą akcją.

Niestety rozumiem dlaczego ta książka była odrzucana przez kolejne wydawnictwa.
Naszą główną bohaterką jest typowa Mary Sue, nijaka nastolatka, która oczywiście w tragicznych okolicznościach straciła rodziców. Jakżeby inaczej. Ciężko o niej powiedzieć coś więcej. Co dalej? Tygrys i jego brat. Obie postacie do bólu schematyczne i przerysowane. To, że bohater, w którym...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Lekka i niewymagająca lektura. Wystarczająco wciągająca, żeby się rozerwać, czyta się ją bardzo szybko. Duży plus za to, że głownym bohaterem jest osoba szkoląca psy do zadań specjalnych, bo ta perpektywa nie pojawia się aż tak często w książkach. Jedyne na co trzeba trochę przymknąć oko to iście bondowska akcja finałowa, która wydaje się nieco przesadzona. 

Lekka i niewymagająca lektura. Wystarczająco wciągająca, żeby się rozerwać, czyta się ją bardzo szybko. Duży plus za to, że głownym bohaterem jest osoba szkoląca psy do zadań specjalnych, bo ta perpektywa nie pojawia się aż tak często w książkach. Jedyne na co trzeba trochę przymknąć oko to iście bondowska akcja finałowa, która wydaje się nieco przesadzona. 

Pokaż mimo to


Na półkach:

Żyjemy w zobojętniałym świecie, gdzie ludzie są ślepi na cudzą krzywdę i odwracają wzrok, gdy widzą coś podejrzanego. Może więc nic dziwnego, że kiedy podczas podróży Elle napotyka młode dziewczyny rozmawiające z mężczyznami, którzy niedawno wyszli z więzienia, nie reaguje. Początkowo nawet chce kogoś powiadomić, ale ostatecznie decyduje, iż nie powinna się wtrącać. Wyrzuty sumienia dopadają ją, kiedy na drugi dzień jedna z dziewczyn znika.
Rok później śledztwo stoi w miejscu, a Elle zaczyna dostawać anonimowe pogróżki. Sprawą zaczyna zajmować się prywatny detektyw, a z każdym kolejnym rozdziałem fabuła komplikuje się coraz bardziej.
Mocną stroną tej pozycji są z pewnością bardzo dobrze zarysowani postacie. I to wszyscy, nie tylko główna bohaterka. Jednych lubię, innych nie, ale we wszystkie jestem w stanie uwierzyć. Są z krwi i kości, mają swoje motywacje i cele oraz rozwinięte relacje z pozostałymi. Duży nacisk położony jest na emocje poszczególnych osób: wyrzuty sumienia Elle, rozpacz matki zaginionej dziewczyny, zagubienie jej przyjaciółki.
Książkę czyta się bardzo szybko, co na pewno ułatwia lekkie pióro autorki i narzucenie odpowiedniego tempa. A mimo tego, mam z tą pozycją jakiś zgrzyt. Owszem, to dobra lektura, kiedy nie mamy ochoty na nic ambitniejszego, a jedynie na czystą rozrywkę. Czy będę pamiętać tą książkę za rok? Być może nie, chyba pozycje z naszego polskiego podwórka ustanowiły zbyt wysoką poprzeczkę.

Recenzja możliwa dzięki uprzejmości serwisu czytampierwszy.pl https://czytampierwszy.pl/

Żyjemy w zobojętniałym świecie, gdzie ludzie są ślepi na cudzą krzywdę i odwracają wzrok, gdy widzą coś podejrzanego. Może więc nic dziwnego, że kiedy podczas podróży Elle napotyka młode dziewczyny rozmawiające z mężczyznami, którzy niedawno wyszli z więzienia, nie reaguje. Początkowo nawet chce kogoś powiadomić, ale ostatecznie decyduje, iż nie powinna się wtrącać. Wyrzuty...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W kolejnym tomie popularnej serii zagłębiamy się w prawo spadkowe i reprywatyzację, a co za tym idzie, także w przedwojenną przeszłość. Po raz kolejny Mróz nie zawodzi, dostarcza pozycję, którą czyta się na jednym tchu, a jednocześnie nie chce się rozstawać ze słynnym duetem. Niewątpliwą zaletą tej części jest świetnie wykreowana postać Kranza, ginekologa Chyłki, który zostaje jej klientem, kiedy zostaje oskarżony o morderstwo. Muszę też przyznać, że ten tom przynosi parę niespodziewanych zwrotów akcji i zaskoczeń. Fani serii na pewno nie będą rozczarowani!

W kolejnym tomie popularnej serii zagłębiamy się w prawo spadkowe i reprywatyzację, a co za tym idzie, także w przedwojenną przeszłość. Po raz kolejny Mróz nie zawodzi, dostarcza pozycję, którą czyta się na jednym tchu, a jednocześnie nie chce się rozstawać ze słynnym duetem. Niewątpliwą zaletą tej części jest świetnie wykreowana postać Kranza, ginekologa Chyłki, który...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Coben nie rozczarowuje nigdy. Niektóre jego książki podobają mi się bardziej, inne mniej, ale nie przeczytałam jeszcze nic, co byłoby złe. Tym razem Myron i Win rozwiązują zagadkę zabójstwa byłej gwiazdy tenisa, które według nich połączone jest z inną śmiercią sprzed lat.
Pewnych rzeczy domyślam się sama, moim zdaniem są przedstawione w dość oczywisty sposób. Jednak na pełne rozwiązanie muszę czekać, aż Myron poda mi je na talerzu, bo nie mogę skojarzyć ze sobą niektórych faktów. Fabuła ma sens, nie ma naciąganych głupot, nie ma przynudzania, niepotrzebnego wydłużania akcji. Coben świetnie potrafi narzucić tempo narracji tak, aby czytelnik w żadnym momencie nie zaczął się nudzić.

Coben nie rozczarowuje nigdy. Niektóre jego książki podobają mi się bardziej, inne mniej, ale nie przeczytałam jeszcze nic, co byłoby złe. Tym razem Myron i Win rozwiązują zagadkę zabójstwa byłej gwiazdy tenisa, które według nich połączone jest z inną śmiercią sprzed lat.
Pewnych rzeczy domyślam się sama, moim zdaniem są przedstawione w dość oczywisty sposób. Jednak na...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rafał Kosik trzyma poziom. Mimo że nie jestem już grupą docelową serii, to nadal mnie nie nudzi. Najbardziej cieszy mnie w tej części powrót do Instytutu Badań Nadzwyczajnych, mojego ulubionego miejsca wykreowanego na potrzeby powieści. Mamy też subtelny komentarz ogólnej sytuacji politycznej w Polsce, ale nie jest on nachalny i podejrzewam, że młodsi czytelnicy tego nie dostrzegą.

Rafał Kosik trzyma poziom. Mimo że nie jestem już grupą docelową serii, to nadal mnie nie nudzi. Najbardziej cieszy mnie w tej części powrót do Instytutu Badań Nadzwyczajnych, mojego ulubionego miejsca wykreowanego na potrzeby powieści. Mamy też subtelny komentarz ogólnej sytuacji politycznej w Polsce, ale nie jest on nachalny i podejrzewam, że młodsi czytelnicy tego nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Polecam wszystkim fanom serii. Jak widać Kosikowi pomysły na razie się nie kończą, nadal wie, jak zaskakiwać czytelników. Tym razem przenosimy się do Anglii, aby zanurzyć się w świat legend i steampunkowego klimatu. Nie brakuje ciekawych postaci i charakterystycznego humoru autora. Net nadal jest tchórzem, Felix jak zawsze myśli racjonalnie, a gdy wszystko zawodzi z ratunkiem przychodzi Nika. Jedyne do czego mam zastrzeżenia to nieco nachalny morał w zakończeniu, ale to nadal bardzo przyjemna lektura.

Polecam wszystkim fanom serii. Jak widać Kosikowi pomysły na razie się nie kończą, nadal wie, jak zaskakiwać czytelników. Tym razem przenosimy się do Anglii, aby zanurzyć się w świat legend i steampunkowego klimatu. Nie brakuje ciekawych postaci i charakterystycznego humoru autora. Net nadal jest tchórzem, Felix jak zawsze myśli racjonalnie, a gdy wszystko zawodzi z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Akcja książki rozpoczyna się, gdy Clay znajduje pod drzwiami domu tajemniczą paczkę bez danych nadawcy. W środku czekają na niego taśmy magnetofonowe, z których płynie głos Hannah. Tyle, że dziewczyna jest martwa. Zanim popełniła samobójstwo nagrała jednak kasety, na których wyjaśnia tytułowe trzynaście powodów swojej decyzji.
Hannah doświadcza tego, co większość z nas w którymś momencie swojej edukacji. Fałszywi przyjaciele, faceci, którzy okazują się palantami. Jednak tym, co jej się przydarza można by spokojnie obdarować parę osób. Przez to ciężko uwierzyć w jej historię. Poza tym w niektóre sytuacje pakuje się sama, mimo że jest całkowicie świadoma możliwych konsekwencji. Do samobójstwa ma doprowadzić efekt kuli śnieżnej, kolejne wydarzenia, które łamią bohaterkę kawałek po kawałku.
Nie chcę sprowadzić recenzji do oceny czy ktoś ma wystarczające powody do odebrania sobie życia, więc pominę ten aspekt. Jednak nie podoba mi się takie przedstawienie historii. Pomysł na pierwszy rzut oka wydaje się świetny – oryginalny i ciekawy. Lecz w efekcie wygląda to tak jakby Hannah szukała desperacko uwagi, jakby chciała się zemścić, chociażby pośmiertnie. Sama mówi, że nie jest przewrażliwiona, że zbierała się po każdej porażce. Ponieważ na taśmach nie wspomina, żeby sama kogoś kiedykolwiek zraniła otrzymujemy wrażenie przeidealizowanej postaci, idealnej bohaterki pokrzywdzonej przez niedobre dzieciaki ze szkoły. Ale te dzieciaki też muszą mieć jakąś przeszłość, własne problemy, które są tu całkowicie pomijane.
Tak naprawdę w tej historii to Clay zasługuje na współczucie, wciągnięty w chory pomysł z kasetami. A przecież nie był winny! Nie można pomóc komuś, kto tej pomocy nie chce, kto ją odrzuca. Hannah liczy, że ludzie się domyślą, czego oczekuje, że będą się bez końca starali mimo odtrącenia.
Sam przekaz jest dobry, ale niezbyt odkrywczy: musimy uważać na to, co robimy i mówimy, bo pozornie drobna rzecz może kogoś głęboko zranić. Ale przecież z drugiej strony każdy ma prawo do popełniania błędów, prawda?

Akcja książki rozpoczyna się, gdy Clay znajduje pod drzwiami domu tajemniczą paczkę bez danych nadawcy. W środku czekają na niego taśmy magnetofonowe, z których płynie głos Hannah. Tyle, że dziewczyna jest martwa. Zanim popełniła samobójstwo nagrała jednak kasety, na których wyjaśnia tytułowe trzynaście powodów swojej decyzji.
Hannah doświadcza tego, co większość z nas w...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to