-
Artykuły„Nie ma bardziej zagadkowego stworzenia niż człowiek” – mówi Anna NiemczynowBarbaraDorosz2
-
ArtykułyNie jesteś sama. Rozmawiamy z Kathleen Glasgow, autorką „Girl in Pieces”Zofia Karaszewska2
-
ArtykułyKsiążka na Dzień Matki. Sprawdź propozycje wydawnictwa Czwarta StronaLubimyCzytać1
-
ArtykułyBabcie z fińskiej dzielnicy nadchodzą. Przeczytaj najnowszą książkę Marty Kisiel!LubimyCzytać2
Biblioteczka
2024-05-22
2024-05-20
2024-05-19
Mały albumik-cacuszko, w którym pozornie jest wszystko co być powinno, żeby mnie zachwycić, ale jednak tego nie zrobiło. Tym albumem Mahler nie wziął mnie tam, gdzie zabrał Jason swoim Stój..., Gauld Mooncopem, czy Świdziński Zdarzeniem 1908. Ale próbował. I to doceniam. Niezły komiks.
Mały albumik-cacuszko, w którym pozornie jest wszystko co być powinno, żeby mnie zachwycić, ale jednak tego nie zrobiło. Tym albumem Mahler nie wziął mnie tam, gdzie zabrał Jason swoim Stój..., Gauld Mooncopem, czy Świdziński Zdarzeniem 1908. Ale próbował. I to doceniam. Niezły komiks.
Pokaż mimo to2024-05-19
No proszę, to już trzeci tom opowieści o Europie Wschodniej i wampirach. Pan Higgins mi się podobał, a Nasze potyczki ze złem oraz Falconspeare nawet bardzo. Ten komiks kojarzy mi się klimatem z Klezmerami Sfara, a to zdecydowanie dobry kierunek. Wydawało się, że będzie one-shot, a robi się z tego fajna (mini-?) seria. Już trójka. Oby było więcej, bo gdzieś przewinęło mi się info, że tom trzeci to koniec serii. Ale to bez sensu, bo jeszcze tyle opowieści jest do wymyślenia i przedstawienia czytelnikom w tym wspaniałym uniwersum. Trzeci tom opiera się na ciekawym pomyśle, którego tutaj nie zdradzę, ale wiedzcie, że autorzy mają pomysł, talent i wiedzą jak je wykorzystać ku uciesze spragnionego dobrej historii czytelnika. Seria ma ten fajny swojski karpacki, wampirzy klimacik jak w filmie Polańskiego, zamiast nadętego z tymi wszystkimi masońskimi dostojnymi wampirami z kijami w dupach w ich posiadłościach w Londynach. Mają być te wioski, wozy, wieśniacy, ludowe stroje i wystrój wnętrz, karczmy, błoto, jakieś lasy, jeśli zamek to stary i odrapany. Uwielbiam. Oby powstało tego więcej.
No proszę, to już trzeci tom opowieści o Europie Wschodniej i wampirach. Pan Higgins mi się podobał, a Nasze potyczki ze złem oraz Falconspeare nawet bardzo. Ten komiks kojarzy mi się klimatem z Klezmerami Sfara, a to zdecydowanie dobry kierunek. Wydawało się, że będzie one-shot, a robi się z tego fajna (mini-?) seria. Już trójka. Oby było więcej, bo gdzieś przewinęło mi...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-18
Żegnaj, Aaricio oraz Wendigo z pewnością znajdują się wśród najlepszych albumów Thorgala stworzonych po Klatce (która jest dla mnie prawdziwym zakończeniem serii, resztę traktuję jako historie dodatkowe). Bardzo podoba mi się pomysł na wypełnienie luki między Cyklem Qa, a Władcą gór i Wilczycą. I to jeszcze w tak pomysłowy sposób. Północ Ameryki, zapewne tereny dzisiejszej Kanady, ludy indiańskie, ich wierzenia i w tym wszystkim rodzina Aegirssonów. One-shot rozpisany na bardzo dużą ilość plansz (120). Rouge znakomicie kadruje i opowiada obrazem, jest miejsce na oddech i podziwianie widoków, a scenariusz Duvala nie jest przeładowany informacjami, dostajemy bardzo rozrywkową, choć niegłupią opowieść o walce dwóch indiańskich plemion. Przez tę historię się płynie, a pod koniec z zadowoleniem przewraca się ostatnią stronę, bo była to satysfakcjonująca lektura. O takie albumy Thorgala nic nie robiłem.
Żegnaj, Aaricio oraz Wendigo z pewnością znajdują się wśród najlepszych albumów Thorgala stworzonych po Klatce (która jest dla mnie prawdziwym zakończeniem serii, resztę traktuję jako historie dodatkowe). Bardzo podoba mi się pomysł na wypełnienie luki między Cyklem Qa, a Władcą gór i Wilczycą. I to jeszcze w tak pomysłowy sposób. Północ Ameryki, zapewne tereny dzisiejszej...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-16
Festiwal upokorzeń i krępujących sytuacji. Czytając ciągle miałem - nazwijmy je - wahania nastroju, to się śmiejąc, to wstydząc wraz z autorem tego autobiograficznego komiksu. Jeśli miałeś (a miałeś, bo każdy miał) w życiu sytuacje, które nagle przypomniane po latach w środku nocy sprawiają, że czujesz wszechogarniające zażenowanie, to właśnie tak wygląda czytanie tego komiksu. Adrian Tomine budzi cię w środku nocy kilkanaście razy i każe ci być zawstydzonym. Obok Samotności komiksiarza nie można przejść obojętnie, z pewnością wzbudza w czytelniku duże emocje. Z tego właśnie powodu może niektórych od tego dzieła odrzucić.
Festiwal upokorzeń i krępujących sytuacji. Czytając ciągle miałem - nazwijmy je - wahania nastroju, to się śmiejąc, to wstydząc wraz z autorem tego autobiograficznego komiksu. Jeśli miałeś (a miałeś, bo każdy miał) w życiu sytuacje, które nagle przypomniane po latach w środku nocy sprawiają, że czujesz wszechogarniające zażenowanie, to właśnie tak wygląda czytanie tego...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-14
2024-05-13
Ciężko nie utożsamiać się z bohaterem, kiedy ktoś zajął jego ulubione miejsce w autobusie lub kiedy wspomina dawną znajomość przeglądając stary pamiętnik. Świetny komiks.
Ciężko nie utożsamiać się z bohaterem, kiedy ktoś zajął jego ulubione miejsce w autobusie lub kiedy wspomina dawną znajomość przeglądając stary pamiętnik. Świetny komiks.
Pokaż mimo to2024-05-12
2024-05-11
Najlepsza seria jaka obecnie ukazuje się na polskim rynku. Nie tylko polska, w ogóle. Mistrzostwo świata.
Najlepsza seria jaka obecnie ukazuje się na polskim rynku. Nie tylko polska, w ogóle. Mistrzostwo świata.
Pokaż mimo to2024-05-10
2024-05-05
2024-05-05
Choć historia niby nie należy do głównej serii Mroczne Miasta, to niczym się od poprzednich tomów nie różni. Znowu dostajemy bohatera, który przemierza dziwne miasto, pełne wyjątkowej (dla każdego miasta w serii odmiennej) architektury, klimat jest ciężki, sporo w opowieści surrealizmu, przemijania i samotności, a rysunki Schiutena są doskonałe. Jeśli jesteś fanem poprzednich albumów o Mrocznych Miastach, to poczujesz się jak w domu, to znaczy w kolejnym tajemniczym mrocznym mieście, które tak uwielbiasz zwiedzać z ich mieszkańcami.
Choć historia niby nie należy do głównej serii Mroczne Miasta, to niczym się od poprzednich tomów nie różni. Znowu dostajemy bohatera, który przemierza dziwne miasto, pełne wyjątkowej (dla każdego miasta w serii odmiennej) architektury, klimat jest ciężki, sporo w opowieści surrealizmu, przemijania i samotności, a rysunki Schiutena są doskonałe. Jeśli jesteś fanem...
więcej mniej Pokaż mimo to2024-05-04
2024-05-04
Klasyczny Sandoval. Czyli: przepiękne rysunki (i malunki), młodzieżowa historia o małym sennym miasteczku, piękne młode dziewczyny, demony, dużo erotyki (i porno), kompletna rozwałka na koniec. Schemat grany od lat. I od lat poszukiwany dobry scenarzysta, który wyciągnę tego wspaniałego rysownika i malarza z tego okręgu, po którym podróżują jego komiksy.
Klasyczny Sandoval. Czyli: przepiękne rysunki (i malunki), młodzieżowa historia o małym sennym miasteczku, piękne młode dziewczyny, demony, dużo erotyki (i porno), kompletna rozwałka na koniec. Schemat grany od lat. I od lat poszukiwany dobry scenarzysta, który wyciągnę tego wspaniałego rysownika i malarza z tego okręgu, po którym podróżują jego komiksy.
Pokaż mimo to2024-05-03
2024-05-03
Kolejny bardzo dobry komiks napisany przez Wilfrida Lupano. Polecam wszystkie jego dzieła wydane w Polsce (Azymut, Stare Zgredy, Ocean miłości...). Bibliomulica to oda do wiedzy, komiks podróżniczy, przygodowy, ale również pouczający, zabawny i do tego świetnie narysowany. Wielka pochwała czytelnictwa odziana w podróżną szatę.
Kolejny bardzo dobry komiks napisany przez Wilfrida Lupano. Polecam wszystkie jego dzieła wydane w Polsce (Azymut, Stare Zgredy, Ocean miłości...). Bibliomulica to oda do wiedzy, komiks podróżniczy, przygodowy, ale również pouczający, zabawny i do tego świetnie narysowany. Wielka pochwała czytelnictwa odziana w podróżną szatę.
Pokaż mimo to2024-04-28
2024-04-23
2024-04-22
Dla kogoś, kto tak jak ja, nie czytał nigdy oryginalnych opowiadań o Conanie z Cymerii, ta seria jest idealnym rozwiązaniem, żeby je poznać. Teksty są wierne, rysunki bardzo porządne (w tym tomie szczególnie podoba mi się Recht), a po każdej opowieści dostajemy tekst przybliżający kulisy ich powstawania. Labrum postawiło też na dość luksusowe wydanie. Powiększony format, niezła kreda, ale równie luksusowa jest cena. :) Co podobno nie przeszkadza serii bardzo dobrze się sprzedawać. Lubię te opowiadania, bo są pomysłowe i dzieją się w różnych okresach życia Conana i w zróżnicowanych sceneriach. W tym integralu pierwsza dzieje się na północy, wśród lodów i skandynawskich mitów, druga skupia się bardziej na średniowiecznych bitwach, zamkach i rycerzach, a w trzeciej Conan i jego nowo poznana koleżanka trafiają na rajską wyspę. Rozumiem dlaczego 100 lat temu te opowiadania tak rozbudzały wyobraźnię czytelników. Są po prostu świetne.
Dla kogoś, kto tak jak ja, nie czytał nigdy oryginalnych opowiadań o Conanie z Cymerii, ta seria jest idealnym rozwiązaniem, żeby je poznać. Teksty są wierne, rysunki bardzo porządne (w tym tomie szczególnie podoba mi się Recht), a po każdej opowieści dostajemy tekst przybliżający kulisy ich powstawania. Labrum postawiło też na dość luksusowe wydanie. Powiększony format,...
więcej Pokaż mimo to