-
ArtykułyAtlas chmur, ptaków i wysp odległychSylwia Stano2
-
ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński9
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać385
-
Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik4
Biblioteczka
2023-12-11
2023-01-27
Niestety, nie była to książka dla mnie... Zwróciłam na nią uwagę ze względu na chwytliwy tytuł, ale nic ciekawego w treści się nie doszukałam...
Książkę doczytałam, a w zasadzie dosłuchałam tak jakoś do 1/3 i skapitulowałam....
Dawno mnie tak żadna książka nie zmęczyła i nie rozczarowała.
Zdaje się, że niczego już od pani Brataniec nie przeczytam. Nie żałuję...i nie polecam.
#lubimyczytac
#diabeltylkosieusmiechnal
#legimi
#czytambezlimitu
#czytamzlegimi
#sylwiabrataniec
#niepolecam
#DNF
Niestety, nie była to książka dla mnie... Zwróciłam na nią uwagę ze względu na chwytliwy tytuł, ale nic ciekawego w treści się nie doszukałam...
Książkę doczytałam, a w zasadzie dosłuchałam tak jakoś do 1/3 i skapitulowałam....
Dawno mnie tak żadna książka nie zmęczyła i nie rozczarowała.
Zdaje się, że niczego już od pani Brataniec nie przeczytam. Nie żałuję...i nie...
2023-01-16
#wyzwanieLC2023 - temat na styczeń
Pana Przemysława Piotrowskiego poznałam przy okazji serii o komisarzu Igorze Brudnym, która prócz ostatniej mocno politycznie umocowanej części, nawet mi podpasowała.
Kiedy tylko dowiedziałam się, że pan Autor wydał "Prawo matki" rozpoczynającą kolejną serię, której bohaterką ma być pewna "specyficzna" mamuśka- to od razu wiedziałam, że wcześniej czy później po nią sięgnę. W sukurs przyszło mi styczniowe wyzwanie czytelnicze LC.
Główna bohaterka - to przede wszystkim MATKA - Luta Karabina, a właściwie Lutosława Karabina. Urodzona w Polsce pół Turczynka (stąd obco brzmiące nazwisko) i pół Ukrainka, ale głównie Matka Polka.
Kobieta w przeszłości była komandosem w elitarnej jednostce wojskowej, służyła na misjach zagranicznych, snajperka w Afganistanie. Obecnie mistrzyni sztuk walk i pracownica na norweskich platformach wiertniczych.
Podsumowując twarda, silna babka.
Gdy zjeżdża na wolne do domu, ktoś przez nieuwagę jej młodszego brata, uprowadza na jej oczach jej 3 letnią córeczkę.
Matka, taka jak Luta, poruszy cały świat by odzyskać ukochane dziecko.
"Prawo matki" to całkiem niezła powieść sensacyjna. Luta jawi mi się jako damski odpowiednik Liama Neesona - zresztą on też chciał odzyskać uprowadzoną córkę. Dodatkowym wątkiem łączącym te postaci jest handel żywym towarem...
Powieść czyta się tak, jakby się oglądało kino akcji i tak należy tą powieść traktować. Nie jest to łzawa, ani moralizatorska obyczajówka. Gdy podpadniesz tej matce to już możesz zacząć modlić się o ocalenie życia.
#lubimyczytac
#wyzwanieLC2023
#legimi
#przemysławpiotrowski
#prawomatki
#lutakarabina
#matka
#uprowadzenie
#porwaniedziecka
#powiescsensacyjna
#czytamzlegimi
#czytambezlimitu
#wyzwanieLC2023 - temat na styczeń
Pana Przemysława Piotrowskiego poznałam przy okazji serii o komisarzu Igorze Brudnym, która prócz ostatniej mocno politycznie umocowanej części, nawet mi podpasowała.
Kiedy tylko dowiedziałam się, że pan Autor wydał "Prawo matki" rozpoczynającą kolejną serię, której bohaterką ma być pewna "specyficzna" mamuśka- to od razu wiedziałam, że...
2023-01-04
W nowy czytelniczy 2023 rok wkraczam pod rękę z Lucją Słotką - Home Disaster Manager i bardzo mi to pasuje.
"Milioner, który napisał testamenty" jest drugim"odcinkiem" nowego serialu literackiego (kryminalnego) od wydawnictwa Wielka Litera. Od razu zaznaczę, że drugi "odcinek" podobał mi się o wiele bardziej, niż debiutancki "pilot".
Główna bohaterka Lucja, a nie Łucja! - jest dobrze opłacaną ekspertką od zadań specjalnych. Nie ma dla niej spraw, ani rzeczy, z którymi by sobie nie poradziła.
I tak jest również w tym "odcinku".
Lucja otrzymuje zlecenie od pewnego zamożnego jegomościa, który po zarobieniu na obczyźnie ogromnej fortuny postanawia powrócić na polskie łono i spotkać się z najbliższymi oraz przedstawić im testamenty.
Jak zakończy się dla niego powrót do ojczyzny?
Jak z tym poradzi sobie Home Disaster Manager?
Jaką rolę odegrają tytułowe testamenty?
Historia lekka, zabawna i błyskotliwa - z dużą ilością czarnego humoru, ironii i sarkazmu. Jak już wcześniej wspomniałam - książeczka podobała mi się, trafiła w mój gust, a w związku z tym, że książka jest niewielkich rozmiarów, to czyta się ją błyskawicznie. Na jeden krótki wieczór.
Na Legimi dostępny jest ten i pozostałe odcinki. Polecam i zachęcam do lektury.
#homedisastermanager
#lubimyczytac
#legimi
#czytamzlegimi
#czytambezlimitu
#milionerktorynapisaltestamenty
#martaguzowska
#leszekktalko
#guzowskatalko
W nowy czytelniczy 2023 rok wkraczam pod rękę z Lucją Słotką - Home Disaster Manager i bardzo mi to pasuje.
"Milioner, który napisał testamenty" jest drugim"odcinkiem" nowego serialu literackiego (kryminalnego) od wydawnictwa Wielka Litera. Od razu zaznaczę, że drugi "odcinek" podobał mi się o wiele bardziej, niż debiutancki "pilot".
Główna bohaterka Lucja, a nie Łucja! -...
2023-04-20
#wyzwanieLC2023 -temat na kwiecień
[przeczytam (auto)biografię]
O Jennette McCurdy, autorce "Cieszę się, że moja mama umarła" nigdy wcześniej nie słyszałam i nie miałam najmniejszego pojęcia kim ona jest.
Było o niej głośno, w czasach kiedy ja już po prostu przestałam się interesować produkcjami dla nastolatków.
Pierwszy raz o tej dziewczynie przeczytałam na łamach tej powieści.
Nie widziałam również żadnej telewizyjnej produkcji z jej udziałem - tyle w temacie.
Zapewne zapytacie, dlaczego więc zainteresowałam się lekturą tej konkretniej autobiografii?... Złożyło się na to głównie wyzwanie czytelnicze LC, dość wysoka ocena samej książki i ... cóż, chyba ten jej chwytliwy tytuł.
Niejednokrotnie trafiałam w mediach na historie małych dziecięcych aktorów, którym show-biznes i szklany ekran złamały życie.
Trafiając w te bezlitosne tryby, tylko nieliczni wychodzą z tego starcia w miarę dobrej kondycji. Z reguły z tej nierównej potyczki, dzieci takie kończą okaleczone psychicznie, są brutalnie przeżute i wyplute...
Takich dziecięcych gwiazd było wcale nie tak mało... Najbardziej pogubionymi dzieciakami, które kojarzę, a które od najmłodszych lat uśmiechały się do nas ze szklanych ekranów, by później zaliczyć spektakularny upadek i załamanie nerwowe byli m.in. Lindsay Lohan, Edward Furlong, Demi Lovato, Amanda Bynes czy powszechnie znany "Kevin sam w domu" Macaulay Culkin...
Alkoholizm, uzależnienie od narkotyków, zaburzenia psychiczne, załamania nerwowe, niszczenie mienia, awantury, zaburzenia odżywiania- takie jak anoreksja, bulimia... Głównie i między innymi z tymi problemami mierzyły się osoby dorastające na planach filmowych. Zapłaciły ogromną cenę za sławę, rozpoznawalność lub by zwyczajnie nie rozczarować ukochanej mamy... I tak właśnie było z Jennette i jej matką. Kobieta mocno zaburzona i toksyczna. Ale czy ktoś zdawał sobie z tego sprawę? Wymyśliła sobie, że jej córeczka ma zostać aktorką i robiła dosłownie wszystko by wcielić to swoje marzenie w życie. Nie bez powodu całe rodzinne życie podporządkowała wyjazdom Jennete na kolejne castingi, nagrania,próby, naukę aktorstwa, naukę tańca, naukę pogo i innych mniej lub bardziej wymyślnych "zdolności" by móc je dopisać do portfolio córki. Dziecko przeładowane obowiązkami, licznymi wyjazdami oraz godzinami spędzonymi na planach filmowych, czasem w trudnych warunkach, musiało jeszcze odrabiać lekcje, a domu nie było kolorowo...
Rodzinie brakowało pieniędzy, rachunków nie opłacali na czas.... a matka Jennette wykazywała kolejne zaburzenie... była zbieraczem. Rodzina miała problem by między piętrzącymi się dosłownie wszędzie rzeczami znaleźć miejsce do spania...i tak to życie Jennete leciało.... Ciężko słuchało mi się tej historii. Jennette w suchych słowach opowiadała, a mnie, czytając, to się w głowie zwyczajnie nie mieściło. W dodatku mama Jennette, kiedy wygrała rakiem piersi, na każdy możliwy sposób robiła z tego faktu wielki cyrk... Manipulacja poziom level hard expert.
Potem autorka "Cieszę się, że moja mama umarła" opowiadała o wywołanej przez matkę anoreksji, o ustąpieniu miesiączkowania...
Aż trudni uwierzyć w ten jej dramat.
Im więcej Jennette opowiadała, tym bardziej rozumiałam dlaczego po latach zmagań, psychoterapii, walki z bulimią i alkoholizmem na końcu zdecydowała się opisać swoje przeżycia, w tej oto książce. Rozumiem też, dlaczego tytuł jest taki jaki jest. Ja też się cieszę, że matka Jennette umarła...
Z powieścią zaznajomiłam się pod postacią audiobooka czytanego mi przez Martę Wągrocką. Pierwszy raz panią Martę słuchałam i jestem zadowolona. Miło się tego słuchało. Polecam! Do odsłuchania na Legimi.
#wyzwanieLC2023
#lubimyczytac
#jennettemccurdy
#cieszesiezemojamamumarla
#wyzwanieczytelnicze
#audiobook
#legimi
#czytambezlimitu
#czytamzlegimi
#martawagrocka
#wyzwanieLC2023 -temat na kwiecień
[przeczytam (auto)biografię]
O Jennette McCurdy, autorce "Cieszę się, że moja mama umarła" nigdy wcześniej nie słyszałam i nie miałam najmniejszego pojęcia kim ona jest.
Było o niej głośno, w czasach kiedy ja już po prostu przestałam się interesować produkcjami dla nastolatków.
Pierwszy raz o tej dziewczynie przeczytałam na łamach tej...
2023-02-20
"Niewidzialny człowiek" jest to niezwykły utwór prekursora powieści fantastycznych (science fiction) Herberta George'a Wellsa.
Pragnę nadmienić, że książka ta ukazała się drukiem w 1897 roku. Piszę o tym, ponieważ niektórzy pozostawiający tu komentarze, w stylu "trąci myszką" powinni zdać sobie sprawę z faktu, że powieść "Niewidzialny człowiek" powstała ponad 126 lat temu! ( słownie: sto dwadzieścia sześć).
Jak dla mnie książka Wellsa jest absolutną klasyką nowoczesnej fantastyki. Klasyką gatunku.
"Niewidzialny człowiek" to powieść o żądzy posiadania, nauce, skutkach eksperymentalnych doświadczeń i szaleństwa. Wszystkie te składowe skupiają się w postaci Griffina, człowieka który sam doprowadził do tego, że jest niewidzialny.
Ostrzegam, że początek powieści nie jest może zbyt porywający, ale gdy już złapie się z nią rytm- powieść zaczyna wciągać.
Z dziełem tym zapoznałam się pod postacią audiobooka znalezionego na Empik Go. Powieść przeczytał dla mnie Roch Siemianowski. Bardzo miło się tego pana lektora słuchało.
Na koniec pragnę tylko zaznaczyć, że na kanwie pomysłu Wellsa powstało wiele książek, ale też filmy. Ostatni z nich, zresztą bardzo dobry i ciekawy powstał w 2020 roku. Tytuł filmu? Zaskoczenia nie będzie, jego tytuł to "Niewidzialny człowiek". W rolach głównych wystąpili: Elisabeth Moss oraz Oliver Jackson-Cohen.
Polecam ❤️
#lubimyczytac
#empikgo
#herbertgeorgewells
#niewidzialnyczlowiek
#wells
#rochsiemianowski
#audiobook,
"Niewidzialny człowiek" jest to niezwykły utwór prekursora powieści fantastycznych (science fiction) Herberta George'a Wellsa.
Pragnę nadmienić, że książka ta ukazała się drukiem w 1897 roku. Piszę o tym, ponieważ niektórzy pozostawiający tu komentarze, w stylu "trąci myszką" powinni zdać sobie sprawę z faktu, że powieść "Niewidzialny człowiek" powstała ponad 126 lat temu!...
2023-09-16
Każda pora roku
ma swoją magię,
a każda bohaterka
swoje demony.
Pomysł stworzenia antologii wyszedł od pani Anety Jadowskiej, a która to, nie miała najmniejszego problemu, by do niego przekonać pozostałe Autorki.
Zresztą trzy pozostałe panie, już wcześniej współpracowały z nią przy innych projektach, jak na przykład przy tworzeniu innej antologii "Harda Horda'", więc szybko się zdecydowały.
Nie mam czasu by dokładnie opisywać swoje wrażenia po przeczytaniu wszystkich czterech opowiadań, wybiorę tylko to, które podobało mi się najbardziej.
Tym opowiadaniem jest "Cicha woda" czyli WIOSNA w antologii, napisana przez panią Milenę Wójtowicz. Zaznaczę od razu, że jest to mojej pierwsze spotkanie z twórczością tej Autorki i dzięki temu, że dodała swoją cegiełkę do "Cztery pory magii" mogłam ją nieco bliżej poznać i w przyszłości na pewno zabiorę się za inne jej tytuły.
🏵️ WIOSNA "Cicha woda". Ślub, pewnej "nienormatywnej" pary. Rodzina przyszłego (zaraz) męża, w dniu samych zaślubin zaczyna tradycyjne (w ich rodzinie znaczy się) mordercze polowanie na pannę młodą. Wizja tradycyjnego polskiego ślubu i hucznego wesela szybko przeobraża się w walkę o życie. Czy różnice kulturowe, brak komunikacji w rodzinie pana i panny młodej ugodzą w ich szczęśliwą przyszłość? W opowiadaniu "Cicha woda" moją uwagę przykuła postać Ewy, specjalistki od ślubów i oczywiście postać Sabinki. Świetny duet 😍.
Polski ślub, na którym prym wiodą wije, Rusałka, Strzyga oraz święte zasady BHP.
Wszystko mi się podobało, a kilka razy zaśmiałam się i to w niezbyt dogodnym miejscu 🥴. Część tej antologii mocno skojarzyła mi się z filmem z 2019 roku pod tytułem "Zabawa w pochowanego". Z tą różnicą, że film był jednak zdecydowanie bardziej krwawy.
Ps. Można go obejrzeć na Disney+.
Opowiadanie pani Wójtowicz oceniam na 7/10.
☀️LATO "Żar i wicher" autorstwa Magdaleny Kubasiewicz- oceniam na 7/10.
Pozostałe pory roku niczego sobie, ale już mi się tak nie podobały.
🍂 JESIEŃ "Listopadowe dzieci" napisane przez Anetę Jadowską - oceniam na 6/10.
❄️ZIMA "Jak długo trawi lew?" , opowiadanie Marty Kisiel - Słabo, oceniam na 5/10.
Z antologią "Cztery pory magii" zapoznałam się pod postacią audiobooka czytanego mi przez wspaniałe lektorki: Laurę Breszkę i Annę Dereszowską oraz przez, w niczym im nieustępujących, Filipa Kosiora i Grzegorza Pawlaka. Do wysłuchania na Legimi.
Audiobook trwa 8h 48 minut.
#lubimyczytac
#czteryporymagii
#antologia
#czteryopowiadania
#milenawojtowicz
#magdalenakubasiewicz
#anetajadowska
#martakisiel
#cichawoda
#zariwicher
#listopadowedzieci
#jakdlugotrawilew
#mitologiaslowianska
#czarownica
#strzyga
#poludnica
#nocnica
#harpia
Każda pora roku
ma swoją magię,
a każda bohaterka
swoje demony.
Pomysł stworzenia antologii wyszedł od pani Anety Jadowskiej, a która to, nie miała najmniejszego problemu, by do niego przekonać pozostałe Autorki.
Zresztą trzy pozostałe panie, już wcześniej współpracowały z nią przy innych projektach, jak na przykład przy tworzeniu innej antologii "Harda Horda'", więc...
2023-10-23
#wyzwanieLC2023 - na październik- przeczytam książkę poleconą przez innego Czytelnika.
Powieść, którą napisał nieznany mi dotychczas Fin Juhani Karila, trafiła na moje słuchawki zupełnie przypadkowo.
No dobra, może nie tak całkiem przypadkowo. Zaczęło się od jednego wpisu znajomego Mola Książkowego (i tak Apelajdo Sękliwa, chodzi właśnie o Ciebie😄). Apelajda w wątku "Czytamy w weekend" opisała tak swoje odczucia odnośnie lektury tej powieści: "Polowanie na małego szczupaka", że już mnie na haczyku miała - "ludzie zaczęłam, a już się zakochałam. Na zabój i po same uszy! Kto czytał to cudo, ten rozumie" - więc sami rozumiecie, że po takiej rekomendacji nie mogłam przejść obojętnie obok TAKIEJ właśnie książki, której dotyczą te oto zachwyty. Szybko odkryłam, że na Legimi dostępny jest audiobook, czytany przez Kamila Marię Małanicza, zresztą nad tym lektorem Apelajda również się rozpływała, potem rozpływałam się nad nim sama 😄.
Opowieść Juhaniego Karili rozpoczyna się wręcz leniwie, niespiesznie, na obszarach bagnisk Wschodniej Laponii, pełnej komarów, bąków. Jednak można tu też spotkać chyłki, wödniki skogole czy paskudy. Nie ma tu zasięgu żadnej sieci komórkowej, żadna firma ubezpieczeniowa nie wystawia polis, nie ma tu w zasadzie nic, po co człowiek się tam chciał pchać dobrowolne. "Cała idea Laponii zasadza się na połączeniu ogromu z bezludziem". Lokalni mieszkańcy posługują się unikalną odmianą fińskiego, panują tu nieco inne zwyczaje i wierzenia niż w pozostałej części kraju. Jest tu wyjątkowo - pod każdym możliwym względem.
Z tej właśnie wschodniej części Laponii pochodzi główna bohaterka - Elina, która jak co roku zjawia się tutaj, by pewne wykonać arcyważne zadanie, od którego zależy jej życie...
"Polowanie na małego szczupaka" powstał z chęci Autora, by stworzyć pastisz dzieła Hemingway'a "Stary człowiek i morze" , a jak wyszło?
"Polowanie na małego szczupaka" jest to powieść zupełnie niesamowita!
Magiczna, choć generalnie jest to powieść obyczajowa. Powieść jest wciągająca jak lapońskie bagno - to historia pełna magii, czarów i zabobonów. Tu świat realny miesza się z tym nadprzyrodzonym.
Oficjalnie - jest jedną z tych zaskakująco ciekawych, nietuzinkowych powieści, którą miałam niebywałą okazję w ostatnim czasie przeczytać (wysłuchać w zasadzie).
Klimat książki, jej rytm i ta jej niezwykłość na długo pozostanie w mojej pamięci.
Będę wspominać to, jak Elina próbowała pomimo przeciwności, które los przed nią postawił, wyłowić "scukę" z jeziora Oś. Dlaczego to takie dla niej ważne?
I dlaczego ma czas by to zrobić maksymalnie do 18 czerwca? Dlaczego od powodzenia tego łowienia zależy jej życie?
Czas szybko ucieka, szczupak nadal nie dał się pochwycić, a żeby nie było za miło - na miejscu zjawia się pewna policjantka, która jest pewna, że Elina kogoś zabiła. Nieźle prawda?
Uważam, że szkoda czasu na czytanie o czym jest ta książka, skoro samemu można ją przeczytać. Do czego osobiście zachęcam i szczerze polecamy! Jestem nią urzeczona. Już dawno żadna inna książka nie zrobiła na mnie tak dobrego wrażenia. Polecam zapoznać się z nią pod postacią audiobooka czytanego przez pana Kamila ❤️.
#lubimyczytac
#juhanikarila
#polowanienamalegoszczupaka
#laponia
#laponiawschodnia
#legimi
#czytambezlimitu
#czytamzlegimi
#kamilmariamalanicz
#audiobook
#wyzwanieLC2023 - na październik- przeczytam książkę poleconą przez innego Czytelnika.
Powieść, którą napisał nieznany mi dotychczas Fin Juhani Karila, trafiła na moje słuchawki zupełnie przypadkowo.
No dobra, może nie tak całkiem przypadkowo. Zaczęło się od jednego wpisu znajomego Mola Książkowego (i tak Apelajdo Sękliwa, chodzi właśnie o Ciebie😄). Apelajda w wątku...
2023-01-13
#WyzwanieLC2023 - temat na styczeń
"Ostatnie życie" jest debiutem powieściowym szwedzkiego duetu, a dokładniej dwóch przyjaciół z podwórka -Petera Mohlina i Petera Nyströma.
Zaskakująco dobry debiut i o tym pragnę od razu wspomnieć.
Z powieścią zaznajomiłam się pod postacią audiobooka czytanego mi przez Wojciecha Żołądkowicza- dostępnego na Legimi.
Z zadaniem lektorskim pan Wojciech poradził sobie bardzo dobrze, dlatego czas poświęcony na wysłuchanie tego audiobooka uważam za miłe spędzony.
Jest rok 2019. Do amerykańskiego szpitala, po postrzale w głowę trafia policjant, który pod przykrywką przez ostatni czas infiltrował nigeryjski narkotykowy gang... Tak to się zaczyna...
Czytając kolejne strony powieści dowiadujemy się, że na drugiej półkuli, a dokładnie w Szwecji w Karlstat, dziesięć lat wcześniej doszło do zniknięcia Emelie- jedynaczki, dziedziczki modowego imperium... Niedługo po tym zostają odkryte ślady, wskazujące na to, że dziewczyna nie żyje, ale nigdzie nie ma jej ciała. Znalezione ślady prowadzą do miejscowego chłopaka z biednej rodziny....
Jak te sprawy się ze sobą wiążą? Dlaczego policjant, który może wybrać każde miejsce na kuli ziemskiej, będąc pod opieką Programu Ochrony Świadków wymusza na szefostwie wyjazd do Szwecji?
Powieść, jak na debiut całkiem ciekawa i w zasadzie pomimo, że była pisana przez dwie różne osoby, to się tego nie odczuwa. Przynajmniej ja nie odniosłam wrażenia różnic w prowadzeniu narracji. Jestem pewna, że niedługo sięgnę po drugi tom serii obu panów Peterów- po "Drugą siostrę", a Ciebie zachęcam do lektury " Ostatniego życia".
#lubimyczytac
#ostatniezycie
#szwedzkikryminal
#kryminal
#legimi
#czytamzlegimi
#czytambezlimitu
#mohlin&nyström
#wyzwanieLC2023
#skandynawskikryminal
#WyzwanieLC2023 - temat na styczeń
"Ostatnie życie" jest debiutem powieściowym szwedzkiego duetu, a dokładniej dwóch przyjaciół z podwórka -Petera Mohlina i Petera Nyströma.
Zaskakująco dobry debiut i o tym pragnę od razu wspomnieć.
Z powieścią zaznajomiłam się pod postacią audiobooka czytanego mi przez Wojciecha Żołądkowicza- dostępnego na Legimi.
Z zadaniem lektorskim...
2023-11-30
"Cmentarz osobliwości" jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością pani Pauliny Hendel i wydaje mi się, że zechcę kontynuować tą znajomość ☺️.
Do sięgnięcia po tą powieść skłoniły mnie pozytywnie opinie moich znajomych Moli Książkowych, tu na LC. W dobrych słowach na temat napisanej przez panią Hendel książki wypowiadała się m.in. @Nozomi, @Katarzyna czy @Marzena. W związku z tym, że już dawno wyszłam ze swojej strefy komfortu i zaczęłam czytać inne powieści, a nie tylko kryminały, chciałam zwyczajnie dać się zaskoczyć czy nawet porządnie przestraszyć. Biorąc tym samym udział w wyzwaniu czytelniczym LC #wyzwanieLC2023.
"Cmentarz osobliwości" to część wielkiego spadku, który trafia się drobnemu łotrzykowi i kombinatorowi i to w sytuacji gdzie za plecami ma już tylko ścianę.
Ten drobny cwaniaczek nazywa się Opoka, Maksimus Opoka 😉 i właśnie uszedł z życiem przed swoim śliskim i brutalnym szefem. Diogenes trzęsie miastem, a Opoka właśnie go okradł... Nie dziwota, że chce, by chłopak za to odpowiedział. Ma być przykładem dla innych. Maksowi jednak sprzyja karta i jak zaznaczyłam wcześniej udaje mu się przeżyć, ledwo... I wtedy jak dżin z lampy zjawia się pod jego domem prawnik z papierami, które jasno wskazują, że oto właśnie on, Opoka w spadku otrzymuje ogromną nieruchomość wraz z przyległym do niej cmentarzem osobliwości. Wg zapewnień cmentarz jest zamknięty i nie przyjmuje się tam już żadnych nowych dusz.
Cała historia rodu, który od zawsze pilnował tego osobliwego miejsca ciekawa, ale jednak przyprawiająca o ciarki na plecach. Lawendowy Dworek, który jest miejscem akcji to stara ogromną rezydencja, którą w teorii mają zajmować się zatrudnieni i opłacani z góry, ludzie.
Maks z początku sceptyczny co do jego roli dziedzica, na tych włościach przechodzi istną metamorfozę... Już nie zamierza się tam szybko dorobić i uciec z kieszeniami wypchanymi czym popadnie. Zaczyna poważnie podchodzić do obowiązków i nawet zamierza dowiedzieć się jak znaleźć zaginione, spisane z duszami, pakty.
Mnie się podobało w Lawendowym Dworku, choć gdyby część duszy, przedstawiona była w postaciach dusz, które poznajemy jak Odo czy Śmiercian, a nie czegoś w stylu Flory, to chyba czytałoby by mi się przynajmniej.
Warto samemu sprawdzić czy pobyt ma cmentarzu osobliwości jest w Waszym stylu i dać się straszyć duszom uwięzionym po wieki w tytułowym cmentarzu. Buuu 👻👻👻
Zapomniałam wspomnieć, że z powieścią zaznajomiłam się pod postacią audiobooka czytanego mi przez Sebastiana Misiuka. Pan poradził sobie z zadaniem na piątkę. Do znalezienia na Legimi.
#lubimyczytac
#paulinahendel
#cmentarzosoobliwisci
#legimi
#czytambezlimitu
#czytamzlegimi
#wyzwanieLC2023 - przeczytałam książkę straszną/niepokojącą
"Cmentarz osobliwości" jest moim pierwszym spotkaniem z twórczością pani Pauliny Hendel i wydaje mi się, że zechcę kontynuować tą znajomość ☺️.
Do sięgnięcia po tą powieść skłoniły mnie pozytywnie opinie moich znajomych Moli Książkowych, tu na LC. W dobrych słowach na temat napisanej przez panią Hendel książki wypowiadała się m.in. @Nozomi, @Katarzyna czy @Marzena. W...
2023-06-09
Jestem jedną z entuzjastek twórczości Tess Gerritsen, posiadam wydania papierowe niemal wszystkich powieści i pewnie jak reszta wiernych Czytelników czekałam z wypiekami na twarzy na kolejną część serii z doktor Isles i detektyw Rizolli... No cóż może niepotrzebnie się tak napalałam... Ta część mnie zwyczajnie rozczarowała. Nie było w niej nic co by mnie zachwyciło, zaskoczyło czy nawet zwyczajnie wodziło za nos... Za szybko wszystko stało się dla mnie jasne i już wówczas straciłam całą przyjemność z czytania/słuchania... Tym razem moja ocena to tylko 5/10, a to tylko dlatego, że po Pani Gerritsen zwyczajnie spodziewałam się czegoś więcej.
#lubimyczytac,
#tessgerritsen
#wysluchajmnie
#rizzoli&isles
#legimi
#czytambezlimitu
#czytamzlegimi
Jestem jedną z entuzjastek twórczości Tess Gerritsen, posiadam wydania papierowe niemal wszystkich powieści i pewnie jak reszta wiernych Czytelników czekałam z wypiekami na twarzy na kolejną część serii z doktor Isles i detektyw Rizolli... No cóż może niepotrzebnie się tak napalałam... Ta część mnie zwyczajnie rozczarowała. Nie było w niej nic co by mnie zachwyciło,...
więcej mniej Pokaż mimo to2023-12-31
"Zbrodnia po polsku", to komedia kryminalna pełną gębą, z przeogromnym przymrużeniem oka. W krzywym zwierciadle Aleksandra Rumin ukazała nam śledztwo w sprawie brutalnych (i jak się wydaje patriotycznie uwarunkowanego) zabójstw nauczycielek muzyki, który prowadzi wypalony zawodowo komisarz policji- Jan Polak. Polak "jak każdy pracownik budżetówki, nienawidził poniedziałków. Właściwie nie znosił też wtorków, nie przepadał za środami, pałał niechęcią do czwartków i z bliżej nieokreślonych powodów nie cierpiał piątków, ale tych przeklętych poniedziałków nienawidził w szczególności".
Do okrutnych zbrodni przyznaje się "Prawdziwy Polak". Na miasto pada blady strach, gdy wyciekają do mediów szczegóły morderstw.
Mnie historia przedstawiona przez Panią Rumin, bardzo podeszła do gustu. Podoba mi się jej specyficzne poczucie humoru. Takie aż do przesady. Śmiałam się głośno.
Komisarz Polak przez cholerny poniedziałek, koszmarny wtorek, pechową środę, parszywy czwartek, beznadziejny piątek, tragiczną sobotę, potworną niedzielę i znów przez cholerny poniedziałek prowadzi zawiłe śledztwo. Mimo, że to, ktoś powie, że to tylko komedia kryminalna, to nie byłam w stanie rozwiązać zagadki kryminalnej w niej zawartej... Nieźle się bawiłam.
Dodatkową ⭐ do oceny pragnę przyznać lektorowi - panu Wojtkowi Masiakowi. Jest Pan świetny w tym, co Pan robił 👏😄 Brawo 🌺👏
#lubimyczytac
#aleksandrarumin
#zbrodniapopolsku
#komediakryminalna
#prawdziwypolak
#wojtekmasiak
#lektorwojtekmasiak
"Zbrodnia po polsku", to komedia kryminalna pełną gębą, z przeogromnym przymrużeniem oka. W krzywym zwierciadle Aleksandra Rumin ukazała nam śledztwo w sprawie brutalnych (i jak się wydaje patriotycznie uwarunkowanego) zabójstw nauczycielek muzyki, który prowadzi wypalony zawodowo komisarz policji- Jan Polak. Polak "jak każdy pracownik budżetówki, nienawidził poniedziałków....
więcej mniej Pokaż mimo to2023-11-03
#wyzwanieLC2023- Temat na listopad - Przeczytam książkę straszną/niepokojącą.
💬
"Historia uderza w czytelnika jak pocisk z karabinu snajperskiego Jacka Carra
Nie będziecie mogli się od niej oderwać, serio!"
MARK OWEN
Od wielu już lat jestem wielką fanką, dobrze napisanych i przyprawiających o szybsze bicie serca, powieści sensacyjnych (także sensacji w kierunku thrillera politycznego).
Nie inaczej było z powieścią, która jest zresztą debiutem pisarskim Jacka Carr'a, pod tytułem "Lista śmierci".
Jack Carr, to gość, który jako emerytowany oficer Navy SEALs wie doskonale o czym pisze. Ponad dwadzieścia lat służył w jednej z najbardziej elitarnych formacji operacji specjalnych na świecie. Dowodził w walkach na południowych Filipinach oraz Iraku i Afganistanie. Z wielu własnych doświadczeń, przeżyć i emocji skorzystał w pracy nad stworzeniem "Listy śmierci". To sie zwyczajnie czuje, czytając powieść, że nie napisał jej ktoś, kto nie miał nigdy nic wspólnego z żołnierskim fachem.
Historia zawarta na kartach 'Listy śmierci" rozpoczyna się od zasadzki, w którą wpadł cały, dowodzony przez głównego bohatera- Jamesa Reece'a, oddział. Sami najlepsi, elitarny zespół. Na miejscu zginęło 68 operatorów, tylko dwóm, w tym Reece'owi udało się przeżyć. Za fiasko całej tej nocnej operacji oraz śmierć żołnierzy został obarczony rzecz jasna James Reece, jako że był ich dowódcą....
Miała to być jego ostatnia tura, po której zakończeniu, miał odejść w chwale na zasłużoną emeryturę, by w końcu móc być nie tylko Żołnierzem lecz głównie Mężem i
Ojcem i spędzać wreszcie czas z ukochaną żoną i córeczką... Jednak i to nie będzie mu niestety dane.
Nim został przetransportowany do Stanów Reece musiał wykonać jeszcze szczegółowe badania (z których wynikło, że cierpi na nowotwór mózgu- diagnoza ta potem stanie się osią spisku i wyjaśnienie kwestii nagłych i niepokojących zgonów).
Poślizg związany z badaniami okaże się jeszcze bardziej tragiczny w skutkach, niż się Jamesowi wydawało. Przed jego powrotem drugi członek jednostki Reece'a, któremu udało się wyjść cało z zasadzki, rzekomo popełnia samobójstwo. Tak twierdzi policja... Jednak Reece'a to nie przekonuje, nie w taki sposób jego przyjaciel by się zabił, nawet gdyby chciał rzeczywiście odejść tego świata... Nie zabija się ten, kto tak bardzo jak jego kumpel kochał życie i nie z broni, której nie lubił...
Reece'a załamany pragnie już tylko jednego- znów wpaść w ramiona kochanej żony i wziąć na ręce prześliczną córeczkę. Niby nie tak wiele...
James, który już myślał, że nic gorszego go nie spotka, zjawia się pod własnym domem i od razu wie, że stało się coś złego jego rodzinie. Wszędzie kręci się policja... Informują go sucho, że żona i córka nie żyją. Że zginęły w strzelaninie wywołanej przez narkotykowy gang...
Guz mózgu, koniec kariery, śmierć wielu kolegów, a na koniec największy cios. Śmierć jego żony i córki, a jak się później okaże także synka, którego pod sercem nosiła jego Ukochana.... Nikt nie mogłyby się podnieść po czymś takim, nikt....
Chcę jeszcze powrócić do kwestii wyników badań, którym poddał się James przed powrotem do domu. Lekarz, który przeprowadził badania i odkrył u Reece'a guza mózgu przekazał mu, że podobne guzy mieli polegli w zasadzce żołnierze z jego jednostki... I że nie ma możliwości, żeby tak rzadko występujący nowotwór w naturalny sposób uformował się w głowach tylu młodych żołnierzy i akurat z tego jednego oddziału, że nie może to być w żadnym wypadku przypadek. Podzielił się z Reece'm przeczuciem, że nielegalnie mogli paść ofiarą badań, nad którym pracują firmy farmaceutyczne. Badaniami nad lekiem dla żołnierzy, który miałby przeciwdziałać PTSD (zespołowi stresu pourazowego)... Doktorek niebawem zostaje zabity. Ktoś ewidentne sprząta świadków i tych co wiedzą za dużo...
Ktoś tam na górze bardzo chciał by Reece'a zginął z resztą zespołu w zasadce, gdy to się nie udało, automatycznie stał się celem... A gdy ten poważny przeciwnik ma w rękawie wszystkie karty? Pieniądze, władzę, znajomości i nie waha się odbierać kolejne życia... Nic to nie da. Połamie sobie zęby na Reece'ie. On nie ma już nic, nie ma już dla kogo żyć. A guz w jego głowie równie dobrze może go zabić lada moment. Więc? Pozostaje mu tylko zemsta... Ba! To Reece jest zemstą...
Przy pomocy dziennikarki śledczej, która miała pewne zobowiązania wobec nieżyjącego już Reece'a Seniora i kilku lojalnych przyjaciół, postanawia wcielić w życie plan zemsty - czyli plan likwidacji osób, które miały związek ze śmiercią jego rodziny i członków jego oddziału. Na listę Reece dopisuje kolejne nazwiska, w tym wysoko postawionych polityków w Białym Domu- jak Sekretarz Stanu. Grubo prawda? Po kolei będą ginąć odpowiedzialni za jego osobistą i rodziną tragedię. Jeden po drugim... Czy James zabije wszystkich z listy nim zabije go guz? Koniecznie przeczytaj 🙂.
Powieść Jacka Carr'a ma wszystko to, co powinna mieć dobra powieść sensacyjna. Niezwykła i ciekawie napisana fabuła. Wartka i świetnie opisana akcja. Bohater, któremu kibicujmy w jego wendecie. Powieść od samego początku wciąga wraz z butami, a potem już tylko coraz mocniej nas trzyma w napięciu, a akcja cały czas przyspiesza. Jest to takiego rodzaju sensacja, która sprawia, że przez plecy niekiedy przechodzi nam dreszcz i powoduje pewnego rodzaju wewnętrzny niepokój. Niepokój, o to czy naszemu bohaterowi uda się wyrównać rachunki, nim zabije go guz...
Niepokój wynika również z tego, że zaczynamy podświadomie zastanawiać się nad ewentualną możliwością rzeczywistego wcielenia fabuły książki w nasze życie codzienne... Czy nie byłoby rzeczywiście szans, by wielkie pieniądze tego świata, mogły robić z ludźmi, politykami i każdym innym, wszystko to co uznają dla siebie korzystne i dochodowe? O jak wielu sprawach nie wiemy, o jak wielu aferach nie słyszymy. O jak wielu "przypadkowych" zgonach nie mamy pojęcia?
Szczerze polecam 😄 Uważam, rzecz jasna subiektywne, że powieść "Lista śmierci" spodoba się fanom Lee Childa. Zresztą zapowiada się, że cała seria z Reece'm będzie niezłym kąskiem. Ps. Dopiero teraz odnalazłam informacje, że Amazon Prime zrobił serial na podstawie powieści Jacka Carr'a pt. "The Terminal List", a w roli Reece'a zobaczymy przystojnego Chrisa Pratt'a.
Z powieścią zaznajomiłam się pod postacią audiobooka czytanego mi przez jednego z moich ulubionych lektorów - Filipa Kosiora ❤️. Ponownie świetna interpretacja. Całość nagrania trwa prawie 12 godzin, ale przez powieść się jakby przelatuje. Nic nie nudzi, nic nie wlecze. Bez zastojów i niepotrzebnych dłużyzn. Szczerze polecam 😄
#wyzwanieLC2023
#lubimyczytac
#wyzwanieczytelnicze
#listopadowewyzwanie
#legimi
#czytambezlimitu
#czytamzlegimi
#filipkosior
#jackcarr
#leechild
#listasmierci
#theterminallist
#navyseals
#usarmy
#wyzwanieLC2023- Temat na listopad - Przeczytam książkę straszną/niepokojącą.
💬
"Historia uderza w czytelnika jak pocisk z karabinu snajperskiego Jacka Carra
Nie będziecie mogli się od niej oderwać, serio!"
MARK OWEN
Od wielu już lat jestem wielką fanką, dobrze napisanych i przyprawiających o szybsze bicie serca, powieści sensacyjnych (także sensacji w kierunku thrillera...
2023-11-16
Z książkami pana Alka generalnie zawsze jest mi po drodze. Choć faktem jest to, że nie wszystkie jego powieści mnie bawią i śmieszą, tak jakbym tego po nich oczekiwała. Na całe szczęście "Siła złego na jednego", którą przeczytał dla mnie Mikołaj Krawczyk, należy do tych udanych książkowych czasoumilaczy. Miejscami śmiałam się niemal do łez. Taka komedia omyłek 😉.
Teraz wyobraź sobie, że zamierzasz zabić gościa, dla którego zostawiła cię żona. Planujesz gdzie i w jaki sposób go zabijesz.
W dzień planowanego zabójstwa pojawiasz się, cały zakapturzony i od stóp do głów ubrany w czerń, w mieszkaniu kochanka żony ze sznurem w ręku. Rzecz jasna, zabranym żeby go na nim powiesić... I co? Zapytacie?
I w mieszkaniu nad zwłokami tegoż kochanka pochyla się z tłuczkiem do mięsa w ręku, twoja własna osobista matka! Która zarzeka się, że on już tak leżał, gdy do niego właśnie z tym oto tłuczkiem przyszła... I wtedy oboje słyszycie, że do mieszkania, już denata, pakuje się ktoś. Nie myśląc za dużo, ukrywasz się z mamuśką za łóżkiem małżeńskim kochanka i w milczeniu widzicie, że kolejna osoba przyszła i pewnie też z zamiarem mordu, bo przyniosła ze sobą młotek... Potem robi się jeszcze bardziej absurdalnie. W mieszkaniu zaczynają pojawiać się kolejne osoby. Jedne się w popłochu ukrywają, inne nowe przyłażą. Drzwi się niemal nie zamykają... Po "młotkowej" zjawia się kobieta z pistoletem. Niemal w każdy kącie lub szafie ktoś siedzi. Na dokładkę na mieszkaniu zjawia się pewien gangster, który od drzwi grozi, nieżyjącemu już właścicielowi mieszkania, połamaniem rąk i wybiciem zębów, a te groźby przerywa pojawienie się córki zmarłego... a ma końcu do mieszkania wchodzi twoja jeszcze w obliczu prawa, żona.... Zastała sytuacja skłania Cię do powiadomienia policji.... Tu do akcji przystępuje komisarz Darski.
Znajoma, która znała twe plany, postanawia odkryć, kto stał za morderstwem kochanka twojej jeszcze żony. Znajoma jest dziennikarką, a prywatnie jest siostrą... I tu nic więcej nie zdradzę. Nawet komisarz Darski by tej informacji ze mnie nie wyciągnął.
Mnie ta powieść wyjątkowo podpasowala, może dlatego, że choć na krótko, to pojawiła się w niej moja ulubiona pisarka Róża Krull 😍. Bawiłam się świetnie.
Absurd goni absurd. Lubię to!
#alekrogozinski
#silazlegonajednego
#mikolajkrawczyk
#komisarzdarski
#rozakrull
#komediakryminalna
#komediaomylek
#lubimyczytac
#legimi
#czytambezlimitu
#czytamzlegimi
#czytampolskaliterature
Z książkami pana Alka generalnie zawsze jest mi po drodze. Choć faktem jest to, że nie wszystkie jego powieści mnie bawią i śmieszą, tak jakbym tego po nich oczekiwała. Na całe szczęście "Siła złego na jednego", którą przeczytał dla mnie Mikołaj Krawczyk, należy do tych udanych książkowych czasoumilaczy. Miejscami śmiałam się niemal do łez. Taka komedia omyłek 😉.
Teraz...
2023-12-28
Powieść "Puszka Pandory", którą przeczytała dla mnie pani Gabriela Całun (wykonanie dość dobre) nie przekonała mnie do siebie. Bądź co bądź, kilka innych książek pani Nataszy Sochy miałam okazję i przyjemność przeczytać i jak do tej pory wszystkie bez żadnych większych zastrzeżeń mi pasowały...
Tym razem... no niestety rozczarowanie! Piękny chwytliwy tytuł, a do tego zapowiedź pasjonującego i ciekawego śledztwa i to wszystko psu na budę, jeśli główna bohaterka to w sumie taka nabzdyczona (sfochowana) nastolatka...
W założeniach Autorki Klara miała być
superśledczą z superrewelacyjną intuicją, która z pasją pracuje dla poznańskiego "archiwum X ". Żona i matka dwóch bliźniaków. Trafia się jej sprawa zagadkowego zaginięcia (sprzed 10 lat) pewnego młodego człowieka, którą po dziś dzień policja nie zdołała rozwiązać...
Do pomocy zostaje jej przydzielony policjant z innego miasta... No i wówczas odechciało mi się... Te jej dąsy, żale nawet o to, że "nowy" ubiera się tak, że widać mu te wszystkie mięśnie... Że się uśmiecha i że ona przecież woli pracę z inną babką... Borze szumiący... Chciałam już to mieć po prostu za sobą i nigdy więcej do tego cyklu nie wracać...
#nataszasocha
#niepolecam
#puszkapandory
#lubimyczytac
Powieść "Puszka Pandory", którą przeczytała dla mnie pani Gabriela Całun (wykonanie dość dobre) nie przekonała mnie do siebie. Bądź co bądź, kilka innych książek pani Nataszy Sochy miałam okazję i przyjemność przeczytać i jak do tej pory wszystkie bez żadnych większych zastrzeżeń mi pasowały...
Tym razem... no niestety rozczarowanie! Piękny chwytliwy tytuł, a do tego...
2023-12-28
2023-12-20
"Powieść, w której każde słowo ma znaczenie. Tak powinno się pisać cenna lekcja dla aspirujących literatów!"
Stephen King
"Jedna z najlepszych książek, jakie czytałem. Epicka, szalona, szokująca, oszałamiająca, brutalna, czuła, rozdzierająca serce."
Marlon James, laureat Nagrody Bookera, autor "Czarnego lamparta"
"Kapoor stworzyła postać indyjskiego Gatsby'ego, tajemniczego młodego boga Delhi."
„The Washington Post"
"Poczucie autentyczności tego fikcyjnego świata nadaje powieści Deepti Kapoor wielką wagę."
„The Guardian"
"Przejmujący portret współczesnych Indii. Wielkie zadanie, ale autorka ma dość talentu, żeby mu sprostać."
„Publishers Weekly"
"Wciągająca i absorbująca. Z pewnością będzie książką roku."
Lee Child
👇
Właśnie te powyższe cytaty wpłynęły na moją decyzję o tym, bym sięgnęła po "Wiek zła" Deepti Kapoor... Czy było warto? Czy było warto przeznaczyć te ponad 15 godzin własnego życia, na lekturę tej powieści? Niestety uważam, że nie... Historia Ajay'a najbardziej mną wstrząsnęła... Początek powieści Kapoor zapowiadał się nieźle i był naprawdę absorbujący.
Tak dobrze i ciekawe żarło i niestety zdechło... Reszta wątków, jak dla mnie, była nie do końca przemyślana i niedopracowana... Mniej więcej w połowie lektury, straciłam niemal zupełnie zainteresowanie "Wiekiem zła", a że nie nawykłam porzucać rozpoczętych historii, to tylko jakimś cudem udało mi ukończyć słuchanie audiobooka, który czytał dla mnie Filip Kosior. Pana lektora lubię, ale jednak uważam, że do tej konkretnej pozycji, lepiej pasowałby ktoś inny.
"Wiek zła" miał sporą szansę na zdobycie uznania i pozostania może nie tyle "kultową", ale ciekawą i niesztampową powieścią... Jednak Deepti Kapoor się to nie udało. Nie podołała wyzwaniu przedstawiając przejmujący obraz współczesnych rozwarstwionych Indii.
W związku z tym, że to literacki debiut - wystawiam 5⭐.
#wiekzla
#deeptikapoor
#lubimyczytac
#wyzwanieLC2023
#legimi
#czytambezlimitu
#czytamzlegimi
#indie
#literaturaindyjska
"Powieść, w której każde słowo ma znaczenie. Tak powinno się pisać cenna lekcja dla aspirujących literatów!"
Stephen King
"Jedna z najlepszych książek, jakie czytałem. Epicka, szalona, szokująca, oszałamiająca, brutalna, czuła, rozdzierająca serce."
Marlon James, laureat Nagrody Bookera, autor "Czarnego lamparta"
"Kapoor stworzyła postać indyjskiego Gatsby'ego,...
2023-12-19
"Powrót do Gryfa" to kolejna odsłona kociołkowych przygód autorstwa Marcina Mortki. Kolejny tom i kolejne moje zachwyty. Jest to rzeczywiście książka fantastyczna (i nie mam tu akurat na myśli określenia tylko jej gatunku) z rodzaju tych nieodkładalnych.
W tej części, w moim odczuciu, w porównaniu do wcześniejszych, zrobiło się jakby bardziej poważnie, jakoś tak...sama nie wiem- ostatecznie?
Złe rośnie w siłę, a walka Kociołka z jego sługusami staje się bardziej bezwzględna.
Karczmarz pragnie tylko jednego- bezpieczeństwa dla swojej rodziny, a jeśli przy okazji uda się zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom całej Doliny- to będzie to miły bonus.
Z tomu na tom, Kociołek coraz bardziej zyskuje w moich oczach. Chcąc nie chcąc, głównie niechcąc, przeobraża się w mężnego obrońcę i pomimo, że jest tylko zwykłym człowiekiem robi wszystko co w jego mocy by wygrać kolejne potyczki ze Złym. Walczy jak umie, głównie obmyślając plany, i choć niektóre są karkołomne, wychodzi z tarczą ze wszystkich wyzwań rzuconych mu przez Dolę i Los lub zwyczajnie gotując grzybową czy rosół. No i będąc przy temacie rosołu- ja też dodaję pora 🤗.
"Powrót do Gryfa" to naprawdę dobra kontynuacja kociołkowego uniwersum.
Uważam, że nie znudzą mi się nigdy przygody tej specyficznej kociołkowej bandy i już z niecierpliwością wyczekuję kolejnej części.
Powieść przeczytał dla mnie Filip Kosior. Pana głos, panie Filipie, do tego uniwersum pasuje wręcz idealnie 👏. Audiobook czytany przez w/w znajdziecie na Legimi. Trwa prawie 9 godzin. Gorąco polecam 🙂💜.
#lubimyczytac
#marcinmortka
#druzynadozadanspecjalnych
#dola
#filipkosior
#sqn
#kociołek
#zychlon
#sara
#urgo
#eliah
#zwierzak
#gramm
"Powrót do Gryfa" to kolejna odsłona kociołkowych przygód autorstwa Marcina Mortki. Kolejny tom i kolejne moje zachwyty. Jest to rzeczywiście książka fantastyczna (i nie mam tu akurat na myśli określenia tylko jej gatunku) z rodzaju tych nieodkładalnych.
W tej części, w moim odczuciu, w porównaniu do wcześniejszych, zrobiło się jakby bardziej poważnie, jakoś tak...sama nie...
2023-12-18
Za książkę "Gąsienica" autorstwa Edogawy Ranpo sięgnęłam po gorącej polecajce jednego z moich zaprzyjaźnionych Moli Książkowych - a mianowicie @Apelajdy Sękliwej. Wcześniej i sądzę, że gdyby nie Apelajda, to jestem bardziej niż pewna, że nigdy później, sama bym na "Gąsienicę" nie wpadła. Nie miałam, aż do teraz również doczynienia z jakąkolwiek inną przedstawicielką literatury japońskiej i nawet fakt, że kiedy byłam nastolatką i że namiętnie oglądałam "Czarodziejkę z księżyca" - nie ma znaczenia 😔. Geograficznie i kulturowo jest mi daleko do Japonii. Jednak do kogoś takiego jak Edogawa Ranpo, którego twórczość mocno inspirowały kryminały Arthura Conana Doyle'a czy Edgara Allana Poe jest mi zdecydowanie bliżej.
"Gąsienica", to zbór siedmiu krótkich opowiadań napisanych przez Edogawę Ranpo - uznawanego za ojca japońskich kryminałów. Wśród nich znajdziemy też, takie mocno inspirowane twórczością Edgara Allana Poe czy Arthura Conana Doyle'a.
Zbiór opowiadań jest "genialny w swojej osobliwości". Składają się na niego:
* 'Test psychologiczny"
* 'Czerwony Pokój"
* "Sen na jawie"
* "Spacerowicz na poddaszu"
* "W objęciach fotela"
* "Gąsienica"
* "Podróżny w wyszywanym obrazem".
Zagadki kryminalne wymyślone przez Autora "Gąsienicy" stanowią swoistego rodzaju literacki kanon. Większą część gąsienicowych bohaterów łączy motyw szaleństwa, w który popadają w wyniku nudy, perwersji czy silnych emocji.
Bardzo dobre tłumaczenie ukazuje nam w pełni sens książki Ranpo. Za przekład odpowiada Dariusz Latoś, który będąc absolwentem japonistyki UJ z ogromnym zaangażowaniem zabrał się za tłumaczenie "Gąsienicy" z języka japońskiego na polski.
Jak to w zbiorach bywa, jedne opowiadania lepsze od innych. Każdy jednak znajdzie coś dla siebie. Mnie najbardziej podobało się opowiadanie "Test psychologiczny" (wg mnie wzorowany nieco na "Zbrodni i karze" Dostojewskiego).
Motyw zbrodni, gęsta, niepokojącą atmosfera, nawet nieco grozy. Ważna w tych opowiadaniach jest przewrotna gra z Czytelnikiem. Na mnie osobiście zbiór ten zrobił dobre wrażenie. Spełnił oczekiwania. Było straszno i klimatycznie.
"Mamy tu międzygatunkowe perełki nasycone japońską estetyką, które zostaną z nami długo po lekturze ".
Obszerny wstęp jest zasługą badań nad literaturą japońską -pana Andrzeja Świrkowskiego. Ciekawie opracował ów, pisząc o "człowieku o dwudziestu twarzach" przybliżając nam wszystkim historię literatury japońskiej oraz sylwetkę Autora - Edogawy Ranpo.
#gasienica
#literaturajaponska
#groza
#kryminal
#edgarallanpoe
#adogawaranpo
#lubimyczytac
#opowiadania
#andrzejswirkowski
#dariuszlatos
Za książkę "Gąsienica" autorstwa Edogawy Ranpo sięgnęłam po gorącej polecajce jednego z moich zaprzyjaźnionych Moli Książkowych - a mianowicie @Apelajdy Sękliwej. Wcześniej i sądzę, że gdyby nie Apelajda, to jestem bardziej niż pewna, że nigdy później, sama bym na "Gąsienicę" nie wpadła. Nie miałam, aż do teraz również doczynienia z jakąkolwiek inną przedstawicielką...
więcej mniej Pokaż mimo to
E-book "Freak fighter" trafił w moje ręce bezpośrednio od jego Autora - pana Rafała Krzysztofa Jaworowskiego. Został mi on udostępniony w zamian za recenzję.
Gdy zgodziłam się przyjąć ofertę, pomyślałam "a co tam, przecież nic nie tracisz", jednak straciłam czas i straciłam go bezpowrotnie...
Gdybym natomiast wydała choć złotówkę, na niego, z własnej kieszeni, to zdecydowanie byłabym zniesmaczona, by nie pisać dosadniej...
Wymęczyłam się przy lekturze bardzo, ani temat ani sposób narracji, ani nawet jeden bohater... Dosłownie nic mi się podobało. Nic nie było w stanie przykuć mojej uwagi, nie mówiąc już o tym by zbudzić moją sympatię. Żeby chociaż dialogi były dopracowane i wyglądały na autentyczne... Sama nie wiem... Najwidoczniej nie dla mnie została stworzona ta "pozycja", zwyczajnie nie jestem "targetem", choć rozumiem i zamysł i motywację, dla której powstała.
Fabuła "Freak fighter" jest płaska, słaba i jednowymiarowa...
A teraz z innej beczki. Nie rozumiem i najpewniej nigdy nie zrozumiem fenomenu większości z tych wszystkich instagwiazdek, jutuberów i tych wszystkich, który uważają się za bożyszcza nastolatków... Patostreamerzy, no tak, jest nawet na to nazwa. Sława, ten tak zwany fejm, którym się szczycą, pieniądze, które zwykły człowiek uczciwą pracą nie zarobi...
Taki to tygiel zepsucia i pokaz chamienia kolejnych młodych ludzi, reprezentacji naszej przyszłości... Cyrk na kółkach i w większości banda debili. Kiedyś, w tych innych, normalniejszych czasach, żeby zrobić karierę powiedzmy w modelingu, trzeba było ciężko na sukces pracować.
Teraz kupisz zasięgi, lajki. Przyklepie ktoś znany. FameMMa? ... Pozycja mocno nie dla mnie... Ocena dostateczna. Czy jest to debiut? Chyba tak, więc dlatego. 2/10.
E-book "Freak fighter" trafił w moje ręce bezpośrednio od jego Autora - pana Rafała Krzysztofa Jaworowskiego. Został mi on udostępniony w zamian za recenzję.
więcej Pokaż mimo toGdy zgodziłam się przyjąć ofertę, pomyślałam "a co tam, przecież nic nie tracisz", jednak straciłam czas i straciłam go bezpowrotnie...
Gdybym natomiast wydała choć złotówkę, na niego, z własnej kieszeni, to...