Pierwszy raz po serię "Wampiry z Morganville" sięgnęłam prawie 10 lat temu, zaraz po pierwszym wydaniu. Był to czas, gdy powieści o wampirach stały się swego rodzaju modą. Już wtedy seria przypadła mi do gustu swoją realnością i pokazaniem, że ludzie muszą się ciągle obawiać wampirów.
Tak jest i teraz - po przeczytaniu pierwszego tomu (chwała portalowi, że podtrzymuje właściwą numerację tomów!) na nowo powróciłam do historii Claire. Do tego jak jako młoda studentka odkrywa zarówno minusy życia w akademiku, jak i poznaje miasto, w którym przyszło jej studiować. Tak naprawdę książka jest wstępem do całej serii - powoli odkrywa tajemnice miasta, początki przyjaźni, miłości, ale przy tym wszystkim stanowi pewną całość. Mogłoby się wydawać, że ten jeden tom to jedna historia i więcej nie będzie, a tu niespodzianka - na samym końcu dostajemy zastrzyk energii, obietnicę, że następny tom także będzie nas trzymał w napięciu. I chwała pani Caine za to, że pisała dalej. Zobaczymy, czy w dalszych częściach też uda jej się zatrzymać czytelnika przy książce do ostatniej strony czy jednak będzie miał wcześniej dość. Bo tego tomu nie da się odłożyć nie przeczytawszy.

Pierwszy raz po serię "Wampiry z Morganville" sięgnęłam prawie 10 lat temu, zaraz po pierwszym wydaniu. Był to czas, gdy powieści o wampirach stały się swego rodzaju modą. Już wtedy seria przypadła mi do gustu swoją realnością i pokazaniem, że ludzie muszą się ciągle obawiać wampirów.
Tak jest i teraz - po przeczytaniu pierwszego tomu (chwała portalowi, że podtrzymuje...