A czas tutaj biegnie zupełnie inaczej. Powoli. W każdej minucie można przejrzeć się dwa razy i, co dziwne, wcale to nie przeszkadza.
Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263Artykuły
Powstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70Artykuły
Powiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17Artykuły
Zadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Luiza Piotrowicz
![Luiza Piotrowicz](https://s.lubimyczytac.pl/upload/default-author-140x200.jpg)
1
5,6/10
Pisze książki: literatura piękna
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,6/10średnia ocena książek autora
117 przeczytało książki autora
94 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Zastanawia się, co by było, gdyby mu jednak opowiedziała. O tych wszystkich przypadkowych mężczyznach.(...) O tym, że naprawdę można spotyka...
Zastanawia się, co by było, gdyby mu jednak opowiedziała. O tych wszystkich przypadkowych mężczyznach.(...) O tym, że naprawdę można spotykać się z kimś tylko po to, żeby uprawiać bezpieczny seks; żeby mieć to, co się chce na wyciągnięcie ręki. Zdziwiłby się. Nie uwierzyłby. Byłby zdumiony.(...) Opowie mu, jak to wygląda w prawdziwym świecie, świecie, w którym nikt nie ma złudzeń.
2 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Wszystkie moje matki Luiza Piotrowicz ![Wszystkie moje matki](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/54000/54717/352x500.jpg)
5,6
![Wszystkie moje matki](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/54000/54717/352x500.jpg)
Zasznurowana – tak określiłabym, gdyby ktoś reglamentował mi słowa, Weronikę, główną bohaterkę powieści "Wszystkie moje matki", pióra Luizy Piotrowicz.
Bez takich ograniczeń, to: zimna, sztywna perfekcjonistka, wzorowa córka, szanowany fachowiec u progu awansu zawodowego. A tak naprawdę – wydmuszka, skrywająca nicość za maską idealnego makijażu. Pusta jak symboliczny grób dziadków, nad którym spotykamy ją po raz pierwszy. Dziadków nieznanych i nielubianych. Wkrótce dowiadujemy się, że adopcyjnych. Tak, Weronika została adoptowana, przez lekarską rodzinę, jako niemowlę. Wyrosła w Warszawie, w dobrobycie, ale też w pewnej izolacji od pełnokrwistych emocji i przyziemnych sfer życia. Jako nastolatka poznała prawdę o swoim pochodzeniu i niespecjalnie ją to obeszło. Z podobną rezerwą podchodzi do związków uczuciowych. W miłość nie wierzy, seks traktuje jako przyjemne rozładowanie napięcia. Od dwóch lat ma romans ze starszym, żonatym kolegą z pracy, ale daleko jej do roli zaborczej kochanki. Ot, wygodny układ i tyle.
Naraz, w dzień Wszystkich Świętych, a raczej Święto Zmarłych, Weronika znajduje list od swojej biologicznej matki. Kobieta, która ją urodziła żyje – wbrew temu, co mówili rodzice – mieszka w małym przysiółku gdzieś w górach na południu kraju i pragnie zobaczyć się z nią przed śmiercią, a ta ma nastąpić za trzy miesiące.
Zasznurowanie zostaje lekko poluzowane, gdy Weronika z dnia na dzień porzuca pracę oraz kochanka i jedzie na spotkanie z Martyną, o której wie tylko tyle, że urodziła ją w szpitalu psychiatrycznym, mając zdiagnozowaną parafrenię.
Oczywiście i dom biologicznej matki, i ona sama odbiegają pod każdym względem od tego, w czym wyrosła Weronika. Wbrew sobie, córka zostaje z Martyną na parę miesięcy, aż do jej śmierci. Rozpoczyna się bolesny proces rozsznurowywania, dochodzenia do korzeni, poznawania własnego, niezafałszowanego oblicza.
Weronika – Veraikon, czyli prawdziwy wizerunek Chrystusa. Od pierwszej strony, gdy nakładająca makijaż bohaterka szczyci się, że jest swoim własnym Stwórcą, czekałam na to wyzwolenie kobiety. Niestety, przyszło wraz z rozczarowaniem. Owszem, Weronika, przez relację z biologiczną matką, zbliża się do tego, czego zabrakło w jej sterylnym, adopcyjnym życiu, ale autorka nie poprzestała na psychologii. Wmieszała w opowieść elementy magii, ludowych wierzeń, ogólnie – zaprosiła do książki zjawiska nadnaturalne.
Czy to źle? Bynajmniej, zwłaszcza że nadnaturalność ta w zasadzie mieści się w ramach wiarygodnej rzeczywistości. Dla wielu czytelniczek będzie zapewne zbyt mało magiczna, dla wielu innych będzie w sam raz. Mnie wystarczyłoby rozgrzebywanie kobiecej psychiki, zderzenie dwóch różnych światów i powolne, bolesne wykluwanie się nowego ja bohaterki.
Być może w przyszłości czytelnik, przy każdym zwrocie akcji, będzie mógł wybrać sobie odpowiadające mu rozwinięcie, ale na razie trzeba przyjmować to, co jest.
A co jest? Między innymi wytłumaczenie tytułu. „Wszystkie moje matki” w odniesieniu do zaledwie dwóch – biologicznej i adopcyjnej – byłoby nadużyciem. Dostajemy zatem opowieść o kilku innych, w poprzednich i przyszłych pokoleniach. Poznajemy mroczną tajemnicę kobiet w rodzinie Martyny i Weroniki, przekazywaną z matki na córkę wraz z charakterystycznym znamieniem na piersiach. Dowiadujemy się również, dlaczego Weronika, z greckiego Phereníkē, oznacza „przynosząca zwycięstwo”.
Powieść czyta się dobrze, a właściwie bardzo dobrze. Ładna polszczyzna, której nie zaszkodził nawet złośliwy chochlik drukarski, zjadający tu i ówdzie ogonki od ę i ą. Sugestywne opisy i konsekwencja w budowaniu postaci. Wreszcie umiejętne poprowadzenie akcji, tak by trzymać czytelnika w napięciu „co dalej?” Nawet zjawiska nadprzyrodzone, których doświadcza główna bohaterka, dają odbiorcy do myślenia: czy to pogłębiona wrażliwość, czy też zasugerowana na początku dziedziczna choroba psychiczna. Nie dostajemy gotowej odpowiedzi, trzeba ją sobie wyczytać samemu. Polecam.
Wszystkie moje matki Luiza Piotrowicz ![Wszystkie moje matki](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/54000/54717/352x500.jpg)
5,6
![Wszystkie moje matki](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/54000/54717/352x500.jpg)
To bardzo trudna i bolesna opowieść.I przebrnąć przez nią nie jest łatwo.Ze względu na tematy jakie porusza,ze względu na natłok myśli,jaki się w czytelniku pojawia.
Weronika całe życie ucieka.Nie wie przed czym ty też przed kim.Jak wielkie będzie jej zdziwienie,kiedy odkryje kto ją goni...
Dużo w tej książce bólu i strachu.Bardzo podobało mi się zakończenie,bo nie było banalnie przewidywalne a poza tym,do samego końca miałam wrażenie,że jeszcze wiele się może zmienić.
To bardzo dobra książka i chylę czoła przed autorką.Za niesamowicie ciekawą historię i niezwykle umiejętne zaprezentowanie jej czytelnikowi.