Zaczęło się obiecująco. Jest dziewczyna (Jane),która kocha się w chłopaku (Quentinie),który jest zakochany w innej. Historia nie jest wyjątkowa, ale w większości przypadków działa.

Ta z kolei mnie męczyła. Głównie z powodu zachowania postaci Quentina. Bohater chciał skompromitować przyrodnią siostrę Jane, jednak przez przypadek kompromituje nie tę siostrę. Quentin zmuszony jest do małżeństwa, którego nie chce, przez co zachowuje się jak mały chłopiec, który nie dostał ulubionej zabawki.

Quentin ma focha przez połowę książki, aż tu nagle zmienia zachowanie i zaczyna być idealnym facetem. Z obrażonego chłopca, który marudzi jak to ma najgorzej w życiu, staje się dojrzałym mężczyzną.
Z kolei Jane, jako kobieta idealna, wszystko mu od razu wybacza. Wystarczy tylko uśmiech Quentina i znów jest w nim zakochana.

Pomimo irytacji wywołanej zachowaniem bohaterów daję wyższą ocenę niż zamierzałam, ponieważ muszę przyznać, że książkę czyta się przyjemnie. Opisy nie męczą, i gdyby nie zachowania bohaterów byłaby to całkiem przyjemna lektura.

Wydaje mi się, że książkę można przeczytać tylko raz i raczej się do niej nie wraca. Historia nie zapada w pamięć, dlatego prawdopodobnie szybko o niej zapomnę.

Zaczęło się obiecująco. Jest dziewczyna (Jane),która kocha się w chłopaku (Quentinie),który jest zakochany w innej. Historia nie jest wyjątkowa, ale w większości przypadków działa.

Ta z kolei mnie męczyła. Głównie z powodu zachowania postaci Quentina. Bohater chciał skompromitować przyrodnią siostrę Jane, jednak przez przypadek kompromituje nie tę siostrę. Quentin...

Początek jest obiecujący.
Dalsze losy Jane, można jescze przełknąć,jak radzi sobie w codziennym życiu, pomagajac prostym ludziom, jest godna pochwał.
Ale już jej altruizm i ślepe uwielbienie wobec meża,cudowne nawrócenie - mdli dość mocno, wręcz irytuje.
Nie uratuje tej pozycji, nawet dalszy ciąg, który ociera się o dramat.
Wiele z nas lubi bajki z dobrym zakonczeniem, ale nadgorliwość nawet tutaj, mizerny skutek odnosi.

Początek jest obiecujący.
Dalsze losy Jane, można jescze przełknąć,jak radzi sobie w codziennym życiu, pomagajac prostym ludziom, jest godna pochwał.
Ale już jej altruizm i ślepe uwielbienie wobec meża,cudowne nawrócenie - mdli dość mocno, wręcz irytuje.
Nie uratuje tej pozycji, nawet dalszy ciąg, który ociera się o dramat.
Wiele z nas lubi bajki z dobrym zakonczeniem,...

Do połowy jest nawet dobrze. Później jednak ma miejsce cudowna przemiana głównego bohatera i cała historia siada. Najpierw jedna wielka menda z niego, po czym nachodzi go myśl, że w sumie to wypadałoby się zmienić, no bo głupio taką mendą być i w ogóle to Jane sobie nie zasłużyła na takie traktowanie. Jak sobie facet pomyślał, tak też zrobił. Bez najmniejszego wysiłku, w przysłowiową minutę zmienia się o 180 stopni. Staje się nie tylko dobrym, kochającym mężem ubóstwiającym żonę, ale też zaczyna prawdziwie bratać się z pospólstwem, którym dotąd gardził, uświadamiając sobie, że to całkiem porządni ludzie. Nie wspominając już o tym, że z osoby kompletnie nie zainteresowanej uprawą ziemi, staje się nagle agronomem jak się patrzy. Po prostu Quentin to idealny przykład, że chcieć, to móc. Gdyby tylko w rzeczywistości ludzie z taką łatwością się zmieniali...
Najbardziej podobały mi się kaczki w kapeluszach. Chciałabym zobaczyć taką imprezę na własne oczy.

Do połowy jest nawet dobrze. Później jednak ma miejsce cudowna przemiana głównego bohatera i cała historia siada. Najpierw jedna wielka menda z niego, po czym nachodzi go myśl, że w sumie to wypadałoby się zmienić, no bo głupio taką mendą być i w ogóle to Jane sobie nie zasłużyła na takie traktowanie. Jak sobie facet pomyślał, tak też zrobił. Bez najmniejszego wysiłku, w...

Lekka, miła, przyjemna i bardzo, bardzo naiwna. Tylu fantastycznych ludzi w jednej książce, że aż za słodko. Ale jeśli ktoś chce poczytać o miłości w różnych odmianach, która wszystko zwycięża i o wręcz idealnej wizji nie tylko małżeństwa ale i rodziny patchworkowej (oczywiście całkowicie nierealnych ale tak częstych w naszych oczekiwaniach) to polecam.

Lekka, miła, przyjemna i bardzo, bardzo naiwna. Tylu fantastycznych ludzi w jednej książce, że aż za słodko. Ale jeśli ktoś chce poczytać o miłości w różnych odmianach, która wszystko zwycięża i o wręcz idealnej wizji nie tylko małżeństwa ale i rodziny patchworkowej (oczywiście całkowicie nierealnych ale tak częstych w naszych oczekiwaniach) to polecam.

W miarę ciekawa historia nie tylko z motywem balu maskowego i maskarady(udawanie przyrodniej siostry) ale i metamorfozy bohatera,który z bawidamka i tytułowego hulaki,oceniającego innych po pozorach zmienia się w stuprocentowego mężczyznę,kochanego o kochającego,pracującego z wielkim zadowoleniem we własnym majątku.
Początkowo Quentin to śfinia,człowiek,który sam zastawił pułapkę na swoją wybrankę(chciał skompromitować siostrę Jane-Clarissę i zostać na tym przyłapany-sam umówił się z przyjaciółmi,w którym miejscu podczas przyjęcia ma być nakryty),a później obwiniał Jane,że to ona doprowadziła do ich ślubu.Poza tym traktował ja podle,również w czasie nocy poślubnej...Zmienia się ,owszem,ale szkoda,że żona tak szybko wszystko mu wybaczyła.Zero czołgania się,zero wyrzutów z jej strony,wystarczył fakt,że Quentin chce tej zmiany...Bohaterka to początkowo naiwniaczka jakich mało,idealizująca swojego wybranka(w którym od kilku lat się durzy),nie potrafiąca powiedzieć słowa w jego towarzystwie...Zaniedbania,które odkryła w majątku męża skłaniają ją do zmiany postawy,potrafi nagle postawić na swoim ,wykłócać się z zarządcą,wreszcie w ciągu kilku miesięcy doprowadza do stworzenia kwitnącego majątku w miejscu wieloletnich zaniedbań...
Książka nie ma specjalnie wysokich ocen na LC,na bbn jest oceniona jako średnia,ale czyta ja się w miarę szybko i bezboleśnie.

W miarę ciekawa historia nie tylko z motywem balu maskowego i maskarady(udawanie przyrodniej siostry) ale i metamorfozy bohatera,który z bawidamka i tytułowego hulaki,oceniającego innych po pozorach zmienia się w stuprocentowego mężczyznę,kochanego o kochającego,pracującego z wielkim zadowoleniem we własnym majątku.
Początkowo Quentin to śfinia,człowiek,który sam zastawił...

Książkę czyta się szybko i przyjemnie, zwł. początek wciągający, później niestety robi się coraz gorzej. Bohaterowie wyidealizowani aż do bólu, przez co historia robi się nieprawdopodobna. Jane jest totalną naiwniarą, dobrą do bólu i uroczą "gąską", zakochaną w Quentinie, za którego musi wyjść. Mąż traktuje ją okropnie i podle, więc ona się odkochuje, ale nagle jego zachowania zmienia się o 180 stopni, więc naiwna i głupia Jane znów zakochuje się w mężu. Jednak polecam ją, bo jest to lektura lekka, łatwa i przyjemna, miło spędziłam wieczór czytając o perypetiach Jane i Quentina.

Książkę czyta się szybko i przyjemnie, zwł. początek wciągający, później niestety robi się coraz gorzej. Bohaterowie wyidealizowani aż do bólu, przez co historia robi się nieprawdopodobna. Jane jest totalną naiwniarą, dobrą do bólu i uroczą "gąską", zakochaną w Quentinie, za którego musi wyjść. Mąż traktuje ją okropnie i podle, więc ona się odkochuje, ale nagle jego...

Do przeczytania tej książki zachęciła mnie wysoka ocena jednak ona nie odzwierciedla miałkości i nudy jakiej można doznać czytając to "dzieło". Początek był nawet ciekawy i zachęcający jednak im dalej tym bardziej mam wrażenie że autorka nie miała weny i pisała wszystko jej przyszło do głowy aby jak najwięcej. Od połowy książki bohaterowie byli tacy idealni i wszystko czego by się nie dotknęli to wychodziło perfekcyjnie. Przez jakieś 200 stron wszystko było tak wspaniałe że można rzygać tęczą. Dialogi często zawierały zwroty które na pewno jeszcze niestaniały w tamtych czasach. Jeszcze ta główna bohaterka która na początku była tak nieśmiała że słowa nie była wstanie z siebie wykrztusić a tu nagle przy następnym spotkaniu wykłóca się i to jeszcze z mężem który ją zgwałcił. To niezwykłe "dzieło" jest tak chaotycznie i nudno napisane że na pewno nikomu go nie polecę.

Do przeczytania tej książki zachęciła mnie wysoka ocena jednak ona nie odzwierciedla miałkości i nudy jakiej można doznać czytając to "dzieło". Początek był nawet ciekawy i zachęcający jednak im dalej tym bardziej mam wrażenie że autorka nie miała weny i pisała wszystko jej przyszło do głowy aby jak najwięcej. Od połowy książki bohaterowie byli tacy idealni i wszystko czego...

Moim zdanie książka nie zasługuje na ani jedną gwiazdkę. Przeczytałam już wiele romansów, ale jeszcze żaden nie był tak słaby.
Po pierwsze główna bohaterka: słaba, naiwna, nie umie walczyć o swoje, nigdy nie przeciwstawiła się bohaterowi na serio.
Po drugie bohater: palant jakich mało, świnia i to w złym znaczeniu(nie tak jak np.w "Whitney moja miłość"),nie przeszedł wielkiej przemiany i nie napracował się zbytnio, żeby główną bohaterkę odzyskać.
Całość jest tak słaba, że pisząc opinię(kilka miesięcy po przeczytaniu tej książki) cieszę się, że już nie pamiętam dokładnie fabuły(niestety niesmak pozostał). Pierwszy raz przeczytałam książkę, po której skończeniu żałowałam, że wg zaczęłam ją czytać. Mam pewność, że po nią NIGDY już nie sięgnę. Oczywiście jest to moją subiektywna ocena więc miłego czytania(tym odważnym i wytrwałym).

Moim zdanie książka nie zasługuje na ani jedną gwiazdkę. Przeczytałam już wiele romansów, ale jeszcze żaden nie był tak słaby.
Po pierwsze główna bohaterka: słaba, naiwna, nie umie walczyć o swoje, nigdy nie przeciwstawiła się bohaterowi na serio.
Po drugie bohater: palant jakich mało, świnia i to w złym znaczeniu(nie tak jak np.w "Whitney moja miłość"),nie przeszedł...