Poślubiona korporacji
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Zysk i S-ka
- Data wydania:
- 2011-03-22
- Data 1. wyd. pol.:
- 2011-03-22
- Liczba stron:
- 352
- Czas czytania
- 5 godz. 52 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-7506-656-2
- Tagi:
- korporacja samotność kontrola
A ja… siedziałam, uśmiechałam się do nich, ale oni mnie nie widzieli. Nie dostrzegali zewnętrznego świata. I myślałam o tym, jak dobrze byłoby mieć pracę, którą by się kochało. By wstać codziennie rano z przeświadczeniem, że nie będzie to kolejny zwykły dzień, ale że dziś zrobię coś specjalnego coś magicznego. Że coś osiągnę.
Marzenia Walerii Ross, atrakcyjnej trzydziestolatki, spełniają się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Zdobywa wymarzoną pracę i bardzo ambitnie podchodzi do powierzonych jej zadań. Dość szybko zostaje wciągnięta w wir projektów, wielkiego biznesu i spotkań. Wieczorami, popijając wino z butelki, odpowiada na służbowe maile, pracuje też po nocach, w weekendy i święta. Urlop wydaje się abstrakcją, a gdy już nadchodzi, to i wówczas praca nie pozwala o sobie zapomnieć. Z każdym dniem Waleria coraz bardziej oddala się od rodziny i przyjaciół, a pragnienie wielkiej miłości zagłusza przelotnymi związkami i odpowiadaniem na jeszcze większą liczbę pojawiających się maili.
Korporacyjne macki już ją oplotły, ale od takiego życia jest już uzależniona – podkręca adrenalinę i daje poczucie bycia w samym centrum ważnych wydarzeń. Poczucie, że jest się najlepszym…
Pełen absurdu i samotności korporacyjny świat zaskakuje Walerię. Tak bardzo, że czasami ma ochotę ponownie przejąć kontrolę nad swoim życiem, zostawić wszystko i jutro po prostu nie przyjść do biura…
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 119
- 66
- 28
- 3
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
Opinia
A ja... siedziałam, uśmiechałam się do nich, ale oni mnie nie widzieli. Nie dostrzegali zewnętrznego świata. I myślałam o tym, jak dobrze byłoby mieć pracę, która by się kochało.
By wstać codziennie rano z przeświadczeniem, że nie będzie to kolejny zwykły dzień, ale że dziś zrobię coś specjalnego, coś magicznego. Że coś osiągnę. Że każda minuta przybliżająca mnie do końca projektu będzie kolejną minutą sukcesu. Wstawałabym z przeświadczenie, że idę do pracy, którą sama sobie wybrałam, metodycznie i nie pod wpływem impulsu, z miłości do produktu czy usługi, że idę do pracy, którą lubię i z którą z własnej nieprzymuszonej woli wiąże swoją przyszłość.
Wstawałabym codziennie z uśmiechem na twarzy..... (strona 10-11)
Książka "Poślubiona korporacji" opowiada o Walerii Ross. Poznajemy ją, kiedy idzie na rozmowę kwalifikacyjną do wielkiej firmy. (nigdy nie dowiadujemy się, co to za miasto, co to za firma, właściwie idealnie pasuje do większości naszych miejsc pracy). Waleria potrzebuje pracy, potrzebuje pieniedzy, bardzo jej zależy na tym zatrudnieniu. Zaraz przypomniały mi się te bezsensowne pytania na rozmowie kwalifikacyjnej - proszę powiedzieć coś o sobie - mam mówić, że kocham wąchać kwiatki i chodzić po domu z poplamionym dresie? czy podkreślać, jaka ze mnie intelektualistka! Waleria po rozmowie udaje się do kafejki, zamawia sobie kawę i wtedy możemy poznać jej pierwsze myśli, pierwsze pragnienia. (cytat powyżej). I oto był prolog. Waleria dostaje prace i jej życie diametralnie się zmienia. Trudno to nazwać życiem - to jedna wielka praca a potem alkoholowa rozrywka żeby odreagować. Taki standard.
Pracoholizm jest jak toksyczna miłość. Pracy się nienawidzi, ale się ją kocha i nie można bez niej żyć. Praca w wielkiej korporacji. Zawsze myślałam, że to dobre rozwiązanie dla mnie. Robimy swoje, realizujemy projekty i osiągamy sukcesu. Czego chcieć więcej. Te wszystkie mity o tym, że ludzie nie widzą swojej rodziny, że przegapiają pierwsze kroki swoich dzieci, że nie mają czasu na seks z żoną a musząc się zaspokoić udają się do prostytutki..... te wszystkie mity okazują się prawdą. Tak jest w wielu korporacjach. Bezosobowo, bezuczuciowo, bezdusznie. Nie chodzi o to, aby w pracy mieć najlepszych przyjaciół. To nawet nie jest wskazane, ale otaczać się tyle godzin potencjalnymi wrogami, osobami, które uważają Cię za konkurencje, przeszkadzacza, debila a Ci, co mają władze i stoją wyżej w hierarchii, mają te przyjemność, żeby Tobą pomiatać. Dzień w dzień tyle godzin!
Ojciec Walerii wyznaje taką zasadę - Kto ma miękkie serce, musi mieć twardą dupę. Ja dodam, że kto jest sierotą lub chce zachować szacunek do samego siebie, musi mieć twardą dupę. Z drugiej strony co jest lepsze? dwulicowość i sztuczne uśmiechy do szefa pomimo, że się go nie znosi, czy szczerość i niemiła atmosfera?
To, co mnie się podobało, to podkreślanie absurdu i głupoty dzisiejszych czasów. O taki np. Facebook - ułatwia życie, wiesz o znajomych większość szczegółów z ich życia. Efekt? Nie masz ochoty się z nimi spotkać, o po co... skoro wiesz, co u nich. Możecie napisać do siebie wiadomość, popatrzeć na opisy na tablicy itd. I te bezsensowne krótkie dania typu oj zjadłam loda, ale fajnie.... albo oh, że tez tylu ludzi zdecydowało się też umyć samochód - w kolejne na myjnie.... (wysłane z jakiegoś super fona) po co? Czy ludzie naprawdę myślą, że innych to interesuje, że są teraz w samochodzie, albo że zjedli loda? albo, ze burczy im w brzuchu?
Książka jest ciekawa. Poruszony został fajny temat, który (podejrzewam) już wkrótce ciekawie się rozwinie w literaturze. Może nie jest to literatura wysokich lotów, czasem nawet razi styl autorki. Pewne powtórzenia dają wrażenie, jakby sama autorka nie zdawała sobie sprawy, że już to napisała. Myślę, że każda następna książka Pani Marty będzie lepsza jeśli utrzyma tak ciekawe tematy:)
Pozdrowienia dla tych, którzy siedzą w pracy....
A ja... siedziałam, uśmiechałam się do nich, ale oni mnie nie widzieli. Nie dostrzegali zewnętrznego świata. I myślałam o tym, jak dobrze byłoby mieć pracę, która by się kochało.
więcej Pokaż mimo toBy wstać codziennie rano z przeświadczeniem, że nie będzie to kolejny zwykły dzień, ale że dziś zrobię coś specjalnego, coś magicznego. Że coś osiągnę. Że każda minuta przybliżająca mnie do końca...