Późne popołudnie. Jak zwykle w ostatniej chwili wpadam do biblioteki, żeby znaleźć coś na weekend. Jakaś nowość, coś dobrego i znanego. Czas mija, a ja zaczynam nerwowo krążyć wśród półek. Znajduję "Początek". Ok, niech będzie, chociaż autorka nic mi nie mówi.
Po książkę sięgam w niedzielny wieczór. Zamierzam przeczytać zaledwie kilka stron, bo przecież o 6:00 zaćwierka zegarek. Kończę czytać tuż po północy. Jestem zachwycona.

Ben i Rose pobierają się w młodym wieku. On zarabia, ona zajmuje się domem. Mijają lat, na świecie pojawiają się dzieci, przeprowadzają się do większego domu. Wydają się przeciętną, szczęśliwą rodziną. Aż do dnia, kiedy nad garnkiem, w którym gotują się jajka na śniadanie, Ben oznajmia Rose, iż już jej nie kocha i bye, bye. Trzaskają drzwi, a ona musi zmierzyć się z kompletnie nowym i nieznanym dla niej światem...

Autorka fantastycznie opisała odczucia, myśli i codzienność porzuconej kobiety. Stworzyła bohaterkę autentyczną, naturalną. Rose jest wściekła, smutna, zasmarkana, pełna nadziei, zaciskająca zęby, wulgarna, ale i uśmiechnięta, kochająca, silna. Jest jak każda z nas, kiedy odchodzi jakiś on...

Późne popołudnie. Jak zwykle w ostatniej chwili wpadam do biblioteki, żeby znaleźć coś na weekend. Jakaś nowość, coś dobrego i znanego. Czas mija, a ja zaczynam nerwowo krążyć wśród półek. Znajduję "Początek". Ok, niech będzie, chociaż autorka nic mi nie mówi.
Po książkę sięgam w niedzielny wieczór. Zamierzam przeczytać zaledwie kilka stron, bo przecież o 6:00 zaćwierka...