Chyba trochę niedoceniona; a szkoda, bo jest w niej wszystko co powinno się znaleźć w dobrym opowiadaniu Sci fi- szalony naukowiec z receptą na naprawę ludzkości, eksperymenty genetyczne, pościgi statkami kosmicznymi i niezwykłe zakończenie, które pozostawia w sentymentalnym czytelniku bardzo wielki niedosyt. Jako dziesięciolatek, bardzo chciałem wiedzieć jak potoczyły się dalsze losy bohaterów (zdradzam więc fabułę, że przeżyli- choć nie wszyscy ). Bo tak naprawdę zakończenie jest dopiero początkiem wielkiej przygody. Myślę, że napisana wspòłcześnie, obroniłaby się z łatwością.

Chyba trochę niedoceniona; a szkoda, bo jest w niej wszystko co powinno się znaleźć w dobrym opowiadaniu Sci fi- szalony naukowiec z receptą na naprawę ludzkości, eksperymenty genetyczne, pościgi statkami kosmicznymi i niezwykłe zakończenie, które pozostawia w sentymentalnym czytelniku bardzo wielki niedosyt. Jako dziesięciolatek, bardzo chciałem wiedzieć jak potoczyły się...

Pierwszy raz czytałem w latach osiemdziesiątych, dzieciakiem będąc. Nie zapamiętałem niczego poza faktem, że mnie przytłoczyło. Powtórna lektura przyniosła inne odczucia.

Nie jest to utwór bez wad, ale moim zdaniem wart lektury. Przede wszystkim mamy tu koherentny, zgrabnie przeprowadzony pomysł, dla czytelnika nieoczywisty, w zasadzie, do samego końca. Kolejne strony zmuszają do nieustannej weryfikacji naszych wyobrażeń. Dzieje się to w sposób naturalny i logiczny.

Narracja, konstrukcja bohaterów, technikalia - stworzone są w sposób dość typowy dla swoich czasów, jednak na tle ówczesnej literatury SF całość wyróżniają się na plus przemyśleniem i spójnością. Gdyby rzecz powstała w USA, dostałaby na bank jakieś Hugo czy coś w podobie, a co najmniej kilka nominacji. Nie mam zastrzeżeń do strony konstrukcyjnej nowelki, ale trafia się kilka błędów natury fizycznej, kilka naciągań socjo- i psychologicznych (społeczeństwo rozwijające się dziesiątki milionów lat to grube założenie, również jednotorowość tego rozwoju). Część tych niedociągnięć jakoś tam się mimo wszystko tłumaczy, wynikają z założeń pomysłu.

Dobra, oldschoolowa fantastyka, która przetrwała próbę czasu znacznie lepiej niż wiele uznanych tytułów. Swoją drogą, interesujące jest czemu EXODUS VI jest pozycją tak bardzo zapomnianą.
7/10

Pierwszy raz czytałem w latach osiemdziesiątych, dzieciakiem będąc. Nie zapamiętałem niczego poza faktem, że mnie przytłoczyło. Powtórna lektura przyniosła inne odczucia.

Nie jest to utwór bez wad, ale moim zdaniem wart lektury. Przede wszystkim mamy tu koherentny, zgrabnie przeprowadzony pomysł, dla czytelnika nieoczywisty, w zasadzie, do samego końca. Kolejne strony...

Kawałek przyjemnej chociaż anachronicznej literatury sf. Książka w bardzo niestandardowym formacie A4 jest częścią słynnej serii KAW, tzw. "czarnej". Autorzy poświęcają dużo uwagi genetyce i rozwojowi psychicznemu - po fabule widać, że był to ich konik. Czasami szczegółowe rozważania nad rozwojem pokoleń mogą nieco znużyć chociaż wątki są dość ciekawe. Nawet nie przeszkadza anachroniczne słownictwo (komputer jest z uporem nazywany kalkulatorem). Czytając książkę wciąż się zastanawiałem.... ale dlaczego "Exodus VI"... dopiero ostatnie strony wyjaśniają. W gruncie rzeczy okazuje się, że ludzie są tacy sami - wyjątkowość pomysłów wcale nie jest wyjątkowa a pojawia się on cyklicznie. Książka raczej dla miłośników gatunku.

Kawałek przyjemnej chociaż anachronicznej literatury sf. Książka w bardzo niestandardowym formacie A4 jest częścią słynnej serii KAW, tzw. "czarnej". Autorzy poświęcają dużo uwagi genetyce i rozwojowi psychicznemu - po fabule widać, że był to ich konik. Czasami szczegółowe rozważania nad rozwojem pokoleń mogą nieco znużyć chociaż wątki są dość ciekawe. Nawet nie przeszkadza...

Jest rok 21320000. Sporo od dzisiaj. Na ziemi pozostało zaledwie 518 tys ludzi gdyż przez te wszystkie lata człowiek dążył do doskonałości i czystości genetycznej pozostawiając tylko przy życiu najlepsze osobniki a pozostały rozwój hamowano. Człowiek jest długowieczny i ma olbrzymią wiedzę kilkunastu pokoleń. Naukowiec Thorn XII specjalizujący się w genetycznym ulepszaniu charakteru człowieka pragnie odtworzyć ludzkość dawnych lat aby nasz gatunek nie wymarł dlatego przedstawia swój projekt Radzie. Projekt ie został przyjęty przez zwierzchników a sam Thorn XII został zesłany na odległą stację kosmiczną. Naukowiec w oddaleniu i samotności powołuje do życia sześcioro ludzi okresu XXI wieku. Thorn XII wykonuje swój eksperyment w tajemnicy przed podobnymi sobie osobnikami co sprawia mu wiele kłopotów a finałem jest opuszczenie stacji kosmicznej i ucieczka w kosmos. W tym miejscu zaczynają się perypetie naszej szóstki która nie zamierza pozwolić Thornowi XII na ingerencje i prace nad swoją jaźnią i mózgiem.
Nie zaprzeczę że jest to ciekawa fabuła jednak książka jest nudno napisana i według mnie należy do słabszych. Autorzy zbyt mało poświęcili na akcje, bieg książki a rozpisali się odnośnie naukowych rozważaniach o rozwoju cywilizacji oraz szkoleniu Thorna XII.
Polecam dla cierpliwych.

Jest rok 21320000. Sporo od dzisiaj. Na ziemi pozostało zaledwie 518 tys ludzi gdyż przez te wszystkie lata człowiek dążył do doskonałości i czystości genetycznej pozostawiając tylko przy życiu najlepsze osobniki a pozostały rozwój hamowano. Człowiek jest długowieczny i ma olbrzymią wiedzę kilkunastu pokoleń. Naukowiec Thorn XII specjalizujący się w genetycznym ulepszaniu...